eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programming › Przeciwko własności intelektualnej
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 438

  • 181. Data: 2011-10-22 08:41:48
    Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
    Od: Adam Przybyla <a...@r...pl>

    M.M. <m...@t...pl> wrote:
    >
    >> >> > w sumie to powinno byc w pewnym sensie podobnie jak teraz - bo
    >> >> > wcale nie mowie ze jakies firmy wystawiajace do sciagniecia
    >> >> > rozne filmy i programy czy muzyke powinny byc legalne, ale
    >> >> > nie powinno byc tak by ktos moglby sie przyczepic o 'nieoplacenie'
    >> >> > danych na jakimkolwiek prywatnym kompie - mz to absurd, nikogo nie
    >> >> > powinno interesowac skad masz ten film, ten program itd,
    >> >> > tak samo nie powinienes specjalnie sie przejmowac co z nim
    >> >> > robisz chcesz wyslac kopie kumplowi to wysylasz itd,
    >> >> >  tak powinno być bo tak jest mz naturalniej i  lepiej
    >> >> A co w sytuacji, jesli to Ty robiles ten film i na jego zrobienie
    >> >> wydales np. 100tys USD? A inni sobie wzieli i narutalnie
    >> >> wysylaja kumplom?
    >
    >> > nieciekawe pytanie, wolnosc domownika do skopiowania ksiazki na xero
    >> > czy filmu od kumpla i to jak wykombinowac by tworcom i tak oplacalo sie
    >> > robic filmy i pisac ksiazki to mz odrebne problemy, interesujesz sie
    >> > tym to pomysl, jest duzo mozliwosci, mi wystarcza ze rozumiem jakim
    >> > absurdem dochodzacym do absurdalnego bandytyzmu jest gnebienie ludzi za
    >> > ''rozmnażanie tresci'' - powiedzialem co o tym mysle (ale zaznaczam ze nie
    >> > interesuje sie tym specjalnie i nie mam checi wdawac sie w rozlegle
    >> > dyskusje bo programowanie jest ciekawsze a na tamto szkoda mi czasu)
    >> ... powinnismy zabronic robic samochody bo producenci furmanek
    >> cierpia, oni chcieliby wydawac po 100tys na jedna furmanke i tyle za to
    >> otrzymywac, nie mozemy im tego zabronic powinismy im to w prawie zagwarantowac.
    >> Ludzie nie moga miec dobrze, liczy sie przeciez kasa, no nie?;-) Z powazaniem
    > Dlaczego wartosciowa prace porownywac do przestarzalego srodka transportu?
    ... bo kiedys bycie woznica furmanki tez bylo "wartosciowa praca".
    Nie robmy z czegos "wartosciowej pracy" li tylko za pomoca przepisow.
    Z powazaniem
    Adam Przybyla


  • 182. Data: 2011-10-24 07:13:02
    Temat: Re: Przeciwko własności intelektualnej - ciekawy przypadek
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On 21/10/2011 15:29, Michoo wrote:
    > W dniu 21.10.2011 12:41, Andrzej Jarzabek pisze:
    >>
    >> Bywa, że. Ale gdyby np. Cisco mając na uwadze, że nie można po prostu
    >> wziąć piosenki objętej prawem autorskim i przerobić jej bez pozwolenia
    >> właściciela praw, to może by wynajęli muzyka do skomponowania
    >> oryginalnego utworu, i w ten sposób wsparli twórczość.
    > Czyli docieramy do problemu "zestaw taktów przyjemnych dla ludzkiego
    > ucha jest skończony".

    Nie widziałem tej reklamy więc może nie rozumiem o co chodzi, ale byłem
    pod wrażeniem, że oni po prostu wzięli i zrobili piosenkę na melodię
    "What a Wonderful World"?

    > Zauważ, że Cisco swoją akcją w żaden sposób nie
    > zaszkodziło, nie zmniejszyło zysków, czy coś w tym stylu posiadacza praw
    > do oryginału.

    Jak to nie? Użycie piosenki wymaga zgody właściciela praw, za którą to
    zgodę właściciel może sobie, bo ja wiem, kazać zapłacić?

    >> Owszem, to jest hipotetyczna korzyść w tym przypadku, ale jeśli
    >> bierzesz ten przypadek jako przypadek realnego ograniczenia
    >> twórczości, to _każdy_ przypadek, kiedy ktokolwiek kogkokolwiek
    >> wynajmuje do napisania piosenki reklamowej (a także wyreżyserowania
    >> filmu, zrobienia plakatu itd.) należałoby potraktować jako przykład na
    >> to, że prawo autorskie jednak promuje twórczość.
    > Imo błędnie uważasz, że twórczość to tylko wykonanie czegoś całkowicie
    > nowego. Tymczasem to co się tworzy prawie zawsze tworzy się w oparciu o
    > to co już powstało.

    Nie każde tworzenie "w oparciu o" narusza prawa autorskie. Jest różnica
    między tworzeniem w oparciu o, a wykorzystaniem czyjegoś utworu.

    Naprawdę, jest na tym świecie wielu muzyków, którzy za kilka tysięcy
    dolarów podejmą się skomponowania oryginalnego utworu.

    Nie mówiąc już o tym, że te wszystkie labele, które posiadają prawa
    autorskiee do różnych istniejących utworów, generalnie nabywają te prawa
    w celu zarabiania na nich, więc przypuszczam, że jak ktoś jest skłonny
    zapłacić, to się da.

    > Lekko (naprawdę lekko) przejaskrawiając:
    >
    > gdyby IP w takiej formie jaką mamy teraz istniało wcześniej to nie tylko
    > nie mielibyśmy filmów Disneya, ale też:
    > - impresjonizm ograniczyłby się do jednego malarza, który wymyślił nową
    > technikę i ją zastrzegł
    > - podobnie ekspresjonizm, kubizm, i wszystkie inne nurty malarskie, bo
    > IP w aktualnej postaci nie uznaje 'nurtu', tylko mówi
    > "podobne->naruszenie praw do 'oryginału'".
    > - nie było by "walców", bo "wynalazca" pierwszego opatentowałby taką
    > formę muzyczną
    > - nie byłoby seriali bo ktoś by opatentował "przedstawianie fabuły w
    > formie wielu cyklicznie emitowanych filmów krótkometrażowych"
    >
    > Etc.

    Sorki, ale te twoje przykłady świadczą tylko o tym, że kompletnie, ale
    to kompletnie nie rozumiesz "IP w takiej formie jaką mamy teraz". Na
    przykład że ci się wydaje, że można "opatentować" formy artystyczne.

    > Naprawdę polecam zapoznanie się z "Wolną kulturą". Wbrew temu co sądzą
    > niektórzy nie jest to tuba propagandowa a raczej rzeczowa analiza
    > pokazująca np jak bardzo dzisiejszy beneficjenci coraz ciaśniejszego
    > przestrzegania IP wyrośli de facto na braku tych ograniczeń w przeszłości.

    Sorki, ale jeśli powyższe bzdury wziąłeś z tej całej "wolnej kultury",
    to raczej jednak nie ma sensu się z nią zapoznawać.

    >> "Kiedy przyszli po komunistów, nie protestowałem. Nie byłem przecież
    >> komunistą.
    >> Kiedy przyszli po reklamę Cisco, nie protestowałem. Nie byłem przecież
    >> udziałowcem Cisco.
    >> Kiedy przyszli po Boardwalk Empire, nikt nie protestował. Nikogo już
    >> nie było."
    > Dokładnie o to mi chodziło ;)

    Tyle że za mało w tym było jeszcze dramy.


  • 183. Data: 2011-10-24 07:43:41
    Temat: Re: Przeciwko własności intelektualnej - ciekawy przypadek
    Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>

    epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
    >>> Bywa, że. Ale gdyby np. Cisco mając na uwadze, że nie można po prostu
    >>> wziąć piosenki objętej prawem autorskim i przerobić jej bez pozwolenia
    >>> właściciela praw, to może by wynajęli muzyka do skomponowania
    >>> oryginalnego utworu, i w ten sposób wsparli twórczość.
    >> Czyli docieramy do problemu "zestaw taktów przyjemnych dla ludzkiego
    >> ucha jest skończony".
    >Nie widziałem tej reklamy więc może nie rozumiem o co chodzi, ale byłem
    >pod wrażeniem, że oni po prostu wzięli i zrobili piosenkę na melodię
    >"What a Wonderful World"?

    Z tego, co można doczytać, to owszem - tak. Tyle, że nie da się tego
    w prosty sposób znaleźć.

    >> Zauważ, że Cisco swoją akcją w żaden sposób nie
    >> zaszkodziło, nie zmniejszyło zysków, czy coś w tym stylu posiadacza praw
    >> do oryginału.
    >Jak to nie? Użycie piosenki wymaga zgody właściciela praw, za którą to
    >zgodę właściciel może sobie, bo ja wiem, kazać zapłacić?

    Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że (o ile rozpatrujemy prawo polskie),
    ten utwór nagrany w roku 1967 będzie chroniony do - o ile się nie mylę - do
    2080 (bo jeden z dwu autorów zmarł w 2010)? Przecież to paranoja.
    Swoją drogą, rzeczony autor (Weiss) też nie był taki kryształowo czysty
    w kwestii praw autorskich ("The Lion Sleeps Tonight")

    >Nie mówiąc już o tym, że te wszystkie labele,

    Etykietki?
    Pisz po polsku, bo przykro to czytać.

    >> Lekko (naprawdę lekko) przejaskrawiając:
    >>
    >> gdyby IP w takiej formie jaką mamy teraz istniało wcześniej to nie tylko
    >> nie mielibyśmy filmów Disneya, ale też:
    >> - impresjonizm ograniczyłby się do jednego malarza, który wymyślił nową
    >> technikę i ją zastrzegł
    >> - podobnie ekspresjonizm, kubizm, i wszystkie inne nurty malarskie, bo
    >> IP w aktualnej postaci nie uznaje 'nurtu', tylko mówi
    >> "podobne->naruszenie praw do 'oryginału'".
    >> - nie było by "walców", bo "wynalazca" pierwszego opatentowałby taką
    >> formę muzyczną
    >> - nie byłoby seriali bo ktoś by opatentował "przedstawianie fabuły w
    >> formie wielu cyklicznie emitowanych filmów krótkometrażowych"
    >>
    >> Etc.
    >Sorki, ale te twoje przykłady świadczą tylko o tym, że kompletnie, ale
    >to kompletnie nie rozumiesz "IP w takiej formie jaką mamy teraz". Na
    >przykład że ci się wydaje, że można "opatentować" formy artystyczne.

    Ale zdajesz sobie sprawę, że w amerykańskim systemie jest... dziwnie?
    "Whoever invents or discovers any new and useful process, machine,
    manufacture, or composition of matter, or any new and useful improvement
    thereof, may obtain a patent therefor, subject to the conditions and
    requirements of this title."
    Można opatentować wiele różnych bzdur.
    Na przykład:
    http://patft.uspto.gov/netacgi/nph-Parser?Sect2=PTO1
    &Sect2=HITOFF&p=1&u=%2Fnetahtml%2FPTO%2Fsearch-bool.
    html&r=1&f=G&l=50&d=PALL&RefSrch=yes&Query=PN%2F5443
    036


    --
    \------------------------/
    | K...@e...eu.org |
    | http://epsilon.eu.org/ |
    /------------------------\


  • 184. Data: 2011-10-24 11:55:50
    Temat: Re: Przeciwko własności intelektualnej - ciekawy przypadek
    Od: Paweł Kierski <n...@p...net>

    W dniu 2011-10-24 09:13, Andrzej Jarzabek pisze:
    > On 21/10/2011 15:29, Michoo wrote:
    >> W dniu 21.10.2011 12:41, Andrzej Jarzabek pisze:
    >>>
    >>> Bywa, że. Ale gdyby np. Cisco mając na uwadze, że nie można po prostu
    >>> wziąć piosenki objętej prawem autorskim i przerobić jej bez pozwolenia
    >>> właściciela praw, to może by wynajęli muzyka do skomponowania
    >>> oryginalnego utworu, i w ten sposób wsparli twórczość.
    >> Czyli docieramy do problemu "zestaw taktów przyjemnych dla ludzkiego
    >> ucha jest skończony".
    >
    > Nie widziałem tej reklamy więc może nie rozumiem o co chodzi, ale byłem
    > pod wrażeniem, że oni po prostu wzięli i zrobili piosenkę na melodię
    > "What a Wonderful World"?
    >
    >> Zauważ, że Cisco swoją akcją w żaden sposób nie
    >> zaszkodziło, nie zmniejszyło zysków, czy coś w tym stylu posiadacza praw
    >> do oryginału.
    >
    > Jak to nie? Użycie piosenki wymaga zgody właściciela praw, za którą to
    > zgodę właściciel może sobie, bo ja wiem, kazać zapłacić?
    >
    >>> Owszem, to jest hipotetyczna korzyść w tym przypadku, ale jeśli
    >>> bierzesz ten przypadek jako przypadek realnego ograniczenia
    >>> twórczości, to _każdy_ przypadek, kiedy ktokolwiek kogkokolwiek
    >>> wynajmuje do napisania piosenki reklamowej (a także wyreżyserowania
    >>> filmu, zrobienia plakatu itd.) należałoby potraktować jako przykład na
    >>> to, że prawo autorskie jednak promuje twórczość.
    >> Imo błędnie uważasz, że twórczość to tylko wykonanie czegoś całkowicie
    >> nowego. Tymczasem to co się tworzy prawie zawsze tworzy się w oparciu o
    >> to co już powstało.
    >
    > Nie każde tworzenie "w oparciu o" narusza prawa autorskie. Jest różnica
    > między tworzeniem w oparciu o, a wykorzystaniem czyjegoś utworu.

    Tyle, że wydawcy lubią przedłużanie okresów ochronnych i poszerzanie
    zakresu znaczeniowego "wykorzystanie" kosztem "oparcie o".

    Znów - nie pamiętam szczegółów (jeśli będziesz naciskać, to znajdę), ale
    możliwe są pozwy w stylu "użycia utworu architektonicznego w utworze
    filmowym", czyli wykorzystanie realnych plenerów miejskich z konkretnymi
    budynkami. Albo "nieuprawnione użycie znaków towarowych" - jak wyżej,
    w kadrze znalazły się jakieś billboardy z reklamami.

    > Naprawdę, jest na tym świecie wielu muzyków, którzy za kilka tysięcy
    > dolarów podejmą się skomponowania oryginalnego utworu.

    Teza jest taka - w obecnym modelu będzie coraz trudniej.

    > Nie mówiąc już o tym, że te wszystkie labele, które posiadają prawa
    > autorskiee do różnych istniejących utworów, generalnie nabywają te prawa
    > w celu zarabiania na nich, więc przypuszczam, że jak ktoś jest skłonny
    > zapłacić, to się da.
    >
    >> Lekko (naprawdę lekko) przejaskrawiając:
    >>
    >> gdyby IP w takiej formie jaką mamy teraz istniało wcześniej to nie tylko
    >> nie mielibyśmy filmów Disneya, ale też:
    [...]
    >> - nie byłoby seriali bo ktoś by opatentował "przedstawianie fabuły w
    >> formie wielu cyklicznie emitowanych filmów krótkometrażowych"

    Licencja serialu "Don Matteo" ("Ojciec Mateusz") to - wg artykułu
    z gazety - prawo do kilku zdań opisujących formułę tego serialu. Coś
    w rodzaju "W prowincjonalnym miasteczku proboszcz pomaga rozwiązywać
    niezbyt rozgarniętemu policjantowi sprawy kryminalne, przy dezaprobacie
    szefa policji". Opis na zbliżonym poziomie szczegółowości jest już
    przedmiotem licencji. Być może konfabuluję za dziennikarzem, ale
    naprawdę boję się, że obecny trend do tego doprowadzi. Dodajmy do tego
    95 lat ochrony.

    > Sorki, ale te twoje przykłady świadczą tylko o tym, że kompletnie, ale
    > to kompletnie nie rozumiesz "IP w takiej formie jaką mamy teraz". Na
    > przykład że ci się wydaje, że można "opatentować" formy artystyczne.

    Jeszcze nie i oby nigdy nie. Ale obecny trend w modelu jest niepokojący.
    Lepiej reagować już, bo potem: prawa nabyte itp.

    >> Naprawdę polecam zapoznanie się z "Wolną kulturą". Wbrew temu co sądzą
    >> niektórzy nie jest to tuba propagandowa a raczej rzeczowa analiza
    >> pokazująca np jak bardzo dzisiejszy beneficjenci coraz ciaśniejszego
    >> przestrzegania IP wyrośli de facto na braku tych ograniczeń w
    >> przeszłości.
    >
    > Sorki, ale jeśli powyższe bzdury wziąłeś z tej całej "wolnej kultury",
    > to raczej jednak nie ma sensu się z nią zapoznawać.

    Nawet po to, żeby zbić tezy? Oj - słaby argument...

    --
    Paweł Kierski
    n...@p...net


  • 185. Data: 2011-10-24 22:48:42
    Temat: Re: Przeciwko własności intelektualnej - ciekawy przypadek
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On 24/10/2011 08:43, Mariusz Kruk wrote:
    > epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done< "Andrzej Jarzabek"
    >
    >>> Zauważ, że Cisco swoją akcją w żaden sposób nie
    >>> zaszkodziło, nie zmniejszyło zysków, czy coś w tym stylu posiadacza praw
    >>> do oryginału.
    >> Jak to nie? Użycie piosenki wymaga zgody właściciela praw, za którą to
    >> zgodę właściciel może sobie, bo ja wiem, kazać zapłacić?
    >
    > Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że (o ile rozpatrujemy prawo polskie),
    > ten utwór nagrany w roku 1967 będzie chroniony do - o ile się nie mylę - do
    > 2080 (bo jeden z dwu autorów zmarł w 2010)? Przecież to paranoja.

    Bo?

    >> Nie mówiąc już o tym, że te wszystkie labele,
    >
    > Etykietki?
    > Pisz po polsku, bo przykro to czytać.

    W życiu nie słyszałem, żeby ktoś o tych firmach mówił per "etykietki".

    "Wytwórnie" jeśli już, ale w tym przypadku to określenie kompletnie nie
    oddaje tego aspektu ich działalności.

    >> Sorki, ale te twoje przykłady świadczą tylko o tym, że kompletnie, ale
    >> to kompletnie nie rozumiesz "IP w takiej formie jaką mamy teraz". Na
    >> przykład że ci się wydaje, że można "opatentować" formy artystyczne.
    >
    > Ale zdajesz sobie sprawę, że w amerykańskim systemie jest... dziwnie?
    > "Whoever invents or discovers any new and useful process, machine,
    [...]
    > Można opatentować wiele różnych bzdur.
    [...]

    Ale walca to można opatentowssać co najwyżej drogowego.


  • 186. Data: 2011-10-24 23:08:05
    Temat: Re: Przeciwko własności intelektualnej - ciekawy przypadek
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On 24/10/2011 12:55, Paweł Kierski wrote:
    > W dniu 2011-10-24 09:13, Andrzej Jarzabek pisze:
    >>
    >> Nie każde tworzenie "w oparciu o" narusza prawa autorskie. Jest różnica
    >> między tworzeniem w oparciu o, a wykorzystaniem czyjegoś utworu.
    >
    > Tyle, że wydawcy lubią przedłużanie okresów ochronnych i poszerzanie
    > zakresu znaczeniowego "wykorzystanie" kosztem "oparcie o".

    E tam.

    > Znów - nie pamiętam szczegółów (jeśli będziesz naciskać, to znajdę), ale
    > możliwe są pozwy w stylu "użycia utworu architektonicznego w utworze
    > filmowym", czyli wykorzystanie realnych plenerów miejskich z konkretnymi
    > budynkami. Albo "nieuprawnione użycie znaków towarowych" - jak wyżej,
    > w kadrze znalazły się jakieś billboardy z reklamami.

    Że pozwy są możliwe, to nie wątpię. Chcesz mieć argument, to znajdź
    orzecznictwo.

    >> Naprawdę, jest na tym świecie wielu muzyków, którzy za kilka tysięcy
    >> dolarów podejmą się skomponowania oryginalnego utworu.
    >
    > Teza jest taka - w obecnym modelu będzie coraz trudniej.

    No więc uważam tę tezę za bzdurną.

    > Licencja serialu "Don Matteo" ("Ojciec Mateusz") to - wg artykułu
    > z gazety - prawo do kilku zdań opisujących formułę tego serialu. Coś
    > w rodzaju "W prowincjonalnym miasteczku proboszcz pomaga rozwiązywać
    > niezbyt rozgarniętemu policjantowi sprawy kryminalne, przy dezaprobacie
    > szefa policji". Opis na zbliżonym poziomie szczegółowości jest już
    > przedmiotem licencji. Być może konfabuluję za dziennikarzem, ale
    > naprawdę boję się, że obecny trend do tego doprowadzi. Dodajmy do tego
    > 95 lat ochrony.

    E tam, prawo jest takie, że sąd musi wziąć pod uwagę, czy użycie tego
    samego motywu wskazuje na czerpanie z cudzego dzieła: jeśli jest on na
    tyle ogólny, że ktokolwiek mógł wpaść na to sam, to rzecz nie podlega
    ochronie PA.

    Akurat w tym przypadku ja sam bym raczej uznał, że jak ktoś zrobił
    serial ze wszystkimi tymi elementami, w którym jest i proboszcz, i
    niezbyt rozgarnięty policjant, i dezaprobata szefa, i prowincjonalne
    miasteczko, i dodatkowo jeszcze wszystko, nie mówiąc już o tym, co jest
    w dalszych _kilku_ zdaniach, to raczej szansa na to, że ktoś to
    dokładnie tak wymyśli samodzielnie i niezależnie jest raczej nikła.

    Ale tak poza tym to jednak masz przecież mnóstwo seriali czy filmów
    opartych na podobnych założeniach i twórcy się jakoś zazwyczaj nie pozywają.

    A materiału w domenie publicznej jest sporo i też będzie coraz więcej
    pomimo wydłużenia ochrony.

    >> Sorki, ale te twoje przykłady świadczą tylko o tym, że kompletnie, ale
    >> to kompletnie nie rozumiesz "IP w takiej formie jaką mamy teraz". Na
    >> przykład że ci się wydaje, że można "opatentować" formy artystyczne.
    >
    > Jeszcze nie i oby nigdy nie. Ale obecny trend w modelu jest niepokojący.
    > Lepiej reagować już, bo potem: prawa nabyte itp.

    E tam.

    >>> Naprawdę polecam zapoznanie się z "Wolną kulturą". Wbrew temu co sądzą
    >>> niektórzy nie jest to tuba propagandowa a raczej rzeczowa analiza
    >>> pokazująca np jak bardzo dzisiejszy beneficjenci coraz ciaśniejszego
    >>> przestrzegania IP wyrośli de facto na braku tych ograniczeń w
    >>> przeszłości.
    >>
    >> Sorki, ale jeśli powyższe bzdury wziąłeś z tej całej "wolnej kultury",
    >> to raczej jednak nie ma sensu się z nią zapoznawać.
    >
    > Nawet po to, żeby zbić tezy? Oj - słaby argument...

    To nie był argument, to była odpowiedź na sugestię.


  • 187. Data: 2011-10-25 07:10:13
    Temat: Re: Przeciwko własności intelektualnej - ciekawy przypadek
    Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org>

    epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
    >>>> Zauważ, że Cisco swoją akcją w żaden sposób nie
    >>>> zaszkodziło, nie zmniejszyło zysków, czy coś w tym stylu posiadacza praw
    >>>> do oryginału.
    >>> Jak to nie? Użycie piosenki wymaga zgody właściciela praw, za którą to
    >>> zgodę właściciel może sobie, bo ja wiem, kazać zapłacić?
    >> Ale zdajesz sobie sprawę z tego, że (o ile rozpatrujemy prawo polskie),
    >> ten utwór nagrany w roku 1967 będzie chroniony do - o ile się nie mylę - do
    >> 2080 (bo jeden z dwu autorów zmarł w 2010)? Przecież to paranoja.
    >Bo?

    Nie widzisz nic chorego w tym, że ochrona utworu trwa 113 lat?
    To ja nie mam pytań.

    >>> Nie mówiąc już o tym, że te wszystkie labele,
    >> Etykietki?
    >> Pisz po polsku, bo przykro to czytać.
    >W życiu nie słyszałem, żeby ktoś o tych firmach mówił per "etykietki".

    To po co tak piszesz?

    >"Wytwórnie" jeśli już, ale w tym przypadku to określenie kompletnie nie
    >oddaje tego aspektu ich działalności.

    Jak nie, jak tak? To jak najbardziej fabryka.

    >>> Sorki, ale te twoje przykłady świadczą tylko o tym, że kompletnie, ale
    >>> to kompletnie nie rozumiesz "IP w takiej formie jaką mamy teraz". Na
    >>> przykład że ci się wydaje, że można "opatentować" formy artystyczne.
    >> Ale zdajesz sobie sprawę, że w amerykańskim systemie jest... dziwnie?
    >> "Whoever invents or discovers any new and useful process, machine,
    >[...]
    >> Można opatentować wiele różnych bzdur.
    >[...]
    >Ale walca to można opatentowssać co najwyżej drogowego.

    Do walca będziesz mieć "prior art". A nowe formy będą na tyle
    szczegółowe, że się nie opłaca ich nawet zgłaszać (zbyt duże koszty).
    Ale pewnie by się dało jakby odpowiednio to sformułować.

    --
    \------------------------/
    | K...@e...eu.org |
    | http://epsilon.eu.org/ |
    /------------------------\


  • 188. Data: 2011-10-25 08:22:04
    Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On Oct 22, 9:41 am, Adam Przybyla <a...@r...pl> wrote:
    > M.M. <m...@t...pl> wrote:
    >
    > >> Ludzie nie moga miec dobrze, liczy sie przeciez kasa, no nie?;-) Z powazaniem
    > > Dlaczego wartosciowa prace porownywac do przestarzalego srodka transportu?
    >
    >         ... bo kiedys bycie woznica furmanki tez bylo "wartosciowa praca".
    > Nie robmy z czegos "wartosciowej pracy" li tylko za pomoca przepisow.

    Praca twórcza nie jest wartościowa z powodu przepisów, jest
    wartościowa, ponieważ prowadzi do wytworzenia artefaktówtzw. dzieł,
    których powstawanie jest społecznie użyteczne i pożądane. Przepisy są
    skutkiem, a nie przyczyną, tego, że ta praca jest wartościowa.


  • 189. Data: 2011-10-25 08:45:44
    Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
    Od: Andrzej Jarzabek <a...@g...com>

    On Oct 21, 12:06 pm, Mariusz Kruk <M...@e...eu.org> wrote:
    > epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
    >
    > >> >> Wszystkie kopie, kopie kopii itd. Jak przeniesiesz plik z katalogu do
    > >> >> katalogu, to jest kopia, czy ten sam egzemplarz?
    > >> >Ten sam egzemplarz.
    > >> Boponieważ?
    > >Bo nie było kopiowania?
    >
    > Pewien tego jesteś? Na dowolnie zorganizowanym filesystemie?
    > Odważnyś.
    > A co z danymi na macierzy?

    Rozmawialiśmy o moim czytniku ebooków. O ile mi wiadomo, nie ma tam
    żadnej macierzy, ani "dowolnie zorganizowanego filesystemu". Przy czym
    tak czy inaczej nie ma to znaczenia, bo jak użytkuję książkę, którą
    wolno mi na tym czytniku użytkować, to wolno mi też wykonywać
    czynności, które prowadzą do kopiowania przy "przenoszeniu z katalogu
    do katalogu".

    > >> A w trakcie tegoż procesu? Zwłaszcza np. podczas kopiowania
    > >> po sieci? A jeśli połączenie zostanie utracone w trakcie i po którejś
    > >> stronie zostanie "nadmiarowe pół pliku"?
    > >> I to nie są wcale problemy wydumane, tylko sytuacje, które trzeba
    > >> uwzględnić.
    > >Ostatecznie przecież nie ma znaczenia, co jest tym samym egzemplarzem,
    > >a co kopią, tylko co wymaga zezwolenia właściela praw autorskich, a co
    > >nie.
    >
    > No właśnie ma znaczenie, bo z tego rozróżnienia wynikajać może właśnie
    > np. zezwolenie lub nie.

    Ale to, czy jest ezwolenie, czy go nie ma, jest istotne tylko wtedy,
    kiedy zezwolenie jest _wymagane_. W polskim prawie na przykład nie
    jest (z wyjątkiem programów komputerowych, które mają oddzielne
    przepisy).

    > >I prawo przecież reguluje te kwestie, włącznie z powielaniem przy
    > >przesyłaniu przez sieć.
    >
    > Kurczę, w którym miejscu?

    Art. 23(1)

    > Swoją drogą, o ile dobrze rozumuję, dopuszczalne obecnie jest zrobienie
    > w celu backupowym jednej kopii programu.

    A właściwie na jakiej podstawie tak rozumujesz?

    > Czyli wszyscy, którzy
    > korzystają z jakiejś odrobinę bardziej skomplikowanej strategii
    > backupowej są przestępcami!

    Ogólnie to wszyscy, którzy chcą korzystać z jakiejś odrobinę bardziej
    skomplikowanej strategii backupowej powinni zapoznać się z prawem i z
    _licencją_ jaką dostają na oprogramowanie i dobrać sobie takie
    oprogramowanie i taką strategię, żeby nie naruszać prawa. W przypadku
    oprogramowania klasy enterprise warunki licencji i tak mogą podlegać
    negocjacjom.

    > >> Czy ja Ci tu przypadkiem nie pisałem, że "ogół społeczeństwa" bardzo
    > >> często chciałby wielu sprzecznych rzeczy równocześnie?
    > >I co z tego?
    >
    > To, że to nie taki wspaniały argument jak by ci się wydawało.

    Argument był podany w pełną świadomością tego faktu, więc jest
    dokładnie taki wspaniały, jak mi się wydaje.

    To, że "ogół społeczeństwa" może chcieć różnych sprzecznych rzeczy nie
    znaczy, że polityka może być zgodna lub niezgodna z tym, co chce ogół
    społeczeństwa. Ja osobiście dla siebie też chcę różnych sprzecznych
    rzeczy, to nie znaczy, że należy mnie ubezwłasnowolnić.

    > >> >Co do argumentu z technicznej różnicy powtórzę to, co pisałem wcześniej:
    > >> >technicznie nie ma również różnicy między rowerem kradzionym a
    > >> >posiadanym legalnie.
    > >> Ponownie - jakoś widzę różnicę pomiędzy sytuacją "ty masz rower, a ja
    > >> teraz nie mam" a sytuacją "ty oglądasz film i ja oglądam film".
    > >A ja widzę różnicę między "autor dostaje honorarium od jednego
    > >sprzedanego egzemplarza" a "autor dostaje honorarium od dwóch
    > >sprzedanych egzemplarzy".
    >
    > I znowu przenosisz bezpodstawnie dyskusję z utworów na pieniądze.

    Dlaczego bezpodstawnie? Pieniądze są przecież istotą problemu, od
    początku o tym pisałem.

    No i jeśli rower zostanie ukradziony sprzed sklepu z rowerami to
    okradziony przecież też może mieć rower równie łatwo, jak może wziąć
    swój.


  • 190. Data: 2011-10-25 09:58:45
    Temat: Re: Przeciwko w?asno?ci intelektualnej
    Od: Adam Przybyla <a...@r...pl>

    Andrzej Jarzabek <a...@g...com> wrote:
    > On Oct 22, 9:41 am, Adam Przybyla <a...@r...pl> wrote:
    >> M.M. <m...@t...pl> wrote:
    >>
    >> >> Ludzie nie moga miec dobrze, liczy sie przeciez kasa, no nie?;-) Z powazaniem
    >> > Dlaczego wartosciowa prace porownywac do przestarzalego srodka transportu?
    >>
    >>         ... bo kiedys bycie woznica furmanki tez bylo "wartosciowa praca".
    >> Nie robmy z czegos "wartosciowej pracy" li tylko za pomoca przepisow.
    >
    > Praca twórcza nie jest wartościowa z powodu przepisów, jest
    > wartościowa, ponieważ prowadzi do wytworzenia artefaktówtzw. dzieł,
    > których powstawanie jest społecznie użyteczne i pożądane. Przepisy są
    > skutkiem, a nie przyczyną, tego, że ta praca jest wartościowa.
    ... co nie zmienia faktu, ze mozna to odwrocic odpowiednio
    zmieniajac przepisy;-) Z powazaniem
    Adam Przybyla

strony : 1 ... 10 ... 18 . [ 19 ] . 20 ... 30 ... 40 ... 44


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: