eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyDlaczego to samochody mają być autonomiczne? › Re: Dlaczego to samochody mają być autonomiczne?
  • Data: 2018-04-01 22:01:10
    Temat: Re: Dlaczego to samochody mają być autonomiczne?
    Od: Marek S <p...@s...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2018-04-01 o 17:41, J.F. pisze:

    >
    > Ale tu nie chodzi o przypadkowych gosci, tylko ze kokpit od dawna jest
    > projektowany na dwoch pilotow.
    > Dawniej to jeszcze na "mechanika" i nawigatora. Oni znikli, a dwoch
    > pilotow zostalo.
    >
    > Zasadniczo pilotuje jeden, ale widac drugi sie przydaje.

    Chwila, ale my nie rozmawiamy ilu pilotów zmieści się w kokpicie, ile
    jest w nim foteli dla nich lecz o tym jakie są wymogi bezpieczeństwa w
    lotnictwie pasażerskim. Z ilości zaprojektowanych miejsc w kokpicie nie
    wynika, że wszystkie one mają być zawsze obsadzone.

    Przypomnę fragment rozmowy jaki komentujemy teraz:

    "> Dwóch pilotów w kabinie wprowadzono niedawno ze względów bezpieczeństwa.

    Bardzo dawno temu.

    > Chodzi o to, że jeśli jednemu rzuci się na łeb, to drugi ma szansę
    > zareagować. Mało tego, jeśli jeden idzie na "siusiu" to inny członek
    > załogi musi być w kabinie.

    Teraz mamy autopiloty.
    "

    Napisałem, że od niedawna (2015) istnieje wymóg obecności 2 pilotów
    (ściślej członków załogi - niekoniecznie stricte pilotów) w kabinie i
    nie można dopuścić do sytuacji kiedy jeden z pilotów wyjdzie "na siusiu"
    a drugi sam tam zostanie. Powiedziałeś, że od dawna tak jest - co jest
    nieprawdą.

    > Ja o czym innym - ze moglby byc w ogole tylko jeden pilot, i dlugim
    > locie moglby sobie spokojnie wyjsc do toalety - bo go autopilot
    > zastapi.

    Nawet przekręcając sens tego, o czym dyskutujemy to też nie jest prawdą.
    Autopilot działa tak, jak pilot go zaprogramuje. Jeśli uczyni to źle, to
    samolot również zachowa się źle. Gdy pilota w kabinie nie będzie, to
    nikt nie odkryje zawczasu, że samolot zmierza prosto w zbocze góry.
    Bezwzględnie autopilot musi być kontrolowany przez pilotów.

    >> Tak jak
    >> napisałem - nie sposób przewidzieć czy pilotowi nie odbije palma i nie
    >> doprowadzi celowo do katastrofy ingerując w elektronikę. Co najmniej 2
    >> takie przypadki były we współczesnym lotnictwie.
    >
    > To rownie dobrze moze drugiego pilota zastrzelic, udusic, czy np
    > uspic.

    Owszem, ale szansa na uratowanie lotu będzie większa. Ponadto to nie ja
    sobie wymyśliłem ten przepis lecz jest on skutkiem konkretnego, a raczej
    konkretnych zdarzeń.

    > A elektronika sie rozwija - kto wie czy wspolczesny nie potrafilby
    > wyladowac.

    Oczywiście, że potrafi... o ile wyda mu się taką dyspozycję. Oczywiście
    wyłącznie jeśli mamy na myśli pierwsze dotknięcie pasa kołami samolotu.
    Wskutek tego zdarzenia autopilot wyłącza się.

    > Ze to rzadkie przypadki. A takie maszyny zazwyczaj lataja na
    > autopilocie - zaloga tylko startuje i laduje.
    > I usterki sa rzadkie.

    Owszem, są rzadkie - głównie dlatego, że nigdy kokpit pusty nie był.
    Jeśli jednak byłby, to wypadków byłoby (szacuję) wielokrotnie więcej.
    Bierz pod uwagę, to, że autopilot może się samoczynnie wyłączyć, co
    zdecydowanie rzadkością nie jest. Awaria jakiegoś błahego czujnika,
    turbulencja, pułap, kłopot z ciągiem, delikatne trącenie wolantu podczas
    jakiegoś ruchu pilota i pewnie kupa innych okoliczności. Przykład
    katastrofy na Grenlandii - roku nie pamiętam. Podchodzenie na
    autopilocie. Pilot sięgnął po coś, czy wyjrzał przez boczne okno.
    Mimowolny minimalny ruch wolantem wpłynął jedynie na wyłączenie
    autopilota i zniżanie w przypadkowym tempie. Nawet ktoś wtedy przeżył...

    Inne sytuacje to jakikolwiek inny problem mimo działającego autopilota
    może doprowadzić do katastrofy jeśli nie będzie natychmiastowej ludzkiej
    reakcji. Przykład z blokującym się sterem kierunku, który ujawniał się w
    bardzo specyficznych okolicznościach w całej serii samolotów (2
    katastrofy i kilka, jeśli nie kilkanaście przypadków uratowania
    samolotu). Chodziło o zamarzający siłownik, który blokował się podczas
    rozmrażania w określonym tempie. Żaden autopilot nie opanuje takiej
    sytuacji.

    Nie ma takiej opcji by kokpit był choć sekundę pusty i pewnie długo
    jeszcze nie będzie. Daleko jest do takich technologii.

    >> A jak myślisz, skąd więc problem z ustaleniem choćby nazwy morza, w
    >> którym spoczywa wrak?
    >>
    >> Wyjaśnię: właśnie nie dołączono pozycji samolotu do komunikatów. Na
    >> zasadzie nie bo nie. Dane tego typu samolot "zna" ale żadna linia, żaden
    >> producent samolotów pasażerskich nie wpadł na to aby na bieżąco
    >> przesyłać lokalizację gdzieś tam. Obecnie jest tak, że jeśli samolot
    >> zniknie z zasięgu wierz kontrolnych to przestaje istnieć. W tym czasie
    >> równie dobrze w kierunku Księżyca mógłby polecieć i nikt by o tym się
    >> nie dowiedział.
    >
    > No o czasy sie zmienily i mamy
    > https://en.wikipedia.org/wiki/ACARS

    Serio od 8.03.2014 roku tak bardzo czasy się zmieniły? W linku jaki sam
    podajesz ten system nie wniósł niczego do ustalenia zaginionych
    samolotów - nawet wspomnianego nowoczesnego MH370 (Boeing 777). Właśnie
    wiadomości ACARS miałem na myśli mówiąc o tym, że pilot mógłby po drodze
    kupić lokalizator GPS za 200zł by dać szansę na znalezienie samolotu po
    katastrofie. Okazało się, że "pozycja samolotu" w tym systemie brana
    jest z ... satelitów. Po czasie otrzymania wiadomości na np. 2 czy 3
    satelitach szacuje się gdzie ten samolot jest. Jeśli dokładność rzędu
    dwóch mórz jest zadowalająca, to nie trzeba niczego zmieniać :-D

    > I znow zapominasz o lacznosci.
    > Pudelko dziala dzieki temu, ze zaplaciles za maszt telefonii
    > komorkowej co pare km.

    Ależ mamy huśtawkę w dyskusji. Raz mówisz, ze jest A, a potem, że nie A
    tylko B. Znów: zapoznaj się z linkiem jaki mi dałeś :-) ACARS naprawdę
    działa. Nie ma żadnych problemów z łącznością w sensie komunikatów
    cyfrowych. Rolę masztów w przestrzeni powietrznej pełnią satelity.

    A mój komentarz dotyczący tego, żeby pilot kupił se lokalizator GPS był
    na zasadzie przekąsu, że lepszy rydz niż nic. Jest jakaś szansa, że
    zadziała on zanim samolot w ziemię uderzy. A tak nic. Nawet gdy pod
    samym Strassburgiem rozbił się samolot, to szukali go kilka godzin! I to
    tylko dlatego, że ktoś zadzwonił, że silnik z Airbusa A320 przygniótł mu
    owcę na pastwisku i spłoszył kota. Bo gdyby nie to, to do dziś by go
    szukali pewnie.

    >>> Ale jak samolot lata 30-40 lat, to jest pewien problem cos poprawic w
    >>> starociu.
    >> Starociu? My tu mówimy o samolotach wyprodukowanych choćby w 2018r.
    >
    > No i nowe maja ... patrz wyzej.
    >

    Co nowe mają bo nie załapałem? Problem z dokonaniem poprawek o jakich
    piszesz?


    --
    Pozdrawiam,
    Marek

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: