W dniu 30.10.2023 o 10:36, Janusz pisze:

> jest gorzej, są drogie i będą drogie, dlaczego?
> bo mogą :(
>
> Hondy i GM chciały zrobić coś tańszego ale jak zwykle nie wyszło :(
> "Honda chciała pójść po rozum do głowy i sprzymierzyć się z GM, żeby
> produkować tanie auta elektryczne
> Drogie już produkuje w postaci modelu Prologue, czyli hondowskiej wersji
> Chevroleta Blazera. Obiecywano to od zeszłego roku, aż tu dziś - klops.
> Projekt nie dojdzie jednak do skutku. Księgowi amerykańscy i japońscy
> dokonali skomplikowanych obliczeń i wyszło im, że na tym biznesie
> zamiast stu milionów wagonów złota zarobiliby pewnie tylko pięćdziesiąt,
> a to się przecież nie opłaca."
>
>
> "Wygląda więc na to, że robienie tanich samochodów elektrycznych nie
> jest dobrym pomysłem. Od czasu do czasu producenci dostają takiego
> poczucia misji, że zrobią tanie wozy na prąd, zelektryfikują
> społeczeństwo, spadnie emisja CO2 i zapanuje powszechne szczęście. Potem
> jednak przypominają sobie, że ich głównym celem jest zarabianie
> absurdalnych ilości pieniędzy i wraca im rozum, pozostają więc przy
> autach bardzo drogich. Przypomnę, że w Polsce, poza chlubnym wyjątkiem
> Citroena e-C3 i niezbyt udanej sprzedażowo Dacii Spring, przeciętne auto
> elektryczne kosztuje ok. 180 tys. zł. "
>
> https://spidersweb.pl/autoblog/tanie-samochody-elekt
ryczne-honda-gm-koniec/

Ja to doskonale wiem, i cały czas o tym piszę. Baterie potaniały na
tyle, że można spokojnie ładować je do każdego małego samochodu i nie
wpłynie to wcale na koszt produkcji.
Koronnym argumentem ekofanbojów jest, że większość ludzi przejeżdża
dziennie tylko 20-30km, więcej nie potrzeba, i nie potrzeba ładować
samochodów w 5 minut, więc ja się pytam gdzie są te samochody z
zasięgiem 50-100km i ładowane nawet 6-8 godzin? No nie ma, a ludzie
głupi nie są i nie dadzą za takie gówno więcej jak 50-60 tysięcy zł. Ale
koncerny wolą sprzedawać mniejszą ilość droższych samochodów niż większą
ilość tańszych, całkowicie odwrotnie niż wymyślił i zrobił to Ford 100
lat temu.
A ekocybały z UE jak chcą faktycznie postawić na ekologię, to zamiast
przypierdalać podatki od samochodów spalinowych, powinni wprowadzić
podatek od wagi samochodu. Zaraz by się okazało, że można produkować
małe elektryki i nie muszą być one horrendalnie drogie, a nawet dopłat
do nich nie potrzeba. Tylko jak się ma za sponsorów światowe koncerny,
nie tylko motoryzacyjne, to potem trzeba się ze zobowiązań wywiązać i
spłacać długi kosztem obywateli.