eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowapromieniowanie w Japonii a sprzet z importu?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 127

  • 41. Data: 2011-07-03 08:56:43
    Temat: Re: promieniowanie w Japonii a sprzet z importu?
    Od: Marek Wyszomirski <w...@t...net.pl>

    W dniu 2011-07-03 00:51, Marcin [3M] pisze:
    >
    > Użytkownik "Marek Wyszomirski" <w...@t...net.pl> napisał w
    > wiadomości news:iunir4$emb$1@news.onet.pl...
    >> W dniu 2011-07-02 13:20, Marcin [3M] pisze:
    >>
    >>> [...]
    >>> TEPCO się nie martwi o przecieki, ok 40% elektrowni w USA przecieka
    >>> wprowadzając duże dawki trytu do wód gruntowych, Sellafield emituje co 5
    >>> lat tyle Bq, co Czernobyl (tyle, że w innych nuklidach) a ty się
    >>> martwisz?
    >>> Ciesz się, że będziemy mieli dwie EA. Będziemy nowocześni.
    >>> Radiacja jest dobra dla zdrowia, pamiętaj o tym.
    >>>
    >>
    >> Z ta dobrocią to poetycka przesada, ale... promieniowania i bez
    >> elektrowni atomowych nie unikniemy. Całkiem spore dawki izotopów
    >> promieniotwórczych wyrzucają do atmosfery elektrownie węglowe -
    >> pochodzą one ze spalanego w nich węgla. Każdy lot samolotem
    >> komunikacyjnym to też całkiem niemała dawka promieniowania - loty te
    >> odbywają się na wysokościach na których ochronne działanie stratosfery
    >> przed promieniowaniem kosmicznym jest dużo słabsze niż na powierzchni
    >> Ziemi.
    >
    > Podaj proszę, w jakim stopniu są one przez organizm akumulowane. Bo to
    > jest kluczem.
    > Jod 131 100%, SR90 i CS134 - jaden 70%, drugi 100% (choć nie pomnę,
    > który ile.
    > Radon - to są ułamki procenta...
    > A co do ilości - poszukaj danych o światowej ilości kryptonu...
    >

    Akurat w polskim węglu wymienione przez Ciebie izotopy występują w
    nieznacznych ilościach. Najwięcej jest w nim izotopów radioaktywnych
    toru i uranu. W sumie w ciągu roku polskie elektrownie węglowe uwalniają
    spalając węgiel ok. 100 ton uranu i 300 ton toru. Oczywiście znaczna
    większość tych izotopów jest zatrzymywana wraz z cząstkami stałymi w
    elektrofiltrach, ale pewien procent jednak ulatuje do atmosfery. Z kolei
    wody kopalniane zawierają radioaktywny rad - ich spuszczanie do rzek
    powoduje zauważalne zwiększenie aktywności promieniotwórczej zarówno
    wody jak i osadów rzecznych na długości kilkudziesięciu kilometrów od
    miejsc zrzutu wód kopalnianych. I nie piszę tego po to, by wzbudzać
    panikę - po prostu musimy być świadomi, że promieniowanie jonizujące
    jest elementem trwale występującym w naszym środowisku, a działalność
    gospodarcza człowieka powoduje zwiększenie ilości występujących w nim
    izotopów (zresztą nie tylko działalność gospodarcza - podejrzewam, że
    wybuch wulkanu też potrafi całkiem sporo izotopów do atmosfery wyrzucić)
    - i bynajmniej nie trzeba do tego elektrowni atomowych - wystarczy
    zwykła energetyka węglowa (zresztą nie tylko ona - daleko nie szukając
    stosowanie nawozów sztucznych - zwłaszcza fosforowych - też powoduje
    wprowadzanie do gleby dodatkowych dawek uranu).

    >> A generalnie prawda jest taka, że w Polsce jesteśmy skazani na energię
    >
    > Skoro tak mówi Sarkozy i Obama, to musi miec rację :)
    >
    >> atomową - nie mamy dużej ilości miejsc nadających się do budowy
    >> elektrowni wodnych, elektrownie słoneczne w naszym klimacie raczej się
    >> nie sprawdzą, wiatraki nie zapewnią wystarczającej ilości prądu a
    >
    > Elektrownie słoneczne - dzieki znacznemu postępowi elektroniki - tanieją
    > w dość znacznym tempie.
    > Na tyle, że prąd za ich pomocą pozyskiwany zbliża się do cen energii
    > atomowej (uwzględniającej koszty demontarzu).

    A ilość światła słonecznego docierająca w ciągu roku do powierzchni
    Ziemi na naszych szerokościach geograficznych? Ona nie rośnie wraz z
    postępem nauki. Klimat mamy taki, jaki mamy i szczególnie w zimie, gdy
    zapotrzebowanie na energię jest największe, dociera tego swiatła
    niewiele. Na budowanie pzryszłości na energii słonecznej moga sobie
    pozwolić takie kraje jak Maroko czy Algeria - Polska raczej nie.


    > [...]
    >> potwierdzą się optymistyczne prognozy o wielkich zasobach gazu
    >> łupkowego - limity emisji CO2 też ograniczą jego wykorzystanie w
    >> energetyce. Prawda jest niestety taka - albo zbudujemy własne
    >> elektrownie atomowe, albo będziemy za ciężkie pieniądze importować
    >> prąd z Rosji i Białorusi - wytwarzany w tamtejszych elektrowniach
    >> atomowych na których stan techniczny będziemy mieli raczej ograniczony
    >> wpływ.
    >
    > Popraw mnie, jeżeli się mylę, ale w Finlandii wywalili na elektrownię
    > coś ok. 8,5 mld dolarów, a elektrowni jak nie było, tak nie ma.
    > Chyba trudno drożej...
    >

    Nie wiem, ile wywalili w Finlandii, ale wiem, że ci wszyscy, którzy
    straszą widmem atomowej katastrofy raczej nie palą się do spędzania
    wieczorów przy świeczce (zresztą też nieekologicznej - bo dwutlenek
    węgla wytwarza). Potrzebujemy energii, musimy ją skądś brać i w naszej
    sytuacji wobec atomu nie mamy dobrych alternatyw. Straszy się nas
    ilością nowotworów wywołanych skażeniem z Czernobyla, a jakoś mało jest
    porównań z ilością górników ktorzy zginęli pod ziemią lub dorobili
    ciężkich chorób zawodowych wydobywając węgiel dla naszych elektrowni
    oraz tych, ktorzy pochorowali się w wyniku zanieczyszczania środowiska
    przez te elektrownie.

    --
    Pozdrawiam!
    Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)


  • 42. Data: 2011-07-03 09:33:15
    Temat: Re: promieniowanie w Japonii a sprzet z importu?
    Od: Andrzej Libiszewski <a...@g...usunto.pl>

    Dnia Sun, 3 Jul 2011 09:59:32 +0200, Marcin [3M] napisał(a):


    >
    > Prawdą jest, że nikt nie wymyślił metody usuwania kryptonu - i to nad
    > elektrowniami atomowymi, ani nad zakładami przetwarzania paliwa jądrowego.
    > Za to gdzieś widziałem schemat instalacji do usuwania znacznej ilości gazów
    > produkowanych w elektrowniach konwencjonalnych. Na wyjściu procesu pojawiał
    > się nawóz...

    Nawóz z CO2, SO2 i całej reszty? Może lepiej nie.

    >
    >> odpowiednim nasłonecznieniu na taką intalację w Polsce - o przekonującej
    >> mocy - także nie. Nie każdy ma parę pustynnych i stepowych stanów.
    >
    > Okazuje się, że "głupie" panele słoneczne potrafią zapewnić dostatek ciepłej
    > wody przez znaczna część roku.

    Pod warunkiem, że słońce dopisze.

    > Jak pozyskuje się powierzchnię, chyba wiesz.
    > Otatnio pojawiły się pomysły magazynowania energii cieplnej

    Na zimną fuzję też były jakieś pomysły ;P

    >, i to w skali
    > indywidualnych gospodarstw, z mozliwością wykorzystania jej do ogrzewania
    > budynków w okresie zimowym. Po takim "przebilansowaniu" energetycznym
    > okazuje się, że nie potrzeba takiej ilości energii elektrycznej.

    I to ma niby zastąpić w bilansie energetycznym energię jądrową i ze
    spalania kopalin? Bardzo odważna teza, zwłaszcza w kontekście potrzeb
    przemysłu.


    > Elektrownie słoneczne mają moc podawaną w kWP (p-od peak), a w naszych
    > warunkach jest to bliskie kW. Sam sprawdź, jak to wygląda cenowo. Dodaj
    > sobie do tego brak strat przesyłowych (w sieciach elektroenergetycznych
    > tracimy - bagatela - 7-12% energii.

    Uważaj, Perpetuum Mobile zaraz wymyślisz.

    >>
    >>> Nie chcę tu pisać o kosztach pośrednich (kuracja onkologiczna jednej
    >>> osoby
    >>> kosztuje więcej niż prąd zużyty przez cała jej rodzinę w ciągu całego jej
    >>> życia - a dane niestety wskazują na wzrost zachorowań na nowotwory w
    >>> okolicach elektrowni atomowych).
    >>
    >> W okolicach wielu innych zakładów przemysłowych zapewne nawet bardziej.
    >
    > Nawet, jeżeli tak jest, to czy uważasz to za usprawiedliwienie?

    Nad tym było się zastanawiać przed rewolucją przemysłową, teraz jest trochę
    za późno.


    >
    >>
    >> --
    >> Andrzej Libiszewski; GG: 5289118
    >> "It is a proud and lonely thing to be a prince of Amber, incapable of
    >> trust. I wasn't real fond of it just then, but there I was".
    >>

    Sygnaturki się wycina przy cytowaniu.

    --
    Andrzej Libiszewski; GG: 5289118
    God created Arrakis to train the faithful.


  • 43. Data: 2011-07-03 10:03:58
    Temat: Re: promieniowanie w Japonii a sprzet z importu?
    Od: Marek Wyszomirski <w...@t...net.pl>

    W dniu 2011-07-03 09:59, Marcin [3M] pisze:

    >>>[...]
    >>>> atomową - nie mamy dużej ilości miejsc nadających się do budowy
    >>>> elektrowni wodnych, elektrownie słoneczne w naszym klimacie raczej
    >>>> się nie
    >>>> sprawdzą, wiatraki nie zapewnią wystarczającej ilości prądu a
    >>>
    >>> Elektrownie słoneczne - dzieki znacznemu postępowi elektroniki -
    >>> tanieją w
    >>> dość znacznym tempie.
    >>
    >> Niestety, metod usuwania chmur znad elektrowni wciąż jakoś nikt nie
    >> wymyślił. Metod znalezienia odpowiedniej ilości wolnego miejsca o
    >
    > Prawdą jest, że nikt nie wymyślił metody usuwania kryptonu - i to nad
    > elektrowniami atomowymi, ani nad zakładami przetwarzania paliwa jądrowego.
    > Za to gdzieś widziałem schemat instalacji do usuwania znacznej ilości
    > gazów produkowanych w elektrowniach konwencjonalnych. Na wyjściu procesu
    > pojawiał się nawóz...
    >

    Kompletnie nie zrozumiałeś. Chodzi o chmury nad elektrowniami
    słonecznymi - które powodują, ze światłą do ich paneli dociera bardzo
    niewiele.

    >> odpowiednim nasłonecznieniu na taką intalację w Polsce - o przekonującej
    >> mocy - także nie. Nie każdy ma parę pustynnych i stepowych stanów.
    >
    > Okazuje się, że "głupie" panele słoneczne potrafią zapewnić dostatek
    > ciepłej wody przez znaczna część roku. Jak pozyskuje się powierzchnię,
    > chyba wiesz.

    Np przez zabudowanie znacznych obszarów pustyń panelami słonecznymi.
    Tylko... pokaż u nas te pustynie (Błędowska odpada - bo park
    narodowy:-). A jak zabudujesz panele nad polami uprawnymi czy łąkami -
    to pod nimi będziesz mógł hodować co najwyżej pieczarki...

    > Otatnio pojawiły się pomysły magazynowania energii
    > cieplnej, i to w skali indywidualnych gospodarstw, z mozliwością
    > wykorzystania jej do ogrzewania budynków w okresie zimowym. Po takim
    > "przebilansowaniu" energetycznym okazuje się, że nie potrzeba takiej
    > ilości energii elektrycznej.
    >
    Pomysły magazynowania dwutlenku węgla z elektrowni węglowych też już się
    pojawiają. Tylko... jakoś po policzeniu, ile tego dwutlenku węgla trzeba
    by magazynować miny pomysłodawcom rzedną - bo nikt nie ma ochoty na
    realizację planów zamienienia Bałtyku na zbiornik wody sodowej.

    >>
    >>> Na tyle, że prąd za ich pomocą pozyskiwany zbliża się do cen energii
    >>> atomowej (uwzględniającej koszty demontarzu).
    >>
    >> Gorzej, że w naszych szerokościach geograficznych energii tej jest
    >> znacznie
    >> mniej właśnie wtedy, kiedy rośnie zapotrzebowanie.
    >
    > Elektrownie słoneczne mają moc podawaną w kWP (p-od peak), a w naszych
    > warunkach jest to bliskie kW.

    Zaczynam wątpić, czy masz o tym jakiekolwiek pojęcie. Jeśli to 'P' jest
    od 'peak' to chodzi o moc szczytową - czyli przy bezchmurnym niebie i
    słońcu najwyżej nad horyzontem - w naszym przypadku pod koniec czerwca
    ok godz. 13 czasu letniego. Średnia moc możliwa do uzyskania (a
    szczególnie w okresie zimowym) będzie wielokrotnie mniejsza (nie będę
    zdziwiony, jeśli gdzieś tak o dwa rzędy wielkości). Po prostu klimat
    mamy taki, że szczególnie w zimie światła jest mało - dni krótkie,
    słońce nisko nad horyzontem a do tego często za gruba warstwą chmur.

    > Sam sprawdź, jak to wygląda cenowo. Dodaj
    > sobie do tego brak strat przesyłowych (w sieciach elektroenergetycznych
    > tracimy - bagatela - 7-12% energii.
    >>
    >>> Nie chcę tu pisać o kosztach pośrednich (kuracja onkologiczna jednej
    >>> osoby
    >>> kosztuje więcej niż prąd zużyty przez cała jej rodzinę w ciągu całego
    >>> jej
    >>> życia - a dane niestety wskazują na wzrost zachorowań na nowotwory w
    >>> okolicach elektrowni atomowych).
    >>
    >> W okolicach wielu innych zakładów przemysłowych zapewne nawet bardziej.
    >
    > Nawet, jeżeli tak jest, to czy uważasz to za usprawiedliwienie?
    >
    O tyle usprawiedliwienie, ze budowa elektrowni jądrowej pozwala na
    likwidację elektrowni konwencjonalnej i kopalni dostarczającej do niej
    węgiel. A więc dokładamy do bilansu to, co wyemituje jądrowa, a
    odejmujemy to, co emitowała konwencjonalna i kopalnia. Do tego paliwa
    dowieźć trzeba dużo mniej, a transportowanie węgla to też dodatkowa
    emisja spalin i jeśli odleglość jest większa - koszty związane ze
    zwiększonym ruchem na drodze lub linii kolejowej.


    --
    Pozdrawiam!
    Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)


  • 44. Data: 2011-07-03 10:10:22
    Temat: Re: promieniowanie w Japonii a sprzet z importu?
    Od: "Marcin [3M]" <m...@g...pl>


    Użytkownik "Marek Wyszomirski" <w...@t...net.pl> napisał w wiadomości
    news:iupas9$osa$1@news.onet.pl...
    >W dniu 2011-07-03 00:51, Marcin [3M] pisze:
    >>
    >> Użytkownik "Marek Wyszomirski" <w...@t...net.pl> napisał w
    >> wiadomości news:iunir4$emb$1@news.onet.pl...
    >>> W dniu 2011-07-02 13:20, Marcin [3M] pisze:
    >>>
    >>>> [...]
    >>>> TEPCO się nie martwi o przecieki, ok 40% elektrowni w USA przecieka
    >>>> wprowadzając duże dawki trytu do wód gruntowych, Sellafield emituje co
    >>>> 5
    >>>> lat tyle Bq, co Czernobyl (tyle, że w innych nuklidach) a ty się
    >>>> martwisz?
    >>>> Ciesz się, że będziemy mieli dwie EA. Będziemy nowocześni.
    >>>> Radiacja jest dobra dla zdrowia, pamiętaj o tym.
    >>>>
    >>>
    >>> Z ta dobrocią to poetycka przesada, ale... promieniowania i bez
    >>> elektrowni atomowych nie unikniemy. Całkiem spore dawki izotopów
    >>> promieniotwórczych wyrzucają do atmosfery elektrownie węglowe -
    >>> pochodzą one ze spalanego w nich węgla. Każdy lot samolotem
    >>> komunikacyjnym to też całkiem niemała dawka promieniowania - loty te
    >>> odbywają się na wysokościach na których ochronne działanie stratosfery
    >>> przed promieniowaniem kosmicznym jest dużo słabsze niż na powierzchni
    >>> Ziemi.
    >>
    >> Podaj proszę, w jakim stopniu są one przez organizm akumulowane. Bo to
    >> jest kluczem.
    >> Jod 131 100%, SR90 i CS134 - jaden 70%, drugi 100% (choć nie pomnę,
    >> który ile.
    >> Radon - to są ułamki procenta...
    >> A co do ilości - poszukaj danych o światowej ilości kryptonu...
    >>
    >
    > Akurat w polskim węglu wymienione przez Ciebie izotopy występują w
    > nieznacznych ilościach. Najwięcej jest w nim izotopów radioaktywnych toru
    > i uranu. W sumie w ciągu roku polskie elektrownie węglowe uwalniają
    > spalając węgiel ok. 100 ton uranu i 300 ton toru. Oczywiście znaczna
    > większość tych izotopów jest zatrzymywana wraz z cząstkami stałymi w
    > elektrofiltrach, ale pewien procent jednak ulatuje do atmosfery. Z kolei
    > wody kopalniane zawierają radioaktywny rad - ich spuszczanie do rzek
    > powoduje zauważalne zwiększenie aktywności promieniotwórczej zarówno wody
    > jak i osadów rzecznych na długości kilkudziesięciu kilometrów od miejsc
    > zrzutu wód kopalnianych. I nie piszę tego po to, by wzbudzać panikę - po
    > prostu musimy być świadomi, że promieniowanie jonizujące jest elementem
    > trwale występującym w naszym środowisku, a działalność gospodarcza
    > człowieka powoduje zwiększenie ilości występujących w nim izotopów
    > (zresztą nie tylko działalność gospodarcza - podejrzewam, że wybuch
    > wulkanu też potrafi całkiem sporo izotopów do atmosfery wyrzucić) - i
    > bynajmniej nie trzeba do tego elektrowni atomowych - wystarczy zwykła
    > energetyka węglowa (zresztą nie tylko ona - daleko nie szukając stosowanie
    > nawozów sztucznych - zwłaszcza fosforowych - też powoduje wprowadzanie do
    > gleby dodatkowych dawek uranu).

    Ze wzgledu na swój czas rozpadu, izotopy te wystepują w ilościach sladowych
    w naturze, za to są chetnie przyswajane przez organizm. I to jest powodem,
    dla którego nimi zajmujemy się rozpatrując problemy zdrowotne w wyniku
    awarii jądrowych.
    Co do emisji uranu - należy go raczej traktować jako metal ciężki. Okres
    połowicznego rozpadu świadczy, ze jego radioaktywność jest 10x mniejsza od
    plutonu - jeżeli mówimy o tych izotopów, który może się samoistnie
    rozszczepić.
    Poza tym, ilość tychże izotopów jest w naturze niewielka - o czym przekonali
    się twórcy pierwszych instalacji jędrowych. Oszacowanie skutków wprowadzenia
    naturalnego uranu do środowiska nie jest zatem prostym przeliczeniem w
    tonach.
    Poza tym, to pluton robi karierę zabójcy. We wszystkich swoich izotopach.
    Rad z pewnością nie jest niczym fajnym, ale ostatnio pojawiły sie informacje
    o setkach ton trytu (b. ciężkiej wody?) wyciekajacej z elektrowni atomowych,
    przez liczne nieszczelności.
    Osobnym problemem są odpady z EJ. Dopiero awaria w japonii "wyciągnęła" na
    światło dzienne coś takiego jak SFP - spent fuel pool. Jest ich 10x wiecej
    niż samych reaktorów. I to obecnie, gdy na swiecie zaledwie kilkanaście
    procent energii pochodzi z EJ. To pokazuje, jaka ilość odpadów jest
    produkowana. A odpady te są najtrwalszą rzeczą zrobioną przez człowieka -
    zakłada się ok. 100000 lat do ich deaktywacji.
    A co do SFP - to właśnie te baseny spowodowały, ze w chwili, gdy piszę te
    słowa, pracownicy z elektrowni Fort Calhoun biegają z bańkami z paliwem, i
    dolewają je do pomp...
    Swoją drogą, ciekawe kiedy ujawnią sie odpady zatopione przez włoską mafię,
    która zdobyła kontrakt na ich utylizację :)
    >
    >>> A generalnie prawda jest taka, że w Polsce jesteśmy skazani na energię
    >>
    >> Skoro tak mówi Sarkozy i Obama, to musi miec rację :)
    >>
    >>> atomową - nie mamy dużej ilości miejsc nadających się do budowy
    >>> elektrowni wodnych, elektrownie słoneczne w naszym klimacie raczej się
    >>> nie sprawdzą, wiatraki nie zapewnią wystarczającej ilości prądu a
    >>
    >> Elektrownie słoneczne - dzieki znacznemu postępowi elektroniki - tanieją
    >> w dość znacznym tempie.
    > > Na tyle, że prąd za ich pomocą pozyskiwany zbliża się do cen energii
    > > atomowej (uwzględniającej koszty demontarzu).
    >
    > A ilość światła słonecznego docierająca w ciągu roku do powierzchni Ziemi
    > na naszych szerokościach geograficznych? Ona nie rośnie wraz z postępem
    > nauki. Klimat mamy taki, jaki mamy i szczególnie w zimie, gdy
    > zapotrzebowanie na energię jest największe, dociera tego swiatła niewiele.
    > Na budowanie pzryszłości na energii słonecznej moga sobie pozwolić takie
    > kraje jak Maroko czy Algeria - Polska raczej nie.

    Porównaj sobie, ile swiatła masz w pochmurny dzień, i jaka moc musisz mieć,
    aby uzyskać takie same warunki przy swietle sztucznym.
    Nawet przy dość dużym zachmurzeniu jest to rząd 0,5KW/m2.

    >
    >
    >> [...]
    >>> potwierdzą się optymistyczne prognozy o wielkich zasobach gazu
    >>> łupkowego - limity emisji CO2 też ograniczą jego wykorzystanie w
    >>> energetyce. Prawda jest niestety taka - albo zbudujemy własne
    >>> elektrownie atomowe, albo będziemy za ciężkie pieniądze importować
    >>> prąd z Rosji i Białorusi - wytwarzany w tamtejszych elektrowniach
    >>> atomowych na których stan techniczny będziemy mieli raczej ograniczony
    >>> wpływ.
    >>
    >> Popraw mnie, jeżeli się mylę, ale w Finlandii wywalili na elektrownię
    >> coś ok. 8,5 mld dolarów, a elektrowni jak nie było, tak nie ma.
    >> Chyba trudno drożej...
    >>
    >
    > Nie wiem, ile wywalili w Finlandii, ale wiem, że ci wszyscy, którzy
    > straszą widmem atomowej katastrofy raczej nie palą się do spędzania
    > wieczorów przy świeczce (zresztą też nieekologicznej - bo dwutlenek węgla
    > wytwarza). Potrzebujemy energii, musimy ją skądś brać i w naszej sytuacji
    > wobec atomu nie mamy dobrych alternatyw. Straszy się nas ilością
    > nowotworów wywołanych skażeniem z Czernobyla, a jakoś mało jest porównań z
    > ilością górników ktorzy zginęli pod ziemią lub dorobili ciężkich chorób
    > zawodowych wydobywając węgiel dla naszych elektrowni oraz tych, ktorzy
    > pochorowali się w wyniku zanieczyszczania środowiska przez te elektrownie.

    Pogadaj z tymi, których katastrofa dotknęła.
    Większość tego nie wie, czy ich rak pochodzi z barwnika z napoju czy z opadu
    radioaktywnego.
    A dzieje się źle. W danii liczba nowotworów płuc wzrosła 12x od lat 40-tych.
    Ciekawe, bo ten kraj oimw zaczął się zmieniać w istotny sposób w latach
    60-tych.
    Pod koniec lat 50-tych w UK miała miejsce katastrofa, której rozmiary być
    może przekroczyły rozmiary katastrofy w Czernobylu, obejmując swym zasięgiem
    m.in. Danię, a nawet Bałtyk. Niestety, niewiele o niej wiadomo...

    >
    > --
    > Pozdrawiam!
    > Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)


  • 45. Data: 2011-07-03 10:52:11
    Temat: Re: promieniowanie w Japonii a sprzet z importu?
    Od: Andrzej Libiszewski <a...@g...usunto.pl>

    Dnia 03 Jul 2011 10:56:10 GMT, Mikolaj Machowski napisał(a):

    > Andrzej Libiszewski napisał:
    >> Dnia Sun, 3 Jul 2011 09:59:32 +0200, Marcin [3M] napisał(a):
    >>
    >>
    >>> Prawdą jest, że nikt nie wymyślił metody usuwania kryptonu - i to nad
    >>> elektrowniami atomowymi, ani nad zakładami przetwarzania paliwa jądrowego.
    >>> Za to gdzieś widziałem schemat instalacji do usuwania znacznej ilości gazów
    >>> produkowanych w elektrowniach konwencjonalnych. Na wyjściu procesu pojawiał
    >>> się nawóz...
    >>
    >> Nawóz z CO2, SO2 i całej reszty? Może lepiej nie.
    >
    > Z tego co pamiętam filtry te zajmowały się wyłapywaniem różnych związków
    > azotu.

    Zapewne tak. Pożytek z tego niemały, ale cała reszta tego co idzie w
    atmosferę niestety ekologicznie jest wątpliwa.

    --
    Andrzej Libiszewski; GG: 5289118
    "I must rule with eye and claw -- as the hawk among lesser birds."


  • 46. Data: 2011-07-03 10:52:26
    Temat: Re: promieniowanie w Japonii a sprzet z importu?
    Od: Marek Wyszomirski <w...@t...net.pl>

    W dniu 2011-07-03 12:10, Marcin [3M] pisze:

    >>>>
    >>>>> [...]
    >>>>> TEPCO się nie martwi o przecieki, ok 40% elektrowni w USA przecieka
    >>>>> wprowadzając duże dawki trytu do wód gruntowych, Sellafield emituje
    >>>>> co 5
    >>>>> lat tyle Bq, co Czernobyl (tyle, że w innych nuklidach) a ty się
    >>>>> martwisz?
    >>>>> Ciesz się, że będziemy mieli dwie EA. Będziemy nowocześni.
    >>>>> Radiacja jest dobra dla zdrowia, pamiętaj o tym.
    >>>>>
    >>>>
    >>>> Z ta dobrocią to poetycka przesada, ale... promieniowania i bez
    >>>> elektrowni atomowych nie unikniemy. Całkiem spore dawki izotopów
    >>>> promieniotwórczych wyrzucają do atmosfery elektrownie węglowe -
    >>>> pochodzą one ze spalanego w nich węgla. Każdy lot samolotem
    >>>> komunikacyjnym to też całkiem niemała dawka promieniowania - loty te
    >>>> odbywają się na wysokościach na których ochronne działanie stratosfery
    >>>> przed promieniowaniem kosmicznym jest dużo słabsze niż na powierzchni
    >>>> Ziemi.
    >>>
    >>> Podaj proszę, w jakim stopniu są one przez organizm akumulowane. Bo to
    >>> jest kluczem.
    >>> Jod 131 100%, SR90 i CS134 - jaden 70%, drugi 100% (choć nie pomnę,
    >>> który ile.
    >>> Radon - to są ułamki procenta...
    >>> A co do ilości - poszukaj danych o światowej ilości kryptonu...
    >>>
    >>
    >> Akurat w polskim węglu wymienione przez Ciebie izotopy występują w
    >> nieznacznych ilościach. Najwięcej jest w nim izotopów radioaktywnych
    >> toru i uranu. W sumie w ciągu roku polskie elektrownie węglowe
    >> uwalniają spalając węgiel ok. 100 ton uranu i 300 ton toru. Oczywiście
    >> znaczna większość tych izotopów jest zatrzymywana wraz z cząstkami
    >> stałymi w elektrofiltrach, ale pewien procent jednak ulatuje do
    >> atmosfery. Z kolei wody kopalniane zawierają radioaktywny rad - ich
    >> spuszczanie do rzek powoduje zauważalne zwiększenie aktywności
    >> promieniotwórczej zarówno wody jak i osadów rzecznych na długości
    >> kilkudziesięciu kilometrów od miejsc zrzutu wód kopalnianych. I nie
    >> piszę tego po to, by wzbudzać panikę - po prostu musimy być świadomi,
    >> że promieniowanie jonizujące jest elementem trwale występującym w
    >> naszym środowisku, a działalność gospodarcza człowieka powoduje
    >> zwiększenie ilości występujących w nim izotopów (zresztą nie tylko
    >> działalność gospodarcza - podejrzewam, że wybuch wulkanu też potrafi
    >> całkiem sporo izotopów do atmosfery wyrzucić) - i bynajmniej nie
    >> trzeba do tego elektrowni atomowych - wystarczy zwykła energetyka
    >> węglowa (zresztą nie tylko ona - daleko nie szukając stosowanie
    >> nawozów sztucznych - zwłaszcza fosforowych - też powoduje wprowadzanie
    >> do gleby dodatkowych dawek uranu).
    >
    > Ze wzgledu na swój czas rozpadu, izotopy te wystepują w ilościach
    > sladowych w naturze, za to są chetnie przyswajane przez organizm. I to
    > jest powodem, dla którego nimi zajmujemy się rozpatrując problemy
    > zdrowotne w wyniku awarii jądrowych.
    > Co do emisji uranu - należy go raczej traktować jako metal ciężki. Okres
    > połowicznego rozpadu świadczy, ze jego radioaktywność jest 10x mniejsza
    > od plutonu - jeżeli mówimy o tych izotopów, który może się samoistnie
    > rozszczepić.

    Fajnie, ale oprócz czasu rozpadu porównaj też ilości. Polskie
    elektrownie węglowe emitują w ciągu roku ok. 100 ton uranu (większość w
    postaci odpadów stałych, resztę do atmosfery). Przyjmując jak
    proponujesz jego aktywność jako 10-krotnie mniejszą niż plutonu - jest
    to pod względem radioaktywności odpowiednik 10 ton plutonu...

    > Poza tym, ilość tychże izotopów jest w naturze niewielka - o czym
    > przekonali się twórcy pierwszych instalacji jędrowych. Oszacowanie
    > skutków wprowadzenia naturalnego uranu do środowiska nie jest zatem
    > prostym przeliczeniem w tonach.
    > Poza tym, to pluton robi karierę zabójcy. We wszystkich swoich izotopach.
    > Rad z pewnością nie jest niczym fajnym, ale ostatnio pojawiły sie
    > informacje o setkach ton trytu (b. ciężkiej wody?) wyciekajacej z
    > elektrowni atomowych, przez liczne nieszczelności.
    > Osobnym problemem są odpady z EJ. Dopiero awaria w japonii "wyciągnęła"
    > na światło dzienne coś takiego jak SFP - spent fuel pool. Jest ich 10x
    > wiecej niż samych reaktorów. I to obecnie, gdy na swiecie zaledwie
    > kilkanaście procent energii pochodzi z EJ. To pokazuje, jaka ilość
    > odpadów jest produkowana. A odpady te są najtrwalszą rzeczą zrobioną
    > przez człowieka - zakłada się ok. 100000 lat do ich deaktywacji.
    > A co do SFP - to właśnie te baseny spowodowały, ze w chwili, gdy piszę
    > te słowa, pracownicy z elektrowni Fort Calhoun biegają z bańkami z
    > paliwem, i dolewają je do pomp...
    > Swoją drogą, ciekawe kiedy ujawnią sie odpady zatopione przez włoską
    > mafię, która zdobyła kontrakt na ich utylizację :)

    Spiskowe teorie. Prawda jest taka, że człowiek od wieków zanieczyszczał
    środowisko rożnymi odpadami i problem ten narasta wraz ze wzrostem
    liczebności populacji i stopniem uprzemysłowienia. Problem odpadów
    nuklearnych oczywiście istnieje, ale jest demonizowany, podczas gdy
    ogromne ilości innych, często dużo bardziej szkodzących środowisku
    odpadów są wypuszczane do niego bez specjalnego nagłaśniania.

    >>
    >>>> A generalnie prawda jest taka, że w Polsce jesteśmy skazani na energię
    >>>
    >>> Skoro tak mówi Sarkozy i Obama, to musi miec rację :)
    >>>
    >>>> atomową - nie mamy dużej ilości miejsc nadających się do budowy
    >>>> elektrowni wodnych, elektrownie słoneczne w naszym klimacie raczej się
    >>>> nie sprawdzą, wiatraki nie zapewnią wystarczającej ilości prądu a
    >>>
    >>> Elektrownie słoneczne - dzieki znacznemu postępowi elektroniki - tanieją
    >>> w dość znacznym tempie.
    >> > Na tyle, że prąd za ich pomocą pozyskiwany zbliża się do cen energii
    >> > atomowej (uwzględniającej koszty demontarzu).
    >>
    >> A ilość światła słonecznego docierająca w ciągu roku do powierzchni
    >> Ziemi na naszych szerokościach geograficznych? Ona nie rośnie wraz z
    >> postępem nauki. Klimat mamy taki, jaki mamy i szczególnie w zimie, gdy
    >> zapotrzebowanie na energię jest największe, dociera tego swiatła
    >> niewiele. Na budowanie pzryszłości na energii słonecznej moga sobie
    >> pozwolić takie kraje jak Maroko czy Algeria - Polska raczej nie.
    >
    > Porównaj sobie, ile swiatła masz w pochmurny dzień, i jaka moc musisz
    > mieć, aby uzyskać takie same warunki przy swietle sztucznym.
    > Nawet przy dość dużym zachmurzeniu jest to rząd 0,5KW/m2.
    >
    Uwzględnij przy takim porównaniu też to, ze sprawność zwykłej żarówki to
    ok. 2% - co oznacza, ze z tych 500W zaledwie 10W jest emitowanych w
    zakresie widzialnym światła.

    >>
    >>> [...]
    >>>> potwierdzą się optymistyczne prognozy o wielkich zasobach gazu
    >>>> łupkowego - limity emisji CO2 też ograniczą jego wykorzystanie w
    >>>> energetyce. Prawda jest niestety taka - albo zbudujemy własne
    >>>> elektrownie atomowe, albo będziemy za ciężkie pieniądze importować
    >>>> prąd z Rosji i Białorusi - wytwarzany w tamtejszych elektrowniach
    >>>> atomowych na których stan techniczny będziemy mieli raczej ograniczony
    >>>> wpływ.
    >>>
    >>> Popraw mnie, jeżeli się mylę, ale w Finlandii wywalili na elektrownię
    >>> coś ok. 8,5 mld dolarów, a elektrowni jak nie było, tak nie ma.
    >>> Chyba trudno drożej...
    >>>
    >>
    >> Nie wiem, ile wywalili w Finlandii, ale wiem, że ci wszyscy, którzy
    >> straszą widmem atomowej katastrofy raczej nie palą się do spędzania
    >> wieczorów przy świeczce (zresztą też nieekologicznej - bo dwutlenek
    >> węgla wytwarza). Potrzebujemy energii, musimy ją skądś brać i w naszej
    >> sytuacji wobec atomu nie mamy dobrych alternatyw. Straszy się nas
    >> ilością nowotworów wywołanych skażeniem z Czernobyla, a jakoś mało
    >> jest porównań z ilością górników ktorzy zginęli pod ziemią lub
    >> dorobili ciężkich chorób zawodowych wydobywając węgiel dla naszych
    >> elektrowni oraz tych, ktorzy pochorowali się w wyniku zanieczyszczania
    >> środowiska przez te elektrownie.
    >
    > Pogadaj z tymi, których katastrofa dotknęła.

    I z rodzinami górników którzy zginęli w kopalniach. Albo z samymi
    górnikami - którzy po latach dorobili sie np. pylicy płuc.

    > Większość tego nie wie, czy ich rak pochodzi z barwnika z napoju czy z
    > opadu radioaktywnego.
    > A dzieje się źle. W danii liczba nowotworów płuc wzrosła 12x od lat
    > 40-tych. Ciekawe, bo ten kraj oimw zaczął się zmieniać w istotny sposób
    > w latach 60-tych.

    Takie statystyki nie oddają pełnego obrazu sytuacji. Mówią o
    zdiagnozowanych przypadkach nowotworów. Obecnie metody diagnostyczne sa
    na tyle rozwinięte, ze w cywilizowanych krajach Europy znakomita
    większość nowotworów jest wcześniej czy później wykrywana. 60 czy 70 lat
    temu było nieco inaczej - nawet w takich krajach jak Dania.

    > Pod koniec lat 50-tych w UK miała miejsce katastrofa, której rozmiary
    > być może przekroczyły rozmiary katastrofy w Czernobylu, obejmując swym
    > zasięgiem m.in. Danię, a nawet Bałtyk. Niestety, niewiele o niej wiadomo...
    >

    O zaginięciu Atlantydy też niewiele jest pewnych informacji - może też
    wtedy skala zniszczeń sięgnęła Bałtyku?:-)))


    --
    Pozdrawiam!
    Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)


  • 47. Data: 2011-07-03 10:56:10
    Temat: Re: promieniowanie w Japonii a sprzet z importu?
    Od: Mikolaj Machowski <m...@w...pl>

    Andrzej Libiszewski napisał:
    > Dnia Sun, 3 Jul 2011 09:59:32 +0200, Marcin [3M] napisał(a):
    >
    >
    >> Prawdą jest, że nikt nie wymyślił metody usuwania kryptonu - i to nad
    >> elektrowniami atomowymi, ani nad zakładami przetwarzania paliwa jądrowego.
    >> Za to gdzieś widziałem schemat instalacji do usuwania znacznej ilości gazów
    >> produkowanych w elektrowniach konwencjonalnych. Na wyjściu procesu pojawiał
    >> się nawóz...
    >
    > Nawóz z CO2, SO2 i całej reszty? Może lepiej nie.

    Z tego co pamiętam filtry te zajmowały się wyłapywaniem różnych związków
    azotu.

    m.


  • 48. Data: 2011-07-03 11:29:52
    Temat: Re: promieniowanie w Japonii a sprzet z importu?
    Od: Mikolaj Machowski <m...@w...pl>

    Marek Wyszomirski napisał:
    > Nie wiem, ile wywalili w Finlandii, ale wiem, że ci wszyscy, którzy

    No to szkoda - bo jednym z głównych argumentów zwolenników energii
    atomowej jest teoretycznie niski koszt. Tylko ludzie nie biorą pod uwagę
    kosztów budowy, utylizacji paliw i koniecznych rezerw na walkę ze
    skutkami ewentualnej awarii. NB - koszta elektrowni fińskiej już
    przekroczyły o 60% szacunki, a nowej francuskiej o 50% i w obu wypadkach
    mogą jeszcze się zwiększyć.

    Parę lat temu The Economist zrobił studium biorąc pod uwagę wszystkie te
    czynniki i wyszło mu, że koszt 1 kWh z elektrowni jądrowej jest
    porównywalny ze źródłami odnawialnymi (biorąc pod uwagę 30 lat
    eksploatacji).

    > straszą widmem atomowej katastrofy raczej nie palą się do spędzania
    > wieczorów przy świeczce (zresztą też nieekologicznej - bo dwutlenek
    > węgla wytwarza). Potrzebujemy energii, musimy ją skądś brać i w naszej
    > sytuacji wobec atomu nie mamy dobrych alternatyw. Straszy się nas

    Jest gaz, węgiel. Samo unowocześnienie przestarzałych, istniejących
    bloków energetycznych to zysk rzędu kilkunastu procent. Wymiana
    wszystkich bloków w Polsce to koszt porównywalny z budową jednej
    elektrowni, która da (o ile dobrze pamiętam) tylko 2-3% w skali kraju.

    Elektrownia jądrowa w Polsce to skok na kasę, który motywuje się hasłem
    "Nowoczesność!".

    m.


  • 49. Data: 2011-07-03 11:50:50
    Temat: Re: promieniowanie w Japonii a sprzet z importu?
    Od: Marek Wyszomirski <w...@t...net.pl>

    W dniu 2011-07-03 13:29, Mikolaj Machowski pisze:

    >> Nie wiem, ile wywalili w Finlandii, ale wiem, że ci wszyscy, którzy
    >
    > No to szkoda - bo jednym z głównych argumentów zwolenników energii
    > atomowej jest teoretycznie niski koszt. Tylko ludzie nie biorą pod uwagę
    > kosztów budowy, utylizacji paliw i koniecznych rezerw na walkę ze
    > skutkami ewentualnej awarii.

    Podobnie jak wielu kosztów które trzeba ponieść przy budowie elektrowni
    konwencjonalnej oraz kopalni zaopatrującej ją w paliwo.

    > NB - koszta elektrowni fińskiej już
    > przekroczyły o 60% szacunki, a nowej francuskiej o 50% i w obu wypadkach
    > mogą jeszcze się zwiększyć.
    >
    Przykładów inwestycji w których przewidywane koszty budowy zostały
    znacząco przekroczone można przytoczyć mnóstwo - daleko nie szukając
    choćby wiele autostrad - w Polsce i nie tylko.

    > Parę lat temu The Economist zrobił studium biorąc pod uwagę wszystkie te
    > czynniki i wyszło mu, że koszt 1 kWh z elektrowni jądrowej jest
    > porównywalny ze źródłami odnawialnymi (biorąc pod uwagę 30 lat
    > eksploatacji).
    >
    Pytanie jakie źródła energii odnawialnej uwzględnili, i dla jakich
    warunków terenowych i klimatycznych - bo jeśli robili kalkulację dla
    Meksyku - to pewnie energia sloneczna będzie porównywalnie tania, jeśli
    dla Norwegii - to tanie będą elektrownie wodne.

    >> straszą widmem atomowej katastrofy raczej nie palą się do spędzania
    >> wieczorów przy świeczce (zresztą też nieekologicznej - bo dwutlenek
    >> węgla wytwarza). Potrzebujemy energii, musimy ją skądś brać i w naszej
    >> sytuacji wobec atomu nie mamy dobrych alternatyw. Straszy się nas
    >
    > Jest gaz, węgiel.

    I normy emisji CO2.

    > Samo unowocześnienie przestarzałych, istniejących
    > bloków energetycznych to zysk rzędu kilkunastu procent.
    > Wymiana
    > wszystkich bloków w Polsce to koszt porównywalny z budową jednej
    > elektrowni, która da (o ile dobrze pamiętam) tylko 2-3% w skali kraju.

    Zgoda - i tego też nie wolno zaniedbywać. Tak długo, jak długo bedziemy
    eksploatować elektrownie ęglowe muszą byc one modernizowane i
    utrzymywane w odpowiednim stanie technicznym. Budowa jednej czy dwóch
    elektrowni atomowych (a o takiej ich ilości możemy obecnie mysleć) to
    inwestycja oprócz a nie zamiast modernizacji istniejących elektrowni.

    >
    > Elektrownia jądrowa w Polsce to skok na kasę, który motywuje się hasłem
    > "Nowoczesność!".
    >


    Jestem zdecydowanie innego zdania. Przy naszym polożeniu geograficznym
    od energetyki jądrowej nie uciekniemy (i nie wysuwaj tu argumentu
    Niemiec - za 10 czy 20 lat Niemcy bedą gorzko żałować tego, ze wyrzekli
    sie rozwoju energetyki jądrowej).


    --
    Pozdrawiam!
    Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)


  • 50. Data: 2011-07-03 12:16:46
    Temat: Re: promieniowanie w Japonii a sprzet z importu?
    Od: JA <marb67[beztego]@bb.home.pl>

    On 2011-07-03 09:59:32 +0200, "Marcin [3M]" <m...@g...pl> said:

    > Prawdą jest, że nikt nie wymyślił metody usuwania kryptonu - i to nad
    > elektrowniami atomowymi, ani nad zakładami przetwarzania paliwa
    > jądrowego.
    > Za to gdzieś widziałem schemat instalacji do usuwania znacznej ilości
    > gazów produkowanych w elektrowniach konwencjonalnych. Na wyjściu
    > procesu pojawiał się nawóz...

    Bo to IMHO proste jest.
    CO2, to podstawa budulca roślin. Dodać do tego azot i już. Nie znam się
    na tym, ale od dawna czuję, że bujdą na wielkich resorach jest problem
    CO2. On jest faktycznie problemem, przy niedoborze masy zielonej. A
    niedobór masy zielonej jest problemem i to dużym sam w sobie.
    --
    Nie odpowiadam na treści nad cytatem
    Pozdrawiam
    JA
    www.skanowanie-35mm.pl

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 13


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: