-
41. Data: 2009-11-13 14:54:47
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Od: John Smith <u...@e...net>
marek augustynski napisał(a):
> Dla mnie zdjęcia Adama pozostały włąśnie na etapie wywoływania reakcji
> szokowej. Takie zdjęcie jak to pokazywane w watku byl zdolny zrobic kilka lat
> temu. Tearaz kopiuje..
Od jakiegoś czasu Werter mniej "cierpi" prywatnie, a więcej pracuje. :-)
--
Mirek
-
42. Data: 2009-11-13 17:33:52
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
marek augustynski pisze:
>> Kogo jak kogo ale Adama o losowe machanie suwaczkami bym ostatniego
>> posądził, to samo tyczy się kadrów.
>
> A ja bym go podejrzewał w pierwszym rzedzie. Gdyby tego nie robil nie
> osiagalby takich efektow. Balby sie po prostu. Jego machanie uwazam za bardzo
> pozytywne.
Oj, tu się będę upierał - machanie jest świadome. Kiedyś było odkrywcze,
ale skomplikowanie owej materii jest mi równe poprawnemu jedzeniu nożem
i widelcem. Po jakimś czasie czynność ta staje się zupełnie prosta, a
wielokrotnie widzi się zazdrość w młodych oczach :)
Photoshop to intuicja prawdziwej kobiety zasiadającej rano przed
lustrem. Intuicja plus praktyka. Ona wie, czego użyć po kolei by wywołać
określony efekt. Nie skupia się na każdym z narzędzi z osobna, lecz ma
konkretną ścieżkę czynności, która rozpoczyna się jeszcze zanim pierwszy
ruch ''suwakiem'' zostanie postawiony. Właśnie tak powinno się uczyć
szopa, co staram się od czasu do czasu czynić.
> Dla mnie zdjęcia Adama pozostały włąśnie na etapie wywoływania reakcji
> szokowej. Takie zdjęcie jak to pokazywane w watku byl zdolny zrobic kilka lat
> temu. Tearaz kopiuje.. Adam opisuje dlaczego tak jest i nie koniecznie zgadza
> się co do tych kopii i reakcji szokowej... więc będę kontynuował pod nim:)
Owszem, zdjęcia mają wywoływać reakcję (nie koniecznie aż szokową), ich
przesłanie prócz jakiejś tam estetyki jest manifestem tego co zwykle
gardzone, miejsca i czasu. Stąd deszcz i zwykle bezdroża, jednocześnie
wszystko lokalne i dostępne każdemu. Pytam ''dlaczego was tam nie ma?''
i jednocześnie pokazuję ''i tak was tam nie będzie''.
A samo zatrzymanie się w takiej estetyce również wynika poniekąd z
protestu pogoni za środkami. Miałem już otworki, słoiczki, czernie i
biele, mazy, teraz będzie ''normalnie'' bo tak, inaczej niż wszędzie
dookoła :)
No dobra, nie normalnie (a jakże to jest?) tylko dość czytelnie i
uniwersalnie.
I wypada mi dodać, że może się zdarzyć, iż będzie inaczej. Nie wiem
kiedy ani czy w ogóle.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/who ostrzega: jak będziesz wciąż żył to w końcu umrzesz!/
-
43. Data: 2009-11-13 17:43:59
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
marek augustynski pisze:
>> U mnie natomiast cała fotografia niekomercyjna jest rysowaniem bazgrołów
>> długopisem po serwetkach, z lekka półświadomie, przy rozmowach przy
>> piwie. Tak sobie chadzam i pstrykam, czymś lekkim, przewidywalnym i przy
>> okazji. A potem, w dwie minutki suwaczkami dorabiam do tego
>> ''nastrojek'' (jednakże nie randomizowany, a planowany jeszcze w chwili
>> pstryknięcia), będący próbą podzielenia się prostym uczuciem szczęścia z
>> obcowania z pierwocinami ziemi. I jak do serwetek, nie czuję jakowegoś
>> przywiązania do swych ''dzieł'' czy wyższej siły natchnionej. Dziś jedna
>> serwetka, jutro następna... Ot i cała filozofia.
>
> Zbywasz mnie?:)
E tam, tylko wyjaśniam co mi na sercu leży, i że to małe i lekkie raczej :)
>> A co do szopa - to narzędzie nie jest skomplikowane. Po jakimś czasie
>> staje się jeszcze jedną ''ręką'' robiącą to, co akurat chcemy. No i sama
>> wiedza oddziaływania barw i świateł na ludzi też jakąś tajemną nauką nie
>> jest.
>> Zupełnie inaczej jest z fotografią służebną (komercyjną). Wówczas z
>> pełną premedytacją wystawiam wszystkie armaty lepu na przeciętne gusta,
>> a wciąż mało mi wiedzy i często udaje mi się odkryć coś nowego.
>
> Sprzecznosc. Niekomercyjnie photoshop jest prosty i jako druga raka, a
> komercyjnie już nie i można go odkrywać? A nie lepiej byloby na odwrot?
Photoshop dla mnie w chwili, gdy nie służy przesłaniom moim (szczerym),
lecz zewnętrznym (nieszczerym) staje się narzędziem brudnym. By zarobić
z premedytacją stosuje chwyty działające na konkretnego
człowieka-klienta tworząc sztuczne piękno z pogranicza kiczu, idealizuje
świat, szokuje kontrastem i zestawieniem barw, walczy na rynku ''mnie
weź!'' z innymi obrazami. A ponieważ ten rynek jest ciasny, a poprzeczki
stoją wysoko toteż co dzień należy odkrywać asy, których jeszcze
konkurencja nie posiada.
Prawo popytu i podaży.
A szop w służbie własnych myśli? Nie ma konkurencji z całą konsekwencją
tego. Ów brak konkurencji wynika z tego, że on się nie wystawia na sprzedaż.
Oczywiście są i etapy pośrednie, choć może raczej trzecia droga -
służebność konkretnemu człowiekowi z pobudek chęci niesienia dobrych
uczynków. To portret np. Czerpie się ze sztuczek komercyjnych, choć cel
nieco inny.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/piękne chwile w życiu? - tak się zmęczyć, żeby nie mieć ochoty na seks/
-
44. Data: 2009-11-13 18:07:01
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
marek augustynski pisze:
>> Idąc za tymi serwetkami z postu obok musiałbym kiedyś rzec: koniec z
>> bazgraniem po serwetkach, kupię płótno i olej, zacznę malować.
>
> Serwetka jest tak samo fajna jak plotno, nie widze zwiazku.
Owszem, ale serwetki traktuje się mniej poważnie od płótna. Mniej
zaangażowania.
>> Ale mnie
>> się nie chce, najwyżej trochę z nudów, trochę z przekory zmienię
>> długopis z niebieskiego na zielony. Może padną słowa, iż zielony jest
>> awangardą, ale to nadal będą bazgroły na serwetkach.
>
> Wiec powiedz, ze zdiecia ktore robisz to wlasnie przypadkowe bazgroly. Jestes
> w stanie to szczerze przyznac i jednoczesnie przy tym pozostać?
Chyba wszystkie w głównej galerii. To taki... pamiętnik (?) mający kilka
celów: pokazać ludziom świat tak po prostu, pokazać, iż to co przykre
przykrym nie jest, a także otworzyć sobie drogę do poznania ludzkich
dusz. Ostatni cel jest może nieco niezrozumiały, ale działa, ułatwia mi
kontakt z człowiekiem indywidualnym, co od jakiegoś czasu bardzo zyskało
dla mnie na wartości.
Celów będzie więcej, niektórych pewnie nie jestem do końca świadomy nawet.
Jednakże to wszystko jest celem ''przy okazji'', o niskim wskaźniku
zaangażowania. I pewnie teraz padnie wniosek, że to jednak świadomość i
nawet się zgodzę, ale to ''świadomość niskooktanowa''. Albo - wtórna -
najpierw powstaje, potem zaczyna działać.
> Albo byt ksztaltuje swiadomosc albo swiadomosc ksztaltuje byt. Nie wazne ktore
> jest bardziej znaczace ale taki jest wybor. Swiadomy lub nie. Swiadomosc nie
> jest gwarantem dazen. Swiadonmosc jest gwarantem zdarzen. No i nie rozmawiamy
> o posiadaniu rzeczy ale wiedzy.
Życie jest tak złożone, że świadomość i byt są w równowadze
termodynamicznej :)
>>> niewystarczajacy, bo efekt jest a proces trwa.
>> Świetnie napisał Johny o żeglowaniu.
>
> Tylko Johny nie wzial pod uwage czasu trwania rejsu. Poza tym jego przyklad
> dotyczy wylacznie odczuc pozbawionych swiadomosci.
Czy ja wiem?
A co do czasu trwania - czas w aspekcie ''powstawania dzieł'' jest
względny i nieciągły.
>> (czy raczej możliwego do uchwycenia z zewnątrz), a do tego
>> ze swej istoty jest niewyrażalna. No, może raczej nieczytelna dla innych.
>
> Uogulniasz strasznie. Pewnie, kazdy jest sam w gruncie rzeczy. Jednak istnieja
> srodki porozumiewania sie z otoczniem. I Ty rowniez tych srodkow uzywasz.
> Celem tego jest nic innego jak nawiazanie kontaktu. A twierdzisz, że nie.
Ależ skąd, do nawiązania kontaktu można wykorzystać czy to same skutki,
czy ''energię tworzenia'' przekształconą w inną energię... Jako pan i
władca siebie mogę generować szerokie widmo działań, którego jedynie
część ma swój ślad w świecie widzialnym :)
>> I w tym momencie błotne widoczki polane kolorem są niczym paczka dobrych
>> frytek ze sprawdzonej budki pomiędzy wykwintnymi obiadami.
>
> czyli komercja?
Nie, tzn. tak, komercją jest każde papu, którego sami nie pozbieramy z
drzew. Ale mam na myśli teraz poziom jakości (bardzo to nieprecyzyjne)
owego przysmaku jakim jest paczka frytek. W końcu samemu też można ją
zrobić.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/uwaga! - często miewam inne zdanie/
-
45. Data: 2009-11-13 18:50:30
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Od: "marek augustynski" <h...@p...onet.pl>
> marek augustynski pisze:
> >> Ja raczej na blogu Adama nie
> >> wiedzę przypadkowości, a raczej konsekwencje której większości z nam
> >> brakuje.
> >
> > A czy u Dody widzisz przypadkowość? Dlaczego? Według jakich kryteriów?
>
> Mi bardziej chodzi o fakt że Doda to zjawisko złożone, muzycznie
> przeciętna polskiej papki a jednak na topie. Przyznasz że główną rolę
> odgrywa jej osobowość i image. Doda stała się świetnym materiałem dla
> wszelkiego rodzaju tabloidów, pudelków, dowcipów. Masa ludzi w ogóle nie
> kojarzy jej muzyki a jednak sama osoba Dody jest im znana. Kicz Dody to
> w dużej mierze jej osobowość i wszelkie tego konsekwencje. Jeśli widzisz
> coś podobnego u Adama to chyba rozmawiamy o kimś innym ;).
Rozmawiamy o tej samej osobie ale inaczej ja postrzagamy, to wszystko. Jak sam
zauwazyles nizej nie ma recepty i nie mozna jej wymagac. W takim razie nie
mozesz jednoznacznie stwierdzic, ze mowimy o dwoch roznych Adamach.
Stwierdzenie takie moze byc uzyte tylko na podstawie wlasnych odczuc, nie za
sprawa obiektywnych czynnikow.
Powiedzialem, ze u Janka pojawia sie kicz. A to, ze Kicz Dody jest w duzej
mierze konsekwencja jej osobowosci rownie dobrze moze dotyczyc kazdej innej
osoby. Czyz nie?
Odnoslem sie do Dody jako synonimu kiczu poniewaz uznajemy go w tym wypadku
jako cos wzorcowego. Machinalnie widzac Dode widzisz kicz. A dlaczego nie
widzimy nie kiczu? Teraz ja np. widze kicz u Janka. Moge tak widziec,
postrzegam w koncu i wolno mi. Rowniez dzieje sie to u mnie machinalnie. I
pytam wiec. Jesli widze tu kicz czy jest mozliwe zeby widzial go ktos jeszcze?
Czy jest mozliwe zeby Janko zobaczyl to co ja widze? I czy jesli to zobaczy
nadal bedzie robil to co robi? I rowniez nie robie tego tak sobie poniewaz
Janko wydaje sie byc swiadomy swojej pracy albo zostal postawiony w takiej
roli.... to nic nowego, czytasz grupe... ja czasem. To ja i Ty stoimy w tym
wypadku na niższym szczeblu i staramy sie, ja sie staram np, wyciagnac cos z
tej dyskusji. Kto nam moze pomoc jak nie Adam?
Moja pierwsza wypowiedz w tym watku byla prowokacja, proba nawiazania
kontaktu. potem juz tylko pytalem o gdyby.
> >> po prostu jest świadom photoshopa.
> >> Kogo jak kogo ale Adama o losowe machanie suwaczkami bym ostatniego
> >> posądził, to samo tyczy się kadrów.
> >
> > A ja bym go podejrzewał w pierwszym rzedzie. Gdyby tego nie robil nie
> > osiagalby takich efektow. Balby sie po prostu. Jego machanie uwazam za
bardzo
> > pozytywne.
>
> Zmierzam do tego że jest to w pełni kontrolowane i świadome.
Ok. Przyjmuje to jako pewnik. Ale co mam zrobic z kiczem ktory widze?
> >> Sam nie jestem entuzjastą fotografii
> >> pejzażowej, ale śmiało mogę stwierdzić że styl Adama się właśnie odcina
> >> od tego zalewu dodowego krajobrazu. Weź pejzażystów robiących na velvi
> >> jak byś kilkunastu takich pejzażystów wrzucił do jednego worka, zrobił
> >> wspólny pokaz to sami autorzy by się pogubili które są ich fotki ;).
> >> Zresztą ciekaw jestem jaki według Ciebie byłby trafny kierunek w
> >> pejzażu, taki odcinający się od kiczu, taki który byłby wyrazem
> >> dojrzałej świadomości autora.
> >
> > Nie wiem. Ale gdybym nie uważał roboty Adama za coś wartego uwagi w ogóle
bym
> > się nie wypowiadał.
>
> Właśnie się tego spodziewałem, fotografia to coś bardzo subiektywnego,
> nie każdemu musi przypasować, ważne by autor czuł się z tym dobrze.
Jak najbardziej
> A Ty chcesz wypromować jakiś kanon w dodatku nie istniejący w Twojej
> świadomości ;).
Przestan:) Co mnie obchodzi kanon. Interesuje mnie jedynie co jest w
swiadomosci tworcy i dlaczego wlasnie to. Rowniez moj odbior mnie interesuje.
I jaka dostaje odpowiedz? "Lubie lazic po lesie i zbierac kwatki":) No tak! To
ma byc odpowiedz? Czy tylko tyle da sie powiedziec po kilku(dziesieciu) latach
za obiektywem? Prosze Cie. Sam czas trwania tej historii jest tego
zaprzeczeniem. Ja rowniez zajmuje sie fotografia ze sporym przymrozeniem oka.
Uwazam, ze jest to jedno z glupszych zajec jakie mozna robic. Ale zapytaj mnie
o portret odpowiem Ci. Moge nie odpowiedziec z dwoch powodow. Bo nie wiem albo
mi sie nie chce.
Teraz polecialem bo Janko cos tam w koncu mowi;)
> Czyli mamy nada twoją subiektywność kontra subiektywność
> reszty poszczególnych jednostek.
No pewnie ze tak. A jak?
> >> Zresztą to też jest na plus kiedy ktoś wie
> >> że nie potrzebuje zakładać buta na głowę modelce by zaistnieć, tylko
> >> fascynuje go proces tworzenia oraz obcowanie z naturą w specyficznych
> >> warunkach, coś co niekoniecznie musi wywoływać reakcje szokowe czy tani
> >> poklask.
> >
> > Dla mnie zdjęcia Adama pozostały włąśnie na etapie wywoływania reakcji
> > szokowej. Takie zdjęcie jak to pokazywane w watku byl zdolny zrobic kilka
lat
> > temu. Tearaz kopiuje..
>
> A pokaż mi jakiś przełom u Irving Penn czy Ansel Adams, Jan Saudek a
> może David Hamilton. Kiedy wyrobili sobie pewien warsztat, eksploatowali
> go do bólu, co przełożyło się na konsekwentny dorobek życia.
Najlepiej z tych czterech znam Penna. Mial co najmniej kilka przelomow. Ale to
nie jest argument tak czy siak. Każdy ewoluuje, to naturalne. Czasem jednak z
sensem a czasem po omacku.
A w zasadzie ewolucja w tworczosci to rzecz dyskusyjna. Mlody Penn byl tak
samo dobry jak stary. Nie widzialem jednak u niego kiczu wiec z nim nie
dyskutuje. U Hamiltona widze klasyczny syndrom pacykarza, nie kicz, ale to
podniecanie sie tymi niby powabnymi pozami dziewczynek... bulka przez
bibulke;). U Saudka kicz, ale mam swiadomosc, ze wynika to z mojego
niezrozumienia czeskiego humoru. U Adamsa widze tylko brak talentu...
machinalnie;) Co mam zrobic? Tak juz mam:)
A u Janka widze pacykarstwo ale mam nieustanne wrazenie, ze wystarczy cos
przestawic, jakis pstryczek i pojdzie. Widze tam jakis potencjal, sam nie wiem
skad.
:)
pozdrawiam
marek
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
46. Data: 2009-11-13 19:18:40
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Od: "marek augustynski" <h...@p...onet.pl>
> marek augustynski pisze:
> >> Kogo jak kogo ale Adama o losowe machanie suwaczkami bym ostatniego
> >> posądził, to samo tyczy się kadrów.
> >
> > A ja bym go podejrzewał w pierwszym rzedzie. Gdyby tego nie robil nie
> > osiagalby takich efektow. Balby sie po prostu. Jego machanie uwazam za
bardzo
> > pozytywne.
>
> Oj, tu się będę upierał - machanie jest świadome. Kiedyś było odkrywcze,
> ale skomplikowanie owej materii jest mi równe poprawnemu jedzeniu nożem
> i widelcem. Po jakimś czasie czynność ta staje się zupełnie prosta, a
> wielokrotnie widzi się zazdrość w młodych oczach :)
>
> Photoshop to intuicja prawdziwej kobiety zasiadającej rano przed
> lustrem. Intuicja plus praktyka. Ona wie, czego użyć po kolei by wywołać
> określony efekt. Nie skupia się na każdym z narzędzi z osobna, lecz ma
> konkretną ścieżkę czynności, która rozpoczyna się jeszcze zanim pierwszy
> ruch ''suwakiem'' zostanie postawiony. Właśnie tak powinno się uczyć
> szopa, co staram się od czasu do czasu czynić.
:)
> > Dla mnie zdjęcia Adama pozostały włąśnie na etapie wywoływania reakcji
> > szokowej. Takie zdjęcie jak to pokazywane w watku byl zdolny zrobic kilka
lat
> > temu. Tearaz kopiuje.. Adam opisuje dlaczego tak jest i nie koniecznie
zgadza
> > się co do tych kopii i reakcji szokowej... więc będę kontynuował pod nim:)
>
> Owszem, zdjęcia mają wywoływać reakcję (nie koniecznie aż szokową), ich
> przesłanie prócz jakiejś tam estetyki jest manifestem tego co zwykle
> gardzone, miejsca i czasu. Stąd deszcz i zwykle bezdroża, jednocześnie
> wszystko lokalne i dostępne każdemu. Pytam ''dlaczego was tam nie ma?''
> i jednocześnie pokazuję ''i tak was tam nie będzie''.
A skąd bierzesz te wnioski o pogardzie dla miejsc? Ja jakoś nie spotykam ludzi
ich nie lubiacych.
marek
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
47. Data: 2009-11-13 19:31:06
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Od: "marek augustynski" <h...@p...onet.pl>
> Photoshop dla mnie w chwili, gdy nie służy przesłaniom moim (szczerym),
> lecz zewnętrznym (nieszczerym) staje się narzędziem brudnym. By zarobić
> z premedytacją stosuje chwyty działające na konkretnego
> człowieka-klienta tworząc sztuczne piękno z pogranicza kiczu, idealizuje
> świat, szokuje kontrastem i zestawieniem barw, walczy na rynku ''mnie
> weź!'' z innymi obrazami. A ponieważ ten rynek jest ciasny, a poprzeczki
> stoją wysoko toteż co dzień należy odkrywać asy, których jeszcze
> konkurencja nie posiada.
> Prawo popytu i podaży.
Mamy inny odbior rynku, chyba, ze nie piszesz o tutejszym rynku. Polski rynek
fotografii komercyjnej ma poprzeczke na poziomie kolan.
> A szop w służbie własnych myśli? Nie ma konkurencji z całą konsekwencją
> tego. Ów brak konkurencji wynika z tego, że on się nie wystawia na sprzedaż.
>
> Oczywiście są i etapy pośrednie, choć może raczej trzecia droga -
> służebność konkretnemu człowiekowi z pobudek chęci niesienia dobrych
> uczynków. To portret np. Czerpie się ze sztuczek komercyjnych, choć cel
> nieco inny.
W portrecie sztuczki komercyjne są czerpane i z niekomercyjnych. Komercja
zawsze boi się całkowitej nowosci a sztuka jest swietnym poligonem
doswiadczalnym.
marek
ps. tak jadę pojedynczymi zdaniami bo troche temat się rozmywa.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
48. Data: 2009-11-13 19:38:48
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Od: "marek augustynski" <h...@p...onet.pl>
> > Zasadniczo probuje rozstrzygnac jak to jest mozliwe posiadanie
> > swiadomosci swojej nieswiadomosci i tego co w zwiazku z tym.
>
> A kto powiedział, że odkrywanie siebie musi być usilne?
Nikt tak nie powiedzial. Tylko dociekam... tak se:)
> A może "niechcący" jest bardziej prawdziwe, bardziej "ja"?
Otóż to!:)
> >> Wicher dmie nieustannie z określoną siłą, żagiel trwa dalej w tym samym
> >> kształcie. Jednak żeglowanie cieszy, choć z brzegu nie widać różnicy.
> >
> > To zeglujmy tak przez 10 lat. Moze odkryjemy ameryke;)
>
> Dlaczego za cel uznajesz tylko stanie się, a nie samo dzianie?
Bo dzianie sie w wymiarze umyslowym oznacza stawanie sie.
Nie wzialem pod uwage, ze w wymiarze umyslowym moze dziac sie nic. Co jest
moim bledem.
> Gonimy króliczka, nie łapiemy. :-)
Też go gonie:)
marek
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
49. Data: 2009-11-13 19:43:51
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Od: "marek augustynski" <h...@p...onet.pl>
> marek augustynski napisał(a):
> >>> Tym samym chcac niechcąc przyznajesz, ze jego efekt jest
> >>> niewystarczajacy, bo efekt jest a proces trwa.
> >> Świetnie napisał Johny o żeglowaniu.
> >
> > Tylko Johny nie wzial pod uwage czasu trwania rejsu. Poza tym jego
przyklad
> > dotyczy wylacznie odczuc pozbawionych swiadomosci.
>
> Ejże:
>
> Czuje przecież żeglarz
> Podmuch wiatru, co lico rozpala.
> I lekce sobie waży
> Nieświadomość nurka, Dody, drwala.
:) ładne
marek
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
50. Data: 2009-11-13 19:59:19
Temat: Re: Zdjecia Tygodnia 2009/45 - fotoplenery.eu
Od: "marek augustynski" <h...@p...onet.pl>
> marek augustynski pisze:
> >> Idąc za tymi serwetkami z postu obok musiałbym kiedyś rzec: koniec z
> >> bazgraniem po serwetkach, kupię płótno i olej, zacznę malować.
> >
> > Serwetka jest tak samo fajna jak plotno, nie widze zwiazku.
>
> Owszem, ale serwetki traktuje się mniej poważnie od płótna. Mniej
> zaangażowania.
Ten kto rysował granice Polski po II wojnie jej nie zlekceważył;)
> >> Ale mnie
> >> się nie chce, najwyżej trochę z nudów, trochę z przekory zmienię
> >> długopis z niebieskiego na zielony. Może padną słowa, iż zielony jest
> >> awangardą, ale to nadal będą bazgroły na serwetkach.
> >
> > Wiec powiedz, ze zdiecia ktore robisz to wlasnie przypadkowe bazgroly.
Jestes
> > w stanie to szczerze przyznac i jednoczesnie przy tym pozostać?
>
> Chyba wszystkie w głównej galerii. To taki... pamiętnik (?) mający kilka
> celów: pokazać ludziom świat tak po prostu,
wiem
> pokazać, iż to co przykre
> przykrym nie jest,
A co tam jest przykrego?
> a także otworzyć sobie drogę do poznania ludzkich
> dusz.
wiem
> Ostatni cel jest może nieco niezrozumiały, ale działa, ułatwia mi
> kontakt z człowiekiem indywidualnym, co od jakiegoś czasu bardzo zyskało
> dla mnie na wartości.
spoko, jest zrozumialy
> Celów będzie więcej, niektórych pewnie nie jestem do końca świadomy nawet.
> Jednakże to wszystko jest celem ''przy okazji'', o niskim wskaźniku
> zaangażowania. I pewnie teraz padnie wniosek, że to jednak świadomość i
> nawet się zgodzę, ale to ''świadomość niskooktanowa''. Albo - wtórna -
> najpierw powstaje, potem zaczyna działać.
o kur..a! tu padlem:)
> > Albo byt ksztaltuje swiadomosc albo swiadomosc ksztaltuje byt. Nie wazne
ktore
> > jest bardziej znaczace ale taki jest wybor. Swiadomy lub nie. Swiadomosc
nie
> > jest gwarantem dazen. Swiadonmosc jest gwarantem zdarzen. No i nie
rozmawiamy
> > o posiadaniu rzeczy ale wiedzy.
>
> Życie jest tak złożone, że świadomość i byt są w równowadze
> termodynamicznej :)
hehe
> >> Świetnie napisał Johny o żeglowaniu.
> >
> > Tylko Johny nie wzial pod uwage czasu trwania rejsu. Poza tym jego
przyklad
> > dotyczy wylacznie odczuc pozbawionych swiadomosci.
>
> Czy ja wiem?
...
> A co do czasu trwania - czas w aspekcie ''powstawania dzieł'' jest
> względny i nieciągły.
Zgoda:)
> >> (czy raczej możliwego do uchwycenia z zewnątrz), a do tego
> >> ze swej istoty jest niewyrażalna. No, może raczej nieczytelna dla innych.
> >
> > Uogulniasz strasznie. Pewnie, kazdy jest sam w gruncie rzeczy. Jednak
istnieja
> > srodki porozumiewania sie z otoczniem. I Ty rowniez tych srodkow uzywasz.
> > Celem tego jest nic innego jak nawiazanie kontaktu. A twierdzisz, że nie.
>
> Ależ skąd, do nawiązania kontaktu można wykorzystać czy to same skutki,
> czy ''energię tworzenia'' przekształconą w inną energię... Jako pan i
> władca siebie mogę generować szerokie widmo działań, którego jedynie
> część ma swój ślad w świecie widzialnym :)
Rowniez zgoda. Powstaje jednak nowomowa, bedaca z zalozenia pozorna.
> >> I w tym momencie błotne widoczki polane kolorem są niczym paczka dobrych
> >> frytek ze sprawdzonej budki pomiędzy wykwintnymi obiadami.
> >
> > czyli komercja?
>
> Nie, tzn. tak, komercją jest każde papu, którego sami nie pozbieramy z
> drzew. Ale mam na myśli teraz poziom jakości (bardzo to nieprecyzyjne)
> owego przysmaku jakim jest paczka frytek. W końcu samemu też można ją
> zrobić.
Czyli chodzi o zrobienie frytek samemu. Tak wlasnie przypuszczalem od
poczatku:)
marek
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl