-
101. Data: 2009-08-01 10:59:11
Temat: Re: 35 L dla amatora ?
Od: dominik <n...@d...kei.pl>
XX YY wrote:
> przted laty odpowiednik technologiczny dzisiejszego c5d jakim byl
> wowczas c 5 kosztowal ok 700 usd , f5 ok 1500 - 1700 usd
> to sa ceny dzisiaj niewyobrazalnie niskie. za odpowiednika f5
> czyli dzisijeszy n d3 trzebe dac ok 4000 usd.
Ale to są zupełnie inne aparaty.
Wyobraź sobie, że odkrywany jest nowy pierwiastek, który generuje prąd (to
akurat nie jest fikcja ;)), a jest on stosunkowo tani w produkcji. Nagle
ceny energii spadają okropnie, a kończące się surowce ropy wręcz
przeciwnie. Powstają więc samochody wyłącznie na prąd.
Koszt jazdy takim samochodem w stosunku do dzisiejszego jest znikomy -
ładowanie tanim prądem. Taki samochód jednak jest znacznie trudniejszy w
produkcji.
Podobnie jest w aparatach - klisza, wywoływanie i chemia zupełnie odpadły.
Mając zestaw koszt jednego zdjęcia jest znikomy. Ale aparaty są bardziej
skomplikowane (procesory, ekrany, pamięć, oprogramowanie). Tego nie można
wprost porównać z starymi analogami, bo te opierały się na całkiem innych
zasadach niestety.
> zarobki w tym czasie nie wzrosly 2-3 krotnie. ( w polsce owszem , ale
> to przemiana ustrojowa)
> tak wiec sprzet fotograficzny nie tanieje , dla mnie w sposob
> nieuzasadniony drozeje.
Bo porównujesz zupełnie inne rzeczy.
Mój wniosek opiera się na tym co się dzieje w samych cyfrowych. Tu nie ma
wątpliwości, że wchodzi coraz to lepsze, w coraz to fajniejszych cenach.
Twoje myślenie to za to: skoro dzisiaj 300D kosztuje 500zł, a 500D
kosztuje 3000zł, to znaczy, że nowy aparat jest sześć razy droższy :) I
patrząc wybiórczo jest to prawda, ale to raczej 300D kosztował kiedyś
sześć tysięcy i tak staniał.
> nie rozumeim roznicy cenowej pomiedzy aps c a ff
> to rzad ok 1000 euro.
To jeszcze wysoki podatek od nowości. Od zaprojektowania matrycy,
wdrożenia produkcji, wyszkolenia ludzi itd. Przy APS-C początkowo było
podobnie i w dość krótkim czasie matryce potaniały do poziomu 999zł za
cały aparat.
> koszty produkcji korpusu ect sa na tym samym poziomie technologiczno-
> cenowym. nie bardzo moge sobie wyobrazic by dwukrotnie wieksza matrycy
> kosztowala az o 1000 euro wiecej. procesory tez stosowane sa te same.
Ale mając rozwijaną od lat produkcję APS-C i mając nowe do wyprodukowania
FF trzeba na start trochę wyłożyć pieniędzy.
Druga sprawa, że wyobraź sobie, że prawdopodobieństwo że matryca jest
wadliwa wynosi ileś n i zależy on od powierzchni. Przy znacznie większej
matrycy prawdopodobieństwo że jest popsuta wzrośnie i tam gdzie trafiło
się na pełnoklatkowej to na mniejszej wyrzuci się tylko pół tego
materiału, z drugiego pół jest sprawna matryca.
> dla mnie FF jest w sposob nieuzasadniony drogi.
> Ale , ( czego wykluczyc nie mozna) postep w budowie matryc , nadzieje
> zwiazane z tzw czarnym krzemem spowoduja iz FF nie bedzie
> rzeczywiscie wnosil istotnych roznic jakosciowych w stosunku do aps ?
I dlaczego niby ta technologia miałaby być niedostępna dla mniejszych
matryc? Wręcz przeciwnie do tego co piszesz - z pewnością właśnie tam
pojawi się znacznie szybciej.
d.
-
102. Data: 2009-08-01 11:02:11
Temat: Re: 35 L dla amatora ?
Od: dominik <n...@d...kei.pl>
Marek Wyszomirski wrote:
>> Ale jestem
>> dziwnie spokojny, że ani jedno, ani drugie nie ziści się w najbliższych
>> latach.
> A mi się dziwnie wydaje, że masz rację;-)
Kryzys z pewnością ostudził zakupy wielu ludzi, ale powinna niedługo być
znów jakaś korekta i znów chwilę szaleństwa :)
Zobaczymy w następnych modelach, ale IMHO 2-3 lata i cena matrycy
przestanie być problemem, a lustrzanki nie będą miały szans jedynie z
evilkami i ich rozmiarami
d.
-
103. Data: 2009-08-01 11:31:02
Temat: Re: 35 L dla amatora ?
Od: de Fresz <d...@N...pl>
On 2009-08-01 12:06:35 +0200, dominik <n...@d...kei.pl> said:
> de Fresz wrote:
>>> Te ceny jednak idą nieustannie w dół,
>> Idą? 5D w okolicach premiery: 3700 ojro za body, 5Dmk2: 3300 ojro (ale
>> w kicie z 24-105). Oszałamiający spadek. Nawet na zgniłym zachodzie
>> przeciętny amator poważnie i długo będzie się zastanawiał czy wydać
>> tyle na aparat.
>
> Był taki czas, że A900, nikon D700 i nowe 5D II były w cenie ok.
> 7500zł. Teraz deko się pozmieniało (kursy walut przede wszystkim), ale
> chyba wraca do normy (A900 w fotojoker widzę za 7888zł).
I to Twoim zdaniem jest cena przystępna dla zwykłego amatora? To ja
chyba w jakimś innym matrixie żyję...
> 5D na starcie kosztowało grubo więcej. Spadek cen jest oczywisty. Sam
> podajesz mniejszą, cenę i wspominasz o obiektywie, który też tani nie
> jest.
350D: 899/1099 ojro, 500D: 799/899 ojro (body/kit). Technologia
tanieje, we wszystkich półkach.
>>> Na rynku w zasięgu ręki wielu ludzi jest teraz 4 aparaty pełnoklatkowe.
>> Zapomniałeś tylko tych "ludzi" umieścić w jakiejś określonej
>> przestrzeni geocywilzacyjnej.
>
> Oczywiście nie doprecyzowałem kto dokładnie i jaki to rząd wielkości.
> To body to dzisiaj cena jednego dobrego obiektywu, więc nie jest to po
> prostu tak niedostępne.
Hugh? No to niezłe obiektywy kupujesz. Żaden z moich znajomych amatorów
nie wydaje na optykę po 8k zł za sztukę.
--
Pozdrawiam
de Fresz
-
104. Data: 2009-08-01 12:08:55
Temat: Re: 35 L dla amatora ?
Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>
On 2009-08-01 12:59:11 +0200, dominik <n...@d...kei.pl> said:
> Ale to są zupełnie inne aparaty.
> Wyobraź sobie, że odkrywany jest nowy pierwiastek, który generuje prąd
> (to akurat nie jest fikcja ;)), a jest on stosunkowo tani w produkcji.
> Nagle ceny energii spadają okropnie, a kończące się surowce ropy wręcz
> przeciwnie. Powstają więc samochody wyłącznie na prąd.
> Koszt jazdy takim samochodem w stosunku do dzisiejszego jest znikomy -
> ładowanie tanim prądem. Taki samochód jednak jest znacznie trudniejszy
> w produkcji.
>
> Podobnie jest w aparatach - klisza, wywoływanie i chemia zupełnie
> odpadły. Mając zestaw koszt jednego zdjęcia jest znikomy. Ale aparaty
> są bardziej skomplikowane (procesory, ekrany, pamięć, oprogramowanie).
> Tego nie można wprost porównać z starymi analogami, bo te opierały się
> na całkiem innych zasadach niestety.
Ha ha ha.
Alej pojechał. Trudności technologiczne w aparacie analogowym wysokiej
klasy (o takich piszemy), są nieporównywalnie wyższe w analogu, niż w
cyfrze.
Ktoś policzył, że żeby w chwili obecnej wyprodukować Olympusa OM-1
(amatorska lustrzanka), trzeba by go wycenić na poziomie właśnie C5D
czy innych jemu podobnych.
>
>
>> zarobki w tym czasie nie wzrosly 2-3 krotnie. ( w polsce owszem , ale
>> to przemiana ustrojowa)
>> tak wiec sprzet fotograficzny nie tanieje , dla mnie w sposob
>> nieuzasadniony drozeje.
>
> Bo porównujesz zupełnie inne rzeczy.
> Mój wniosek opiera się na tym co się dzieje w samych cyfrowych. Tu nie
> ma wątpliwości, że wchodzi coraz to lepsze, w coraz to fajniejszych
> cenach. Twoje myślenie to za to: skoro dzisiaj 300D kosztuje 500zł, a
> 500D kosztuje 3000zł, to znaczy, że nowy aparat jest sześć razy droższy
> :) I patrząc wybiórczo jest to prawda, ale to raczej 300D kosztował
> kiedyś sześć tysięcy i tak staniał.
A to prawda. Choć ten relatywny spadek cen, nie jest tak duży jakby
mógł być biorąc pod uwagę wielkość produkcji.
>
>> koszty produkcji korpusu ect sa na tym samym poziomie technologiczno-
>> cenowym. nie bardzo moge sobie wyobrazic by dwukrotnie wieksza matrycy
>> kosztowala az o 1000 euro wiecej. procesory tez stosowane sa te same.
>
> Ale mając rozwijaną od lat produkcję APS-C i mając nowe do
> wyprodukowania FF trzeba na start trochę wyłożyć pieniędzy.
> Druga sprawa, że wyobraź sobie, że prawdopodobieństwo że matryca jest
> wadliwa wynosi ileś n i zależy on od powierzchni. Przy znacznie
> większej matrycy prawdopodobieństwo że jest popsuta wzrośnie i tam
> gdzie trafiło się na pełnoklatkowej to na mniejszej wyrzuci się tylko
> pół tego materiału, z drugiego pół jest sprawna matryca.
I żeby nikt nie miał wątpliwości. Nie da się wykroić z jednego wafla x
matryc do kompaktów, y APS-C z FF.
Plaster idzie albo cały FF, albo cały APS-C itd. Przy FF jest dużo dużo
większy odpad.
>
>
>> dla mnie FF jest w sposob nieuzasadniony drogi.
>> Ale , ( czego wykluczyc nie mozna) postep w budowie matryc , nadzieje
>> zwiazane z tzw czarnym krzemem spowoduja iz FF nie bedzie
>> rzeczywiscie wnosil istotnych roznic jakosciowych w stosunku do aps ?
>
> I dlaczego niby ta technologia miałaby być niedostępna dla mniejszych
> matryc? Wręcz przeciwnie do tego co piszesz - z pewnością właśnie tam
> pojawi się znacznie szybciej.
I zawsze tak było. Każdy rodzaj emulsji (no prawie każdy), pojawiał się
w każdym formacie. Tylko że przy 4x5 cala było tyle samo dobrych
oblewów, co przy mniejszych formatach. Różnica w cenie za metr
kwadratowy emulsji wynikała tylko z wielkości produkcji danego formatu.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl
-
105. Data: 2009-08-01 20:07:40
Temat: Re: 35 L dla amatora ?
Od: dominik <n...@d...kei.pl>
JA wrote:
>> Podobnie jest w aparatach - klisza, wywoływanie i chemia zupełnie
>> odpadły. Mając zestaw koszt jednego zdjęcia jest znikomy. Ale aparaty
>> są bardziej skomplikowane (procesory, ekrany, pamięć, oprogramowanie).
>> Tego nie można wprost porównać z starymi analogami, bo te opierały się
>> na całkiem innych zasadach niestety.
> Ha ha ha.
> Alej pojechał. Trudności technologiczne w aparacie analogowym wysokiej
> klasy (o takich piszemy), są nieporównywalnie wyższe w analogu, niż w
> cyfrze.
> Ktoś policzył, że żeby w chwili obecnej wyprodukować Olympusa OM-1
> (amatorska lustrzanka), trzeba by go wycenić na poziomie właśnie C5D czy
> innych jemu podobnych.
Ktoś, coś, gdzieś. Konkrety może być podał?
Nie wiem jaki był koszt produkcji analogów, ale nie widzę tu by było jakoś
bajecznie taniej. Przy zmianie na cyfrę trzeba było jedynie wywalić film i
silnik do przesuwania go, zamiast tego doszły bardzo skomplikowane
procesory, pamięć, masa elektroniki. Wcześniejsze aparaty też miały układy
scalone i nikt temu nie zaprzecza, ale dzisiaj tej elektroniki jest o
wiele więcej.
>> 500D kosztuje 3000zł, to znaczy, że nowy aparat jest sześć razy
>> droższy :) I patrząc wybiórczo jest to prawda, ale to raczej 300D
>> kosztował kiedyś sześć tysięcy i tak staniał.
> A to prawda. Choć ten relatywny spadek cen, nie jest tak duży jakby mógł
> być biorąc pod uwagę wielkość produkcji.
Nikt z nas nie wie ile canon sobie na tym zarobił, a ile nie. Faktem jest,
że ceny są coraz niższe za coraz fajniejsze rzeczy. Gdyby było inaczej to
większość by kupiła konkretny zestaw i nie zmieniała, bo by musiała
dopłacać nie zyskując czegokolwiek.
>> większej matrycy prawdopodobieństwo że jest popsuta wzrośnie i tam
>> gdzie trafiło się na pełnoklatkowej to na mniejszej wyrzuci się tylko
>> pół tego materiału, z drugiego pół jest sprawna matryca.
> I żeby nikt nie miał wątpliwości. Nie da się wykroić z jednego wafla x
> matryc do kompaktów, y APS-C z FF.
> Plaster idzie albo cały FF, albo cały APS-C itd. Przy FF jest dużo dużo
> większy odpad.
Na plastrze da się też upychać różne wielkości sensorów jeśli mamy być
ściśli. Ale oczywiście nie da się odzyskiwać ugryzione większe fragmenty
na małe.
>> I dlaczego niby ta technologia miałaby być niedostępna dla mniejszych
>> matryc? Wręcz przeciwnie do tego co piszesz - z pewnością właśnie tam
>> pojawi się znacznie szybciej.
> I zawsze tak było. Każdy rodzaj emulsji (no prawie każdy), pojawiał się
> w każdym formacie. Tylko że przy 4x5 cala było tyle samo dobrych
> oblewów, co przy mniejszych formatach. Różnica w cenie za metr
> kwadratowy emulsji wynikała tylko z wielkości produkcji danego formatu.
A tu nie wynika ;)
Zresztą szumy są realnym problemem przede wszystkim maluszków, to one
pierwsze więc będą starać się o coś lepszego. Tym bardziej że pieniążki
tam są niemałe :)
d..
-
106. Data: 2009-08-01 23:16:36
Temat: Re: 35 L dla amatora ?
Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>
On 2009-08-01 22:07:40 +0200, dominik <n...@d...kei.pl> said:
>> Ha ha ha.
>> Alej pojechał. Trudności technologiczne w aparacie analogowym wysokiej
>> klasy (o takich piszemy), są nieporównywalnie wyższe w analogu, niż w
>> cyfrze.
>> Ktoś policzył, że żeby w chwili obecnej wyprodukować Olympusa OM-1
>> (amatorska lustrzanka), trzeba by go wycenić na poziomie właśnie C5D
>> czy innych jemu podobnych.
>
> Ktoś, coś, gdzieś. Konkrety może być podał?
No niestety, nie będzie konkretów.
>
> Nie wiem jaki był koszt produkcji analogów, ale nie widzę tu by było
> jakoś bajecznie taniej. Przy zmianie na cyfrę trzeba było jedynie
> wywalić film i silnik do przesuwania go,
Minimum dwa. Do tego cała kupa przekładni itp. Do tego system kontroli
przesuwu, sprzęgła przeciążeniowe, żeby perforacji nie potargać, albo
nie wyrwać filmu z kasety po dojściu do ostatniej klatki, system
wyłączania powrotnego zwijania tak żeby ogonek się nie chował, albo
żeby się chował, jak sobie użytkownik wymyślił. Tylna ścianka ze
stykami i datownikiem, uszczelniona, żeby przy 6400 ISO w pełnym słońcu
nie zaświetlić filmu. System kontroli zamknięcia tylnej ścianki, żeby
film się po jej zamknięciu na pierwszą klatkę ustawił. Mechanizm
szybkiego ładowania, polerowane prowadnice i wałki do filmu, żeby się
nie porysował. Płytka dociskająca film do tych prowadnic, nie za mocno,
żeby sprzęgło przeciążeniowe nie myślało że się film kończy, ale na
tyle mocno, żeby film leżał płasko. Sprzęgła do motorów dających 10
fps. Migawka, która musi działać precyzyjnie, bo RAW-a nie pociągniesz
ani w lewo ani prawo, bo go nie ma, a 1/3 EV na slajdzie to naprawdę
dużo. Ogólnie cała kupa precyzyjnej elektromechaniki.
> zamiast tego doszły bardzo skomplikowane procesory, pamięć, masa
> elektroniki. Wcześniejsze aparaty też miały układy scalone i nikt temu
> nie zaprzecza, ale dzisiaj tej elektroniki jest o wiele więcej.
Elektronika pamięci i procesory są w tym całym cyrku najtańsze.
>>>
>> I zawsze tak było. Każdy rodzaj emulsji (no prawie każdy), pojawiał się
>> w każdym formacie. Tylko że przy 4x5 cala było tyle samo dobrych
>> oblewów, co przy mniejszych formatach. Różnica w cenie za metr
>> kwadratowy emulsji wynikała tylko z wielkości produkcji danego formatu.
>
> A tu nie wynika ;)
> Zresztą szumy są realnym problemem przede wszystkim maluszków, to one
> pierwsze więc będą starać się o coś lepszego. Tym bardziej że pieniążki
> tam są niemałe :)
I dokładnie tak było na kliszy. Ziarno tabularyczne zawdzięczamy temu,
że Kodak wymyśliła aparat o wielkości klatki 8x11 mm.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl
-
107. Data: 2009-08-01 23:34:14
Temat: Re: 35 L dla amatora ?
Od: de Fresz <d...@N...pl>
On 2009-08-02 01:16:36 +0200, JA <marb67[beztego]@bb.home.pl> said:
>> Ktoś, coś, gdzieś. Konkrety może być podał?
> No niestety, nie będzie konkretów.
A szkoda.
>> Nie wiem jaki był koszt produkcji analogów, ale nie widzę tu by było
>> jakoś bajecznie taniej. Przy zmianie na cyfrę trzeba było jedynie
>> wywalić film i silnik do przesuwania go,
> Minimum dwa. Do tego cała kupa przekładni itp. Do tego system kontroli
> przesuwu, sprzęgła przeciążeniowe, żeby perforacji nie potargać, albo
> nie wyrwać filmu z kasety po dojściu do ostatniej klatki, system
> wyłączania powrotnego zwijania tak żeby ogonek się nie chował, albo
> żeby się chował, jak sobie użytkownik wymyślił. Tylna ścianka ze
> stykami i datownikiem, uszczelniona, żeby przy 6400 ISO w pełnym słońcu
> nie zaświetlić filmu. System kontroli zamknięcia tylnej ścianki, żeby
> film się po jej zamknięciu na pierwszą klatkę ustawił. Mechanizm
> szybkiego ładowania, polerowane prowadnice i wałki do filmu, żeby się
> nie porysował. Płytka dociskająca film do tych prowadnic, nie za mocno,
> żeby sprzęgło przeciążeniowe nie myślało że się film kończy, ale na
> tyle mocno, żeby film leżał płasko.
Wszystko co wymieniasz, to w masowej produkcji koszty pokroju (oceniam
na krzywe oko) od dolara do 10 za sztukę. Inną sprawą jest R&D tej
konstrukcji.
> Sprzęgła do motorów dających 10 fps.
Ale to raczej nie w OM-1? BTW, 10 fps to chyba tylko EOS-1-cośtam
wyciągał (ten z półprzepuszczalnym lustrem)?
> Migawka, która musi działać precyzyjnie, bo RAW-a nie pociągniesz ani w
> lewo ani prawo, bo go nie ma, a 1/3 EV na slajdzie to naprawdę dużo.
> Ogólnie cała kupa precyzyjnej elektromechaniki.
I jak człowiek patrzy na takiego np. Contaxa S, to aż trudno uwierzyć,
że te 60 lat temu dali radę wogóle robić aparaty...
--
Pozdrawiam
de Fresz
-
108. Data: 2009-08-02 00:09:00
Temat: Re: 35 L dla amatora ?
Od: dominik <n...@d...kei.pl>
JA wrote:
>>> Ktoś policzył, że żeby w chwili obecnej wyprodukować Olympusa OM-1
>>> (amatorska lustrzanka), trzeba by go wycenić na poziomie właśnie C5D
>>> czy innych jemu podobnych.
>> Ktoś, coś, gdzieś. Konkrety może być podał?
> No niestety, nie będzie konkretów.
Widzisz, no to Twój argument o kant tyłka niestety. Nie rozumiem dlaczego
powtarzasz ogólniki, których nie potrafisz nawet udowodnić.
>> Nie wiem jaki był koszt produkcji analogów, ale nie widzę tu by było
>> jakoś bajecznie taniej. Przy zmianie na cyfrę trzeba było jedynie
>> wywalić film i silnik do przesuwania go,
> Minimum dwa. Do tego cała kupa przekładni itp. Do tego system kontroli
> przesuwu, sprzęgła przeciążeniowe, żeby perforacji nie potargać, albo
> nie wyrwać filmu z kasety po dojściu do ostatniej klatki, system
> wyłączania powrotnego zwijania tak żeby ogonek się nie chował, albo żeby
> się chował, jak sobie użytkownik wymyślił. Tylna ścianka ze stykami i
> datownikiem, uszczelniona, żeby przy 6400 ISO w pełnym słońcu nie
> zaświetlić filmu. System kontroli zamknięcia tylnej ścianki, żeby film
> się po jej zamknięciu na pierwszą klatkę ustawił. Mechanizm szybkiego
> ładowania, polerowane prowadnice i wałki do filmu, żeby się nie
> porysował. Płytka dociskająca film do tych prowadnic, nie za mocno, żeby
> sprzęgło przeciążeniowe nie myślało że się film kończy, ale na tyle
> mocno, żeby film leżał płasko. Sprzęgła do motorów dających 10 fps.
Wiesz były kompakty po stówkę, które potrafiły całkiem nieźle nawijać
film. Elementy, które przytaczasz nie są jakoś okrutnie kosztowne. Było
tylko więcej upierdliwej, ale też i nie niemożliwej do zrobienia
mechaniki. To wszystko jednak nie winduje tak ceny jak opracowanie
procesora, stworzenie fabryki dla niego, odpowiednie testy itp. To jest
realny koszt który trzeba ponieść z nawiązką na start, potem każdy chip
jest produkowany za grosze, ale w cenie końcowej jest ten podatek od
opracowania go.
Warto zauważyć, że elementy te zmieniają się też co kilka modeli, canon ma
już IV Digic, każdy kolejny zawiera masę nowych funkcji, jest o wiele
szybszy itp. To nie tak jak z silnikiem do przewijania.
> Migawka, która musi działać precyzyjnie, bo RAW-a nie pociągniesz ani w
> lewo ani prawo, bo go nie ma, a 1/3 EV na slajdzie to naprawdę dużo.
> Ogólnie cała kupa precyzyjnej elektromechaniki.
No nie przesadzaj i nie wmawiaj, że dzisiejsze migawki to badziewie
naprzeciw tego co było.
>> zamiast tego doszły bardzo skomplikowane procesory, pamięć, masa
>> elektroniki. Wcześniejsze aparaty też miały układy scalone i nikt temu
>> nie zaprzecza, ale dzisiaj tej elektroniki jest o wiele więcej.
> Elektronika pamięci i procesory są w tym całym cyrku najtańsze.
Są najtańsze w produkcji, gdzie jest wdrożony cały proces technologiczny i
wszystkie projekty są zrobione.
Drogie to jednak jeśli chcesz zaprojektować, przetestować, oprogramować i
uruchomić produkcję. Przy milionach egzemplarzy się zwróci, ale tylko
dlatego, że koszt rozłoży się równomiernie na każdy z nich (z czasem
będzie coraz mniejszy).
Wtedy owszem możesz mówić, że to tanie, ale realnie koszt jest ogromny i
dlatego tylko garstka firm robi zaawansowane aparaty.
>> Zresztą szumy są realnym problemem przede wszystkim maluszków, to one
>> pierwsze więc będą starać się o coś lepszego. Tym bardziej że
>> pieniążki tam są niemałe :)
> I dokładnie tak było na kliszy. Ziarno tabularyczne zawdzięczamy temu,
> że Kodak wymyśliła aparat o wielkości klatki 8x11 mm.
Nie wiem czy to dobre porównanie, ale niech Ci już będzie :)
d
-
109. Data: 2009-08-02 08:28:43
Temat: Re: 35 L dla amatora ?
Od: _rK_ <podazaj_za_adresem_w_@_stopce.pl>
> Ale to raczej nie w OM-1? BTW, 10 fps to chyba tylko EOS-1-cośtam
> wyciągał (ten z półprzepuszczalnym lustrem)?
Eos 1V z normalnym tez.
> I jak człowiek patrzy na takiego np. Contaxa S, to aż trudno uwierzyć,
> że te 60 lat temu dali radę wogóle robić aparaty...
Kiedys potrafili zrobic pompke do przysysania filmow (zeby bardziej
plasko lezaly).
Potrafili autofokus do manualnych obiektywow - suwal sie caly srodek
aparatu, z filmem, lustrem i pryzmatem.
Potrafili zrobic elektroniczny wizjer na kabelku.
Potrafili przy maloobrazkowym aparacie zrobic wymienne backi (w
ksztalcie systemu srednioformatowego, ale jeszcze wczesniej - dzialajaca
w ten sposob dalmierzowke)
Potrafili zrobic "pelnoklatkowy" aparat z 35mm wiekosci paczki
papierosow.
O sterowaniu AF okiem nie wspomne, bo to kazdy wie.
A jeszcze wczesniej potrafili likwidowac winietowanie smigielkiem na
srodku obiektywu.
I jeszcze inne rzeczy o ktorych zapomnialem.
--
[rK] http://robertkresa.com
-
110. Data: 2009-08-02 08:58:46
Temat: Re: 35 L dla amatora ?
Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>
On 2009-08-02 01:34:14 +0200, de Fresz <d...@N...pl> said:
>>
>
> Wszystko co wymieniasz, to w masowej produkcji koszty pokroju (oceniam
> na krzywe oko)
A szkoda, że na krzywe oko. Konkrety proszę.
> od dolara do 10 za sztukę. Inną sprawą jest R&D tej konstrukcji.
Dlaczego wszyscy piszą, że tani dslr, to plastikowa wydmuszka?
Porównaj sobie wykonanie takiego OM-1 z odpowiadającej mu półki
dslr-em. OM-1 to był amatorski aparat z przedziału cenowego EOS-ów
300-500. Weź go do ręki to pogadamy. Jakością wykonania spokojnie
dorównuje 5D, jeżeli go nie przewyższa.
>
>
>> Sprzęgła do motorów dających 10 fps.
>
> Ale to raczej nie w OM-1? BTW, 10 fps to chyba tylko EOS-1-cośtam
> wyciągał (ten z półprzepuszczalnym lustrem)?
RS się nazywał.
1V miał samopowrotne lustro, a EOS 3 7 fps.
>
>
>> Migawka, która musi działać precyzyjnie, bo RAW-a nie pociągniesz ani w
>> lewo ani prawo, bo go nie ma, a 1/3 EV na slajdzie to naprawdę dużo.
>> Ogólnie cała kupa precyzyjnej elektromechaniki.
>
> I jak człowiek patrzy na takiego np. Contaxa S, to aż trudno uwierzyć,
> że te 60 lat temu dali radę wogóle robić aparaty...
No pewnie, przecież ich koszt to na krzywe oko 10 $.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl