eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaMagister Inżynier elektronik › Re: Magister Inżynier elektronik
  • Data: 2013-04-18 09:44:57
    Temat: Re: Magister Inżynier elektronik
    Od: Dariusz Dorochowicz <_...@w...com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2013-04-17 23:39, Anerys pisze:

    > Ale o co my kopię kruszymy, przecież lampy to już historia,

    Dokładnie

    > nieprzydatne, należy się nobilitować brakiem wiedzy w temacie, to jest
    > panie modne!

    Wiesz, często mi się zdarza mówić dzieciom, że przypisywanie komuś
    wypowiedzi, która nie została wypowiedziana, jest bardzo nieuczciwe. A i
    umiejętność czytania ze zrozumieniem jest bardzo przydatna.

    > Dobra, dość tych ironii, sarkazmów... Ja jednak nadal uważam, że
    > inżynier zajmujący się elektroniką powinien znać budowę i działanie
    > lamp. Może ich nie użyć nigdy, może nie mieć praktyki. Mam pewien pomysł
    > - przyjmując inżyniera do pracy, dać mu do przeniesienia z półki na inną
    > półkę... kineskop. Jeśli będzie mieć zielone pojęcie o budowie lamp,
    > zrobi to prawidłowo. Jak nie - to pewnie rozpieprzy balona... kupić nowe
    > za grosze na złomie...

    To ja się zapytam: jesteś inżynierem elektronikiem? Pytam absolutnie
    poważnie.

    Uważasz, że inżynier elektronik jest od noszenia kineskopów?
    Moim zdaniem zatrudnianie inżyniera na stanowisku technika lub montera
    jest zdecydowanie bez sensu i taki pracodawca powinien się dobrze
    zastanowić czego chce.

    > Źle i niesympatycznie patrzę na brak wiedzy z zakresu podstaw
    > elektroniki. Amatorowi przystoi to - jego zawód nie goni, jak trzeba,
    > doczyta sobie z netu. Zawodowcowi IMHO nie. Opisałem swoje przeboje z
    > lekarzami. Wolałbym, aby leczący mnie lekarz wiedział, czy w razie
    > problemu skierować ma mnie do psychatry, onkologa, okulisty, żeby
    > niepomylił tego z np. ginekologiem...

    Ale lampy nie są podstawą elektroniki. Na dobrą sprawę nawet tranzystory
    nie są.
    To tak, jakbyś od inżyniera informatyka wymagał umiejętności
    konfiguracji BIOS komputera. Albo zaciśnięcia wtyczki na kablu
    ethernetowym. Zupełnie bez sensu. To jest zadanie dla najwyżej technika.
    Inżynier to może potrafić, ale nie musi. Nie od tego jest.

    > Kompromisowo, choć niechętnie, przyjmę takie rozwiązanie, że inżynier
    > cyfrowy, nie znając lamp, wiedzieć jednak będzie, z kim się i jak
    > skonsultować, w razie, gdyby trafił na problem "lampowy". Ale do tego
    > też trzeba mikro-minimum wiedzy, aby wiedzieć choćby, do kogo i jak
    > uderzać. Nie wymagam od inżyniera wiedzy absolutnie wszechstronnej, tu
    > także są specjalizacje i ja to w pełni rozumiem. Wymagam jednakże
    > minimum pewnych podstaw, bo bez tych podstaw bałbym się skorzystać z
    > jego wiedzy, bo zignorował problem, uważany i znany tym, którzy zajmują
    > się np. "tymi prehistorycznymi starociami". No, który, bez podpierania
    > się Wikipedią, np. zna budowę dajmy na to - ogniwa Bunsena? (nie
    > palnika, ale ogniwa) Chociaż pobieżnie, aby wiedzieć czego szukać, jak
    > będzie musiał się w to zagłębić...?

    No to jak tak szpanujesz wiedzą, to ja się zapytam: jakie są
    harmoniczne przebiegu prostokątnego symetrycznego i niesymetrycznego?
    Jakie jest widmo delty Diraca?
    Tak szczerze i bez Wiki.
    To są podstawy dla inżyniera elektronika.

    Już użycie lampy czy tranzystora jest tylko konkretnym rozwiązaniem i na
    dobrą sprawę nie ma większego znaczenia. Ważna jest umiejętność
    posługiwania się modelami elementów.
    Wyobraź sobie sytuację, że za parę lat zacznie się używać tranzystorów
    dajmy na to opartych o węgiel (diody już od dawna są). Taka sytuacja już
    była kilkadziesiąt lat temu - po pojawieniu się tranzystorów krzemowych.
    Nagle prawie cała wiedza, łącznie z tzw "dobrą praktyką" straciła
    aktualność. W zasadzie wszystko robiło się inaczej. Nawet klasyczne
    układy zasilania tranzystorów buduje się inaczej. Wiedza inżyniera nie
    opiera się na elementach "czasowych", bo one się zmieniają. Nie wiemy,
    czy "za chwilę" technologia nie wykręci nam jakiegoś numeru, który
    spowoduje, że pewnych rzeczy trzeba się będzie uczyć na nowo.
    Użycie takich czy innych technologii jest tylko przykładem zastosowania
    wiedzy inżyniera. Inżynier po elektronice nawet nie umie poprawnie
    zaprojektować zwykłego wzmacniacza klasy AB, ja to umiałem już w 3
    klasie technikum. Ale chociażby hybryd-pi to już inna bajka. Zresztą
    zupełnie nie rozumiem, dlaczego w technikum uczono (i chyba wciąż tak
    jest) modelu H, który używa się tylko w bardzo określonych sytuacjach.
    Na dodatek do liczenia zwykłego wzmacniacza pracującego w środku pasma
    tranzystora jest w ogóle nieprzydatny. Właściwie to moje podejrzenia
    kierują się w stronę starych zgredów z epoki tranzystorów germanowych,
    przy których środek pasma był zdecydowanie niżej i model H miał sens.
    Tylko że to było - jakby to powiedzieć - parę lat za późno i uczono
    rzeczy praktycznie nieprzydatnych kosztem przydatnych. Jak z lampami.
    Lamp "w moich czasach" uczono w technikum, ale wówczas sprzętu na
    lampach jeszcze całkiem sporo było. Za to tranzystory germanowe
    właściwie już niespotykane. Na studiach o tranzystorach germanowych się
    tylko wspominało - i bardzo dobrze. Jako przykład absolutnie wystarczają
    krzemowe. Tak przy okazji - na germanie da się zrobić bardzo szybkie
    tranzystory. Tylko są one "mało technologiczne". A mała szybkość pracy i
    kiepskie parametry starych tranzystorów wynikała z ich budowy.

    > Naprawdę, nie mogę zrozumieć, że niektórzy nobilitują się brakiem
    > wiedzy...

    Jeszcze powinieneś zacząć narzekać na "dzisiejszą młodzież" ;)

    Ale pocieszę - to nie tylko inżynierów i lekarzy dotyczy. To
    > ogólny problem - rozległa i rzetelna wiedza staje się obciachem...

    Jeżeli pijesz do mnie, to jak będziesz w okolicy Trójmiasta, odezwij
    się. Pokażę Ci to i owo, będzie pogadać o podstawach przy napojach
    (można pisać przy jakich, czy jakaś ustawa obowiązuje czy coś?).

    Pozdrawiam

    DD

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: