eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programmingSoftware warranties › Re: Software warranties
  • Data: 2011-07-14 21:23:32
    Temat: Re: Software warranties
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 14/07/2011 13:02, Sebastian Biały wrote:
    > On 2011-07-14 01:29, Andrzej Jarzabek wrote:
    >> - Chciałbym napisać program, który wyświetla niebieski ekran.
    >> - To pisz pan.
    >> - Ale chciałbym go też sprzedawać za 50 tys. dolarów jako program
    >> wyliczający wartość koszyków instrumentów finansowych 24 godziny na
    >> dobę...
    >
    > To pytaj pan czy kupią, jak kupią to pisz. Jaki widzisz problem? Idziesz

    Widzę problem taki, że ktoś zostaje przez kogoś nacięty na kasę.

    > do firmy z ofertą a firma kupuje lub nie.

    To tak samo jak ze sprzedawaniem kolumny Zygmunta: ktoś przedstawia
    ofertę, a jeleń kupuje, lub nie.

    > Jęsli w ofercie jest support
    > to może sprzedasz tego więcej. Jesli w ofercie nie ma supportu to
    > będziesz miał tańszy produkt i może jakieś biro maklerskie
    > malinowski&córki się skusi.

    No i ja nie widzę dlaczego biuro maklerskie malinowski&córki nie miałoby
    mieć takiej ochrony prawnej jak nabywca czegokolwiek innego.

    >>> Która blondynka z nk.pl ma świadomość SQ Injection i z tego powodu
    >>> przestała go używać?
    >> A która blondynka zapłaci choćby 100PLN żeby móc używać nk.pl?
    >
    > Wiele zapłaci w postaci durnych smsów, płatności kartą, wysylania
    > prezentów, eurogabek i innych dupereli. Bedą to faktyczne pieniądze.
    > Mają gwarancje?

    Scenariusz, gdzie blondynka wydała 100PLN na rzeczy, które faktycznie
    nie doszły wydaje mi się mało prawdopodobny - dla odróżnienia powiedzmy
    od scenaiusza, kiedy blondynka wydała 100PLN, z czego nie doszły 2 SMSy
    za 1,35PLN. W tej drugiej sytuacji straciła 1,35PLN a nie 100PLN i nie
    ma się o co pyszczyć. W tej pierwszej - jak najbardziej uważam, że
    powinna mieć prawo domagać się zwrotu tych 100PLN.

    >> W świecie iRzeczy nabywców iRzeczy interesuje jakość iRrzeczy i to, że
    >> jak iRzeczy przestaną chodzić, to będzie je można zwrócić do punktu
    >> sprzedaży i tam je naprawią albo wymienią.
    >
    > iRzeczy składaja się z hardware (na które mamy stosowane przepisy) i
    > software (na ktore nie mamy). Popsuje Ci się bateria - zwracasz. Popsuje
    > Ci się jakis soft do słuchania hip-hopu w tramwaju - to mowisz ziomalom
    > żeby nie kupowali. I już.

    Po pierwsze, to osobiście nie miałem takiej sytuacji, ale jestem
    jednakowoż raczej przekonany, że jak iPod przestanie odtwarzać MP3 albo
    iPhone przestanie dzwonić, to można go oddać i w ramach gwarancji
    naprawią ci albo wymienią niezależnie od tego, czy zepsuł się hardware,
    czy to wina oprogramowania. Za to jestem absolutnie przekonany, że tego
    właśnie oczekuje nabywca iRzeczy, i że go naprawdę nie obchodzi, czy to
    sprzęt czy oprogramowanie zawiniło.

    Stąd też właśnie producent iRzeczy, wychodząc naprzeciw nabywcom
    iRzeczy, realizuje taki model, gdzie aplikacje third party są izolowane
    od sprzętu i dodatkowo producent sprzętu może kontrolować, co jest na
    nim instalowane. W ten sposób jest mało prawdopodobne, żeby dana
    aplikacja zaburzyła działanie całego urządzenia, a nawet jak to się uda,
    to Apple może ją wywalić z App Store i powiedzieć producentowi, że
    dopóki nie naprawią, to nie będą jej mogli sprzedawać.

    >> Jak mi się telewizor zepsuje, to też
    >> mam się interesować, czy to wina kondensatora, opornika czy EPROMu?
    >
    > Bywa że to wina nie włożonej wtyczki do gniazdka. Czy w takiej sytuacji
    > gwarant ma odpowiadać i mają mu zawracać dupę?

    Uważam, że jak najbardziej, jak klient przychodzi do punktu serwisowego
    lub do sprzedawcy, twierdząc że telewizor nie działa, to powinni mu tam
    przynajmniej spróbować podłączyć do gniazdka i nacisnąć ON, a nie
    spuszczać od razu ze schodów. Ty, jak rozumiem, uważasz, że w takiej
    sytuacji powinni spuścić ze schodów bez sprawdzania?

    > Przecież soft jest
    > niesłychanie skompilowany. Ktoś będzie musiał się zainteresować czy to
    > wina tego czy tamtego, czy reklamacja jest zasadnia, napisać tonę
    > papieru, dzwonić czyli generować koszty bo klient odpalił software
    > zapominając włożyc klucz sprzętowy do usb.

    Jak się nie opłaca, to mogą mu po prostu zwrócić kasę.

    >> Nieprawda. Ja otóż miewam często do czynienia z różnymi Kowalskimi,
    >> którym jak najbardziej przeszkadza, jak coś nie działa albo źle działa.
    >> _Zwłaszcza_ jeśli za to coś zapłacili pieniądze.
    >
    > To niech oddadzą Windowsa, Linuxa, Maca i zostana z samym hardware.

    No ale czego chcesz dowieść? Że skoro bez softu będzie im gorzej, to
    bugi nie przeszkadzają? Myślę, że z taką retoryką świetnie nadawałbyś
    się na PRL-owskiego rzecznika rządu.

    > Wolno przecież? Bo te produkty mają pierdyliard bugów, niektóre żyją
    > sobie od kilku lat. Zwlaszcza że zapłacili za to pieniądze.

    No i co? Dostaną z powrotem te pieniądze?

    >> Żeby nękać, trzeba mieć patent. Żeby mieć patent, ktoś musi wynaleźć
    >> patentowalny wynalazek. To wynajdowanie to właśnie rozwój.
    >
    > Zapomniałeś: żeby mieć patent trzeba mieć pieniądze.

    To nie są jakieś wielkie kwoty. W porównaniu z ogólnym kosztem
    doprowadzenia startupu do rentowności to są kompletne grosze.

    > Zapomnialeś #2: każde rozbudowane oprogamowanie narusza kilkadziesiąt
    > patentów. O wielu nawet nie słyszałeś. Ale nie martw się, trole obserwują.

    Nie zapomniałem, tylko to po prostu nieprawda.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: