eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaJa pie.... › Re: Ja pie....
  • Data: 2016-10-03 08:29:50
    Temat: Re: Ja pie....
    Od: Dariusz Dorochowicz <dadoro@_wp_._com_> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2016-10-02 o 23:03, sundayman pisze:
    > Temat był już tutaj wielokrotnie wałkowany.
    > W mojej ostatniej etatowej robocie panowie inż.elektronicy przychodzi i
    > z podziwem patrzyli na te cuda (proste konstrukcje z mikrokontrolerami)
    > co to je dłubałem (prosty elektronik ze średnim wykształceniem
    > kierunkowym).
    >
    > Kiedy zacząłem ich wypytywać, co w takim razie robi się na polubudzie,
    > to najpierw nie dowierzałem a potem załamywałem rączki...
    >
    > Pewnie nie do końca to tak jest, ale panów inżynierów elektroników
    > miałem w pracy ze trzech. Jeden na poziomie prostych układów Atmega8,
    > dwaj pozostali bez umiejętności polutowania czegoś.

    U mnie w grupie (10 osób) w ramach studiów lutowała jedna dziewczyna,
    ale lutownicą ultradźwiękową pod mikroskopem, do pomiarów do pracy
    magisterskiej. Generalnie dla mgr inż umiejętność lutowania nie jest
    konieczna - zależy od zajmowanego stanowiska. Ale podpowiem, że to może
    też lepiej, bo jak czytałem instrukcję lutowania na "elektronice
    ogólnej" - no to może lepiej żeby zostawili lutowanie technikom. Zresztą
    czy można się nauczyć lutowania w ciągu kilku czy kilkunastu godzin
    zajęć, z czego większość jest przeznaczona na pomiary? Inne jest
    przeznaczenie inżyniera, inne technika, jeszcze inne montera. Chcesz w
    lutowaniu rywalizować z babkami które nawet zawodówki czasem nie mają?
    Ja kiedyś zobaczyłem ich tempo i jakość montażu. Owszem, jeżeli
    cokolwiek pójdzie nie tak, no to jest problem, ale jeżeli wszystko jest
    przygotowane poprawnie, to zwyczajnie nie da się im dorównać. Zanim ja
    polutowałem jedna płytkę, to one już miały pewnie ze dwie, a może i
    trzy. A one jeszcze w tym czasie dyskutują ze sobą o różnych sprawach.

    > A w tej firmie zajmowali się sprawami handlowymi o ile pamiętam...
    >
    >
    > Tak czy owak, studenci mają ważniejsze sprawy niż jakaś tam nauka.

    No właśnie - studenci mają studiować, a nie uczyć się!!!
    ;)
    A na poważnie to nie jest sztuką skończyć politechnikę nic nie wiedząc.
    Kwestia nakładu pracy.
    Ja tłumaczę swoim dzieciom, że jak już i tak muszą włożyć w coś swój
    czas i wysiłek, to niech przynajmniej coś z tego mają, tzn niech to im w
    głowie zostanie, chociaż trochę. Co tam z tego wyjdzie to nie wiem, ale
    najwyraźniej takie podejście pomaga.
    Z tego, co widzę, to prawie nie ma teraz czegoś takiego jak kiedyś, że
    na egzaminie pytano o rzeczy których nie było na wykładach ani
    ćwiczeniach ani w materiałach. Trzeba było wiedzę samemu rozszerzać.
    Inna zupełnie sprawa, że bez własnego zaangażowania to technik też
    będzie cienki i zielony jak szczypiorek na wiosnę. Studia dają
    możliwość, ale nie determinują tego, że ktoś będzie coś wiedział
    sensownego.

    Pozdrawiam

    DD

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: