Podczas uruchamiania pewnego układu zdarzył mi się pewien wypadek.
Normalnie używam programatora STK200 ("warsztatowy" laptop) oraz USBasp
(desktop). Jednakże tym razem podpiąłem się do innego komputera, gdzie
mam jakiś dziwny wynalazek z Allegro, który nie chce pracować z żadnym
inny softem jak tylko z programem ProgISP.

Odpalając software nie zdawałem sobie sprawy, że opcja zasilania układu
z programatora jest domyślnie włączona. Na linię VCC poszło 5V, chociaż
uruchamiany układ korzysta z 3,3V. Minęło kilka-kilkanaście minut, zanim
zorientowałem się co jest grane.

Dla ATMegi nie powinno to stanowić żadnego problemu, zaraz obok siedzi
jednak ENC28J60, który powinien być zasilany napięciem 3,3V. Faktycznie
po tych paru minutach jego obudowa była nieco ciepła (ale w każdym razie
nie gorąca, żaden dym także się nie pojawił).

Dla świętego spokoju włożyłem do układu inny egzemplarz scalaka, jednak
teraz się zastanawiam nad kilkoma kwestiami:

1) Czy coś jeszcze mogło ulec uszkodzeniu? Jak stabilizator LM11117-3,3
mógł znieść taką sytuację? Teraz niby działa, ale czy np. jest szansa na
pojawienie się jakiejś ukrytej wady?
2) Dla ENC jest może jakaś nadzieja czy układ można jednoznacznie
zakwalifikować jako uszkodzony? Takie chwilowe podanie napięcia wyższego
niż nominalne zawsze zniszczy układ czy też potrzeba dłuższej "ekspozycji"?