-
91. Data: 2009-07-08 11:29:38
Temat: Re: photoshop z USA
Od: Jakub Jewuła <b...@s...com.pl>
>>> Sam stosuję zasadę skrajnie ograniczonego zaufania, a każde pudełko
>>> z programem powoduje u mnie efekt parzenia w ręce (włącznie z
>>> pudełkiem po płytce cd z muzyką). Dlatego wyemigrowałem do
>>> darmowych aplikacji (wyjątek to system i photoshop), a oprócz tego
>>> i tak wolę wszystko szyfrować. Nie ma materiału - nie ma o czym
>>> mówić.
>>
>> Smutny Pan ladnie poprosi o odszyfrowanie i jak tego nie zrobisz
>> to dostaniesz paragraf za utrudnianie. Tym razem napewno ;)
>
> To jest tzw. urban legend. Wiem, bo współpracowałem z BSA :-)
Kapus! ;)
q
-
92. Data: 2009-07-08 11:33:00
Temat: Re: photoshop z USA
Od: "adam" <j...@o...maile.com>
Użytkownik "januszek" napisał
>> A niby dlaczego ?
>> Jakiś czas temu studiowałem licencję z iStockphoto. Wszystko grało,
>> kupiłem
>> zdjęcia i błyskotliwie skonstatowałem iż iS dziala w wersji pl ; )
>> Zacząłem czytać polską wersję licencji i wszystko to co było jasne,
>> przestalo takim być.
>> Nie wiem, albo ktoś u nas spier*ł tłumaczenie albo doszła jakaś domorosła
>> twórczość w oparciu o nasze poszarpane prawo bo przez długą chwilę miałem
>> wrażenie iż cały zakup będzie psu na budę.
>
> Z powyższego rozumiem, że z prawniczego amerykańskiego wyczytałeś co
> chciałeś wyczytać ale już ten sam manewr z tekstem w polskim prawniczym
> nie udał się, prawda? ;)
Nie da się tego wykluczyć ; )
Linia obrony wyśmienita - no abla inglese senior ; ))))
Tekst polski był maksymalnie zagmatwany, angielski dość jasny.
adam
-
93. Data: 2009-07-08 11:38:20
Temat: Re: photoshop z USA
Od: "Winetoo" <w...@n...spam.please.com>
Użytkownik "Jakub Jewuła" <b...@s...com.pl> napisał w wiadomości
news:h32033$l8i$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>>>> Sam stosuję zasadę skrajnie ograniczonego zaufania, a każde pudełko
>>>> z programem powoduje u mnie efekt parzenia w ręce (włącznie z
>>>> pudełkiem po płytce cd z muzyką). Dlatego wyemigrowałem do
>>>> darmowych aplikacji (wyjątek to system i photoshop), a oprócz tego
>>>> i tak wolę wszystko szyfrować. Nie ma materiału - nie ma o czym
>>>> mówić.
>>>
>>> Smutny Pan ladnie poprosi o odszyfrowanie i jak tego nie zrobisz
>>> to dostaniesz paragraf za utrudnianie. Tym razem napewno ;)
>>
>> To jest tzw. urban legend. Wiem, bo współpracowałem z BSA :-)
>
> Kapus! ;)
:-)))
Ja byłem w "prewencji" nie w "karaniu". Robiliśmy audyty legalności
zainstalowanego oprogramowania i wydawali jakieś certyfikaty sygnowane przez
BSA. Nasza kontrola od zwykłej kontroli różniła się brakiem policji i tym,
ze na koniec wystawialiśmy raport, a nie rachunek :-)
W wielu firmach takie kontrole zlecałą centrala bez wiedzy oddziałów aby
dowiedzieć się co by było gdyby przyszła prawdziwa kontrola (np. po donosie
konkurencji), a jednocześnie trochę nastraszyć pracowników by nie
instalowali sobie za dużo lewego softu.
Pozdrawiam
Winetoo
-
94. Data: 2009-07-08 12:01:44
Temat: Re: photoshop z USA
Od: "adam" <j...@o...maile.com>
Użytkownik "Winetoo" napisał
[...]
> W wielu firmach takie kontrole zlecałą centrala bez wiedzy oddziałów aby
> dowiedzieć się co by było gdyby przyszła prawdziwa kontrola (np. po
> donosie konkurencji), a jednocześnie trochę nastraszyć pracowników by nie
> instalowali sobie za dużo lewego softu.
Za dużo ? ; ))))
adam
-
95. Data: 2009-07-08 12:07:49
Temat: Re: photoshop z USA
Od: januszek <j...@p...irc.pl>
adam napisał(a):
[...]
> Tekst polski był maksymalnie zagmatwany, angielski dość jasny.
Hmm... Moim zdaniem w tej chwili oba i polski, i amerykanski sa w
zasadzie podobne. Mam jednak zwyczaj zapisywac sobie w pliku tresc
aktualnej licencji w chwilach kiedy cos z istocka pobieram i widze, ze w
czerwcu 2005 roku polskiej nie bylo a amerykanska wygladala inaczej niz
dzis ;) Moze wiec tu chodzi o zestawienie nowej polskiej ze stara
angielska? ;)
j.
-
96. Data: 2009-07-08 12:24:40
Temat: Re: photoshop z USA
Od: "Winetoo" <w...@n...spam.please.com>
Użytkownik "adam" <j...@o...maile.com> napisał
w wiadomości news:4a548aa8$1@news.home.net.pl...
> Użytkownik "Winetoo" napisał
> [...]
>> W wielu firmach takie kontrole zlecałą centrala bez wiedzy oddziałów aby
>> dowiedzieć się co by było gdyby przyszła prawdziwa kontrola (np. po
>> donosie konkurencji), a jednocześnie trochę nastraszyć pracowników by nie
>> instalowali sobie za dużo lewego softu.
>
> Za dużo ? ; ))))
Za dużo - czyli coś ponadto co sam szef kazał bo jest potrzebne do
ukończenia projektu. Ot, taka polska rzeczywistość. :-)
Inna sprawa, że nie spotkałem ani jednej firmy gdzie 100% softu byłoby
legalne bo to praktycznie niemożliwe. No chyba, że jeden komputer z officem
nie podpięty do netu. Pomijając przypadki świadomego piractwa najczęstszym
błędem jest istalowanie wersji shareware / freeware i używanie ich do
zastosowań komercyjnych, gdy ich licencja na to nie pozwala. Po prostu mało
kto czyta licencję.
Pozdrawiam
Winetoo
-
97. Data: 2009-07-08 12:47:22
Temat: Re: photoshop z USA
Od: de Fresz <d...@n...o2.pl>
On 2009-07-08 14:24:40 +0200, "Winetoo" <w...@n...spam.please.com> said:
> Pomijając przypadki świadomego piractwa najczęstszym
> błędem jest istalowanie wersji shareware / freeware i używanie ich do
> zastosowań komercyjnych, gdy ich licencja na to nie pozwala. Po prostu mało
> kto czyta licencję.
A czy przypadkiem BSA nie występuje tylko w imieniu swoich członków,
nielegalne szarawary nie-członków mając w poważaniu?
--
Pozdrawiam
de Fresz
-
98. Data: 2009-07-08 13:04:49
Temat: Re: photoshop z USA
Od: "Winetoo" <w...@n...spam.please.com>
Użytkownik "de Fresz" <d...@n...o2.pl> napisał w wiadomości
news:h324gq$2bl$1@inews.gazeta.pl...
> On 2009-07-08 14:24:40 +0200, "Winetoo" <w...@n...spam.please.com> said:
>
>> Pomijając przypadki świadomego piractwa najczęstszym
>> błędem jest istalowanie wersji shareware / freeware i używanie ich do
>> zastosowań komercyjnych, gdy ich licencja na to nie pozwala. Po prostu
>> mało
>> kto czyta licencję.
>
> A czy przypadkiem BSA nie występuje tylko w imieniu swoich członków,
> nielegalne szarawary nie-członków mając w poważaniu?
Zgadza się przy kontroli tak jest, ale przy audytach sprawdzaliśmy wszystko.
Nie wiem, jak jest teraz ale pewnie podobnie.
Pozdrawiam
Winetoo
-
99. Data: 2009-07-08 14:21:32
Temat: Re: photoshop z USA
Od: "Kokos" <k...@k...com>
Użytkownik "MW" <w...@w...pl> napisał w wiadomości
news:h2t5a0$bj4$1@atlantis.news.neostrada.pl...
>> A jak legalizujesz w Polsce np. kupiony w USA kubek z misiem?
>
>
> Mam firmę i musi być na tip top, znaczy tak żeby przy ewentualnej kontroli
> nikt się nie przy...ił. Podobno jest tak że program jest legalny wtedy gdy
> posiada się jakiś dowód zakupu np. fuckturę. I nie wiem czy złapie
> paraganik z USA ich imienna faktura albo czy w ogóle jest coś potrzebne.
> Poza tym dochodzi kwestia cła czy innych podatków którymi są obłożone tego
> typu towary w PL.
> Po prostu nie znam w tym obszarze prawa a taka nieznajomość mnie nie
> usprawiedliwi przed kontrolującymi.
> Poza tym już tak osobiste preferencje z góry przekreślają piraty a program
> potrzebuje.
>
trzebaby zatrudnić kogoś kto sie zna,....
-
100. Data: 2009-07-08 14:43:32
Temat: Re: photoshop z USA
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Wed, 8 Jul 2009, januszek wrote:
> de Fresz napisał(a):
>
>> Jeśli ustawodawca w prawie wyraźnie napisał, że odsprzedawanie jest
>> legalne, to cokolwiek by na ten temat producent sobie twierdził, nie ma
>> to mocy wiążącej - a więc wszelkie jego roszczenia przed sądem będą
>> tylko stratą czasu (stron obu) i kasy (pozywającego).
>
> Dopóki ustawodawca nie napisze, że zapis w Umowie wyłączający ten
> o odsprzedaniu nie może zostać wykluczony to nie masz racji.
Ależ nie.
"Nielegalność" (lub lepiej: bezprawność) jakiejś czynności można
określić na kilka sposobów.
Można wśród nich znaleźć ustanowienie zakazu, ustanowienie nakazu
(mimo braku zakazu - po prostu zachowanie przeciwne jest niezgodne
z nakazem i przez to zabronione) bądź np. stwierdzenie stanu
prawnego.
I ten ostatni przypadek mamy w omawianym przepisie:
"wyczerpuje prawo do zezwalania na dalszy obrót".
WYCZERPUJE.
Co pozostało prawa które się "wyczerpało"?
Zamiast napisać "po sprzedaniu utworu lub egzemplarza, posiadacz
praw nie może w umowie ograniczyć dalszej odsprzedaży", ustawodawca
zapisał "...posiadacz praw może się wypchać bo nie ma dłużej żadnych
uprawnień w zakresie przenoszenia praw".
I tyle :)
Zauważ: jesli mamy taki przypadek, że mielibyśmy umowę sprzedaży
czegoś tam i umowę o dalszym rozporządzaniu tym czymś co kupiono,
to *osobną* sprawą jest ew. naruszenie *odrębnej* (od samej
sprzedaży) umowy "dalszego rozporządzania".
Problem w tym, że w przypadku "egzemplarzy" owo prawo jest
ustawowo zniesione - bo nie da się inaczej zrozumieć stwierdzenia
o "wyczerpaniu prawa".
Jakie *INNE* prawa niż "dalszy obrót z wyjątkiem najmu i użyczenia"
miałyby być "wyczerpane"?
Przepisów "stwierdzajacych stan" jest sporo - sądzisz, że do
art.43[9] też trzeba dopisać "i nie można tego wyłączyć
w umowie"? :)
(treść przepisu: "firma nie może być zbyta" - kropka,
proste *stwierdzenie*).
Albo do art.109[7] - też ma byc dopisek "i nie można tego
zmienić zapisem o ustanowieniu prokury"?
A w art.157 też musi być dopisek "i nie mozna tego zmienić
umową", bo będziesz uważał, że "przecież nie zabronili
inaczej zapisać w umowie"?
>> Czy określenie "wprowadzenie do obrotu" jest dla Ciebie naprawdę aż tak
>> niezrozumiałe, czy tak tylko filozofujesz dla sportu?
>
> W różnych ustawach "wprowadzenie do obrotu" ma różne znaczenia. Nie
> traktowałbym więc tego jako prawdy objawionej.
To może najpierw przeczytaj u.P.A., a będzie wiadomo że
ma własną "lokalną" definicję wprowadzenia, która w myśl
tzw. "zasad prawnych" unieważnia *w obrębie ustawy* inne
znaczenia tego terminu, co? ;)
Pozwolę sobie podkreślić co uważam za istotne:
http://pl.wikisource.org/wiki/Prawo_autorskie_(ustaw
a)
+++
Art. 6.
W rozumieniu ustawy:
...
6) wprowadzeniem utworu do obrotu jest publiczne udostępnienie
jego oryginału albo egzemplarzy drogą
przeniesienia ich własnoci
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
dokonanego
przez uprawnionego lub za jego zgodą
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
---
Co warto podkreślić, godzący się na dzierżawę lub najem
wszelkiej "twórczości" nakładają sobie sami pętlę na szyję
(bo przepis o "wyczerpaniu prawa" tego nie dotyczy).
> Po za tym co to ma do rzeczy?
Ano tyle, że oznacza "wyczerpanie" prawa do zezwalania na dalszy
obrót (poza najmem i użyczeniem).
Jak ktoś z mocy P.A. "wprowadził", to już mu nie zostało NIC
do gadania (poza regulacją najmu i użyczenia).
BTW: oczywiście w omawianym przypadku nie było "wprowadzenia"
przez dysponenta P.A., więc flejm jest bezprzedmiotowy.
Czy wg amerykańskiego (a ściślej: USA) prawa można "zabronić
wywiezienia licencji" (a ściślej: spowodować jej nieskuteczność
poza USA) nie mam pojęcia.
Obawiam się że tak - i wtedy wręcz cała paczka z nośnikiem
(niewątpliwie stanowiącym "egzemplarz") nie byłaby "wprowadzona"!
Nie ma zgody "uprawnionego" (czyli Adobe) na wwóz
do Europy *amerykańskiej* wersji programu -> mamy problem.
Przy wersji dostępnej na rynku angielskim, niemieckim,
norweskim (!) (bo to nie tylko EU!) - problemu nie ma.
A na korzystanie z "niewprowadzonego" ustawa "przymusu
zgody" (znaczy: "kupiłem w USA, przywiozłem, więc mogę
używać w .pl mimo że umówiłem się iż będę używał tylko
w USA") nie daje.
IMO oczywiście (ale jakoś tak mi MOCNO wychodzi).
pzdr, Gotfryd