eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programmingSoftware warrantiesRe: Software warranties
  • Data: 2011-07-14 21:37:55
    Temat: Re: Software warranties
    Od: Sebastian Biały <h...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 2011-07-14 22:44, Stachu 'Dozzie' K. wrote:
    >> Czekaj, a kto decyduje o tym jaki jest niedostateczny?
    > A w innych branżach? Jeśli się nie dogada sprzedający i kupujący,
    > zostaje zaufana strona trzecia (np. sąd konsumencki).

    I będzie analizował coredumpy lub bedzie miał ekspertow analizujących
    coredumpy?

    >> Dla mnie b) jest niedostateczny bo gdzie są do cholery pozostałe
    >> rejestry i wersja zasilacza ?!?!? Reklamacja odrzucona!
    > I w tym momencie pewnie UOKiK czy inny rzecznik praw konsumenta nakłada
    > na ciebie karę, bo klient podał tyle, ile był w stanie.

    ROTFL. Klient zazwyczaj nie podaje wszystkiego. Klient to zazwyczaj
    idiota techniczny. Chcesz karać firmy za to że na podstawie pustych
    technicznie opisów problemu nie sa w stanie usunąć rzeczywistych albo
    wymyslonych problemów? Problem u klienta może być niepowtarzalny
    gdziekolwiek indziej. Wystarczy że klient ma nietypowy hardware,
    firewall, antywirus i twoj soft szlag trafia. Nie mozna tego
    przetestować we wszystkich warunkach i co gorsza nie można mieć
    identycznych środowisk jak klient bo jest ich za dużo.

    > Natomiast
    > odrzucenie a), jeśli to by był cały otrzymany opis, mogłoby być (choć
    > nie musiało) zasadne.

    *Kto* o tym decyduje co jest a co nie kompletne i zasadne?

    >>> Oczywiście że nie. Ale widzisz, to już twoja wina że wybrałeś błędogenne
    >>> narzędzia do wyprodukowania swojego softu.
    >> Powiedz to tym którzy piszą soft przez kilkanaście lat. Nie przepisują -
    >> piszą, dopisują i sprzedają *ciągle*. Powiedz że hello world można
    >> przepisać w kilka minut na pythona to może niech przepiszą te swoje
    >> prymitywne systemy finansowe nad ktorymi pracują 15 lat z
    >> C/COBOLA/Pascala na coś lepszego. Pstryk i już. Python jest przecież
    >> taki fajny.
    > Bzdurzysz, gościu. Zaperzyłeś się. Może idź i się uspokój najpierw?

    Czy ja wiem, widziałem juz kilku ludzi ze świetnymi radami co można by
    zrobić żeby było lepiej. Rady jak to rady - słuszne w koncepcjach
    podstawowych.

    > Jak ktoś produkuje system finansowy od 15 lat, to przez ten czas już
    > pewnie opracował standardy zapewniania jakości -- inaczej by się nie
    > utrzymał na rynku.

    I standardy te po 15 latach są dokladnie zbalansowane z potrzebami
    klienta. Włącznie z tym ze producent i klient wie o jakis-tam problemach
    które nie są krytyczne i można z nimi żyć.

    > Ale jeśli sprzedają mi (firmie w której pracuję)
    > system obiegu dokumentów, który nie wytrzymuje obciążenia *nastu nowych
    > dokumentów dziennie i wywołuje OOM-killera na maszynie z 8GB RAM-u, to
    > chyba mam prawo domagać się naprawy bądź zwrotu kosztów?

    Oczywiście, przecież nie kupileś tego na półce w warzywniaku. Kupileś
    ten system na umowę, a na pewno na niej zawarty jest support/serwis.
    Dzień jak co dzień.

    >>> I to wcale nie jest dobrze że tak wybrałeś, bo produkujesz z błędami,
    >>> których dałoby się uniknąć.
    >> Jasne. Właściwy język == zero błedów. Utopia.
    > A kto ci nakłamał że zero? O_o

    Twierdzisz że jakiś błedów mozna uniknąć w wyniku złego wyboru języka.
    Ale wybor nastapił 15 lat temu, był wtedy najlepszy a dzisiaj masz
    miliony lini kodu z czego 80% nie ma żadnej dokumentacji poza kodem.
    Oczywiście, teoretycznie to jest źle, ale praktycznie to codzienność. To
    *nie* jest pralka z dokumentacją na 30 stronach pojmowalną przez
    przeciętnego elektryka.

    > Dobór właściwego języka i właściwych narzędzi do niego pomaga
    > *zmniejszyć* ilość błędów, a nie zlikwidować je całkowicie.

    Dobór to sobie robisz *przed* a nie w trakcie. Niestety soft na rynku
    zazwyczaj jest w trakcie. Malo kto ma komfort zaczynania na nowo.

    > I naprawdę nie będę płakał, jeśli hipotetycznie twoja firma, która
    > umyślnie kładzie laskę na jakość (skoro uważa że jej soft jest tak
    > podatny na błędy, że obawia się roszczeń gwarancyjnych, a wybrała
    > narzędzia i proces produkcji tylko dlatego że tanie i szybkie), upadnie.
    > Powiedziałbym że rynek wręcz na tym zyska.

    Uff ciekawy wniosek. Niestety codzienność jest odmienna, ale to moje
    skromne obserwacje.

    >> Merytoryczny argument jest bardzo prosty: software zawsze zawiera błędy.
    >> *ZAWSZE*. Dzięki furtce typu "ojej, odrysowalo mi się w zlym kolorze,
    >> ide oddać do sklepu tylko dokończe ten projekt samolotu" producenci
    >> dostana po dupie.

    > Nie dostaną. Twoim zdaniem można zwrócić pralkę sprzedawcy, bo się nie
    > spodobał kolor drzwiczek albo diody na wyświetlaczu?

    Tak. Niektórzy sprzedawcy uważają to za istotny punkt przyciągający
    klientów. Niektórzy nie. Wolny rynek.

    W zdaniu powyzej chodziło jednak o coś innego: *dowolna* wada
    oprogramowania może stac się podstawą gwarancji. Dowolna pierdoła.
    Wystarczy że klient uprze się że to jest super ważne. Może to zrobić
    złosliwe lub z premedytacją. Bo przecież zawsze jakaś wada istnieje.

    > To dlaczego uważasz
    > że w oprogramowaniu nie byłoby zastosowania takiego terminu jak "istotna
    > wada, uniemożliwiająca lub utrudniająca używanie"?

    Nie działa przycisk do drukowania literek do gory nogami. To tylko
    promil promila funkckonalności ale mi utrudnia używanie bo mam taki
    kaprys. Poproszę o zwrot kasy lub usunięcie wady w 14 dni.

    Czy możesz powiedzieć kto będzie decydował o istotności wady?

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: