-
81. Data: 2010-02-16 09:37:19
Temat: Re: Lustrzanka, czyli przeżytek? [Gaz Wyb + Chip]
Od: Andrzej Libiszewski <a...@g...usunto.pl>
Dnia Tue, 16 Feb 2010 08:00:45 +0100, de Fresz napisał(a):
> On 2010-02-15 23:36:17 +0100, Andrzej Libiszewski
> <a...@g...usunto.pl> said:
>
>>> Aha. Czyli jeśli Twoja firma tak nie robi, to znaczy że żadna w ten
>>> sposób nie postępuje?
>>
>> Rozszerzę to na inne znane mi firmy. W istocie nie znam firmy która by taki
>> numer robiła przy Toshibie, HP czy innym nie-applowskim sprzęcie. Jedyne
>> znane mi przykłady naciągania dotyczą resellerów Apple'a.
>>
>> Co nie znaczy, że ma pełen przegląd sprawy.
>
> Do dziś pamiętam jak gdzieś koło roku 2003 serwis Compaqa za
> rozszerzenie RAMu w średniopółkowym serwerze z 2 do 4 GB, oczywiście na
> "profesjonalnych" i firmowanych przez C kościach, zażyczył sobie ponad
> 2k zł (netto). Dodam, że ów serwer następne parę lat doskonale i
> bezproblemowo chodził na zwykłych, totalnie "nieprofesjonalnych"
> Kingstonach za lącznie ~500 zł. Takiego zdzierstwa nawet Apple nie jest
> w stanie przebić.
> Większe bądź mniejsze przycinanie na pamięci czy dyskach jest w tej
> branży standardem, wystarczy rozejrzeć się po cennikach. Dodam, że
> niektórzy sprzedawcy (z tych, co to niby ich nie ma) usłużnie
> informują, iż montaż niebłogosławionych kości oznacza utratę gwarancji.
> I to nie Apple, ale właśnie Toshiby czy HP.
Wiesz, jestem w stanie się zgodzić, że serwisy ceny komponentów biorą z
dupy i to z reguły mocno egzotycznej. Sam pamiętam przynajmniej dwa
przypadki, kiedy niegwarancyjną wymianę dysku 160GB w Toshibie wyceniono na
1100zł + robocizna, podczas gdy nowiutki dysk twardy 250GB który miałem na
półce kosztował poniżej 300zł. Ale to sytuacja charakterystyczna dla
serwisów właśnie, nie dla zwykłych sklepów gdzie można kupić części.
Nie znam też żadnego _normalnego_ sprzedawcy, pracującego w _normalnym_
sklepie, który poinformuje klienta (wprowadzając go przy tym w błąd), że
montaż innych niż oficjalnie błogosławione moduły wiąże się z utratą
gwarancji - bo się NIE wiąże.
--
Andrzej Libiszewski; JID: andrea/at/jabster.pl, GG: 5289118
"Krocz naprzód, mężny światłości synu
A te sedesy w kolorze jaśminu
Skąpanego w bladej poświacie miesiąca
Znajdziesz tam, kędy wiedzie strzała gorejąca!"
-
82. Data: 2010-02-16 09:48:16
Temat: Re: Lustrzanka, czyli przeżytek? [Gaz Wyb + Chip]
Od: l...@l...localdomain
W poście <ipcr09i6fzpn.f4lsk5c9cf5b$.dlg@40tude.net>,
Andrzej Libiszewski nabazgrał:
> Wiesz, jestem w stanie się zgodzić, że serwisy ceny komponentów biorą z
> dupy i to z reguły mocno egzotycznej. Sam pamiętam przynajmniej dwa
> przypadki, kiedy niegwarancyjną wymianę dysku 160GB w Toshibie wyceniono na
> 1100zł + robocizna, podczas gdy nowiutki dysk twardy 250GB który miałem na
> półce kosztował poniżej 300zł. Ale to sytuacja charakterystyczna dla
> serwisów właśnie, nie dla zwykłych sklepów gdzie można kupić części.
Mnie to spotkało w normalnym sklepie z serwerami. Znajomy sprzedawca
powiedział wprost, że oni tutaj mają przebitkę nieraz kilkaset procent
tylko dlatego, że klienci boją się do drogich serwerów wsadzać RAM czy
dyski bez odpowiedniej nalepki.
-
83. Data: 2010-02-16 10:02:33
Temat: Re: Lustrzanka, czyli przeżytek? [Gaz Wyb + Chip]
Od: de Fresz <d...@n...o2.pl>
On 2010-02-16 10:37:19 +0100, Andrzej Libiszewski
<a...@g...usunto.pl> said:
>> Do dziś pamiętam jak gdzieś koło roku 2003 serwis Compaqa za
>> rozszerzenie RAMu w średniopółkowym serwerze z 2 do 4 GB, oczywiście na
>> "profesjonalnych" i firmowanych przez C kościach, zażyczył sobie ponad
>> 2k zł (netto). Dodam, że ów serwer następne parę lat doskonale i
>> bezproblemowo chodził na zwykłych, totalnie "nieprofesjonalnych"
>> Kingstonach za lącznie ~500 zł. Takiego zdzierstwa nawet Apple nie jest
>> w stanie przebić.
>> Większe bądź mniejsze przycinanie na pamięci czy dyskach jest w tej
>> branży standardem, wystarczy rozejrzeć się po cennikach. Dodam, że
>> niektórzy sprzedawcy (z tych, co to niby ich nie ma) usłużnie
>> informują, iż montaż niebłogosławionych kości oznacza utratę gwarancji.
>> I to nie Apple, ale właśnie Toshiby czy HP.
>
> Wiesz, jestem w stanie się zgodzić, że serwisy ceny komponentów biorą z
> dupy i to z reguły mocno egzotycznej. Sam pamiętam przynajmniej dwa
> przypadki, kiedy niegwarancyjną wymianę dysku 160GB w Toshibie wyceniono na
> 1100zł + robocizna, podczas gdy nowiutki dysk twardy 250GB który miałem na
> półce kosztował poniżej 300zł. Ale to sytuacja charakterystyczna dla
> serwisów właśnie, nie dla zwykłych sklepów gdzie można kupić części.
No i tu dochodzimy do kluczowej różnicy - czy sklep, zwany również
resellerem, oferuje klientowi graty z cennika firmy takiej jak Toshiba,
Dell czy... Apple właśnie, czy też może z normalnego cennika dostawcy
pamięci, dysków, etc. Bo najczęściej te same komponenty mają zupełnie
inne ceny. Jakieśtam iSpoty będą raczej wciskać pamięci z cennika
Apple, normalni resellerzy już nie są tak ortodoksyjni.
> Nie znam też żadnego _normalnego_ sprzedawcy, pracującego w _normalnym_
> sklepie, który poinformuje klienta (wprowadzając go przy tym w błąd), że
> montaż innych niż oficjalnie błogosławione moduły wiąże się z utratą
> gwarancji - bo się NIE wiąże.
Przy zakupie pewnej Toshiby usłyszałem to na własne uszy i mam na to
świadków. Podobnie usłyszeli znajomi przy zakupie lapka HP. Oczywiście
olałem to sikiem falistym, ale domyślam się, że niejeden mniej
zorientowany klient łyknął to drobne kłamstewko i przepłacił. Jednak
dalej będę się upierał, że nie jest to powód, aby na firmie
produkującej ten sprzęt wieszać psy.
Tak po prostu jest i trudno, zresztą nie tylko w branży komputerowej -
autoryzowane serwisy samochodowe też kroją równo na częściach czy
płynach eksploatacyjnych - jako ciekawostkę podam, że serwis Merca
leje (i oczywiście zaleca tylko taki) specjalny olej, z własnym logiem
rzecz jasna, o pojedyńczej gradacji (bodaj W40), w cenie jedyne pińcet
za 4 litry. A w sklepie ciężko znaleźć syntetyka za więcej niż 250 zł.
I też twardo stoją na stanowisku, że użycie innego grozi utratą
gwarancji, co jest bzdurą. I co im pan zrobi?
--
Pozdrawiam
de Fresz
-
84. Data: 2010-02-16 10:08:10
Temat: Re: Lustrzanka, czyli przeżytek? [Gaz Wyb + Chip]
Od: Andrzej Libiszewski <a...@g...usunto.pl>
Dnia 16 Feb 2010 09:48:16 GMT, l...@l...localdomain napisał(a):
> W poście <ipcr09i6fzpn.f4lsk5c9cf5b$.dlg@40tude.net>,
> Andrzej Libiszewski nabazgrał:
>> Wiesz, jestem w stanie się zgodzić, że serwisy ceny komponentów biorą z
>> dupy i to z reguły mocno egzotycznej. Sam pamiętam przynajmniej dwa
>> przypadki, kiedy niegwarancyjną wymianę dysku 160GB w Toshibie wyceniono na
>> 1100zł + robocizna, podczas gdy nowiutki dysk twardy 250GB który miałem na
>> półce kosztował poniżej 300zł. Ale to sytuacja charakterystyczna dla
>> serwisów właśnie, nie dla zwykłych sklepów gdzie można kupić części.
>
> Mnie to spotkało w normalnym sklepie z serwerami. Znajomy sprzedawca
> powiedział wprost, że oni tutaj mają przebitkę nieraz kilkaset procent
> tylko dlatego, że klienci boją się do drogich serwerów wsadzać RAM czy
> dyski bez odpowiedniej nalepki.
Możliwe. Tyle, że pisząc o normalnych sklepach na pewno nie miałem na myśli
sklepu z serwerami...
--
Andrzej Libiszewski; JID: andrea/at/jabster.pl, GG: 5289118
"I must rule with eye and claw -- as the hawk among lesser birds."
-
85. Data: 2010-02-16 10:19:15
Temat: Re: Lustrzanka, czyli przeżytek? [Gaz Wyb + Chip]
Od: Andrzej Libiszewski <a...@g...usunto.pl>
Dnia Tue, 16 Feb 2010 11:02:33 +0100, de Fresz napisał(a):
> On 2010-02-16 10:37:19 +0100, Andrzej Libiszewski
> <a...@g...usunto.pl> said:
>
>>> Do dziś pamiętam jak gdzieś koło roku 2003 serwis Compaqa za
>>> rozszerzenie RAMu w średniopółkowym serwerze z 2 do 4 GB, oczywiście na
>>> "profesjonalnych" i firmowanych przez C kościach, zażyczył sobie ponad
>>> 2k zł (netto). Dodam, że ów serwer następne parę lat doskonale i
>>> bezproblemowo chodził na zwykłych, totalnie "nieprofesjonalnych"
>>> Kingstonach za lącznie ~500 zł. Takiego zdzierstwa nawet Apple nie jest
>>> w stanie przebić.
>>> Większe bądź mniejsze przycinanie na pamięci czy dyskach jest w tej
>>> branży standardem, wystarczy rozejrzeć się po cennikach. Dodam, że
>>> niektórzy sprzedawcy (z tych, co to niby ich nie ma) usłużnie
>>> informują, iż montaż niebłogosławionych kości oznacza utratę gwarancji.
>>> I to nie Apple, ale właśnie Toshiby czy HP.
>>
>> Wiesz, jestem w stanie się zgodzić, że serwisy ceny komponentów biorą z
>> dupy i to z reguły mocno egzotycznej. Sam pamiętam przynajmniej dwa
>> przypadki, kiedy niegwarancyjną wymianę dysku 160GB w Toshibie wyceniono na
>> 1100zł + robocizna, podczas gdy nowiutki dysk twardy 250GB który miałem na
>> półce kosztował poniżej 300zł. Ale to sytuacja charakterystyczna dla
>> serwisów właśnie, nie dla zwykłych sklepów gdzie można kupić części.
>
> No i tu dochodzimy do kluczowej różnicy - czy sklep, zwany również
> resellerem, oferuje klientowi graty z cennika firmy takiej jak Toshiba,
> Dell czy... Apple właśnie, czy też może z normalnego cennika dostawcy
> pamięci, dysków, etc. Bo najczęściej te same komponenty mają zupełnie
> inne ceny. Jakieśtam iSpoty będą raczej wciskać pamięci z cennika
> Apple, normalni resellerzy już nie są tak ortodoksyjni.
>
>
>> Nie znam też żadnego _normalnego_ sprzedawcy, pracującego w _normalnym_
>> sklepie, który poinformuje klienta (wprowadzając go przy tym w błąd), że
>> montaż innych niż oficjalnie błogosławione moduły wiąże się z utratą
>> gwarancji - bo się NIE wiąże.
>
> Przy zakupie pewnej Toshiby usłyszałem to na własne uszy i mam na to
> świadków. Podobnie usłyszeli znajomi przy zakupie lapka HP.
Nie mam powodów nie wierzyć, acz z podobną sytuacją poza salonem Apple'a
się nie spotkałem.
> Oczywiście
> olałem to sikiem falistym, ale domyślam się, że niejeden mniej
> zorientowany klient łyknął to drobne kłamstewko i przepłacił. Jednak
> dalej będę się upierał, że nie jest to powód, aby na firmie
> produkującej ten sprzęt wieszać psy.
A to zależy. Jak tak robi główny autoryzowany dystrybutor (tj. wprowadza w
błąd) to jednak coś jest nie w porządku.
> Tak po prostu jest i trudno, zresztą nie tylko w branży komputerowej -
> autoryzowane serwisy samochodowe też kroją równo na częściach czy
> płynach eksploatacyjnych - jako ciekawostkę podam, że serwis Merca
> leje (i oczywiście zaleca tylko taki) specjalny olej, z własnym logiem
> rzecz jasna, o pojedyńczej gradacji (bodaj W40), w cenie jedyne pińcet
> za 4 litry. A w sklepie ciężko znaleźć syntetyka za więcej niż 250 zł.
> I też twardo stoją na stanowisku, że użycie innego grozi utratą
> gwarancji, co jest bzdurą. I co im pan zrobi?
Skorzystam z ich usług tylko w takim zakresie jaki jest absolutnie
niezbędny.
--
Andrzej Libiszewski; JID: andrea/at/jabster.pl, GG: 5289118
"Nie zawsze wola ministrów wyznacza bieg historii i niekoniecznie
pontyfikat kapłanów porusza rękoma Boga."
-
86. Data: 2010-02-17 22:50:39
Temat: Re: Lustrzanka, czyli przeżytek? [Gaz Wyb + Chip]
Od: dominik <u...@d...net.pl>
On 2010-02-15 11:27, de Fresz wrote:
>> Tak, ale jeśli mowa tylko o USA. Przykładowo u nas mac niemalże nie
>> istnieje.
> Bezedura. Wejdź do jakiekolwiek przyzwoitej agencji reklamowej, studia
> dźwiękowego czy montażowni telewizyjnej.
Od kiedy przyzwoite agencje reklamowe stanowią większość rynku
informatycznego w PL?
>> Coś np z fabrycznym chłodzeniem wodnym.
> A po jakiego grzyba to i od kiedy jest wyznacznikiem "wypasu"?
Po pierwsze - to tylko przykład czego mac nie ma.
Po drugie - nie po grzyba, tylko po lepszy termoobieg.
Po trzecie - po trzecie prawdziwym wypasem nie jest chłodzenie wodą, ale o
tym nawet nie wspominam bo i tak mac tego nie ma.
>> Też za wieloma sprawami nie tęsknię, ale równocześnie mam wrażenie, że
>> mac
>> stracił tym samym swoją inność powodowaną architekturą, przykładowo
>> podejście do wkładanych dyskietek kiedyś.
> Wyjmowania jak już.
Wkładania też - w PC stacja nie chwaliła się przyjęciem dyskietki. Ale
mniejsza o to.
> I do dzisiaj to tak działa - w żadnym Maku nie ma na
> wierzchu wyrzutnika dysków.
Dyskietki to i tak droga do nikąd. CD/DVD po części też, chociaż wciąż
spełniają rolę jako tani i pojemny nośnik danych (w sumie "jednorazowy").
Ale:
> Zresztą mniejsza o to,
Dokładnie tak.
> dla znakomitej
> większości Makjuzerów różnice w bebechach są zupełnie nieistotne - od
> początku były to komputery głównie dla tych, co to ich niespecjalnie
> obchodzi na jakiej zasadzie komputer działa, a znacznie bardziej - czy
> jest wygodnym narzędziem do wykonania konkretnej roboty. Czyli
> najważniejsze nie to, co się grzeje i szura w obudowie, ale to, z czym
> ma się do czynienia na ekranie - system, jego ergonomia, stabilność,
> możliwości. I na deser jeszcze dizajn.
No i właśnie - jakkolwiek by nie patrzeć - mac już się niestety nie wyróżnia.
>> IMHO zakup maka by mieć windę tam mija się z celem. Albo wszystko, albo
>> nic :)
> Nie do końca masz rację, bo różne bywają sytuacje. Wielu Makjuzerom
> możliwość swobodnej emulacji Windy lub zbootowania się na niej się
> przydaje. Ot, choćby żeby se PITy wypełnić jakimś darmowym szajsem z
> płytki dołączanej do gazety.
Szczęśliwie coraz więcej aplikacji idzie w sieć i działa z przeglądarki.
Zresztą pity nie są wyzwaniem - gorzej jak by brakowało takiego photoshopa
(wiem, nie brakuje).
> Jak już pisałem gdzieś w tym wątku - znam
> sytuację gdy MP zostały kupione jako stacje do renderingu, bo wychodziły
> taniej niż podobnie wyposażone Delle czy HP i działają właśnie pod
> Windą, bo tego se soft za ładne dziesiąt kilo pln życzy.
Przeróżne są wymagania :) Pozwól, że nie będę wchodził w szczegóły tej
sytuacji.
--
_[_]_
(") dominik, gg:919564
`--( : )--' http://www.dominik.net.pl
( : )
""`-...-'"" jgs
-
87. Data: 2010-02-18 00:30:49
Temat: Re: Lustrzanka, czyli przeżytek? [Gaz Wyb + Chip]
Od: "b...@n...pl" <b...@n...pl>
dominik pisze:
> On 2010-02-15 11:27, de Fresz wrote:
>>> Tak, ale jeśli mowa tylko o USA. Przykładowo u nas mac niemalże nie
>>> istnieje.
>> Bezedura. Wejdź do jakiekolwiek przyzwoitej agencji reklamowej, studia
>> dźwiękowego czy montażowni telewizyjnej.
>
> Od kiedy przyzwoite agencje reklamowe stanowią większość rynku
> informatycznego w PL?
>
>
>>> Coś np z fabrycznym chłodzeniem wodnym.
>> A po jakiego grzyba to i od kiedy jest wyznacznikiem "wypasu"?
>
> Po pierwsze - to tylko przykład czego mac nie ma.
> Po drugie - nie po grzyba, tylko po lepszy termoobieg.
> Po trzecie - po trzecie prawdziwym wypasem nie jest chłodzenie wodą, ale o
> tym nawet nie wspominam bo i tak mac tego nie ma.
>
Czuję się jak na pl.comp.os.advocacy, jeszcze tylko WO brakuje z ZU.
wer
-
88. Data: 2010-02-18 08:06:45
Temat: Re: Lustrzanka, czyli przeżytek? [Gaz Wyb + Chip]
Od: de Fresz <d...@N...pl>
On 2010-02-17 23:50:39 +0100, dominik <u...@d...net.pl> said:
>>> Tak, ale jeśli mowa tylko o USA. Przykładowo u nas mac niemalże nie
>>> istnieje.
>> Bezedura. Wejdź do jakiekolwiek przyzwoitej agencji reklamowej, studia
>> dźwiękowego czy montażowni telewizyjnej.
>
> Od kiedy przyzwoite agencje reklamowe stanowią większość rynku
> informatycznego w PL?
Wróć do tego co napisałeś. Było coś o większości rynku, czy o
istnieniu na nim wogóle?
>>> Coś np z fabrycznym chłodzeniem wodnym.
>> A po jakiego grzyba to i od kiedy jest wyznacznikiem "wypasu"?
>
> Po pierwsze - to tylko przykład czego mac nie ma.
Ostatnie G5 miały. Ale cóż z tego?
> Po drugie - nie po grzyba, tylko po lepszy termoobieg.
Lepszy? Tylko po co lepszy, skoro powietrze wystarcza do wszystkiego?
Jest cichutko i chłodno, ale rozumiem że dla Ciebie sam fakt bycia jest
najważniejszy - jak to pięknie w katalogu wygląda i rispekt na podwórku
od razu większy. BTW - pokaż mi stację roboczą Della czy HP, które mają
chłodzenie wodne.
> Po trzecie - po trzecie prawdziwym wypasem nie jest chłodzenie wodą, ale o
> tym nawet nie wspominam bo i tak mac tego nie ma.
Jak ktoś chce zostać miszczem benczmarków to raczej Maki nie są dla
niego. Podobnie jak Delle, HP, czy 9/10 komponentów z rynku składaków.
A ludzi którzy kupują te kompy kręcenie do granic możliwości nie bawi,
ten sprzęt kupuje się do zarabiania kasy na konkretnej robocie.
>> dla znakomitej
>> większości Makjuzerów różnice w bebechach są zupełnie nieistotne - od
>> początku były to komputery głównie dla tych, co to ich niespecjalnie
>> obchodzi na jakiej zasadzie komputer działa, a znacznie bardziej - czy
>> jest wygodnym narzędziem do wykonania konkretnej roboty. Czyli
>> najważniejsze nie to, co się grzeje i szura w obudowie, ale to, z czym
>> ma się do czynienia na ekranie - system, jego ergonomia, stabilność,
>> możliwości. I na deser jeszcze dizajn.
>
> No i właśnie - jakkolwiek by nie patrzeć - mac już się niestety nie wyróżnia.
"Już" czyli będzie ze 12 lat. Wtedy weszły iDE, zwykłe RAMy, USB itp.
Zresztą większość znanych mi Makjuzerów, wbrew bzdurnej propagandzie
Winda-lowersów, głęboko gdzieś ma "wyróżnianie się", to ma być
przedewszystkim wygodne narzędzie do przyjemnej pracy.
>>> IMHO zakup maka by mieć windę tam mija się z celem. Albo wszystko, albo
>>> nic :)
>> Nie do końca masz rację, bo różne bywają sytuacje. Wielu Makjuzerom
>> możliwość swobodnej emulacji Windy lub zbootowania się na niej się
>> przydaje. Ot, choćby żeby se PITy wypełnić jakimś darmowym szajsem z
>> płytki dołączanej do gazety.
>
> Szczęśliwie coraz więcej aplikacji idzie w sieć i działa z przeglądarki.
Owszem, szczęśliwie. Ale całkowita migracja na rozwiązania webowe
jeszcze potrwa.
> Zresztą pity nie są wyzwaniem - gorzej jak by brakowało takiego photoshopa
> (wiem, nie brakuje).
Pitolisz. Większość ludzi komputera używa nie tylko i wyłącznie do
pracy, ale i do paru mniej istotnych, acz wygodnych zastosowań. Przez
lata braki na naszym rynku różnych drobnych umilaczy bywały bólem w
dupie, lub w celach rodzinnych trzeba było stawiać jakiegoś
sierściucha, żeby dzieci pograły w gry edukacyjne, żeby odpalić kurs
językowy, czy kobita odpaliła sobie gazetkowy program "1000
najmodniejszych fryzur". Teraz, stosunkowo niewielkim kosztem można
mieć 2 w 1 i naprawdę trzeba mieć grube klapki na oczach, żeby tego nie
dostrzec.
Ale jeśli dla Ciebie to taka wada, jak i brak chłodzenia wodnego, to
przestań marudzić i kup sobie wreszcie tego Soniacza czy inną Toszibę,
one nie będą miały takich banalnych wad.
--
Pozdrawiam
de Fresz
-
89. Data: 2010-02-21 03:26:58
Temat: Re: Lustrzanka, czyli przeżytek? [Gaz Wyb + Chip]
Od: dominik <u...@d...net.pl>
On 2010-02-18 09:06, de Fresz wrote:
>> Od kiedy przyzwoite agencje reklamowe stanowią większość rynku
>> informatycznego w PL?
> Wróć do tego co napisałeś. Było coś o większości rynku, czy o istnieniu
> na nim wogóle?
Było o znikomej popularności. Czemu tak trudno Ci przyjąć do wiadomości fakt?
>> Po pierwsze - to tylko przykład czego mac nie ma.
> Ostatnie G5 miały. Ale cóż z tego?
Może miały, teraz takiego wyboru nie ma.
I nie odwracaj kota ogonem, że to lepiej.
>> Po drugie - nie po grzyba, tylko po lepszy termoobieg.
> Lepszy? Tylko po co lepszy, skoro powietrze wystarcza do wszystkiego?
Nie ośmieszaj się. Wystarcza w Twoim komputerku, a jak ktoś ma kaprys to
sobie i helem chłodził będzie żeby mieć cpu 1GHz mocniej puszczony.
> Jest cichutko i chłodno, ale rozumiem że dla Ciebie sam fakt bycia jest
> najważniejszy - jak to pięknie w katalogu wygląda i rispekt na podwórku
> od razu większy.
Dla Ciebie za to sam fakt, że mac czegoś nie ma jest argumentem o zupełnej
nieprzydatności danego elementu. Miotasz się nie mając racji.
> BTW - pokaż mi stację roboczą Della czy HP, które mają
> chłodzenie wodne.
Może jakieś mają, może nie, ale co z tego? Na co to dowód będzie?
>> Po trzecie - po trzecie prawdziwym wypasem nie jest chłodzenie wodą,
>> ale o
>> tym nawet nie wspominam bo i tak mac tego nie ma.
> Jak ktoś chce zostać miszczem benczmarków to raczej Maki nie są dla
> niego.
Eureka, w końcu przyjąłeś coś do wiadomości. Zrozum że maki są w
zafiksowanych konfiguracjach i tyle. PC są właściwie dowolne od kilkuset
firm.
> Podobnie jak Delle, HP, czy 9/10 komponentów z rynku składaków.
Czy ktoś temu przeczył?
> A
> ludzi którzy kupują te kompy kręcenie do granic możliwości nie bawi, ten
> sprzęt kupuje się do zarabiania kasy na konkretnej robocie.
Nie obracaj kota ogonem. Faktem jest, że mac nie daje takich możliwości w
tym względzie. Co, kto i do czego to inne zagadnienie.
>> No i właśnie - jakkolwiek by nie patrzeć - mac już się niestety nie
>> wyróżnia.
> "Już" czyli będzie ze 12 lat. Wtedy weszły iDE, zwykłe RAMy, USB itp.
> Zresztą większość znanych mi Makjuzerów, wbrew bzdurnej propagandzie
> Winda-lowersów, głęboko gdzieś ma "wyróżnianie się", to ma być
> przedewszystkim wygodne narzędzie do przyjemnej pracy.
No popatrz, nie tylko maki są do pracy.
>> Zresztą pity nie są wyzwaniem - gorzej jak by brakowało takiego
>> photoshopa (wiem, nie brakuje).
> Pitolisz. Większość ludzi komputera używa nie tylko i wyłącznie do
> pracy, ale i do paru mniej istotnych, acz wygodnych zastosowań.
I podstawowe programy do tych zadań są. Gorzej jak program ma być po
polsku, ma mieć konkretne funkcje, a niestety zupełnie bez sensu jak go
akurat pod maka nie ma.
> Przez
> lata braki na naszym rynku różnych drobnych umilaczy bywały bólem w
> dupie, lub w celach rodzinnych trzeba było stawiać jakiegoś
> sierściucha, żeby dzieci pograły w gry edukacyjne, żeby odpalić kurs
> językowy, czy kobita odpaliła sobie gazetkowy program "1000
> najmodniejszych fryzur". Teraz, stosunkowo niewielkim kosztem można mieć
> 2 w 1 i naprawdę trzeba mieć grube klapki na oczach, żeby tego nie
> dostrzec.
No pięknie, o niczym bardziej nie marzę jak mieć 10 systemów i wymieniać
pomiędzy nimi dane. Wniosek z tego co piszesz płynie taki, że jedyne co
się poprawiło, to że można sobie doinstalować windę obok zamiast jej
wirtualizować. Jedno i drugie rozwiązanie jest rząd wielkości gorsze od
natywnej aplikacji.
> Ale jeśli dla Ciebie to taka wada, jak i brak chłodzenia wodnego, to
> przestań marudzić i kup sobie wreszcie tego Soniacza czy inną Toszibę,
> one nie będą miały takich banalnych wad.
Opanuj się i jak nie masz czasem argumentu to nie wyciągaj komuś prywaty
na wierzch bo tylko się ośmieszasz. Twoje zachowanie przypomina dzieciaka
w piaskownicy, który krzyczy "a Twoja stara betoniara!".
--
_[_]_
(") dominik, gg:919564
`--( : )--' http://www.dominik.net.pl
( : )
""`-...-'"" jgs
-
90. Data: 2010-02-21 09:58:35
Temat: Re: Lustrzanka, czyli przeżytek? [Gaz Wyb + Chip]
Od: de Fresz <d...@N...pl>
On 2010-02-21 04:26:58 +0100, dominik <u...@d...net.pl> said:
>>> Od kiedy przyzwoite agencje reklamowe stanowią większość rynku
>>> informatycznego w PL?
>> Wróć do tego co napisałeś. Było coś o większości rynku, czy o istnieniu
>> na nim wogóle?
>
> Było o znikomej popularności. Czemu tak trudno Ci przyjąć do wiadomości fakt?
Czmu Tobie tak trudno przyjąć do wiadomości fakt, że okręślenie
"popularność" jest względne i niedoprecyzowane zależy od tego, gdzie
się przyłoży miarę?
>>> Po pierwsze - to tylko przykład czego mac nie ma.
>> Ostatnie G5 miały. Ale cóż z tego?
>
> Może miały, teraz takiego wyboru nie ma.
Nigdy nie było wyboru. Najmocniejsze konfiguracje miały, słabsze nie.
> I nie odwracaj kota ogonem, że to lepiej.
A gorzej? Weź przestań pitolić.
>>> Po drugie - nie po grzyba, tylko po lepszy termoobieg.
>> Lepszy? Tylko po co lepszy, skoro powietrze wystarcza do wszystkiego?
>
> Nie ośmieszaj się. Wystarcza w Twoim komputerku, a jak ktoś ma kaprys to
> sobie i helem chłodził będzie żeby mieć cpu 1GHz mocniej puszczony.
Dominik, plijz, przestań pierdolić. Ci którzy chcą wykręcać megaskory w
benczmarkach nie kupują firmowych komputerów, tylko sami je składają ze
starannie wybranych części. Choćby z tego prozaicznego powodu, że
jakiekolwiek mocniejsze grzebnięcie oznacza utratę gwarancji. Czyli
wymagasz od firmówki czegoś, czego ona nigdy spełniać nie będzie (jak
wszystkie inne w tej kategorii), bo nie takie jest jej przeznaczenie.
Miej odrobinę szacunku dla inteligencji interlokutorów, skoro nie masz
dla własnej.
>> Jest cichutko i chłodno, ale rozumiem że dla Ciebie sam fakt bycia jest
>> najważniejszy - jak to pięknie w katalogu wygląda i rispekt na podwórku
>> od razu większy.
>
> Dla Ciebie za to sam fakt, że mac czegoś nie ma jest argumentem o zupełnej
> nieprzydatności danego elementu. Miotasz się nie mając racji.
Maki nie mają też: ekspresu do kawy, klimatyzacji operatora,
chłodzonego pojemnika na piwo, wysuwanej plazmy 40" ani diwajsa do
robienia laski. Normalnie złom niezdatny do jakiejkolwiek pracy.
>> BTW - pokaż mi stację roboczą Della czy HP, które mają
>> chłodzenie wodne.
>
> Może jakieś mają, może nie, ale co z tego? Na co to dowód będzie?
Pojęcie porównywania wewnątrz własnej kategorii jest Ci zapewne obce?
No to już nie mam więcej pytań.
>> A
>> ludzi którzy kupują te kompy kręcenie do granic możliwości nie bawi, ten
>> sprzęt kupuje się do zarabiania kasy na konkretnej robocie.
>
> Nie obracaj kota ogonem. Faktem jest, że mac nie daje takich możliwości w
> tym względzie. Co, kto i do czego to inne zagadnienie.
Jasne, jasne, każdy kupujący stację roboczą powiedzmy Della za ~4k USD
pierwszą rzeczą jaką sprawdza po odpaleniu jest "do ilu wykręcę te
Xeony". Bo tracąc gwarancję (która przecież wcale nie jest żadnym
powodem przy kupowaniu firmówek, co to, to nie) zadania może
przyśpieszą o 8%. Proszę, powiedz że tylko udajesz idiotę.
>>> Zresztą pity nie są wyzwaniem - gorzej jak by brakowało takiego
>>> photoshopa (wiem, nie brakuje).
>> Pitolisz. Większość ludzi komputera używa nie tylko i wyłącznie do
>> pracy, ale i do paru mniej istotnych, acz wygodnych zastosowań.
>
> I podstawowe programy do tych zadań są. Gorzej jak program ma być po
> polsku, ma mieć konkretne funkcje, a niestety zupełnie bez sensu jak go
> akurat pod maka nie ma.
Jak chcesz, to dla tych mniej istotnych programików możesz sobie żyć
cały czas z Windą, są tacy, którzy wolą komfort przy zasadniczych
zajęciach i chwilkę bólu przy mniej ważnych. Nie musisz się z nimi
zgadzać, masz wybór.
>> Przez
>> lata braki na naszym rynku różnych drobnych umilaczy bywały bólem w
>> dupie, lub w celach rodzinnych trzeba było stawiać jakiegoś
>> sierściucha, żeby dzieci pograły w gry edukacyjne, żeby odpalić kurs
>> językowy, czy kobita odpaliła sobie gazetkowy program "1000
>> najmodniejszych fryzur". Teraz, stosunkowo niewielkim kosztem można mieć
>> 2 w 1 i naprawdę trzeba mieć grube klapki na oczach, żeby tego nie
>> dostrzec.
>
> No pięknie, o niczym bardziej nie marzę jak mieć 10 systemów i wymieniać
> pomiędzy nimi dane. Wniosek z tego co piszesz płynie taki, że jedyne co
> się poprawiło, to że można sobie doinstalować windę obok zamiast jej
> wirtualizować. Jedno i drugie rozwiązanie jest rząd wielkości gorsze od
> natywnej aplikacji.
Której to aplikacji na tę chwilę nie ma i raczej w najbliższej
przyszłości nie będzie. Dalej chcesz sobie pogadać o lepszości czegoś
co nie istnieje, nad tym co można już mieć? To nie ze mną.
EOT
--
Pozdrawiam
de Fresz