eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyGdzie kupic uzywke?
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 162

  • 91. Data: 2010-06-11 18:31:43
    Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
    Od: "Jurand" <j...@i...pl>

    Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
    news:hut52i.3fc.0@poczta.onet.pl...

    >>>> Biedny Pszemolu - chyba Ty nie rozumiesz jednej rzeczy. O ile w
    >>>> przypadku aut dwu i trzyletnich możesz trafić faktycznie samochód z
    >>>> oryginalnym lakierem, to w sytuacji, gdy auto ma np. 6 lat i więcej -
    >>>> taka szansa maleje w tempie "do kwadratu".
    >>>
    >>> Niech sobie maleje...
    >>> Tak samo maleje ważność względów kosmetycznych w 6-letnim aucie...
    >>> Co to zmienia?
    >>
    >> Właśnie ilość zabiegów kosmetycznych, które trzeba przy takim aucie
    >> wykonać - rośnie. I teraz Ty lansujesz teorię - lepszy przed zabiegami,
    >> ale w oryginalnym lakierze. Ja wolę auto PO zabiegach, dobrze wykonanych,
    >> za które zapłacę tyle samo, co za auto z oryginalnym lakierem, ale
    >> poobijanym.
    >
    > To, że zabiegi były dobrze wykonane to jest Twoje myślenie życzeniowe.
    > Nie wiesz co było i z jakiego powodu było malowane. Jesli zakładasz
    > w każdym przypadku że to były parkingowe otarcia to jesteś naiwnym
    > optymistą.

    Dlaczego życzeniowe? Ja obecnie przed wykonaniem jakiegokolwiek malowania -
    robię zdjęcie. Czy to jest odprysk, czy rysa, czy wgniecenie - nieistotne,
    klient widzi jak element wyglądał przed malowaniem. Aut z obtarciami
    parkingowymi mam mnóstwo - praktycznie rzadko który samochód nie ma np.
    poobcieranych zderzaków. Fota i do lakiernika.

    >>> Tu nie chodzi o fabryczne części tylko o ręczne malowanie z pistoletu,
    >>> bez użycia automatów lakierniczych jakie używane są w fabrykach...
    >>
    >> Też będzie wartość fabryczna. Tu nie ważne kto i jak maluje, tylko ile
    >> warstw położy na oryginalnym elemencie.
    >
    > Miernik wykrywa za grubą farbę i to sugeruje niefabryczność panelu.

    Oj, naprawdę mało widziałeś.

    >>> Niech sobie będzie super profesjonalista lakiernik - nie jest w stanie
    >>> zachować równość powłoki lakierniczej typowej dla aut malowanych
    >>> w fabryce. Powłoka malowa z ręki będzie z całą pewnością grubsza,
    >>> bo zwykle będzie mieć więcej warstw niż ta z fabryki...
    >>
    >> Nie będzie. Dlaczego ma mieć więcej warstw? Bierzesz oryginalny nowy
    >> element przygotowany fabrycznie pod malowanie i malujesz normalną jedną
    >> warstwą lakieru.
    >
    > :-)) Zabawny jesteś. Malowałeś kiedyś auto ?

    Nie, bo nie mam na tyle wprawy, żeby to zrobić dobrze. Ale widziałem takich
    aut trochę.

    >>> I na tym właśnie polega test miernikiem. Jeśli całe auto ma powłokę
    >>> o grubości 5-7 tysięcznych cala to jeśli z jednej strony jest 10 lub 15
    >>> czy więcej to wiadomo że ta strona była malowana ręcznie...
    >>
    >> Bzdura. Poza tym piszesz na polską listę dyskusyjną, to racz używać
    >> wielkości typu milimetr, centymetr, metr, a nie wyjeżdżasz tutaj z
    >> calami. Mi się nie chce tego przeliczać.
    >
    > Potraktuj to jako liczby bez jednostek, bo właściwie nie chodzi tu
    > o bezwzględną grubość tylko o różnice grubości między panelami.

    Jeśli lakiernik i dobieracz kolorów są debilami, to żeby uzyskać odpowiedni
    efekt, będą malować element po 3 razy...

    >> Mój kolega ma Volvo. Kupiliśmy je wspólnie tydzień temu. Oryginalnie
    >> samochód ten ma grubość lakieru c.a. 80-100 um (mikrometrów). "Nasz"
    >> egzemplarz na całym nadwoziu ma grubość c.a. 170-180 um. Odchyłka jest
    >> nie większa niż +/- 10 um. Auto sprzedawane jako "nowe - demo, 10 tys km
    >> przebieg". Myślisz, że dealer wysyłał to auto do malowania ponownie w
    >> fabryce, czy odświeżali lakier już w przysalonowej lakierni? ;)
    >
    > Mogli położyć dodatkową warstwę tzw. "clear coat".

    Brawo. To teraz wytłumacz to takiemu "mistrzowi" miernika, który dojdzie do
    wniosku, że skoro ma 2 warstwy na elemencie, to znaczy, że auto było
    rozpieprzone w drzazgi, no bo bez powodu nikt elementów nie maluje. I
    niestety trochę Cię zasmucę - sama warstwa "clear coat", o której piszesz,
    powoduje wzrost grubości lakieru o c.a. 50% grubości bazowej.

    >>> Nieuzbrojonym okiem tego faktycznie nie rozpoznasz jeśli lakiernik
    >>> doświadczony i wie co robi, ale grubość jego powłoki będzie zdecydowanie
    >>> wieksza niż powłok fabrycznych.
    >>
    >> Małe doświadczenie masz w dobrze wykonywanych naprawach - tyle powiem.
    >
    > Im lepiej wykonana naprawa tym trudniej ją wykryć oczywiście, ale to nic
    > nie szkodzi, bo im lepiej wykonana naprawa tym mniej istotne czy ją
    > wykryjesz.

    Chyba, że masz spawane 2 połówki, o czym już pisałem ;)

    >>>> Widziałem i mierzyłem tak jedno auto zespawane z dwóch - zrobione
    >>>> najprawdopodobniej
    >>>> przez serwis Toyoty i sprzedane jako nowe.
    >>>
    >>> Chcesz mi wmówić że autoryzowany serwis robił taki przekręt?
    >>
    >> Nie ma innej opcji.
    >
    > Może.

    Auto kupione nowe w salonie przez księdza. 4 lata eksploatacji, serwis tylko
    ASO.

    >>> I mierzyłeś dach? Moim zdaniem ściemniasz - to niemożliwe aby nie
    >>> wyszło Ci na mierniku malowanie. Nikt przecież nie maluje spawu
    >>> tylko maluje się sąsiednie panele (w tym przypadku również dach
    >>> bylby pomalowany) aby zatrzeć różnice odcieni nowej farby i starej.
    >>
    >> Mierzyłem całe auto. Spokoju mi nie dawało, dlaczego ktoś malował całe
    >> odrzwia. Wyjaśniłem sobie to tak, że musiała być jakaś gwarancyjna
    >> poprawka np. obtartego lakieru przy progach, albo coś w ten deseń.
    >> Dopiero sprawa wyjaśniła się po zdjęciu 3 kluczowych plastików - m.in.
    >> tych osłaniających słupki drzwiowe przy szybie. Piękne spawy w połowie
    >> słupków.
    >
    > I spawy na słupkach były zamalowane bez malowania dachu?
    > Niedowiary.. I nie widać było śladu??

    Oczywiście. Nie było widać śladu. Auto było robione jako NOWE. Dobierano
    lakier tego samego producenta wg fabrycznych parametrów. Da się? Da.

    >>> Coś mi się w to wierzyć nie chce. Jaki przyrząd miałeś?
    >>
    >> Miałem młot pneumatyczny. Jesteś jakimś debilem, który nie rozumie słowa
    >> pisanego? Miałem MIERNIK LAKIERU. Ten sam, którego od lat używam.
    >> Normalny miernik, nie żadne magnetyczne ustrojstwo, tylko urządzenie
    >> które mierzy lakier z dokładnością do 1 um.
    >
    > Wyluzuj, dobra?
    > Są różne przyrządy do mierzenie grubości, są też mechaniczne
    > gdzie masz magnesik na sprężynce - myślałem że takiego używałeś.

    To raczej jest miernik szpachli... grubości lakieru tym się zmierzyć nie da.
    Obecność szpachli - owszem.

    >>>> No i co taki klient mówi, jak ma na mierniku dajmy na to wartość
    >>>> 170 um przy aucie typu VW Passat, mierząc błotnik przedni lewy? ;)
    >>>> Albo co taki klient mówi, jak ma takie wartości na całym samochodzie?
    >>>> ;)
    >>>
    >>> Napisz od razu że nie wiesz jak się tego miernika używa i na czym polega
    >>> metoda to Ci napiszę :-) To, że ten błotnik ma 170um nic nam samo w
    >>> sobie
    >>> nie mówi... Istotne jest ile mają te błotniki w tych autach przeciętnie,
    >>> to czy
    >>> błotnik prawy ma prawie tyle samo, np. 200um a nie 500-600 i czy
    >>> generalnie
    >>> wszystkie blachy w tym samochodzie mają w małych granicach te same
    >>> wartości dla grubości farby... Jeśłi wartość 170um jest bliska typowej
    >>> i oglądasz auto które ma tam 300 lub nawet 500 to chyba jasne jest że
    >>> błotnik był malowany ręcznie?
    >>
    >> Przecież ci napisałem jakie są pomiary - skoro jesteś takim mistrzem
    >> obsługi tego urządzenia, to powinieneś wiedzieć, jaką grubość lakieru ma
    >> typowy europejski samochód. Ale pomogę Ci - fabrycznie te samochody mają
    >> wartości 80-100 um, w zależności od dokładności skalibrowania urządzenia
    >> pomiarowego.
    >
    > Nie mieszkam w Europie, nie wiem jakie mają grubość i nie jest mi to
    > potrzebne - nie sugeruję też że jestem jakimś mistrzem... wyluzuj, please.

    To Ty wyluzuj. Masz jakąś tam wiedzę - i dobrze. Trochę ją uporządkujesz - i
    będzie bardzo dobrze. Nie rozmawiasz tutaj z ludźmi, którzy auto widzieli
    tylko na obrazku i ślinią się na widok Audi A4.
    Generalnie zasada przy samochodach używanych jest taka:
    - im droższe i wyższej klasy auto - tym bardziej klient "przymyka oko" na
    poprawki lakiernicze, jeśli są dobrze udokumentowane, z jakiego powodu
    zostały wykonane - tutaj bowiem liczy się przede wszystkim wrażenie wizualne
    - rozbite auta były, są i będą - KAŻDE auto można naprawić tak, że śladu po
    naprawie nie będzie - kwestia kosztów. Z reguły jednak mało kto naprawia
    samochody wg procedur naprawczych zalecanych przez producenta pojazdu.
    - dyskwalifikowanie aut po poprawkach lakierniczych jest w dzisiejszych
    czasach kretynizmem - mając bowiem odpowiednie urządzenia jesteś w stanie w
    90% trafnie określić, jaki zakres miała naprawa lakiernicza i czy będzie
    źródłem problemów
    - im mniej ma ktoś pieniędzy na samochód - tym bardziej wydziwia - tutaj też
    jest to poniekąd logiczne - mam mało pieniędzy na samochód, tzn. nie mam
    prawie wcale pieniędzy na jego naprawę - powinien być więc w jak najlepszym
    stanie - wręcz nie odbiegającym od salonowego

    >> Rozpoznałeś, bo miałeś DRUGĄ warstwę lakieru. Gdyby te drzwi kupili nowe
    >> w ASO i pomalowali je w DOBRYM serwisie - miałbyś pomiar jak z fabryki.
    >
    > Nie, były nowe drzwi. A widać było grubość większą nie dlatego że klepali
    > i była szpachla, tylko było kilka warstw ręcznego malowania. Nie dobraliby
    > identycznie lakieru do tylnego błotnika - nawet gdyby mieli fabryczne
    > drzwi
    > to przejechaliby sąsiednie panele dla zamazania różnicy odcieni.

    Spieprzyli robotę i tyle. Mogli dobrać lakier maksymalnie zbliżony do
    tylnego błotnika, pomalować RAZ nowe drzwi i przycieniować sąsiednie
    elementy. I masz jedną warstwę lakieru na drzwiach i delikatnie przepylone
    fragmenty elementów sąsiednich.

    Jurand.


  • 92. Data: 2010-06-11 21:30:14
    Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
    Od: Karolek <d...@o...pl>

    Jurand pisze:

    >> Akurat.
    >> Po naprawie blacharsko-lakierniczej z cala pewnoscia zostanie
    >> uszkodzona warstwa ocynku, a to juz wystarczajacy powod na szybsze
    >> pojawienie sie korozji.
    >
    > A kto powiedział, że wszystkie malowane elementy muszą być uprzednio
    > naprawiane blacharsko?

    Maslag.
    Cytuje "naprawa blacharsko-lakiernicza".
    Fragment blaharsko w szczegolnosci, raczej nie oznacza tylko odkrecenia
    starych drzwi i przykrecnia nowych.

    > Jak Ci ktoś zrobi rysę gwoździem, to też będziesz
    > ją wyklepywał?
    >

    A prawda jest taka, ze po latach uzytkowania karoseria ma sporo dolkow i
    doleczkow roznej masci i te rysy to najmniejszy problem.
    W wielu miejscach trzeba je chociaz troche wyklepac by nie walic grubo
    szpachlowka i przy okazji malowania glupiej rysy robi sie wlasnie takie
    naprawy blacharskie.
    Osobiscie ostatnio to przerabialem... auto mialo lekko przetarty jeden
    bok, ale ze cale dookola bylo troche porysowane i ogolnie zmeczony
    lakier juz byl, to niby na perwszy rzut oka nizle wygladajace bylo
    lakierowane cale, a klepania jak sie okazalo bylo od groma.

    --
    Karolek


  • 93. Data: 2010-06-11 21:33:14
    Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
    Od: "Pszemol" <P...@P...com>


    "Jurand" <j...@i...pl> wrote in message
    news:huto7g$4lu$1@news.onet.pl...
    > Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
    > news:hut52i.3fc.0@poczta.onet.pl...
    >
    >>>>> Biedny Pszemolu - chyba Ty nie rozumiesz jednej rzeczy. O ile w
    >>>>> przypadku aut dwu i trzyletnich możesz trafić faktycznie samochód z
    >>>>> oryginalnym lakierem, to w sytuacji, gdy auto ma np. 6 lat i więcej -
    >>>>> taka szansa maleje w tempie "do kwadratu".
    >>>>
    >>>> Niech sobie maleje...
    >>>> Tak samo maleje ważność względów kosmetycznych w 6-letnim aucie...
    >>>> Co to zmienia?
    >>>
    >>> Właśnie ilość zabiegów kosmetycznych, które trzeba przy takim aucie
    >>> wykonać - rośnie. I teraz Ty lansujesz teorię - lepszy przed zabiegami,
    >>> ale w oryginalnym lakierze. Ja wolę auto PO zabiegach, dobrze
    >>> wykonanych, za które zapłacę tyle samo, co za auto z oryginalnym
    >>> lakierem, ale poobijanym.
    >>
    >> To, że zabiegi były dobrze wykonane to jest Twoje myślenie życzeniowe.
    >> Nie wiesz co było i z jakiego powodu było malowane. Jesli zakładasz
    >> w każdym przypadku że to były parkingowe otarcia to jesteś naiwnym
    >> optymistą.
    >
    > Dlaczego życzeniowe? Ja obecnie przed wykonaniem jakiegokolwiek
    > malowania - robię zdjęcie. Czy to jest odprysk, czy rysa, czy wgniecenie -
    > nieistotne, klient widzi jak element wyglądał przed malowaniem. Aut z
    > obtarciami parkingowymi mam mnóstwo - praktycznie rzadko który samochód
    > nie ma np. poobcieranych zderzaków. Fota i do lakiernika.
    >
    >>>> Tu nie chodzi o fabryczne części tylko o ręczne malowanie z pistoletu,
    >>>> bez użycia automatów lakierniczych jakie używane są w fabrykach...
    >>>
    >>> Też będzie wartość fabryczna. Tu nie ważne kto i jak maluje, tylko ile
    >>> warstw położy na oryginalnym elemencie.
    >>
    >> Miernik wykrywa za grubą farbę i to sugeruje niefabryczność panelu.
    >
    > Oj, naprawdę mało widziałeś.
    >
    >>>> Niech sobie będzie super profesjonalista lakiernik - nie jest w stanie
    >>>> zachować równość powłoki lakierniczej typowej dla aut malowanych
    >>>> w fabryce. Powłoka malowa z ręki będzie z całą pewnością grubsza,
    >>>> bo zwykle będzie mieć więcej warstw niż ta z fabryki...
    >>>
    >>> Nie będzie. Dlaczego ma mieć więcej warstw? Bierzesz oryginalny nowy
    >>> element przygotowany fabrycznie pod malowanie i malujesz normalną jedną
    >>> warstwą lakieru.
    >>
    >> :-)) Zabawny jesteś. Malowałeś kiedyś auto ?
    >
    > Nie, bo nie mam na tyle wprawy, żeby to zrobić dobrze. Ale widziałem
    > takich aut trochę.
    >
    >>>> I na tym właśnie polega test miernikiem. Jeśli całe auto ma powłokę
    >>>> o grubości 5-7 tysięcznych cala to jeśli z jednej strony jest 10 lub 15
    >>>> czy więcej to wiadomo że ta strona była malowana ręcznie...
    >>>
    >>> Bzdura. Poza tym piszesz na polską listę dyskusyjną, to racz używać
    >>> wielkości typu milimetr, centymetr, metr, a nie wyjeżdżasz tutaj z
    >>> calami. Mi się nie chce tego przeliczać.
    >>
    >> Potraktuj to jako liczby bez jednostek, bo właściwie nie chodzi tu
    >> o bezwzględną grubość tylko o różnice grubości między panelami.
    >
    > Jeśli lakiernik i dobieracz kolorów są debilami, to żeby uzyskać
    > odpowiedni efekt, będą malować element po 3 razy...
    >
    >>> Mój kolega ma Volvo. Kupiliśmy je wspólnie tydzień temu. Oryginalnie
    >>> samochód ten ma grubość lakieru c.a. 80-100 um (mikrometrów). "Nasz"
    >>> egzemplarz na całym nadwoziu ma grubość c.a. 170-180 um. Odchyłka jest
    >>> nie większa niż +/- 10 um. Auto sprzedawane jako "nowe - demo, 10 tys km
    >>> przebieg". Myślisz, że dealer wysyłał to auto do malowania ponownie w
    >>> fabryce, czy odświeżali lakier już w przysalonowej lakierni? ;)
    >>
    >> Mogli położyć dodatkową warstwę tzw. "clear coat".
    >
    > Brawo. To teraz wytłumacz to takiemu "mistrzowi" miernika, który dojdzie
    > do wniosku, że skoro ma 2 warstwy na elemencie, to znaczy, że auto było
    > rozpieprzone w drzazgi, no bo bez powodu nikt elementów nie maluje. I
    > niestety trochę Cię zasmucę - sama warstwa "clear coat", o której piszesz,
    > powoduje wzrost grubości lakieru o c.a. 50% grubości bazowej.
    >
    >>>> Nieuzbrojonym okiem tego faktycznie nie rozpoznasz jeśli lakiernik
    >>>> doświadczony i wie co robi, ale grubość jego powłoki będzie
    >>>> zdecydowanie
    >>>> wieksza niż powłok fabrycznych.
    >>>
    >>> Małe doświadczenie masz w dobrze wykonywanych naprawach - tyle powiem.
    >>
    >> Im lepiej wykonana naprawa tym trudniej ją wykryć oczywiście, ale to nic
    >> nie szkodzi, bo im lepiej wykonana naprawa tym mniej istotne czy ją
    >> wykryjesz.
    >
    > Chyba, że masz spawane 2 połówki, o czym już pisałem ;)
    >
    >>>>> Widziałem i mierzyłem tak jedno auto zespawane z dwóch - zrobione
    >>>>> najprawdopodobniej
    >>>>> przez serwis Toyoty i sprzedane jako nowe.
    >>>>
    >>>> Chcesz mi wmówić że autoryzowany serwis robił taki przekręt?
    >>>
    >>> Nie ma innej opcji.
    >>
    >> Może.
    >
    > Auto kupione nowe w salonie przez księdza. 4 lata eksploatacji, serwis
    > tylko ASO.
    >
    >>>> I mierzyłeś dach? Moim zdaniem ściemniasz - to niemożliwe aby nie
    >>>> wyszło Ci na mierniku malowanie. Nikt przecież nie maluje spawu
    >>>> tylko maluje się sąsiednie panele (w tym przypadku również dach
    >>>> bylby pomalowany) aby zatrzeć różnice odcieni nowej farby i starej.
    >>>
    >>> Mierzyłem całe auto. Spokoju mi nie dawało, dlaczego ktoś malował całe
    >>> odrzwia. Wyjaśniłem sobie to tak, że musiała być jakaś gwarancyjna
    >>> poprawka np. obtartego lakieru przy progach, albo coś w ten deseń.
    >>> Dopiero sprawa wyjaśniła się po zdjęciu 3 kluczowych plastików - m.in.
    >>> tych osłaniających słupki drzwiowe przy szybie. Piękne spawy w połowie
    >>> słupków.
    >>
    >> I spawy na słupkach były zamalowane bez malowania dachu?
    >> Niedowiary.. I nie widać było śladu??
    >
    > Oczywiście. Nie było widać śladu. Auto było robione jako NOWE. Dobierano
    > lakier tego samego producenta wg fabrycznych parametrów. Da się? Da.
    >
    >>>> Coś mi się w to wierzyć nie chce. Jaki przyrząd miałeś?
    >>>
    >>> Miałem młot pneumatyczny. Jesteś jakimś debilem, który nie rozumie słowa
    >>> pisanego? Miałem MIERNIK LAKIERU. Ten sam, którego od lat używam.
    >>> Normalny miernik, nie żadne magnetyczne ustrojstwo, tylko urządzenie
    >>> które mierzy lakier z dokładnością do 1 um.
    >>
    >> Wyluzuj, dobra?
    >> Są różne przyrządy do mierzenie grubości, są też mechaniczne
    >> gdzie masz magnesik na sprężynce - myślałem że takiego używałeś.
    >
    > To raczej jest miernik szpachli... grubości lakieru tym się zmierzyć nie
    > da. Obecność szpachli - owszem.
    >
    >>>>> No i co taki klient mówi, jak ma na mierniku dajmy na to wartość
    >>>>> 170 um przy aucie typu VW Passat, mierząc błotnik przedni lewy? ;)
    >>>>> Albo co taki klient mówi, jak ma takie wartości na całym samochodzie?
    >>>>> ;)
    >>>>
    >>>> Napisz od razu że nie wiesz jak się tego miernika używa i na czym
    >>>> polega
    >>>> metoda to Ci napiszę :-) To, że ten błotnik ma 170um nic nam samo w
    >>>> sobie
    >>>> nie mówi... Istotne jest ile mają te błotniki w tych autach
    >>>> przeciętnie, to czy
    >>>> błotnik prawy ma prawie tyle samo, np. 200um a nie 500-600 i czy
    >>>> generalnie
    >>>> wszystkie blachy w tym samochodzie mają w małych granicach te same
    >>>> wartości dla grubości farby... Jeśłi wartość 170um jest bliska typowej
    >>>> i oglądasz auto które ma tam 300 lub nawet 500 to chyba jasne jest że
    >>>> błotnik był malowany ręcznie?
    >>>
    >>> Przecież ci napisałem jakie są pomiary - skoro jesteś takim mistrzem
    >>> obsługi tego urządzenia, to powinieneś wiedzieć, jaką grubość lakieru ma
    >>> typowy europejski samochód. Ale pomogę Ci - fabrycznie te samochody mają
    >>> wartości 80-100 um, w zależności od dokładności skalibrowania urządzenia
    >>> pomiarowego.
    >>
    >> Nie mieszkam w Europie, nie wiem jakie mają grubość i nie jest mi to
    >> potrzebne - nie sugeruję też że jestem jakimś mistrzem... wyluzuj,
    >> please.
    >
    > To Ty wyluzuj. Masz jakąś tam wiedzę - i dobrze. Trochę ją uporządkujesz -
    > i będzie bardzo dobrze. Nie rozmawiasz tutaj z ludźmi, którzy auto
    > widzieli tylko na obrazku i ślinią się na widok Audi A4.
    > Generalnie zasada przy samochodach używanych jest taka:
    > - im droższe i wyższej klasy auto - tym bardziej klient "przymyka oko" na
    > poprawki lakiernicze, jeśli są dobrze udokumentowane, z jakiego powodu
    > zostały wykonane - tutaj bowiem liczy się przede wszystkim wrażenie
    > wizualne
    > - rozbite auta były, są i będą - KAŻDE auto można naprawić tak, że śladu
    > po naprawie nie będzie - kwestia kosztów. Z reguły jednak mało kto
    > naprawia samochody wg procedur naprawczych zalecanych przez producenta
    > pojazdu.
    > - dyskwalifikowanie aut po poprawkach lakierniczych jest w dzisiejszych
    > czasach kretynizmem - mając bowiem odpowiednie urządzenia jesteś w stanie
    > w 90% trafnie określić, jaki zakres miała naprawa lakiernicza i czy będzie
    > źródłem problemów
    > - im mniej ma ktoś pieniędzy na samochód - tym bardziej wydziwia - tutaj
    > też jest to poniekąd logiczne - mam mało pieniędzy na samochód, tzn. nie
    > mam prawie wcale pieniędzy na jego naprawę - powinien być więc w jak
    > najlepszym stanie - wręcz nie odbiegającym od salonowego
    >
    >>> Rozpoznałeś, bo miałeś DRUGĄ warstwę lakieru. Gdyby te drzwi kupili nowe
    >>> w ASO i pomalowali je w DOBRYM serwisie - miałbyś pomiar jak z fabryki.
    >>
    >> Nie, były nowe drzwi. A widać było grubość większą nie dlatego że klepali
    >> i była szpachla, tylko było kilka warstw ręcznego malowania. Nie
    >> dobraliby
    >> identycznie lakieru do tylnego błotnika - nawet gdyby mieli fabryczne
    >> drzwi
    >> to przejechaliby sąsiednie panele dla zamazania różnicy odcieni.
    >
    > Spieprzyli robotę i tyle. Mogli dobrać lakier maksymalnie zbliżony do
    > tylnego błotnika, pomalować RAZ nowe drzwi i przycieniować sąsiednie
    > elementy. I masz jedną warstwę lakieru na drzwiach i delikatnie przepylone
    > fragmenty elementów sąsiednich.

    Ty teraz przyjmujesz stronę sprzedawcy, robisz fotki, itp...
    To inna sytuacja gdy masz auto na placu z autami używanymi lub na giełdzie
    i miernikiem mierzysz ewidentnie malowany bok i masz zagadkę bo nie masz
    żadnych fotek, żadnych dokumentów - tylko "słowo" sprzedawcy, który ma duży
    interes w tym aby Cię nakłamać ile wlezie.


  • 94. Data: 2010-06-11 21:39:20
    Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
    Od: "Pszemol" <P...@P...com>


    "Artur Maśląg" <f...@p...com> wrote in message
    news:hutmru$5gu$1@inews.gazeta.pl...
    > W dniu 2010-06-11 17:05, Pszemol pisze:
    >> "Artur 'futrzak' Maśląg" <f...@p...com> wrote:
    >>> Pszemol pisze:
    >>> (...)
    >>>> Nagroda tylko dla wytrwałych...
    >>>
    >>> LOL - nagrodą ma być używany samochód?
    >>
    >> Nagrodą ma być niebity używany samochód.
    >
    > LOL - a jako to nagroda? Używany samochód to używany samochód -
    > ma być sprawny i spełniać swą rolę jak kuchenka mikrofalowa. 'Niebitość'
    > to ułuda sprawnego samochodu. Wolę dobrze naprawiony niż niby
    > super-hiper po roku szukania. Szukać latami to ja mogę zabytkowych
    > do kolekcji/hobby itd.

    I sądzisz że inni posługują się identycznymi kryteriami co Twoje
    przy zakupie ich aut? To się grubo mylisz...

    >> A jak rozpoznasz poprawnie wykonaną od niepoprawnie wykonanej?
    >
    > Wiesz, jedno to np. ten miernik, drugie to świadomość metod wykonywania
    > różnych napraw. Ja wiem, że wiele osób tutaj wróży ze szklanej kuli
    > o wielkich przejściach samochodów na podstawie samych zdjęć, inni
    > nie wierzą, że fabrycznie sprzedany samochód może być wypadkowy itd.

    Czy będziesz z jakimś tam prawdopodobieństwiem trafienia zgadywał.

    >> Nie było Cię przy malowaniu, prawda?
    >
    > Oczywiście i nawet nie zamierzam. Tak się składa, że nawet jak moje
    > prywatne samochody były naprawianie to oddawałem do roboty i wracałem
    > po naprawie. Zawsze pozostaje gwarancja na taką robotę, a ja mam
    > ciekawsze zajęcia niż pilnowanie blacharzy-lakierników - to w końcu
    > taki sam fach jak każdy inny.

    Nie zrozumieliśmy się - mówiliśmy o kupnie auta malowanego, więc
    nie wiesz co i jak było malowane i gdzie (u kogo w garażu lub na trawie).
    A nie o tym jak Ty malujesz swoje naprawy...

    > Dodam od siebie, że kiedyś bawiłem się
    > w restaurację pojazdów (takie drogie hobby), więc względnie
    > profesjonalna naprawa pierwszego z brzegu typowego pojazdu była banalna
    > - dostępne części nowe i używane (wolę używaną część karoserii z
    > rozbitka niż nową od chinola). W sumie co tu więcej tłumaczyć...

    Dla mnie od dawna wszystko jest jasne, więc nie musisz nic tłumaczyć :-)


  • 95. Data: 2010-06-11 21:40:35
    Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
    Od: Karolek <d...@o...pl>

    Jurand pisze:

    >> Ciekawe jak wyklepiesz blache, a potem wyrownasz powierzchnie nie
    >> naruszajac ocynku :P
    >> Nie ma to jak przemadrzaly handlarz z doktoratem.
    >
    > Widzę, że wycofawszy się dzielnie z wątku o BMW teraz zaczynasz walczyć
    > w kolejnym, w którym zapewne wkrótce też polegniesz.
    >

    ROTFL, myslisz, ze jak napiszesz, ze pracujesz dla nasa to ktos z tego
    tytulu polegl? :P
    Smieszny jestes.

    > Kto mówił o KLEPANIU blachy? Myślisz, że każdy pracuje na zasadzie
    > beznamiętnego napierdalania młotem w blachę, żeby mniej więcej
    > przywrócić jej kształt pierwotny, a potem jedzie po niej boschem z
    > kamieniem, żeby dodatkowo to wyrównać?

    Widac jakie zlomki jako handlarz robiles.
    Albo nie masz zielonego pojecia jak wyglada zaklad blacharsko lakierniczy.
    I nie musisz jechac zadnym "boschem", wystarczy kawalek papieru sciernego.

    > Blacha, jeśli nie doszło do
    > poważnego uszkodzenia lakieru, może być wyprostowana praktycznie "do
    > zera". Kładziesz potem nową warstwę podkładu i lakieru i masz nie
    > naruszony ocynk + nowy lakier. I co Ci ma zardzewieć?

    LOL, tylko to nie uszkodzenie lakieru decyduje o tym czy cos bedzie
    klepane czy nie :P

    > Druga sprawa - załóżmy, że auto masz uderzone tak, że pomięło maskę,
    > błotniki, wzmocnienia przednie. Kupujesz takie rzeczy używane
    > ORYGINALNE, PROSTE, bez uszkodzeń lakieru. PRzykręcasz, malujesz i masz
    > elementy, których trwałość jest praktycznie taka sama, jak oryginału.
    > Warunek - musi to robić ktoś, kto ma odpowiednią wiedzę, a nie debil z
    > młotem w ręce.

    Buhahah.
    Strach od ciebie auto kupic :>
    Juz widze te haldy uzywancyh masek, blotnikow itd. oczywiscie
    oryginalnych, na ktorych nie ma najmniejszego uszkodzenia :P
    Taa, kolega blacharz moze cos powiedziec, szczegolnie o takich klientach
    co to sami lubia czesci przywiezc, wlasnie takie uzywane, oryginalne,
    na ktore tylko lakier trzeba nalozyc (przynajmniej im sie tak wydaje) :P


    --
    Karolek


  • 96. Data: 2010-06-11 21:43:54
    Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
    Od: "Pszemol" <P...@P...com>


    "Jurand" <j...@i...pl> wrote in message
    news:hutlpb$u2r$1@news.onet.pl...
    >
    > Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
    > news:hut2la.1ig.0@poczta.onet.pl...
    >
    >>>>>> Nie ma znaczenia "stopień zużycia" lakieru...
    >>>>>> W momencie wymiany drzwi zostały one na 100% pociągnięte farbą
    >>>>>> dla wyrównania odcieni z resztą auta i ten bok będzie na mierniku
    >>>>>> wykryty z dużo grubszą niż fabryczna powłoką lakierniczą. Rozumiesz?
    >>>>>
    >>>>> Znalezienie takiego pojazdu w przedziale wiekowym 5-10 lat jest
    >>>>> wyzwaniem ciężkim do zrealizowania jeżeli dodatkowo szuka się
    >>>>> konkretnej sztuki.
    >>>>
    >>>> Nagroda tylko dla wytrwałych... Reszta będzie mieć rok-dwa po kupnie
    >>>> problemy z rdzą.
    >>>
    >>> Hihi, nie wiem jak to jest, ale ludzie jak wyjadą do USA to zachowują
    >>> się, jakby zjedli wszystkie rozumy, a w Polsce zostawili samych debili.
    >>
    >> Nie wiem skąd masz poczucie bycia debilem... ja Ci tak nie napisałem.
    >
    > Bo piszesz takie bzdury z takim przekonaniem o swojej racji, że szczęka
    > opada.

    I to daje Ci przekonanie że jesteś debilem? Dlaczego? :-)

    >>> Człowieku - jaki problem z rdzą, jeśli NIE NARUSZYSZ ocynku auta?
    >>> Farba Ci zardzewieje?
    >>
    >> Załóżmy że masz bite auto. Ma rozwalony przedni pas, klapę silnika itp.
    >> Mechanik naprawia auto, załóżmy że chłodnicę i klimę wymienił dobrze,
    >> wszystko działa ok, niech mu będzie. Teraz robimy blacharkę... Co robi
    >> z klapą silnika? Klepie? Nie.. kupuje nową. Cena nowej w toyocie czy
    >> hondzie to 3-4x tyle co cena klapy nieoryginalnej... nieocynkowanej.
    >
    > Kupuje używaną, oryginalną, nie uszkodzoną. I cała Twoja teoria o rdzy
    > może sobie pójść w buty. A jeśli robi naprawę z OC - tak, kupuje nową w
    > serwisie i za to zwraca ubezpieczyciel.

    Pomyłka - mówimy o kupnie naprawionego auta.
    Nie o tym jak Ty to naprawisz.

    A więc może być róznie - wiesz że klapa była malowana ale ani nie wiesz
    co to za klapa, ani czy ma ocynk ani czy podkład itp... Loteria.

    Jednym to nie przeszkadza, innym przeszkadza.

    >> Jeśli robisz auto dla siebie, być moze zwracasz uwage na to jakich
    >> części zakład używa i o ile Cię nie zrobią w konia to masz ocynkowaną.
    >> Jeśli robisz auto na sprzedaż to z całą pewnością nie użyjesz oryginału
    >> tylko kupisz klapę tanią, zaprawioną podkładem i potem pomalujesz
    >> lakierem byle jak, byle kupujący się nie zorientował.
    >
    > Już Ci pisałem - nie kupuje się elementów blacharskich typu zamiennik z
    > Tajwanu. 3x lepiej jest kupić UŻYWANY element, odkręcony z takiego
    > samochodu, w którym uszkodzeniu uległa inna część auta.

    Ale po co mi to mówisz??? To jest nie na temat.
    Piszemy o kupowaniu naprawionych blacharsko/lakierniczo aut.
    A więc kupując takie auto nie wiesz jakie blachy były użyte.

    >> Jak się klapę silnika
    >> maluje? Ano jest to dosyć skomplikowany proces, bo klapa ma kilka
    >> powłok o różnej grubości i twardości farby.
    >
    > Aż 3 grubości. Podkład, baza, lakier bezbarwny.
    >
    >> Przód oryginalnej klapy ma
    >> pas o grubości kilkunastu-kilkudziesięciu mikrometrów zrobiony miękką
    >> warstwą amortyzującą uderzenia kamyczków na drodze...
    >
    > Chyba śnisz ;) Kto Ci takich bajek naopowiadał?

    To, że Ty o czymś nie wiesz nie znaczy że to nie istnieje.

    >> Gdy tego nie
    >> masz (a po co miałby się lakiernik dupcyć takimi szczególami, nie?) to
    >> po roku-dwu jeżdzenia po autostradach z dużą szybkością maska silnika
    >> tego auta będzie wyglądać jak ser szwajcarski z odpryskami lakieru, a że
    >> nie była oryginalną klapą toyoty czy honndy z ocynkiem to masz tam rdzę.
    >
    > Aha, jasne. Żebyś się nie zdziwił, jak miękkie obecnie są lakiery wodne i
    > jak bardzo nieodporne na uderzenia kamieni.
    > Mam dla Ciebie radę - weź poczytaj sobie o technologii lakierowania aut.
    > Obecnej technologii. Bo masz duuuże braki.

    W porząsiu mistrzuniu. Ty jesteś wszechwiedzący i nieomylny.
    Ale mimo to nie wiedziałeś o specjalnym malowaniu przedniego pasa
    klapy silnika... ech.


  • 97. Data: 2010-06-11 21:51:30
    Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
    Od: Karolek <d...@o...pl>

    Jurand pisze:

    > Aha, jasne. Żebyś się nie zdziwił, jak miękkie obecnie są lakiery wodne
    > i jak bardzo nieodporne na uderzenia kamieni.
    > Mam dla Ciebie radę - weź poczytaj sobie o technologii lakierowania aut.
    > Obecnej technologii. Bo masz duuuże braki.

    Sam sie lepiej doucz matolku, bo o lakierach wodnych to nic nie wiesz.
    Tak to jest jak baran pohandluje paroma zlomami w zyciu i mysli, ze
    pozjadal wszystkie rozumy.
    Zebys sie nie musial wiele zastanawiac... lakiery wodne to TYLKO baza,
    bezbarwny jest dalej taki jak kiedys, wiec to by bylo na tyle z twoja
    teoria o miekkosci wodnych lakierow.


    --
    Karolek


  • 98. Data: 2010-06-11 22:03:06
    Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
    Od: Karolek <d...@o...pl>

    masti pisze:
    > Dnia pięknego Fri, 11 Jun 2010 17:17:46 +0200, osobnik zwany Karolek
    > wystukał:
    >
    >> Akurat.
    >> Po naprawie blacharsko-lakierniczej z cala pewnoscia zostanie uszkodzona
    >> warstwa ocynku, a to juz wystarczajacy powod na szybsze pojawienie sie
    >> korozji.
    >
    > mój stary passat, który był klepany po stłuczce jeździ do tej pory u
    > znajomego. Minęło 8 lat od naprawy. Rdzy nie ma. Bo niby dlaczego miałaby
    > być po dobrze wykonanej naprawie?

    Szkoda ze nie zdajesz sobie sprawy, ze to co napisales nic nie wnosi do
    tematu.


    --
    Karolek


  • 99. Data: 2010-06-11 22:05:24
    Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
    Od: "Jurand" <j...@i...pl>


    Użytkownik "Karolek" <d...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:huu309$jaj$1@news.mm.pl...
    > Jurand pisze:
    >
    >>> Akurat.
    >>> Po naprawie blacharsko-lakierniczej z cala pewnoscia zostanie uszkodzona
    >>> warstwa ocynku, a to juz wystarczajacy powod na szybsze pojawienie sie
    >>> korozji.
    >>
    >> A kto powiedział, że wszystkie malowane elementy muszą być uprzednio
    >> naprawiane blacharsko?
    >
    > Maslag.
    > Cytuje "naprawa blacharsko-lakiernicza".
    > Fragment blaharsko w szczegolnosci, raczej nie oznacza tylko odkrecenia
    > starych drzwi i przykrecnia nowych.

    No to jeżeli za naprawę blacharską przyjmiemy też lekkie wyprofilowanie
    pogiętej blachy, co najczęściej jest domeną już lakiernika - no to wtedy
    mamy szersze pojęcie. Ale taki element nie będzie korodował w stopniu innym,
    niż nie ruszana blacha, dopóki nie zedrzesz starego lakieru do blachy.

    >> Jak Ci ktoś zrobi rysę gwoździem, to też będziesz ją wyklepywał?
    >>
    >
    > A prawda jest taka, ze po latach uzytkowania karoseria ma sporo dolkow i
    > doleczkow roznej masci i te rysy to najmniejszy problem.
    > W wielu miejscach trzeba je chociaz troche wyklepac by nie walic grubo
    > szpachlowka i przy okazji malowania glupiej rysy robi sie wlasnie takie
    > naprawy blacharskie.

    Przepraszam Cię - najczęściej dołki i dołeczki różnej maści to maskuje
    lakiernik i rzadko kto zabiera się za "wyciąganie" tych właśnie dołeczków.
    Chociażby z racji tego, że zaszpachlowanie dołka jest prymitywnie proste, a
    wyciągniecie tego "na równo" wymaga nierzadko nie lada wprawy.

    Jurand.


  • 100. Data: 2010-06-11 22:10:02
    Temat: Re: Gdzie kupic uzywke?
    Od: "Jurand" <j...@i...pl>

    Użytkownik "Karolek" <d...@o...pl> napisał w wiadomości
    news:huu3jm$tkb$1@news.mm.pl...
    > Jurand pisze:
    >
    >>> Ciekawe jak wyklepiesz blache, a potem wyrownasz powierzchnie nie
    >>> naruszajac ocynku :P
    >>> Nie ma to jak przemadrzaly handlarz z doktoratem.
    >>
    >> Widzę, że wycofawszy się dzielnie z wątku o BMW teraz zaczynasz walczyć
    >> w kolejnym, w którym zapewne wkrótce też polegniesz.
    >>
    >
    > ROTFL, myslisz, ze jak napiszesz, ze pracujesz dla nasa to ktos z tego
    > tytulu polegl? :P
    > Smieszny jestes.

    Nie, nie to miałem na myśli - wkrótce sam się przekonasz.

    >> Kto mówił o KLEPANIU blachy? Myślisz, że każdy pracuje na zasadzie
    >> beznamiętnego napierdalania młotem w blachę, żeby mniej więcej przywrócić
    >> jej kształt pierwotny, a potem jedzie po niej boschem z kamieniem, żeby
    >> dodatkowo to wyrównać?
    >
    > Widac jakie zlomki jako handlarz robiles.
    > Albo nie masz zielonego pojecia jak wyglada zaklad blacharsko lakierniczy.
    > I nie musisz jechac zadnym "boschem", wystarczy kawalek papieru sciernego.

    Chętnie bym zobaczył, jak "kawałkiem papieru ściernego" wyrównujesz
    wyklepany wcześniej młotkiem błotnik. ;) Po drugie, ja nie pisałem, że tak
    robie, tylko że nie zawsze trzeba się uciekać do napieprzania młotkiem po
    elementach blaszanych, tylko trzeba użyć mózgu żeby wgniecenie wyprostować z
    jak najmniejszą ingerencją w oryginalną strukturę lakieru.

    >> Blacha, jeśli nie doszło do poważnego uszkodzenia lakieru, może być
    >> wyprostowana praktycznie "do zera". Kładziesz potem nową warstwę podkładu
    >> i lakieru i masz nie naruszony ocynk + nowy lakier. I co Ci ma
    >> zardzewieć?
    >
    > LOL, tylko to nie uszkodzenie lakieru decyduje o tym czy cos bedzie
    > klepane czy nie :P

    Oczywiście - dla większości blacharzy nie. Dla mniejszości - i to znakomitej
    mniejszości, bo wymaga to niesamowitych umiejętności - jeśli masz element z
    nieuszkodzonym lakierem to w 50% wypadków da się go tak potraktować, że
    obejdzie się bez malowania.

    >> Druga sprawa - załóżmy, że auto masz uderzone tak, że pomięło maskę,
    >> błotniki, wzmocnienia przednie. Kupujesz takie rzeczy używane ORYGINALNE,
    >> PROSTE, bez uszkodzeń lakieru. PRzykręcasz, malujesz i masz elementy,
    >> których trwałość jest praktycznie taka sama, jak oryginału.
    >> Warunek - musi to robić ktoś, kto ma odpowiednią wiedzę, a nie debil z
    >> młotem w ręce.
    >
    > Buhahah.
    > Strach od ciebie auto kupic :>

    Tak, widzę to codzień w oczach klientów.

    > Juz widze te haldy uzywancyh masek, blotnikow itd. oczywiscie
    > oryginalnych, na ktorych nie ma najmniejszego uszkodzenia :P

    Zdarzają się i takie elementy. Wystarczy, jak nie jest uszkodzony lakier w
    taki sposób, żeby był przetarty do gołej blachy.

    > Taa, kolega blacharz moze cos powiedziec, szczegolnie o takich klientach
    > co to sami lubia czesci przywiezc, wlasnie takie uzywane, oryginalne, na
    > ktore tylko lakier trzeba nalozyc (przynajmniej im sie tak wydaje) :P

    Mnie nie interesuje, jakich masz kolegów i co oni robią.

    Jurand.

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 ... 17


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: