-
11. Data: 2011-05-14 09:17:55
Temat: Re: Motocykliści (i nie tylko) atakują
Od: "Szuwaks" <S...@g...pl>
Witam,
Użytkownik "Artur Maśląg" <f...@p...com> napisał w wiadomości
news:iqhduj$5gl$1@mx1.internetia.pl...
>W dniu 2011-05-12 21:34, Szuwaks pisze:
>> Bezkarność.
>> Lekceważenie różnych przepisów wynika z tego, że mało kto obawia się
>> jakichkolwiek konsekwencji.
>> I dlatego jest cała masa kierowców, któy mają wszystko głęboko w....
>> poważaniu.
> O dawna o tym piszę - nawet dzisiaj już o tym pisałem na pms-ie.
> Skoro ludzie nie chcą szanować swojego prawa i stosować się do
> ogólnych zasad współżycia społecznego, to niech się chociaż
> boją policji (którą opłacamy, by pilnowała przestrzegania tych
> zasad), która niestety zdaje się przymykać na wszystko oko
> i tylko znienacka dopilnować miernika prędkości.
A ja się obawiam, że to "przymykanie oka" wynika z kilku przyczyn, z któych
władze policji nie do końca zdają sobie sprawę, lub nie chcą.
Słabość kompetencyjna policjantów wynikająca z niedoszkolenia,
przebiurakratyzowane procedury skutecznie odstraszające policjantów od
angażowania się w interwencje, płaca nie adekwatna do odpowiedzialności o
oczekiwań społecznych.
Suma tych czynnikó, do któych na pewno można dopisać jeszcze parę innych,
daje wynik jaki widzimy na co dzień.
Byłem świadkiem, jak facet, który popełnił wykroczenie drogowe, zmuszając
innych użytkowników do popełniania wykroczń został "puszczony" a zwracający
mu uwagę został przez policję szykanowany. (legitymowanie, sprawdzanie w
bazach i.t.p.).
Niestety, żaden z policjantów patrolu (prewencja) nie rozumiał sytuacji
drogowej i nie znał odpowiednich przepisów
--
Pozdrawiam
Szuwaks
-
12. Data: 2011-05-17 10:36:16
Temat: Re: Motocykliści (i nie tylko) atakują
Od: Sebastian Kaliszewski <s...@r...this.informa.and.that.pl>
Artur Maśląg wrote:
> W dniu 2011-05-12 21:34, Szuwaks pisze:
>> Witam,
>> "Michal Jankowski" <m...@f...edu.pl> napisał:
>>
>> A, cross...
>>
>>> Obłęd jakiś, strach się bać.
>>
>> Rzeczywiście, coś w tym jest.
>> Ludzie nie myślą. Zupełnie.
>> Już o technice jazdy w mieście to zapomnij.
>> Ale ja muyślę, że te wszystkie idiotyczne i aroganckie zachowania
>> wynikają z prostej przyczyny.
>> Bezkarność.
>> Lekceważenie różnych przepisów wynika z tego, że mało kto obawia się
>> jakichkolwiek konsekwencji.
>> I dlatego jest cała masa kierowców, któy mają wszystko głęboko w....
>> poważaniu.
>
> O dawna o tym piszę - nawet dzisiaj już o tym pisałem na pms-ie.
> Skoro ludzie nie chcą szanować swojego prawa
Nie chcą, bo to prawo jest zbyt często kpiną z tych ludzi. Przepisy których nie
przestrzega praktycznie nikt nie mają nic wspólnego z "umową społeczną", ba
"umowa społeczna" jest taka, że się ich nie przestrzega.
> i stosować się do
> ogólnych zasad współżycia społecznego,
Nie myl zasad współżycia społecznego z prawem.
> to niech się chociaż
> boją policji (którą opłacamy, by pilnowała przestrzegania tych
> zasad), która niestety zdaje się przymykać na wszystko oko
> i tylko znienacka dopilnować miernika prędkości.
"Nadmierna srogość przepisów jest równoważona nieobowiązkowością ich stosowania".
Glupie i szkodliwe prawo nie powinno być przestrzegane w imię zdrowia
społecznego. Problem tylko taki, że wśród przepisów debilnych są i sensowne --
ale każdy uważa po swojemu. Ale, że jest masa przeisów debilnych które są łamane
bezustannie, to nie ma po prostu szans na wymuszenie stosowania ich wszystkich
(nawet gdyby było więcej policjantów niż obywateli, to i tak by nie pomogło, bo
policjanci też ludzie). Efekt jest taki, że ścigane są nie te, które są istotne,
mają sens, itd, tylko te które stosunkoko najłatwiej ścigać. I żeby "żniwo" było
duże -- bo za "żniowo" są premie, pochwały i nagrody. Więc łapie się to co
wymaga najmniej pracy -- ot. stoimy i tylko lizakiem machamy -- nie trzerba się
najeżdzić, nie trzeba się nachodzić, papierologii mało. A najłatwiej jest o
"żniwo" gdy np. ustawi się suszarkę czy śmietnik w miejscu z maksymalnie
bezsensownym ograniczeniem.
Weźmy przykład Warszawy. Jeszcze nie dawno włodarzom miasta wydawało się, że
ograniczenia prędkości uleczą wszystko -- szczytem było ograniczenie 50/60 na
Trasie Łazienkowskiej. Kolejny debilizm to 50km/h w "przekręcie" -- nie
respektuje tego praktycznie nikt (chyba że jest korek -- ale od tego są przecież
znaki wyświetlane nad drogą i ograniczenie "dynamiczne", dostosowane do ruchu,
które tam istnieje i miało by sens gdyby mogło wybierać z czegość więcej niż
30km/h i 50km/h).
Terez słyszy się, że "mają podnieść dopuszczalną prędkość na Wisłostradzie" --
nie podnieść tylko przywrócić prędkość dla jakiej ta droga była projektowana i
jaka na tej drodze obowiązywała przez lata (aż do mody na bezsensowne
ograniczenia). Co zabawne, z moich oberwacji wynika, że kiedy było tam 70km/h to
zwykle tyle też ludzie w swojej masie (nie mówię o pojedynczych przypadkach) nie
przekarczali znacząco. Jak zrobili 50 to nikt normalny nie zwraca na nie uwagi,
nawet policja co tam często stoi z suszarą pon. 80km/h nie łapie (bo się nie
opłaca -- złapią paru pierwszysch jadących 70/50, "zatkają się" ma 10min a w tym
czasie przeleci im wielu jadących 110/50). A jak nie zwraca to jedzie ile uważa,
czyli zwykle ok 90km/h. Po wprowadzeniu ograniczeń ruch przyspieszył a nie
uspkoił się.
pzdr
\SK
--
"Never underestimate the power of human stupidity" -- L. Lang
--
http://www.tajga.org -- (some photos from my travels)
-
13. Data: 2011-05-17 11:08:00
Temat: Re: Motocykliści (i nie tylko) atakują
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2011-05-17 10:36, Sebastian Kaliszewski pisze:
> Artur Maśląg wrote:
>> W dniu 2011-05-12 21:34, Szuwaks pisze:
>>> Witam,
>>> "Michal Jankowski" <m...@f...edu.pl> napisał:
>>>
>>> A, cross...
>>>
>>>> Obłęd jakiś, strach się bać.
>>>
>>> Rzeczywiście, coś w tym jest.
>>> Ludzie nie myślą. Zupełnie.
>>> Już o technice jazdy w mieście to zapomnij.
>>> Ale ja muyślę, że te wszystkie idiotyczne i aroganckie zachowania
>>> wynikają z prostej przyczyny.
>>> Bezkarność.
>>> Lekceważenie różnych przepisów wynika z tego, że mało kto obawia się
>>> jakichkolwiek konsekwencji.
>>> I dlatego jest cała masa kierowców, któy mają wszystko głęboko w....
>>> poważaniu.
>>
>> O dawna o tym piszę - nawet dzisiaj już o tym pisałem na pms-ie.
>> Skoro ludzie nie chcą szanować swojego prawa
>
> Nie chcą, bo to prawo jest zbyt często kpiną z tych ludzi.
Znam to tłumaczenie. Ot usprawiedliwienie własnego widzimisię.
> Przepisy
> których nie przestrzega praktycznie nikt nie mają nic wspólnego z "umową
> społeczną", ba "umowa społeczna" jest taka, że się ich nie przestrzega.
No pewnie - prędkość w mieście jest za niska, to wedle uznania.
>> i stosować się do
>> ogólnych zasad współżycia społecznego,
>
> Nie myl zasad współżycia społecznego z prawem.
LOL - zdaje się zapominasz, że prawo jest właśnie pewną formą
sformalizowania zasad wspołżycia społecznego - w szczególności
jeśli chodzi o ruch drogowy.
>> to niech się chociaż
>> boją policji (którą opłacamy, by pilnowała przestrzegania tych
>> zasad), która niestety zdaje się przymykać na wszystko oko
>> i tylko znienacka dopilnować miernika prędkości.
>
> "Nadmierna srogość przepisów jest równoważona nieobowiązkowością ich
> stosowania".
ROTFL - kolejny bojownik o wolność i demokrację? Srogość przepisów
w zakresie ruchu drogowego? Wolne żarty - niewielkie mandaty,
niewielkie konsekwencje i małe prawdopodobieństwo złapania się
na to. Trzeba się postarać. W sumie powszechna bezkarność.
> Glupie i szkodliwe prawo nie powinno być przestrzegane w imię zdrowia
> społecznego. Problem tylko taki, że wśród przepisów debilnych są i
> sensowne -- ale każdy uważa po swojemu.
(...)
O to to - w sposób typowy odwracasz kota ogonem, by usprawiedliwić
jezdną wg własnego widzimisię. Jest wręcz odwrotnie - wśród ogółu
dobrych przepisów jest tylko niewielki odsetek tych "debilnych".
-
14. Data: 2011-05-18 01:56:38
Temat: Re: Motocykliści (i nie tylko) atakują
Od: Krzysiek Kielczewski <k...@g...com>
["Followup-To:" header set to pl.misc.samochody.]
>> Glupie i szkodliwe prawo nie powinno być przestrzegane w imię zdrowia
>> społecznego. Problem tylko taki, że wśród przepisów debilnych są i
>> sensowne -- ale każdy uważa po swojemu.
> (...)
>
> O to to - w sposób typowy odwracasz kota ogonem, by usprawiedliwić
> jezdną wg własnego widzimisię. Jest wręcz odwrotnie - wśród ogółu
> dobrych przepisów jest tylko niewielki odsetek tych "debilnych".
Licząc po sztukach przepisów - masz rację. Licząc pod względem częstości
spotykania oraz częstości karania - moim zdaniem nie. Wydaje mi się
(może i niesłusznie) że zdecydowana większość żali/zastrzeżeń dotyczy
ograniczeń prędkości. A te (niestety, bardzo niestety) bardzo często są
postawione od czapy.
--
Pozdrawiam,
Krzysiek Kiełczewski
http://maverick.jogger.pl/2011/04/12/obsluga-klienta
-by-era-czesc3/
-
15. Data: 2011-05-18 09:17:43
Temat: Re: Motocykliści (i nie tylko) atakują
Od: "niusy.pl" <d...@n...pl.invalid>
Użytkownik "Artur Maśląg" <f...@p...com>
>>> O dawna o tym piszę - nawet dzisiaj już o tym pisałem na pms-ie.
>>> Skoro ludzie nie chcą szanować swojego prawa
>>
>> Nie chcą, bo to prawo jest zbyt często kpiną z tych ludzi.
>
> Znam to tłumaczenie. Ot usprawiedliwienie własnego widzimisię.
Tak tak, staruszek nie wie, gdzie stoją to go we wszystkich świętych
złapali.
>
>> Przepisy
>> których nie przestrzega praktycznie nikt nie mają nic wspólnego z "umową
>> społeczną", ba "umowa społeczna" jest taka, że się ich nie przestrzega.
>
> No pewnie - prędkość w mieście jest za niska, to wedle uznania.
Nie, generalnie według uznania, a że w mieście ograniczenie jest niskie to w
miejscach gdzie warunki pozwalają na szybszą jazdę nagminnie łamie się to
ograniczenie. Robią to wszyscy kierowcy: szare ludziki, policjanci, posłowie
... poza jednostkami tamującymi ruch. Trzeba mieć po prostu trochę oleju do
organizowania ruchu drogowego.
-
16. Data: 2011-05-18 18:07:44
Temat: Re: Motocykliści (i nie tylko) atakują
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2011-05-18 01:56, Krzysiek Kielczewski pisze:
> ["Followup-To:" header set to pl.misc.samochody.]
>
>>> Glupie i szkodliwe prawo nie powinno być przestrzegane w imię zdrowia
>>> społecznego. Problem tylko taki, że wśród przepisów debilnych są i
>>> sensowne -- ale każdy uważa po swojemu.
>> (...)
>>
>> O to to - w sposób typowy odwracasz kota ogonem, by usprawiedliwić
>> jezdną wg własnego widzimisię. Jest wręcz odwrotnie - wśród ogółu
>> dobrych przepisów jest tylko niewielki odsetek tych "debilnych".
>
> Licząc po sztukach przepisów - masz rację.Licząc pod względem częstości
> spotykania oraz częstości karania - moim zdaniem nie. Wydaje mi się
> (może i niesłusznie) że zdecydowana większość żali/zastrzeżeń dotyczy
> ograniczeń prędkości. A te (niestety, bardzo niestety) bardzo często są
> postawione od czapy.
Nie sądzisz, że takie tłumaczenie jest fałszywe? Tak naprawdę
ograniczeń prędkości postawionych od czapy jest nie tak dużo, za
to w kółko to się nie podoba wielu osobom. W Polsce niemalże
z natury ludzie nie przestrzegą wielu przepisów, ponieważ jest
to bezkarne. Drogi mamy jakie mamy i tak naprawdę nie bardzo
jest gdzie podwyższać prędkość - tam gdzie można jest ona
podwyższana. Gdyby kierowcy przestrzegali przepisów to być
może gdzieniegdzie by prędkość została podwyższona. Najwyższa
przepustowość to tak gdzieś w granicach 30-40km/h, więc nie
mam sensu podwyższać w miastach. Wiele tras krajowych przebiega
przez miejscowości - skoro są przejścia dla pieszych, ruch
lokalny itd. to niby skąd bez pogorszenia bezpieczeństwa można
prędkość podwyższyć? Jeszcze trochę poczekamy na drogi, którymi
będzie można jeździć szybciej (albo nie tyle szybciej, co bez
spowolnień), choć część mieszkańców Polski już takie posiada. Na co
dzień nie mam okazji z nich korzystać, ale jadąc gdzieś na dalszą
wycieczkę, na wakacje, do teściów itd. widzę systematyczną poprawę.
-
17. Data: 2011-05-19 09:39:21
Temat: Re: Motocykliści (i nie tylko) atakują
Od: Krzysiek Kielczewski <k...@g...com>
On 2011-05-18, Artur Maśląg <f...@p...com> wrote:
>> Licząc po sztukach przepisów - masz rację.Licząc pod względem częstości
>> spotykania oraz częstości karania - moim zdaniem nie. Wydaje mi się
>> (może i niesłusznie) że zdecydowana większość żali/zastrzeżeń dotyczy
>> ograniczeń prędkości. A te (niestety, bardzo niestety) bardzo często są
>> postawione od czapy.
>
> Nie sądzisz, że takie tłumaczenie jest fałszywe?
Nie.
> Tak naprawdę
> ograniczeń prędkości postawionych od czapy jest nie tak dużo, za
> to w kółko to się nie podoba wielu osobom. W Polsce niemalże
> z natury ludzie nie przestrzegą wielu przepisów, ponieważ jest
> to bezkarne. Drogi mamy jakie mamy i tak naprawdę nie bardzo
> jest gdzie podwyższać prędkość - tam gdzie można jest ona
> podwyższana. Gdyby kierowcy przestrzegali przepisów to być
> może gdzieniegdzie by prędkość została podwyższona. Najwyższa
> przepustowość to tak gdzieś w granicach 30-40km/h, więc nie
> mam sensu podwyższać w miastach. Wiele tras krajowych przebiega
> przez miejscowości - skoro są przejścia dla pieszych, ruch
> lokalny itd. to niby skąd bez pogorszenia bezpieczeństwa można
> prędkość podwyższyć?
W wielu miejscach. Od zbyt wcześnie postawionych ograniczeń (bo po kiego
czorta "teren zabudowany" w lesie, 500 metrów przed pierwszym
zabudowaniem i wyjazdem na drogę?) do likwidacji ograniczeń pt. idiota
lecący 150/90 spowodował wypadek to postawimy ograniczenie do 70. Od
pięćdziesiątki na Wisłostradzie do ograniczeń postawionych przy
wyjeździe z posesji gdzie wystarczy postawić lustro. Jak się codziennie
mija ograniczenia postawione od czapy to się potem olewa te ustawione
rozsądnie.
--
Pozdrawiam,
Krzysiek Kiełczewski
http://maverick.jogger.pl/2011/04/12/obsluga-klienta
-by-era-czesc3/
-
18. Data: 2011-05-19 10:11:40
Temat: Re: Motocykliści (i nie tylko) atakują
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2011-05-19 09:39, Krzysiek Kielczewski pisze:
> On 2011-05-18, Artur Maśląg<f...@p...com> wrote:
>
>>> Licząc po sztukach przepisów - masz rację.Licząc pod względem częstości
>>> spotykania oraz częstości karania - moim zdaniem nie. Wydaje mi się
>>> (może i niesłusznie) że zdecydowana większość żali/zastrzeżeń dotyczy
>>> ograniczeń prędkości. A te (niestety, bardzo niestety) bardzo często są
>>> postawione od czapy.
>>
>> Nie sądzisz, że takie tłumaczenie jest fałszywe?
>
> Nie.
Wiedziałem.
>> Tak naprawdę
>> ograniczeń prędkości postawionych od czapy jest nie tak dużo, za
>> to w kółko to się nie podoba wielu osobom. W Polsce niemalże
>> z natury ludzie nie przestrzegą wielu przepisów, ponieważ jest
>> to bezkarne. Drogi mamy jakie mamy i tak naprawdę nie bardzo
>> jest gdzie podwyższać prędkość - tam gdzie można jest ona
>> podwyższana. Gdyby kierowcy przestrzegali przepisów to być
>> może gdzieniegdzie by prędkość została podwyższona. Najwyższa
>> przepustowość to tak gdzieś w granicach 30-40km/h, więc nie
>> mam sensu podwyższać w miastach. Wiele tras krajowych przebiega
>> przez miejscowości - skoro są przejścia dla pieszych, ruch
>> lokalny itd. to niby skąd bez pogorszenia bezpieczeństwa można
>> prędkość podwyższyć?
>
> W wielu miejscach.
Aha - w jak wielu?
> Od zbyt wcześnie postawionych ograniczeń (bo po kiego
> czorta "teren zabudowany" w lesie, 500 metrów przed pierwszym
> zabudowaniem i wyjazdem na drogę?)
Często takie spotykasz?
> do likwidacji ograniczeń pt. idiota
> lecący 150/90 spowodował wypadek to postawimy ograniczenie do 70.
Tych pewnie też sporo, sypniesz przykładami z rękawa?
> Od pięćdziesiątki na Wisłostradzie
Nie wszędzie jest 50 - w wielu miejscach prędkość jest podniesiona.
> do ograniczeń postawionych przy
> wyjeździe z posesji gdzie wystarczy postawić lustro.
Dużo lustro pomoże, jak ktoś będzie ciął 100-ką.
> Jak się codziennie
> mija ograniczenia postawione od czapy to się potem olewa te ustawione
> rozsądnie.
Znam to usprawiedliwienie i mechanizm jest inny - wiele osób z góry
zakłada głupotę władzy oraz własną bezkarność i tak podchodzi do
w zasadzie do wszystkich ograniczeń.
-
19. Data: 2011-05-23 10:35:26
Temat: Re: Motocykliści (i nie tylko) atakują
Od: Sebastian Kaliszewski <s...@r...this.informa.and.that.pl>
Artur Maśląg wrote:
> W dniu 2011-05-17 10:36, Sebastian Kaliszewski pisze:
>> Artur Maśląg wrote:
>>> W dniu 2011-05-12 21:34, Szuwaks pisze:
>>>> Witam,
>>>> "Michal Jankowski" <m...@f...edu.pl> napisał:
>>>>
>>>> A, cross...
>>>>
>>>>> Obłęd jakiś, strach się bać.
>>>>
>>>> Rzeczywiście, coś w tym jest.
>>>> Ludzie nie myślą. Zupełnie.
>>>> Już o technice jazdy w mieście to zapomnij.
>>>> Ale ja muyślę, że te wszystkie idiotyczne i aroganckie zachowania
>>>> wynikają z prostej przyczyny.
>>>> Bezkarność.
>>>> Lekceważenie różnych przepisów wynika z tego, że mało kto obawia się
>>>> jakichkolwiek konsekwencji.
>>>> I dlatego jest cała masa kierowców, któy mają wszystko głęboko w....
>>>> poważaniu.
>>>
>>> O dawna o tym piszę - nawet dzisiaj już o tym pisałem na pms-ie.
>>> Skoro ludzie nie chcą szanować swojego prawa
>>
>> Nie chcą, bo to prawo jest zbyt często kpiną z tych ludzi.
>
> Znam to tłumaczenie. Ot usprawiedliwienie własnego widzimisię.
>
>> Przepisy
>> których nie przestrzega praktycznie nikt nie mają nic wspólnego z "umową
>> społeczną", ba "umowa społeczna" jest taka, że się ich nie przestrzega.
>
> No pewnie - prędkość w mieście jest za niska, to wedle uznania.
Cóż jechałem sobie drogą w Szwajcarii -- ot zwykła szosa, jadąca czasem przez
miejscowości, taka jakich u nas pełno. Były ograniczenia czasem nawet do 30km/h.
Tylko, że one były tam gdzie być powinny. Zawsze i bez wyjątku. Znak teren
zabudowany stał przy pierwszym budynku a koniec terenu przy ostatnim budynku
przy drodze. Ograniczenia do 30km/h były w miejscach w których takie
ograniczenie było po prostu właściwe (przewężenia albo np. ciasny zakręt).
Oznakowanie typu zakazzy wyprzedzania, oznakowanie zakrętów (rónież z
ogfraniczeniami prędkości) itp również bez zarzutu.
Jechałem sobie drogą w Polsce -- ot zwykła szosa, jadąca czasem przez
miejscowości, taka jakich u nas pełno. Nagle w środku lasu tablica teren
zabudowany, jeszcze kilkaset metrów i pojawią się budynki. Za to jest wyjazd z
lasu gęsto okrzaczony -- idealne miejsce dla "stróżów prawa" z suszarką.
Oczywiście są :). Jedziemy dalej, teren zabudowany kończy się jak zwykle gdzieś
w lesie. Na drodze zakręt, jest znak i ograniczenie do 40km/h. Możnaby bez
problemu przejechać dostawczakiem z prędkością 60km/h. Jedziemy dalej kolejny
zakręt, też jest ograniczenie -- tym razem 60km/h. Zapewne znowu z zapasem? Ależ
skąd, przy 60km/h na suchej drodze jest ciasno. Linia po środku drogi to osobna
historia -- najpierw wszędzie podwójna ciągła nawet na prstych odcinkach --
widać drogowcy "uspokajali ruch". Ale potem docieramy do odcinka drogi gdzie
przerywana jest na wzniesieniach, na łukach gdzie widoczność nędzna (a
ograniczenie "szosowe" czyli 90km/h i realnie można tyle jechać).
To jest różnica między prawem które wyraża umowę społęczną, a prawem które
wyraża głupotę stanowiących.
>
>>> i stosować się do
>>> ogólnych zasad współżycia społecznego,
>>
>> Nie myl zasad współżycia społecznego z prawem.
>
> LOL - zdaje się zapominasz, że prawo jest właśnie pewną formą
> sformalizowania zasad wspołżycia społecznego - w szczególności
> jeśli chodzi o ruch drogowy.
Nie jest tylko czasem może być, w niektórych krajach może nawet i częsciowo jest
ale akurat nie w naszym. Zasady współżycia społecznego mają pewien wspólny
podzbiór z zapisami prawa. Ale o ile wiele norm społecznych nie jest normowane
prawem (i dobrze -- prawo nie jest od regulowania wszytstkiego) o tyle wiele
przepisów prawa nie ma nic współnego z normami społecznymi. A ruch drogowy nie
jest tu jakoś wyróżniony.
>
>>> to niech się chociaż
>>> boją policji (którą opłacamy, by pilnowała przestrzegania tych
>>> zasad), która niestety zdaje się przymykać na wszystko oko
>>> i tylko znienacka dopilnować miernika prędkości.
>>
>> "Nadmierna srogość przepisów jest równoważona nieobowiązkowością ich
>> stosowania".
>
> ROTFL - kolejny bojownik o wolność i demokrację? Srogość przepisów
> w zakresie ruchu drogowego? Wolne żarty - niewielkie mandaty,
> niewielkie konsekwencje i małe prawdopodobieństwo złapania się
> na to. Trzeba się postarać. W sumie powszechna bezkarność.
To takie rosyjskie przysłowie wskazujące na (patologiczny) model stanowienia
prawa i jego związek z "zasadami współżycia społecznego", widzę że nie załapoałeś.
>
>> Glupie i szkodliwe prawo nie powinno być przestrzegane w imię zdrowia
>> społecznego. Problem tylko taki, że wśród przepisów debilnych są i
>> sensowne -- ale każdy uważa po swojemu.
> (...)
>
> O to to - w sposób typowy odwracasz kota ogonem, by usprawiedliwić
> jezdną wg własnego widzimisię. Jest wręcz odwrotnie - wśród ogółu
> dobrych przepisów jest tylko niewielki odsetek tych "debilnych".
>
Jest wystarczająco znaczący, by spatologizować już samo wymuszanie ich
respektowania. Jak się tworzy przepisy które większość społeczeństwa będzie
świaomie łamać to efekt jest łatwy do przewidzenia. Respektowania nie mymusisz
bo większości społeczeństwa za kratki nie wsadzisz. Za to jest system "paragraf
się na każdego znajdzie". Stare i znane.
\SK
--
"Never underestimate the power of human stupidity" -- L. Lang
--
http://www.tajga.org -- (some photos from my travels)
-
20. Data: 2011-05-23 11:09:40
Temat: Re: Motocykliści (i nie tylko) atakują
Od: Sebastian Kaliszewski <s...@r...this.informa.and.that.pl>
>Artur Maśląg wrote:
> W dniu 2011-05-18 01:56, Krzysiek Kielczewski pisze:
>> ["Followup-To:" header set to pl.misc.samochody.]
>>
>>>> Glupie i szkodliwe prawo nie powinno być przestrzegane w imię zdrowia
>>>> społecznego. Problem tylko taki, że wśród przepisów debilnych są i
>>>> sensowne -- ale każdy uważa po swojemu.
>>> (...)
>>>
>>> O to to - w sposób typowy odwracasz kota ogonem, by usprawiedliwić
>>> jezdną wg własnego widzimisię. Jest wręcz odwrotnie - wśród ogółu
>>> dobrych przepisów jest tylko niewielki odsetek tych "debilnych".
>>
>> Licząc po sztukach przepisów - masz rację.Licząc pod względem częstości
>> spotykania oraz częstości karania - moim zdaniem nie. Wydaje mi się
>> (może i niesłusznie) że zdecydowana większość żali/zastrzeżeń dotyczy
>> ograniczeń prędkości. A te (niestety, bardzo niestety) bardzo często są
>> postawione od czapy.
>
> Nie sądzisz, że takie tłumaczenie jest fałszywe? Tak naprawdę
> ograniczeń prędkości postawionych od czapy jest nie tak dużo,
Ależ jest. Ograniczenia ustawiane bez zasad, na zasadzie "bo tak" (się komuś
wydawało) to nasza norma a nie wyjątek.
> za
> to w kółko to się nie podoba wielu osobom. W Polsce niemalże
> z natury ludzie nie przestrzegą wielu przepisów, ponieważ jest
> to bezkarne.
Jest bezkarne (a raczej karane całkowicie przypadkowo) i będzie, bo nie da się
wsadzić za kratki większości społeczeństwa.
> Drogi mamy jakie mamy i tak naprawdę nie bardzo
> jest gdzie podwyższać prędkość - tam gdzie można jest ona
> podwyższana.
Najpierw była starannie obniżana.
> Gdyby kierowcy przestrzegali przepisów to być
> może gdzieniegdzie by prędkość została podwyższona. Najwyższa
> przepustowość to tak gdzieś w granicach 30-40km/h
Totalna bzdura. Powtarzana legenda miejska -- jadnak całkowicie fałszywa.
> więc nie
> mam sensu podwyższać w miastach.
wniosek płynący z fałszywych założeń.
> Wiele tras krajowych przebiega
> przez miejscowości - skoro są przejścia dla pieszych, ruch
> lokalny itd. to niby skąd bez pogorszenia bezpieczeństwa można
> prędkość podwyższyć?
Choćby dostosowując oznaczenia "teren zabudowany" do rzeczywistości.
Przywracając na drogach prędkości do jakich były projektowane. Lepiej
wyznaczając, oznaczając i oświetlając przejścia dla pieszych. Budując chodniki a
tam gdzie nie jest to uzasadnione robiąc "buczące" fragmenty poboczy (u nas robi
się tylko buczące linie, ale to trochę mało) tak by zniechęcały do jazdy po
poboczu samochody, niechęcały rowery do jazdy po lini oddzielającej pobocze od
pasa ruchu itd. Likwidując ograniczenia ustawione bez żadnego uzasadnienia
(albo których uzasadnieniem było ustawienie "śmietnika"). Określając normy dla
drogowców dot. określania ograniczeń prędkości w miejscach niezbezpiecznych i na
zakrętach -- tak by 40km/h oznaczało rzeczywiście zakręt do przejechania z
prędkością 40km/h (po czarnej drodze) a nie raz 60km/h a innym razem 30km/h i
bezwzględnie dostosowując oznakowanie do tych norm.
> Jeszcze trochę poczekamy na drogi, którymi
> będzie można jeździć szybciej (albo nie tyle szybciej, co bez
> spowolnień), choć część mieszkańców Polski już takie posiada. Na co
> dzień nie mam okazji z nich korzystać,
Z tego kawałka expresówki w DC zacząłem korzystać do komunikacji
międzydzielnicowej -- mimo że nadkładam ok 3km, to dzięki temu, że można tam
legalnie jechać 120km/h a na sporym kawałku dojazdu 80km/h i że nie ma świateł
-- dojeżdżam na miejsce szybciej.
> ale jadąc gdzieś na dalszą
> wycieczkę, na wakacje, do teściów itd. widzę systematyczną poprawę.
Owszem, trochę obwodnic się buduje. I dobrze.
\SK
--
"Never underestimate the power of human stupidity" -- L. Lang
--
http://www.tajga.org -- (some photos from my travels)