eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronika › urządzenie sterujące włączeniem wyłączeniem prądu
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 186

  • 71. Data: 2011-09-16 21:11:15
    Temat: Re: urządzenie sterujące włączeniem wyłączeniem prądu
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Mario napisał:

    >>>> Dlatego stosuje się rozwiązania znane choćby z pecetowych klawiatur
    >>>> -- próbne załączenie w procedurze testowej, uruchamianej przy starcie
    >>>> systemu. Wtedy da się sprawdzić, czy wszystko działa jak należy.
    >>> Pod warunkiem, że stoi się przy tym przy każdym restarcie.
    >> To bardzo dobry warunek, powinien być przyjęty jako konieczny.
    >
    > To wtedy zamiast komputera sterującego urządzeniami 2kw wystarczy kilka
    > przycisków.

    Nie wystarczy. Nawet jak ktoś potrafi wcisakać te przyciski czytając
    z nut opis procesu technologicznego, to będzie wolał robić karierę
    jako pianista lub perkusista w orkiestrze, a nie stać po osiem godzin
    przy maszynie.

    > Skoro i tak trzeba cały czas stać przy urządzeniu.

    Nie, nie trzeba. Nie wszyscy używają sterowników, które co chwila się
    resetują z nieznanych przyczyn. Rzekłbym nzwet, że niewielu takich jest.

    >>> A co jak restart jest bez obecności operatora.
    >> Jeśli to jakieś ważne ustrojstwo, to się wywala osobę, która na
    >> to pozwoliła.
    >
    > Bzdury opowiadasz. Nie ma tak żeby przy urządzeniu stawiać operatora
    > który ma sprawdzać cały czas czy maszyna zachowuje się prawidłowo.

    E tam bzdury. Jak się maszyna zatrzyma ze znanych przyczyn, na przykład
    braku lub wadliwego surowca, to jest to sytuacja przewidziana -- jakiś
    majster zmianowy uruchamia ją na nowo. Ale to nie reset. Jak stanie nie
    wiadomo dlaczego, to majster też ma na to procedury, zwykle jednak
    powinien to gdzieś zgłosić. Ale żeby w czasie pracy coś się samo
    resetowało? To napewno nie jest normalne, taka maszyna nie zachowuje
    się prawidłowo. Jak ktoś twierdzi inaczej, to najlepiej się go od razu
    pozbyć z firmy, zani się zdarzy jakieś nieszczęście.

    >>> NIE ROBI się urządzenia tak, żeby elementy wykonawcze załączały
    >>> się w sposób nieprzewidywalny przy starcie systemu.
    >>
    >> Robi się tak, by załączały się w sposób przewidywalny.
    >
    > Sterowane przez LPT nie załącza się w sposób przewidywalny.

    Zależy kto je robił. A właściwie kto projektował.

    >> Że co?! Kod obsługujący LPT został sprawdzony w milionach przypadków;
    >> oprogramowanie do atmelka, jeśli w ogóle powstanie, to jako jednostkowy
    >> egzemplarz, raczej w ogóle nie testowany tak na poważnie.
    >
    > Ktoś pisze kod mający realizować jakiś proces automatyczny ze
    > sterowaniem urządzeniami zewnętrznymi. Tak samo może się pomylić w
    > przypadku pisania pod PC jak i pod Atmelka.

    Raczy Pan opowiadać androny.

    > Tu i tu może być to kod w C z podobną ilością linii.

    Opisywanie "procesów automatycznych" w C, to nie jest najlepszy pomysł.
    Nawet dal sterowników "z atmelkami" tak sie nie robi.

    > Zamiast odwoływania się przez dirty hacks do LPT masz czyste, dobrze
    > opisane przez producenta mikrokontrolera odwołania do rejestrów GPIO
    > w mikrokontrolerze.

    Jak dla kogoś głównym (a może jedynym) problemem jest włączanie
    i wyłączanie jakiejś grzałki, to może tak.

    > ATSD powiedz co to za język skryptowy pozwalający sterować liniami
    > LPT i pod jakim systemem?

    Dowolny -- może być bash, perl, czy co kto lubi. Ważne, by był do
    tego program sterujący tymi liniami. Program tak prosty, że nie
    sposób pomylić się przy jego pisaniu (ale oczywiście przetestowany).

    > Bo między sytuacją powodującą reset a ponownym przejęciem kontroli przez
    > program nad urządzeniem, może minąć kilka minut a w mikrokontrolerze
    > ułamek sekundy.

    Bo nie ma powodu do wystąpienia sytuacji powodującej reset (w przypadku
    watchdoga jest to, oględnie mówiąc, zwiecha). Jak się powiesi, to ma
    wisieć dalej albo wyzionąć ducha i czekać na obdukcję.

    >> Rozumiem, że rozwiązanie "atmelkowe" ma taką przewagę, że nie ma tam
    >> elementów składowych, więc niczego się nie da wymienić. Dlaczego nie
    >> traktować w ten sposób innych urządzeń? Tylko dlatego, że składają
    >> się z kilku części połączonych złączami, a te złącza pasują również
    >> do innych części?
    >
    > Właśnie chciałbym tak traktować te urządzenie. Padnie przekaźnik więc
    > wymieniam go na inny. Padnie dysk więc wgrywam z kopii system i program,
    > a urządzenie działa. Padła płyta. zamieniam na inną, dokładam sterowniki
    > i urządzenie chodzi.

    ...padnie kostka ROM w atmelkowym sterowniku, to wymieniam na taką samą,
    co leżała w szufladzie. Napisy ma te same. Tak?

    > Takie rozwiązanie jest bez sensu co próbuję ci od kilku postów
    > wytłumaczyć a ty proponujesz wezwanie konstruktora żeby przerobił
    > urządzenie z powodu wymiany płyty głównej na inny model.

    Mnie się tego nie da wytłumaczyć. Po prostu tak już jest, że jeśli
    w urządzeniu spełniającym określone standardzy padnie jakaś część
    (np. płyta główna), to ma być wymieniona na taką samą. Choćby nie
    wiem jak się to klientowni nie podobało i choćby było nie wiem ile
    razy droższa niż mu się wydaje że powinno.

    > Nie ma znaczenia kto to będzie robił jeśli wymiana płyty na inny model
    > zmienia właściwości urządzenia to jest po prostu kretyński pomysł.

    "Myśmy tylko ze szwagoszczakiem wymienili tę płytę na inną. Chrześniak
    dał swoją od komputera co go dostał pięć lat temu na komunię. Zmieniał
    właśnie na nową, bo mu gry nie chodziły, ale powiedział, że ta jego
    i tak lepsza od tego badziewia co było w tej skrzynce."

    > To się kupuje gotowy sterownik a nie dłubie w LPT. Jak ma być tanio to
    > taki na Atmelku za 100zł. Jak ma być pewnie i bezpiecznie to na PLC za
    > 10 razy tyle.

    Generalnie, to sterownik PLC jest najczęstszym rozwiązaniem i polecanym
    tam, gdzie niczego więcej nie potrzeba. Ale tu akurat (w tym wątku)
    ktoś chciał urządzenie, króre będzie coś włączać *przy pomocy komputera*.

    --
    Jarek


  • 72. Data: 2011-09-16 21:12:51
    Temat: Re: urządzenie sterujące włączeniem wyłączeniem prądu
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Mario napisał:

    > Robiłem urządzenia sterowane przez LPT. Badałem pod tym kątem płyty
    > główne. Nie jesteś w stanie ustawić żeby linie LPT ustawiały konkretny
    > stan (LO czy HI)podczas straty BIOSA czy później systemu.

    Póki chodzi o *linie*, a nie *linię*, to nie ma problemu. Jeśli wszystkie
    zachowaują się jednako (mają w czasie startu taki sam stan -- LO albo HI),
    to traktuje się jedną z nich jako punkt odniesienia i po kłopocie.

    > Zdecydowałem się na sterowanie "krytycznych" linii wyjściowych na PCF8574
    > (zawsze na HI po restarcie) a LPT służył jako interfejs i2c dla PCF.
    > Ale na długą metę stosowanie LPT było bez sensu i przeszedłem na USB.

    Bardzo słusznie. Ja bym nawet nie wchodził w żadne i2c -- rązwiązania
    na LPT mają sens tylko przy bezpośrednim sterowaniu urządzeń z linii.

    --
    Jarek


  • 73. Data: 2011-09-16 21:16:21
    Temat: Re: urządzenie sterujące włączeniem wyłączeniem prądu
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Mario napisał:

    >> Pomiar odpowiedzialności w kilowatach? No no, ciekawa koncepcja.
    >> Warto jakoś to rozwinąć, publikacja, grant badawczy -- trzeba o tym
    >> pomyśleć.
    >
    > 2KW może coś zjarać ( jeśli to grzałka) lub rozwalić jeśli silnik.
    > Nie robiłbym tego na LPT.

    Może. Dlatego trzeba ostrożnie. Nawet jeśli to 2kW to kaloryferek
    olejowy od którego najwyżej komuś będzie za gorąco. Ale nijak to
    się ma do dylematu "LPT vs. reszta świata".

    --
    Jarek


  • 74. Data: 2011-09-16 21:43:28
    Temat: Re: urządzenie sterujące włączeniem wyłączeniem prądu
    Od: Mario <m...@p...onet.pl>

    W dniu 2011-09-16 23:12, Jarosław Sokołowski pisze:
    > Pan Mario napisał:
    >
    >> Robiłem urządzenia sterowane przez LPT. Badałem pod tym kątem płyty
    >> główne. Nie jesteś w stanie ustawić żeby linie LPT ustawiały konkretny
    >> stan (LO czy HI)podczas straty BIOSA czy później systemu.
    >
    > Póki chodzi o *linie*, a nie *linię*, to nie ma problemu. Jeśli wszystkie
    > zachowaują się jednako (mają w czasie startu taki sam stan -- LO albo HI),
    > to traktuje się jedną z nich jako punkt odniesienia i po kłopocie.

    Co powoduje że układ już nie składa się z dwóch oporników, tranzystora i
    przekaźnika.

    >> Zdecydowałem się na sterowanie "krytycznych" linii wyjściowych na PCF8574
    >> (zawsze na HI po restarcie) a LPT służył jako interfejs i2c dla PCF.
    >> Ale na długą metę stosowanie LPT było bez sensu i przeszedłem na USB.
    >
    > Bardzo słusznie. Ja bym nawet nie wchodził w żadne i2c -- rązwiązania
    > na LPT mają sens tylko przy bezpośrednim sterowaniu urządzeń z linii.

    Nie mają sensu bo nie dają przewidywalnych stanów.

    --
    Pozdrawiam
    MD


  • 75. Data: 2011-09-16 21:44:34
    Temat: Re: urządzenie sterujące włączeniem wyłączeniem prądu
    Od: Mario <m...@p...onet.pl>

    W dniu 2011-09-16 21:52, Desoft pisze:
    >> To wtedy zamiast komputera sterującego urządzeniami 2kw wystarczy
    >> kilka przycisków. Skoro i tak trzeba cały czas stać przy urządzeniu.
    >>
    >>
    >>>> A co jak restart jest bez obecności operatora.
    >>> Jeśli to jakieś ważne ustrojstwo, to się wywala osobę, która na
    >>> to pozwoliła.
    >>
    >> Bzdury opowiadasz. Nie ma tak żeby przy urządzeniu stawiać operatora
    >> który ma sprawdzać cały czas czy maszyna zachowuje się prawidłowo.
    >
    > Przeczytaj instrukcję do swojej pralki. Jest tam zdanie: "nie zostawiać
    > bez dozoru"
    >

    Czyli nie można wyjść z łazienki w trakcie prania?

    --
    Pozdrawiam
    MD


  • 76. Data: 2011-09-16 22:03:13
    Temat: Re: urządzenie sterujące włączeniem wyłączeniem prądu
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Mario napisał:

    >>> Robiłem urządzenia sterowane przez LPT. Badałem pod tym kątem płyty
    >>> główne. Nie jesteś w stanie ustawić żeby linie LPT ustawiały konkretny
    >>> stan (LO czy HI)podczas straty BIOSA czy później systemu.
    >>
    >> Póki chodzi o *linie*, a nie *linię*, to nie ma problemu. Jeśli wszystkie
    >> zachowaują się jednako (mają w czasie startu taki sam stan -- LO albo HI),
    >> to traktuje się jedną z nich jako punkt odniesienia i po kłopocie.
    >
    > Co powoduje że układ już nie składa się z dwóch oporników, tranzystora
    > i przekaźnika.

    A taki był warunek, czy choćby priorytet? Zamiast między masę i linię,
    wpinamy się między dwie linie -- i wszystko gra. Jak pojawi się problem
    z obciążalnością, to najwyżej będą potrzebne dwa tranzystory i dwa
    oporniki. Albo transoptor. Albo bógwico -- w każdym razie i tanie,
    i łatwe w zrozumieniu, a więc bezpieczne. Tu chodzi nie o te kilka
    groszy, tylko o nieporadność wielu ze współczesnych konstruktorów.
    "Raz mam osiem jedynek, innum razem osiem zer -- co robić, Droga
    Redakcjo?" -- Myśleć.

    >>> Zdecydowałem się na sterowanie "krytycznych" linii wyjściowych na PCF8574
    >>> (zawsze na HI po restarcie) a LPT służył jako interfejs i2c dla PCF.
    >>> Ale na długą metę stosowanie LPT było bez sensu i przeszedłem na USB.
    >>
    >> Bardzo słusznie. Ja bym nawet nie wchodził w żadne i2c -- rązwiązania
    >> na LPT mają sens tylko przy bezpośrednim sterowaniu urządzeń z linii.
    >
    > Nie mają sensu bo nie dają przewidywalnych stanów.

    Jak nie dają, skoro dają? Drukarki drukują. I nawet daje się przewidzieć
    co wydrukują.

    --
    Jarek


  • 77. Data: 2011-09-16 22:11:17
    Temat: Re: urządzenie sterujące włączeniem wyłączeniem prądu
    Od: Mario <m...@p...onet.pl>

    W dniu 2011-09-16 23:11, Jarosław Sokołowski pisze:
    > Pan Mario napisał:
    >
    >>>>> Dlatego stosuje się rozwiązania znane choćby z pecetowych klawiatur
    >>>>> -- próbne załączenie w procedurze testowej, uruchamianej przy starcie
    >>>>> systemu. Wtedy da się sprawdzić, czy wszystko działa jak należy.
    >>>> Pod warunkiem, że stoi się przy tym przy każdym restarcie.
    >>> To bardzo dobry warunek, powinien być przyjęty jako konieczny.
    >>
    >> To wtedy zamiast komputera sterującego urządzeniami 2kw wystarczy kilka
    >> przycisków.
    >
    > Nie wystarczy. Nawet jak ktoś potrafi wcisakać te przyciski czytając
    > z nut opis procesu technologicznego, to będzie wolał robić karierę
    > jako pianista lub perkusista w orkiestrze, a nie stać po osiem godzin
    > przy maszynie.
    >
    >> Skoro i tak trzeba cały czas stać przy urządzeniu.
    >
    > Nie, nie trzeba. Nie wszyscy używają sterowników, które co chwila się
    > resetują z nieznanych przyczyn. Rzekłbym nzwet, że niewielu takich jest.

    Jeśli ma być obecny w trakcie niespodziewanego restartu (nawet jeśli ten
    bywa raz na pół roku) to musi tam stać tam cały czas.
    >
    >>>> A co jak restart jest bez obecności operatora.
    >>> Jeśli to jakieś ważne ustrojstwo, to się wywala osobę, która na
    >>> to pozwoliła.
    >>
    >> Bzdury opowiadasz. Nie ma tak żeby przy urządzeniu stawiać operatora
    >> który ma sprawdzać cały czas czy maszyna zachowuje się prawidłowo.
    >
    > E tam bzdury. Jak się maszyna zatrzyma ze znanych przyczyn, na przykład
    > braku lub wadliwego surowca, to jest to sytuacja przewidziana -- jakiś
    > majster zmianowy uruchamia ją na nowo. Ale to nie reset. Jak stanie nie
    > wiadomo dlaczego, to majster też ma na to procedury, zwykle jednak
    > powinien to gdzieś zgłosić. Ale żeby w czasie pracy coś się samo
    > resetowało? To napewno nie jest normalne, taka maszyna nie zachowuje
    > się prawidłowo. Jak ktoś twierdzi inaczej, to najlepiej się go od razu
    > pozbyć z firmy, zani się zdarzy jakieś nieszczęście.

    Wystarczy chwilowy spadek zasilania żeby sterownik się zresetował.
    Standardem jest ustawienie wyjść na nieaktywne dopóki nie zacznie
    działać program. Jeśli urządzenie tego nie gwarantuje to nie powinno się
    go stosować.


    >>>> NIE ROBI się urządzenia tak, żeby elementy wykonawcze załączały
    >>>> się w sposób nieprzewidywalny przy starcie systemu.
    >>>
    >>> Robi się tak, by załączały się w sposób przewidywalny.
    >>
    >> Sterowane przez LPT nie załącza się w sposób przewidywalny.
    >
    > Zależy kto je robił. A właściwie kto projektował.

    Proste złożone z tranzystora z przekaźnikiem nie gwarantuje, bo jego
    działanie uzależnione od modelu płyty głównej.


    >>> Że co?! Kod obsługujący LPT został sprawdzony w milionach przypadków;
    >>> oprogramowanie do atmelka, jeśli w ogóle powstanie, to jako jednostkowy
    >>> egzemplarz, raczej w ogóle nie testowany tak na poważnie.
    >>
    >> Ktoś pisze kod mający realizować jakiś proces automatyczny ze
    >> sterowaniem urządzeniami zewnętrznymi. Tak samo może się pomylić w
    >> przypadku pisania pod PC jak i pod Atmelka.
    >
    > Raczy Pan opowiadać androny.
    >
    >> Tu i tu może być to kod w C z podobną ilością linii.
    >
    > Opisywanie "procesów automatycznych" w C, to nie jest najlepszy pomysł.
    > Nawet dal sterowników "z atmelkami" tak sie nie robi.

    Proces automatyki możesz sobie pisać w czym chcesz. Oprogramowanie
    wewnętrzne sterownika (napisanego np w C) słucha się poleceń z komputera
    choćby ze SCADA.


    >> Zamiast odwoływania się przez dirty hacks do LPT masz czyste, dobrze
    >> opisane przez producenta mikrokontrolera odwołania do rejestrów GPIO
    >> w mikrokontrolerze.
    >
    > Jak dla kogoś głównym (a może jedynym) problemem jest włączanie
    > i wyłączanie jakiejś grzałki, to może tak.
    >
    >> ATSD powiedz co to za język skryptowy pozwalający sterować liniami
    >> LPT i pod jakim systemem?
    >
    > Dowolny -- może być bash, perl, czy co kto lubi. Ważne, by był do
    > tego program sterujący tymi liniami. Program tak prosty, że nie
    > sposób pomylić się przy jego pisaniu (ale oczywiście przetestowany).

    Twoim zdaniem pisanie automatyki w bashu jest bardziej profesjonalne niż
    pisanie jej w C?

    >> Bo między sytuacją powodującą reset a ponownym przejęciem kontroli przez
    >> program nad urządzeniem, może minąć kilka minut a w mikrokontrolerze
    >> ułamek sekundy.
    >
    > Bo nie ma powodu do wystąpienia sytuacji powodującej reset (w przypadku
    > watchdoga jest to, oględnie mówiąc, zwiecha). Jak się powiesi, to ma
    > wisieć dalej albo wyzionąć ducha i czekać na obdukcję.

    Wisieć z załączonym odbiornikiem?

    >>> Rozumiem, że rozwiązanie "atmelkowe" ma taką przewagę, że nie ma tam
    >>> elementów składowych, więc niczego się nie da wymienić. Dlaczego nie
    >>> traktować w ten sposób innych urządzeń? Tylko dlatego, że składają
    >>> się z kilku części połączonych złączami, a te złącza pasują również
    >>> do innych części?
    >>
    >> Właśnie chciałbym tak traktować te urządzenie. Padnie przekaźnik więc
    >> wymieniam go na inny. Padnie dysk więc wgrywam z kopii system i program,
    >> a urządzenie działa. Padła płyta. zamieniam na inną, dokładam sterowniki
    >> i urządzenie chodzi.
    >
    > ...padnie kostka ROM w atmelkowym sterowniku, to wymieniam na taką samą,
    > co leżała w szufladzie. Napisy ma te same. Tak?

    Jeśli to jest moja szuflada w której jako twórca programu mam kostki z
    tym samem programem to tak. Jeśli kupiłem kita z zaprogramowanym układem
    to dokupię w AVT albo u konstruktora procek z programem. Jeśli
    zastosowałem jako płytę główną jakiegoś posiadanego w domu starego asusa
    P2B to potem jestem skazany na szukanie takiej samej płyty. Jest to
    kompletnie bez sensu.

    >> Takie rozwiązanie jest bez sensu co próbuję ci od kilku postów
    >> wytłumaczyć a ty proponujesz wezwanie konstruktora żeby przerobił
    >> urządzenie z powodu wymiany płyty głównej na inny model.
    >
    > Mnie się tego nie da wytłumaczyć. Po prostu tak już jest, że jeśli
    > w urządzeniu spełniającym określone standardzy padnie jakaś część
    > (np. płyta główna), to ma być wymieniona na taką samą. Choćby nie
    > wiem jak się to klientowni nie podobało i choćby było nie wiem ile
    > razy droższa niż mu się wydaje że powinno.

    Tu nie ma standardu. Proponujesz komuś kto ma zrobić jednostkowe
    urządzenie zastosowanie płyty głównej z portem LPT. Nie będzie miał jej
    jak zastąpić gdy padnie i będzie zmuszony jak to wcześniej proponowałeś,
    przerabiać urządzenie żeby nie dawała niepożądanych stanów.


    >> Nie ma znaczenia kto to będzie robił jeśli wymiana płyty na inny model
    >> zmienia właściwości urządzenia to jest po prostu kretyński pomysł.
    >
    > "Myśmy tylko ze szwagoszczakiem wymienili tę płytę na inną. Chrześniak
    > dał swoją od komputera co go dostał pięć lat temu na komunię. Zmieniał
    > właśnie na nową, bo mu gry nie chodziły, ale powiedział, że ta jego
    > i tak lepsza od tego badziewia co było w tej skrzynce."

    Jeśli ktoś zrobi wymianę uszkodzonego elementu to ważne żeby potrafił to
    zrobić i żeby to była część we wszystkich wyspecyfikowanych parametrach
    zgodna ze starą. Dlatego należy unikać rozwiązań które mogą zależeć od
    właściwości niespecyfikowanych i różnie realizowanych w różnych modelach
    - jak stan portów LPT po włączeniu zasilania.

    >> To się kupuje gotowy sterownik a nie dłubie w LPT. Jak ma być tanio to
    >> taki na Atmelku za 100zł. Jak ma być pewnie i bezpiecznie to na PLC za
    >> 10 razy tyle.
    >
    > Generalnie, to sterownik PLC jest najczęstszym rozwiązaniem i polecanym
    > tam, gdzie niczego więcej nie potrzeba. Ale tu akurat (w tym wątku)
    > ktoś chciał urządzenie, króre będzie coś włączać *przy pomocy komputera*.

    Przy pomocy komputera czyli za pomocą programu na komputerze. Równie
    dobrze może to być sterownik z którym komputer komunikuje się przez RS,
    ETH, czy USB.



    --
    Pozdrawiam
    MD


  • 78. Data: 2011-09-16 22:54:42
    Temat: Re: urządzenie sterujące włączeniem wyłączeniem prądu
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Mario napisał:

    >>> Skoro i tak trzeba cały czas stać przy urządzeniu.
    >>
    >> Nie, nie trzeba. Nie wszyscy używają sterowników, które co chwila się
    >> resetują z nieznanych przyczyn. Rzekłbym nzwet, że niewielu takich jest.
    >
    > Jeśli ma być obecny w trakcie niespodziewanego restartu (nawet jeśli ten
    > bywa raz na pół roku) to musi tam stać tam cały czas.

    Dzwonią po niego. Póki co, nie ma jeszcze zbyt wielu fabryk, w których
    nie ma żywego ducha. A w takich, to system mu wyśle SMS. Poza tym
    ma się *w ogóle* nie restartować, najwyżej wyłączać.

    > Wystarczy chwilowy spadek zasilania żeby sterownik się zresetował.

    Ma nie być "chwilowych spadków zasilania".

    > Standardem jest ustawienie wyjść na nieaktywne dopóki nie zacznie
    > działać program. Jeśli urządzenie tego nie gwarantuje to nie powinno
    > się go stosować.

    Ktoś uważa, ze powinno być inaczej?

    > Proste złożone z tranzystora z przekaźnikiem nie gwarantuje,
    > bo jego działanie uzależnione od modelu płyty głównej.

    Model płyty jest niezmienny dla konkretnego sterownika. Nawet
    w pececie, co na nim we fabryce recepcjonistka pasjansa układa
    (HP czy inny IBM), nie da się zmienić płyty głównej na inną,
    więc nie rozumiem skąd zdziwienie, że sterowniki używane przy
    produkcji są traktowanie inaczej niż składak gimnazjalisty.

    > Twoim zdaniem pisanie automatyki w bashu jest bardziej profesjonalne
    > niż pisanie jej w C?

    Jeśli to jest "automatyka do zaciągania rolet w oknie obok komputera",
    to tak. A w ogólności, jeśli system jest w wydaniu jednostkowym
    i nie był wcześniej testowany, to o ile się da, to powinien być
    pisany w języku interpretowanym, z cały czas widocznym kodem.

    >> Bo nie ma powodu do wystąpienia sytuacji powodującej reset (w przypadku
    >> watchdoga jest to, oględnie mówiąc, zwiecha). Jak się powiesi, to ma
    >> wisieć dalej albo wyzionąć ducha i czekać na obdukcję.
    >
    > Wisieć z załączonym odbiornikiem?

    Jeśli to jedyny sposób na przydybanie partacza projektanta na fuszerce
    i przesunięcie go do sekcji gimnastycznej, to tak.

    >>> Właśnie chciałbym tak traktować te urządzenie. Padnie przekaźnik więc
    >>> wymieniam go na inny. Padnie dysk więc wgrywam z kopii system i program,
    >>> a urządzenie działa. Padła płyta. zamieniam na inną, dokładam sterowniki
    >>> i urządzenie chodzi.
    >>
    >> ...padnie kostka ROM w atmelkowym sterowniku, to wymieniam na taką samą,
    >> co leżała w szufladzie. Napisy ma te same. Tak?
    >
    > Jeśli to jest moja szuflada w której jako twórca programu mam
    > kostki z tym samem programem to tak.

    No to tak samo jest z większymi systemami -- bierzemy element, który
    przewidział twórca i zastępujemy nim ten, który się zepsuł.

    > Jeśli zastosowałem jako płytę główną jakiegoś posiadanego w domu
    > starego asusa P2B to potem jestem skazany na szukanie takiej samej
    > płyty. Jest to kompletnie bez sensu.

    To trzeba było robić z sensem.

    >> Mnie się tego nie da wytłumaczyć. Po prostu tak już jest, że jeśli
    >> w urządzeniu spełniającym określone standardzy padnie jakaś część
    >> (np. płyta główna), to ma być wymieniona na taką samą. Choćby nie
    >> wiem jak się to klientowni nie podobało i choćby było nie wiem ile
    >> razy droższa niż mu się wydaje że powinno.
    >
    > Tu nie ma standardu. Proponujesz komuś kto ma zrobić jednostkowe
    > urządzenie zastosowanie płyty głównej z portem LPT. Nie będzie miał jej
    > jak zastąpić gdy padnie i będzie zmuszony jak to wcześniej proponowałeś,
    > przerabiać urządzenie żeby nie dawała niepożądanych stanów.

    Proponuje nie "jednostkowe urządzenie", tylko radzę co ma zrobić
    żeby się nie narobić i skończyć w jeden wieczór. Gdy mu się ono
    zepsuje (jakie jest prawdopodobieństwo?) to najwyżej poświęci
    drugi wieczór. Albo i nie -- bo jakie jest prawdopodobieństwo,
    że trafi na inne zachowanie portu? Korzysta z dwóch linii, one
    moga być przed uruchomieniem programu ustawione na 00 albo 11.
    Innych możliwości nie ma. No to może od razu tego samego wieczora
    sieknąć obie wersje na wszelki wypadek.

    > Jeśli ktoś zrobi wymianę uszkodzonego elementu to ważne żeby potrafił to
    > zrobić i żeby to była część we wszystkich wyspecyfikowanych parametrach
    > zgodna ze starą. Dlatego należy unikać rozwiązań które mogą zależeć od
    > właściwości niespecyfikowanych i różnie realizowanych w różnych modelach
    > - jak stan portów LPT po włączeniu zasilania.

    Piękny idealizm. Producenci sprzętu za $$$ dwoją się i troją żeby
    jedynym wyspeecyfikowanym parametrem był numer katalogowy. A jak ktoś
    robi sam dla siebie, to i tak wie co robi (przynajmniej powinien)

    >> Ale tu akurat (w tym wątku) ktoś chciał urządzenie, króre będzie coś
    >> włączać *przy pomocy komputera*.
    >
    > Przy pomocy komputera czyli za pomocą programu na komputerze. Równie
    > dobrze może to być sterownik z którym komputer komunikuje się przez RS,
    > ETH, czy USB.

    Równie dobrze i równie niedobrze. Te same wady, żeadnych zalet. Jak
    się ktoś "postara", wad może być więcej. Chyba nawet łatwiej się
    postarać. Jedynie ETH ma jakościową przewagę -- tu wcześniej radziłem
    router z przekaźnikiem dolutowanym do diody LED.

    --
    Jarek


  • 79. Data: 2011-09-17 08:55:28
    Temat: Re: urządzenie sterujące włączeniem wyłączeniem prądu
    Od: Waldemar Krzok <w...@z...fu-berlin.de>

    Adam Dybkowski wrote:

    > W dniu 2011-09-15 09:05 Waldemar Krzok napisał(a):
    >
    >> Są gotowe listwy sterowane przez USB. Płaciłem kiedyś chyba 20EUR, czyli
    >> 80zł. Jak chcesz się pobawić w lutowanie, to FT232R + przekaźnik. Tylko
    >> uważać na 230V, bo to boli. Menażerię da się upchnąć w lepszej listwie,
    >> a nawet w gniazdku podtynkowym. Tylko trzeba wyprowadzić kabelek do USB.
    >
    > BTW: A o co chodzi w tej listwie:
    >
    http://www.komputronik.pl/product/76081/Peryferia/Oc
    hrona_zasilania/Whitenergy_Listwa_Antyprzepi_ciowa_I
    T_EKO_5_gniazd_sterowana_z_USB.html
    >
    > Bo "sterowana z USB" to chyba zbyt szerokie rozumowanie. Chodzi o to, że
    > listwa się włącza gdy na porcie USB dostanie napięcie - i to koniec jej
    > inteligencji?
    >
    > "UWAGA: niektóre komputery po wyłączeniu systemu operacyjnego nadal
    > utrzymują w portach USB napięcie 5V, co uniemożliwia automatyczne
    > wyłączanie urządzeń na listwie"
    > No właśnie. A miało być tak pięknie...
    >
    > Zresztą dołożenie do tej listwy małego AVRka będzie kosztować 5 czy 10
    > zł - a wtedy mamy normalne sterowanie z komputera. Reszta już jest na
    > pokładzie (kabelek USB, zapewne przekaźnik w listwie również). Wygląda
    > bardzo ciekawie jako baza do zrobienia listwy kontrolowanej przez USB
    > CDC czy HID.

    Tak jest. Zrobiłem sobie kiedyś coś takiego i było do dupy. Ale taką listwę
    można bardzo fajnie przerobić na naprawdę sterowaną. Czy AVR, czy FT czy
    jeszcze inne to obojętne, ale mechanika już gotowa.

    Waldek

    --
    My jsme Borgové. Sklopte štíty a vzdejte se. Odpor je marný.


  • 80. Data: 2011-09-17 09:30:17
    Temat: Re: urządzenie sterujące włączeniem wyłączeniem prądu
    Od: Sebastian Biały <h...@p...onet.pl>

    On 2011-09-16 23:01, Jarosław Sokołowski wrote:
    >> Wiele znasz systemów operacyjnych ktore wspierają pisanie aplikacji
    >> pod LPT?
    > Żadnego.

    "Programista PC (w tym przypadku) pisze kilka linijek skryptu
    działającego w znanym środowisku"

    To jakie to środowisko? Jaki OS?

    > Od systemu operacyjnego nie wymagam "wspierania", tylko wygody
    > i swobody w korzystaniu z komputera, na którym ten system pracuje.

    Jesli chcesz *swobodę* to zazwyczaj nie chcesz systemu operacyjnego.
    Systemy operacyjne powstały między innymi do ograniczania swobody.

    > Oczywiście żal mi chłopa, ale czy jego prasło, bo było "sterowanie
    > przez LPT", czy jednak z innego powodu?

    Nie znam aż tyle szczegółów. Istotne jest że w wyniku awarii sprzętowej
    poszła sekwencja stanów załaczająca prasę. Awarii można bylo uniknąć
    gdyby nie wciskać jako sterownik urządzenia do tego nie przeznaczonego.

    > Takie na przykład złącza
    > USB wymsknąć się nie mogą?

    Mogą. Dlatego po drugiej stronie jest coś co to zauważy. np. Atmelek.
    Swego czasu miałem w rękach kartę sterującą CNC. Ładna, pod USB. No to
    pierwsze co zrobiłem to podczas pracy wyrwałem kabel. Zatrzymało, ale
    silnik po kilkunastu sekundach zaczyna śmierdzieć. Od, nastepny tępy
    debil zrobił sterowanie PWM z użyciem softu na PC a nie na karcie ...
    Nic dziwnego, na karcie był tylko konweter USB->GPIO.

    > Oni wyp... _wszystkie gówniane pecety_, czy _wszystkie pecety_? Jeśli
    > to drugie, to czym je zastąpili?

    Sterownikami. Jakimi - nie wiem. Ale pecety zostały tylko w zarządzania
    produkcją. Całe szczęscie, bo potem móglby ktoś zechcieć odpalać soft
    sterujacy na Windowsach.

strony : 1 ... 7 . [ 8 ] . 9 ... 19


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: