eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programming[newbie] Test porównawczy języków programowaniaRe: Test porównawczy języków programowania
  • Data: 2011-01-18 10:17:43
    Temat: Re: Test porównawczy języków programowania
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On Jan 18, 9:15 am, Mariusz Kruk <M...@e...eu.org> wrote:
    > epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Sebastian Kaliszewski"
    >
    > >Uwaga: Podanie tego jako korwinistycznego dogmatu nie jest dowodem.
    >
    > Ile razy mam powtarzać? Sama w sobie certyfikacja nie powoduje ciągłego
    > aktualizowania wiedzy/umiejętności, zaangażowania w pracę, nieomylności.

    Sama nie powoduje. Ale powoduje certyfikacja z odnawianiem, której nie
    możesz mieć, jeśli nie masz certyfikacji w ogóle. I przy tym (co było
    podnoszone jako kolejny argument przeciwko certyfikacji) kosztuje,
    podwyższa koszta usług i obniża ich dostępność - jeszcze bardziej niż
    certyfikacja bez odnawiania.

    > To po prostu zupełnie różne rzeczy.
    > Na dobrego lekarza składa się dużo więcej czynników niż tylko to, że
    > kiedyś skończył szkołę/odbył praktykę.

    I co z tego? Taki, który nigdy nie skończył szkoły i/lub nie
    praktykował na pewno nie będzie dobry.

    > >> "Zbyt rażąco sprzecznie". Raczysz żartować, prawda?
    > >A co w tym takiego żartobliwego?
    >
    > "Trochę rażąco sprzecznie" może być?

    Ale ja tak nie napisałem.

    > Wiesz, może ja idealistą jestem, ale chciałbym być leczony możliwie
    > najlepiej, a nie "niezbyt rażąco sprzecznie ze sztuką".

    A ja bym chciał, żeby w ogóle ludzie nie chorowali.

    > >> Ale zdajesz sobie sprawę, że certyfikacja lekarzy nie zapobiega
    > >> "leczeniu" przez homeopatów? Ba, certyfikacja lekarzy nie zapobiega
    > >> homeopatyzowaniu pacjentów nawet przez certyfikowanych lekarzy!
    > >> I nie ma takiej siły, która nakaże klientowi zachowywać się racjonalnie.
    > >Ale co to ma do rzeczy?
    >
    > To, że certyfikacja bądź nie nie ma wpływu na to, czego oczekuje klient,
    > ani na to co klient jest w stanie ocenić.

    Ma wpływ na to, jak skutecznie klient będzie leczony.

    > Podobnie jak - jak widać - certyfikacja nie zapobiega leczeniu rażąco
    > jednak sprzecznie ze sztuką.

    Nic nie widać. Przepisanie środka homeopatycznego nie jest samo w
    sobie rażąco sprzeczne ze sztuką.

    Rażąco sprzeczne ze sztuką byłoby zapisywanie środka homeopatycznego
    wtedy, kiedy zgodnie ze sztuką lekarz powinien był przepisać prawdziwe
    leki. Jeśli twierdzisz, że coś takiego powszechnie ma miejsce, to
    pokaż dowody.

    Oczywiście w sytuacji, kiedy lekarz ma upierdliwego pacjanta, który
    będzie się domagać antybiotyku na grypę, a jak go nie dostanie, to
    będzie się źle czuł, albo pójdzie do magików, którzy nie wiadomo co
    zrobią, albo sobie te antybiotyki "załatwi", przepisanie środka
    homeopatycznego może być najlepszym rozwiązaniem.

    > Może, gdyby był sensowny system kontroli... Ale tu z kolei dochodzi
    > kwestia wszelkich możliwych nadużyć, oraz oczywiście kosztów.

    Tyle że im surowsze wymagania i im bardziej kosztowne kontrole, tym
    gorzej z dostępnością. Masz po prostu funkcję, gdzie przy jednej
    skrajności wielu ludzi umiera lub cierpi, bo są leczeni przez
    niekompetentnych medyków i szarlatanów, a z drugiej strony wielu ludzi
    umiera lub cierpi bo nie mozna się zapisac do lekarza, jako że ostatni
    lekarz w kraju właśnie stracił licencję za postawienie błędnej
    diagnozy. Kwestia znalezienia optimum - nie mówię, że akurat w nim
    jesteśmy, ale też nie bardzo rozumiem, dlaczego uważasz, że leży ono w
    skrajnościach.

    > >Ale ilość pacjentów, którzy nie czują się leczeni jeśli nie zostanie im
    > >przepisany antybiotyk jest wystarczająco duża by utrzymywać lekarz
    > >przepisujących im te antybiotyki.
    >
    > Co znowu nie ma nic wspólnego z certyfikatem. Równie dobrze można
    > zatrudnić małpę z bloczkiem recept.

    Nie równie dobrze. Jednak nie każdy, kto przychodzi do lekarza i chce
    antybiotyku, go dostaje.

    > >>> Ja zresztą też mogę zaserwować anegdotkę: dziecko kaszlało i miało
    [...]
    > >> A wujek Staszek nie wysłał listu i dwa tygodnie później padła mu krowa.
    > >Acha, ty wiesz lepiej od lekarza.
    >
    > Nie. Po prostu wzruszyła mnie Twoja opowieść.

    To była akurat moja opowieść. W związku z tym, co napisałeś, mam
    nadzieję, że oprócz wzruszenia Ciebie, spełniła również swój cel i
    rozumiesz teraz bezcelowość argumentowania anegdotami typu "a ja/mój
    znajomy poszedł(em) do lekarza i..."

    > >Nie. Jeśli zaprzeczasz porządkowi rzeczy to potrzeba czegoś więcej niż
    > >korwinistycznych dogmatów.
    >
    > Wiesz, "porządek rzeczy" to inaczej "siła przesądów".

    Oczywiście, cała wiedza ludzkości to przesądy, tylko Ty znasz prawdę.
    Certyfikowany lekarz by Ci może nawet potrafił powiedzieć, co to za
    jednostka chorobowa.

    > >> Oczywiście. Podobnie jak certyfikacje z konkretnej książki do języka
    > >> obcego w żadne sposób nie są w stanie zastąpić urzędowych uprawnień do
    > >> mówienia w tym języku. O, a może jednak istnieją "prywatne" i dobrowolne
    > >> certyfikaty z języków? Że taki pierwszy z brzegu przykład.
    > >I co te certyfikaty dają?
    >
    > Zapytaj wszystkich, którzy takie certyfikaty uznają.

    W językowych odpowiednikach mission-critical, np. przy tłumaczeniu
    dokumentów prawnych, można zastosować taki certyfikat w czasie przerwy
    na wyjście do toalety na ten przykład.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: