On 27.10.2015 19:32, Uncle Pete wrote:

>> https://www.google.pl/search?q=radar+na+wis%C5%82ost
radzie&espv=2&biw=1920&bih=955&source=lnms&tbm=isch&
sa=X&ved=0CAcQ_AUoAmoVChMIh4zY-ZLjyAIVJvNyCh02LAH1&d
pr=1#imgrc=40q6b6XlAD39_M%3A
>>
>
> To akurat jest jedyny znany mi radar, który w sposób oczywisty służy do
> trzepania kasy - sam na niego się nadziałem kiedyś późno wieczorem,
> byłem zmęczony po kilkusetkilometrowej podróży i mimo że tyle razy tam
> przejeżdżałem, to nie zwolniłem. Trudno, 150 zł i 4 punkty.

Nawet nie do trzepania kasy, bo to nie ta skala wielkości w budżecie
Warszawy. Po prostu ktoś postawił, ze statystyk mu wyszło, że mniej
wypadków od tamtej pory (to że skrzyżowanie praktycznie przestało
istnieć to wpływu nie ma;), rzecznik tłumaczył, że potrzebny jak nie
wiem co, czego najlepszym dowodem jest ilośc kierowców łamiących
przepisy (potwierdzona mandatami). A prawda jest taka, że 50 w tym
miejscu wynika... z tego, że znaki dynamiczne potrafią wyświetlić...
tylko 30 lub 50. Teraz nikt nie przyzna, że wywalono bańkę na zjebane
oznakowanie, a żeby udowodnić, że nie, to jeszcze przypieprzono
fotoradar (niby wylot z tunelu jest niebezpieczny, tylko on jest ponad
kilometr dalej). I to jest najbardziej wkurwiające - gdyby chodziło o
kasę, byłby jakiś powiedzmy uzasadniony powód. A ty jest zupełnie bez
sensu.

Ale nie o to chodzi - jedziesz, widzisz siedemdziesiątkę i radar.
Zwalniasz przykładnie do 70 (albo nawet przyspieszasz, bo wszceśniej
wydawało ci się, że jest 50, ale skoro 70 to 70...) i jesteś o dwie
stówki lżejszy. Dalej twierdzisz, że zwalnianie do 50 przed radarami
jest takie zupełnie bez sensu;)

Teraz 70 przenisśli za radar, ale zaznaczyli, że było dobrze, tylko
poszli na rękę głupim kierowcą i podkreślili, że zrobili to z łaski, bo
wcale nie musieli. A kierocy powinni wiedzieć, że jak jest 70 to jest 50
i po prawdzie to oni nie rozumieją w czym był problem.

>> Problem w tym, że w Polsce nasrali tyle znaków, ograniczeń i reklam przy
>> drogach, że przeciętny kierownik jedzie "tyle coi mu się wydaje", a jak
>> widzi radar czy policję, to nie całkiem bezpodstawnie zakłada, że ktoś
>> chce jego dobra. A on wołałby je zatrzymać. Ot cała tajemnica;)
>
> Nasrane niesamowicie, w okolicach przecięcia się Wisłostrady z Trasą
> Łazienkowską naliczyłem ponad 60 znaków. Ale bez przesady, mózg
> automatycznie zaczyna je filtrować, zostawiając tylko znaki związane z
> ograniczeniem prędkości i radarami :)

Od tego jest Yanosik, nie znaki:P

> Ale chodzi mi także o co innego: jeszcze kilka miesięcy temu aż tak
> kierowcy nie zwalniali, albo zdarzało się to zdecydowanie rzadziej. Po
> wprowadzeniu obostrzeń nagle wszyscy wyhamowali, nawet w terenie
> niezabudowanym,

Teren niezabudowany może się okazać nagle zabudowany. Ot szkółka, to
trzeba dzieci chronić przed kierowcami. A że to szkółka leśna w
rezerwacie przyrody - tylko nie mówcie że matka siedzi z tyłu. Żeby nie
było - wcale nie żartuję - mamy znak terenu zabudowanego w lesie, gdzie
do najbliższych realnych zabudowań jest ponad dwa kilometry - do mniej
realnych (opuszczona jednostka wojskowa) ponad kilometr. Najbliższym
obiektem jest rezerwat przyrody;) Więc niestety - zakładanie dobrej woli
stawiaczy fotoradarów choć w wielu przypadkach uzasadnione, niestety
wcześniej czy później przynosi rozczarowanie:P Czasem jazda +15 w lesie
okazuje się +55, a wtedy to już słabo - jesteś tylko dodatkowym punktem
w statystyce:(


Shrek.