eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programming[newbie] Test porównawczy języków programowania › Re: Test porównawczy języków programowania
  • Data: 2011-01-18 09:15:59
    Temat: Re: Test porównawczy języków programowania
    Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Sebastian Kaliszewski"
    >>>>>> Dlatego w a nie nie masz materia u do por wnania.
    >>>>> Nie no, bez przesady, jest co najmniej kilka p aszczyzn do por wnania.
    >>>>> Po pierwsze mamy por wnanie skuteczno ci os b oferuj cych us ugi
    >>>>> terapii w przyadku certyfikowanych lekarzy (kt rzy, owszem, czasem
    >>>>> pope niaj b dy) i us ug "medycyny alternatywnej".
    >>>> W ten spos b por wnujesz jab ka z gruszkami. To tak jakby chcia
    >>>> sprawdzi efekt wprowadzenia certyfikat w dla programist w poprzez
    >>>> por wnanie jako ci program w pisanych przez certyfikowanych
    >>>> programist w z rze bami z lodu robionymi przez amator w na konkursach.
    >>> Nie ma takiej analogii. W przypadku lekarza i szarlatana po pierwsze
    >>> obydwaj twierdzą, że leczą, po drugie pacjent na podstawie usługi
    >>> którą sam odbiera nie ma podstaw do stwierdzenia, że jeden z nich mówi
    >>> nieprawdę.
    >> Nie. Mamy porównywać skuteczność certyfikatu, a nie róznych metod.
    >> To czy certyfikowanie programistów wpłynie na ich znajomość Worda mnie
    >> nie interesuje.
    >>
    >>>>> Pacjent, kt ry sam nie zna
    >>>>> si na medycynie, mmia by spore problemy z odr nieniem prawdziwych
    >>>>> lekarzy od szarlatan w.
    >>>> A w tej chwili nie ma? Tyle, e musi wybiera spo r d certyfikowanej
    >>>> masy, w kt rej wszyscy wzajemnie kryj swoje ty ki.
    >>> Wybiera spośród certyfikowanej masy na ogół jednak prawdziwych lekarzy
    >>> proktykujących prawdziwą medycynę.
    >> Często w sposób urągający wszelkim standardom. Ale na to nie masz
    >> wpływu, bo oni są certyfikowani.
    >A dlaczego nieby nie masz woływu?

    A jaki mam? Certyfikowany jest? Jest. Znaczy - dobry.

    >>>>> Bo przecie sens certyfikacji nie jest taki, e "prawdziwy lekarz" z
    >>>>> certyfikatem jest lepszy od "prawdziwego lekarza" bez certyfikatu,
    >>>>> tylko e jak nie ma certyfikat w i ka dy mo e si nazwa "lekarzem",
    >>>>> to wielu pacjent w b dzie mia o problemy z odr nieniem "prawdziwych
    >>>>> lekarzy" od kolesi, kt rzy tylko twoerdz , e nimi s .
    >>>> Brawo. W a nie odkry e problem asymetrii informacyjnej.
    >>>> Tyle e, niestety, certyfikacja sama w sobie niczego nie rozwi zuje.
    >>> W jakim sensie "niczego nie rozwiązuje"?
    >> W normalnym. Nie powoduje, że nagle masz dobrych lekarzy.
    >Udowodnij.
    >
    >Uwaga: Podanie tego jako korwinistycznego dogmatu nie jest dowodem.

    Ile razy mam powtarzać? Sama w sobie certyfikacja nie powoduje ciągłego
    aktualizowania wiedzy/umiejętności, zaangażowania w pracę, nieomylności.
    To po prostu zupełnie różne rzeczy.
    Na dobrego lekarza składa się dużo więcej czynników niż tylko to, że
    kiedyś skończył szkołę/odbył praktykę.

    >>> Zmienia prawdopodobieństwa,
    >>> owszem, nie w ten sposób, że robi się z nich zero i sto procent, ale
    >>> jednak zmienia.
    >> Przenosząc równocześnie akcenty gdzie indziej.
    >>> Żeby być lekarzem trzeba skończyć studia, zdać egzaminy i nie
    >>> praktykować zbyt rażąco sprzecznie ze sztuką i wiedzą medyczną.
    >> "Zbyt rażąco sprzecznie". Raczysz żartować, prawda?
    >A co w tym takiego żartobliwego?

    "Trochę rażąco sprzecznie" może być?
    Wiesz, może ja idealistą jestem, ale chciałbym być leczony możliwie
    najlepiej, a nie "niezbyt rażąco sprzecznie ze sztuką".

    >>> Owszem, jak bardzo rażąco sprzeczna ta praktyka musi być, żeby utracić
    >>> uprawniea w systemie z uprawnianiemi zależy od tego, jak sprawnie
    >>> działa system, i owszem, można się zgodzić, że w Polsce nie działa on
    >>> najlepiej, ale to nie znaczy, że nie działa w ogóle. W systemie bez
    >>> certyfikacji każdy może twierdzić, że jest lekarzem, nawet jeśli
    >>> niczego nie wie, niczego nie umie, a to co robi nie ma kompletnie nic
    >>> wspólnego z medycyną. I w związku z tym w takim systemie 9 na 10,
    >>> twierdzących, że są lekarzami, będzie właśnie takimi szarlatanami,
    >>> których skuteczność będzie na poziomie placebo.
    >> Ale zdajesz sobie sprawę, że certyfikacja lekarzy nie zapobiega
    >> "leczeniu" przez homeopatów? Ba, certyfikacja lekarzy nie zapobiega
    >> homeopatyzowaniu pacjentów nawet przez certyfikowanych lekarzy!
    >> I nie ma takiej siły, która nakaże klientowi zachowywać się racjonalnie.
    >Ale co to ma do rzeczy?

    To, że certyfikacja bądź nie nie ma wpływu na to, czego oczekuje klient,
    ani na to co klient jest w stanie ocenić.
    Podobnie jak - jak widać - certyfikacja nie zapobiega leczeniu rażąco
    jednak sprzecznie ze sztuką.
    Może, gdyby był sensowny system kontroli... Ale tu z kolei dochodzi
    kwestia wszelkich możliwych nadużyć, oraz oczywiście kosztów.

    >>>>> r ne szko y medycyny", to wi kszo pacjent w nie b dzie kompetentna
    >>>>> eby odr ni skuteczn , naukow medycyn od szarlatanerii i
    >>>>> szama stwa.
    >>>> I dlatego w a nie certyfikowani lekarze wcale nie daj antybiotyk w przy
    >>>> byle kaszlu, prawda? Bo przecie s tacy certyfikowani i zajefajni.
    >>> Dlatego pacjenci, którzy przychodzą z kaszlem do lekarza znacznie
    >>> rzadziej z powodu tego kaszlu umierają albo kończą z powikłaniami niż
    >>> pacjenci, którzy przychodzą z tym do kogoś bez licencji medycznej.
    >> Ale masz jakieś wsparcie?
    >> Bo o ile mogę się zgodzić, że leczenie "bioprądami" raka jest szkodliwe
    >> dla pacjenta, bo w ten sposób odwodzi się go od rzeczywistej terapii, o
    >> tyle stwierdzenie, że leczenie byle kaszlu antybiotykiem nie jest
    >> szkodliwe jest dość śmiałe.
    >Ale ilość pacjentów, którzy nie czują się leczeni jeśli nie zostanie im
    >przepisany antybiotyk jest wystarczająco duża by utrzymywać lekarz
    >przepisujących im te antybiotyki.

    Co znowu nie ma nic wspólnego z certyfikatem. Równie dobrze można
    zatrudnić małpę z bloczkiem recept.

    >>> Ja zresztą też mogę zaserwować anegdotkę: dziecko kaszlało i miało
    >>> gorączkę, ale nie udało się go zapisać w szybkim terminie do lekarza,
    >>> więc obejrzała je tylko pielęgniarka i powiedziała, że to wirus i nie
    >>> należy przepisywać antybiotyków. Ponieważ akurat wyjeżdżało i były
    >>> święta, to certyfikowanego lekarza mogło zobaczyć dopiero kilka dni
    >>> później, co spowodowało, że zaraziło kilka następnych osób, chorowało
    >>> w święta, nie mogło się bawić z dziećmi krewnych, do których
    >>> specjalnie po to pojechało, żeby ich też nie zarazić. Certyfikowany
    >>> lekarz przepisał antybiotyk, który - surprise, surprise - pomógł
    >>> znakomicie.
    >> A wujek Staszek nie wysłał listu i dwa tygodnie później padła mu krowa.
    >Acha, ty wiesz lepiej od lekarza.

    Nie. Po prostu wzruszyła mnie Twoja opowieść.

    >Każdy Polak zna się na medycynie, ekonomii i architekturze...

    A to zupełnie z czapki tu wsadziłeś.

    >>>>> strat pieni dzy i czasu. I poniewa te wszystkie certyfikaty jednak
    >>>>> istniej , przyjmijmy jednak, e ustawodawca w tym kraju, jak i we
    >>>>> wszystkich cywilizowanych krajach wiata, wychodzi z za o enia, by
    >>>>> mo e popartego nieznanymi mi badaniami, e certyfikacja zawodowa jest
    >>>>> tak w og le skuteczna.
    >>>> Aha, zak adamy, e mamy racj , zatem uznajemy, e mamy racj . Ciekawa
    >>>> metoda dowodzenia.
    >>> Znasz koncepcję ciężaru dowodu?
    >> To ta polegająca na "zakładamy, że mamy rację, więc niech się oponent
    >> męczy"?
    >Nie. Jeśli zaprzeczasz porządkowi rzeczy to potrzeba czegoś więcej niż
    >korwinistycznych dogmatów.

    Wiesz, "porządek rzeczy" to inaczej "siła przesądów".

    >>>> A niewykluczone, e pewne formy certyfikacji dobrowolnej i tak
    >>>> by nast pi y (CCNA anyone? A mo e MCSE?).
    >>> To, że jakaś firma certyfikuje ludzi na to, że znają produkty tej
    >>> firmy, to zupełnie co innego niż uprawnienia zawodowe i w żaden sposób
    >>> nie jest ich w stanie zastąpić.
    >> Oczywiście. Podobnie jak certyfikacje z konkretnej książki do języka
    >> obcego w żadne sposób nie są w stanie zastąpić urzędowych uprawnień do
    >> mówienia w tym języku. O, a może jednak istnieją "prywatne" i dobrowolne
    >> certyfikaty z języków? Że taki pierwszy z brzegu przykład.
    >I co te certyfikaty dają?

    Zapytaj wszystkich, którzy takie certyfikaty uznają.

    --
    /\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\-\/\
    \ K...@e...eu.org /
    / http://epsilon.eu.org/ \
    \/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/-/\/

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: