-
31. Data: 2011-10-18 09:52:47
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Od: marek augustynski <m...@g...com>
> >> Na temat to bedzie definicja: co to jest plagiat w fotografii.
> >Ale ta definicja to absurd, poniewaz w swiecie sztuki, w tym
> >fotografii, zachodzi zjawisko aktu (zaistnienia). Jeśli mamy do
> >czynienia z aktem tworczym, to wszystko co powstaje na jego podstawie
> >i jednoczesnie ma znamiona plagiatu jest juz odtworcze i jako takie
> >pozostaje bez znaczenia. Jedyna rzecz tworcza w akcie odtworczym moze
> >dotyczyc skali, tzn. donioslosci dziela, za ktore plagiator się
> >zabiera. A jako ze donoslosc dziela wynika wprost ze skali talentu
> >tworcy, to plagiat jego tworczosci staje sie nia takze. Poniewaz aby
> >nawiazac do talentu potrzebny jest talent. Stad wlasnie mamy historie
> >sztuki a sila "plagiatu" jest skala pierwowzoru.
>
> Musze przyznac ze cie nie rozumiem, ale ja technokrata jestem.
Ja czasem nie rozumiem sam siebie.
> Chciales napisac ze w fotografi nie ma plagiatow, czy ze jak
> najbardziej byly, sa i beda, ale powinny być dopuszczalne ?
Pisalem, ze plagiat jest pojeciem martwym, bo jesli mozna cos
splagiatowac, to znaczy, ze jest na tyle slabe. Dziela, ktore poddaja
sie procesowi plagiatowania oparte sa o tzw. "pomysl". A w swiecie
sztuki bezposrednie przelozenie "pomyslu" na "papier" skutkuje
dzielami jednowymiarowymi, plytkimi. Myslisz sobie "owine mlodych w
koldre i dam im poduszke pod glowe" i realizujesz to wprost.
Rzeczy znaczace (nie piszę "znane") sa nieprzekladalne wprost. Można
je tylko skopiowac.
Autor zdjecia z koldra zrealizowal pomysl. On chce miec na to patent?
Plagiat powinien byc calkowicie dozwolony, poniewaz daje do
zrozumienia pierwotnemu tworcy jak bezsensowną i prostacką rzecza jest
jego dzielo. Gdyby mnie ktos splagiatowal to najpierw stanolbym przed
lustrem.
> >Konkretna sytuacja, o ktorej tu rozmawiamy, jest po prostu
> >idiotyczna.
>
> Jesli przelozysz np na muzyke, to wcale nie taka idiotyczna, czy wiec
> fotografie nalezy traktowac zupelnie inaczej ?
W muzyce jest to samo. Ktos podal tu dobry przykład z plagiatowaniem
Bacha.
> >Bo to jest problem, z którym każdy musi zmierzyc sie sam. Nie ma
> >jednoznaczych odpowiedzi w swiecie sztuki. Nie ma samowoli a na
> >drugim
> >biegunie kanonu.
>
> Czyli wracamy do "jak ja powiem ze cos jest sztuka, to to jest sztuka,
> jak pan powie ze cos jest sztuka, to to jest kicz" ?
Nie no, ja twierdze wlasnie, ze nie ma okreslonych zasad. A ty
wprowadziles tym zdaniem zasade.
Możesz sobie mowic i ja tez mogę. Ale czy z tego mowienia cos wynika?
Czy nasza sztuka staje się sztuka a kicz kiczem? Nie, ponieważ to nie
jest prostolinijny proces. Niewiadomo jak coś staje się sztuka w
naszych oczach.
marek
-
32. Data: 2011-10-18 09:56:38
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Od: marek augustynski <m...@g...com>
> > Kiedyś rozmawiałem tutaj, nie pamiętam z kim, na temat inspirowania
> > się czyjąś twórczością. Chodziło o samo słowo "inspiracja". Doszedłem
> > wtedy do wniosku, że powinno ono brzmieć "kradzież" ale nie powinno
> > być odczytywane negatywnie. Dlaczego? Ponieważ kradzież jest
> > najprostszym i najszybszym sposobem na osiągnięcie określonego efektu
> > i jest przez to szczere. Pozostaje niby kwestia moralna a więc
> > pytanie, czy kradniemy, bo chcemy oszukać czy dlatego, że przyspiesza
> > to nasz własny rozwój.
>
> Mylisz całkowicie pojęcia, dlatego Twoja "filozofia" jest z założenia
> błędna. Kradzież, to przywłaszczenie cudzej rzeczy. W skrócie: ktoś ma -
> Ty nie masz. W tym przypadku powinno się użyć słowa KOPIOWANIE lub
> powielanie.
Kradzież pomysłu. Przecież rozmawiamy o tym a nie o zdejmowaniu ze
sciany.
marek
-
33. Data: 2011-10-18 10:47:00
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Od: "b...@n...pl" <b...@n...pl>
On 18.10.2011 11:52, marek augustynski wrote:
>
>>>> Na temat to bedzie definicja: co to jest plagiat w fotografii.
>>> Ale ta definicja to absurd, poniewaz w swiecie sztuki, w tym
>>> fotografii, zachodzi zjawisko aktu (zaistnienia). Jeśli mamy do
>>> czynienia z aktem tworczym, to wszystko co powstaje na jego podstawie
>>> i jednoczesnie ma znamiona plagiatu jest juz odtworcze i jako takie
>>> pozostaje bez znaczenia. Jedyna rzecz tworcza w akcie odtworczym moze
>>> dotyczyc skali, tzn. donioslosci dziela, za ktore plagiator się
>>> zabiera. A jako ze donoslosc dziela wynika wprost ze skali talentu
>>> tworcy, to plagiat jego tworczosci staje sie nia takze. Poniewaz aby
>>> nawiazac do talentu potrzebny jest talent. Stad wlasnie mamy historie
>>> sztuki a sila "plagiatu" jest skala pierwowzoru.
>>
>> Musze przyznac ze cie nie rozumiem, ale ja technokrata jestem.
>
> Ja czasem nie rozumiem sam siebie.
>
>
>> Chciales napisac ze w fotografi nie ma plagiatow, czy ze jak
>> najbardziej byly, sa i beda, ale powinny być dopuszczalne ?
>
>
> Pisalem, ze plagiat jest pojeciem martwym, bo jesli mozna cos
> splagiatowac, to znaczy, ze jest na tyle slabe. Dziela, ktore poddaja
> sie procesowi plagiatowania oparte sa o tzw. "pomysl". A w swiecie
> sztuki bezposrednie przelozenie "pomyslu" na "papier" skutkuje
> dzielami jednowymiarowymi, plytkimi. Myslisz sobie "owine mlodych w
> koldre i dam im poduszke pod glowe" i realizujesz to wprost.
> Rzeczy znaczace (nie piszę "znane") sa nieprzekladalne wprost. Można
> je tylko skopiowac.
>
> Autor zdjecia z koldra zrealizowal pomysl. On chce miec na to patent?
> Plagiat powinien byc calkowicie dozwolony, poniewaz daje do
> zrozumienia pierwotnemu tworcy jak bezsensowną i prostacką rzecza jest
> jego dzielo. Gdyby mnie ktos splagiatowal to najpierw stanolbym przed
> lustrem.
Zobacz ile razy "inspirowano się" Mona Lizą. Czy to oznacza, że dzieło
jest słabe? Ile powstało słoneczników, to znaczy, że dzieło jest słabe?
Pierwszy raz trudniej coś wymyślić, niż potem skopiować to.
W świecie "kotleciarzy" liczy się pewna kreatywność dopasowana do gustów
odbiorców. Na tej podstawie zdobywają klientów. Cały problem tutaj
polega nie tyle na samym wykorzystaniu cudzego pomysłu, co na
reklamowaniu swoich usług cudzym pomysłem. Fotografia ślubna to
specyficzny dział. To nie jest fotografia stricte artystyczna czy
reportażowa. To trochę jak malowanie portretów na molo w Sopocie. Liczy
się dopasowanie do gustów klientów i odpowiednia reklama.
--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu
-
34. Data: 2011-10-18 11:00:34
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Od: Catholic <s...@i...pl>
W dniu 2011-10-18 11:56, marek augustynski pisze:
>
>>> Kiedyś rozmawiałem tutaj, nie pamiętam z kim, na temat inspirowania
>>> się czyjąś twórczością. Chodziło o samo słowo "inspiracja". Doszedłem
>>> wtedy do wniosku, że powinno ono brzmieć "kradzież" ale nie powinno
>>> być odczytywane negatywnie. Dlaczego? Ponieważ kradzież jest
>>> najprostszym i najszybszym sposobem na osiągnięcie określonego efektu
>>> i jest przez to szczere. Pozostaje niby kwestia moralna a więc
>>> pytanie, czy kradniemy, bo chcemy oszukać czy dlatego, że przyspiesza
>>> to nasz własny rozwój.
>>
>> Mylisz całkowicie pojęcia, dlatego Twoja "filozofia" jest z założenia
>> błędna. Kradzież, to przywłaszczenie cudzej rzeczy. W skrócie: ktoś ma -
>> Ty nie masz. W tym przypadku powinno się użyć słowa KOPIOWANIE lub
>> powielanie.
>
> Kradzież pomysłu. Przecież rozmawiamy o tym a nie o zdejmowaniu ze
> sciany.
>
> marek
To semantyka, ale nie można "ukraść" pomysłu. Pomysł można skopiować,
wykorzystać, podpatrzeć, powielić itp. NIE MOŻNA ukraść. Pisałem wyżej.
Ukraść można rzecz, mienie.
Pozdr.J
-
35. Data: 2011-10-18 11:19:49
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Od: "b...@n...pl" <b...@n...pl>
On 18.10.2011 13:00, Catholic wrote:
> W dniu 2011-10-18 11:56, marek augustynski pisze:
>>
>>>> Kiedyś rozmawiałem tutaj, nie pamiętam z kim, na temat inspirowania
>>>> się czyjąś twórczością. Chodziło o samo słowo "inspiracja". Doszedłem
>>>> wtedy do wniosku, że powinno ono brzmieć "kradzież" ale nie powinno
>>>> być odczytywane negatywnie. Dlaczego? Ponieważ kradzież jest
>>>> najprostszym i najszybszym sposobem na osiągnięcie określonego efektu
>>>> i jest przez to szczere. Pozostaje niby kwestia moralna a więc
>>>> pytanie, czy kradniemy, bo chcemy oszukać czy dlatego, że przyspiesza
>>>> to nasz własny rozwój.
>>>
>>> Mylisz całkowicie pojęcia, dlatego Twoja "filozofia" jest z założenia
>>> błędna. Kradzież, to przywłaszczenie cudzej rzeczy. W skrócie: ktoś ma -
>>> Ty nie masz. W tym przypadku powinno się użyć słowa KOPIOWANIE lub
>>> powielanie.
>>
>> Kradzież pomysłu. Przecież rozmawiamy o tym a nie o zdejmowaniu ze
>> sciany.
>>
>> marek
>
> To semantyka, ale nie można "ukraść" pomysłu. Pomysł można skopiować,
> wykorzystać, podpatrzeć, powielić itp. NIE MOŻNA ukraść. Pisałem wyżej.
> Ukraść można rzecz, mienie.
Szpiegostwo przemysłowe polega na wykradaniu informacji.
--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu
-
36. Data: 2011-10-18 11:25:50
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "marek augustynski" napisał w wiadomości grup
>Pisalem, ze plagiat jest pojeciem martwym, bo jesli mozna cos
>splagiatowac, to znaczy, ze jest na tyle slabe. Dziela, ktore poddaja
>sie procesowi plagiatowania oparte sa o tzw. "pomysl". A w swiecie
>sztuki bezposrednie przelozenie "pomyslu" na "papier" skutkuje
>dzielami jednowymiarowymi, plytkimi. Myslisz sobie "owine mlodych w
>koldre i dam im poduszke pod glowe" i realizujesz to wprost.
Ok, jest to jakis punkt widzenia, aczkolwiek ja, technokrata, doceniam
pomysl.
Czasem moze nawet bardziej niz reszte - pomysl jest tworczy, wykonanie
to rzemioslo :-)
Przy czym w technice na sam pomysl patentow sie nie wydaje ... no
prawie nie.
>Rzeczy znaczace (nie piszę "znane") sa nieprzekladalne wprost. Można
>je tylko skopiowac.
No, ponoc usmiechu Mony Lisy sie nie da, ale to tylko by swiadczylo o
glebokosci dziela.
>Autor zdjecia z koldra zrealizowal pomysl. On chce miec na to patent?
Na to wyglada. Przy czym chce chyba miec patent na wszystkie mlode
pary owiniete koldrami.
To ciekaw jestem zdania grupy - jakie sa granice plagiatu.
>Plagiat powinien byc calkowicie dozwolony, poniewaz daje do
>zrozumienia pierwotnemu tworcy jak bezsensowną i prostacką rzecza
>jest
>jego dzielo. Gdyby mnie ktos splagiatowal to najpierw stanolbym przed
>lustrem.
Ok, to jest twoje zdanie, ale juz muzycy od lat uwazaja inaczej.
I prosta melodyjka jest istotniejsza niz wycyzelowana aranzacja.
Moze dlatego ze za tym grube pieniadze ida :-)
>>> >Konkretna sytuacja, o ktorej tu rozmawiamy, jest po prostu
>>> >idiotyczna.
>> Jesli przelozysz np na muzyke, to wcale nie taka idiotyczna, czy
>> wiec
>> fotografie nalezy traktowac zupelnie inaczej ?
>W muzyce jest to samo. Ktos podal tu dobry przykład z plagiatowaniem
>Bacha.
Bach nie zyje i nie moze sie procesowac - to pewnie glowny powod.
No i plagiator nie mowi ze to jego dzielo, tylko ze to aranzacja,
ewentualnie "inspirowal sie".
A czasem, jak to opowiadali Starsi Panowie "cos mi w duszy gra, biegne
do przyjaciela, gram, a on mi mowi - ladne, tylko to Tango Milonga" ..
W muzyce o tyle latwiej ze mozna te nutki precyzyjniej porownac.
> Czyli wracamy do "jak ja powiem ze cos jest sztuka, to to jest
> sztuka,
> jak pan powie ze cos jest sztuka, to to jest kicz" ?
>Nie no, ja twierdze wlasnie, ze nie ma okreslonych zasad. A ty
>wprowadziles tym zdaniem zasade.
Ale to jest wyjatkowo subiektywna zasada :-)
Dobra - to mozemy odstawic, bardziej ciekawe gdzie sie zaczyna
plagiat.
J.
-
37. Data: 2011-10-18 11:37:10
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Od: mt <t...@i...pl>
b...@n...pl pisze:
> On 18.10.2011 13:00, Catholic wrote:
>> W dniu 2011-10-18 11:56, marek augustynski pisze:
>>>>> Kiedyś rozmawiałem tutaj, nie pamiętam z kim, na temat inspirowania
>>>>> się czyjąś twórczością. Chodziło o samo słowo "inspiracja". Doszedłem
>>>>> wtedy do wniosku, że powinno ono brzmieć "kradzież" ale nie powinno
>>>>> być odczytywane negatywnie. Dlaczego? Ponieważ kradzież jest
>>>>> najprostszym i najszybszym sposobem na osiągnięcie określonego efektu
>>>>> i jest przez to szczere. Pozostaje niby kwestia moralna a więc
>>>>> pytanie, czy kradniemy, bo chcemy oszukać czy dlatego, że przyspiesza
>>>>> to nasz własny rozwój.
>>>> Mylisz całkowicie pojęcia, dlatego Twoja "filozofia" jest z założenia
>>>> błędna. Kradzież, to przywłaszczenie cudzej rzeczy. W skrócie: ktoś ma -
>>>> Ty nie masz. W tym przypadku powinno się użyć słowa KOPIOWANIE lub
>>>> powielanie.
>>> Kradzież pomysłu. Przecież rozmawiamy o tym a nie o zdejmowaniu ze
>>> sciany.
>>>
>>> marek
>> To semantyka, ale nie można "ukraść" pomysłu. Pomysł można skopiować,
>> wykorzystać, podpatrzeć, powielić itp. NIE MOŻNA ukraść. Pisałem wyżej.
>> Ukraść można rzecz, mienie.
>
> Szpiegostwo przemysłowe polega na wykradaniu informacji.
No i jest to spore uproszczenie, chociaż czasami faktycznie nosi
znamiona kradzieży (jak złamanie zabezpieczeń, nieautoryzowany dostęp,
kradzież nośników z informacją, projektów papierowych itp.). Ciężko jest
mówić o kradzieży w przypadku opublikowanej np. w internecie
informacji/dzieła.
--
marcin
-
38. Data: 2011-10-18 12:34:59
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Od: marek augustynski <m...@g...com>
> > Pisalem, ze plagiat jest pojeciem martwym, bo jesli mozna cos
> > splagiatowac, to znaczy, ze jest na tyle slabe. Dziela, ktore poddaja
> > sie procesowi plagiatowania oparte sa o tzw. "pomysl". A w swiecie
> > sztuki bezposrednie przelozenie "pomyslu" na "papier" skutkuje
> > dzielami jednowymiarowymi, plytkimi. Myslisz sobie "owine mlodych w
> > koldre i dam im poduszke pod glowe" i realizujesz to wprost.
> > Rzeczy znaczace (nie piszę "znane") sa nieprzekladalne wprost. Można
> > je tylko skopiowac.
>
> > Autor zdjecia z koldra zrealizowal pomysl. On chce miec na to patent?
> > Plagiat powinien byc calkowicie dozwolony, poniewaz daje do
> > zrozumienia pierwotnemu tworcy jak bezsensowną i prostacką rzecza jest
> > jego dzielo. Gdyby mnie ktos splagiatowal to najpierw stanolbym przed
> > lustrem.
>
> Zobacz ile razy "inspirowano się" Mona Lizą. Czy to oznacza, że dzieło
> jest słabe? Ile powstało słoneczników, to znaczy, że dzieło jest słabe?
> Pierwszy raz trudniej coś wymyślić, niż potem skopiować to.
Mamy nieporozumienie.
Ja pisałem, że pomysł...
Czy Mona Lisa albo słoneczniki to pomysł? Mona Lisa jest inspirująca
bo jest nieuchwytna. Jeśli ktokolwiek uchwyci ją na zasadzie plagiatu
to ona w tym momencie stanie się słaba, pojęta itp.
Puszczałem na grupę gościa.
http://www.hendrikkerstens.com/
Hendrik zaistniał w pewnym momencie ponieważ miał pomysł. W gruncie
rzeczy on miał coś więcej, bo fotografował tą dziewczynę (swoją córkę
chyba) od dłuższego czasu i ta ich interakcja już niekoniecznie była
pomysłem. Chociaż jak na mój gust i obecny stan świadomości była.
Niedawno jakiś ktoś pomyślał "zaraz zaraz" i zrobił coś takiego
http://4.bp.blogspot.com/_qQWRBG4yX_M/TTHjfMkWZVI/AA
AAAAAAABs/4jK-43uOtF4/s400/ASH365_01152011.jpg
Hendrik w tej chwili ze swoim pomysłem stał się żałosny.
Rozumiesz? Zgwałć w ten sposób Mona Lise. To jest wyzwanie a nie jakaś
siata na głowie.
> W świecie "kotleciarzy" liczy się pewna kreatywność dopasowana do gustów
> odbiorców. Na tej podstawie zdobywają klientów. Cały problem tutaj
> polega nie tyle na samym wykorzystaniu cudzego pomysłu, co na
> reklamowaniu swoich usług cudzym pomysłem. Fotografia ślubna to
> specyficzny dział. To nie jest fotografia stricte artystyczna czy
> reportażowa. To trochę jak malowanie portretów na molo w Sopocie. Liczy
> się dopasowanie do gustów klientów i odpowiednia reklama.
No i?
marek
-
39. Data: 2011-10-18 12:58:30
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Od: "b...@n...pl" <b...@n...pl>
On 18.10.2011 14:34, marek augustynski wrote:
>
>> W świecie "kotleciarzy" liczy się pewna kreatywność dopasowana do gustów
>> odbiorców. Na tej podstawie zdobywają klientów. Cały problem tutaj
>> polega nie tyle na samym wykorzystaniu cudzego pomysłu, co na
>> reklamowaniu swoich usług cudzym pomysłem. Fotografia ślubna to
>> specyficzny dział. To nie jest fotografia stricte artystyczna czy
>> reportażowa. To trochę jak malowanie portretów na molo w Sopocie. Liczy
>> się dopasowanie do gustów klientów i odpowiednia reklama.
>
> No i?
>
Jak ktoś sprzedaje twój pomysł jako swój i dzięki temu łapie klientów,
to chyba nie jesteś zadowolony. Oni z tego żyją. To jest nie tylko
sciągnięcie czyjegoś pomysłu, to jest czyn nieuczciwej konkurencji.
Jednym z kryteriów wyboru fotografa ślubnego jest jego pomysłowość,
kreatywność czy nawet dziwność. Pary mają różne gusta, więc nie wchodźmy
czy to pomysł jest artystyczny czy kiczowaty. Osoba, która podebrała
pomysł uznała, że jest to pomysł przyciągający klientów, bo umieściła to
na swoich reklamówkach. Więc sam pomysł ma jakąś wartość.
Dochodzi jeszcze jedna rzecz. Widzisz reklamę z takim zdjęciem. I potem
widzisz oryginał. Jako, że kopię widziałeś pierwszą uznajesz, że
oryginał jest kopią (taki schemat myślowy jest). Więc uznajesz tego
kreatywnego fotografa za naśladowcę, co może zdecydować, że nie złożysz
u niego zamówienia.
Wszyscy ciągle zapominają o co była awantura. Nie o to, że gość zrobił
takie zdjęcie, tylko, że nim się reklamował na targach, gdzie walczy się
o klienta. Pozwanie do sądu jest w tym przypadku zwykłym działaniem
biznesowym. Nie ma nic w tym dziwnego.
--
wer <",,)~~
http://szumofob.eu
-
40. Data: 2011-10-18 13:15:38
Temat: Re: Kompleksy kotletow (naraze sie)
Od: marek augustynski <m...@g...com>
On 18 Paź, 14:58, "b...@n...pl" <b...@n...pl> wrote:
> On 18.10.2011 14:34, marek augustynski wrote:
>
>
>
> >> W wiecie "kotleciarzy" liczy si pewna kreatywno dopasowana do gust w
> >> odbiorc w. Na tej podstawie zdobywaj klient w. Ca y problem tutaj
> >> polega nie tyle na samym wykorzystaniu cudzego pomys u, co na
> >> reklamowaniu swoich us ug cudzym pomys em. Fotografia lubna to
> >> specyficzny dzia . To nie jest fotografia stricte artystyczna czy
> >> reporta owa. To troch jak malowanie portret w na molo w Sopocie. Liczy
> >> si dopasowanie do gust w klient w i odpowiednia reklama.
>
> > No i?
>
> Jak kto sprzedaje tw j pomys jako sw j i dzi ki temu apie klient w,
> to chyba nie jeste zadowolony. Oni z tego yj . To jest nie tylko
> sci gni cie czyjego pomys u, to jest czyn nieuczciwej konkurencji.
> Jednym z kryteri w wyboru fotografa lubnego jest jego pomys owo ,
> kreatywno czy nawet dziwno . Pary maj r ne gusta, wi c nie wchod my
> czy to pomys jest artystyczny czy kiczowaty. Osoba, kt ra podebra a
> pomys uzna a, e jest to pomys przyci gaj cy klient w, bo umie ci a to
> na swoich reklam wkach. Wi c sam pomys ma jak warto .
>
> Dochodzi jeszcze jedna rzecz. Widzisz reklam z takim zdj ciem. I potem
> widzisz orygina . Jako, e kopi widzia e pierwsz uznajesz, e
> orygina jest kopi (taki schemat my lowy jest). Wi c uznajesz tego
> kreatywnego fotografa za na ladowc , co mo e zdecydowa , e nie z o ysz
> u niego zam wienia.
>
> Wszyscy ciagle zapominaja o co byla awantura. Nie o to, ze gosc zrobil
> takie zdjecie, tylko, ze nim sie reklamowal na targach, gdzie walczy sie
> o klienta. Pozwanie do sadu jest w tym przypadku zwyklym dzialaniem
> biznesowym. Nie ma nic w tym dziwnego.
W porzadku.
Ja zawsze gadam troche od rzeczy, bo interesuje mnie fotografia a nie
jekies sprzety, czy klotnie o miedze. Wydaje mi się po prostu, ze
takie sprawy sa bez znaczenia. Swoj trafil na swojego. Niech sie zra.
marek