W dniu 2010-02-12 09:34, Krzysztof 45 pisze:

> Jak by sie zatrzymał, juz by nie podjechał. Nawet gdyby
> zwolnił miał by juz problemy z podjazdem.

Czyli jeśli ja też nie mam się jak zatrzymać, to wybieramy dzwona ?
--
Rafał "SP" Gil - http://www.rafalgil.pl/
Naprawa skuterów i motocykli MOTOPOWER http://www.motopower.pl/
Części do skuterów Kaski z homologacją Części do motocykli
http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=535
6008

do góry

W dniu 2010-02-12 14:38, Filip KK pisze:

> Zjeżdżający zawsze może zjechać na pobocze i z niego wyjechać

Wbić się w zaspę po szyby ... i wyjeżdżać "pod górę" ...
łatwizna - dużo łatwiej pchać auto pod górę niż pchać w dół.
Słusznie prawisz.

--
Rafał "SP" Gil - http://www.rafalgil.pl/
Naprawa skuterów i motocykli MOTOPOWER http://www.motopower.pl/
Części do skuterów Kaski z homologacją Części do motocykli
http://www.allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=535
6008

do góry

On Fri, 12 Feb 2010 15:39:15 +0100, Rafał "SP" Gil wrote:
>W dniu 2010-02-12 09:34, Krzysztof 45 pisze:
>> Jak by sie zatrzymał, juz by nie podjechał. Nawet gdyby
>> zwolnił miał by juz problemy z podjazdem.
>
>Czyli jeśli ja też nie mam się jak zatrzymać, to wybieramy dzwona ?

Jak on zwolni, to sie potem zatrzyma na niewielkiej odleglosci.
A Ty nie.

I komu policjanci uwierza ze on stal, a ten drugi jechal i nie mogl
sie zatrzymac ? :-)

J.

do góry

On Fri, 12 Feb 2010 15:36:59 +0100, Rafał "SP" Gil wrote:
>W dniu 2010-02-12 08:00, to pisze:
>> Raczej dokładnie na odwrót... jak masz "trudną sytuacją hamulcową" to
>> jedziesz za szybko.
>
>Zjedź spod nauczyciela w szczawnicy, ale jadąc tyłem hutnika.
>Zjeżdżasz po stromym w dół, zjeżdżając na wciśniętym hamulcu do
>ziemi (abs ciągle przyspiesza) czy z wrzuconą jedynką - ciągle
>się rozpędzasz ... O zatrzymaniu się możesz sobie pomarzyć :)

Co wyraznie wskazuje ze :
a) za szybko jechales,
b) nie powinienes tam jechac w ogole,
c) bylo dopelnic obywatelskiego obowiazku i zglosic niebezpieczny stan
drogi policji :-)

J.

do góry

On Fri, 12 Feb 2010 15:35:14 +0100, Rafał "SP" Gil wrote:
>W dniu 2010-02-12 07:52, Seba pisze:
>> IMO jest dokładnie odwrotnie - zatrzymuje się włąśnie ten co zjeżdża.

>Sytuacja:
>1.NIE MAJĄ SIĘ JAK MINĄĆ ...
>2. NIE MA JAK WYHAMOWAĆ JADĄC Z GÓRY
>3. NIE MÓWIĄC O WYHAMOWANIU I WYCOFANIU.
>4. PATRZ POST JF

Mimo postu - trzeba bylo wolniej jechac i zatrzymac sie w najszerszym
miejscu

Bo jesli naprawde tak jak piszesz, to ten co jedzie pod gore nie ma
sie po co zatrzymywac - juz nie ruszy :-)
Pozostaje mu na wstecznym do samego dolu zjechac i probowac ponownie
:-)

J.

do góry

W dniu 2010-02-12 15:40, "Rafał \"SP\" Gil" pisze:

>> Zjeżdżający zawsze może zjechać na pobocze i z niego wyjechać
>
> Wbić się w zaspę po szyby ... i wyjeżdżać "pod górę" ... łatwizna - dużo
> łatwiej pchać auto pod górę niż pchać w dół. Słusznie prawisz.
>
A czemu nie "wbić się w zaspę" tak aby wyjechać w dół? Łatwiej jest
wyjechać w dół, niż w tył pod górkę... No nie wiem, może masz rację, ja
tylko polemizuję...

do góry

Rafał "SP" Gil napisał(a):
> Czyli jeśli ja też nie mam się jak zatrzymać, to wybieramy dzwona ?

Wszystko zależy jaki to jest zjazd. Jeżeli taki
http://www.joemonster.org/filmy/21576/Oblodzona_gork
a_w_Szczecinie
TO MASZ RACJE :D spieprzają ci co podjeżdżają :D

Ale jeżeli chodzi o drogi po prostu zasypane śniegiem,
to cos mnie olśniło że ci górale co Ci mówili o tej zasadzie
odnosili sie pewnie do zaprzęgów konnych :D
--
Krzysiek

do góry

amos wrote:

> W Polsce biale znaki z czerwona obwodka podaja minimalna dopuszczalna
> predkosc, z ktora nalezy jechac aby nie utrudniac zycia mistrzom.

A ja myślałem, że podane jest na nich IQ stawiacza...

--
cokolwiek

do góry

Użytkownik ""Rafał \"SP\" Gil"" <u...@m...pl> napisał w wiadomości
news:hl26bi$97$1@inews.gazeta.pl...
> Nie istnieje ... tak se dziś pomyślałem ...
>
> Sytuacja 1:
>
> Zjeżdżam w dół jezdnią 2 pasową na której niestety w warunkach zimowych
> nie zmieści się jedno auto. WG "góralskich" zasad jadący w dół ma zawsze
> pierwszeństwo (ma trudniejszą sytuację hamulcową) ... niestety - ten
> kierowca nie zna tej wersji i prze twardo do przodu ... Cudem ratuję się
> ucieczką na pobocze gdzie zawisam na lodowej zaspie ...

Wśród górali niskopiennych(nizinnych) jest inna zasada: z góry łatwiej
zjechać niż pod nią podkechać i powinno się puszczać wjeżdżających.

> Sytuacja 2:
> Po ocenieniu , że nie wykopiemy się ni hu hu - dziękuję kolesiowi za pomoc
> (nie miał haka z żadnej strony) - szukamy (ja sam i 2 panny) kogoś kto nas
> szarpnie od tyłu ... 5 aut odmawiają - RSA , KNT, EL, WE, WPR ...
> bluzgając, że jestem pojebany ... ehhh ... ;/.

WE to chyba największe buractwo. Jeden uj w BMW z WE zablokował wieczorem
moje auto na osiedlu uniemożliwiając wyjazd do roboty a usunął dopiero po
południu. WE to generalnie chamstwo nad chamstwami.
neelix

do góry

On 2010-02-12 01:11:29 +0100, "Rafał \"SP\" Gil" <u...@m...pl> said:

> Nie istnieje ... tak se dziś pomyślałem ...
>
> Sytuacja 1:
>
> Zjeżdżam w dół jezdnią 2 pasową na której niestety w warunkach zimowych
> nie zmieści się jedno auto. WG "góralskich" zasad jadący w dół ma
> zawsze pierwszeństwo

A u normalnych, ten jadący pod górę.
Cóż - co kraj, to obyczaj.



> (ma trudniejszą sytuację hamulcową) ... niestety - ten kierowca nie zna
> tej wersji i prze twardo do przodu ...

Może on zna tę zasadę.

> Patrzę (i myślę) - wrzuci wsteczny i spieprzy ... ale ten o dziwo
> wysiada i idzie obejrzeć psikusa ... wyciąga łopatę z bagażnika i
> wykopuje mnie

Patrz pan - jednak normalny.

(...)


> Niedawno bym stwierdził, że tylko ja i kenickie, czy inni


Czyli bardzo duża grupa ludzi?
To takie samo twierdzenie, że blisko połowa ludzi to kobiety.
Taka sama moc.




--
Bydlę, hanys z numerami SK... ;-)

do góry