-
171. Data: 2013-04-18 19:28:00
Temat: Re: Magister Inżynier elektronik
Od: Dariusz Dorochowicz <_...@w...com>
W dniu 2013-04-18 14:26, Piotr Gałka pisze:
> Według mnie źródłem Waszego sporu są dwie odległe od siebie wizje pracy
> inżyniera elektronika.
> Z jednej strony inżynier elektronik (raczej inżynier niż technik), który
> w małym warsztaciku w warunkach prawie chałupniczych zaprojektuje jakiś
> wzmacniacz (może lampowy) i sprzeda go w kilkunastu/kilkudziesięciu
> egzemplarzach.
> Z drugiej strony inżynier elektronik opracowujący jakiś wprółczesny
> układ scalony (szybki cyfrowy, albo radiowy na GHz).
>
> Inżynier na studiach uczony powinien być raczej do tego drugiego
> wariantu, ale jest jak jest.
To też nie do końca. Inżynier elektronik jest takim samym człowiekiem,
jak inżynier mechanik. Nie ma żadnego powodu, aby wymagać od niego pasji
do zawodu i wiedzy omnibusa. To, że większość z udzielających się na tej
grupie to pasjonaci nie oznacza, że wszyscy tacy są. I to trzeba
zrozumieć, a nie wymagać nie wiadomo czego. Sami deprecjonujemy zawód
chcąc "znać się na wszystkim".
Ja jakoś tak parę lat po rozpoczęciu pracy odkryłem wyrażenie "nie
wiem". Jak to pan nie wie? Ano nie wiem, bo i dlaczego miałbym to
wiedzieć? Mogę się tego dowiedzieć, ale to wymaga czasu i zaangażowania,
a w tym czasie powinienem się jednak zajmować innymi sprawami.
Od tego czasu praca stała się przyjemniejsza. Nie to, żebym się obijał.
Po prostu miałem więcej czasu na pracę, a nie na odpowiadanie na
przeróżne pytania, często nie mające nic wspólnego z pracą.
Teraz już w ogóle nie wyobrażam sobie jak mogłem funkcjonować bez tego
wyrażenia.
> A w 3-mieście jestem cały czas :-)
Wiem, pewnie dlatego tak trudno się zmówić ;)
Coś z tym trzeba będzie zrobić.
Pozdrawiam
DD
-
172. Data: 2013-04-18 19:33:09
Temat: Re: Magister Inżynier elektronik
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
Użytkownik "J.F" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:51701daf$0$1248$65785112@news.neostrada.pl...
>
> O takim boomie sie mowilo. Ale prawde powiedziawszy to mnie zawsze
> zastanawialo - mozliwe to zeby gdzies pracowal program, do ktorego od 20
> lat nikt nie zagladal ? Od 10 lat ?
>
W urządzeniach jak najbardziej.
P.G.
-
173. Data: 2013-04-18 20:05:36
Temat: Re: Magister Inżynier elektronik
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Piotr Gałka" napisał w wiadomości
Użytkownik "J.F" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
>> O takim boomie sie mowilo. Ale prawde powiedziawszy to mnie zawsze
>> zastanawialo - mozliwe to zeby gdzies pracowal program, do ktorego
>> od 20 lat nikt nie zagladal ? Od 10 lat ?
>
>W urządzeniach jak najbardziej.
Ale Cobol to w bankach.
Jakie urzadzenia - bankomaty ?
J.
-
174. Data: 2013-04-18 20:14:32
Temat: Re: Magister Inżynier elektronik
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Anerys" napisał w wiadomości
Użytkownik "J.F" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
>> Teraz to ja panu moge swiece wymienic za 150zl, bo to najtansze.
>> Ale czy pomoze to nie wiem.
>> Przy okazji mozemy wymienic kable za kolejne 100zl, ale to pana
>> wybor - bo jak swiece nie pomoga, to kable 100zl, ale robocizna od
>> nowa 50. Potem wymienimy modul zaplonowy, wtryskiwacze, pompe, az
>> trafimy ..
>Uczciwy mechanik zbada sprawę i naprawi to, co jest zwalone (objawy
>już są). Jeśli np. tłucze pompa oleju, to dopóki się nie stłucze, to
>auto pojeździ. Ale jak pierdnie, to olej papa, smarowania brak, tłoki
>się poklinują, korbowody pourywają i poprzebijają blok... Wolę
>zmienić pompę za 200, niż blok silnika za 2000.
No tak, tylko ze tluc sie moze 50 tys km, a za 40 tys auto zezlomujesz
:-)
Tak czy inaczej - mowisz o dlagnozie - tlucze pompa oleju.
A skad mechanik ma to wiedziec ? Cos tlucze.
Moze pompa, moze panewka, moze zawor ...
>> Oczywiscie mozesz trafic do ucziwego fachowca - panie, ja tu moge
>> caly dzien robic i nie znalezc. To mi sie to nie oplaca, chyba ze z
>> gory ustalimy ze za szukanie do 300zl, nawet jak nie znajde.
>Już wolałbym wydać i upewnić się, że jednak nic nie grozi, niż
>przyjechać za tydzień na lawecie, bo jednak cośbyło i mi strzeliło z
>korby. Taniej.
Generalnie tak. Chyba ze ktos np w dalekie trasy nie jezdzi.
>Mogę zaryzykować, ale nie zawsze mnie na to stać. W najgorszym razie
>300 za szukanie i 200 za pompę, razem 500. Wciąż mniej niż 2000 za
>blok silnika, kije, tłoki i takie tam z boku.
No tak, tylko ze ja sugeruje ze po wydaniu wydaniu 200 za pompe i 300
za wymiane okaze sie dalej cos tlucze.
>>>> tygodnia ? i temperatura 38 ? To prosze pic herbate z sokiem
>>>> malinowym, brac tabletke aspiryny dziennie i d* lekarzowi nie
>>>> zawracac".
>>>> I prawde mowiac ... to wcale nie jest glupie :-)
>>>I system sam się oczyszcza z pacjentów, choćby z tego powodu, że
>>>kazać brać aspirynę na ślepo, to IMHO jest delikatnie mówiąc,
>>>nierozsądne. A następnym razem będzie 41.2, oraz za późno.
>> miedzy 38 a 41 jest spory margines. I skoro mamy tylko 38 a innych
>> objawow nie, to bywaja grypy dluzsze niz tydzien :-)
>Śmiejesz się z grypy, a to nie pestka. To poważna choroba, mogąca
>skutkować śmiertelnymi powikłaniami. Zresztą, nie ma na nią
>lekarstwa. I nie musi dawać wysokiej temperatury. Przechodziłem
>conajmniej raz nie dociągając nawet 38. Zaniedbana grypa może bardzo
>poważnie poskutkować.
No to calkowicie powierdzasz sprawnosc systemu :-)
Skoro nie ma na nia lekarstwa, to po co ci lekarz ?
Dobrze rejestratorka radzi - lezec w cieple, pic herbate z sokiem i
nie zawracac d* poki sie nie pogorszy :-)
>> Drugie dno - polscy lekarze z aktualnej emigracji podobno znalezli
>> tam szybko pacjentow.
>> Bo pacjent tez docenia ze doktor go od razu przyjal, ze zbadal, ze
>> porozmawial ..
>To ma być źle?
Dobrze. Ale niewydajnie. Nieoplacalnie :-)
J.
-
175. Data: 2013-04-18 20:15:02
Temat: Re: Magister Inżynier elektronik
Od: Dariusz Dorochowicz <_...@w...com>
W dniu 2013-04-18 13:07, Anerys pisze:
>
> Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" <r...@p...pl.invalid> napisał w
> wiadomości news:1337978286.20130418101059@pik-net.pl.invalid...
>>> Ale lampy nie są podstawą elektroniki. Na dobrą sprawę nawet tranzystory
>>> nie są.
>>
>> Że jak?!?
>
> Mógłbym bardzo opornie iniechętnie zgodzić się co do lamp, ale w
> momencie zniknięcia tranzystorów z podstaw elektroniki nie mamy pamięci,
> procesorów, techniki audio, techniki wideo, która może jest na
> scalakach, procesorach DSP, czy innych, itd. ae jej PODSTAWOWYM IMHO
> elementem są tranzystory właśnie.Statyczna komórka pamięci, to OIDP 6
> tranzystorów, odświeżania nie wymaga, komórka dynamiczna, to dwa CMOSy,
> które po każdym odczycie muszą być odświeżane, ale ludzie znakomicie
> sobie z tym poradzili. Flash, to też OIDP tranzystory. Elementem
> wykonawczym w prockach - są tranzystory, inna sprawa, czy sąz otwartym
> kolektorem, co umożliwia odcięcie jednego procka i użycie innego na tych
> samych liniach adresowych i danych, taki numer z powodzeniem zastosowano
> w komputerze Commodore 128 - na tych samych liniach siedzi 8500
> (odpowiednik 6502), oraz Z80. Tylko odpowiednim pinem sterujemy odcięcie
> procka od linii.
Otóż muszę Cię zmartwić. Podstawowym elementem pamięci jest akurat
element pamiętający. Nie musi to być ani tranzystor, ani lampa. Może to
być np przekaźnik. Może też być kawałek ferrytu. Pewnie parę innych
rozwiązań też by się znalazło. I co Ty na to? Chcesz dalej?
> Podpisuję się pod tym stwierdzeniem. Potrafić powinien, praktykować nie
> musi. Ale jak mu pomocnik gdzieś ubędzie, zostanie sam, a tu trzeba
> zaszczypać 2 kable (i jeszcze żył nie pomylić)... i zostanie jak pizda
> bez fiuta (albo odwrotnie), sam, bezradny...
Naprawdę wierzysz w to, co piszesz? A jeżeli w ogóle z tymi tematami nie
będzie miał nic wspólnego, bo jego zajęciem będzie projektowanie nawet
nie aplikacji, tylko systemu składającego się z wielu aplikacji?
Mam wrażenie, że nie wiesz czym się powinien zajmować inżynier
informatyk. To, że przyzwyczailiśmy się do tego, że wszystkim, wcale nie
usprawiedliwia niewiedzy na ten temat. I co na to odpowiesz?
>>> Już użycie lampy czy tranzystora jest tylko konkretnym rozwiązaniem i na
>>> dobrą sprawę nie ma większego znaczenia. Ważna jest umiejętność
>>> posługiwania się modelami elementów.
>>
>> Chyba całkiem oczadziałeś! Ja znam takich "modelarzy" - niech ich
>> najjaśniejszy szlag trafi! Czasem żałuję, ze mnie obowiązuje tajemnica
>> służbowa, bo zobaczyłbyś do czego prowadzi wybujała fantazja
>> modelarzy-teoretyków.
To Ciebie wcale nie upoważnia do uogólnień.
>>> Wiedza inżyniera nie opiera się na elementach "czasowych", bo one
>>> się zmieniają.
>>
>> Każda wiedza opiera się na jakiś podstawach. Wiedza o przepływie prądu
>
> Otóż to. Aby np. rozszczepiać atom, należy najpierw na wylot poznać jego
> budowę. Niby można "modelować", jak piszesz, ale ja zapytam wtedy wprost
> - czy to będzie wtedy bezpieczne?
To ja jeszcze raz zapytam: czy wiesz, jak działa tranzystor? Bo jeżeli
nie, to nie powinieneś go używać. Może to być niebezpieczne. Nie
wystarczy wiedzieć, że jest elementem wzmacniającym. Trzeba wiedzieć,
jak to jest, że małe zmiany prądu bazy powodują duże zmiany prądu
kolektora. I dlaczego tranzystory germanowe były dużo gorsze od
krzemowych pomimo większej ruchliwości nośników. Dobrze byłoby też
wiedzieć dlaczego w miarę współczesne tranzystory wzmacniają znacznie
lepiej przy pracy w zakresie normalnym niż inwersyjnym, a przy
germanowych takiego zjawiska nie było. I dlaczego nie zawsze tak jest? I
co Ty na to? Toż to są podstawy - takie same, jak w lampach, a przecież
znajomość tranzystorów bipolarnych jest znacznie ważniejsza niż lamp.
Chcesz wymagać znajomości czegoś, co wiesz, twierdząc, że to podstawy, a
nie masz pojęcia (jak mocno jestem o tym przekonany, chociaż mogę się
mylić) o tym samym w przypadku czegoś znacznie bardziej przydatnego? Nie
uważasz, że to trochę nieuczciwe?
Co pozwala Ci uznać co jest podstawą, a co nią nie jest?
Jeszcze raz powtórzę: wartość edukacyjna lamp jako elementów
wzmacniających o łatwym wytłumaczeniu zasady działania przestała mieć
znaczenie wraz z pojawieniem się tranzystorów polowych. Reszta - to
tylko szczegóły. Zmieni się element z lampy na tranzystor germanowy, ten
na krzemowy, ten z kolei na FETa. Nie ma tak naprawdę znaczenia czego
ktoś użyje do nauki. Bo podstawy to nie działanie lamp czy tranzystorów
takich czy innych. Chodzi o umiejętność ich zastosowania niezależnie od
tego, co to będzie. Czaisz różnicę?
>> w próżni to wiedza podstawowa.
>
> Budowę samochodu zacząłbym od stosownego doboru materiałów, zarowno do
> opon, jak i newralgicznych części silnika. Rzecz jasna, że całego
> samochodu nie projektuje jeden inżynier, bo jak coś jest do wszystkiego,
> to jest do niczego. Fajno jednak, jeśli komputer, przy pomocy którego
> inżynier projektuje/konstruuje silnik, byłli tylko wsparciem dla niego,
> a nie wyręką "nie muszę za dobrze znać silnika, bo mi program wszystko
> policzy". Tyle, że program to jest tylko głupi, bezdennie głupi tłumok,
> bez krzty myślenia. Operuje sztywnymi algorytmami, nie jest w stanie
> uwzględnić wszystkiego. A taki inżynier, mający wiedzę większą, niż jego
> komputer - i przede wszystkim myślący, wychwyci, że np. użyte korbowody
> mają za niską czestotliwość rezonansową i strzelą, jak się zbliżyć do
> górnej granicy obrotów. Bardziej z myślenia, niż, z oczywiście też
> użytego, policzenia. ITD...
I to wszystko najlepiej świeży absolwent?
No i w ogóle gratuluję wyobraźni na temat projektowania.
Ja bym jednak zaczął od spraw zasadniczych: pytania jak się realizuje
pewne sprawy w takim czy innym temacie i czy można znanych rozwiązań
użyć do przewidywanego zastosowania, czy może trzeba szukać czegoś
innego? I tyczy się to zarówno rozwiązań, jak i możliwych do użycia
materiałów.
A proces projektowania to niestety, ale wygląda jednak nieco inaczej,
niż sobie wyobrażasz. To ciągłe szukanie kompromisów i robienie
wszystkiego w kółko, aż wyjdzie rozwiązanie akceptowalne przez
zainteresowanych. Ten przygotuje to, ten tamto, ale nie da się użyć
jednego i drugiego, bo np się nie zmieści. I robi się pierwsza
przymiarkę, zmienia, potem kolejne itd. I wychodzi, że pierwsze
założenia to w ogóle były do niczego. I że zakładane wcześniej parametry
są nieosiągalne w tej cenie i trzeba całość zweryfikować.
No chyba, że chodzi ci o jakiś trywialny projekt, ale to wtedy trudno
nazwać projektem. Ot, rzemiosło. Takie coś można dać świeżemu
absolwentowi - niech się pouczy, chociaż potem to i tak trzeba sprawdzić.
>>> Użycie takich czy innych technologii jest tylko przykładem zastosowania
>>> wiedzy inżyniera. Inżynier po elektronice nawet nie umie poprawnie
>>> zaprojektować zwykłego wzmacniacza klasy AB,
>>
>> Uważasz, że to normalne?
>
> Inżynier architekt może nie potrafić, bo to nie jego rola. Inżynier
> elektronik który tego nie potrafi... pozostawiam to bez omówienia...
Ja też nie skomentuję. Wprawdzie mam pewne spostrzeżenia, ale publicznie
na pewno ich nie napiszę.
Pozdrawiam
DD
-
176. Data: 2013-04-18 20:56:22
Temat: Re: Magister Inżynier elektronik
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Anerys" napisał w wiadomości
Użytkownik "Waldemar Krzok" <w...@z...fu-berlin.de> napisał w
>> Przynajmniej w Niemczech nie jest to takie proste. Osoba
>> obsługująca rentgena musi mieć odpowiednie wykształcenie. Na ogół
>> fizyk lub pokrewne
>Mój brat jest z wykształcenia technikiem elektroradiologiem i przez
>parę lat pracował w zawodzie. Więc spoko, pewnie by dał radę.
Albo g* a nie dalby rade, bo niemieckie przepisy maja w d* lata
praktyki a wymagaja _wyzszego_ wyksztalcenia.
Choc nie wykluczam ze potrzebne wyklsztalcenie daje sie tam szybko
uzupelnic - w rok czy dwa :-)
Ktos kiedys pisal o studiach w USA wlasnie na jakims takim kierunku -
fizyka medyczna czy cos takiego.
Bylo tam troche techniki, i sporo fizjologii, anatomii itp.
Bo bez medycznego wyksztalcenia to nie wolno mu strzykawki dotknac,
wiec jak ma np zrobic zdjecie z kontrastem ... a jak pacjenta odratuje
jak ten bedzie mial alergie na kontrast ?
J.
-
177. Data: 2013-04-18 21:19:25
Temat: Re: Magister Inżynier elektronik
Od: Dariusz Dorochowicz <_...@w...com>
W dniu 2013-04-18 18:42, RoMan Mandziejewicz pisze:
> Hello Dariusz,
...
> Po raz kolejny - nie lamp wszystkich - świadomość, że rozgrzany
> materiał może emitować elektrony i że w ten sposób w próżni może
> popłynąć prąd.
Zjawisko jak zjawisko. Równie dobrze mogę powiedzieć, że podstawą jest
wiedza, że metal może wyemitować elektrony pod wpływem jeszcze innych
pobudzeń, albo że podstawą są zjawiska zachodzące w półprzewodniku.
Tylko co z tego? Sam większości z nich nawet nie pamiętam. Pamiętam, że
założenia do rozwiązania równań ciągłości w zasadzie powodują, że nie ma
sensu się nimi bawić na poziomie analitycznym, chociaż się to robiło. A
przy rozwiązaniach numerycznych sam siedziałem (nie to, żeby było się
czym chwalić, ale beta typowego tranzystora wyszła mi na poziomie 10000
przy symulacji dwuwymiarowej, na trójwymiarową brakowało i mocy, i
pamięci). I tak obliczanie jednego punktu trwało ok 40 minut. Ale i tak
miało to sens, bo pozwalało prześledzić pewne zjawiska.
Pamiętam też jak przez mgłę parę tematów z fizyki ciała stałego, a
bardziej to, że kazano mi się tego uczyć, a nie miałem na to
najmniejszej ochoty. Ale ktoś uznał, że to są podstawy. Co ciekawe,
teraz nie ma tego w programie. Zabrakło czasu na ważniejsze,
przydatniejsze tematy. Ot, mają chociażby więcej zajęć z linii długich -
myśmy technikę mikrofalową mieli głównie pod kątem anten i falowodów.
Oczywiście teraz jest VHDL itp.
>> Ja uważam, że szkoda na to czasu. I co z tego wynika? Ano, że mamy
>> inne zdanie na ten temat. Ja na przykład nie mam pojęcia jak
>> działają stare centrale telefoniczne w szczegółach. Akurat ta wiedza
>> nigdy nie była mi do szczęścia potrzebna. Wielu znanych mi
>> elektroników twierdzi, że tego nie można nie wiedzieć.
>
> Ale ja od Ciebie nie żądam wiedzy o działaniu starej centrali
Ty nie, ale oni tak. Może nie do końca, ale nieznajomość centrali była
przez nich uznana za "nie ma pojęcia o elektronice".
> telefonicznej, bo to jest wiedza SPECJALISTYCZNA. Ja żądam znajomości
> na wyrywki PODSTAW i to niekoniecznie z wzorami (choć prawa Ohma nie
> odpuszczę).
Ale dla nich wiedza o lampach była wiedzą specjalistyczną, a centrala
podstawą. Ja nie widzę tu tak naprawdę prawie żadnej różnicy w podejściu
(ale gdybym miał jednej ze stron przyznać racje, to raczej Tobie niż im,
chociaż raczej jestem świadom subiektywności takiej oceny). Wiedza o
termoemisji kiedyś miała duże znaczenie, teraz wg mnie jest na poziomie
wiedzy o fotoemisji. Jest takie zjawisko - i tak mało kto w ogóle o nim
wie.
> [...]
>
>> bardzo się orientują o co chodzi z "jakimiś tam lampami". No i co? Czy
>> to, że oni o tym nie wiedzą, dyskwalifikuje ich?
>
> Jako elektroników - tak.
Bo?
Bo uznałeś coś za podstawy? Równie dobrze można uznać coś zupełnie
innego, o czym nie wiesz. Bawiłeś się kiedyś transformatą Laplace? A
może chociaż Fouriera? Toż to takie same podstawy, może nawet
ważniejsze, bo ponadczasowe (przynajmniej w odniesieniu do powszechnego
użycia lamp).
Pozdrawiam
DD
-
178. Data: 2013-04-18 21:20:21
Temat: Re: Magister Inżynier elektronik
Od: "Anerys" <s...@s...pl>
Użytkownik "J.F" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:51703809$0$1208$65785112@news.neostrada.pl...
> No tak, tylko ze tluc sie moze 50 tys km, a za 40 tys auto zezlomujesz :-)
Wolę spokojnie przejechać 40kkm, niż niespokojnie 50...
>
> Tak czy inaczej - mowisz o dlagnozie - tlucze pompa oleju.
> A skad mechanik ma to wiedziec ? Cos tlucze.
> Moze pompa, moze panewka, moze zawor ...
To od czego on jest, od kasowania pieniędzy?
>>Już wolałbym wydać i upewnić się, że jednak nic nie grozi, niż przyjechać
>>za tydzień na lawecie, bo jednak cośbyło i mi strzeliło z korby. Taniej.
>
> Generalnie tak. Chyba ze ktos np w dalekie trasy nie jezdzi.
Wystarczy, że z dala od domu, gdzieś w mieście strzeli. I już kłopot.
Przerabiane.
> No tak, tylko ze ja sugeruje ze po wydaniu wydaniu 200 za pompe i 300 za
> wymiane okaze sie dalej cos tlucze.
To co za mechanior, że nie potrafi ustalić co tłucze? Pizda, nie mechanior.
Oczywiście, rozumiem, że może się zdarzyć, że naprawdę nie będzie w stanie,
ale to musiałby być jakiś bardzo nietypowy samochód. Zwykle dane auto ma
swoje "predyspozycje", mechanik z wiedzą i doświadczeniem większym, niż
przeczytanie książki "naprawiam swój samochód" powinien wiedzieć o tym i w
pierwszej kolejności uderzyć tam, gdzie te usterki najczęściej występują.
>>conajmniej raz nie dociągając nawet 38. Zaniedbana grypa może bardzo
>>poważnie poskutkować.
>
> No to calkowicie powierdzasz sprawnosc systemu :-)
> Skoro nie ma na nia lekarstwa, to po co ci lekarz ?
Przykro mi, ale kontynuacja tej części wątku nie jest możliwa. nadal
lekceważysz tę chorobę. Ale jak dostaniesz pogrypowego zapalenia serca i
trzeba będzie robić przeszczep, to inaczej pogadasz. Poczytaj sobie o
powikłaniach pogrypowych.
--
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.
-
179. Data: 2013-04-18 21:34:51
Temat: Re: Magister Inżynier elektronik
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" napisał
Hello J.F,
>>>I nie wymagam tego od młodych elektroników. Ale rozumienia zasady
>>>działania diody próżniowej zdecydowanie wymagam.
>> Prostownika gazowanego, tyratronu itp tez ?
>Niekoniecznie ale warto. I na przykład coś takiego:
>http://www.youtube.com/watch?v=yjMZ5qtyCUc
Ty sie ucz jak sie przetwornice robi:
http://web.archive.org/web/20080208171302/http://www
.abb.com/cawp/gad02181/c1256d71001e0037c12568320047c
4b8.aspx
http://web.archive.org/web/20080208171231/http://www
.abb.com/cawp/GAD02181/613AE4D80F2A48F4C1256DD3002A6
D77.aspx
:-)
J.
P.S. pare lat temu z okazji smierci jakiegos guru od elektroniki
analogowej przewinela sie fotka jego stanowiska pracy. Chyba w AD.
Ktos zapamietal link ? Taki jeden wielki burdel :-)
-
180. Data: 2013-04-18 21:47:08
Temat: Re: Magister Inżynier elektronik
Od: "Anerys" <s...@s...pl>
Użytkownik "Dariusz Dorochowicz" <_...@w...com> napisał w wiadomości
news:kkpdnp$l04$1@mx1.internetia.pl...
> Otóż muszę Cię zmartwić. Podstawowym elementem pamięci jest akurat element
> pamiętający. Nie musi to być ani tranzystor, ani lampa. Może to być np
> przekaźnik. Może też być kawałek ferrytu. Pewnie parę innych rozwiązań też
> by się znalazło. I co Ty na to? Chcesz dalej?
Chcesz mi o kubitach powiedzieć? Wal śmiało.
> Mam wrażenie, że nie wiesz czym się powinien zajmować inżynier informatyk.
> To, że przyzwyczailiśmy się do tego, że wszystkim, wcale nie
> usprawiedliwia niewiedzy na ten temat. I co na to odpowiesz?
Skoro chce walić bez podstaw, czyli nawet nie ustawi sobie z którego dysku
odpalić, bo nie umie, to ja takiemu nie zaufam. Już nawet nie chcę, żeby mi
umia wykazać znaczenie każdej śrubki. Ale do licha, naprawdę niech umie
chociaż ustawić start systemu i ewentualnie zainstalować dzieciakowi
"Łindołsa". Już dobra, niech nie dobiera kart graficznych. Ale odpalić
powinien umieć sam.
> To ja jeszcze raz zapytam: czy wiesz, jak działa tranzystor? Bo jeżeli
Wiem, nie wiem, nie jestem zawodowcem. Mnie przystoi nie wiedzieć tego, czy
owego, moge sobie doczytać, jeśli coś robię i gdzieś utknę, nie kombinuję,
tylko czytam. Literatura jest nie po to, by ładnie na półce wyglądała, etc.,
tylko, żeby jej używać. Gdybym był zawodowcem, była by to "lektura
obowiazkowa".
> Chcesz wymagać znajomości czegoś, co wiesz, twierdząc, że to podstawy, a
Załóżmy, że nie wiem. Zwracam się z czymś, od kogo bym oczekiwał, że będzie
mądrzejszy ode mnie. Skąd mogę wiedzieć, czy to co mówi, jest prawdziwe, czy
to tylko dukanie osoby, która nie wiedząc, nadrabia miną i wymijającymi
odpowiedziami? Czy wręcz, nie wprowadza mnie w błąd... Niestety, trafiłem na
takich ancymonów, więc jestem niejako z natury, nieufny. I zdobyć moje
zaufanie nie jest łatwo.
>
>> Inżynier architekt może nie potrafić, bo to nie jego rola. Inżynier
>> elektronik który tego nie potrafi... pozostawiam to bez omówienia...
>
> Ja też nie skomentuję. Wprawdzie mam pewne spostrzeżenia, ale publicznie
> na pewno ich nie napiszę.
Wiem jakie. Już padło to stwierdzenie. Nie obraziłem się.
--
Pod żadnym pozorem nie zezwalam na wysyłanie mi jakichkolwiek reklam,
ogłoszeń, mailingów, itd., ani nawet zapytań o możliwość ich wysyłki.
Nie przyjmuję ŻADNYCH tłumaczeń, że mój adres e-mail jest ogólnodostępny
i nie został ukryty. Wszelkie próby takich wysyłek potraktuję jako stalking.