-
151. Data: 2012-09-02 09:55:27
Temat: Re: zapaść na rynku fotografów
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
W dniu 2012-09-02 00:48, TheGuru pisze:
> // O wiele łatwiej wyciągnąć należyte płatności od większej firmy niż od
> // małych.
>
> Ci którzy budowali autostrady by się z Tobą nie zgodzili
Ci są w gazetach. O setkach razy (ilościowo) bardziej pokrzywdzonych
nikt nie pisze, bo co obchodzi Kowalskiego, że młynarz Nowak od dwóch
lat nie dostał od piekarza Wiśniewskiego kasy za pół tony mąki...
Sam, gdybym miał policzyć swoich dłużników z ostatnich dwudziestu lat
lat, wyszłoby pewnie z kilkadziesiąt tysięcy. Na ściągnięcie tych
pieniędzy musiałbym wydać pewno drugie tyle.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: http://as.elte-s.com www.facebook.com/smialekadam
/gdy w towarzystwie chcę zabłysnąć, mówię: ''lorem ipsum dolor sit amet''/
-
152. Data: 2012-09-02 10:13:34
Temat: Re: zapaść na rynku fotografów
Od: PK <k...@n...pl>
On 2012-09-01, TheGuru <t...@w...pl> wrote:
> //Jak Szwajcarzy. Obecni Szwajcarzy albo np. Kuwejtczycy.
>
> byłem ostatnio w genewie i lucernie.
> zaskakujący brak większych różnic między Polską.
> też śmieci na ulicach, też ulice w nienajlepszym stanie, też zabytki
> proszące o remont......
No ale czego oczekiwałeś? Że mają inne śmieci, cegły i asfalt?
Fizyka i chemia są takie same wszędzie. Za to ludzie są różni.
Różnica jest taka, że jak Szwajcar widzi śmiecia na ulicy to myśli "tak
nie powinno być" i często podnosi. Gdy śmiecia na ulicy widzi
mieszkaniec wschodniej Europy, to myśli "o - można tu śmiecić" i rzuca
też swojego.
Oczywiście to był trochę przerysowany przykład, ale mam taki zupełnie
rzeczywisty - z palaczami na przystankach komunikacji publicznej.
I wcale nie chodzi o to, że palą pod wiatami i duszą innych, bo to
zjawisko marginalne (od jakiegoś czasu zabronione w Warszawie). Mówię
o tym, że gdy autobus (tramwaj, pociąg) staje, to wielu palaczy dochodzi
do drzwi paląc, wciąga ostatniego "macha" do granic pojemności płuc i
wyrzuca peta na ziemię (chodnik, jezdnię, tory). Oczywiście "wydech"
następuje już w środku.
Nie zauważyłem tego zjawiska na zachód od Odry. Nie widziałem także
podobnie wyglądających donic:
http://fc06.deviantart.net/fs13/f/2007/068/b/4/No_sm
oking_by_NeighbourOfTheBeast.jpg
(to znowu Warszawa i nie jakieś fabryczne przedmieścia tylko jedno
z najbardziej ruchliwych miejsc, tuż przy Dworcu Centralnym)
> nie mamy powodów do kompleksów
Gdybym miał być złośliwy, to napisałbym, że chyba masz jakiś kompleks
jednak, bo jedyne słowo z wielkiej litery w tym poście to "Polską". Co
to za gramatyka jest, bo przecież nie polska?
I w czym Ty piszesz, że Ci takie cytaty dziwne robi? :/
pozdrawiam,
PK
-
153. Data: 2012-09-02 10:45:55
Temat: Re: zapaść na rynku fotografów
Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>
On 2012-09-01 17:09:54 +0000, Janko Muzykant <j...@w...pl> said:
> Mały może oszukać innego małego i nie ponieść z tego żadnej szkody. W
> ciągu 20 lat to właśnie małe cwaniaki nie popłaciły mi do dziś.
Wolę mały cwaniaków, bo przynajmniej znacznie mniejszy ma to wpływ na
bilans końcowy.
> Z dużym można się sądzić przynajmniej, duży ma coś do stracenia, a
> przede wszystkim nie zwinie żagli i nie rozstawi zaraz nowego bazarku
> obok z nową nazwą.
Zgadza się. Na początku lat 90-tych miałem całkiem fajnie zaczynające
studio fotografii reklamowej. Dostałem duże zlecenie od dużej
państwowej jeszcze wtedy firmy. Ucieszyłem się jak dziecko. Pieniądze
dostałem po 3 latach i kilkunastu rozprawach w sądach dwóch instancji.
W czasie gdy robiłem to duże zlecenie nie robiłem innych mniejszych bo
doby nie starczało. Wiem, powiesz, że sam sobie jestem winien bo to,
albo tamto. Zgoda brak doświadczenia itp. Ale kiedy to doświadczenie
miałem zdobyć? Pracując i wykonując zlecenia. Tamta sytuacja skutecznie
zlikwidowała moje marzenia do studio fotografii reklamowej. Teraz
pracuję dla małych cwaniaczków, a jak się pojawia ktoś z dużym
zleceniem i prosi o rabat, to mu po prostu odpowiadam, że rabaty u mnie
są tylko dla stałych klientów. I odpowiadam, że pierwszeństwo ma zawsze
mały klient, nie duży. Więc jeżeli chce poczekać to proszę bardzo.
Mam wielu małych klientów i brak zapłaty za jedno zlecenie to 0,01%
bilansu miesięcznego. Stać mnie na takie ryzyko.
> O wiele łatwiej wyciągnąć należyte płatności od większej firmy niż od małych.
Ale trwa to znacznie dłużej, na co może nie być czasu i brak tej
płatności może być zabójczy dla małej firmy.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl
-
154. Data: 2012-09-02 11:21:22
Temat: Re: zapaść na rynku fotografów
Od: PK <k...@n...pl>
On 2012-09-02, JA <marb67> wrote:
> Ale trwa to znacznie dłużej, na co może nie być czasu i brak tej
> płatności może być zabójczy dla małej firmy.
Może, ale to raczej nie dotyczy fotografii. Jest to dosyć mały
i selektywny rynek, ale za to bardzo prosty i obarczony minimalnym
ryzykiem.
Trudno to porównywać z przemysłem czy rolnictwem, gdzie problem
finansowy oznacza nie tylko brak zysku (tzn. kasy na życie), ale też
trudności w dalszej działalności. Potem są długi, problemy z kredytem
i bankructwo.
pozdrawiam,
PK
-
155. Data: 2012-09-02 11:35:06
Temat: Re: zapaść na rynku fotografów
Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>
On 2012-09-02 09:21:22 +0000, PK <k...@n...pl> said:
>> Ale trwa to znacznie dłużej, na co może nie być czasu i brak tej
>> płatności może być zabójczy dla małej firmy.
>
> Może, ale to raczej nie dotyczy fotografii. Jest to dosyć mały
> i selektywny rynek, ale za to bardzo prosty i obarczony minimalnym
> ryzykiem.
>
> Trudno to porównywać z przemysłem czy rolnictwem, gdzie problem
> finansowy oznacza nie tylko brak zysku (tzn. kasy na życie), ale też
> trudności w dalszej działalności. Potem są długi, problemy z kredytem
> i bankructwo.
Czytałeś pierwszy akapit mojego poprzedniego posta. Właśnie o czymś
takim piszę. Na początku lat 90 ten rynek był obarczony tak samo dużym
ryzykiem.
W chwili obecnej to prawda, że ryzyko jest mniejsze, wręcz pomijalne.
No chyba, że ktoś wziął kredyt na wszystko, do korpusu, poprzez
szklarnię wyposażenie studia oprogramowanie i komputery. Wtedy też
jedna duża zaległa płatność może rozłożyć całe przedsięwzięcie. Dla
tego piszę, że duże zlecenia należy robić tylko w ramach wolnych mocy
przerobowych i nigdy nie należy ich stawiać na pierwszym miejscu. Nigdy
nie mogą być priorytetem.
--
Nie odpowiadam na treści nad cytatem
Pozdrawiam
JA
www.skanowanie-35mm.pl
-
156. Data: 2012-09-02 12:51:11
Temat: Re: zapaść na rynku fotografów
Od: PK <k...@n...pl>
On 2012-09-02, JA <marb67> wrote:
> Czytałeś pierwszy akapit mojego poprzedniego posta. Właśnie o czymś
> takim piszę. Na początku lat 90 ten rynek był obarczony tak samo dużym
> ryzykiem.
> W chwili obecnej to prawda, że ryzyko jest mniejsze, wręcz pomijalne.
Najwyraźniej mówimy o innym ryzyku. Tobie chyba chodzi o możliwość
utraty klientów, zastoju czy ew. zamknięcia interesu, ale te zjawiska
są normalne we wszystkich branżach.
Ja mówię o ryzyku niewypłacalności i problemów sądowych, a ostatecznie
bankructwa.
Doceńmy luksus bycia fotografem. Nie masz towaru, który zalega
w magazynach i traci ważność. Nie masz kontraktów terminowych, które
mogą Cię pogrążyć, nie masz wielkich kosztów stałych.
Pewnym wyjątkiem od tej reguły są umowy długoterminowe. Jeśli się
na coś takiego zdecydowałeś, a z jakichś powodów nie możesz się
z nich wywiązać, to ew. kary rzeczywiście mogą pogrążyć jednoosobową
działalność.
> No chyba, że ktoś wziął kredyt na wszystko, do korpusu, poprzez
> szklarnię wyposażenie studia oprogramowanie i komputery. Wtedy też
> jedna duża zaległa płatność może rozłożyć całe przedsięwzięcie. Dla
> tego piszę, że duże zlecenia należy robić tylko w ramach wolnych mocy
> przerobowych i nigdy nie należy ich stawiać na pierwszym miejscu. Nigdy
> nie mogą być priorytetem.
Jeśli ktoś opiera działalność tak niepewną i niestabilną jak
"freelancerska" fotografia o kredyty, to ja życzę powodzenia... Firmę
można oprzeć o kredyt, jeśli ma się jakieś (przynajmniej statystyczne)
przesłanki, że pojawią się klienci i będzie zapewniona wypłacalność.
W fotografii z dnia na dzień może się okazać, że jakiś student
zaproponuje ceny 3-krotnie niższe od Twoich i zdziesiątkuje Ci klientów.
Banki pewnie dają takie kredyty tylko dlatego, że to są dla nich
śmiesznie małe kwoty (porównywalne np. z tymi na zakup pojazdów).
pozdrawiam,
PK
-
157. Data: 2012-09-02 15:51:08
Temat: Re: zapaść na rynku fotografów
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia 01 Sep 2012 19:06:55 GMT, PK napisał(a):
> On 2012-09-01, quent <x...@x...com> wrote:
>> O to to!
>> Z książek tych ludzi nie uczy się na uczelniach!
>
> Bo na ekonomii uczy się faktów, a nie ideologii. Chcesz ideologii - idź
> do seminarium.
Polemizowalbym.
Ekonomia ... taka malo scisla nauka, i pelna ideologii.
J.
-
158. Data: 2012-09-02 17:02:16
Temat: Re: zapaść na rynku fotografów
Od: PK <k...@n...pl>
On 2012-09-02, J.F. <j...@p...onet.pl> wrote:
> Polemizowalbym.
> Ekonomia ... taka malo scisla nauka, i pelna ideologii.
Dla mnie ekonomia w ogóle nie nadaje się na "naukę", bo w większości nie
spełnia podstawowych wymagań stawianych "nauce". Naprawdę naukowe są
chyba tylko finanse i mam szczęście akurat nimi się zajmować :).
Nie zmienia to faktu, że na ekonomii (naukowej czy nie) uczy się
faktów. Oczywiście naukowiec reprezentuje jakiś punkt widzenia i czasem
coś mu się wymknie (za "moich" czasów najpopularniejsze było nabijanie
się z PiSu i - biorąc pod uwagę ostatnią konferencję - pewnie wiele się
tu nie zmieniło). Jednak w programie nauczania nie ma "wmówić studentom,
że wolny rynek jest dobry, a socjalizm jest zły" (ani odwrotnie) i nie
uczy się z podręczników opartych o tego typu tezę.
Uczy się za to sporo o wadach i zaletach różnych ustrojów, więc student
ma szansę (i jest nakładniany do tego), by wyrobić sobie pewną opinię.
Na ekonomii UW "na oko" jakaś połowa pierwszaków to wolnorynkowcy (tacy
ideologiczni zazwyczaj szybko odpadają), a reszta to niezdecydowani
i centrum. Wśród absolwentów dominują poglądy umiarkowane (może z lekkim
przechyłem "w prawo"), co jest generalnie jednym z dowodów niezłego
poziomu na tym kierunku.
Poza tym generalnie Ci bardziej liberalni zajmują się finansami, a Ci
bardziej socjalni (prospołeczni) gospodarką. I to chyba też całkiem
dobrze.
pozdrawiam,
PK
-
159. Data: 2012-09-03 21:05:02
Temat: Re: zapaść na rynku fotografów
Od: cichybartko <c...@g...com>
W dniu 2012-09-01 12:58, quent pisze:
> W dniu 2012-09-01 12:33, Janko Muzykant pisze:
>> Idźmy dalej - nic nie robić, zabrać drugiemu, jak się będzie stawiał -
>> zabić.
>> To tylko dalszy ciąg wolności.
>
> ...pojmowanej "po Twojemu". Po mojemu - wolność moja kończy się tam
> gdzie zaczyna Twoja.
Hmmm...
Wydaje mi się że wszyscy tu przyjmują bardzo autorytatywne postawy.
Chyba nawet laik widzi że tak jak w fotografii nie ma idealnego szkła do
każdego tematu, tak w ekonomi nie ma jednej, jedynej słusznej koncepcji.
Jeśli chodzi o Twojej wypowiedzi wydaje mi się że powinieneś zwrócić
uwagę na kwestie o których mówił Szymon, w poprzednim wątku. Mianowicie
na skutki społeczne, sytuacja o której mówi Adam wcale nie jest taka
abstrakcyjna. Zobacz że on tej postawy nie gloryfikuje, on jedynie
stwierdza że to coś dziś jest marginesem może w przeciągu kilku lat
poszerzać swój obszar.
Pozdrawiam,
Bartosz.
-
160. Data: 2012-09-04 07:54:29
Temat: Re: zapaść na rynku fotografów
Od: "quent" <x...@x...com>
> Zobacz że on tej postawy nie gloryfikuje, on jedynie stwierdza że to coś
> dziś jest marginesem może w przeciągu kilku lat poszerzać swój obszar.
Postawy - zabrać drugiemu siłą?
Nie dziwi mnie to. Sytuacja ekonomiczna Polaków będzie się pogarszać za
rządów socjalistów... bezrobocie będzie rosło, sądy są skrajnie niewydolne,
policja skrajnie niedofinansowana, demografia perspektywicznie jest fatalna
co ma wpływ na ubezp. emeryt. itd, itp.
Frustracja będzie narastać.