-
1. Data: 2025-01-21 01:16:25
Temat: bateria na żądanie
Od: PiteR <e...@f...pl>
hahaha
produkowane na maszynach do bombek choinkowych.
plus nadajnik i odbiornik w takim gabarycie.
rok 1945
https://www.youtube.com/shorts/kOY3xC_IVi8
--
Piter
# kradno ale sie dzielo
-
2. Data: 2025-01-21 08:31:42
Temat: Re: bateria na żądanie
Od: Marek <f...@f...com>
On Tue, 21 Jan 2025 00:16:25 GMT, PiteR <e...@f...pl> wrote:
> https://www.youtube.com/shorts/kOY3xC_IVi8
Ale co, shelf-live typowej zwykłej baterii był za krótki? Nie mogli
zastosować załączanie jej w momencie wystrzelenia? Przekombinowane.
--
Marek
-
3. Data: 2025-01-21 09:06:00
Temat: Re: bateria na żądanie
Od: ptoki <p...@e...pl>
On 2025-01-21 01:31, Marek wrote:
> On Tue, 21 Jan 2025 00:16:25 GMT, PiteR <e...@f...pl> wrote:
>> https://www.youtube.com/shorts/kOY3xC_IVi8
>
> Ale co, shelf-live typowej zwykłej baterii był za krótki? Nie mogli
> zastosować załączanie jej w momencie wystrzelenia? Przekombinowane.
>
Jakbys obejrzal to bys sie dowiedzial ze bateria jest tam zeby
zdetonowac ladunek. Do czasu kiedy przyplynie ofiara ma nie dzialac.
I nie dziala np. 70 lat. A po tym czasie pstryk, zadziala i zdetonuje to
co sie tam ostalo.
Jak dla mnie dobry inzyniering.
--
Lukasz
-
4. Data: 2025-01-21 09:18:38
Temat: Re: bateria na żądanie
Od: Marek <f...@f...com>
On Tue, 21 Jan 2025 02:06:00 -0600, ptoki <p...@e...pl> wrote:
> Jakbys obejrzal to bys sie dowiedzial ze bateria jest tam zeby
> zdetonowac ladunek. Do czasu kiedy przyplynie ofiara ma nie dzialac.
No i? Każda bateria tak ma działać. Do tego służą wszelkiej maści
łączniki by galwanicznie odseparować baterię. Wystarczylo zastosować
łącznik aktywowany wystrzeleniem pocisku.
> I nie dziala np. 70 lat. A po tym czasie pstryk, zadziala i
> zdetonuje to
> co sie tam ostalo.
Wątpię by wtedy zakładano, że amunicja ma mieć 70 letni termin
przydatności do spożycia. To miało być użyte tu i teraz na czas
wojny. Postęp technologiczny jest tak szybki, że nie ma sensu
produkować na dłużej niż kilka miesięcy.
--
Marek
-
5. Data: 2025-01-21 09:43:40
Temat: Re: bateria na żądanie
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Tue, 21 Jan 2025 00:16:25 GMT, PiteR wrote:
> hahaha
> produkowane na maszynach do bombek choinkowych.
>
> plus nadajnik i odbiornik w takim gabarycie.
> rok 1945
>
> https://www.youtube.com/shorts/kOY3xC_IVi8
Podobne były w minach morskich.
A wiele lat później ... w stingerach są "baterie termiczne".
Wedle opisu - baterie działające na stopionym elektrolicie.
Niewielki ładunek pirotechniczny podgrzewa elektrolit,
topi, i bateria działa.
Bez podgrzania ... może bardzo długo leżeć w magazynie.
J.
-
6. Data: 2025-01-21 10:06:44
Temat: Re: bateria na żądanie
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Tue, 21 Jan 2025 02:06:00 -0600, ptoki wrote:
> On 2025-01-21 01:31, Marek wrote:
>> On Tue, 21 Jan 2025 00:16:25 GMT, PiteR <e...@f...pl> wrote:
>>> https://www.youtube.com/shorts/kOY3xC_IVi8
>>
>> Ale co, shelf-live typowej zwykłej baterii był za krótki? Nie mogli
>> zastosować załączanie jej w momencie wystrzelenia? Przekombinowane.
>>
> Jakbys obejrzal to bys sie dowiedzial ze bateria jest tam zeby
> zdetonowac ladunek. Do czasu kiedy przyplynie ofiara ma nie dzialac.
To jest pocisk przeciwlotniczy.
Ma działać od wystrzału z lufy do osiągniecia pożądanej wysokości -
kilkanascie sekund.
> I nie dziala np. 70 lat. A po tym czasie pstryk, zadziala i zdetonuje to
> co sie tam ostalo.
> Jak dla mnie dobry inzyniering.
Jakoś tak.
Ale w czasie wojny być może musiały wytrzymac parę miesięcy w
magazynie. Wiecej nie, bo pociski były potrzebne.
Pocisk należy uzbroic, tzn wkręcic ten zapalnik w resztę.
Gdzies przy okazji można było baterię wsadzić.
Ale potem wojna się kończy, pociski leżą latami, baterie wychodzą z
produkcji ... dobry inzyniering.
Nawiasem mówiać - lampki choinkowe były kolejne w "spisku żarówkowym".
GE produkował.
https://casetext.com/case/united-states-v-general-el
ectric-co-7?q=us-v-general-electric&sort=relevance&p
=4&type=case
" in 1936 and 1937, was a night lamp known as C-7, designed for a life
of 2000 hours and the other was the Christmas tree lamp known as
C-7-1/2, designed for a life of 500 hours.
It pointed to Exhibit 1867-G, a memorandum dated July 30, 1937, from
the Incandescent Lamp Department to managers and salesmen, as follows:
"We have been informed that some of our B agents contemplate ordering
C-7 night light lamps for use in multiple Xmas Tree sets, rather than
purchase C-7-1/2 multiple Xmas tree lamps from our Xmas Tree Outfit
manufacturers. While the cost of the C-7 night light lamp to a jobber
is slightly higher than that of the C-7-1/2 Xmas Tree Lamp, this may
be offset by the advantage of crediting sales of night light lamps to
their MAZDA lamp sales.
We do not recommend the use of C-7 night light lamps in Xmas Tree sets
because:
"1-Night light lamps are less rugged than multiple Xmas Tree lamps and
will not give the customer as satisfactory service in multiple Xmas
Tree sets.
"2-Naturally our Xmas Tree Outfit manufacturers object to the use of
C-7 night light lamps in their Xmas Tree outfits, because they do not
want to lose the sale of C-7-1/2 multiple Xmas Tree lamps.
"We urge that whenever substantial orders for C-7 night light lamps
are received from our B agents, that you have them investigated to
determine whether they are to be used in multiple Xmas Tree service.
If so every effort should be made to convince the B agent that the
regular C-7-1/2 multiple Tree lamps should be ordered from his regular
source of supply or Xmas Tree outfit manufacturer."
Dbanie o klienta ... ale chyba w pierwszej kolejności o własne
interesy :-)
J.
-
7. Data: 2025-01-21 10:11:56
Temat: Re: bateria na żądanie
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Tue, 21 Jan 2025 09:18:38 +0100, Marek wrote:
> On Tue, 21 Jan 2025 02:06:00 -0600, ptoki <p...@e...pl> wrote:
>> Jakbys obejrzal to bys sie dowiedzial ze bateria jest tam zeby
>> zdetonowac ladunek. Do czasu kiedy przyplynie ofiara ma nie dzialac.
>
> No i? Każda bateria tak ma działać. Do tego służą wszelkiej maści
> łączniki by galwanicznie odseparować baterię. Wystarczylo zastosować
> łącznik aktywowany wystrzeleniem pocisku.
>
>> I nie dziala np. 70 lat. A po tym czasie pstryk, zadziala i
>> zdetonuje to
>> co sie tam ostalo.
>
> Wątpię by wtedy zakładano, że amunicja ma mieć 70 letni termin
> przydatności do spożycia. To miało być użyte tu i teraz na czas
> wojny. Postęp technologiczny jest tak szybki, że nie ma sensu
> produkować na dłużej niż kilka miesięcy.
Wtedy istotnie amunicja była szybko zużywana.
I raczej nie o postęp techniczny chodzi, choc akurat ten zapalnik był
bardzo nowoczesny - pierwszy który wykrywał zblizanie do samolotu.
Ale potem ... przychodzi pokój, amunicja trafia do magazynów, i leży
tam dziesiątki lat.
Myśmy np mieli ręczne granatniki przeciwpancerne Komar, którym
kończył się okres przydatności do spożycia, cos 30 lat,
i zaczął sie problem ile będzie kosztowała utylizacja.
Szczęsliwie Ukraina przyszła z pomocą i zutylizowała za darmo :-)
J.
-
8. Data: 2025-01-21 15:24:00
Temat: Re: bateria na żądanie
Od: a...@f...org (Waldek Hebisch)
Marek <f...@f...com> wrote:
> On Tue, 21 Jan 2025 02:06:00 -0600, ptoki <p...@e...pl> wrote:
>> Jakbys obejrzal to bys sie dowiedzial ze bateria jest tam zeby
>> zdetonowac ladunek. Do czasu kiedy przyplynie ofiara ma nie dzialac.
>
> No i? Każda bateria tak ma działać. Do tego służą wszelkiej maści
> łączniki by galwanicznie odseparować baterię. Wystarczylo zastosować
> łącznik aktywowany wystrzeleniem pocisku.
>
>> I nie dziala np. 70 lat. A po tym czasie pstryk, zadziala i
>> zdetonuje to
>> co sie tam ostalo.
>
> Wątpię by wtedy zakładano, że amunicja ma mieć 70 letni termin
> przydatności do spożycia. To miało być użyte tu i teraz na czas
> wojny. Postęp technologiczny jest tak szybki, że nie ma sensu
> produkować na dłużej niż kilka miesięcy.
Nie patrzyłem na film, ale jest artykuł w Electronics, luty 1946,
str. 104. Piszą że zwykłe baterie działały, ale miały za
małą trwałość, szczególnie w warunkach tropikalnych.
Co do postępu, to można się było liczyć z tym że wojna potrwa
dłużej i głupio by było zmarnować wyprodukowaną amunicję.
Przy kilkumiesięcznej trwałości da się pewnie ogarnąć
dystrybucję tak by amunicja była zużyta w okresie jej
przydatności, ale łatwiej jest gdy trwałość jest większa.
Oddzielna sprawa czy trwałość to cała prawda. Mogło być
tak że trwałe baterie były cięższe i większe, a nietrwałe
lżejsze i mniejsze. Wtedy naturalne by było użycie
nietrwałych. Jest jeszcze kwestia parametrów baterii,
ona miała dawać 3A przy kilkudzięsięciu woltach.
Napęcie z baterii wpływało na parametry układu. Więc
możliwe że "prawie" dobra bateria nie wystarczała.
A przyjęte rozwiązanie dało możliwość długiego przechowywania
i dobre parametry przy użyciu.
--
Waldek Hebisch
-
9. Data: 2025-01-21 15:58:10
Temat: Re: bateria na żądanie
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Tue, 21 Jan 2025 14:24:00 -0000 (UTC), Waldek Hebisch wrote:
> Marek <f...@f...com> wrote:
>> Wątpię by wtedy zakładano, że amunicja ma mieć 70 letni termin
>> przydatności do spożycia. To miało być użyte tu i teraz na czas
>> wojny. Postęp technologiczny jest tak szybki, że nie ma sensu
>> produkować na dłużej niż kilka miesięcy.
>
> Nie patrzyłem na film, ale jest artykuł w Electronics, luty 1946,
> str. 104. Piszą że zwykłe baterie działały, ale miały za
> małą trwałość, szczególnie w warunkach tropikalnych.
Wow - nie za wczesnie na ujawnienie?
Przecież to top secret było.
No chyba, że juz większość wiedziała, ze cos takiego jest,
a szczegóły ... może nie było, może celowo podali nieprawdziwe.
> Co do postępu, to można się było liczyć z tym że wojna potrwa
> dłużej i głupio by było zmarnować wyprodukowaną amunicję.
> Przy kilkumiesięcznej trwałości da się pewnie ogarnąć
> dystrybucję tak by amunicja była zużyta w okresie jej
> przydatności, ale łatwiej jest gdy trwałość jest większa.
Ale to raczej nie tak, że wyprodukowali i czekają.
Produkcja trwała, żużycie było, problemu przechowywania chyba nie
było, choc parę miesięcy może być przydatne.
To w koncu z fabryki musi na Pacyfik dotrzeć, a może nawet uzbierac
się w odpowiedniej ilości do jakiejs planowanej ofensywy ...
> Oddzielna sprawa czy trwałość to cała prawda. Mogło być
> tak że trwałe baterie były cięższe i większe, a nietrwałe
> lżejsze i mniejsze. Wtedy naturalne by było użycie
> nietrwałych. Jest jeszcze kwestia parametrów baterii,
> ona miała dawać 3A przy kilkudzięsięciu woltach.
> Napęcie z baterii wpływało na parametry układu. Więc
> możliwe że "prawie" dobra bateria nie wystarczała.
Możliwe.
A swoją drogą faktycznie - to lampy, napięcie dosć wysokie,
przyspieszenia - w lufie wysokie w jedną stronę, w locie w drugą
stronę ... a elekrolit w baterii anodowej jakos musi trafic między
odpowiednie elektrody tylko - bo inaczej zrobi zwarcie innych
elektrod...
J.
-
10. Data: 2025-01-21 21:17:48
Temat: Re: bateria na żądanie
Od: a...@f...org (Waldek Hebisch)
J.F <j...@p...onet.pl> wrote:
> On Tue, 21 Jan 2025 14:24:00 -0000 (UTC), Waldek Hebisch wrote:
>> Marek <f...@f...com> wrote:
>>> Wątpię by wtedy zakładano, że amunicja ma mieć 70 letni termin
>>> przydatności do spożycia. To miało być użyte tu i teraz na czas
>>> wojny. Postęp technologiczny jest tak szybki, że nie ma sensu
>>> produkować na dłużej niż kilka miesięcy.
>>
>> Nie patrzyłem na film, ale jest artykuł w Electronics, luty 1946,
>> str. 104. Piszą że zwykłe baterie działały, ale miały za
>> małą trwałość, szczególnie w warunkach tropikalnych.
>
> Wow - nie za wczesnie na ujawnienie?
> Przecież to top secret było.
>
> No chyba, że juz większość wiedziała, ze cos takiego jest,
> a szczegóły ... może nie było, może celowo podali nieprawdziwe.
Na początku był zakaz używania tych zapalników na froncie,
chodziło o to żeby niewypały nie wpadły w ręce przeciwnika.
Ale podczas niemieckiej kontrofensywy w Ardenach amerykański
dowódca zdecydował żeby je używać bo było zła widoczoność i
ostrzał tradycyjnymi zapalnikami był mało skuteczny (jak
rozumiem przy słabej widoczności nie szło dobrze dobrać
momentu wybuchu), a zbliżeniowe działały skutecznie.
Niemcy powinni byli się zorientować że coś się dzieje, a
mieli spora szansę na znalezienie jakiegoś niewypału.
Więc w końcówce wojny Amerykanom już mniej zależało na
tajemnicy.
>> Co do postępu, to można się było liczyć z tym że wojna potrwa
>> dłużej i głupio by było zmarnować wyprodukowaną amunicję.
>> Przy kilkumiesięcznej trwałości da się pewnie ogarnąć
>> dystrybucję tak by amunicja była zużyta w okresie jej
>> przydatności, ale łatwiej jest gdy trwałość jest większa.
>
> Ale to raczej nie tak, że wyprodukowali i czekają.
> Produkcja trwała, żużycie było, problemu przechowywania chyba nie
> było, choc parę miesięcy może być przydatne.
Szczerze mówiąc nie wiem co oni robili z tą amunicją. Jak
pisałem przez jakiś czas był zakaz używania jej na lądzie,
czyli głowne użycie to były armaty przeciwlotnicze. Artykuł
w Electronics podaje że wyprodukowano 130 milionów tych
zapalników. Gdzie indziej czytałem że pod konic wojny
artyleria przeciwlotnicza potrzebowała przeciętnie kilkaset
pocisków by strącić samolot. Tak że te pociski powinny
starczyć na jakieś 250 tysięcy samolotów, oś miała
wielokrotnie mniej. Myślę że część zapalników czekała
przy armatach przeciwlotniczych aż pojawi się jakiś
cel, część pewnie czekała na decyzję użycia na lądzie.
Możliwe że część się przeterminowała.
> To w koncu z fabryki musi na Pacyfik dotrzeć, a może nawet uzbierac
> się w odpowiedniej ilości do jakiejs planowanej ofensywy ...
>
>> Oddzielna sprawa czy trwałość to cała prawda. Mogło być
>> tak że trwałe baterie były cięższe i większe, a nietrwałe
>> lżejsze i mniejsze. Wtedy naturalne by było użycie
>> nietrwałych. Jest jeszcze kwestia parametrów baterii,
>> ona miała dawać 3A przy kilkudzięsięciu woltach.
>> Napęcie z baterii wpływało na parametry układu. Więc
>> możliwe że "prawie" dobra bateria nie wystarczała.
>
> Możliwe.
> A swoją drogą faktycznie - to lampy, napięcie dosć wysokie,
> przyspieszenia - w lufie wysokie w jedną stronę, w locie w drugą
> stronę ... a elekrolit w baterii anodowej jakos musi trafic między
> odpowiednie elektrody tylko - bo inaczej zrobi zwarcie innych
> elektrod...
Ponoć głównym problemem były lampy. OIDP to gdzie indziej
było napisane że Niemcy próbowali zbudować takie zapaliniki
(podstawowa idea była znana, były patenty), umieli zrobić
baterie, ale polegli na lampach.
Co do elektrolitu, to w pocisk się kręcił i była siła odśrodkowa,
coś na poziomie 300g. Więc jak "wylejesz" elektrolit w środku
to się rozpłynie "na boki". Jeśli ogniwa będą po obwodzie i
będą między nimi przegródki to nie ma szans żeby było zwarcie.
Potencjanie może być problem z symetrią, tzn. żeby każde
ogniwo dostało swoją porcję elektrolitu, ale to pewnie jest
załatwione przez początkowe przyspieszenie.
--
Waldek Hebisch