eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaZwolnienia nie tylko w IT - życie współczesnego inżynieraRe: Zwolnienia nie tylko w IT - życie współczesnego inżyniera
  • Data: 2024-03-05 14:32:24
    Temat: Re: Zwolnienia nie tylko w IT - życie współczesnego inżyniera
    Od: "J.F" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Mon, 4 Mar 2024 21:46:09 +0100, Piotr Gałka wrote:
    > W dniu 2024-03-04 o 18:15, ptoki pisze:
    >> No pacz pan, a u mnie na wsi olimpijczykow nie bylo.
    >> A w pobliskim miescie 8 szkol ponad podstawowych i tylko dwie uznawane
    >> za wyjatkowo dobre.
    >> Jak zaczales na wsi, w szkole takiej se to nie miales szansy na te dobra
    >> bo punktow na egzaminie wstepnym braklo.
    >
    > Wprawdzie nie mi odpowiadasz, ale dotyczy tego co ja pisałem.
    > Mam wrażenie, że zakładasz, że chodziłem to jakiejś szczególnie dobrej
    > szkoły, a to nieprawda.
    > IV Liceum w Gdańsku Nowym Porcie uchodziło za najgorsze w Trójmieście
    > (dzielnica też typu 'podejrzana'). Dlaczego akurat tam chodziłem? - bo
    > rodzice uważali, że jak ktoś chce to się wszędzie nauczy, a to było
    > najbliżej.

    To zalezy tez od nauczyciela i wyposazenia. Wyposazenie akurat chyba
    podobne, bo finansowanie takie same, ale z nauczycielami juz różnie
    może być.
    No i poziom nauczania zalezy tez od poziomu uczniów,
    aczkolwiek ... podobno nie ma związku inteligencji z pochodzeniem :-)

    > Na turniej wojewódzki (to nie była olimpiada)

    A nie chciałes potem na OF ?

    We Wroclawiu było takie "dobre" liceum nr 14, gdzie był nacisk na
    olimpiady.

    > Na ustnych odpowiedziach losowało się kartkę z 3 pytaniami (2 były z
    > fizyki, a jedno z wiedzy ogólnej). W tych z fizyki jedno to było coś
    > prostego do policzenia, a drugie z ogólnego rozumienia zjawisk fizycznych.

    Fajne były zadania i książki o nich z OF.
    Rozwijały rozumienie fizyki na licealnym poziomie.

    > A z olimpiadą z fizyki mam inne wspomnienie. Wyobrażam sobie jak musiało
    > rozśmieszyć kogoś sprawdzającego moje rozwiązanie zadania, które trzeba
    > było zrobić w domu i wysłać.
    > Zadnie było takie: Pierścień leżący na stole się obraca i przesuwa.
    > Wyznaczyć siły tarcia działające na pierścień.
    > Część fizyczna zajęła mi pół strony a potem na chyba 3 stronach
    > wyliczałem całkę sinusa czy cosinusa rozdzielając pierścień na małe
    > kawałeczki łuku o rozmiarze zmierzającym do 0 i potem sumując wektorowo
    > nieskończoną liczbę takich cząstkowych sił.
    > Wszystko dlatego, że nie miałem pojęcia o istnieniu całek (nie mieliśmy
    > jeszcze na matmie).
    >
    > Jak pokazałem to rozwiązanie mamie to mi powiedziała: Tu się stawia

    Dzielnica zła, ale mama wykształcona :-)

    > takiego robaka i tu od razu piszesz to co tobie wyszło po 3 stronach.
    > Wysłałem zrobione po mojemu (szkoda było marnować tyle włożonego w to
    > wysiłku). Uznali.

    Ogolnie biorąc - całki nie były wtedy w programie szkolnym,
    i zadania z OF wszystkie można było rozwiązać bez całkowania.
    Ale wymagało to czasem ambitnych modeli/założeń, które były doceniane
    przy ocenie.
    Punktów ujemnych za użycie całki chyba nie było :-)

    >> Nie umniejszam twoim wynikom. Wskazuje ze ja nie mialem takiej pomocy w
    >> szkole bo mieszkalem tam gdzie mieszkalem...
    >
    > Według mnie jakość szkoły nie miała wtedy wiele do tego. Przecież
    > podręczniki były wtedy wszędzie te same, a nie kojarzę aby jakiś
    > nauczyciel wychodził poza podręczniki.

    Program był taki sam, podreczniki prawie te same, ale chocby licea
    profilowane miały wiekszą ilość godzin.
    Plus jakosc nauczyciela, poziom klasy, który musiał brac pod uwage,
    itp.
    Dobrze widać było chocby na egzaminach wstępnych i pierwszym roku
    studiów - były osoby lepsze i gorsze :-)

    > Robiłem sobie na obóz wędrowny alarm na zieloną noc. Jako wyzwalacz miał
    > być cieniutki (0.05mm) drucik włączony w obwód bazy tranzystora. Teraz
    > nie wiem jaki był dokładnie układ, ale wiem, że wyszło mi, że maksymalna
    > wartość dopuszczalnej długości drucika wypada dla jakiejś wartości
    > rezystora. Dla większych wartości i dla mniejszych jest gorzej. Ale nie
    > umiałem wyznaczyć tej wartości dokładnie. Jedynie licząc kolejne
    > przybliżenia. Te długości wychodziły w km więc było to zupełnie bez
    > praktycznego znaczenia, ale mnie dręczyło, że nie umiem tego policzyć.
    > Idę do szkoły - a tu pochodne.

    W liceum na piewszej lekcji fizyki padło "najlepiej by było, jakbym
    wam wytlumaczyla co to jest pochodna i całka, wszystko byloby
    prostsze. Ale matematycy bardzo nalegają, zeby tego nie robic,
    bo my to źle tłumaczymy, a oni chcą porządnie - ciagi, granice,
    funkcje ... i dowiecie się za rok" :-)

    J.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: