eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaMagister Inżynier elektronik › Re: Magister Inżynier elektronik
  • Data: 2013-04-18 10:10:59
    Temat: Re: Magister Inżynier elektronik
    Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Hello Dariusz,

    Thursday, April 18, 2013, 9:44:57 AM, you wrote:

    >> Ale o co my kopię kruszymy, przecież lampy to już historia,
    > Dokładnie
    >> nieprzydatne, należy się nobilitować brakiem wiedzy w temacie, to jest
    >> panie modne!
    > Wiesz, często mi się zdarza mówić dzieciom, że przypisywanie komuś
    > wypowiedzi, która nie została wypowiedziana, jest bardzo nieuczciwe. A i
    > umiejętność czytania ze zrozumieniem jest bardzo przydatna.
    >> Dobra, dość tych ironii, sarkazmów... Ja jednak nadal uważam, że
    >> inżynier zajmujący się elektroniką powinien znać budowę i działanie
    >> lamp. Może ich nie użyć nigdy, może nie mieć praktyki. Mam pewien pomysł
    >> - przyjmując inżyniera do pracy, dać mu do przeniesienia z półki na inną
    >> półkę... kineskop. Jeśli będzie mieć zielone pojęcie o budowie lamp,
    >> zrobi to prawidłowo. Jak nie - to pewnie rozpieprzy balona... kupić nowe
    >> za grosze na złomie...
    > To ja się zapytam: jesteś inżynierem elektronikiem? Pytam absolutnie
    > poważnie.
    > Uważasz, że inżynier elektronik jest od noszenia kineskopów?
    > Moim zdaniem zatrudnianie inżyniera na stanowisku technika lub montera
    > jest zdecydowanie bez sensu i taki pracodawca powinien się dobrze
    > zastanowić czego chce.

    Znaczy ma inżynierkowi po studiach zlecić prowadzenie poważnego
    projektu, bo nie przystoi kazać mu lutować?

    >> Źle i niesympatycznie patrzę na brak wiedzy z zakresu podstaw
    >> elektroniki. Amatorowi przystoi to - jego zawód nie goni, jak trzeba,
    >> doczyta sobie z netu. Zawodowcowi IMHO nie. Opisałem swoje przeboje z
    >> lekarzami. Wolałbym, aby leczący mnie lekarz wiedział, czy w razie
    >> problemu skierować ma mnie do psychatry, onkologa, okulisty, żeby
    >> niepomylił tego z np. ginekologiem...
    > Ale lampy nie są podstawą elektroniki. Na dobrą sprawę nawet tranzystory
    > nie są.

    Że jak?!?

    > To tak, jakbyś od inżyniera informatyka wymagał umiejętności
    > konfiguracji BIOS komputera. Albo zaciśnięcia wtyczki na kablu
    > ethernetowym.

    A dlaczego nie? To są podstawy.

    > Zupełnie bez sensu. To jest zadanie dla najwyżej technika.
    > Inżynier to może potrafić, ale nie musi. Nie od tego jest.

    On tego nie ma robić na co dzień. Ale powinien to "zaliczyć" co
    najmniej w czasie swojej nauki. Inaczej to będzie dupa a nie inżynier.

    [...]

    > Już użycie lampy czy tranzystora jest tylko konkretnym rozwiązaniem i na
    > dobrą sprawę nie ma większego znaczenia. Ważna jest umiejętność
    > posługiwania się modelami elementów.

    Chyba całkiem oczadziałeś! Ja znam takich "modelarzy" - niech ich
    najjaśniejszy szlag trafi! Czasem żałuję, ze mnie obowiązuje tajemnica
    służbowa, bo zobaczyłbyś do czego prowadzi wybujała fantazja
    modelarzy-teoretyków.

    > Wyobraź sobie sytuację, że za parę lat zacznie się używać tranzystorów
    > dajmy na to opartych o węgiel (diody już od dawna są). Taka sytuacja już
    > była kilkadziesiąt lat temu - po pojawieniu się tranzystorów krzemowych.
    > Nagle prawie cała wiedza, łącznie z tzw "dobrą praktyką" straciła
    > aktualność. W zasadzie wszystko robiło się inaczej. Nawet klasyczne
    > układy zasilania tranzystorów buduje się inaczej.

    O czym Ty mówisz? Elektroniką zajmuję się od 40 lat. Nigdy nie
    uważałem i nie będę uważał tego, czego nauczyłem się na lampach za
    wiedzę utraconą i niepotrzebną. Układy neutralizacji w.cz. robi się w
    oparciu o te same zasady na lampach i na tranzystorach!

    Jeśli chodzi o tranzystory - nadal w powszechnym użyciu są tranzystory
    bipolarne. I jeszcze długo będą. To ja - stary piernik - muszę
    przekonywać moich klientów, że używanie układów scalonych opracowanych
    (dokładniej: spieprzonych) 30+ lat temu we współczesnych zasilaczach
    to lekkie nieporozumienie.

    > Wiedza inżyniera nie opiera się na elementach "czasowych", bo one
    > się zmieniają.

    Każda wiedza opiera się na jakiś podstawach. Wiedza o przepływie prądu
    w próżni to wiedza podstawowa.

    > Nie wiemy, czy "za chwilę" technologia nie wykręci nam jakiegoś
    > numeru, który spowoduje, że pewnych rzeczy trzeba się będzie uczyć
    > na nowo.

    I co z tego? Zawsze łatwiej jest uczyć się nowości, gdy ma się szerszą
    wiedzę podstawową. A nie tylko uprawia modelarstwo.

    > Użycie takich czy innych technologii jest tylko przykładem zastosowania
    > wiedzy inżyniera. Inżynier po elektronice nawet nie umie poprawnie
    > zaprojektować zwykłego wzmacniacza klasy AB,

    Uważasz, że to normalne?

    [...]

    --
    Best regards,
    RoMan
    Nowa strona: http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: