eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochody › pohamuj sie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 114

  • 61. Data: 2015-12-30 15:22:49
    Temat: Re: pohamuj sie
    Od: Shrek <...@w...pl>

    On 30.12.2015 14:59, s...@g...com wrote:

    >> Oczywiście - przecież rozmawiamy o autostradzie. Z definicji jest to
    >> teren niezabudowany.
    >>
    >
    > Ostatnio czytalem troche o hameryce. Stąd wiem że autostrada nie musi być
    niezabudowana.

    Ale w Polsce musi.

    > No i jesli rozmawiamy o niezabudowanym to jednak nie możesz liczyć że maksimum to
    1500pln...

    Liczę, że max 500. Za 180@140 jest 300-400.

    >> No a ty pisałeś, że 300m ze 180 do 140. W tym kalkulatorze to jeszcze
    >> zmień współczynnik z 5,5 na 7,7 (suchy asfalt).
    >>
    >
    > Miałęm na mysli zatrzymanie z 180-ciu do zera.

    Zrozumiałem, ze ze 180 do 140.

    > To cos to jakieś deski, zerwany bieżnik, jakiś zwierzak itp.
    > Inna sytuacja. Pewnie troche zamotałem...

    No trochę;)

    > Chodziło mi o to że przy tak duzych prędkościach szybko pokonuje się standardowy
    zasięg wzroku.

    Racja, ale różnica między 140 a 180 nie jest tu taka kolosalna:P

    > I ci którzy patrzą w tył mają podobnie. Patrzy, nic nie widzi 300-400m za sobą.
    > Zabiera sie za wyprzedzanie a tu "nagle" po 10-15 sekundach ma na zderzaku
    szybkiego. Niby sekund sporo ale ludzie jakoś czasem nie ogarniają.

    E bez przesady. Żeby mieli go po 10 sekundach na zderzaku z 300 metrów,
    to musiałby jechać o 30m/s czyli ponad 100km/h szybciej niż ty. Jeśli
    jedziesz 120, to ten szybki musiałby mieć więcej niż 220km/h, żeby cię
    tak zaskoczyć. To już widać w lusterku, że się za szybko zbliża. Warto
    też rzucić okiem drugi raz.

    > O ile ktoś sie nie rozkojarzy. Ale to już takie sobie tam dywagacje, nikt sie nie
    przyzna że w telefonie grzebał albo plyte cd wymieniał czy kanapki rozpakowywał...

    No ja na ten przykład takich rzeczy rzeczywiście na robię jadąc 200km/h,
    więc się nie przyznam:P

    >>> Zakładanie że na autostradzie gdzie dozwolone jest 140, ktoś nonszalancko jedzie
    180 nie jest standardem.
    >>> I co więcej: nie powinno być.
    >>
    >> Oczywiście, że powinno. Założenia oderwane od rzeczywistości do niczego
    >> dobrego nie prowadzą i przypominają myślenie dziecka, że jak zamknie
    >> oczy to przeszkody znikają. Nie znikają. Tak samo jak ten lopez nie
    >> zniknie, i będziesz winny jak mu zajedziesz drogę. W optymistycznej
    >> wersji nic się nie stanie, bo lopez będzie ogarnięty, w pesymistycznej
    >> polej się krew - lopeza, twoja albo paxów (albo jeszcze innych jadących
    >> za wami). Warto?
    >>
    >
    > Ale rzeczywistość to przepisy że ograniczenie jest do 140.

    Rzeczywistość, to nie przepisy, a... rzeczywistość. A w rzeczywistości
    jadący 180 autostradą rzadkością na miarę pojawienia się meteorytu nie
    są. Więc należy i trzeba się ich spodziewać.

    > Dodatkowo 90% nie przekracza 120.
    > Oczywiście są ci którzy jadą 140+XX ale kierowcy nie zakłądają że każde blade
    światło w lusterku jest szybkim lopezem. Oni zakłądają że to jest szybki ale nie aż
    tak.

    180 to nie jest ewenement na autostradzie. Naprawdę.

    > Tu sie różnimy, ty piszesz jak powinni sie ci kierowcy zachowywać a ja piszę jak
    się zachowują.

    No właśnie nie. Napisałeś:

    "Zakładanie że na autostradzie gdzie dozwolone jest 140, ktoś
    nonszalancko jedzie 180 nie jest standardem. I co więcej: nie powinno być."

    No więc powtórzę - powinno być standardem. Powinnieneś się tego
    spodziewać. Nie ważne czy to zgodne z przepisami, czy nie - taka jest
    rzeczywistość. Jakby rzeczywistoś była zgodna z przepisami, to
    teoretycznie liczba wypadków powinna wynosić zero. Ale tak nie jest.


    > Nie twierdzę że się nie da jechać po autostradach szybko. Ale jednak wszyscy
    uczestnicy muszą wiedzieć co znaczy szybko i umieć się dopasować.
    > A jak 30-40% (ilość z sufitu) oczekuje że nie ma szybszych od 140km/h to sie robi
    niezbyt stabilnie.

    Dlatego tych należy też uświadamiać. 180 na autostradzie nie jest
    ewenementem, który można sobie pominąć w założeniach.

    Shrek


  • 62. Data: 2015-12-30 15:26:24
    Temat: Re: pohamuj sie
    Od: "re" <r...@r...invalid>



    Użytkownik

    > No - tak po prawdzie, to czesto jezdzi sie wolniej, bo ruch wiekszy,
    > albo miejscowe ograniczenie.
    > Ale tez przybywa odcinkow 3-paowych - wtedy mozna w miare bezpiecznie
    > te 180 pojechac.
    >

    Zgadza sie.

    Zreszta jak widzę z moich jazd to raczej 80-90% pojazdów jedzie nie więcej
    niż 120. Czyli te 140 jest dobrym ograniczeniem skoro niewielu go
    potrzebuje.
    ---
    Nie o to chodzi ilu go potrzebuje tylko czemu miałoby jechać wolniej


  • 63. Data: 2015-12-30 15:45:01
    Temat: Re: pohamuj sie
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Wed, 30 Dec 2015 05:59:38 -0800 (PST), s...@g...com
    > Miałęm na mysli zatrzymanie z 180-ciu do zera. Chodzio mi o to
    > (troche nie jasno napisałem) że jeśli na drodze pojawi się coś to
    > pi*oko zobaczysz to sensownie na 300-400m przed sobą. I ten odcinek
    > staje się wtedy mocno nieprzewidywalny. Kierowcy obok mogą zacząć
    > zmieniać pasy w niekontrolowany sposób, omijać coś, hamować. Jesli
    > nie zaczniesz hamować to w te 7 sekund dojedziesz dokładnie do
    > miejsca gdzie to cos sie znajduje. To cos to jakieś deski, zerwany
    > bieżnik, jakiś zwierzak itp. Inna sytuacja. Pewnie troche
    > zamotałem... Chodziło mi o to że przy tak duzych prędkościach
    > szybko pokonuje się standardowy zasięg wzroku.

    Troche zamotales, ale do tego sie sprowadza - trzeba patrzec te 500m
    przed siebie, bo inaczej miejsca zabraknie przy hamowaniu do zera..

    > I ci którzy patrzą w tył mają podobnie. Patrzy, nic nie widzi
    > 300-400m za sobą. Zabiera sie za wyprzedzanie a tu "nagle" po 10-15
    > sekundach ma na zderzaku szybkiego. Niby sekund sporo ale ludzie
    > jakoś czasem nie ogarniają.

    Ale tu troche inaczej - nie trzeba hamowac do zera, wystarczy do ~90,
    w miedzyczasie tir swoje odjedzie, wiec i miejsca na hamowanie wiecej.

    Jak pisalem - nie mamy pretensji ze oni nie patrza na 300m, mamy
    pretensje ze oni nie patrza nawet na 100, 50, czy 20 ...

    >>> I tam jest załozone że czas reakcji kierowcy to poniżej 1 sekundy.
    >>> Co IMHO nie zawsze jest mozliwe...
    >> Możliwe - dopóki nie jesteś zmęczony to właśnie takie czasy reakcji
    >> mniej więcej są w trasie. Standardowo przyjmuje się 1 sekundę.
    > O ile ktoś sie nie rozkojarzy. Ale to już takie sobie tam dywagacje,
    > nikt sie nie przyzna że w telefonie grzebał albo plyte cd wymieniał
    > czy kanapki rozpakowywał...

    Podstawa jest jednak wyrazistosc sytuacji. Jak ci pieszy wychodzi na
    przejscie to hamujesz szybko, jak samochod z prawej z przodu nieco
    zwalnia to juz nie.
    A jak 300m dalej tir pas zmienia, to tez tak szybko nie zareagujesz.

    Przy czym jak pisalem - jesli on wyprzedza i jedzie dalej 90, to 300m
    az za duzo.
    Jesli on hamuje i zatrzymuje bo zobaczyl np dziure na drodze - to
    ledwo starczy.

    > Nie twierdzę że się nie da jechać po autostradach szybko. Ale jednak
    > wszyscy uczestnicy muszą wiedzieć co znaczy szybko i umieć się
    > dopasować. A jak 30-40% (ilość z sufitu) oczekuje że nie ma
    > szybszych od 140km/h to sie robi niezbyt stabilnie.

    Problem nie w tych co nie oczekuja, problem w tych co wcale nie
    popatrza.

    Owszem, jadac osobowka z predkoscia powiedzmy 120 i widzac tira z
    przodu i auto z tylu moge miec wrazenie ze zdaze wyprzedzic.
    A tu niespodzianka, bo ten z tylu jedzie 200.

    Przy predkosciach tirow rachunek jest jednak inny.

    J.


  • 64. Data: 2015-12-30 15:51:08
    Temat: Re: pohamuj sie
    Od: s...@g...com

    W dniu środa, 30 grudnia 2015 13:52:07 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
    > Dnia Wed, 30 Dec 2015 04:25:45 -0800 (PST), s...@g...com
    > > Tu se liczylem.
    > > http://www.prawko-kwartnik.info/kalku/zatrzymanie.ht
    ml
    > > Wyszlo mi ze z 180km/h droga zatrzymania to prawie 300m.
    > > przy 140km/h jest to 185m.
    >
    > Zacznij od wpisania deceleracji 8 i predkosci 100, czas kierowcy 1 i
    > hamulcow 0.
    > Wtedy droga hamowania wynosi 48m, co jest w miare zgodne ze
    > wspolczesnymi danymi na suchym asfalcie.
    >
    > przy 140 mamy wtedy 94/133m,
    > przy 180 156/206m
    >

    ok, tyle jest, ale to takie troche myślenie życzeniowe.
    Na suchym tak jest, na mokrym już niekoniecznie.

    > > I tam jest załozone że czas reakcji kierowcy to poniżej 1 sekundy.
    > > Co IMHO nie zawsze jest mozliwe...
    >
    > No coz - ci, co szybko jezdza reaguja szybko :-)
    >

    No zgodnie z tym co twierdzi Shrek to może i tak. Ale jak widuję te sytuacje które
    wspomniałem wcześniej to jakoś mnie to nie przekonuje.
    A może to taki fun jest coby dohamowywać na styk?
    I dlatego widzę że nie jest fajnie a kierowca z tyłu nie hamuje jeszcze?


    >
    > Tak to mniej wiecej wyglada. 3s na ocene sytuacji - 150m.
    > Hamowanie - 150m. Zostaje 50m zapasu. Czasu reakcji nie wliczam, bo
    > gdzies w tych 3s sie miesci.
    > Ale 3s to sporo czasu. I ile sie czlowiek np na telefon nie rozprasza.
    >

    Zgadza sie.

    > > A trzeba
    > > obejrzeć co sie dzieje z tyłu (lub mieć w pamięci co było przed
    > > momentem kiedy się sprawdzało lusterko),
    >
    > Nie trzeba - przy 180 z tylu pusto :-)
    > A jesli nawet nie pusto, to problem tego z tylu :-)
    >

    :)

    > > Zakładanie że na autostradzie gdzie dozwolone jest 140, ktoś nonszalancko jedzie
    180 nie jest standardem.
    > > I co więcej: nie powinno być.
    >
    > W Polsce zyjemy - jest standardem i trzeba uwzglednic :-)
    >

    No i z tym sie nie zgadzam. Już tu pare lat temu o tym dyskutowałem. Między innymi
    chyba Roman Mandziejewicz mnie przkeonywał że źle rozumuję.
    I po kolejnych 150kkm nadal mnie takie podejście nie przekonuje.

    > Z drugiej strony - czlowiek nie robot i dalmierza laserowego w oczach
    > nie ma. Jak ktos zajezdza tym co jada 140, to sie kiedys zdziwi ze go
    > rozbija jadac przepisowe 140. Bo zle ocenil odleglosc, bo ten z tylu
    > mial gorsze opony, bo sie sekunde zagapil ...
    >

    No wlasnie. Sam chyba dosyć duzo rzeczy przewiduję i czasem jazda z akierownicą to
    dla mnie oglądanie mizernego serialu gdzie mozna przewidzieć kiedy murzyn zginie,
    kiedy będzie scena miłosna i kiedy czarny charakter zacznie sie wymądrzać i sądzę że
    nawet ja nie robię tego jakoś specjalnie dobrze ale jak widzę innych to wiem że
    jednak jestem sporo uważniejszy na drodze.



    > > I w drugą strone: Jadąc 140 nie można zakładać że nikt nie wyskoczy i wymusi.
    > > Niestety względy bezpieczeństwa działają tylko w jedną stronę i jest to kierunek
    niesprzyjający wysokim prędkościom.
    >
    > I dlatego ograniczyc do 90 wszystkim ? Nie, lepiej do 6 :-)
    >

    Niekoniecznie.
    Ale jak ograniczenie jest na 140 to takie jest.
    I tego oczekują inni kierowcy.
    Oczekiwanie że pojazdy jadą szybciej niż dozwolona prędkość jest patologią.
    Nieistotne czy popularną czy nie ale taką jest.

    Ja nie mam problemu z tym ile te ograniczenia wynoszą. Mi nie przeszkadza że jest 50
    w mieście a realnie jest 60 lub nawet 70.
    Jak dla mnie można podwyższyć ograniczenia do 180 na autostradzie ale równocześnie
    wymagać ich przestrzegania.

    Wprowadzenie ograniczeń aby sobie były a rzeczywistość niech jest inna uważam za
    patologiczne...
    O ile w miastach standardem jest że się jedzie szybko i raczej kierowcy to rozumieją
    o tyle żniowo wsród pieszych pokazuje że jednak nie jest dobrze.

    A na autostradach prędkości sporo większe...


  • 65. Data: 2015-12-30 16:01:01
    Temat: Re: pohamuj sie
    Od: s...@g...com

    W dniu środa, 30 grudnia 2015 15:44:30 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
    > Dnia Wed, 30 Dec 2015 05:59:38 -0800 (PST), s...@g...com
    > > Miałęm na mysli zatrzymanie z 180-ciu do zera. Chodzio mi o to
    > > (troche nie jasno napisałem) że jeśli na drodze pojawi się coś to
    > > pi*oko zobaczysz to sensownie na 300-400m przed sobą. I ten odcinek
    > > staje się wtedy mocno nieprzewidywalny. Kierowcy obok mogą zacząć
    > > zmieniać pasy w niekontrolowany sposób, omijać coś, hamować. Jesli
    > > nie zaczniesz hamować to w te 7 sekund dojedziesz dokładnie do
    > > miejsca gdzie to cos sie znajduje. To cos to jakieś deski, zerwany
    > > bieżnik, jakiś zwierzak itp. Inna sytuacja. Pewnie troche
    > > zamotałem... Chodziło mi o to że przy tak duzych prędkościach
    > > szybko pokonuje się standardowy zasięg wzroku.
    >
    > Troche zamotales, ale do tego sie sprowadza - trzeba patrzec te 500m
    > przed siebie, bo inaczej miejsca zabraknie przy hamowaniu do zera..
    >

    OK, rozumiem.

    U mnie to takie skrzywienie, jeżdze nocą więc maks co widac nieoświetlonego to te
    300-400m.

    W dzień widać sporo dalej...

    > Jak pisalem - nie mamy pretensji ze oni nie patrza na 300m, mamy
    > pretensje ze oni nie patrza nawet na 100, 50, czy 20 ...
    >

    A to sie zgadzamy. Też uważam że nie branie pod uwage tak blisko znajdujących się
    samochodów jest karygodne.

    > Podstawa jest jednak wyrazistosc sytuacji. Jak ci pieszy wychodzi na
    > przejscie to hamujesz szybko, jak samochod z prawej z przodu nieco
    > zwalnia to juz nie.
    > A jak 300m dalej tir pas zmienia, to tez tak szybko nie zareagujesz.
    >

    Zgadza sie.

    > Przy czym jak pisalem - jesli on wyprzedza i jedzie dalej 90, to 300m
    > az za duzo.
    > Jesli on hamuje i zatrzymuje bo zobaczyl np dziure na drodze - to
    > ledwo starczy.
    >


    Racja.
    Dlatego mnie mocno dziwią te sytuacje o których pisałem. Ja bym hamował już sporo
    wcześniej a ci szybcy hamuja późno....

    > Problem nie w tych co nie oczekuja, problem w tych co wcale nie
    > popatrza.
    >

    Tu mam nieco inne spojrzenie. Albo po prostu zakłądam że kierowca jednak popatrzył i
    zdecydował że miejsce ma albo nie widział. Albo widział ale myslał że widzi co
    innego.

    Autobus z filmu mnie najbardziej zaskoczył brakiem reakcji. Nie popatrzył? Wogóle?

    Tak sądzisz?


  • 66. Data: 2015-12-30 16:02:31
    Temat: Re: pohamuj sie
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Wed, 30 Dec 2015 05:26:19 -0800 (PST), s...@g...com
    >> Raczej - jesli od 140km/h auto zatrzymuje sie na 100m, to ze 180
    >> potrzebuje 160m. Duzo i malo jednoczesnie.
    >> Dodajac sekunde na reakcje mamy 140 i 180m.
    >>
    > Mi kalkulatory pokazują troche dłuższe drogi zatrzymania.

    Bo sie oparles na tym 5.5m/s2

    >> Nas interesuje jednak jeszcze co innego - roznica predkosci w stosunku
    >> do tira jadacego 90. 50 i 90 km/h.
    >> 25 i 65m odleglosci potrzebnej do zwolnienia - wliczajac sekunde na
    >> reakcje. Tir zajezdzajacy droge z odleglosci 65m ... no, powinien
    >> ustapic ...
    >>
    > Zgadza się. W ogóle to powinien nie wyjeżdzać jeśli odległość jest
    > mniejsza niż te 300m.

    No - jak sam pisales to sporo osob jedzie wolniej, 120, 110, czasem
    85. Takim spokojnie moze "zajechac" przy 200m.

    >>> A tu racja. Odróżnienie takiego co jedzie 140 od takiego co jedzie 160-180 jest
    właściwie niemożliwe.
    >>> Szczególnie w lusterku, przy pojedynczym czy powtórzonym spojrzeniu.
    >> ale my tu 65m. Zajedziesz droge, bo zdazy zahamowac, rozsadnie
    >> zakladajac, ze jedzie dopuszczalne 140 ?
    >>
    > Ja, oczywiście że nie.
    > Inni też nie powinni. I z moich obserwacji widzę że tak nie robią.
    > Zajechań jak już tu pisałem widziałem mało.

    Jednak sie zdarzaja. I wystarczy pojechac 140 czy nawet 130.

    Co poniektorzy jak widac - migacz ze stosownej odleglosci, a potem
    skret, bez upewnienia sie, ze migacz zostal ... uwzgledniony, to chyba
    dobre slowo.

    >> Niby masz racje, tylko za Odra jest taki kraj, gdzie nalezy oczekiwac
    >> szybkiego Lopeza i jezdzi sie szybciej i bezpieczniej.
    >> I co ciekawe - nawet polscy kierowcy ciezarowek nie zajezdzaja tam
    >> drogi.
    >>
    > Nie dziwie sie. Gdyby i u nas dozwolone na autostradzie bylo 180 lub
    > więcej to bym tu nie jojdał Shrekowi jak należy sie wg mnie
    > zachowywać. Ale przepisy u nas są takie więc nie oczekuję że
    > kierowcy będą zakładać że standardem jest jazda +40.

    Ale u nas jadacego 180 mozna zobaczyc podobnie czesto jak tam :-)

    Po prostu - nie patrza w lusterka. Albo nie chce im sie tempomatu
    wylaczac.

    > Zreszta jak widzę z moich jazd to raczej 80-90% pojazdów jedzie nie
    > więcej niż 120. Czyli te 140 jest dobrym ograniczeniem skoro
    > niewielu go potrzebuje.

    10-20% jedzie jednak szybciej - czemu nie podniesc ?
    Gdziestam oszem - robi sie niebezpiecznie przy duzej roznicy
    predkosci, no i samej predkosci. Ale mozna ustalic 150, czy 160 ...

    J.


  • 67. Data: 2015-12-30 16:13:52
    Temat: Re: pohamuj sie
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Wed, 30 Dec 2015 14:21:21 +0100, Shrek napisał(a):
    > On 30.12.2015 13:56, J.F. wrote:
    >> No i dlatego akcja edukacyjna moze pomoc.
    >> Najlepiej poparta akcja mandatowa :-)
    >
    > Na początek to zakaz wyprzedzania dla ciężarówek. Gdzieniegdzie już
    > chyba jest.

    Od zakazu to ja jestem daleko, no bo ja chce szybko, oni chca szybko,
    to czeu tylko ja mam byc zaspokojony.
    A i im moze sie trafic kolega co jedzie 70 czy 40.

    >> Gdzies tam mozna pomyslec nad ewentualna zmiana czasu pracy, oraz
    >> elekronicznymi zabezpieczeniami ...
    > Akurat zmiana czasu pracy nic nie zmienia. Zawsze im tych kilku minut
    > zabraknie i będą się tym usprawiedliwiać. Skoro samo tłumaczenie z dupy
    > wzięte, to po co do niego poważnie podchodzić?

    Tak calkiem z dupy to ono nie jest, ale moze by im tak zmniejszyc
    presje na te kilkanascie minut ... nie wiem - mandat 50zl w razie
    kontroli, mozliwosc przedluzenia raz w tygodniu (to akurat jest),
    limit tygodniowy i miesieczny przerzucany na pracodawce w nastepnym
    okresie.

    J.


  • 68. Data: 2015-12-30 16:38:16
    Temat: Re: pohamuj sie
    Od: Shrek <...@w...pl>

    On 30.12.2015 16:13, J.F. wrote:

    >> Na początek to zakaz wyprzedzania dla ciężarówek. Gdzieniegdzie już
    >> chyba jest.
    >
    > Od zakazu to ja jestem daleko, no bo ja chce szybko, oni chca szybko,
    > to czeu tylko ja mam byc zaspokojony.

    Bo im kaganiec nie pozwala, więc z definicji kończy się u nich na
    chciejstwie.

    > A i im moze sie trafic kolega co jedzie 70 czy 40.

    Mogą się różne rzeczy zdarzyć, niemniej jednak praktyka pokazuje, że się
    nie zdarzają. Tzn jak nie ma jakiejś górki, to wszyscy jadą ile im
    kaganiec pozwala czyli koło 90, nie zważając na ograniczenia.

    I rozwiązania systemowe mają to do siebie, że planuje się je o
    rzeczywistość "ogólną: (czyli de facto ststystyki) a nie przypadki
    wyjątkowe. Jak się raz na jakiś czas zdarzy powiedzmy gabaryt z Vmax 40,
    to sobie go wyprzedzą łamiąc zakaz i... i już. A pod górkę to tym
    bardziej nie powinny się wyprzedzać - przykro mi - nie są do tego
    stworzone i takie mają ograniczenia a nie inne.

    >> Akurat zmiana czasu pracy nic nie zmienia. Zawsze im tych kilku minut
    >> zabraknie i będą się tym usprawiedliwiać. Skoro samo tłumaczenie z dupy
    >> wzięte, to po co do niego poważnie podchodzić?
    >
    > Tak calkiem z dupy to ono nie jest,

    Jest - nikt nie planuje łańcucha dostaw w logistyce z zapasem mniejszym
    niż 10 minut. To po prostu nie miałoby prawa działać.

    To może na czerwonym też niech jeżdzą i po pasach awaryjnych jak jest
    korek, bo im "czas wyjdzie"

    > ale moze by im tak zmniejszyc
    > presje na te kilkanascie minut ... nie wiem - mandat 50zl w razie
    > kontroli, mozliwosc przedluzenia raz w tygodniu (to akurat jest),
    > limit tygodniowy i miesieczny przerzucany na pracodawce w nastepnym
    > okresie.

    To będą narzekali, że już wykorzystali i muszą się spieszyć. Cały
    argument z tym oszczędzaniem 15 minut jest z dupy wzięty i nie warty
    dyskusji. W pampersach też jeżdzą, żeby zaoszczędzić? Nie jedzą?

    Shrek.


  • 69. Data: 2015-12-30 17:25:21
    Temat: Re: pohamuj sie
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Wed, 30 Dec 2015 16:38:16 +0100, Shrek napisał(a):
    > On 30.12.2015 16:13, J.F. wrote:
    >>> Na początek to zakaz wyprzedzania dla ciężarówek. Gdzieniegdzie już
    >>> chyba jest.
    >> Od zakazu to ja jestem daleko, no bo ja chce szybko, oni chca szybko,
    >> to czeu tylko ja mam byc zaspokojony.
    >
    > Bo im kaganiec nie pozwala, więc z definicji kończy się u nich na
    > chciejstwie.
    >
    >> A i im moze sie trafic kolega co jedzie 70 czy 40.
    >
    > Mogą się różne rzeczy zdarzyć, niemniej jednak praktyka pokazuje, że się
    > nie zdarzają. Tzn jak nie ma jakiejś górki, to wszyscy jadą ile im
    > kaganiec pozwala czyli koło 90, nie zważając na ograniczenia.

    Sie wyprzedzaja, wiec widac jednak sie zdarzaja.
    No i przypomne, ze im na autostradzie wolno 80.

    > I rozwiązania systemowe mają to do siebie, że planuje się je o
    > rzeczywistość "ogólną: (czyli de facto ststystyki) a nie przypadki
    > wyjątkowe. Jak się raz na jakiś czas zdarzy powiedzmy gabaryt z Vmax 40,
    > to sobie go wyprzedzą łamiąc zakaz i... i już.

    A potem bedzie "tir mi zajechal droge, a ja sie nie spodziewalem, bo
    przeciez mu nie wolno" ...

    > A pod górkę to tym
    > bardziej nie powinny się wyprzedzać - przykro mi - nie są do tego
    > stworzone i takie mają ograniczenia a nie inne.

    No i beda jechac 40, bo choc wioza styropian, to tego ze stala
    wyprzedzic nie wolno ... nie, zakaz wyprzedzania mi sie nie podoba.

    >>> Akurat zmiana czasu pracy nic nie zmienia. Zawsze im tych kilku minut
    >>> zabraknie i będą się tym usprawiedliwiać. Skoro samo tłumaczenie z dupy
    >>> wzięte, to po co do niego poważnie podchodzić?
    >> Tak calkiem z dupy to ono nie jest,
    > Jest - nikt nie planuje łańcucha dostaw w logistyce z zapasem mniejszym
    > niż 10 minut. To po prostu nie miałoby prawa działać.

    Nie nadajesz sie na Japonczyka :-)

    Ale przeciez nie wszystko jest JIT - moze wiezc np kafelki z Hiszpanii
    i wszystko jedno czy dojada w 6 czy 8 dni.
    Logistykowi wszystko jedno, bo kierowcy niekoniecznie ...

    >> ale moze by im tak zmniejszyc
    >> presje na te kilkanascie minut ... nie wiem - mandat 50zl w razie
    >> kontroli, mozliwosc przedluzenia raz w tygodniu (to akurat jest),
    >> limit tygodniowy i miesieczny przerzucany na pracodawce w nastepnym
    >> okresie.
    >
    > To będą narzekali, że już wykorzystali i muszą się spieszyć. Cały
    > argument z tym oszczędzaniem 15 minut jest z dupy wzięty i nie warty
    > dyskusji. W pampersach też jeżdzą, żeby zaoszczędzić? Nie jedzą?

    Nie musza. Maja obowiazkowa przerwe co 4h. I limit 9h jazdy dziennie -
    spokojnie moga sobie zajechac do toalety co godzina.
    Nie wiem - ale chyba moga troche ponaciagac na czasach i przy okazji
    przerwy pare minut urwac - o ile maja tachograf na tarczki.

    J.


  • 70. Data: 2015-12-30 19:01:02
    Temat: Re: pohamuj sie
    Od: mk4 <m...@d...null>

    On 2015-12-30 11:17, s...@g...com wrote:
    > Tu się jednak ustosunkuję następująco:
    > Jak umie to niech zapieprza se 140km/h.
    > Ale reszta kierowców nie oczekuje że ktoś zapieprza szybciej.
    > Oczekują że jesli nie jedziesz jak reszta to raczej nie będziesz jechał 180km/h.
    >
    > Zakładanie że inni kierowcy będą _cały_czas_ oczekiwać takiego szybkiego lopeza
    jest głupie.
    > Więksość ludzi nie robi nawet tego co powinna a co dopiero oczekiwać od nich
    robienia czegoś dodatkowego, w tym przypadku zakładania że ktos inny złamie przepisy
    i adaptowania się do tego.

    Ale tu sa jasne obowiazki przy zmianie pasa - najwazniejszy to, ze masz
    nie wymuszac pierwszenstwa - czyli jadacy za toba nie powinien hamowac.
    Zadnych towarzyszacych dodatkowych okolicznosci nie ma - reszta to
    proba rozmydlania sprawy.

    Przeciez nikt nie wnika - jesli jestes sokolem i w 0.1 sekundy jestes w
    stanie ocenic czy zajedziesz czy nie to naleza sie brawa!

    A jesli nie jestes to masz podjac stosowne kroki, zeby ocenic wlasciwie
    - zwykle trzeba poobserwowac dluzej.

    Zupelnie nie wiem skad w tym kontekscie biora sie teksty o jakimkolwiek
    zakladaniu. Sek w tym, ze nic nie nalezy zakladac tylko wlasciwie ocenic
    sytuacje. I nalezy to robic starannie a nie bazowac na zalozeniach.

    Jest gdzies przepisach, ze mozna spodziewac sie, ze inni sie stosuja do
    przepisow. No ale to chyba jest jasne, ze chodzi tu glownie o to zeby
    nie zakladac calkowitej anarchii i sytuacji zupelnie absurdalnych - no
    nie wiem - jazdy lewa strona drogi czy krecenie baczkow na srodku drogi.
    Dodatkowo jest tez zasada ograniczonego zaufania ktora doprecyzowuje
    powyzsze.

    Mozna sie spodziewac, ze tak jest - ale nie mozna tak zakladac!!

    Czyli z przepisow nigdzie nie wynika, ze cokolwiek nalezy zakladac -
    jest tam tez jasno czego nalezy dopelnic - bez zakladania czegokolwiek.

    Niestety pod wplywem pieniaczy oraz mediow nakrecanych przez pieniaczy i
    roznych "swietojebliwych" nasze "niezawisle" sady od czasu do czasu
    wydaja przedziwne wyroki, ktore uniewinniaja takich co to tam sobie
    zalozyli i w efekcie spowodowali wypadek. No takie typowe to wyjazd z
    podporzadkowanej - i tlumaczenie, ze "on nie sadził, ze tamten tak
    szybko jechal". Sadzil nie sadzil - jakie to ma znaczenie? A nie mogl po
    prostu wlasciwie ocenic sytuacje? W koncu jemu ni ebylo sadzic tylko
    ustapic. Jakies powody dla ktorych wlaczyla sie tu funkcja sadzenia?

    --
    mk4



strony : 1 ... 6 . [ 7 ] . 8 ... 12


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: