eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.telefoniazapowiedzi AUS 4DRe: zapowiedzi AUS 4D - świeżyzna :-)
  • Data: 2009-05-24 12:29:12
    Temat: Re: zapowiedzi AUS 4D - świeżyzna :-)
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Pan Maciej Bebenek (news.onet.pl) napisał:

    > To ja poproszę o wiarygodne źródło sprzed 20 lat podające, że w 2009
    > roku w Polsce będzie używane 50 mln numerów telefonicznych.

    Co to znaczy "wiarygodne źródło"? Ja tak podawałem. Wystarczy?
    Nie mam tego poświadczonego notarialnie, ale żyje wielu takich,
    którzy słyszeli bądź czytali. 20 lat temu. Albo 19.

    >>> 2. regulacje. O przenoszeniu numerów nikt nawet nie marzył.
    >> Przenoszenie numerów akurat nic do tego nie ma. A jeśli ma, to
    >> pozwala na zaoszczędzenie puli, bo w nowym miejscu nie trzeba
    >> nowego numeru.
    >
    > Oczywiście, że ma.Proszę pamiętać, że mówimy o czasach, gdy w Polsce
    > pzeważały centrale elektromechaniczne a centrale elektroniczne
    > działały odzwierciedlając strukturę central elektromechanicznych.

    Jakoś nie widzę tej oczywistej oczywistości. Jak są centrale
    elektrpmechaniczne, to się przenosić numerów nie da. A jak są
    zaawansowane elektroniczne -- da. Tylko jaki to ma związek
    z planem numeracji?

    >>> 3. liberalizacja rynku. Ilu operatorów mieliśmy w 1990 roku?
    >>> A w 1995? 2000?
    >>
    >> Naprawdę ktoś wtedy zakładał, że państwowy monopol na telekomunikację
    >> utrzyma się wiecznie? Naprawdę ta cała liberalizacja, to tylko wypadek
    >> przy pracy, którego nikt nigdy nie przewidział i który w ogóle nie
    >> powinien się przytrafić?
    >
    > Proponuję sobie poczytać, np. o USA, które w tej działalności
    > wówoczas przodowały. Baby-bell i te sprawy.
    > Początek prawdziwej liberalizacji rynku w USA to pierwsza
    > połowa lat '90. W Europie przełom XX/XXI wieku.

    Lud amerykański wyszedł pewnego dnia na ulicę i zażądał podziału
    telekomu. Nikt, absolutnie nikt nie był pewny dnia ni godziny.
    Nie sposób było przewidzieć jak będzie wyglądał dzień następny.
    Panie Maćku, proszę mi tego nie robić, ja się trochę niezręcznie
    w tej roli czuję...

    >> Ja bym życzył sobie, żeby plany numeracji były wzięte z czapy
    >> (w właściwie z tego, co ludzie zwykle w czapie noszą).
    >> Żeby planista nie myślał sobie "e, no przecież więcej linii nikt
    >> nigdy w tym kraju nie wybuduje, więc zajmę od razu wszystkie dostępne
    >> numerki". Ja bym chciał, żeby postępował w myśl zasady "poukładam
    >> swoje aktualne potrzeby w kąciku tak, by zająć jak najmniej, bo to
    >> przecież nigdy nic nie wiadomo".
    >
    > 640 kB pamięci wystarczy każdemu. Problem roku 2000. Wystarczy?
    > Zawsze łatwiej mądrzyć się po fakcie, niż 20 lat przed.

    Wystarczy. Zwłaszcza ten "problem roku 2000" jest znakomitą ilustracją
    do tego, o czym mówimy. Przed faktem mądrale mądrzyli się jak to
    samoloty pospadają, telefony przestana działać, samochody nie dadzą
    się odpalić. Tylko rakiety z głowicami jądrowymi zachowają sprawność,
    wystaruja punktualnie o północy by po chwili osiągnąć cel.

    W rzeczywistości nic takiego się nie stało, działały bezbłędnie nawet
    systemy napisane dwadzieścia lat wcześniej, a jak przytrafiła jakaś
    wpadka, to w prowizorkach pisanych na kolanie, które jakimś cudem
    przetrwały dłużej. Problem mógł dotyczyć może jednego procenta
    przypadków gdzi trafił się jakiś programista nieudacznik. Łatwo mi tak
    mądrzyć się po fakcie, ale przecież faktom nikt zaprzeczyć nie może.

    Myśmy mieli po prostu wielkiego pecha, inaczej tego nazwać nie można.
    Bo do planowania numeracji telefonicznej dobrali się tacy właśnie
    nieudacznicy, których ze świcą szukać na przykład wśród programistów
    Cobola.

    >>> Ale o jakiej wygodzie - z punktu widzenia roku 1990 - pan piszesz? ;-)
    >>> Bo ja już chyba przestałem rozumiec słowo pisane :-P
    >> O prostej wygodzie wynikającej ze stabilności numeracji telefonicznej.
    >> O wygodnym życiu w poczuciu ładu, który gwarantuje, że jak pojawią się
    >> nowi abonenci, nowi operatorzy, nowe usługi, to ci starzy mogą tego
    >> nawet nie zauważyć, bo nikt im nie będzie kazał posunąć się na bok
    >> by zrobić im miejsce.
    >
    > Proszę pokazać mi kraj, w którym ten problem nie wystąpił. Kubę odrzucam
    > z założenia :-P

    Ja z założenia odrzucam takie podejście, że jeśli innym nie udało się
    przewidzieć *wszystkiego*, to usprawiedliwiamy *każdą* krótkowzroczność.
    U jednych wystąpił bardziej, u innych mniej. Ja w ogóle nie analizowałem
    sytuacji w innych krajach, ale to co zrobiono u nas w ostatnich latach,
    to najlepszy dowód na fałszywość przysłowia "mądry Polak po szkodzie".
    Fatalnie prowadzone "porządkowanie" numeracji miejskiej (strefowej),
    podział na 49 stref zrobiony tak, że chyba gorzej się nie da.
    A na koniec idiotyczny pomysł z numeracją GSM. Skoro były już strefy
    opisane dwucyfrowym numerem, to dlaczego tworzyć nowe, dziesięć razy
    mniejsze strefy? Proszę podać mi kraj, w którym planowanie aż tak bardzo
    rozmija się z rzeczywistością. Kubę odrzucam z założenia.

    Jarek

    --
    Cieszy mię ten rym: Polak mądry po szkodzie:
    lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie,
    nową przypowieść Polak sobie kupi,
    że i przed szkodą, i po szkodzie głupi.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: