eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.sci.inzynieriaCzy Politechnika to wyższa szkoła zawodowa, czy szkoła dająca szerokie horyzonty techniczneCzy Politechnika to wyższa szkoła zawodowa, czy szkoła dająca szerokie horyzonty techniczne
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!newsfeed2.atman.pl!newsfeed.
    atman.pl!news.task.gda.pl!not-for-mail
    From: Lukasz Kozicki <R...@v...cy.invalid>
    Newsgroups: pl.sci.inzynieria
    Subject: Czy Politechnika to wyższa szkoła zawodowa, czy szkoła dająca szerokie
    horyzonty techniczne
    Date: Sun, 12 Jan 2014 04:08:28 +0100
    Organization: CI TASK http://www.task.gda.pl/
    Lines: 190
    Message-ID: <lat10b$udp$1@news.task.gda.pl>
    NNTP-Posting-Host: host-46-186-65-245.dynamic.mm.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=UTF-8; format=flowed
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: news.task.gda.pl 1389496139 31161 46.186.65.245 (12 Jan 2014 03:08:59 GMT)
    X-Complaints-To: a...@n...task.gda.pl
    NNTP-Posting-Date: Sun, 12 Jan 2014 03:08:59 +0000 (UTC)
    User-Agent: Mozilla/5.0 (Windows NT 5.1; rv:24.0) Gecko/20100101 Thunderbird/24.2.0
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.inzynieria:33016
    [ ukryj nagłówki ]


    Zakładam nowy wątek, bo mam wrażenie że poprzedni zabrnął w szereg
    nieporozumień, a drzewko zaszło tak głęboko, że już się źle to czyta. W
    szczególności za s wydaje mi się, że K.A. przyjmuje nieco inne założenia
    do dyskusji niż ja i głównie stąd wynika różnica naszych poglądów -
    punkt widzenia zależy od punktu siedzenia... Spróbuję zatem jeszcze raz
    podejść do sprawy bardziej konstruktywnie, bo mam wrażenie że najpierw
    trzeba wyprostować kilka nieporozumień.

    A. To wyjaśniwszy zauważę jeszcze, że skoro inżyniera raczej nie można
    podejrzewać o wnioskowanie nielogicznie (zasadniczo), to różne wnioski u
    różnych osób mogą, jak sądzę, wypływać:
    a) z odmiennych założeń do wnioskowania;
    b) z odmiennych zakresów danych branych pod uwagę we wnioskowaniu;
    c) z odmiennego podejścia do omawianego zagadnienia.
    Skoro i tak nasza dyskusja ma charakter rozważania wyższości Świąt
    Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkiej Nocy - bo żaden (zapewne) z nas
    nie ma wpływu na jakość nauczania - sądzę, że dla dobra dyskusji warto
    by było dotrzeć do źródeł odmiennego wnioskowania.

    B. Zakładam, że inżynierem nazywamy osobę z dyplomem magistra inżyniera,
    aczkolwiek zdaję sobie sprawę że istnieje taki byt jak inżynier bez
    magisterki, a także że wyższe uczelnie kształcą do stopnia licencjatu.
    Zakładam też tytuł inżyniera zobowiązuje do pewnego dość wysokiego
    poziomu wiedzy i sprawności technicznej. Uważam też że lepiej mieć
    więcej wiedzy niż mniej, ale więcej wiedzy niekoniecznie oznacza np.
    znajomość większej ilości programów - tylko raczej lepsze rozumienie
    tego co te programy robią - w każdym razie tak jest na poziomie
    inżyniera mającego możliwości twórczej pracy w zawodzie. Jeśli komuś
    wystarczy dobra znajomość CAD-a, niech sobie będzie nawet świetnym
    kreślarzem, ale to nie oznacza pracy inżyniera.

    C. Chcę podkreślić że tytuł inżyniera przysługuje nie tylko projektantom
    silników F22 czy wymienników ciepła, ale całej rzeszy specjalistów
    innych specjalności, spośród których tylko część naprawdę potrzebuje
    kwalifikacji do pracy w systemach CAD 3D (np. inżynierowie elektrycy
    tego chyba wcale nie potrzebują, a inżynierowie budowlani rzadko - na
    kilkaset budynków jakich konstrukcje zaprojektowałem, tylko w kilku
    chciało mi się rysować pewne ich elementy w 3D - w pozostałych wypadkach
    byłoby to wytaczanie armaty na wróbla; podobnie rzecz się ma z wieloma
    moimi kolegami po fachu, z którymi mam kontakt - aczkolwiek obliczenia
    3D wykonuję bardzo często, tyle że w budownictwie program obliczeniowy
    jest generalnie odrębny od programu rysunkowego).

    D. Zdaje mi się, że nasza dyskusja sprowadza się do zagadnienia: czy
    lepiej kształcić ludzi którzy zaraz po skończeniu studiów mogą podjąć
    konkretną, określoną pracę do której wykonywania są przygotowani - czy
    lepiej ludzi niedostatecznie przygotowanych praktycznie do podjęcia
    konkretnej pracy, ale posiadających szeroką wiedzę teoretyczną i dobrze
    przygotowanych do adaptacji do zastanych na rynku pracy warunków i
    gotowych do podjęcia różnych zawodów pokrewnych do ich kierunku studiów.
    Ja uważam że to drugie, stąd też wynikają moje poglądy które do tej pory
    przedstawiłem.

    E. Pomijam na razie kwestię jakości nauki na uczelni, chociaż uważam że
    w wielu wypadkach jest ona fatalna i faktycznie - z tego tylko względu -
    stanowi dla studenta stratę czasu.

    F. Pomijam też chwilowo to, że znaczna część studentów świadomie
    prześlizguje się po uczelni niczego się nie ucząc.

    G. Na koniec wyjaśnię, że nie mam obecnie bezpośredniego kontaktu z
    uczelnią - poza tym co pamiętam z moich studiów na PG ponad 20 lat temu,
    wiem co mniej-więcej teraz robi moja córka studiująca na PG
    Architekturę, czasem mi przekazuje pewne informacje od swoich kolegów z
    jaj klasy, którzy poszli na Budownictwo (a którym to kolegom daje korki
    z AutoCAD'a - bo ich zajęcia są bezsensownie prowadzone). Z własnego
    doświadczenia natomiast poza nauką na PG znam też nieco studia we
    Francji, gdzie przed polską magisterką zdobyłem tytuł zawodowy zbliżony
    od naszego licencjatu i tam miałem pierwszą praktykę zawodową.

    H. Na koniec - sądzę, że naprawdę nie każdy może i powinien zostać
    magistrem inżynierem. Część studentów swoim niskimi zdolnościami i
    kiepskim przygotowaniem (z powodu likwidacji egzaminów wstępnych) zaniża
    ogólny poziom studiów i lepiej dla całego systemu edukacji by
    poprzestali na stopniu licencjackim albo wręcz technikum czy
    zawodówce... Być może zresztą z czasem wyodrębnią się takie uczelnie
    które będą rzeczywiście kształcić poli-technicznie, czyli dadzą
    absolwentom wszechstronne kompetencje techniczne - a część uczelni
    będzie zwykłymi wyższymi szkołami zawodowymi kształcącymi przygotowanych
    do pracy specjalistów w wąskich dziedzinach - typu ,,speca od łożysk
    kulkowych o średnicach 2÷3mm".


    To wyjaśniwszy, chciałbym przejść do zasadniczych zagadnień.


    1. Konrad ponawia z uporem pytanie ,,co byś zabrał z programu studiów,
    wkładając w zamian ręczny rysunek?"

    To pytanie zawiera kilka możliwych presupozycji: że rysunku odręcznego
    obecnie nie ma w programie studiów, lub że program studiów obejmuje
    wyłącznie rysunek odręczny, lub że rysunek odręczny jest wykładamy
    zamiast rysunku CAD. Odpowiedziałem na to pytanie już raz, może Konrad
    nie zauważył, skoro 2014-01-10 13:59 tryumfalnie wykrzykuje: ,,OK, nie
    potrafisz odpowiedzieć." Mogę jednak jeszcze raz odpowiedzieć,
    wyjaśniając rzecz dokładniej:
    - Rysunek odręczny jest obecnie w programie studiów na I roku, a potem
    już nie. I pisałem o tym już kilka razy. Być może zresztą jest tylko 1
    semestr a nie cały rok - tego nie wiem, ale zgodziłbym się że ten 1
    semestr to powinno być dość.
    - Na II roku jest rysunek w CAD. Dokładniej: są zajęcia z projektowania
    w AutoCADzie, które niestety przynajmniej na niektórych wydziałach PG są
    bardzo kiepsko prowadzone (i jest to faktycznie zwykła granda i strata
    czasu).
    - Jednocześnie na II roku studenci wykonują projekt w programie CAD.
    Konkretnie: prowadzący dał im dostęp do darmowych licencji edukacyjnych
    dla całego pakietu różnych programów i każdy może sobie na swoim
    komputerze zainstalować co chce i z tego korzystać. Na koniec semestru
    ma oddać projekt - nie w postaci elektronicznej, ale w postaci szeregu
    wydrukowanych planszy, wykonanych dowolnym zestawem programów. Np. moja
    córka wybrała AutoCAD do szkiców, następnie Revit do modelu 3D,
    post-processing rzutów i przekrojów z Revita znów w AutoCADzie, a
    renderingi z modelu z Revita w Showcase. Podobno jej koleżanki robią to
    w AutoCADzie i 3DStudioMax czy jakimś innym programie - nazwy nie
    pamiętam. Każdy może opanować tyle programów ile chce - a wystarczy
    chcieć, na youtube można znaleźć całkiem dużo różnych tutoriali, dla
    chcących działa tez samopomoc studencka.

    Tak więc pytanie Konrada nie ma dobrej odpowiedzi, bo jest źle zadane:
    imputowanie mi że coś proponuję zabrać z programu studiów jest
    nieprawdziwe. Uważam natomiast że jest to zagadnienie typu: czy lepiej
    <<uczyć rysować>>, czy lepiej <<uczyć rysować w CADzie>>. Konrad odpowiada
    że to drugie. Ja odpowiadam, że aby rysować w CADzie najpierw trzeba w
    ogóle coś wiedzieć o rysowaniu - czyli najpierw <<uczyć rysować>> (a przy
    tym wywalić takich studentów którzy nie są w stanie pojąć o co chodzi w
    rysowaniu), a dopiero potem <<uczyć rysować w CADzie>>. Samego zaś
    rysowania w CADzie i tak każdy musi się nauczyć sam, bo niestety
    uczelnia tego nie zapewnia, co mnie również oburza - podobnie jednak
    zapewne uczył się CADa Konrad robiąc, jak sam zauważył, fuchy; ja w
    czasie studiów robiłem zresztą podobnie.


    2. Następne pytanie: ,,dlaczego na politechnikach wciąż traci się czas na
    geometrię wykreślną? Na dodatek kreśląc wszystko ręcznie? Absolwentowi
    politechniki pierwszego dnia w pracy trzeba mówić: zapomnij o tych
    głupotach, niczego tu rzutować nie będziesz, te rzuty robią się same w
    CADzie."

    Odpowiadam: być może zależy od branży, ale w znanych mi przypadkach
    geometria wykreślna jest niezbędna, bo po prostu rzuty się same nie
    robią przy pracy 2D, a nie każdy pracuje w 3D. Tyle że w programie CAD
    można rzutować szybciej niż robi się to ręcznie, co jest oczywiście
    zaletą - ale trzeba i tak rozumieć co się robi. Mało tego, uważam że
    inżynier który nie ma pojęcia o geometrii wykreślnej przypomina trochę
    operatora frezarki: potrafi stworzyć i obrabiać 3-wymiarowy model, ale
    nie do końca rozumie co robi. Dlatego nie zgodzę się z poglądem, że
    nauka geometrii wykreślnej to strata czasu.


    3. Kolejne pytanie ,,Kto odpowiada za taką selekcję studentów, w której
    wywala się ludzi potencjalnie zdolnych, a nie mogących przebrnąć przez
    rzuty Monge'a?"

    Odniosę się do tych <<potencjalnie zdolnych>>: moim zdaniem, ten kto nie
    może przebrnąć przez rzuty Monge'a - być może nada się na niezłego
    kreślarza i może nawet świetnie opanować CADa. Ale jeśli nie może przez
    to przebrnąć, to najprawdopodobniej nie ma wyobraźni przestrzennej i nie
    poradzi sobie z projektowaniem - a w każdym razie nie osiągnie w tym
    takiej biegłości jak ktoś mający dobrą wyobraźnie przestrzenną. Może
    jestem w błędzie, dopuszczam też jakieś wyjątkowe odmienne przypadki -
    ale niech mnie ktoś przekona.


    4. Dalej: ,,Polski [absolwent] nie jest w stanie zrobić kompletnie nic w
    biurze konstrukcyjnym, brytyjski daje radę."

    Nie wiem z kim Konrad miał do czynienia - kiedy ja po studiach (nie od
    razu, bo najpierw podjąłem jakąkolwiek pracę - czyli nie w zawodzie)
    zacząłem pracę jako konstruktor, nikt mnie niczego nie uczył - byłem
    ,,samodzielnym działem projektowym", a jak potrzebowałem pomocy -
    szukałem zewnętrznego konsultanta; dopiero potem firma nabrała ludzi do
    pomocy. Kiedy zmieniłem pracodawcę i sam zatrudniałem ludzi do swojego
    działu - jeden z moich lepszych asystentów (a jak wyglądał test
    przydatności do mojego działu opisałem wcześnie) radził sobie naprawdę
    nieźle z pracą od samego początku. Potem mi zdradził, ze w czasie
    studiów robił za pieniądze zadania dla większości ludzi ze swojego roku.
    I się jakoś nauczył. No cóż, może tacy właśnie ludzie którzy płacili za
    rozwiązywanie za nich zadań - potem są w firmach przez kilka lat
    gnębieni, bo nic nie umieją... Jednocześnie jednak zdaję sobie sprawę,
    że najczęściej absolwent przychodzący do firmy musi zostać przez tę
    firmę przyuczony do konkretnej pracy, bo ma zbyt ogólną wiedzę. Jednak
    wbrew temu co uważa Konrad - sądzę że to wcale nie jest tak bardzo źle.
    Źle natomiast, jeśli firma tak gnębi ludzi, że aż tej firmy znienawidzą.
    To świadczy jednak głównie o złym zarządzaniu personelem przez firmę.

    Pozdrawiam,
    ŁK


Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: