-
21. Data: 2012-05-15 19:08:04
Temat: Re: Stare dobre czasy...
Od: mk <reverse_lp.pw@myzskm>
W dniu 2012-05-15 17:51, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pan mk napisał:
>
>>>> Podejrzewam, że raczej o to, że taka taśma i czytnik do niej są
>>>> tanie i lekkie, a taka sonda jest do jednorazowego użytku.
>>>
>>> No wydaję mnie się, że najtańszy eeprom będzie mniejszy niż najmniejszy
>>> czytnik "stykowy". A i cena pewnie podobna...
>>> Ale cholera że ich wie ?
>>
>> Czytnik nie musiał (nie musi być) tani. Tania ma być sonda
>> (jednorazowego użytku). Odbiornik nie jest jednorazowy, a w nim właśnie
>> jest czytnik. Taśma z otworkami jest załączana do sondy -- pewnie na
>> niej są zakodowane jakieś id i kalibraty czujników pomiarowych. Być może
>> coś jeszcze. Przed wysłaniem sondy wprowadza się załączoną do niego
>> taśmę perforowaną do odbiornika.
>
> A nie jest odwrotnie? Wydaje mi się, że te tasiemki to właśnie wkłada
> się do sondy, i one tam określają jej id (albo ego, jak kto woli).
>
> To by było logiczne, bo w jednym czasie z jednego miejsca puszcza się
> tylko jedną sondę. Sondy produkuje się seryjnie, więc dobrze by było
> móc każdą oznaczyć po swojemu -- właśnie taką tasiemką. A odbiornik
> może być nastwaiony na stałe, na odbiór tylko własnych sond, które
> zawsze ślą w ten sam sposób.
>
> Ja te tasiemki zawsze oglądałem wśród jakichś klamotów i szpargałów,
> nigdy głębiej nie zastanawiałem nad ideą działania całego systemu.
>
Meteorologią interesuję się jedynie amatorsko, a moje dawne
zainteresowania sondami mają jedynie związek z tym, że kilkanaście lat
temu udało mi się zdobyć sondę Vaisala RS80 (nielatana!) razem z
taśmami perforowanymi. Dziś już chyba nie produkowana.
Skrócony opis producenta jest tu:
http://www.hobeco.net/pdf/RS80_radiosondes.pdf
m. in:
Calibration data content: Polynomial for each sensor with checksum
Calibration data format: 8 channel paper tape
Z tym id sondy (czy innym superego) chyba się zapędziłem (Freudowska
pomyłka?), już dawno jak robiłem jej amatorski reverse engeenering i
wyszukiwałem na jej temat informacje. Ta sonda chyba nie ma nic takiego.
Może nowsze...
Na pokładzie czujniki: wypuszczone na "wąsie" termometr i higrometr, a
wewnątrz drugi termometr i barometr. Jednostka ta wytwarzała sekwencję
tonów (częstotliwości akustyczne) odpowiadającą po kolei każdemu
czujnikowi (coś mi się kołacze, że był jeszcze do tego ton
referencyjny). Długość trwania jednego tonu to ok. 1 s. Nawet
podłączyłem ustrojstwo do karty muzycznej.
Ton modulował nośną nadajnika 403 MHz.
Oprócz tego na pokładzie sondy był odbiornik GPS z anteną typu
quadrifilar helix (tą mam do dziś). Odbiornik GPS był w wersji
uproszczonej (tj. Doplerowskiej - odnotowywał jedynie przemieszczanie
sondy). Odbiornik GPS niestety dość szybko przypadkowo uszkodziłem przy
próbach uruchomienia go...
Ogólnie konstrukcja bardzo prosta (no poza tym GPS wykonanym na
specjalizowanym układzie z logo Vaisala), obwodów kalibracyjnych brak
(odpowiednie korekty robił dopiero odbiornik na podstawie danych z
taśmy). Żadnego mikrokontrolera itp. Nie mniej pisząc "prosta", to była
to prostota z gatunku tych prostot, które się podziwia.
Odbiornik widziałem jedynie na zdjęciach (i operatorem wprowadzającym
taśmę perforowaną).
Jeszcze niespotykaną rzeczą była bateria do tej sondy: bardzo leciutka,
chociaż spora gabarytowo -- przed użyciem należało ją aktywować
zalewając wodą.
pzdr
mk
-
22. Data: 2012-05-15 23:35:40
Temat: Re: Stare dobre czasy...
Od: " MH" <l...@N...gazeta.pl>
John Smith <d...@b...pl> napisał(a):
> W dniu 2012-05-15 13:31, MH pisze:
> > Jak na tamte lata, była to nie tylko niezła, ale wręcz znakomita maszyna.
> >
> > http://www.youtube.com/watch?v=v0RVj9GbIL0
> >
>
> Nieprawda, Odra 1305 była zawodną konstrukcją, wystarczyło, że nawaliła
> klimatyzacja i od razu padała jednostka centralna. A czasem, tak po
> prostu "sama z siebie". Typowe przestoje to kilkanaście dni w roku.
> Pracowałem na nich 2 lata.
> K.
===============
"Wystarczyło, że nawaliła klimatyzacja" - no to do poopy była klima i tyle!!
Bo takie były wymogi techniczne, aby maszyna zawierająca w sobie sryljon
kostek ttl i innych badźiewi mogła pracować. To tak jakbyś chciał wlać do
"kancioka" benzynę bezołowiową i marudzić,że w silniku coś stuka i nie ma
"powera". Kilkanaście dni w roku przestoju powiadasz. I pracowałeś na tej
maszynie 2 lata... Ja z tą maszyną miałem trochę więcej/dłużej do czynienia.
Jasne!!, awarie były, są i będą choćby i w laptopie za parę zeta, którego moc
obliczeniowa, pamięć RAM, pamięć masowa jest nieporównywalna z konstrukcją
ODRY. Ale kilkanaście dni przestoju w roku świadczy jedynie o DOOPOWATYM
zespole, który obsługiwał tą maszynę. Stwierdzenie,że konstrukcja była zawodna
bo odmawiała posłuszeństwa jak padła klima jest wręcz porażające!!
Na ten łikend zapowiadają fajną pogodę!! Wystaw sobie swojego laptopa na
Słoneczko i opisz nam tutaj jak funkcjonuje LCD po kilku godzinach...
Równie dobrze możesz co poniektóre produkty spożywcze pozostawić w
temperaturze innej niż zaleca sprzedawca. Jak się do tego nie zastosujesz, jak
nie będziesz trzymał 'schabowego' w lodówce i zeżresz go po tygodniu, i
sraczki dostaniesz, to co?.. "Schabowy" zawinił ?? Nie!! Albo lodówka się
spier...., albo jej obsługa..
Proste ?!
MH
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
23. Data: 2012-05-16 00:33:33
Temat: Re: Stare dobre czasy...
Od: John Smith <d...@b...pl>
W dniu 2012-05-15 23:35, MH pisze:
> John Smith<d...@b...pl> napisał(a):
>
>> W dniu 2012-05-15 13:31, MH pisze:
>>> Jak na tamte lata, była to nie tylko niezła, ale wręcz znakomita maszyna.
>>>
>>> http://www.youtube.com/watch?v=v0RVj9GbIL0
>>>
>>
>> Nieprawda, Odra 1305 była zawodną konstrukcją, wystarczyło, że nawaliła
>> klimatyzacja i od razu padała jednostka centralna. A czasem, tak po
>> prostu "sama z siebie". Typowe przestoje to kilkanaście dni w roku.
>> Pracowałem na nich 2 lata.
>> K.
> ===============
>
> "Wystarczyło, że nawaliła klimatyzacja" - no to do poopy była klima i tyle!!
> Bo takie były wymogi techniczne, aby maszyna zawierająca w sobie sryljon
> kostek ttl i innych badźiewi mogła pracować. To tak jakbyś chciał wlać do
> "kancioka" benzynę bezołowiową i marudzić,że w silniku coś stuka i nie ma
> "powera". Kilkanaście dni w roku przestoju powiadasz. I pracowałeś na tej
> maszynie 2 lata... Ja z tą maszyną miałem trochę więcej/dłużej do czynienia.
> Jasne!!, awarie były, są i będą choćby i w laptopie za parę zeta, którego moc
> obliczeniowa, pamięć RAM, pamięć masowa jest nieporównywalna z konstrukcją
> ODRY. Ale kilkanaście dni przestoju w roku świadczy jedynie o DOOPOWATYM
> zespole, który obsługiwał tą maszynę. Stwierdzenie,że konstrukcja była zawodna
> bo odmawiała posłuszeństwa jak padła klima jest wręcz porażające!!
> Na ten łikend zapowiadają fajną pogodę!! Wystaw sobie swojego laptopa na
> Słoneczko i opisz nam tutaj jak funkcjonuje LCD po kilku godzinach...
>
> Równie dobrze możesz co poniektóre produkty spożywcze pozostawić w
> temperaturze innej niż zaleca sprzedawca. Jak się do tego nie zastosujesz, jak
> nie będziesz trzymał 'schabowego' w lodówce i zeżresz go po tygodniu, i
> sraczki dostaniesz, to co?.. "Schabowy" zawinił ?? Nie!! Albo lodówka się
> spier...., albo jej obsługa..
>
> Proste ?!
>
> MH
>
No dobra, cwaniaczku. Przy sprawnej klimie też nawalała.
Wystarczy?
K.
-
24. Data: 2012-05-16 05:54:25
Temat: Re: Stare dobre czasy...
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
"Jacek" <a...@o...pl> wrote in message
news:15kfz7cgsa3p6.15567sijht3uk.dlg@40tude.net...
> Dnia Tue, 15 May 2012 16:48:47 +0200, sundayman napisał(a):
>
>> A pamiętam jak kiedyś na Politechnice Łódzkiej widziałem
>> pierwszy Apple II, z zielonym monitorem.
>> Ale to już miało GRAFIKĘ, i dało się narysować domek i ludzika !
>> A potem pierwsze PC z herculesem i monitorami amber...
>> I pierwsze rysowanie schematów w OrCadzie, na tym herculesie...
>
> W tamtych czasach OrCAD był mistrzostwem świata.
Mistrzostwem świata to było używać go na 386SX bez dysku
twardego na dyskietkach 5.25" :-) Że się miało tyle samozaparcia...
No ale wybór był między HDD i kolorowym monitorem Samtron :-)
Padło na kolorowy monitor a hdd dokupiłem dużo później....
-
25. Data: 2012-05-16 09:19:09
Temat: Re: Stare dobre czasy...
Od: Dariusz Dorochowicz <_...@w...com>
W dniu 2012-05-16 05:54, Pszemol pisze:
> "Jacek" <a...@o...pl> wrote in message
> news:15kfz7cgsa3p6.15567sijht3uk.dlg@40tude.net...
>> Dnia Tue, 15 May 2012 16:48:47 +0200, sundayman napisał(a):
>>
>>> A pamiętam jak kiedyś na Politechnice Łódzkiej widziałem
>>> pierwszy Apple II, z zielonym monitorem.
>>> Ale to już miało GRAFIKĘ, i dało się narysować domek i ludzika !
>>> A potem pierwsze PC z herculesem i monitorami amber...
>>> I pierwsze rysowanie schematów w OrCadzie, na tym herculesie...
>>
>> W tamtych czasach OrCAD był mistrzostwem świata.
>
> Mistrzostwem świata to było używać go na 386SX bez dysku
> twardego na dyskietkach 5.25" :-) Że się miało tyle samozaparcia...
> No ale wybór był między HDD i kolorowym monitorem Samtron :-)
> Padło na kolorowy monitor a hdd dokupiłem dużo później....
Chyba mieliśmy więcej cierpliwości. W sumie i tak było lepiej niż
rysować na kartce.
Ja jeszcze pamiętam w OBREUS stanowisko do projektowania struktur: dwa
monitory - hercules i chyba EGA (bo raczej nie VGA) - oba jakieś takie
"neptunopodobne" na jednej podstawce i "trochę" się zakłócające, a obok
ploter tnący 4x4m.
CEMI w tym czasie (okolice 1988r) miało ładne stanowiska na
"kaloryferku", znaczy albo to był PDP albo VAX, nie pamiętam już, i duże
monitory chyba 20-calowe. Jak na tym grafika chodziła...
Pozdrawiam
DD
-
26. Data: 2012-05-16 10:22:00
Temat: Re: Stare dobre czasy...
Od: " MH" <l...@N...gazeta.pl>
John Smith <d...@b...pl> napisał(a):
>
> No dobra, cwaniaczku. Przy sprawnej klimie też nawalała.
> Wystarczy?
> K.
>
>
=============
A jest jakiś wyrób techniczny, który nie nawala? Cwaniaczku..:)))
MH
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
27. Data: 2012-05-16 11:28:56
Temat: Re: Stare dobre czasy...
Od: Piotr Gałka <p...@C...pl>
Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
news:joumr1.6s0.0@poczta.onet.pl...
>>
>> W tamtych czasach OrCAD był mistrzostwem świata.
>
> Mistrzostwem świata to było używać go na 386SX bez dysku
> twardego na dyskietkach 5.25" :-) Że się miało tyle samozaparcia...
> No ale wybór był między HDD i kolorowym monitorem Samtron :-)
> Padło na kolorowy monitor a hdd dokupiłem dużo później....
Nie pamiętam żadnych problemów z użyciem OrCADa na IBM-XT bez hdd i z dwoma
drive'ami 5.25" 320k.
Problemem dla mnie było natomiast użycie na tym sprzęcie Racal-Redaca
(zajmował 4 dyskietki 320k) do którego przenosiłem schemat z OrCADa.
Według mojej pamięci wymagało to poświęcenia 80k RAMu (z dostępnych 640k) na
RAM-dysk, na który przegrywało się część z tych 4 dyskietek, pozostałe
ciągle potrzebne pliki, zebrane na jednej dyskietce, mieściły się w drive A.
Do drive B przyporządkowane były dwie (zapisane do full) dyskietki, które
trzeba było co chwilę podmieniać. Każde save pliku powodowało konieczność
wstawienia do B dyskietki użytkownika.
Wybrałem pracę pod CGA a nie Herkulesem i opornikami zmieszałem kolory, aby
na zielonym monitorze (samoróba z małego Neptunka) widzieć poszczególne
"kolory".
P.G.
P.S. Wiem, że się powtarzam.
-
28. Data: 2012-05-16 11:37:48
Temat: Re: Stare dobre czasy...
Od: John Smith <d...@b...pl>
W dniu 2012-05-16 10:22, MH pisze:
> John Smith<d...@b...pl> napisał(a):
>
>
>>
>> No dobra, cwaniaczku. Przy sprawnej klimie też nawalała.
>> Wystarczy?
>> K.
>>
>>
> =============
>
> A jest jakiś wyrób techniczny, który nie nawala? Cwaniaczku..:)))
>
> MH
A czemuż to wyciąłeś peany na cześć cuda wyższości polskiej myśli
technicznej nad resztą świata? Poekscytujmy się nieco więcej.
Jak dla mnie Odra to już historia i nic więcej, a kreowanie jej
na boginię przetwarzania danych to zakłamywanie tej historii.
Prawda dla Odry jest okrutna, trochę obliczeń na niej zrobiłem,
ale gdy dostałem Spectrum z pamięcią 48KB, to tempo moich prac
znacznie wzrosło.
Stare dzieje.
K.
-
29. Data: 2012-05-16 13:29:28
Temat: Re: Stare dobre czasy...
Od: " MH" <l...@N...gazeta.pl>
John Smith <d...@b...pl> napisał(a):
> W dniu 2012-05-16 10:22, MH pisze:
> > John Smith<d...@b...pl> napisał(a):
> >
> >
> >>
> >> No dobra, cwaniaczku. Przy sprawnej klimie też nawalała.
> >> Wystarczy?
> >> K.
> >>
> >>
> > =============
> >
> > A jest jakiś wyrób techniczny, który nie nawala? Cwaniaczku..:)))
> >
> > MH
>
> A czemuż to wyciąłeś peany na cześć cuda wyższości polskiej myśli
> technicznej nad resztą świata? Poekscytujmy się nieco więcej.
> Jak dla mnie Odra to już historia i nic więcej, a kreowanie jej
> na boginię przetwarzania danych to zakłamywanie tej historii.
> Prawda dla Odry jest okrutna, trochę obliczeń na niej zrobiłem,
> ale gdy dostałem Spectrum z pamięcią 48KB, to tempo moich prac
> znacznie wzrosło.
> Stare dzieje.
> K.
>
>
>
==============
Hahh, no to kolego działaliśmy bardzo podobnie. Ale nie do końca.. Też BARDZO
sobie chwalę ZX-80, póżniej spectrum z interpretorem Basic'a. Baa.., do
dzisiaj mam go w szufladzie łącznie z kasetami magnetofonowymi zawierającymi
kompilator SPECTRUM-BASIC na kod Z80!! Hahh! , mam u siebie MUZEUM!!
Co się zaś tyczy ODRY, prawda nie jest okrutna. Prawda jest taka, że był to na
owe lata, w realiach PRL'owskich znakomity produkt!! W latach 80'tych robiłem
"magisterkę" która wymagała trochę rachunków. Nie wdając się w szczególy
zagadnienia, matematycznie chodziło o znalezienie pierwiastka (zespolonego)
funkcji określonej przez wyznacznik macierzy [12x12] gdzie każdy element był
pewną funkcją A[i,j]=f(i,j,z).
W Spektrumie 48K pamięci nie było w stanie pomieścić samej mnemoniki softu.
ODRA - 32K słów (24-bit) dawała sobie z tym radę - system GEORGE2 - pierwowzór
pamięci wirtualnej. Obliczenia trwały trochę, coś ok. 1 godziny, ale dawało
radę. Robiłem to w FORTRANie. Jasne, dzisiaj mam to samo przerobione na
Pascal/Delphi i trwa to na moim laptopie ok. 2 min.
A może jeszcze napiszesz, że ENIAC to też chujnia z patatajnią ?!
A może zaprojektujesz coś co wyprzedzi epokę. Ot coś powyżej sklepiku "nie dla
idiotów" ??
MH
>
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
-
30. Data: 2012-05-16 13:29:52
Temat: Re: Stare dobre czasy...
Od: pytajacy <r...@p...fm>
W dniu środa, 16 maja 2012 11:28:56 UTC+2 użytkownik Piotr Gałka napisał:
> Użytkownik "Pszemol" <P...@P...com> napisał w wiadomości
> news:joumr1.6s0.0@poczta.onet.pl...
> >>
> >> W tamtych czasach OrCAD był mistrzostwem świata.
> >
> > Mistrzostwem świata to było używać go na 386SX bez dysku
> > twardego na dyskietkach 5.25" :-) Że się miało tyle samozaparcia...
> > No ale wybór był między HDD i kolorowym monitorem Samtron :-)
> > Padło na kolorowy monitor a hdd dokupiłem dużo później....
> Nie pamiętam żadnych problemów z użyciem OrCADa na IBM-XT bez hdd i z dwoma
> drive'ami 5.25" 320k.
> Problemem dla mnie było natomiast użycie na tym sprzęcie Racal-Redaca
> (zajmował 4 dyskietki 320k) do którego przenosiłem schemat z OrCADa.
> Według mojej pamięci wymagało to poświęcenia 80k RAMu (z dostępnych 640k) na
> RAM-dysk, na który przegrywało się część z tych 4 dyskietek, pozostałe
> ciągle potrzebne pliki, zebrane na jednej dyskietce, mieściły się w drive A.
> Do drive B przyporządkowane były dwie (zapisane do full) dyskietki, które
> trzeba było co chwilę podmieniać. Każde save pliku powodowało konieczność
> wstawienia do B dyskietki użytkownika.
> Wybrałem pracę pod CGA a nie Herkulesem i opornikami zmieszałem kolory, aby
> na zielonym monitorze (samoróba z małego Neptunka) widzieć poszczególne
> "kolory".
> P.G.
> P.S. Wiem, że się powtarzam.
A tak spytam z ciekawości, ile w tamtych czasach kosztował Orcad?
pytający