Była w promocji wczoraj. Tania, z wyglądu całkiem rozsądna,
poleciałem, kupiłem.

http://www.lidl.pl/pl/home.nsf/pages/c.o.20091221.p.
Urzadzenie_do_czyszczenia_ultradzwiekami

I niestety, dziś ją oddałem spowrotem. Użyłem jej zaledwie raz, do
czyszczenia bransoletki od zegarka. Wyczyściła pięknie, ale wydawała
przy tym bardzo dziwne odgłosy, co najmniej jakby czyściła nie
ultradźwiękami, ale całą masą szczot drucianych i przynajmniej
jednym rytmicznie postukującym młotkiem. I to był ten jedyny raz,
kiedy się dało ją użyć, przy drugim razie już jedynie bardzo
cichutko zamruczała, po czym przestała objawiać jakiekolwiek
zauważalne efekty produkowania ultradźwięków. Przypuszczam, że
oderwał się przy pierwszym użyciu przetwornik.

Tak więc potencjalnych innych napaleńców przestrzegam. O ile w Lidlu
można techniczne rzeczy kupić naprawde niezłe za psie pieniądze, tak
ta myjka do takich nie należy.

Natomiast ciekawostka - wykupili te myjki na pniu. A jak dziś
oddawałem swoją, to iluś emerytów (!!!) ich szukało, bądź mnie
pytało, gdzie jeszcze znalazłem. Po co im to? Do czyszczenia protez?
Moczenie na noc w szklance nie jest już trędi?


J.