eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikanormalnie żyjemy w obozie
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 239

  • 211. Data: 2017-09-04 13:09:41
    Temat: Re: normalnie żyjemy w obozie
    Od: "HF5BS" <h...@...pl>


    Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
    news:slrnoqqc9b.bei.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
    >> Albo naraziło kogoś na jakiś uszczerbek...?
    >
    > Przestępstwa w ogólności polegaja na tym, że kogoś naraża się na jakiś
    > uszczerbek. Chyba nie ma od tego wyjątku.

    Zdaje mi się, że jak gwizdnę komuś 399.99 PLN, to nie ma uszczerbku -
    wykroczenie. Ale jak to jest 400.00, to uszczerbek się pojawia... Nie
    pamiętam, ile dokładnie to teraz wynosi, ale chodzi mi, jakby to powiedzieć,
    o zasadę.

    >
    >>> Tu również stać się tak mogło, że zbyt drobiazgowy sędzia opisał stan
    >>> cywilny tej pani oraz porę dnia i tygodnia. A przestępstwem mogło być
    >>> na przykład wygniecenie grządek sąsieda.
    >>
    >> Wcale się nie zdziwię, jeśli powód był jeszcze bardziej absurdalny.
    >
    > ??? Ten powód wcale nie wygląda mi na absurdalny! Grządki i ich ochronę
    > przed wygnieceniem uznaję za rzecz ważną.

    To ja się jej odpryskam na grządki, ciekawe, jaki zakaz tym razem wprowadzą?

    >
    >> Chodziło mi o to, że nie spodziewam się, aby ktoś nudząc się, wypisał
    >> na karteczkach różne słowa i potem losował, a co wylosował, to dobierał
    >> prawo pod to.
    >
    > Trochę tak to w prawie anglosaskim wygląda. Obywatel doznał szkody,
    > więc składa pozew do sądu, ma do tego prawo. Odbyło sie to w sposób
    > na tyle nietypowy, ze nie ma precedensu. Więc sąd dokładnie rozpatruje
    > przypadek -- i w ten sposób tworzy się nowy precedens.

    I to rozumiem. Ale czasem mam wrażenie, że ktoś napełnił maszynę Lotto
    piłeczkami i sobie losuje zamiast numerków, to treść aktu, jaki spłodzi.

    >
    > Drobiazgowość sędziego może mieć też głębsze podłoże. Sprawa może być
    > mocno zakręcona i niejednoznaczna, a wyrok wydać trzeba. Wtedy dobrze
    > jest ograniczyć zasięg obowiązywania precedensu do przypadków, kiedy
    > oskarżony miał na sobie czerwone gacie, pada deszcz i jest pierwszy
    > poniedziałek tygodnia.

    Może i tak?, ale ja bym złośliwie, dołączył pieprzyk pod prawym okiem i
    krzywe pr... no, wiecie co. W tym sensie spodziewam się absurdu.

    >>> Mo to paragraf proszę, który owo pierdzebie wyczerpuje.
    >>
    >> O! Widzisz, jak się zgadzamy! DOKŁADNIE o to mi chodzi!
    >
    > Zgadzamy się DOKŁADNIE co do jednego z warunków koniecznych, ale to
    > nie wszystko. Ma być paragraf *oraz* opis czynu. Strażnik ma napisać,
    > że jego zdaniem pierdzenie wyczerpuje znamiona czynu z paragrafu
    > o nieobyczajności. Albo z paragrafu o zanieczyszczaniu powietrza --

    No, to drugie to by była osobliwość. A jego auto to już nie... a on sam, jak
    żonkę r... no, czego tam w karetce nie można robić? To też pi..."łamie"
    powietrze...

    > jeśli to przyjął za podstawę. Dopiero to może być przedmiotem sporu
    > przy odmowie przyjęcia mandatu i rozstzyganiu przez sąd.

    A moim zdaniem pan strażnik jest https://www.youtube.com/watch?v=GugsCdLHm-Q
    :P
    Ale rozumiem, do czego dążysz. Tylko co, jeśli pan strażnik zrobi to z
    zemsty, albo nie lubi takich w wieku średnim?
    Bo może podstawa jest, ale taka jakaś wątła mi się wydaje...

    >
    > Jarek
    >
    > --
    > -- Jesteś pan gówniarz. Plujesz pan na podłogę, jakbyś pan siedział w
    > tramwaju, w pociągu albo w innym lokalu publicznym. Zawsze się dziwiłem,
    > na co są te karteczki z napisem, że na podłogę pluć nie wolno, a teraz
    > widzę, że to dla pana. Pewno muszą pana już wszędzie dobrze znać.

    No, mniej-więcej.

    --
    Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
    w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
    i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
    (C) Zygmunt Freud.


  • 212. Data: 2017-09-04 13:54:52
    Temat: Re: normalnie żyjemy w obozie
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    HF5BS pisze:

    >>> Albo naraziło kogoś na jakiś uszczerbek...?
    >> Przestępstwa w ogólności polegaja na tym, że kogoś naraża się na jakiś
    >> uszczerbek. Chyba nie ma od tego wyjątku.
    >
    > Zdaje mi się, że jak gwizdnę komuś 399.99 PLN, to nie ma uszczerbku -
    > wykroczenie. Ale jak to jest 400.00, to uszczerbek się pojawia...
    > Nie pamiętam, ile dokładnie to teraz wynosi, ale chodzi mi, jakby
    > to powiedzieć, o zasadę.

    jedno i drugie jest uszczerbkiem, tylko pierwsze zostalo zakwalifikowane
    jako wykroczenie, a drugie jako przestępstwo. Potem jest jeszcze druga
    kategoria -- "szkoda znacznych rozmiarów".

    >>>> Tu również stać się tak mogło, że zbyt drobiazgowy sędzia opisał stan
    >>>> cywilny tej pani oraz porę dnia i tygodnia. A przestępstwem mogło być
    >>>> na przykład wygniecenie grządek sąsieda.
    >>>
    >>> Wcale się nie zdziwię, jeśli powód był jeszcze bardziej absurdalny.
    >>
    >> ??? Ten powód wcale nie wygląda mi na absurdalny! Grządki i ich ochronę
    >> przed wygnieceniem uznaję za rzecz ważną.
    >
    > To ja się jej odpryskam na grządki, ciekawe, jaki zakaz tym razem wprowadzą?

    W systemie anglosaskim nie jest to "wprowadzanie zakazu". Zakaz był
    od zawsze, a precedens mówi, jak w danej sprawie orzekać. Na przykład,
    że w soboty i niedziele jakieś przestępstwo jest umyślne, a w inne
    dni nie, albo w ogóle nie podlega karze.

    >>> Chodziło mi o to, że nie spodziewam się, aby ktoś nudząc się, wypisał
    >>> na karteczkach różne słowa i potem losował, a co wylosował, to dobierał
    >>> prawo pod to.
    >>
    >> Trochę tak to w prawie anglosaskim wygląda. Obywatel doznał szkody,
    >> więc składa pozew do sądu, ma do tego prawo. Odbyło sie to w sposób
    >> na tyle nietypowy, ze nie ma precedensu. Więc sąd dokładnie rozpatruje
    >> przypadek -- i w ten sposób tworzy się nowy precedens.
    >
    > I to rozumiem. Ale czasem mam wrażenie, że ktoś napełnił maszynę Lotto
    > piłeczkami i sobie losuje zamiast numerków, to treść aktu, jaki spłodzi.

    Dalej chodzi o anglosaskie precedensy sądowe? To nie jest "płodzenie
    aktów".

    >> Drobiazgowość sędziego może mieć też głębsze podłoże. Sprawa może być
    >> mocno zakręcona i niejednoznaczna, a wyrok wydać trzeba. Wtedy dobrze
    >> jest ograniczyć zasięg obowiązywania precedensu do przypadków, kiedy
    >> oskarżony miał na sobie czerwone gacie, pada deszcz i jest pierwszy
    >> poniedziałek tygodnia.
    >
    > Może i tak?, ale ja bym złośliwie, dołączył pieprzyk pod prawym okiem
    > i krzywe pr... no, wiecie co. W tym sensie spodziewam się absurdu.

    Te absurdy są często wyłapywane przez dziennikarzy z nieanglosaskiego
    kręgu i w sezonie ogórkowym stanowią podstawę do napisania artykułu
    o tym, jakie to gdzieś mają dziwne prawo. Ale oni tam z tym prawem
    jakoś żyją, a dziwaczne precedensy wcale tego życia nie zakłócają
    w stopniu znaczącym.

    >>>> Mo to paragraf proszę, który owo pierdzebie wyczerpuje.
    >>>
    >>> O! Widzisz, jak się zgadzamy! DOKŁADNIE o to mi chodzi!
    >>
    >> Zgadzamy się DOKŁADNIE co do jednego z warunków koniecznych, ale to
    >> nie wszystko. Ma być paragraf *oraz* opis czynu. Strażnik ma napisać,
    >> że jego zdaniem pierdzenie wyczerpuje znamiona czynu z paragrafu
    >> o nieobyczajności. Albo z paragrafu o zanieczyszczaniu powietrza --
    >
    > No, to drugie to by była osobliwość. A jego auto to już nie... a on
    > sam, jak żonkę r... no, czego tam w karetce nie można robić? To też
    > pi... "łamie" powietrze...

    Tego właśnie nie wiemy. W kontynentalnym systemie prawnym to ustawa
    w całości decyduje co jest czym czego. Auto może być doupszczone
    do użytkowania, a inne źródła zanieczysczeń, nawet mniejsze, mogą
    przekroczyć normy. Stanowienie prawa nie jest takie proste, jak się
    niektórym (zwłaszcza ostatnio) wydaje.

    --
    Jarek


  • 213. Data: 2017-09-05 00:30:22
    Temat: Re: normalnie żyjemy w obozie
    Od: "HF5BS" <h...@...pl>


    Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
    news:slrnoqqfoc.bei.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
    >> Nie pamiętam, ile dokładnie to teraz wynosi, ale chodzi mi, jakby
    >> to powiedzieć, o zasadę.
    >
    > jedno i drugie jest uszczerbkiem, tylko pierwsze zostalo zakwalifikowane
    > jako wykroczenie, a drugie jako przestępstwo. Potem jest jeszcze druga
    > kategoria -- "szkoda znacznych rozmiarów".

    Ale, skoro 1 grosz ma stanowić istotną chyba różnicę między wykroczeniem, a
    przestępstwem, to coś tu chyba jednak jest nie tak...?

    >> To ja się jej odpryskam na grządki, ciekawe, jaki zakaz tym razem
    >> wprowadzą?
    >
    > W systemie anglosaskim nie jest to "wprowadzanie zakazu". Zakaz był
    > od zawsze, a precedens mówi, jak w danej sprawie orzekać. Na przykład,

    Skoro zakaz był od zawsze, to mnie w tym momencie interesuje, czego
    konkretnie, komu konkretnie, jak konkretnie zakazano. I w ogóle, osadzenie
    tego zakazu w realiach danego miejsca i czaasu.

    > że w soboty i niedziele jakieś przestępstwo jest umyślne, a w inne
    > dni nie, albo w ogóle nie podlega karze.

    Mam wrażenie, że dziura, otwierająca furtkę... (z czapki): Np. skoro
    niezamężnej kobiecie nie wolno nosić na głowie zielonej czapki w niedzielę
    przed południem, to zbiorę 1000 niezamężnych kobiet, które ostentacyjnie
    założą identycznie takie czapki i będą je nosić... tyle, że niebieskie.
    Zrobię to ostentacyjnie, prowokacyjnie, złośliwie, na przekór władzom. A
    przed sądem podniosę zarzut, że nie wolno mieć takich czapek zielonych, więc
    niech łaskawie się ode mnie odpierdolą. Nie widzisz absurdu? Bo ja tak. I
    ogromną lukę, kojarząca się z naszymi przepisami o dopalaczach, że jak
    któregoś zzabronią, to odrobinę zmienia się skład i przez jakiś czas było,
    że możzna było jedynie w pompę cmoknąć, bo co nie zabronione, to dozwolone.
    Idąc dalej - skoro można czapki niebieskie, można żółte, nie można
    zielonych, to co? Mamy nierówność, dyskryminację względem koloru czapki.
    Tylko czekam, aby jakiś papuga zrobił rejwach na pół kraju, jeśli nie cały.
    O taką pierdołę, jak kolor czapki. Skoro tam wychodzącemu z baru klientowi
    wróbel na głowę nasra, a klient podniesie zarzut, że daszek nad wejściem do
    lokalu jest za mały i nie chroni, i pozwie właściciela o 20 M$
    odszkodowania. Zdziwisz się? Bo ja nie zdziwię, o byle gówno proces. Kto zna
    ichni serial "Dotyk anioła"? W jednym z odcinków lokalna społeczność podała
    do sądu... no...
    ...Podała do sądu Boga.
    Bo suszę mieli.

    >> I to rozumiem. Ale czasem mam wrażenie, że ktoś napełnił maszynę Lotto
    >> piłeczkami i sobie losuje zamiast numerków, to treść aktu, jaki spłodzi.
    >
    > Dalej chodzi o anglosaskie precedensy sądowe? To nie jest "płodzenie
    > aktów".

    Wrażenie jest czasem, że jednak... Może za bardzo się rozdrabniają?

    > jakoś żyją, a dziwaczne precedensy wcale tego życia nie zakłócają
    > w stopniu znaczącym.

    W czasach 2WŚ też jakoś ludzie żyli. Za komuny podobnie.

    >> No, to drugie to by była osobliwość. A jego auto to już nie... a on
    >> sam, jak żonkę r... no, czego tam w karetce nie można robić? To też
    >> pi... "łamie" powietrze...
    >
    > Tego właśnie nie wiemy. W kontynentalnym systemie prawnym to ustawa
    > w całości decyduje co jest czym czego. Auto może być doupszczone
    > do użytkowania, a inne źródła zanieczysczeń, nawet mniejsze, mogą
    > przekroczyć normy. Stanowienie prawa nie jest takie proste, jak się
    > niektórym (zwłaszcza ostatnio) wydaje.

    No, ja wiem, że to nie jest pstryknąć palcami.
    Ale, skoro na kontynencie ustawa w całosci, a tam precedens, czy jednak sam
    precedens nie jest ujęty w jakiejś ustawie właśnie, by wiadomo było, jak go
    skomponować? Mnie tylko o to chodzi, aby to nie było to w oparciu o
    wyłącznie widzimisię czyjeś, ale jednak uregulowane prawnie o tyle właśnie,
    że zgodnie z prawem powstało. Poza tym, precedens nie warunkuje
    bezwzględnie, że druga sprawa poleci, jak pierwsza. A może maja tego tyle,
    że jakby to chcieli od podstaw skodyfikować, to życia by im nie starczyło, a
    tak precedens, odciąża ustawodawcę i dopiero, gdy z sytuacji wyniknie (i
    wynika, bywa), że precedensy zastosować się nie da, nie można, działa się od
    nowa. Ciekawi mnie, czy precedens sie kasuje, czy odgałęzia, że np. jeśli
    jak dotychczas A, B, i C, to wtedy D, a jeśli jak w nowej sytuacji (ale
    mającej jakby wspólne wyjście z tą pierwszą) E, F, G i H, to I oraz J. W
    matematyce, to zdaje mi się, nazywa się bifurkacja, czyz jakoś tak...? Czyli
    taki rozwidlony precedens, taki sam, czy dwa odrębne, związane ze sobą
    początkiem sprawy? Ja próbuję to sobie wyobrazić. Z definicji w Wiki,
    najbardziej mi wyobraźnią pasuje do odmiany edukacyjnej tego hasła.
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Furkacja nie bijcie, jeśli nie mam racji, ja
    to po prostu zupełnie inaczej widzę, niż inni. I mówię, jak to widzę.

    --
    Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
    w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
    i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
    (C) Zygmunt Freud.


  • 214. Data: 2017-09-05 01:23:35
    Temat: Re: normalnie żyjemy w obozie
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    HF5BS pisze:

    >>> Nie pamiętam, ile dokładnie to teraz wynosi, ale chodzi mi, jakby
    >>> to powiedzieć, o zasadę.
    >>
    >> jedno i drugie jest uszczerbkiem, tylko pierwsze zostalo zakwalifikowane
    >> jako wykroczenie, a drugie jako przestępstwo. Potem jest jeszcze druga
    >> kategoria -- "szkoda znacznych rozmiarów".
    >
    > Ale, skoro 1 grosz ma stanowić istotną chyba różnicę między wykroczeniem,
    > a przestępstwem, to coś tu chyba jednak jest nie tak...?

    Jakiś inny pomysł gdzie postawić granicę?

    >>> To ja się jej odpryskam na grządki, ciekawe, jaki zakaz tym razem
    >>> wprowadzą?
    >>
    >> W systemie anglosaskim nie jest to "wprowadzanie zakazu". Zakaz był
    >> od zawsze, a precedens mówi, jak w danej sprawie orzekać. Na przykład,
    >
    > Skoro zakaz był od zawsze, to mnie w tym momencie interesuje, czego
    > konkretnie, komu konkretnie, jak konkretnie zakazano. I w ogóle,
    > osadzenie tego zakazu w realiach danego miejsca i czaasu.

    W postępowaniu karnym rzeczy mają się tak, że z jednej strony mamy
    regułę prawną, na przykład "nie wolno kraść", a z drugiej opisanie
    czynów podsądnego. Sąd ma orzec, czy to co zrobił X, jest kradzieżą.

    >> że w soboty i niedziele jakieś przestępstwo jest umyślne, a w inne
    >> dni nie, albo w ogóle nie podlega karze.
    >
    > Mam wrażenie, że dziura, otwierająca furtkę... (z czapki): Np. skoro
    > niezamężnej kobiecie nie wolno nosić na głowie zielonej czapki w niedzielę
    > przed południem, to zbiorę 1000 niezamężnych kobiet, które ostentacyjnie
    > założą identycznie takie czapki i będą je nosić... tyle, że niebieskie.

    Niektórzy potrafią robić ciekawsze rzeczy z tysiącem niezamężnych kobiet.

    > Zrobię to ostentacyjnie, prowokacyjnie, złośliwie, na przekór władzom.

    Jaka w tym prowokacja, co w tym złośliwego i przekornego?

    > A przed sądem podniosę zarzut, że nie wolno mieć takich czapek zielonych,
    > więc niech łaskawie się ode mnie odpierdolą.

    Podejrzewam, że nie będzie po temu okazji. Bowiem ONI się wcześniej,
    pardon maj frencz, nie przypierdolą.

    > Nie widzisz absurdu? Bo ja tak.

    A ja jakoś nie.

    > I ogromną lukę, kojarząca się z naszymi przepisami o dopalaczach, że jak
    > któregoś zzabronią, to odrobinę zmienia się skład i przez jakiś czas było,
    > że możzna było jedynie w pompę cmoknąć, bo co nie zabronione, to dozwolone.
    > Idąc dalej - skoro można czapki niebieskie, można żółte, nie można
    > zielonych, to co? Mamy nierówność, dyskryminację względem koloru czapki.
    > Tylko czekam, aby jakiś papuga zrobił rejwach na pół kraju, jeśli nie cały.
    > O taką pierdołę, jak kolor czapki. Skoro tam wychodzącemu z baru klientowi
    > wróbel na głowę nasra, a klient podniesie zarzut, że daszek nad wejściem do
    > lokalu jest za mały i nie chroni, i pozwie właściciela o 20 M$
    > odszkodowania. Zdziwisz się? Bo ja nie zdziwię, o byle gówno proces.

    Nie jestem entuzjastą anglosaskiego systemu prawnego. Nie jestem, bo dla
    mnie jest on obcy. Ale im jest bliski, więc lepiej im służy. Nie ma na
    świecie rzeczy idealnych. Prawa też to dotyczy. Więc i my musimy żyć ze
    swoim. Najgorsze co może być, to gwałtowne zmiany.

    > Kto zna ichni serial "Dotyk anioła"? W jednym z odcinków lokalna
    > społeczność podała do sądu... no... ...Podała do sądu Boga.
    > Bo suszę mieli.

    Kto bogatemu zabroni?

    >>> I to rozumiem. Ale czasem mam wrażenie, że ktoś napełnił maszynę Lotto
    >>> piłeczkami i sobie losuje zamiast numerków, to treść aktu, jaki spłodzi.
    >> Dalej chodzi o anglosaskie precedensy sądowe? To nie jest "płodzenie
    >> aktów".
    > Wrażenie jest czasem, że jednak... Może za bardzo się rozdrabniają?

    Starają się być konsekwentni w swej sprawiedliwości. Raz osądzono tak,
    to dlaczego ktoś ma w takiej samej sytuacji usłyszeć inny wyrok?
    Taka myśl im przyświecała gdy to tworzyli.

    >> jakoś żyją, a dziwaczne precedensy wcale tego życia nie zakłócają
    >> w stopniu znaczącym.
    >
    > W czasach 2WŚ też jakoś ludzie żyli. Za komuny podobnie.

    Gdybym miał wybrać jedno z trzech jakosiów do życia, to bym wybrał
    to amerykańskie.

    --
    Jarek


  • 215. Data: 2017-09-05 16:06:47
    Temat: Re: normalnie żyjemy w obozie
    Od: Marek <f...@f...com>

    On Tue, 5 Sep 2017 01:23:35 +0200, Jarosław
    Sokołowski<j...@l...waw.pl> wrote:
    > Jakiś inny pomysł gdzie postawić granicę?

    Brak dolnej granicy?


    > Prawa też to dotyczy. Więc i my musimy żyć ze
    > swoim. Najgorsze co może być, to gwałtowne zmiany.

    Wcale nie musimy, bo możemy podpatrzec jak to regulują inni.


    > Gdybym miał wybrać jedno z trzech jakosiów do życia, to bym wybrał
    > to amerykańskie.

    A jednak.

    --
    Marek


  • 216. Data: 2017-09-05 17:18:36
    Temat: Re: normalnie żyjemy w obozie
    Od: andrzej <a...@g...com>

    W dniu czwartek, 31 sierpnia 2017 16:52:24 UTC+2 użytkownik sundayman napisał:
    >>>
    >
    > Co to są "przepisy" ? To są sformalizowane i wymuszane siłowo metody
    > postępowania, wymyślone przez jednego osobnika, który uważa że dla
    > drugiego tak będzie lepiej. Czasem to jest lepiej - a czasem nie jest.
    > Bo niestety te "przepisy" nie są pisane przez radę mędrców tylko przez
    > urzędasów, polityków i czasem różnego rodzaju lobbystów.
    >
    > Oczywiście - z jednej strony rozumiem "socjalistyczny postęp", który ma
    > na celu zabezpieczenie biednego robotnika przed tym, żeby mu winda
    > uxebała łeb. Ale z drugiej strony - uważam, że następuje przegięcie
    > pały i próba kontrolowania i nadzorowania wszystkiego, zawsze i za
    > wszelką cenę.

    Co dla "drugiego" czyli dla ciebie będzie "lepiej" jest najmniej istotną sprawą
    najważniejsze są osoby "trzecie" ich zdrowie i życie ...

    Raczej nikt nie produkuje samochodów na "użytek własny", jednoosobowych kotłów
    parowych, wind itp. Teoretycznie możesz w garażu wyklepać samolot odrzutowy ale aby z
    niego wylecieć musisz mieć licencje i certyfikaty ..


  • 217. Data: 2017-09-05 23:31:28
    Temat: Re: normalnie żyjemy w obozie
    Od: "re" <r...@r...invalid>



    Użytkownik "Akarm"

    W dniu 2017-09-03 o 01:21, JaNus pisze:
    [pierdy polityczne]

    Czekałem dość długo, niestety nie doczekałem się reakcji ze strony
    jakiegoś rozumnego człowieka. Szmaty zaśmiecające grupę, nie mając
    żadnej przeszkody rozzuchwalają się i pewnie jeszcze będą oburzone za
    kilka słów prawdy...
    Czy jesteśmy skazani na pierdolonych agitatorów politycznych? Czy tu już
    nie ma nikogo, kto da odpór tej jebanej hołocie?

    --
    Akarm
    http://bykom-stop.cba.pl/
    Nie trawię chamstwa, nieuctwa, bydła wszelakiego
    ---
    Po prostu idź stąd


  • 218. Data: 2017-09-05 23:31:57
    Temat: Re: normalnie żyjemy w obozie
    Od: "re" <r...@r...invalid>



    Użytkownik "Akarm"

    > Do dawania odporu służy scorefile, a nie agitacja za dawaniem odporu
    > agitatorom.

    Oczywiście, można i tak...
    Najwygodniej chować głowę w piasek.
    I tylko szeptem w rozmowach z przyjaciółmi czy rodziną utyskiwać na
    wszechobecne bydło, licząc że nas samych nie dotkną problemy spowodowane
    takim cichym przyzwoleniem. :/
    Ja zwykłem reagować, często nawet czynnie.
    ---
    A teraz idź stąd


  • 219. Data: 2017-09-06 21:10:14
    Temat: Re: normalnie żyjemy w obozie
    Od: Uzytkownik <a...@s...pl>

    W dniu 2017-08-31 o 16:52, sundayman pisze:
    >
    >> Dozor techniczny jako instytucja jest dluzej niz zyjesz. Mozesz
    >> przyjac ze przepisy o jakie masz pretensje sa od zawsze.
    >
    > Być może istnieje dłużej. Ale nie o to chodzi.
    > Dla mnie argument "bo takie są przepisy" to w ogóle nie jest argument.
    >
    > Co to są "przepisy" ? To są sformalizowane i wymuszane siłowo metody
    > postępowania, wymyślone przez jednego osobnika, który uważa że dla
    > drugiego tak będzie lepiej. Czasem to jest lepiej - a czasem nie jest.
    > Bo niestety te "przepisy" nie są pisane przez radę mędrców tylko przez
    > urzędasów, polityków i czasem różnego rodzaju lobbystów.

    Akurat w tym przypadku nie masz racji, bo w przypadku UDT przepisy są
    tworzone przez osoby, które naprawdę mocno siedzą w sprawach
    technicznych i bezpieczeństwa. Przepisy dozorowe są tworzone po to, żeby
    jakiś nieodpowiedzialny idiota nie zrobił krzywdy nieświadomym, innym
    ludziom.
    Dla przykładu kocioł o mocy kilkuset watów w razie doprowadzenia do
    zagotowania w nim wody bez odpowiednich zabezpieczeń to bomba, która
    jest w stanie zmieść z powierzchni Ziemi kilka sąsiadujących z sobą
    budynków. Chciałbyś mieć sąsiada, który posiada taką bombę i ma w d....
    kwestie bezpieczeństwa, bo jest nieodpowiedzialnym idiotą?
    Niestety z takimi sytuacjami już się wielokrotnie spotkałem i gdyby nie
    UDT to wiele spraw właściciele i użytkownicy mieliby w d.....

    >
    > Oczywiście - z jednej strony rozumiem "socjalistyczny postęp", który
    > ma na celu zabezpieczenie biednego robotnika przed tym, żeby mu winda
    > uxebała łeb.  Ale z drugiej strony - uważam, że następuje przegięcie
    > pały i próba kontrolowania i nadzorowania wszystkiego, zawsze i za
    > wszelką cenę

    Z czym masz problem?
    Przecież nie wszystkie urządzenia podlegają pod UDT lub też dozór jest
    ograniczony.
    Ja osobiście chętnie bym widział konieczność zgłaszania do UDT każdej
    instalacji CO i gazowej.
    Kilka dni temu byłem u jednego gościa i zgadaliśmy się na temat
    bezpieczeństwa instalacji. Opowiedziałem mu co kiedyś widziałem u innego
    gościa, który chciał w tym samym pomieszczeniu podłączyć drugi kocioł
    węglowy do tego samego komina - obydwa kotły z wentylatorami. Oczywiście
    wytłumaczyłem tamtemu, że tak nie wolno, bo tego zabrania prawo, ale
    także i zdrowy rozsądek, bo może się w tej kotłowni zaczadzić. Później
    doznałem szoku jak w pomieszczeniu obok zobaczyłem piecyk gazowy Junkers
    oraz butlę z gazem stojącą pod tym piecykiem. Opowiadam to gościowi, a
    on sprowadza mnie do swojej kotłowni w piwnicy i pokazuje dokładnie
    wszystko to samo czyli dwa kotły węglowe podłączone pod jeden komin,
    piecyk gazowy i butlę z gazem tyle, że piecyk gazowy zamontowany w
    jednym pomieszczeniu z dwoma kotłami węglowymi.


  • 220. Data: 2017-09-06 21:17:05
    Temat: Re: normalnie żyjemy w obozie
    Od: Uzytkownik <a...@s...pl>

    W dniu 2017-08-31 o 23:07, sundayman pisze:
    >
    >> Indie, dzisiaj się tam zawalił 6 piętrowy blok mieszkalny,
    >> akurat to nie ma nic wspólnego z udt ale u nas by podobnie było gdyby
    >> ludzie sami budowali wg własnego widzimisię, z windami czy zbiornikami
    >
    > Ok. Ale ja (mimo całego swojego libertynizmu) nie mówię, żeby WSZYSTKO
    > było WSZYSTKIM wolno.
    >
    > O ile budowa budynku publicznego albo fabryki powinna podlegać
    > określonym wymogom, to już wymogi wobec domu, który sobie stawiam na
    > własnej ziemi powinny być minimalne. W końcu to mnie spadnie na łeb.
    >
    > Ale - nawet jeżeli przyjąć, że określone dziedziny powinny być
    > bardziej restrykcyjnie nadzorowane, no to przecież kurwa jego mać
    > chodzi o to, że obecnie następuje przegięcie pały w kierunki
    > zamordyzmu i totalnego nadzoru mafii państwowej nad wszystkim co się da.
    >
    > Słyszałem dopiero co o tym, że autostrady będą miały zbierać dane z
    > systemów odczytujących numery samochodów - czyli kto, gdzie i kiedy
    > jedzie.
    >
    > Oczywiście znowu "dla naszego dobra", żeby "przestępcom utrudnić życie".
    > No przecież to już wszystko razem osiąga poziom Orwella.
    >
    >

    Ale jak Ci spadnie na łeb to będziesz chciał, żeby Cię wyleczyli za
    pieniądze podatnika.

    Poza tym do Twojego domu może przyjść listonosz, policjant, sanitariusz
    czy choćby komornik. Dzięki przepisom i normom mogą być pewni, że Twój
    dom się im na głowę nie zawali.

strony : 1 ... 10 ... 21 . [ 22 ] . 23 . 24


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: