eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programming[newbie] Test porównawczy języków programowaniaRe: Test porównawczy języków programowania
  • Data: 2011-01-12 18:43:38
    Temat: Re: Test porównawczy języków programowania
    Od: Mariusz Kruk <M...@e...eu.org> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    epsilon$ while read LINE; do echo \>"$LINE"; done < "Andrzej Jarzabek"
    >> Dlatego właśnie nie masz materiału do porównania.
    >Nie no, bez przesady, jest co najmniej kilka płaszczyzn do porównania.
    >Po pierwsze mamy porównanie skuteczności osób oferujących usługi
    >terapii w przyadku certyfikowanych lekarzy (którzy, owszem, czasem
    >popełniają błędy) i usług "medycyny alternatywnej".

    W ten sposób porównujesz jabłka z gruszkami. To tak jakbyś chciał
    sprawdzić efekt wprowadzenia certyfikatów dla programistów poprzez
    porównanie jakości programów pisanych przez certyfikowanych
    programistów z rzeźbami z lodu robionymi przez amatorów na konkursach.

    >Dzięki
    >certyfikacji można łatwo odróżnić jednych od drugich, ale gdyby nie
    >było to zabronione, można z dużą pewnością założyć, że wielu
    >szarlatanów oferowałoby swoje usługi jako "lekarz", co jednak nie
    >wpłynęłoby dodatnio na jakość tych usług.

    Korwinista zaraz wyskoczy ci z niewidzialną ręką rynku eliminującą
    szarlatanów ;-)

    >Pacjent, który sam nie zna
    >się na medycynie, mmiałby spore problemy z odróżnieniem prawdziwych
    >lekarzy od szarlatanów.

    A w tej chwili nie ma? Tyle, że musi wybierać spośród certyfikowanej
    masy, w której wszyscy wzajemnie kryją swoje tyłki.

    >Bo przecież sens certyfikacji nie jest taki, że "prawdziwy lekarz" z
    >certyfikatem jest lepszy od "prawdziwego lekarza" bez certyfikatu,
    >tylko że jak nie ma certyfikatów i każdy może się nazwać "lekarzem",
    >to wielu pacjentów będzie miało problemy z odróżnieniem "prawdziwych
    >lekarzy" od kolesi, którzy tylko twoerdzą, że nimi są.

    Brawo. Właśnie odkryłeś problem asymetrii informacyjnej.
    Tyle że, niestety, certyfikacja sama w sobie niczego nie rozwiązuje.

    >Wiara, że rynek wyeliminuje szarlatanów np. przez ich kiepską
    >reputację jest łagodnie mówiąc naiwna - wystarczy popatrzeć na
    >popularność tych wszystkich energoterapeutów, homeopatów czy innych
    >magików. Dzięki certyfikatom przynajmnej można jasno oddzielić ich, że
    >nie jest to medycyna, i kto chce wierzyć w bzdury, niech się "leczy"
    >na własną odpowiedzialność. Jeśli sprowadzisz to do sytuacji, w której
    >szarlatani będą mogli twierdzić, że uprawiają medycynę, tylko "są
    >różne szkoły medycyny", to większość pacjentów nie będzie kompetentna
    >żeby odróżnić skuteczną, naukową medycynę od szarlatanerii i
    >szamaństwa.

    I dlatego właśnie certyfikowani lekarze wcale nie dają antybiotyków przy
    byle kaszlu, prawda? Bo przecież są tacy certyfikowani i zajefajni.

    >stratą pieniędzy i czasu. I ponieważ te wszystkie certyfikaty jednak
    >istnieją, przyjmijmy jednak, że ustawodawca w tym kraju, jak i we
    >wszystkich cywilizowanych krajach świata, wychodzi z założenia, być
    >może popartego nieznanymi mi badaniami, że certyfikacja zawodowa jest
    >tak w ogóle skuteczna.

    Aha, zakładamy, że mamy rację, zatem uznajemy, że mamy rację. Ciekawa
    metoda dowodzenia.

    >I taką pozycję zajmę w tej dyskusji: skoro żyjemy w państwach, w
    >ustrojach, w kręgu cywilizacyjnym, w których uznaje się, że
    >uprawnienia zawodowe w tych wszystkich przypadkach są skuteczne i
    >potrzebne, a moi Szanowni Oponenci w tej dyskusji twierdzą, że jest
    >inaczej, to ja uznam, że ciężar dowodu spoczywa na Was. Poproszę o
    >namiary na poważną meta-analizę wykazującą, że uprawnienia zawodowe w
    >ogólności nie przynoszą statystycznie znaczącego skutku, lub że ich
    >skuteczność jest niewielka.

    Certyfikaty mówią tylko tyle, że ktoś zdobył certyfikat. W pewnych,
    ściśle określonych i mających bezpośredni wpływ na życie i zdrowie
    osób postronnych, można się zastanawiać gdzie jest to pewne minimum,
    które należy zostawić i czy faktycznie należy tego wymagać od osoby
    (choć oczywiście w pewnych dziedzinach z natury rzeczy nie da się
    oceniać dopiero gotowego wyrobu - np. adwokat z urzędu).
    Jednakowoż przesada w certyfikacji powoduje wynaturzenie i niepotrzebne
    koszty. A niewykluczone, że pewne formy certyfikacji dobrowolnej i tak
    by nastąpiły (CCNA anyone? A może MCSE?).

    --
    d'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'`'Yb
    `b K...@e...eu.org d'
    d' http://epsilon.eu.org/ Yb
    `b,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.,-,.d'

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: