eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochody › Gdzie kupic uzywke?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 162

  • 111. Data: 2010-06-12 08:39:42
    Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
    Od: "Jurand" <j...@i...pl>


    Użytkownik "Karolek" <d...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:huu485$17la$1@news.mm.pl...
    > Jurand pisze:
    >
    >> Aha, jasne. Żebyś się nie zdziwił, jak miękkie obecnie są lakiery wodne i
    >> jak bardzo nieodporne na uderzenia kamieni.
    >> Mam dla Ciebie radę - weź poczytaj sobie o technologii lakierowania aut.
    >> Obecnej technologii. Bo masz duuuże braki.
    >
    > Sam sie lepiej doucz matolku, bo o lakierach wodnych to nic nie wiesz.
    > Tak to jest jak baran pohandluje paroma zlomami w zyciu i mysli, ze
    > pozjadal wszystkie rozumy.

    Kto tutaj jest baranem, zaraz się okaże.

    > Zebys sie nie musial wiele zastanawiac... lakiery wodne to TYLKO baza,
    > bezbarwny jest dalej taki jak kiedys, wiec to by bylo na tyle z twoja
    > teoria o miekkosci wodnych lakierow.

    Aaaahahahahahah no to teraz pojechałeś. Akurat znów nie trafiłeś, bo
    zamierzam w niedalekim czasie otworzyć właśnie lakiernię wodną. Lakiery
    wodne to tylko baza? Kto Ci takich pierdoł naopowiadał?
    Żeby się nie rozpisywać:
    http://www.arscolor.pl/gettech.php?lang=pl&id=3

    Jurand.


  • 112. Data: 2010-06-12 08:46:57
    Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
    Od: "Jurand" <j...@i...pl>


    Użytkownik "Karolek" <d...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:huu60u$27nb$1@news.mm.pl...
    > Jurand pisze:
    >
    >>> ROTFL, myslisz, ze jak napiszesz, ze pracujesz dla nasa to ktos z tego
    >>> tytulu polegl? :P
    >>> Smieszny jestes.
    >>
    >> Nie, nie to miałem na myśli - wkrótce sam się przekonasz.
    >>
    >
    > Uuu powialo groza :P

    No, powieje bardziej, jak zaczniesz się tłumaczyć, co miałeś na myśli
    pisząc, że nie ma lakierów wodnych bezbarwnych ;)

    >>> Widac jakie zlomki jako handlarz robiles.
    >>> Albo nie masz zielonego pojecia jak wyglada zaklad blacharsko
    >>> lakierniczy.
    >>> I nie musisz jechac zadnym "boschem", wystarczy kawalek papieru
    >>> sciernego.
    >>
    >> Chętnie bym zobaczył, jak "kawałkiem papieru ściernego" wyrównujesz
    >> wyklepany wcześniej młotkiem błotnik. ;) Po drugie, ja nie pisałem, że
    >> tak robie, tylko że nie zawsze trzeba się uciekać do napieprzania
    >> młotkiem po elementach blaszanych, tylko trzeba użyć mózgu żeby
    >> wgniecenie wyprostować z jak najmniejszą ingerencją w oryginalną
    >> strukturę lakieru.
    >
    > Buahaha, wez zobacz jak wyglada praca blacharza, bo narazie to wypisujesz
    > swoje pobozne zyczenia.

    Ha - mówisz, że blacharze nie używają narzędzi typu kątówka czy też
    szlifierka z kamienną tarczą? No to może u Ciebie na wsi dalej szlifują
    wszystko papierem trzymanym w ręce... A producenci wszelkiego rodzaju
    narzędzi to są debile, bo po co produkować coś, czego na rynku się nie
    używa - przecież jest stary, dobry, sprawdzony papier ścierny.

    >>> LOL, tylko to nie uszkodzenie lakieru decyduje o tym czy cos bedzie
    >>> klepane czy nie :P
    >>
    >> Oczywiście - dla większości blacharzy nie. Dla mniejszości - i to
    >> znakomitej mniejszości, bo wymaga to niesamowitych umiejętności - jeśli
    >> masz element z nieuszkodzonym lakierem to w 50% wypadków da się go tak
    >> potraktować, że obejdzie się bez malowania.
    >>
    >
    > Ty naprawde nie masz zielonego pojecia na czym polega wgniecenie blaszanej
    > karoserii.

    Ostatnio miałem 180 takich wgnieceń. Po gradzie. Była opcja malowania połowy
    auta albo wyciągnięcia tego na zero. Koszty podobne, efekt końcowy -
    zdecydowanie inny. Zostały wyciągnięte. Więc nie mów mi, że o czymś nie
    wiem, dziecko drogie, bo błaźnisz się post za postem.

    >>> Buhahah.
    >>> Strach od ciebie auto kupic :>
    >>
    >> Tak, widzę to codzień w oczach klientów.
    >>
    >
    > Pewnie znalaz by sie nie jeden "zadowolony" nabywca :P

    Oczywiście, tacy też bywają ;)

    >>> Juz widze te haldy uzywancyh masek, blotnikow itd. oczywiscie
    >>> oryginalnych, na ktorych nie ma najmniejszego uszkodzenia :P
    >>
    >> Zdarzają się i takie elementy.
    >
    > Noo zdarzaja.
    > Jak naprawiasz samochod to nie ma czasu na szukanie elementu bez
    > najmniejszego uszkodzenia, albo czekanie na taki.

    Jedziesz do Gliwic albo do Poznania i przywozisz wszystko za jednym
    zamachem.

    > Samochod sie naprawia i tyle, a czy to naprawia na starych oryginalnych,
    > nowych nie oryginalnych, czy nawet nowych oryginalnych to juz jest kwestia
    > wlasciciela i warsztatu.

    O to to! Kwestia głównie warsztatu, bo można właścicielowi powiedzieć, jakie
    są konsekwencję naprawy takiej, a jakie takiej.

    > A zabawe w szukanie po szrotach idealnych elementow blacharskich to mozna
    > sobie uprawiac prywatnie, a nie w warsztatcie.

    Już pisałem - żeby naprawić auto DOBRZE, trzeba mieć mózg i go używać.
    Widocznie Ty masz styczność z samymi rzeźnikami.

    > Zreszta rownie dobrze mozesz sobie szukac elementow w tym samym kolorze,
    > to i lakierowac nie bedziesz musial :P

    Też można i to jest zdecydowanie najlepsze wyjście.

    >> Wystarczy, jak nie jest uszkodzony lakier w taki sposób, żeby był
    >> przetarty do gołej blachy.
    >>
    >
    > I nie bedzie zadnej wgnioty, chyba ze lubisz klasc nowy lakier
    > bezposrendio na wgniote, albo ta wgniote wypelniac szpachlowka.
    > Jako handlarz to faktycznie mozesz byc do tego zdolny.

    A co Ty myślisz, że jak masz nie uszkodzony lakier i wgniotkę, to ktoś go
    szlifuje do gołej blachy? Chyba tylko skończony idiota, wystarczy to mocno
    zmatowić i nowa powłoka ładnie siada - czy dasz na to szpachlę, czy kolejną
    warstwę lakieru. Poza tym jest coś takiego jak PODKŁAD. On zabezpiecza przed
    późniejszą korozją. I to od sposobu nałożenia podkładu zależy, czy element
    będzie korodował szybko, czy prawie wcale.

    >>> Taa, kolega blacharz moze cos powiedziec, szczegolnie o takich klientach
    >>> co to sami lubia czesci przywiezc, wlasnie takie uzywane, oryginalne, na
    >>> ktore tylko lakier trzeba nalozyc (przynajmniej im sie tak wydaje) :P
    >>
    >> Mnie nie interesuje, jakich masz kolegów i co oni robią.
    >>
    >
    > W przeciwienstwie do ciebie on jest fachowcem z bardzo dlugim stazem.

    No jeśli opowiada Ci takie pierdoły, jakimi się tutaj dzielisz, to ten staż
    w niczym mu nie pomógł. A po niejednym "z bardzo długim stażem" samochód się
    poprawiało.

    Jurand.


  • 113. Data: 2010-06-12 08:47:14
    Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
    Od: Karolek <d...@o...pl>

    Jurand pisze:

    > Dlatego Ci tutaj się tłumaczy, że zamiast klepać pogięta maskę lepiej
    > jest kupić PROSTĄ używaną, nawet taką z odpryskami po kamyczkach i z
    > jakąś rysą powstałą na skutek przewożenia jej. A Ty dalej swoje - będzie
    > korodowało, będzie korodowało.

    Ale to kazdy wie ze jest lepiej, tylko znalezc nie zawsze sie da
    (przewaznie sie nie da) i nie kazdemu sie chce tego szukac po szrotach
    (a juz na pewno warsztat blacharsko lakierniczy ma wyjebane na takie
    szukanie za ktore nikt nie zaplaci).
    Nie kazdy tez mieszka w Poznaniu czy innym zaglebiu samochodow i czesci
    do nich, aby sobie przebierac w uzywanych blachach i wybrzydzac (ta nie
    bo wgniota, a nie bo rysa za gleboka, czy kolor inny, albo element juz
    byl naprawiany).
    Takie sa realia i tylko jak ktos bedzie robil dla siebie i to jeszcze
    sam to moze sie bawic w szukanie czesci uzywanych, ktore beda jak z fabryki.

    --
    Karolek


  • 114. Data: 2010-06-12 09:38:06
    Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
    Od: Karolek <d...@o...pl>

    Jurand pisze:

    >> Sam sie lepiej doucz matolku, bo o lakierach wodnych to nic nie wiesz.
    >> Tak to jest jak baran pohandluje paroma zlomami w zyciu i mysli, ze
    >> pozjadal wszystkie rozumy.
    >
    > Kto tutaj jest baranem, zaraz się okaże.
    >

    Sie okaze, klamczuszku (chociaz nie, mysle ze to tylko niewiedza) :>

    >> Zebys sie nie musial wiele zastanawiac... lakiery wodne to TYLKO baza,
    >> bezbarwny jest dalej taki jak kiedys, wiec to by bylo na tyle z twoja
    >> teoria o miekkosci wodnych lakierow.
    >
    > Aaaahahahahahah no to teraz pojechałeś. Akurat znów nie trafiłeś, bo
    > zamierzam w niedalekim czasie otworzyć właśnie lakiernię wodną. Lakiery
    > wodne to tylko baza? Kto Ci takich pierdoł naopowiadał?
    > Żeby się nie rozpisywać:
    > http://www.arscolor.pl/gettech.php?lang=pl&id=3
    >

    Piszesz o tym lakierze?
    http://sdstds.dupontrefinish.info/resources/ds_1/DOC
    /DATA/SDS/PL/PL/PL_PL_1250028004_DRE.pdf
    Jest to lakier rozpuszczalnikowy przeznaczony do stosowania na lakiery
    bazowe rozpuszczalnikowe i WODOROZCIENCZALNE.
    To do czego podales linka ma blad w opisie :>
    No chyba, ze sam DuPont nie wie co produkuje i sprzedaje... polecam
    wpisac numer tego lakieru w wyszukiwarce produktow DuPonta i zobaczyc
    wynik :>
    Na przeprosiny nie czekam.


    --
    Karolek


  • 115. Data: 2010-06-12 10:00:07
    Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
    Od: Karolek <d...@o...pl>

    Jurand pisze:

    >> Uuu powialo groza :P
    >
    > No, powieje bardziej, jak zaczniesz się tłumaczyć, co miałeś na myśli
    > pisząc, że nie ma lakierów wodnych bezbarwnych ;)
    >

    Idz do DuPonta i sprzedaj im ich lakier, bo sami nie wiedza co wynalezli :P
    A tak na powaznie to racz nastepnym razem sprawdzac informacje o
    lakierch na stronie producenta o ile to mozliwe, unikniesz glupich wpadek :>

    >> Buahaha, wez zobacz jak wyglada praca blacharza, bo narazie to
    >> wypisujesz swoje pobozne zyczenia.
    >
    > Ha - mówisz, że blacharze nie używają narzędzi typu kątówka czy też
    > szlifierka z kamienną tarczą? No to może u Ciebie na wsi dalej szlifują
    > wszystko papierem trzymanym w ręce... A producenci wszelkiego rodzaju
    > narzędzi to są debile, bo po co produkować coś, czego na rynku się nie
    > używa - przecież jest stary, dobry, sprawdzony papier ścierny.
    >

    Nie, nie o tym mowa byla.
    I jeszcze nie widzialem, aby po klepaniu w celu ostatecznego wyrownania
    powierzchni blacharz to robil szlifierka.
    Szpachla, klocek i papier scierny i owszem, ale moze u ciebie w garazu
    to wyglada jak piszesz :>

    >> Ty naprawde nie masz zielonego pojecia na czym polega wgniecenie
    >> blaszanej karoserii.
    >
    > Ostatnio miałem 180 takich wgnieceń. Po gradzie. Była opcja malowania
    > połowy auta albo wyciągnięcia tego na zero. Koszty podobne, efekt
    > końcowy - zdecydowanie inny. Zostały wyciągnięte. Więc nie mów mi, że o
    > czymś nie wiem, dziecko drogie, bo błaźnisz się post za postem.
    >

    :> Jasne, wgniecenia typu lekko nacisniete palcem :P
    Jak masz ciut glebsze (co nie znaczy ze jest bardzo glebokie) to po
    prostu blacha jest naciagnieta i za chiny ludowe jej juz nie skurczysz :P
    Skutek, albo bedzie dolek, albo gorka, zalezy w ktora strone wypchniesz :>
    Takze jedyna rada to mlotek, a czasem i palnik idzie w ruch, a wtedy to
    juz w ogole ochrone antykorozyjna szlag trafia.

    >> Pewnie znalaz by sie nie jeden "zadowolony" nabywca :P
    >
    > Oczywiście, tacy też bywają ;)
    >

    Coz za samokrytyka :O

    >> Noo zdarzaja.
    >> Jak naprawiasz samochod to nie ma czasu na szukanie elementu bez
    >> najmniejszego uszkodzenia, albo czekanie na taki.
    >
    > Jedziesz do Gliwic albo do Poznania i przywozisz wszystko za jednym
    > zamachem.
    >

    Klient za to nie zaplaci.

    >> Samochod sie naprawia i tyle, a czy to naprawia na starych
    >> oryginalnych, nowych nie oryginalnych, czy nawet nowych oryginalnych
    >> to juz jest kwestia wlasciciela i warsztatu.
    >
    > O to to! Kwestia głównie warsztatu, bo można właścicielowi powiedzieć,
    > jakie są konsekwencję naprawy takiej, a jakie takiej.
    >

    Klient widzi tylko jedna konsekwencje, cene.
    Ubezpieczyciel, tez nie bedzie placil za wymysly.

    >> A zabawe w szukanie po szrotach idealnych elementow blacharskich to
    >> mozna sobie uprawiac prywatnie, a nie w warsztatcie.
    >
    > Już pisałem - żeby naprawić auto DOBRZE, trzeba mieć mózg i go używać.
    > Widocznie Ty masz styczność z samymi rzeźnikami.
    >

    Chyba bede tobie odstawial auto do naprawy, zrobisz to idealnie i
    oczywiscie nie drozej niz konkurencja :>

    >> Zreszta rownie dobrze mozesz sobie szukac elementow w tym samym
    >> kolorze, to i lakierowac nie bedziesz musial :P
    >
    > Też można i to jest zdecydowanie najlepsze wyjście.
    >

    Znasz prawa Murphy'ego?

    >> I nie bedzie zadnej wgnioty, chyba ze lubisz klasc nowy lakier
    >> bezposrendio na wgniote, albo ta wgniote wypelniac szpachlowka.
    >> Jako handlarz to faktycznie mozesz byc do tego zdolny.
    >
    > A co Ty myślisz, że jak masz nie uszkodzony lakier i wgniotkę, to ktoś
    > go szlifuje do gołej blachy? Chyba tylko skończony idiota, wystarczy to
    > mocno zmatowić i nowa powłoka ładnie siada - czy dasz na to szpachlę,
    > czy kolejną warstwę lakieru. Poza tym jest coś takiego jak PODKŁAD. On
    > zabezpiecza przed późniejszą korozją. I to od sposobu nałożenia podkładu
    > zależy, czy element będzie korodował szybko, czy prawie wcale.
    >

    Widzisz ja na swoim aucie wgnioty wyprowadzilem na taki poziom ze ilosc
    szpachlowki byla minimalna.
    Jednak nie da sie uniknac minimalnych gorek i dolkow po klepaniu, ktore
    skutkuja tym ze w dolkach podczas slifowania masz szpachlowke a na
    gorkach przeszlifowany metal.
    Przeszlifowany metal rowna sie uszkodzonej powloce z cynku.
    I wszystko jest w zasadzie ok, do czasu az kiedys tam lakier nie
    zostanie lekko uszkodzony itp. jakby byla powloka ochronna z cynku poza
    uszkodzeniem lakieru nic by sie z blacha nie dzialo, ale w przypadku gdy
    tej powloki zabraknie korozja wejdzie w blache natychmiast, a jak juz
    raz weszla to w zasadzie po ptakach.

    >>> Mnie nie interesuje, jakich masz kolegów i co oni robią.
    >>>
    >>
    >> W przeciwienstwie do ciebie on jest fachowcem z bardzo dlugim stazem.
    >
    > No jeśli opowiada Ci takie pierdoły, jakimi się tutaj dzielisz, to ten
    > staż w niczym mu nie pomógł. A po niejednym "z bardzo długim stażem"
    > samochód się poprawiało.
    >

    No ja po nim poprawiac nigdy nie musialem, ale z pewnych konsekwencji
    wynikajacych z napraw blacharskich zdaje sobie sprawe.

    --
    Karolek


  • 116. Data: 2010-06-12 16:39:34
    Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
    Od: "Jurand" <j...@i...pl>


    Użytkownik "Karolek" <d...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:huvdl0$24l9$1@news.mm.pl...
    > Jurand pisze:
    >
    >>> Sam sie lepiej doucz matolku, bo o lakierach wodnych to nic nie wiesz.
    >>> Tak to jest jak baran pohandluje paroma zlomami w zyciu i mysli, ze
    >>> pozjadal wszystkie rozumy.
    >>
    >> Kto tutaj jest baranem, zaraz się okaże.
    >>
    >
    > Sie okaze, klamczuszku (chociaz nie, mysle ze to tylko niewiedza) :>
    >
    >>> Zebys sie nie musial wiele zastanawiac... lakiery wodne to TYLKO baza,
    >>> bezbarwny jest dalej taki jak kiedys, wiec to by bylo na tyle z twoja
    >>> teoria o miekkosci wodnych lakierow.
    >>
    >> Aaaahahahahahah no to teraz pojechałeś. Akurat znów nie trafiłeś, bo
    >> zamierzam w niedalekim czasie otworzyć właśnie lakiernię wodną. Lakiery
    >> wodne to tylko baza? Kto Ci takich pierdoł naopowiadał?
    >> Żeby się nie rozpisywać:
    >> http://www.arscolor.pl/gettech.php?lang=pl&id=3
    >>
    >
    > Piszesz o tym lakierze?
    > http://sdstds.dupontrefinish.info/resources/ds_1/DOC
    /DATA/SDS/PL/PL/PL_PL_1250028004_DRE.pdf
    > Jest to lakier rozpuszczalnikowy przeznaczony do stosowania na lakiery
    > bazowe rozpuszczalnikowe i WODOROZCIENCZALNE.

    Być może ten lakier ma 2 wersje - wodną oraz klasyczną, być może ktoś podał
    inne oznaczenie - mniejsza z tym. Trzeba spytać w DuPoncie - tylko stąd może
    wynikać taka rozbieżność.

    > To do czego podales linka ma blad w opisie :>

    Może mieć błąd - wynalazłem to na szybko. To masz następnego:
    http://www.sikkenscr.pl/_layouts/ancrdownload.aspx?D
    ocUrl=/sikkenscr/pl/Products/TDS/sikkensautoclearwb.
    pdf

    > No chyba, ze sam DuPont nie wie co produkuje i sprzedaje... polecam wpisac
    > numer tego lakieru w wyszukiwarce produktow DuPonta i zobaczyc wynik :>
    > Na przeprosiny nie czekam.

    Nie wiem, skąd Ci przyszło do głowy, że ktoś Cię będzie przepraszał za to,
    że piszesz bzdury o nieistniejących lakierach bezbarwnych wodnych - a
    obecnie prawie każde nowe auto ma taki właśnie lakier położony na nadwoziu.
    Ba - nawet Ci mogę napisać, jak taki lakier dokładnie wygląda na żywo i jak
    się zmienia, jak wysycha.

    Jurand.


  • 117. Data: 2010-06-12 16:50:43
    Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
    Od: "Jurand" <j...@i...pl>


    Użytkownik "Karolek" <d...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:huveu9$2phf$1@news.mm.pl...
    > Jurand pisze:
    >
    >>> Uuu powialo groza :P
    >>
    >> No, powieje bardziej, jak zaczniesz się tłumaczyć, co miałeś na myśli
    >> pisząc, że nie ma lakierów wodnych bezbarwnych ;)
    >>
    >
    > Idz do DuPonta i sprzedaj im ich lakier, bo sami nie wiedza co wynalezli
    > :P
    > A tak na powaznie to racz nastepnym razem sprawdzac informacje o lakierch
    > na stronie producenta o ile to mozliwe, unikniesz glupich wpadek :>

    Wziąłem pierwszego linka z brzegu, który pasował do zapytania lakiery
    bezbarwne wodne. Nie zawsze mam czasu, żeby doktoryzowanie się nad każdym
    linkiem.

    >>> Buahaha, wez zobacz jak wyglada praca blacharza, bo narazie to
    >>> wypisujesz swoje pobozne zyczenia.
    >>
    >> Ha - mówisz, że blacharze nie używają narzędzi typu kątówka czy też
    >> szlifierka z kamienną tarczą? No to może u Ciebie na wsi dalej szlifują
    >> wszystko papierem trzymanym w ręce... A producenci wszelkiego rodzaju
    >> narzędzi to są debile, bo po co produkować coś, czego na rynku się nie
    >> używa - przecież jest stary, dobry, sprawdzony papier ścierny.
    >>
    >
    > Nie, nie o tym mowa byla.
    > I jeszcze nie widzialem, aby po klepaniu w celu ostatecznego wyrownania
    > powierzchni blacharz to robil szlifierką

    Szlifierką kątową nie, szlifierką z kamieniem polerskim - tak. Obróbka
    zgrubna. Szlifierka oscylacyjna z krążkami z papieru ściernego - obróbka
    dokładna.

    > Szpachla, klocek i papier scierny i owszem, ale moze u ciebie w garazu to
    > wyglada jak piszesz :>

    Nie, bo u mnie blacharz nie zajmuje się szpachlowaniem auta ;)

    >>> Ty naprawde nie masz zielonego pojecia na czym polega wgniecenie
    >>> blaszanej karoserii.
    >>
    >> Ostatnio miałem 180 takich wgnieceń. Po gradzie. Była opcja malowania
    >> połowy auta albo wyciągnięcia tego na zero. Koszty podobne, efekt
    >> końcowy - zdecydowanie inny. Zostały wyciągnięte. Więc nie mów mi, że o
    >> czymś nie wiem, dziecko drogie, bo błaźnisz się post za postem.
    >>
    >
    > :> Jasne, wgniecenia typu lekko nacisniete palcem :P

    Wgniecenia typu uderzenie gradem. Mogę Cię następnym razem zaprosić, żebyś
    je wyciągnął - nawet dobrze na tym zarobisz, skoro to takie proste.

    > Jak masz ciut glebsze (co nie znaczy ze jest bardzo glebokie) to po prostu
    > blacha jest naciagnieta i za chiny ludowe jej juz nie skurczysz :P

    Hmm następnym razem Ci zdjęcie zrobię.

    > Skutek, albo bedzie dolek, albo gorka, zalezy w ktora strone wypchniesz :>
    > Takze jedyna rada to mlotek, a czasem i palnik idzie w ruch, a wtedy to
    > juz w ogole ochrone antykorozyjna szlag trafia.

    Jeśli ktoś od razu grzeje blachę palnikiem... Ale jak już mówiłem -
    blacharze dzielą się na myślących i na rzeźników.

    >>> Noo zdarzaja.
    >>> Jak naprawiasz samochod to nie ma czasu na szukanie elementu bez
    >>> najmniejszego uszkodzenia, albo czekanie na taki.
    >>
    >> Jedziesz do Gliwic albo do Poznania i przywozisz wszystko za jednym
    >> zamachem.
    >>
    >
    > Klient za to nie zaplaci.

    Zapłaci - jeśli zależy mu na jakości naprawy. Rozumiem, że masz ogromne
    doświadczenie w takich rozmowach z klientami?

    >>> Samochod sie naprawia i tyle, a czy to naprawia na starych oryginalnych,
    >>> nowych nie oryginalnych, czy nawet nowych oryginalnych to juz jest
    >>> kwestia wlasciciela i warsztatu.
    >>
    >> O to to! Kwestia głównie warsztatu, bo można właścicielowi powiedzieć,
    >> jakie są konsekwencję naprawy takiej, a jakie takiej.
    >>
    >
    > Klient widzi tylko jedna konsekwencje, cene.

    Wydaje Ci się. Klient przede wszystkim chce mieć wszystko zrobione ŁADNIE.
    Cena ma drugorzędne znaczenie, jeśli chociaż raz ktoś zrobił mu samochód
    byle jak.

    > Ubezpieczyciel, tez nie bedzie placil za wymysly.

    Ubezpieczyciel zapłaci za fakturę do wysokości takiej, jak dostałby z ASO.

    >>> A zabawe w szukanie po szrotach idealnych elementow blacharskich to
    >>> mozna sobie uprawiac prywatnie, a nie w warsztatcie.
    >>
    >> Już pisałem - żeby naprawić auto DOBRZE, trzeba mieć mózg i go używać.
    >> Widocznie Ty masz styczność z samymi rzeźnikami.
    >>
    >
    > Chyba bede tobie odstawial auto do naprawy, zrobisz to idealnie i
    > oczywiscie nie drozej niz konkurencja :>

    Oczywiście wali mnie to, za ile Ci to zrobi konkurencja. Możesz mieć nawet
    Zenka, którego na okoliczność naprawy auta spuszcza się z łańcucha i daje mu
    młot i palnik do ręki, a następnie poi 40% napojem rozrywkowym. Jeśli
    będziesz chciał mieć idealnie - cena będzie taka, jak za zrobienie IDEALNIE.

    >>> I nie bedzie zadnej wgnioty, chyba ze lubisz klasc nowy lakier
    >>> bezposrendio na wgniote, albo ta wgniote wypelniac szpachlowka.
    >>> Jako handlarz to faktycznie mozesz byc do tego zdolny.
    >>
    >> A co Ty myślisz, że jak masz nie uszkodzony lakier i wgniotkę, to ktoś go
    >> szlifuje do gołej blachy? Chyba tylko skończony idiota, wystarczy to
    >> mocno zmatowić i nowa powłoka ładnie siada - czy dasz na to szpachlę, czy
    >> kolejną warstwę lakieru. Poza tym jest coś takiego jak PODKŁAD. On
    >> zabezpiecza przed późniejszą korozją. I to od sposobu nałożenia podkładu
    >> zależy, czy element będzie korodował szybko, czy prawie wcale.
    >>
    >
    > Widzisz ja na swoim aucie wgnioty wyprowadzilem na taki poziom ze ilosc
    > szpachlowki byla minimalna.

    Widać miałeś wgnioty nie nadające się do wyciągnięcia - i tyle.

    > Jednak nie da sie uniknac minimalnych gorek i dolkow po klepaniu, ktore
    > skutkuja tym ze w dolkach podczas slifowania masz szpachlowke a na gorkach
    > przeszlifowany metal.

    Twoje auto - Twój problem ;)

    > Przeszlifowany metal rowna sie uszkodzonej powloce z cynku.
    > I wszystko jest w zasadzie ok, do czasu az kiedys tam lakier nie zostanie
    > lekko uszkodzony itp. jakby byla powloka ochronna z cynku poza
    > uszkodzeniem lakieru nic by sie z blacha nie dzialo, ale w przypadku gdy
    > tej powloki zabraknie korozja wejdzie w blache natychmiast, a jak juz raz
    > weszla to w zasadzie po ptakach.

    I na pewno takie uszkodzenie nastąpi po roku - dłużej się to nie utrzyma ;)

    >>>> Mnie nie interesuje, jakich masz kolegów i co oni robią.
    >>>>
    >>>
    >>> W przeciwienstwie do ciebie on jest fachowcem z bardzo dlugim stazem.
    >>
    >> No jeśli opowiada Ci takie pierdoły, jakimi się tutaj dzielisz, to ten
    >> staż w niczym mu nie pomógł. A po niejednym "z bardzo długim stażem"
    >> samochód się poprawiało.
    >>
    >
    > No ja po nim poprawiac nigdy nie musialem, ale z pewnych konsekwencji
    > wynikajacych z napraw blacharskich zdaje sobie sprawe.

    Wiesz - na bieżąco raz w tygodniu przynajmniej widzę samochód, który był
    naprawiany przez:
    - super blacharza i lakiernika z długim stażem,
    - warsztat "z polecenia",
    - "znajomego", co zrobił to tanio.

    Zasadniczo - nikt po nich nie poprawia. Do momentu, gdy się klientowi nie
    pokaże, co jest zdupczone, co się z tym będzie działo i jak powinna wyglądać
    dobrze pomalowana powierzchnia. Wtedy są awantury, straszenie sądami i inne
    takie.

    Jurand.


  • 118. Data: 2010-06-12 18:31:26
    Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
    Od: Karolek <d...@o...pl>

    Jurand pisze:

    >>> No, powieje bardziej, jak zaczniesz się tłumaczyć, co miałeś na myśli
    >>> pisząc, że nie ma lakierów wodnych bezbarwnych ;)
    >>>
    >>
    >> Idz do DuPonta i sprzedaj im ich lakier, bo sami nie wiedza co
    >> wynalezli :P
    >> A tak na powaznie to racz nastepnym razem sprawdzac informacje o
    >> lakierch na stronie producenta o ile to mozliwe, unikniesz glupich
    >> wpadek :>
    >
    > Wziąłem pierwszego linka z brzegu, który pasował do zapytania lakiery
    > bezbarwne wodne.

    A to to wiem.

    > Nie zawsze mam czasu, żeby doktoryzowanie się nad
    > każdym linkiem.
    >

    Tylko kto tu w koncu powinien zaczac sie tlumaczyc? :>

    >> Nie, nie o tym mowa byla.
    >> I jeszcze nie widzialem, aby po klepaniu w celu ostatecznego
    >> wyrownania powierzchni blacharz to robil szlifierką
    >
    > Szlifierką kątową nie, szlifierką z kamieniem polerskim - tak. Obróbka
    > zgrubna. Szlifierka oscylacyjna z krążkami z papieru ściernego - obróbka
    > dokładna.
    >

    A w jakim celu twoj blacharz to robi? :>
    Ma wyklepac tyle ile sie da najlepiej, a nie szlifowac blache...
    wystrczy ze zostanie przyszlifowana podczas szpachlowania.

    >> Szpachla, klocek i papier scierny i owszem, ale moze u ciebie w garazu
    >> to wyglada jak piszesz :>
    >
    > Nie, bo u mnie blacharz nie zajmuje się szpachlowaniem auta ;)
    >

    To akurat nie ma znaczenia czy szpachluje blacharz, lakiernik czy inny
    pomocnik.
    Wazne jest to ze tak czy inaczej blacha musi zostac chociaz troche
    oszlifowana i jak miala ocynk to juz go w tym miejscu miec nie bedzie.

    >> :> Jasne, wgniecenia typu lekko nacisniete palcem :P
    >
    > Wgniecenia typu uderzenie gradem. Mogę Cię następnym razem zaprosić,
    > żebyś je wyciągnął - nawet dobrze na tym zarobisz, skoro to takie proste.
    >

    Ja nie jestem blacharzem, nie mam do tego narzedzi i nie chce nim byc.
    Potwierdzam jedynie ze drobne wgniotki usuniesz bez sladu, wiekszych juz
    nie.

    >> Jak masz ciut glebsze (co nie znaczy ze jest bardzo glebokie) to po
    >> prostu blacha jest naciagnieta i za chiny ludowe jej juz nie skurczysz :P
    >
    > Hmm następnym razem Ci zdjęcie zrobię.
    >

    A zrob.
    Najwiekszy problem wgniecen to nadmiar materialu (po prostu powierzchnia
    jest wieksza niz byla przed wgnieceniem).

    > Jeśli ktoś od razu grzeje blachę palnikiem... Ale jak już mówiłem -
    > blacharze dzielą się na myślących i na rzeźników.
    >

    Grzeje jak musi, nie wiem skad wziales od razu.
    Faktem jest, ze i takie metody sie stosuje nie bez wplywu na
    zabezpieczenie antykorozyjne, czy na sama zmiane struktury metalu.

    >>> Jedziesz do Gliwic albo do Poznania i przywozisz wszystko za jednym
    >>> zamachem.
    >>>
    >>
    >> Klient za to nie zaplaci.
    >
    > Zapłaci - jeśli zależy mu na jakości naprawy. Rozumiem, że masz ogromne
    > doświadczenie w takich rozmowach z klientami?
    >

    Jasne.
    Koszty wzrosna tylko kilkukrotnie za element.
    Moze to by sie oplacalo jakbys mial pol auta przekoszone, ale przy
    stluczkach z cala pewnoscia nie oplacalo by sie jechac pol Polski w
    poszukiwaniu elementu.

    >> Klient widzi tylko jedna konsekwencje, cene.
    >
    > Wydaje Ci się. Klient przede wszystkim chce mieć wszystko zrobione
    > ŁADNIE. Cena ma drugorzędne znaczenie, jeśli chociaż raz ktoś zrobił mu
    > samochód byle jak.
    >

    Ladnie oczywiscie, ale i tanio.
    Nikomu stluczka po drodze nie jest i nikt nie chce wydac na naprawe duzo.

    >> Ubezpieczyciel, tez nie bedzie placil za wymysly.
    >
    > Ubezpieczyciel zapłaci za fakturę do wysokości takiej, jak dostałby z ASO.
    >

    LOL, to otworz w koncu ten zaklad i moze na wlasnej skorze zobaczysz ile
    razy bedziesz musial po pieniadze do sadu sie wybrac.
    Malo tego, nadchodza juz czasy takie jak na zachodzie, mianowicie klient
    mial jakas rdze, wgniote czy inna wade na elemencie przed stluczka, to
    naprawia sie z odszkodowania tylko i wylacznie to co zostalo uszkodzone,
    a lakier kladzie sie na rdze czy inne dawne uszkodzenie, ktore nie bylo
    przedmiotem aktualnej stluczki. To jest dopiero paranoja, a ty chcesz,
    zeby ubezpieczalnia placila jak za nowki w ASO :P

    >> Chyba bede tobie odstawial auto do naprawy, zrobisz to idealnie i
    >> oczywiscie nie drozej niz konkurencja :>
    >
    > Oczywiście wali mnie to, za ile Ci to zrobi konkurencja. Możesz mieć
    > nawet Zenka, którego na okoliczność naprawy auta spuszcza się z łańcucha
    > i daje mu młot i palnik do ręki, a następnie poi 40% napojem
    > rozrywkowym. Jeśli będziesz chciał mieć idealnie - cena będzie taka, jak
    > za zrobienie IDEALNIE.

    :> Bys mi z rysy na blotniku szkode calkowita zrobil :P

    >>
    >> Widzisz ja na swoim aucie wgnioty wyprowadzilem na taki poziom ze
    >> ilosc szpachlowki byla minimalna.
    >
    > Widać miałeś wgnioty nie nadające się do wyciągnięcia - i tyle.
    >

    Tak wlasnie bylo, chociaz dla laika byly to ledwo zauwazalne wgniecenia.
    Jednak blacha albo zalamana, albo wgniota o duzej powierzchni i bez
    klepania sie nie dalo.

    >> Jednak nie da sie uniknac minimalnych gorek i dolkow po klepaniu,
    >> ktore skutkuja tym ze w dolkach podczas slifowania masz szpachlowke a
    >> na gorkach przeszlifowany metal.
    >
    > Twoje auto - Twój problem ;)
    >

    Nie dla mnie to nie problem, zanim zardzewieje bede mial juz inny samochod.

    >> Przeszlifowany metal rowna sie uszkodzonej powloce z cynku.
    >> I wszystko jest w zasadzie ok, do czasu az kiedys tam lakier nie
    >> zostanie lekko uszkodzony itp. jakby byla powloka ochronna z cynku
    >> poza uszkodzeniem lakieru nic by sie z blacha nie dzialo, ale w
    >> przypadku gdy tej powloki zabraknie korozja wejdzie w blache
    >> natychmiast, a jak juz raz weszla to w zasadzie po ptakach.
    >
    > I na pewno takie uszkodzenie nastąpi po roku - dłużej się to nie utrzyma ;)
    >

    A kto napisal kiedy nastapi?
    Moze byc po roku, moze byc po 10 latach.

    >> No ja po nim poprawiac nigdy nie musialem, ale z pewnych konsekwencji
    >> wynikajacych z napraw blacharskich zdaje sobie sprawe.
    >
    > Wiesz - na bieżąco raz w tygodniu przynajmniej widzę samochód, który był
    > naprawiany przez:
    > - super blacharza i lakiernika z długim stażem,
    > - warsztat "z polecenia",
    > - "znajomego", co zrobił to tanio.
    >
    > Zasadniczo - nikt po nich nie poprawia. Do momentu, gdy się klientowi
    > nie pokaże, co jest zdupczone, co się z tym będzie działo i jak powinna
    > wyglądać dobrze pomalowana powierzchnia. Wtedy są awantury, straszenie
    > sądami i inne takie.

    Ja bym chetnie ogladnal przez ciebie zrobione samochody.
    Blacharzem ani lakiernikiem nie jestem, ale wiem mniej wiecej na co
    patrzec i o co w tym chodzi.


    --
    Karolek


  • 119. Data: 2010-06-12 19:01:08
    Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
    Od: Karolek <d...@o...pl>

    Jurand pisze:

    >> Piszesz o tym lakierze?
    >> http://sdstds.dupontrefinish.info/resources/ds_1/DOC
    /DATA/SDS/PL/PL/PL_PL_1250028004_DRE.pdf
    >>
    >> Jest to lakier rozpuszczalnikowy przeznaczony do stosowania na lakiery
    >> bazowe rozpuszczalnikowe i WODOROZCIENCZALNE.
    >
    > Być może ten lakier ma 2 wersje - wodną oraz klasyczną, być może ktoś
    > podał inne oznaczenie - mniejsza z tym. Trzeba spytać w DuPoncie - tylko
    > stąd może wynikać taka rozbieżność.

    Wejdz sobie na ich strone i przeczytaj, chocby specyfikacje :>

    >
    >> To do czego podales linka ma blad w opisie :>
    >
    > Może mieć błąd - wynalazłem to na szybko. To masz następnego:
    > http://www.sikkenscr.pl/_layouts/ancrdownload.aspx?D
    ocUrl=/sikkenscr/pl/Products/TDS/sikkensautoclearwb.
    pdf
    >

    A widzial cene? :P
    Daj juz spokoj z tym lakierm, udowodniles, ze wodny bezbarwny istnieje,
    ale i tak sie go nie uzywa (jak na razie) :P

    >
    >> No chyba, ze sam DuPont nie wie co produkuje i sprzedaje... polecam
    >> wpisac numer tego lakieru w wyszukiwarce produktow DuPonta i zobaczyc
    >> wynik :>
    >> Na przeprosiny nie czekam.
    >
    > Nie wiem, skąd Ci przyszło do głowy, że ktoś Cię będzie przepraszał za
    > to, że piszesz bzdury o nieistniejących lakierach bezbarwnych wodnych -

    To ty piszesz bzdury.

    > a obecnie prawie każde nowe auto ma taki właśnie lakier położony na
    > nadwoziu.

    Tak, baze, pod warstwa bezbarwnego :>

    > Ba - nawet Ci mogę napisać, jak taki lakier dokładnie wygląda na żywo i
    > jak się zmienia, jak wysycha.

    Jasne, tez potrafie przeczytac co sikkens napisal w ulotce :P

    --
    Karolek


  • 120. Data: 2010-06-12 20:21:57
    Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
    Od: "Jurand" <j...@i...pl>

    Użytkownik "Karolek" <d...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:hv0ct0$r4a$1@news.mm.pl...

    >>> Idz do DuPonta i sprzedaj im ich lakier, bo sami nie wiedza co wynalezli
    >>> :P
    >>> A tak na powaznie to racz nastepnym razem sprawdzac informacje o
    >>> lakierch na stronie producenta o ile to mozliwe, unikniesz glupich
    >>> wpadek :>
    >>
    >> Wziąłem pierwszego linka z brzegu, który pasował do zapytania lakiery
    >> bezbarwne wodne.
    >
    > A to to wiem.
    >
    >> Nie zawsze mam czasu, żeby doktoryzowanie się nad każdym linkiem.
    >>
    >
    > Tylko kto tu w koncu powinien zaczac sie tlumaczyc? :>

    A po co się tłumaczyć? Ja wiem, że są lakiery bezbarwne wodne. Żeby Ci to
    udowodnić, wklepałem w Google zapytanie, dałem pierwszego lepszego linka i
    już. Że był tam jakiś błąd (albo i nie było - może DuPont zmienił typ tego
    lakieru, albo są dwie wersje, hgw) - to jest detal. Dostałeś więc drugiego
    linka. Tyle.

    >>> Nie, nie o tym mowa byla.
    >>> I jeszcze nie widzialem, aby po klepaniu w celu ostatecznego wyrownania
    >>> powierzchni blacharz to robil szlifierką
    >>
    >> Szlifierką kątową nie, szlifierką z kamieniem polerskim - tak. Obróbka
    >> zgrubna. Szlifierka oscylacyjna z krążkami z papieru ściernego - obróbka
    >> dokładna.
    >>
    > A w jakim celu twoj blacharz to robi? :>

    Ha - pytaj jego a nie mnie ;) Moich aut tak nie robi, bo mu zabroniłem po
    pierwszej takiej akcji, ale ogólnie napada go czasem taka wena twórcza.

    > Ma wyklepac tyle ile sie da najlepiej, a nie szlifowac blache... wystrczy
    > ze zostanie przyszlifowana podczas szpachlowania.

    To to i ja wiem. Tyle, że to co ja wiem, a to, co robią blacharze - to dwie
    różne rzeczy.

    >>> Szpachla, klocek i papier scierny i owszem, ale moze u ciebie w garazu
    >>> to wyglada jak piszesz :>
    >>
    >> Nie, bo u mnie blacharz nie zajmuje się szpachlowaniem auta ;)
    >>
    >
    > To akurat nie ma znaczenia czy szpachluje blacharz, lakiernik czy inny
    > pomocnik.

    Pokaż mi _blacharza_, który szpachluje samochód ;))

    > Wazne jest to ze tak czy inaczej blacha musi zostac chociaz troche
    > oszlifowana i jak miala ocynk to juz go w tym miejscu miec nie bedzie.

    Wgniecenie wgnieceniu nie równe. Wolę mieć zaszpachlowaną nie "wybitą na
    zewnątrz" wgniotkę, niż tak obrobioną, jak napisałeś powyżej. Ale to też
    kwestia tego, jakie kto ma doświadczenia.

    >>> :> Jasne, wgniecenia typu lekko nacisniete palcem :P
    >>
    >> Wgniecenia typu uderzenie gradem. Mogę Cię następnym razem zaprosić,
    >> żebyś je wyciągnął - nawet dobrze na tym zarobisz, skoro to takie proste.
    >>
    >
    > Ja nie jestem blacharzem, nie mam do tego narzedzi i nie chce nim byc.
    > Potwierdzam jedynie ze drobne wgniotki usuniesz bez sladu, wiekszych juz
    > nie.

    Co to jest "większa wgniotka"? MOżesz bez śladu usunąć wszystkie wgniecenia,
    które nie mają ostrych załamań. MOgą być nawet formatu A4 ;)

    >>> Jak masz ciut glebsze (co nie znaczy ze jest bardzo glebokie) to po
    >>> prostu blacha jest naciagnieta i za chiny ludowe jej juz nie skurczysz
    >>> :P
    >>
    >> Hmm następnym razem Ci zdjęcie zrobię.
    >>
    >
    > A zrob.
    > Najwiekszy problem wgniecen to nadmiar materialu (po prostu powierzchnia
    > jest wieksza niz byla przed wgnieceniem).

    Aham - a przy dziurze od uderzenia gradem nie masz nadmiaru materiału?

    >>>> Jedziesz do Gliwic albo do Poznania i przywozisz wszystko za jednym
    >>>> zamachem.
    >>>>
    >>>
    >>> Klient za to nie zaplaci.
    >>
    >> Zapłaci - jeśli zależy mu na jakości naprawy. Rozumiem, że masz ogromne
    >> doświadczenie w takich rozmowach z klientami?
    >>
    >
    > Jasne.
    > Koszty wzrosna tylko kilkukrotnie za element.

    Nie wzrosną kilkukrotnie za element. Dla przykładu - masz do kupienia maskę,
    2 lampy, atrapę przednią, zderzak i błotniki do samochodu. Koszt takich
    części porysowanych, poklejonych i skorodowanych - 700 PLN. Koszt naprawy
    lakierniczej auta poskładanego na takich częściach - 1500 PLN. Gwarancja
    trwałości - żadna. Kupujesz takie elementy w stanie idealnym za 1200 PLN.
    Koszt naprawy lakierniczej - 1300 PLN. Masz tylko 300 PLN różnicy na
    całości, a drastycznie różny wygląd auta po naprawie i drastycznie różną
    JAKOŚĆ ogólną całej naprawy.

    > Moze to by sie oplacalo jakbys mial pol auta przekoszone, ale przy
    > stluczkach z cala pewnoscia nie oplacalo by sie jechac pol Polski w
    > poszukiwaniu elementu.

    Z Krakowa do Gliwic nie jest "pół Polski" ;)

    >>> Klient widzi tylko jedna konsekwencje, cene.
    >>
    >> Wydaje Ci się. Klient przede wszystkim chce mieć wszystko zrobione
    >> ŁADNIE. Cena ma drugorzędne znaczenie, jeśli chociaż raz ktoś zrobił mu
    >> samochód byle jak.
    >>
    >
    > Ladnie oczywiscie, ale i tanio.
    > Nikomu stluczka po drodze nie jest i nikt nie chce wydac na naprawe duzo.

    Chyba, że robi z odszkodowania. Ja poza tym nie jestem z Caritasu. Już
    robienie "tanio" wyszło mi bokiem. Klient najpierw chce tanio a potem ogląda
    auto z lupą. Wolę zrobić drogo i dobrze, albo wcale.

    >>> Ubezpieczyciel, tez nie bedzie placil za wymysly.
    >>
    >> Ubezpieczyciel zapłaci za fakturę do wysokości takiej, jak dostałby z
    >> ASO.
    >>
    >
    > LOL, to otworz w koncu ten zaklad i moze na wlasnej skorze zobaczysz ile
    > razy bedziesz musial po pieniadze do sadu sie wybrac.

    Nawet jak będę musiał - poradzę sobie, nie martw się.

    > Malo tego, nadchodza juz czasy takie jak na zachodzie, mianowicie klient
    > mial jakas rdze, wgniote czy inna wade na elemencie przed stluczka, to
    > naprawia sie z odszkodowania tylko i wylacznie to co zostalo uszkodzone, a
    > lakier kladzie sie na rdze czy inne dawne uszkodzenie, ktore nie bylo
    > przedmiotem aktualnej stluczki. To jest dopiero paranoja, a ty chcesz,
    > zeby ubezpieczalnia placila jak za nowki w ASO :P

    To są już przypadki nas nie interesujące.

    >>> Przeszlifowany metal rowna sie uszkodzonej powloce z cynku.
    >>> I wszystko jest w zasadzie ok, do czasu az kiedys tam lakier nie
    >>> zostanie lekko uszkodzony itp. jakby byla powloka ochronna z cynku poza
    >>> uszkodzeniem lakieru nic by sie z blacha nie dzialo, ale w przypadku gdy
    >>> tej powloki zabraknie korozja wejdzie w blache natychmiast, a jak juz
    >>> raz weszla to w zasadzie po ptakach.
    >>
    >> I na pewno takie uszkodzenie nastąpi po roku - dłużej się to nie utrzyma
    >> ;)
    >>
    >
    > A kto napisal kiedy nastapi?

    Pszemol ;)

    >> Wiesz - na bieżąco raz w tygodniu przynajmniej widzę samochód, który był
    >> naprawiany przez:
    >> - super blacharza i lakiernika z długim stażem,
    >> - warsztat "z polecenia",
    >> - "znajomego", co zrobił to tanio.
    >>
    >> Zasadniczo - nikt po nich nie poprawia. Do momentu, gdy się klientowi nie
    >> pokaże, co jest zdupczone, co się z tym będzie działo i jak powinna
    >> wyglądać dobrze pomalowana powierzchnia. Wtedy są awantury, straszenie
    >> sądami i inne takie.
    >
    > Ja bym chetnie ogladnal przez ciebie zrobione samochody.
    > Blacharzem ani lakiernikiem nie jestem, ale wiem mniej wiecej na co
    > patrzec i o co w tym chodzi.

    Zapraszam ;) Telefon na priva wysłać?

    Jurand.

strony : 1 ... 11 . [ 12 ] . 13 ... 17


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: