eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochody › pohamuj sie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 114

  • 51. Data: 2015-12-30 12:27:54
    Temat: Re: pohamuj sie
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Wed, 30 Dec 2015 02:17:20 -0800 (PST), s...@g...com
    > W dniu środa, 30 grudnia 2015 06:52:14 UTC+1 użytkownik Shrek napisał:
    >> Nie do końca się zgodzę. Dozwolona to 140, jak będzie ktoś jechał 180 to
    >> znaczne przekroczenie to nie jest - nawet man wątpliwości, czy po jednym
    >
    > No to jest znaczne przekroczenie. We wszelkich kategoriach:
    > Procentowo: jedna trzecia więcej
    > Bezwzględnie: prawie maksymalny mandat
    > Droga hamowania do 140-tu: 300m?

    Co znaczy "do 140" ?
    Raczej - jesli od 140km/h auto zatrzymuje sie na 100m, to ze 180
    potrzebuje 160m. Duzo i malo jednoczesnie.
    Dodajac sekunde na reakcje mamy 140 i 180m.

    > Czas reakcji na cokolwiek statycznego w zasięgu 300-400m: 7 sekund.

    Nas interesuje jednak jeszcze co innego - roznica predkosci w stosunku
    do tira jadacego 90. 50 i 90 km/h.

    25 i 65m odleglosci potrzebnej do zwolnienia - wliczajac sekunde na
    reakcje. Tir zajezdzajacy droge z odleglosci 65m ... no, powinien
    ustapic ...

    >> rzucie oka w lusterko potrafisz tą różnicę zauważyć. Więc nie - nie jest
    >> tak, ze na autostradzie nie nalezy się spodziewać kogoś o V>140. W
    >> zasadzie do 200 to się spodziewam bez większych problemów;)
    >>
    > A tu racja. Odróżnienie takiego co jedzie 140 od takiego co jedzie 160-180 jest
    właściwie niemożliwe.
    > Szczególnie w lusterku, przy pojedynczym czy powtórzonym spojrzeniu.

    ale my tu 65m. Zajedziesz droge, bo zdazy zahamowac, rozsadnie
    zakladajac, ze jedzie dopuszczalne 140 ?

    Ja sie wycwanilem - zmieniam pas duzo wczesniej, gdy z tylu daleko
    pusto. Potem to problem tego z tylu :-)
    A po prawdzie, to rzadko zmieniam, pedze glownie lewym :-)

    >> Natomiast jak ktoś nie ma doswiadczenia w zapierdalaniu autostradą, to
    >> zapierdalać istotnie nie powinien. Wbrew pozorom 90% takich akcji czuje
    >> się wcześniej "przez skórę". Jak ktoś tej umiejętności jeszcze nie ma,
    >> to dla dobra swojego i otoczenia powinien się przynajmniej na początku
    >> "pohamować".
    > Tu się jednak ustosunkuję następująco: Jak umie to niech zapieprza
    > se 140km/h. Ale reszta kierowców nie oczekuje że ktoś zapieprza
    > szybciej. Oczekują że jesli nie jedziesz jak reszta to raczej nie
    > będziesz jechał 180km/h. Zakładanie że inni kierowcy będą
    > _cały_czas_ oczekiwać takiego szybkiego lopeza jest głupie.
    > Więksość ludzi nie robi nawet tego co powinna a co dopiero
    > oczekiwać od nich robienia czegoś dodatkowego, w tym przypadku
    > zakładania że ktos inny złamie przepisy i adaptowania się do tego.

    Niby masz racje, tylko za Odra jest taki kraj, gdzie nalezy oczekiwac
    szybkiego Lopeza i jezdzi sie szybciej i bezpieczniej.
    I co ciekawe - nawet polscy kierowcy ciezarowek nie zajezdzaja tam
    drogi.

    No - tak po prawdzie, to czesto jezdzi sie wolniej, bo ruch wiekszy,
    albo miejscowe ograniczenie.
    Ale tez przybywa odcinkow 3-paowych - wtedy mozna w miare bezpiecznie
    te 180 pojechac.

    J.


  • 52. Data: 2015-12-30 13:16:40
    Temat: Re: pohamuj sie
    Od: Adam <a...@p...onet.pl>

    W dniu 2015-12-30 o 06:39, Shrek pisze:
    > On 29.12.2015 22:40, Adam wrote:
    >
    >>
    >> Ale TIRy chyba mają kaganiec. Stąd może wynikać mała różnica prędkości
    >> podczas wyprzedzania.
    >
    > Mają też CB. Jak już muszą się wyprzedzać (bo to podobno te 10 minut co
    > im na końcu trasy zabraknie - tak BTW to tak jakby biznes oprzeeć o
    > przychodzenie na ostatnią chwilę na lotnisko;), to niech się dogada z
    > wyprzedzanym, tamten na 30 sekund odpuści i się łykną. Tylko domyślam
    > się, że ten z przodu nie odpuści bo to jest właśnie te 8 semund co mu na
    > końcu trasy zabraknie i będzie musiał rozbijać namiot przed bramą
    > wjazdową do celu;)
    >
    > Jednym słowem - nie top że się nie da, a po prostu trzeba by coś zrobić
    > i wymaga to jednak jakiegoś wysiłku. A skoro TIRman nie ma z tego żadnej
    > korzyści, bo jak wjedzie na pałę, to przecież i tak osobówki
    > pozwalniają... Tylko po co dorabiać teorię.
    >

    TirMan jedzie na tempomacie i ogląda TV czy inne DVD, nie patrzy w
    lusterka wsteczne ;)


    --
    Pozdrawiam.

    Adam


  • 53. Data: 2015-12-30 13:20:55
    Temat: Re: pohamuj sie
    Od: Shrek <...@w...pl>

    On 30.12.2015 13:16, Adam wrote:

    >> Jednym słowem - nie top że się nie da, a po prostu trzeba by coś zrobić
    >> i wymaga to jednak jakiegoś wysiłku. A skoro TIRman nie ma z tego żadnej
    >> korzyści, bo jak wjedzie na pałę, to przecież i tak osobówki
    >> pozwalniają... Tylko po co dorabiać teorię.
    >>
    >
    > TirMan jedzie na tempomacie i ogląda TV czy inne DVD, nie patrzy w
    > lusterka wsteczne ;)

    Dlatego z rezerwą traktuję nawoływania o wyrozumiałość dla strudzonych
    tirmanów, co to im się czas wyjdzie i będą musieli cały weekend koczować
    100m od celu:P

    Wszyscy wiemy, że wyprzedzają tak... bo mogą i nie ma co do tego
    dorabiać teorii. Mają innych w D4 to po co silą się na tłumaczenia, że
    jest inaczej?

    Shrek.


  • 54. Data: 2015-12-30 13:25:45
    Temat: Re: pohamuj sie
    Od: s...@g...com

    W dniu środa, 30 grudnia 2015 12:11:07 UTC+1 użytkownik Shrek napisał:
    > On 30.12.2015 11:17, s...@g...com wrote:
    >
    >
    > >> Nie do końca się zgodzę. Dozwolona to 140, jak będzie ktoś jechał 180 to
    > >> znaczne przekroczenie to nie jest - nawet man wątpliwości, czy po jednym
    > >
    > > No to jest znaczne przekroczenie. We wszelkich kategoriach:
    > > Procentowo: jedna trzecia więcej
    >
    > 180@140 to mi wychodzi 22%. Prawdę mówiąc poniżej średniej krajowej -
    > jak jadę motocyklem po warszawie tak jak inni, to wychodzi ze jadę mniej
    > więcej zgodnie z ograniczeniem, tylko licznik mam w milach:P
    >

    A zależy od czego liczysz te procenty. Ja liczylem od 140-tu bo tyle jest limit i dla
    mnie to jest baza.
    Jak liczysz od 180-ciu to wyjdzie mniej. Ale mniej % ze 180-ciu :)

    > > Bezwzględnie: prawie maksymalny mandat
    >
    > od 300 do 400. Do maksimum brakuje 2/5 czyli prawie połowy.
    >

    Na terenie niezabudowanym?
    OK, wiem jak liczyles ale ja liczylem maksimum w danej okoliczności.

    > > Droga hamowania do 140-tu: 300m?
    >
    > Prawdę mówiąc nie wiem. Ale rzut oka w google twierdzi, że ze 150 do
    > zera to 150m. Więc nie. Wiem, że kwadrat prędkości, ale dalej nie. Przy
    > 90 masz jakieś 60 metrów. 180 to dwa razy tyle więc w uproszczeniu droga
    > hamowania razy 4 czyli 240 metrów ze 180 do 0. wychodzi, że 90 metrów ze
    > 180 do 150. niech będzie 120 metrów ze 180 do 140. Przestrzeliłeś 2,5 raza.
    >

    Tu se liczylem.
    http://www.prawko-kwartnik.info/kalku/zatrzymanie.ht
    ml
    Wyszlo mi ze z 180km/h droga zatrzymania to prawie 300m.
    przy 140km/h jest to 185m.
    I tam jest załozone że czas reakcji kierowcy to poniżej 1 sekundy.
    Co IMHO nie zawsze jest mozliwe...

    Aż tyle nie przestrzelilem. A pisalem z glowy.

    > > Czas reakcji na cokolwiek statycznego w zasięgu 300-400m: 7 sekund.
    >
    > What? W 7 sekund jadąc 180 przejeżdzasz 350 metrów. Z takim czasem
    > reakcji to byś się zabił wciskając hamulec już wjeżdzając w przeszkodę.
    > Bez jaj. Zdarzało mi się dwie stówki jechać i żyję. Widziałem, ze inni
    > też tak jeżdzą i też żyją. A według ciebie by się pozabijali nie
    > dotykając nawet hamulca:P
    >

    No jadąc 140km/h te 300m zrobisz w ponad 7 sekund. To jest czas na zareagowanie i
    uczynienie wszelkiego potrzebnego.

    Coś chyba pomieszałeś. (140/3600)*1000=38.888
    38.888*7=272m

    Razem z tym co podał kalkulator mamy sytuację że zatrzymasz sie w polowie tego
    dystansu. Czyli ewentualnie podjęcie decyzji co robić, czy ominąć czy hamować itp.
    zostaje pi*oko polowa - 3sek.
    A trzeba obejrzeć co sie dzieje z tyłu (lub mieć w pamięci co było przed momentem
    kiedy się sprawdzało lusterko), zdecydować czy jest gdzie uciec itp.



    > > A tu racja. Odróżnienie takiego co jedzie 140 od takiego co jedzie 160-180 jest
    właściwie niemożliwe.
    > > Szczególnie w lusterku, przy pojedynczym czy powtórzonym spojrzeniu.
    >
    > Otóż to - tym bardziej zakładanie że ktoś nie przekracza 140 na
    > autostradzie jest proszeniem się o wypadek. I to zwykle z twojej winy.
    >

    No nie :)

    Zakładanie że na autostradzie gdzie dozwolone jest 140, ktoś nonszalancko jedzie 180
    nie jest standardem.
    I co więcej: nie powinno być.

    I w drugą strone: Jadąc 140 nie można zakładać że nikt nie wyskoczy i wymusi.

    Niestety względy bezpieczeństwa działają tylko w jedną stronę i jest to kierunek
    niesprzyjający wysokim prędkościom.

    > >> Natomiast jak ktoś nie ma doswiadczenia w zapierdalaniu autostradą, to
    > >> zapierdalać istotnie nie powinien. Wbrew pozorom 90% takich akcji czuje
    > >> się wcześniej "przez skórę". Jak ktoś tej umiejętności jeszcze nie ma,
    > >> to dla dobra swojego i otoczenia powinien się przynajmniej na początku
    > >> "pohamować".
    > >
    > > Tu się jednak ustosunkuję następująco:
    > > Jak umie to niech zapieprza se 140km/h.
    >
    > W sumie też tak myślę. A jak nie umie przewidzieć, że ktoś jadąc 140
    > prawym pasem dojeżdza do TIRA i nie hamuje, to oznacza, że mu zaraz na
    > lewy wyskoczy, to po _trochu_ sam się prosi o kuku. Co nie zmienia
    > postaci rzeczy i nie zdejmuje odpowiedzialności, że zmieniając pasy
    > zwłaszcza na autostradzie należy wrzucić kierunek _wcześniej_ i
    > sprawdzić lusterko. I dopiero wtedy zmieniać. Jak nie ma pewności to
    > trudno nie zmieniamy i hamujemy przed tirem. Koniec.
    >

    Ano tak jest. I najgorsze w tym jest to że jadąc właśnie tak jak jeżdzą osobówki
    (okolice 110-120) takich sytuacji jest dużo. Bardzo dużo.
    I tu nawet nie trzeba tych co przekraczają 140km/h.
    Co prawda takie wymuszenia nie są "nagłe" ani dynamiczne ponieważ różnica prędkości
    jest 20-30km/h ale dzieją się przy wysokich prędkościach więc skutki są ciężkie w
    przypadku kolizji...

    > > Ale reszta kierowców nie oczekuje że ktoś zapieprza szybciej.
    >
    > A to już bardzo poważny błąd. Na tyle poważny, że w razie pecha można
    > skończyć za to z wyrokiem. I tu bym zresztą polemizował. Dla większości
    > kierowców pojawienie się kogoś jadącego 180 czy nawet 220 na
    > autostradzie wybitnym zaskoczeniem nie jest. Znaczy jednak się spodziewają.
    >

    Niektózy tak. Ja mam nawyk że patrze w lusterko co chwilę i zazwyczaj dosyć dobrze
    śledzę prękości poszczególnych samochodów. Bardzo rzadko mi sie zdarza że
    dany samochód nie jest tam gdzie się go spodziewam przy kolejnym sprawdzeniu
    lusterka.

    Ale zakladam "po polsku" że reszta kierowców to straszne łamagi i tego nie robią ;)



    > > Zakładanie że inni kierowcy będą _cały_czas_ oczekiwać takiego szybkiego lopeza
    jest głupie.
    >
    > Nie powiedziałbym. Powiedziałbym raczej że nie oczekiwanie tego jest głupie.
    >

    Ja zakładam że reszta kierowców będzie robić głupie rzeczy. I dosyć często mi sie to
    sprawdza.
    Przekraczanie prędkości na prostej aby na zakręcie hamować, jazda z nierówną
    prędkością, nie patrzenie w lusterka, blokownaie lewego pasa. Wyprzedzanie 300m przed
    zjazdem z autostrady i hamowanie do idiotycznej prędkości wymuszając hamowanie u
    mnie. Standard.

    Od takich ludzi nie wymagam aby śledzili szybkie auta i zakładali że cos co się tam
    gdzieś w lusterku ledwo błyszczy nagle będzie za tylnym zderzakiem.

    > > Więksość ludzi nie robi nawet tego co powinna a co dopiero oczekiwać od nich
    robienia czegoś dodatkowego, w tym przypadku zakładania że ktos inny złamie przepisy
    i adaptowania się do tego.
    >
    > Poprawia się. Większość ludzi już jechała autostradą i za którymś razem
    > uczą się czego się spodziewać, czego nie robić i dlaczego należy używać
    > kierunków. Idzie ku lepszemu.
    >

    Ano idzie. Ale powoli. I w sumie ciekawi mnie jak ukształtuje się pojmowanie szybkiej
    jazdy na autostradzie...


  • 55. Data: 2015-12-30 13:52:37
    Temat: Re: pohamuj sie
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Wed, 30 Dec 2015 04:25:45 -0800 (PST), s...@g...com
    > Tu se liczylem.
    > http://www.prawko-kwartnik.info/kalku/zatrzymanie.ht
    ml
    > Wyszlo mi ze z 180km/h droga zatrzymania to prawie 300m.
    > przy 140km/h jest to 185m.

    Zacznij od wpisania deceleracji 8 i predkosci 100, czas kierowcy 1 i
    hamulcow 0.
    Wtedy droga hamowania wynosi 48m, co jest w miare zgodne ze
    wspolczesnymi danymi na suchym asfalcie.

    przy 140 mamy wtedy 94/133m,
    przy 180 156/206m

    > I tam jest załozone że czas reakcji kierowcy to poniżej 1 sekundy.
    > Co IMHO nie zawsze jest mozliwe...

    No coz - ci, co szybko jezdza reaguja szybko :-)

    Ale my tu o 200m - sytuacja musi byc wyrazna. Inaczej to trzeba
    patrzec 500m dalej, bo zabraknie.

    >> What? W 7 sekund jadąc 180 przejeżdzasz 350 metrów. Z takim czasem
    >> reakcji to byś się zabił wciskając hamulec już wjeżdzając w przeszkodę.
    >> Bez jaj. Zdarzało mi się dwie stówki jechać i żyję. Widziałem, ze inni
    >> też tak jeżdzą i też żyją. A według ciebie by się pozabijali nie
    >> dotykając nawet hamulca:P
    >>
    > No jadąc 140km/h te 300m zrobisz w ponad 7 sekund. To jest czas na zareagowanie i
    uczynienie wszelkiego potrzebnego.
    > Coś chyba pomieszałeś. (140/3600)*1000=38.888
    > 38.888*7=272m
    > Razem z tym co podał kalkulator mamy sytuację że zatrzymasz sie w
    > polowie tego dystansu. Czyli ewentualnie podjęcie decyzji co robić,
    > czy ominąć czy hamować itp. zostaje pi*oko polowa - 3sek.

    Tak to mniej wiecej wyglada. 3s na ocene sytuacji - 150m.
    Hamowanie - 150m. Zostaje 50m zapasu. Czasu reakcji nie wliczam, bo
    gdzies w tych 3s sie miesci.
    Ale 3s to sporo czasu. I ile sie czlowiek np na telefon nie rozprasza.

    > A trzeba
    > obejrzeć co sie dzieje z tyłu (lub mieć w pamięci co było przed
    > momentem kiedy się sprawdzało lusterko),

    Nie trzeba - przy 180 z tylu pusto :-)
    A jesli nawet nie pusto, to problem tego z tylu :-)

    > zdecydować czy jest gdzie uciec itp.

    Ale to mozesz robic jeszcze w czasie hamowania.

    >> Otóż to - tym bardziej zakładanie że ktoś nie przekracza 140 na
    >> autostradzie jest proszeniem się o wypadek. I to zwykle z twojej winy.
    >>
    > Zakładanie że na autostradzie gdzie dozwolone jest 140, ktoś nonszalancko jedzie
    180 nie jest standardem.
    > I co więcej: nie powinno być.

    W Polsce zyjemy - jest standardem i trzeba uwzglednic :-)

    Z drugiej strony - czlowiek nie robot i dalmierza laserowego w oczach
    nie ma. Jak ktos zajezdza tym co jada 140, to sie kiedys zdziwi ze go
    rozbija jadac przepisowe 140. Bo zle ocenil odleglosc, bo ten z tylu
    mial gorsze opony, bo sie sekunde zagapil ...

    > I w drugą strone: Jadąc 140 nie można zakładać że nikt nie wyskoczy i wymusi.
    > Niestety względy bezpieczeństwa działają tylko w jedną stronę i jest to kierunek
    niesprzyjający wysokim prędkościom.

    I dlatego ograniczyc do 90 wszystkim ? Nie, lepiej do 6 :-)

    J.


  • 56. Data: 2015-12-30 13:56:06
    Temat: Re: pohamuj sie
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Wed, 30 Dec 2015 13:20:55 +0100, Shrek napisał(a):
    > On 30.12.2015 13:16, Adam wrote:
    >> TirMan jedzie na tempomacie i ogląda TV czy inne DVD, nie patrzy w
    >> lusterka wsteczne ;)
    >
    > Dlatego z rezerwą traktuję nawoływania o wyrozumiałość dla strudzonych
    > tirmanów, co to im się czas wyjdzie i będą musieli cały weekend koczować
    > 100m od celu:P
    >
    > Wszyscy wiemy, że wyprzedzają tak... bo mogą i nie ma co do tego
    > dorabiać teorii. Mają innych w D4 to po co silą się na tłumaczenia, że
    > jest inaczej?

    No i dlatego akcja edukacyjna moze pomoc.
    Najlepiej poparta akcja mandatowa :-)

    Gdzies tam mozna pomyslec nad ewentualna zmiana czasu pracy, oraz
    elekronicznymi zabezpieczeniami ...

    J.


  • 57. Data: 2015-12-30 14:06:29
    Temat: Re: pohamuj sie
    Od: Shrek <...@w...pl>

    On 30.12.2015 13:25, s...@g...com wrote:

    >>> No to jest znaczne przekroczenie. We wszelkich kategoriach:
    >>> Procentowo: jedna trzecia więcej
    >>
    >> 180@140 to mi wychodzi 22%. Prawdę mówiąc poniżej średniej krajowej -
    >> jak jadę motocyklem po warszawie tak jak inni, to wychodzi ze jadę mniej
    >> więcej zgodnie z ograniczeniem, tylko licznik mam w milach:P
    >>
    >
    > A zależy od czego liczysz te procenty. Ja liczylem od 140-tu bo tyle jest limit i
    dla mnie to jest baza.
    > Jak liczysz od 180-ciu to wyjdzie mniej. Ale mniej % ze 180-ciu :)

    Racja.

    >>> Bezwzględnie: prawie maksymalny mandat
    >>
    >> od 300 do 400. Do maksimum brakuje 2/5 czyli prawie połowy.
    >>
    >
    > Na terenie niezabudowanym?

    Oczywiście - przecież rozmawiamy o autostradzie. Z definicji jest to
    teren niezabudowany.

    > OK, wiem jak liczyles ale ja liczylem maksimum w danej okoliczności.

    Nie róbmy pewexu - autostrada to autostrada.


    >>> Droga hamowania do 140-tu: 300m?
    >>
    >> Prawdę mówiąc nie wiem. Ale rzut oka w google twierdzi, że ze 150 do
    >> zera to 150m. Więc nie. Wiem, że kwadrat prędkości, ale dalej nie. Przy
    >> 90 masz jakieś 60 metrów. 180 to dwa razy tyle więc w uproszczeniu droga
    >> hamowania razy 4 czyli 240 metrów ze 180 do 0. wychodzi, że 90 metrów ze
    >> 180 do 150. niech będzie 120 metrów ze 180 do 140. Przestrzeliłeś 2,5 raza.
    >>
    >
    > Tu se liczylem.
    > http://www.prawko-kwartnik.info/kalku/zatrzymanie.ht
    ml
    > Wyszlo mi ze z 180km/h droga zatrzymania to prawie 300m.

    No a ty pisałeś, że 300m ze 180 do 140. W tym kalkulatorze to jeszcze
    zmień współczynnik z 5,5 na 7,7 (suchy asfalt).

    > przy 140km/h jest to 185m.


    Czyli tyle co napisałem 300-185= 115. Trzebaby pomyśleć jeszcze nad
    czasem reakcji. ale rząd wielkości już jest.

    > I tam jest załozone że czas reakcji kierowcy to poniżej 1 sekundy.
    > Co IMHO nie zawsze jest mozliwe...

    Możliwe - dopóki nie jesteś zmęczony to właśnie takie czasy reakcji
    mniej więcej są w trasie. Standardowo przyjmuje się 1 sekundę.

    > Aż tyle nie przestrzelilem. A pisalem z glowy.

    No przestrzeliłeś 120m a 300m to duża różnica:P

    >>> Czas reakcji na cokolwiek statycznego w zasięgu 300-400m: 7 sekund.
    >>
    >> What? W 7 sekund jadąc 180 przejeżdzasz 350 metrów. Z takim czasem
    >> reakcji to byś się zabił wciskając hamulec już wjeżdzając w przeszkodę.
    >> Bez jaj. Zdarzało mi się dwie stówki jechać i żyję. Widziałem, ze inni
    >> też tak jeżdzą i też żyją. A według ciebie by się pozabijali nie
    >> dotykając nawet hamulca:P
    >>
    >
    > No jadąc 140km/h te 300m zrobisz w ponad 7 sekund. To jest czas na zareagowanie i
    uczynienie wszelkiego potrzebnego.
    >
    > Coś chyba pomieszałeś. (140/3600)*1000=38.888
    > 38.888*7=272m

    Nic nie pomieszałem - 180/3,6 to 50m/s razy 7 = 350m. Ty pisałeś, że
    czas reakcji na cel statyczny w odległości 300-400 metrów to 7 sekund.
    Jadąc 180 w pesymistycznym przypadku wjeżdzasz w przeszkodę bez
    dotykania hamulca (300 metrów do 350), w optymistycznym;) po 350 metrach
    wciskasz hamulec, po kolejnych powiedzmy 20m układ hamulcowy łapie,
    przez następne 30m zwalniasz powiedzmy ze 180 do 175. Dlatego dałem
    emotek przy wariancie oprymistycznym;)

    A jednak ludzie tyle jeżdzą i większość z nich żyje, więc sorry ale ci
    nie uwierzę w 7 sekund:P

    > Razem z tym co podał kalkulator mamy sytuację że zatrzymasz sie w polowie tego
    dystansu. Czyli ewentualnie podjęcie decyzji co robić, czy ominąć czy hamować itp.
    zostaje pi*oko polowa - 3sek.
    > A trzeba obejrzeć co sie dzieje z tyłu (lub mieć w pamięci co było przed momentem
    kiedy się sprawdzało lusterko), zdecydować czy jest gdzie uciec itp.

    Nie do końca rozumiem. Z obliczeń wynika, że się rozbiję o przeszkodę w
    optymistycznym wariancie zwalniając o jakieś 5km/h.


    >>> A tu racja. Odróżnienie takiego co jedzie 140 od takiego co jedzie 160-180 jest
    właściwie niemożliwe.
    >>> Szczególnie w lusterku, przy pojedynczym czy powtórzonym spojrzeniu.
    >>
    >> Otóż to - tym bardziej zakładanie że ktoś nie przekracza 140 na
    >> autostradzie jest proszeniem się o wypadek. I to zwykle z twojej winy.
    >>
    >
    > No nie :)

    Ależ tak. Tak myśląc w końcu zajedziesz komuś drogę. Jeśli ktoś tak
    jeździ, to brak dzwona zawdzięcza głownie temu, że szybkie lopezy na
    autostradzie są jednak co nieco ogarnięte i swój instynkt
    samozachowawczy jednak posiadają.

    > Zakładanie że na autostradzie gdzie dozwolone jest 140, ktoś nonszalancko jedzie
    180 nie jest standardem.
    > I co więcej: nie powinno być.

    Oczywiście, że powinno. Założenia oderwane od rzeczywistości do niczego
    dobrego nie prowadzą i przypominają myślenie dziecka, że jak zamknie
    oczy to przeszkody znikają. Nie znikają. Tak samo jak ten lopez nie
    zniknie, i będziesz winny jak mu zajedziesz drogę. W optymistycznej
    wersji nic się nie stanie, bo lopez będzie ogarnięty, w pesymistycznej
    polej się krew - lopeza, twoja albo paxów (albo jeszcze innych jadących
    za wami). Warto?

    > I w drugą strone: Jadąc 140 nie można zakładać że nikt nie wyskoczy i wymusi.

    W zasadzie nigdy się nie powinno. Dlatego piszę, jak ktoś nie ma
    doświadczenia i nie czuje tego "przez skórę" to za zapierdalanie w ogóle
    nie powinien się brać. Jak czuje to w zasadzie też nie, ale to temat na
    inna dyskusję;)

    > Niestety względy bezpieczeństwa działają tylko w jedną stronę i jest to kierunek
    niesprzyjający wysokim prędkościom.

    To nie do końca jest prawda, bo jednak autostrady generalnie mimo dużych
    prędkości są bezpieczniejsze. Ba - spory procent wypadków na nich zdarza
    się właśnie z powodu braku prędkości (a większośc reszty właśnie z
    powodu niespodziewających się 180@140):P

    > Ano tak jest. I najgorsze w tym jest to że jadąc właśnie tak jak jeżdzą osobówki
    (okolice 110-120) takich sytuacji jest dużo. Bardzo dużo.

    Wcale nie tak dużo. Idzie przeżyć:)

    >>> Ale reszta kierowców nie oczekuje że ktoś zapieprza szybciej.
    >>
    >> A to już bardzo poważny błąd. Na tyle poważny, że w razie pecha można
    >> skończyć za to z wyrokiem. I tu bym zresztą polemizował. Dla większości
    >> kierowców pojawienie się kogoś jadącego 180 czy nawet 220 na
    >> autostradzie wybitnym zaskoczeniem nie jest. Znaczy jednak się spodziewają.
    >>
    >
    > Niektózy tak.

    Sporo jeśli nie większość się spodziewa. A powinni wszyscy.

    >>> Zakładanie że inni kierowcy będą _cały_czas_ oczekiwać takiego szybkiego lopeza
    jest głupie.
    >>
    >> Nie powiedziałbym. Powiedziałbym raczej że nie oczekiwanie tego jest głupie.
    >>
    >
    > Ja zakładam że reszta kierowców będzie robić głupie rzeczy. I dosyć często mi sie
    to sprawdza.

    Źle się wyraziłem, głupie jest to, że się niespodziewają.

    >>> Więksość ludzi nie robi nawet tego co powinna a co dopiero oczekiwać od nich
    robienia czegoś dodatkowego, w tym przypadku zakładania że ktos inny złamie przepisy
    i adaptowania się do tego.
    >>
    >> Poprawia się. Większość ludzi już jechała autostradą i za którymś razem
    >> uczą się czego się spodziewać, czego nie robić i dlaczego należy używać
    >> kierunków. Idzie ku lepszemu.
    >>
    >
    > Ano idzie. Ale powoli. I w sumie ciekawi mnie jak ukształtuje się pojmowanie
    szybkiej jazdy na autostradzie...

    Normalnie - tak jak wszędzie. Kwestia czasu, ale się uczymy.


    Shrek


  • 58. Data: 2015-12-30 14:21:21
    Temat: Re: pohamuj sie
    Od: Shrek <...@w...pl>

    On 30.12.2015 13:56, J.F. wrote:

    > No i dlatego akcja edukacyjna moze pomoc.
    > Najlepiej poparta akcja mandatowa :-)

    Na początek to zakaz wyprzedzania dla ciężarówek. Gdzieniegdzie już
    chyba jest.
    >
    > Gdzies tam mozna pomyslec nad ewentualna zmiana czasu pracy, oraz
    > elekronicznymi zabezpieczeniami ...

    Akurat zmiana czasu pracy nic nie zmienia. Zawsze im tych kilku minut
    zabraknie i będą się tym usprawiedliwiać. Skoro samo tłumaczenie z dupy
    wzięte, to po co do niego poważnie podchodzić?

    Shrek.


  • 59. Data: 2015-12-30 14:26:19
    Temat: Re: pohamuj sie
    Od: s...@g...com

    W dniu środa, 30 grudnia 2015 12:27:22 UTC+1 użytkownik J.F. napisał:
    > Dnia Wed, 30 Dec 2015 02:17:20 -0800 (PST), s...@g...com
    > > W dniu środa, 30 grudnia 2015 06:52:14 UTC+1 użytkownik Shrek napisał:
    > >> Nie do końca się zgodzę. Dozwolona to 140, jak będzie ktoś jechał 180 to
    > >> znaczne przekroczenie to nie jest - nawet man wątpliwości, czy po jednym
    > >
    > > No to jest znaczne przekroczenie. We wszelkich kategoriach:
    > > Procentowo: jedna trzecia więcej
    > > Bezwzględnie: prawie maksymalny mandat
    > > Droga hamowania do 140-tu: 300m?
    >
    > Co znaczy "do 140" ?

    Tak, miało być od 140 do zera.

    > Raczej - jesli od 140km/h auto zatrzymuje sie na 100m, to ze 180
    > potrzebuje 160m. Duzo i malo jednoczesnie.
    > Dodajac sekunde na reakcje mamy 140 i 180m.
    >

    Mi kalkulatory pokazują troche dłuższe drogi zatrzymania.

    > > Czas reakcji na cokolwiek statycznego w zasięgu 300-400m: 7 sekund.
    >
    > Nas interesuje jednak jeszcze co innego - roznica predkosci w stosunku
    > do tira jadacego 90. 50 i 90 km/h.
    >
    > 25 i 65m odleglosci potrzebnej do zwolnienia - wliczajac sekunde na
    > reakcje. Tir zajezdzajacy droge z odleglosci 65m ... no, powinien
    > ustapic ...
    >

    Zgadza się. W ogóle to powinien nie wyjeżdzać jeśli odległość jest mniejsza niż te
    300m.

    > >> rzucie oka w lusterko potrafisz tą różnicę zauważyć. Więc nie - nie jest
    > >> tak, ze na autostradzie nie nalezy się spodziewać kogoś o V>140. W
    > >> zasadzie do 200 to się spodziewam bez większych problemów;)
    > >>
    > > A tu racja. Odróżnienie takiego co jedzie 140 od takiego co jedzie 160-180 jest
    właściwie niemożliwe.
    > > Szczególnie w lusterku, przy pojedynczym czy powtórzonym spojrzeniu.
    >
    > ale my tu 65m. Zajedziesz droge, bo zdazy zahamowac, rozsadnie
    > zakladajac, ze jedzie dopuszczalne 140 ?
    >

    Ja, oczywiście że nie.
    Inni też nie powinni. I z moich obserwacji widzę że tak nie robią.
    Zajechań jak już tu pisałem widziałem mało.
    Raczej to co widzę to mocno spoźnione reakcje tych na lewym pasie którym droge
    zajechano.
    Bo jak pojazd z prawego jest juz na lewym i zaczyna dymić przyspieszając a ten
    dojeżdzający jeszcze nie hamuje mimo że nie ma szans aby bez zmiany prędkości
    przejechać...


    > Ja sie wycwanilem - zmieniam pas duzo wczesniej, gdy z tylu daleko
    > pusto. Potem to problem tego z tylu :-)
    > A po prawdzie, to rzadko zmieniam, pedze glownie lewym :-)
    >

    Też jakaś metoda :)

    > >> Natomiast jak ktoś nie ma doswiadczenia w zapierdalaniu autostradą, to
    > >> zapierdalać istotnie nie powinien. Wbrew pozorom 90% takich akcji czuje
    > >> się wcześniej "przez skórę". Jak ktoś tej umiejętności jeszcze nie ma,
    > >> to dla dobra swojego i otoczenia powinien się przynajmniej na początku
    > >> "pohamować".
    > > Tu się jednak ustosunkuję następująco: Jak umie to niech zapieprza
    > > se 140km/h. Ale reszta kierowców nie oczekuje że ktoś zapieprza
    > > szybciej. Oczekują że jesli nie jedziesz jak reszta to raczej nie
    > > będziesz jechał 180km/h. Zakładanie że inni kierowcy będą
    > > _cały_czas_ oczekiwać takiego szybkiego lopeza jest głupie.
    > > Więksość ludzi nie robi nawet tego co powinna a co dopiero
    > > oczekiwać od nich robienia czegoś dodatkowego, w tym przypadku
    > > zakładania że ktos inny złamie przepisy i adaptowania się do tego.
    >
    > Niby masz racje, tylko za Odra jest taki kraj, gdzie nalezy oczekiwac
    > szybkiego Lopeza i jezdzi sie szybciej i bezpieczniej.
    > I co ciekawe - nawet polscy kierowcy ciezarowek nie zajezdzaja tam
    > drogi.
    >

    Nie dziwie sie. Gdyby i u nas dozwolone na autostradzie bylo 180 lub więcej to bym tu
    nie jojdał Shrekowi jak należy sie wg mnie zachowywać.
    Ale przepisy u nas są takie więc nie oczekuję że kierowcy będą zakładać że standardem
    jest jazda +40.

    > No - tak po prawdzie, to czesto jezdzi sie wolniej, bo ruch wiekszy,
    > albo miejscowe ograniczenie.
    > Ale tez przybywa odcinkow 3-paowych - wtedy mozna w miare bezpiecznie
    > te 180 pojechac.
    >

    Zgadza sie.

    Zreszta jak widzę z moich jazd to raczej 80-90% pojazdów jedzie nie więcej niż 120.
    Czyli te 140 jest dobrym ograniczeniem skoro niewielu go potrzebuje.


  • 60. Data: 2015-12-30 14:59:38
    Temat: Re: pohamuj sie
    Od: s...@g...com

    W dniu środa, 30 grudnia 2015 14:05:54 UTC+1 użytkownik Shrek napisał:
    > On 30.12.2015 13:25, s...@g...com wrote:
    >
    > Oczywiście - przecież rozmawiamy o autostradzie. Z definicji jest to
    > teren niezabudowany.
    >

    Ostatnio czytalem troche o hameryce. Stąd wiem że autostrada nie musi być
    niezabudowana. Taki troche absurd ale jednak.
    No i jesli rozmawiamy o niezabudowanym to jednak nie możesz liczyć że maksimum to
    1500pln...

    > >>> Droga hamowania do 140-tu: 300m?
    > >>
    > >> Prawdę mówiąc nie wiem. Ale rzut oka w google twierdzi, że ze 150 do
    > >> zera to 150m. Więc nie. Wiem, że kwadrat prędkości, ale dalej nie. Przy
    > >> 90 masz jakieś 60 metrów. 180 to dwa razy tyle więc w uproszczeniu droga
    > >> hamowania razy 4 czyli 240 metrów ze 180 do 0. wychodzi, że 90 metrów ze
    > >> 180 do 150. niech będzie 120 metrów ze 180 do 140. Przestrzeliłeś 2,5 raza.
    > >>
    > >
    > > Tu se liczylem.
    > > http://www.prawko-kwartnik.info/kalku/zatrzymanie.ht
    ml
    > > Wyszlo mi ze z 180km/h droga zatrzymania to prawie 300m.
    >
    > No a ty pisałeś, że 300m ze 180 do 140. W tym kalkulatorze to jeszcze
    > zmień współczynnik z 5,5 na 7,7 (suchy asfalt).
    >

    Miałęm na mysli zatrzymanie z 180-ciu do zera.
    Chodzio mi o to (troche nie jasno napisałem) że jeśli na drodze pojawi się coś to
    pi*oko zobaczysz to sensownie na 300-400m przed sobą.

    I ten odcinek staje się wtedy mocno nieprzewidywalny. Kierowcy obok mogą zacząć
    zmieniać pasy w niekontrolowany sposób, omijać coś, hamować.
    Jesli nie zaczniesz hamować to w te 7 sekund dojedziesz dokładnie do miejsca gdzie to
    cos sie znajduje.

    To cos to jakieś deski, zerwany bieżnik, jakiś zwierzak itp.
    Inna sytuacja. Pewnie troche zamotałem...

    Chodziło mi o to że przy tak duzych prędkościach szybko pokonuje się standardowy
    zasięg wzroku.

    I ci którzy patrzą w tył mają podobnie. Patrzy, nic nie widzi 300-400m za sobą.
    Zabiera sie za wyprzedzanie a tu "nagle" po 10-15 sekundach ma na zderzaku szybkiego.
    Niby sekund sporo ale ludzie jakoś czasem nie ogarniają.

    Zmiana rodzaju nawierzchni ciutke zmienia ale raczej nie jakościowo tylko ilościowo.

    > > I tam jest załozone że czas reakcji kierowcy to poniżej 1 sekundy.
    > > Co IMHO nie zawsze jest mozliwe...
    >
    > Możliwe - dopóki nie jesteś zmęczony to właśnie takie czasy reakcji
    > mniej więcej są w trasie. Standardowo przyjmuje się 1 sekundę.
    >

    O ile ktoś sie nie rozkojarzy. Ale to już takie sobie tam dywagacje, nikt sie nie
    przyzna że w telefonie grzebał albo plyte cd wymieniał czy kanapki rozpakowywał...

    > > Aż tyle nie przestrzelilem. A pisalem z glowy.
    >
    > No przestrzeliłeś 120m a 300m to duża różnica:P
    >

    No nie.
    Zgodnie z kalkulatorem:
    140-0 dla wspolczynnika 5.5 - 185m
    dla 7.5 - 141m

    Pisząc totalnie z głowy, nie tak strasznie.


    > >>> Czas reakcji na cokolwiek statycznego w zasięgu 300-400m: 7 sekund.
    > >>
    > >> What? W 7 sekund jadąc 180 przejeżdzasz 350 metrów. Z takim czasem
    > >> reakcji to byś się zabił wciskając hamulec już wjeżdzając w przeszkodę.
    > >> Bez jaj. Zdarzało mi się dwie stówki jechać i żyję. Widziałem, ze inni
    > >> też tak jeżdzą i też żyją. A według ciebie by się pozabijali nie
    > >> dotykając nawet hamulca:P
    > >>
    > >
    > > No jadąc 140km/h te 300m zrobisz w ponad 7 sekund. To jest czas na zareagowanie i
    uczynienie wszelkiego potrzebnego.
    > >
    > > Coś chyba pomieszałeś. (140/3600)*1000=38.888
    > > 38.888*7=272m
    >
    > Nic nie pomieszałem - 180/3,6 to 50m/s razy 7 = 350m. Ty pisałeś, że
    > czas reakcji na cel statyczny w odległości 300-400 metrów to 7 sekund.

    Przy 140-tu.

    > Jadąc 180 w pesymistycznym przypadku wjeżdzasz w przeszkodę bez
    > dotykania hamulca (300 metrów do 350), w optymistycznym;) po 350 metrach
    > wciskasz hamulec, po kolejnych powiedzmy 20m układ hamulcowy łapie,
    > przez następne 30m zwalniasz powiedzmy ze 180 do 175. Dlatego dałem
    > emotek przy wariancie oprymistycznym;)
    >

    Nie ma sensu sie o to scierać, tak czy siak jadąc 140-180 czasu na reakcję nie ma
    dużo i zamotanie się sprawia że sytuacja robi sie nieciekawa.
    A jeśli zamotanie jest po obu stronach - wymuszający i ten który szybko jedzie to
    wypadek bardzo prawdopodobny...

    > A jednak ludzie tyle jeżdzą i większość z nich żyje, więc sorry ale ci
    > nie uwierzę w 7 sekund:P
    >

    No ale jednak podobno takie sytuacje to częste są wh twórców akcji od której zaczął
    się wątek :)

    > >>> A tu racja. Odróżnienie takiego co jedzie 140 od takiego co jedzie 160-180 jest
    właściwie niemożliwe.
    > >>> Szczególnie w lusterku, przy pojedynczym czy powtórzonym spojrzeniu.
    > >>
    > >> Otóż to - tym bardziej zakładanie że ktoś nie przekracza 140 na
    > >> autostradzie jest proszeniem się o wypadek. I to zwykle z twojej winy.
    > >>
    > >
    > > No nie :)
    >
    > Ależ tak. Tak myśląc w końcu zajedziesz komuś drogę. Jeśli ktoś tak
    > jeździ, to brak dzwona zawdzięcza głownie temu, że szybkie lopezy na
    > autostradzie są jednak co nieco ogarnięte i swój instynkt
    > samozachowawczy jednak posiadają.
    >

    Moje "no nie", tyczy się założeń i winy.
    Bo mi się nie wydaje aby ludzie siadający za kierownicę zakłądali że standardem jest
    jazda 140+40 skoro 90% kierowców nie przekracza 120.

    > > Zakładanie że na autostradzie gdzie dozwolone jest 140, ktoś nonszalancko jedzie
    180 nie jest standardem.
    > > I co więcej: nie powinno być.
    >
    > Oczywiście, że powinno. Założenia oderwane od rzeczywistości do niczego
    > dobrego nie prowadzą i przypominają myślenie dziecka, że jak zamknie
    > oczy to przeszkody znikają. Nie znikają. Tak samo jak ten lopez nie
    > zniknie, i będziesz winny jak mu zajedziesz drogę. W optymistycznej
    > wersji nic się nie stanie, bo lopez będzie ogarnięty, w pesymistycznej
    > polej się krew - lopeza, twoja albo paxów (albo jeszcze innych jadących
    > za wami). Warto?
    >

    Ale rzeczywistość to przepisy że ograniczenie jest do 140.
    Dodatkowo 90% nie przekracza 120.
    Oczywiście są ci którzy jadą 140+XX ale kierowcy nie zakłądają że każde blade światło
    w lusterku jest szybkim lopezem. Oni zakłądają że to jest szybki ale nie aż tak.

    Tu sie różnimy, ty piszesz jak powinni sie ci kierowcy zachowywać a ja piszę jak się
    zachowują.

    Oczywiście mam na mysli zachowania rozsądne a nie gapiostwo.

    > > I w drugą strone: Jadąc 140 nie można zakładać że nikt nie wyskoczy i wymusi.
    >
    > W zasadzie nigdy się nie powinno. Dlatego piszę, jak ktoś nie ma
    > doświadczenia i nie czuje tego "przez skórę" to za zapierdalanie w ogóle
    > nie powinien się brać. Jak czuje to w zasadzie też nie, ale to temat na
    > inna dyskusję;)
    >

    Ano na inną bo wątek nieco zbacza z wymuszeń w stronę oczekiwań i przekroczeń.

    > > Niestety względy bezpieczeństwa działają tylko w jedną stronę i jest to kierunek
    niesprzyjający wysokim prędkościom.
    >
    > To nie do końca jest prawda, bo jednak autostrady generalnie mimo dużych
    > prędkości są bezpieczniejsze. Ba - spory procent wypadków na nich zdarza
    > się właśnie z powodu braku prędkości (a większośc reszty właśnie z
    > powodu niespodziewających się 180@140):P
    >

    Tu też racja. Tyle że dla mnie autostrada to system nieco podobny do komunikacji
    informatycznej. Jesli protokół czegoś nie przewiduje to jest spora szansa ze to nie
    zadziała i w druga strone, nawet jak przewiduje to może gdzieś nie zostało to
    odpowiednio zaimplementowane. I też nie działa.

    Implementacja - znajomość i stosowanie prawa oraz realne zachowanie
    protokół - prawo i zwyczaje
    Nośnik - droga
    Informacja - samochody.

    Czy jakoś tak.

    O ile naduzywając jednego z czynników zazwyczaj jakoś sobie dajemy radę w świecie
    elektroniki/IT o tyle nadużycie większej ich ilości zazwyczaj kończy się kłopotami.

    Taka zgrubna dygresja.

    Nie twierdzę że się nie da jechać po autostradach szybko. Ale jednak wszyscy
    uczestnicy muszą wiedzieć co znaczy szybko i umieć się dopasować.
    A jak 30-40% (ilość z sufitu) oczekuje że nie ma szybszych od 140km/h to sie robi
    niezbyt stabilnie.

strony : 1 ... 5 . [ 6 ] . 7 ... 12


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: