eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programming[newbie] Test porównawczy języków programowania › Re: Test porównawczy języków programowania
  • Data: 2011-01-11 15:03:34
    Temat: Re: Test porównawczy języków programowania
    Od: Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Andrzej Jarzabek pisze:
    > Tomasz Kaczanowski <kaczus@dowyciecia_poczta.onet.pl> napisał(a):
    >>>> Problem w tym, że taki urzędnik zazwyczaj się nie zna. Po prostu -
    >>> Urzędnik nie musi się znać. Po to ma procedury.
    >> Tak i dlatego niektórzy potrafią "przepchnąć" patent na koło, czy ogień...
    >
    > Czytaj uważnie. Nie pisałem o urzędniku patentowym.

    ja pisałem o urzędniku, a jako przykład podałem tego od patentów, bo tu
    widać, że cos nie działa prawidłowo, jeśli decyduje o czymś osoba mająca
    zbyt małą wiedzę w danej dziedzinie, a musi oceniać.

    >
    >>> Jednak oprogramowanie trudno sensownie przebadać w laboratorium. Skoro
    >>> urzędnik nie potrafi sam sprawdzić jakości oprogramowania, to tym więcej
    >>> dodatkowej skuteczności przyniosą uprawnienia pracowników i certyfikacja
    >>> podmiotów, bo to urzędnika akurat jest w stanie sprawdzić.
    >> I co to da? Nic.
    >
    > Nieprawda.

    Tak samo jak osoba, która chwaliła się w CV bardzo dobrą znajomością
    C++, przy analizie prostego kodu poległa, a nie była pewna co tak na
    prawdę stanie się z wartością i po wykonaniu instrukcji i++ (i wartość
    int). Na pytanie, czemu pisze nieprawdę podając w CV, że język C++ zna w
    stopniu bardzo dobrym, odpowiada, że kilka lat temu na zajęciach
    zaliczył właśnie na taką ocenę. Cóż, jestem skłonny uwierzyć, że kilka
    lat temu pewnie nawet mógł się dobrze posługiwać tym językiem
    programowania, ale jeśli go nie używał, po prostu może go nie pamiętać,
    tak samo jak ja nie pamiętam Oracle Expressa, w którym zdarzyło mi się
    kiedyś pisać jakieś programy, było to na tyle dawno, że nie pamiętam i
    po prostu bym się nie pochwalił znajomością, tym bardziej bardzo dobrą.
    Kwestia jest taka, że tak samo jest z certyfikatami, co z tego, że dawno
    temu ktoś takowy zdobył.


    >
    >> Tam gdzie jest niezbędny certyfikat w wielu wypadkach
    >> jest produkt badany przez laboratoria wydające certyfikaty. Tam, gdzie
    >> nie ma to znaczenia, certyfikatu nie potrzeba.
    >
    > W wielu wypadkach jest tak jak piszesz, ale w jeszcze większej ilości wypadków
    > jest wręcz przeciwnie. Z tego, że "w wielu wypadkach" jakieś rozwiązanie jest
    > nieskuteczne nie oznacza, że jest nieskuteczne w ogóle.
    >
    >> A same certyfikaty jak widać to nie wszystko:
    >> http://www.lodz.naszemiasto.pl/artykul/731520,chory-
    mial-zlamane-zebro-i-
    > mostek
    >> -lekarz-stwierdzil-ze-to,id,t.html?kategoria=660
    >>
    >> znam przypadki, że taki sam konował wysyłał osobę chorą na bzdurne
    >> badania, nie robiąc podstawowych, a później twierdził, że przecież jest
    >> zdrowy, bo badania wyszły pomyślnie. Niestety jak wykryto co jest mu na
    >> prawde, było juz za późno.
    >
    > Rozumiem, że w związku z tym nie masz nic naprzeciwko, żeby w razie czego
    > zamiast chirurga operowała cię sprzątaczka?


    nie - jest kwestia kontroli właściwej takich certyfikatów.


    >
    > A jak się dowiesz, że ktoś został przejechany przechodząc przez jezdnię na
    > zielonym świetle, to zaczniesz przechodzić na czerwonym?

    nie - ale kierowcy można odebrać uprawnienia. Jednocześnie nie każdemu
    kierowcy daje się prowadzić bolid formuły 1.


    >>> Możesz już zostawić tego chochoła, nikt przecież nie postuluje wymagania
    >>> uprawnień do systemów innych niż mission critical.
    >> Ja wolę, zeby systemy mission critical były po prostu dobrze
    >> przetestowane i to one powinny być certyfikowane, a nie pracownicy. I
    >> żeby tego właśnie nie wykonywał zwykły urzędnik, który się na tym nie zna.
    >
    > Przecież właśnie certyfikacja pracowników jest między innymi po to, żeby było
    > wiadomo, że za testowanie certyfikowanego produktu odpowiada ktoś, kto po
    > pierwsze wie, że taki system powinien być dobrze przetestowany,

    albo kiedyś wiedział

    > po drugie był
    > uczony jak to robić,

    ale czy to pamięta?

    > po trzecie zdał z tego wszystkiego egzaminy,


    no to go pretenduje do tego, że ma szanse na pamiętanie, ale czy pamięta?

    > a po czwarte
    > że nie zdarzyło mu się wypuścić do produkcji systemu źle przetestowanego.

    A skąd wiesz, śledziłeś wszystkie jego projekty?

    > Jesto to znacznie silniejsza gwarancja niż tylko taka, że jakieś
    > "laboratorium" dostało oprogramowanie do przetestowania i nie znalazło błędów.

    Dla mnie jest to żadna gwarancja. Jesli jest to specyficzne
    oprogramowanie, to wybrać laboratorium powinien klient.

    --
    Kaczus
    http://kaczus.republika.pl

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: