eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowaPrzejscie z analoga na cyfre - booliiRe: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
  • Data: 2009-07-20 17:25:44
    Temat: Re: Przejscie z analoga na cyfre - boolii
    Od: Jester <j...@t...net.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    de Fresz wrote:

    > Znaczy analogowe lustra rosły na drzewach? Co powiesz o wspomnianym tu
    > wcześniej EOSie 3, który w czasach swej obecności na rynku kosztował coś
    > koło 6k zł. Jakimi frajerami okazali się ci, którzy tyle za niego
    > zapłacili, skoro teraz można mieć za 5 stów?

    Zauważyłeś, że sporo się zmieniło? Że wjechała cyfra? I że te stare
    puszki się do tej nowej technologii ni diabła nie dają nagiąć?
    Zastanów się, ile by teraz kosztowała ta trójka, gdyby nie było cyfry
    tylko klisze...
    Lampy naftowe też są stosunkowo tanie, a i zapotrzebowanie nieporównanie
    mniejsze, niż za czasów ich świetności...

    > A może porównamy ceny
    > DSLR-ów z wciąż produkowanym Nikonem F6? Czy dalej będziesz się upierał
    > przy porównywaniu używanych, nieprodukowanych od lat analogów z nówkami,
    > prosto ze sklepu?
    >
    >
    >> Komputer wymieniasz bo filmy hd się przycinają,
    >
    > A tak, gdyby nie aparat, to dalej byś jechał na sprzęcie z '98, bo
    > "wystarcza do wszystkiego"?

    Czemu nie? Serio pytam? Bo rok producji kompromitujący?
    Ja akurat MAM sprzęt z 98. I mimo, że dalej chodzi na nim www, divixy,
    ba - da się montować filmy dvd pod warunkiem, że używasz softu sprzed 4
    lat (a był już wtedy niezły) - to akurat z rawami są największe zgrzyty.
    Bo się MULI NIEMIŁOSIERNIE i kropka. Jak mam wybierać - to wolę na tym
    laptopku montować dwugodzinny film z nudnych wakacji niż obrabiać
    ileśtam rawów.

    >> kalibrator dokupujesz bo w Doomie było za ciemno i nie dało rady
    >> skończyć levela bez kalibracji
    >
    > Nie, kupują ci, którzy do obróbki podchodzą na poważnie. Kiedyś byli
    > tacy, którzy robili sobie ciemnie do wołania kolorowych negatywów i
    > robienia z nich odbitek. Tylko koszty, czas i upierdliwość były na takim
    > poziomie, że była to grupa niezwykle nieliczna. Faktycznie, to bardzo
    > źle, że dzisiaj z plikami z cyfrówki jest o wiele łatwiej i wygodniej.

    Jeżeli to miała być ironia to wytłumacz mi, czym na korzyść różnią się
    odbitki z labu dzisiaj i z czasów klisz? Czemu dzisiaj ludzie klną na
    odbitki bardziej, niż kiedyś, czemu szukają analogowych labów? Bo tak
    się głupio składa, że mam całą furę odbitek robionych na przestrzeni
    kilkudziesięciu lat i mogę powiedzieć o nich dużo, ale na pewno nie to,
    że widzę rewolucję. Ba - ja nie widzę zmiany na korzyść, bo jej
    zwyczajnie NIE MA.
    A procedura zrobienia odbitki 10 lat temu była faktycznie skomplikowana:
    zanosiłeś kliszę do labu i odbierałeś po godzinie. Naprawdę dzisiaj jest
    łatwiej i wygodniej?

    >> a macierz dyskowa stoi, bo dyski ostatnio mocno staniały i jest jak
    >> znalazł do kolekcji empetrójek i divixów.
    >
    > Nie wiem, nie mam. Ale skoro twierdzisz że muszę mieć, to zaraz lecę na
    > allegro.

    Nie jesteś na bieżąco i nie wiesz jakie są obowiązujące trendy w
    dziedzinie technik przechowywania zdjęć z cyfrówek. Pała.

    >> Oczywiście NIC z tych upgradów nie jest robione z myślą o obrabianiu
    >> zdjęć, zdjęcia to można obrabiać na 10 letnim kompie..." Jassssne ;)
    >
    > Bo można. A że wymaga to anielskiej cierpliwości... Bardzie wymagający
    > muszą zabulić. Podobnie jak ci, którzy chcą, żeby im Crisis ładnie
    > hulał. Znam niewiele osób z przedpotopowym sprzętem i zdecydowanie nie
    > są to osoby, które pasjonują się obróbką zdjęć. Wszyscy inni wcześniej,
    > czy później i tak wymieniają. Za to ci którzy się w to bawią i tak
    > zazwyczaj mają w miarę nowe sprzęty, bo nowsze gry, jakieś amatorskie
    > dekodowanie i montaż filmów, bo HD się tnie i tysiąc innych powodów, aby
    > być na czasie.

    Ale uczciwość wymagałaby, żeby jednak te koszty zapisać po stronie
    cyfrówki - nie uważasz? Bo jakoś ślepy nie jestem i widzę, że co nowa
    wersja softu - tym wyższe wymagania sprzętowe. I jak nie zabulisz - to
    szlag Cię trafi od patrzenia w jakieś wirujące kółeczko. A to, że doją
    Cię wszyscy dookoła... No widzę. Ale my tu akurat o aparatach
    fotogrficznych piszemy, więc może divixy na bok?

    >> Tak, wiem - wcale nie muszę wymieniać body co dwa lata. Tyle, że to
    >> jest teoria chętnie głoszona na tej grupie, a w praktyce - po cichutku
    >> wymieniamy, wymieniamy... I płacimy haracz regularnie, tak, jak przed
    >> 10 laty, tylko kasa płynie do innej kieszeni.
    >
    > Skoro jak sam piszesz nic się nie zmieniło, to co Cię tak obrusza?

    Że jak się temu przyjżeć dokładniej i policzyć uczciwie WSZYSTKIE
    wydatki - to tania cyfra okazuje się zaskakująco droga. I nie obrusza,
    bo ja to akurat doskonale wiem.

    > Zabawki dla dużych chłopców kosztują. Są bardziej odporni na trend
    > parcia na nowe i mniej - zawsze tak było, jeszcze długo tak będzie.
    > Analogi są (niemal) martwą technologią, to i ich ceny są śmiesznie
    > niskie w porównaniu z obecnymi modelami oraz w porównaiu z tym, ile
    > trzeba było za nie zapłacić kiedyś w sklepie.

    To po co na początku postu każesz mi je porównywać do cyfrówek, skoro są
    martwe? Sam sobie odpowiadasz, więc możesz bez większego ryzyka założyć,
    że ja TEŻ to wiem... Zastanów się, ile by kosztowały te puszki, gdyby
    nie drobny zakręt historii w postaci technologii cyfrowej w fotografii.
    Bo porównujesz cenę pochodni z ceną żarówki.

    >> Co mam poprzeć faktami? Że cyfrówka kupiona za prawie 3 tysiące po
    >> półtora roku jest warta 1/3 ceny? A nie jest?
    >
    > A jaki inny towar elektroniczny kupiony nowy w sklepie po półtora roku
    > nie traci na wartości?

    Bardzo możliwe, że wszystkie. Aparat cyfrowy - straci wyjątkowo dużo, bo
    to w tej chwili już gadżet, który mają wszyscy. I o to mi chodzi od
    początku: że twierdzenie "cyfra jest tania", którym tu się szafuje bez
    opamiętania uważam za nieprawdziwe, bo umiem liczyć i nijak nie wychodzi
    mi "tanio". Bo - jak słusznie zauważyłeś - gadżet typu cyfrówka
    obowiązują te same prawa rynku, co toster: masz go kupić i wrócić nie
    później, niż za dwa lata - po następcę. I tyle.
    A cena mojego analoga mnie mało obchodzi, bo i tak go nie sprzedam -
    musiałbym na głowę upaść. Więc mnie te prawa rynku nie obowiązują - on
    już nie stanieje :)

    > Tylko ktoś z durnym parciem na nowości może tak uważać. Sprzętu
    > używa się dotąd, dopóki zaspokaja pokładane w nim oczekiwania lub nowsza
    > technologia niesie sobą naprawdę wyraźną poprawę parametrów, na których
    > komuś zależy.

    Moja małpka w 100 procentach zaspokaja moje potrzeby. Szkoda, że
    producenci Apertury mają to w nosie i nie mogę w niej przeczytać rawów z
    tejże małpki. I musiałem migrować mimo, że parcie na nowości mam od
    jakiegoś czasu ZEROWE, a w dziedzinie fotografii wręcz ujemne... :)
    Czyli: nie jest do końca tak różowo, ktoś dba o to, żeby był ruch w
    interesie...

    I nie jest to okres następnego modelu, conajmniej 2, jak
    > nie 3 generacji przy obecnym postępie.

    No to życzę Ci wytrwałości, bo jak pewnie zauważyłeś - każdy nowy model
    cyfrówki reklamowany jest jako killer poprzedniego. I jako przełom. I ma
    nareszcie działający autofokus... ;)

    >> Używałem softu Canona, który dostałem z aparatem. Wybacz, ale każdy,
    >> kto ma jakieś porównanie z komercyjnym softem wie, że to się do
    >> niczego nie nadaje.
    >
    > To zależy od umiejętności, potrzeb i aspiracji.

    Tak, wiem - guru i w Wordzie złamie książkę. A prawda jest taka, że
    jeżeli ergonomia programu pasuje bardziej do grabi, jest wooooooolny a w
    dodatku nie czyta moich rawów - to co mam zrobić? Podszkolenie
    umiejętności może nie wystarczyć...

    > Pytam jeszcze raz - skąd pomysł, że foty z cyfrówki wogóle trzeba
    > obrabiać?

    Nie wiem, jak inni - ja sobie porównałem co wychodzi z aparatu w postaci
    jotpega i porównałem z tym, co mogę wyciągnąć z rawa. Nie miałem jakoś
    wątpliwości co jest lepsze. A że przy okazji bardzo upierdliwe i
    czasochłonne... Selawi.

    > Ile osób tak naprawdę korzysta z rawów - 5% pstrykaczy? MOŻNA
    > - jest to łatwe i wygodne, nie trzeba.

    Grzebanie w rawach jest wygodne?
    A nie wygodniejsze by było coś takiego: tif - i nie muszę w nim grzebać?
    Wtedy faktycznie: podpisałbym się po Twoją tezą, że do cyfrówki nie jest
    potrzebny komputer. Bo na razie jest, ale to moje zdanie (no - jeszcze z
    85-90 procent cyfrowych pstrykaczy, ale to nasz problem...)

    >>>> modernizacji tego złomu co jakiś czas
    >>>
    >>> Po co? Nakaz jakiś jest?

    Tak. To się nazywa "Minimalne wymagania sprzętowe." ;)
    Dotyka wcześniej czy później każdego...

    >>>> i czasu spędzonego przed tym monitorem nie liczę,
    >>>
    >>> Że niby jest to obowiązek?

    Nie każdy ma murzyna, który zajmuje się edycją zdjęć na zlecenie. Ja nie
    mam na przykład.


    >> Ręka w górę kto nosi do labu rawy na karcie i robi odbitki w ciemno na
    >> podstawie tego, co zobaczył na ekranie z tyłu aparatu.
    >> Bardzo jestem ciekaw, ile osób się przyzna...
    >
    > A skąd Ci się nagle te rawy wzięły? Po co komuś nie uprawiającemu
    > nałogowo obróbki wogóle coś innego niż JPG?

    Bo chce być trendy i robi to, co mu tutaj każą?
    Bo faktycznie - z rawa wyciągniesz bez porównania więcej?
    Pewnie jest jeszcze parę powodów...

    > BTW - przejrzenie zawartości
    > karty i wysłanie kilku wybranych mejlem do labu niektórym zajmuje
    > kilkanaście minut. Zrób to samo z analogiem.

    A po co? Ja swoje zdjęcia pokazuję z rzutnika - przynajmnie coś zostaje
    w głowach...
    A te cztery sztuki, które uznałem za warte powiększenia i tak wybierałem
    pół roku... Każde wyścigi bym przegrał, nie tylko z byle cyfrówką ale
    nawet z jednorazówką Kodaka...
    Nic mnie tak nie wkurza, jak majle ze zdjęciami z komórek w wakacje,
    więc sam rozumiesz - nie czynię drugiemu co mnie niemiłe...

    > Wiele razy słyszałem już głosy, że "mój 5-letni komputer nie daje rady".
    > I może gdyby nie to, że 10 lat temu własnymi ręcami obrabiałem 300-MB
    > pliki na wtedy już nienowych komputerach, to może bym w takie bajeczki
    > uwierzyl.

    Ja półtoragigowe, ale skany. I dlatego - widząc jak sobie radzi
    Lightroom z kilkunastomegapikselowymi rawami - zwyczajnie NIE WYOBRAŻAM
    SOBIE, jak by się mulił przy - powiedzmy - rawie 40 megapikselowym. To
    tylko 120 megowy tif, teoretycznie pryszcz. Od dawna mnie intryguje
    czemu te konwertery do rawów się tak wloooooooką.... Oczywiście oprócz
    oczywistej teorii spiskowej, że gdyby śmigały to kto by kupował nowe
    wersje softu? :)

    >>> Mówisz podobnie jak niektórzy posiadacze Golfów I.
    >>
    >> Nie wiem - nie znam tego środowiska tak, jak Ty.
    >
    > A używasz tych samych argumentów. "Golf I jest lepszy od nowej fury, bo
    > można go kupić za tysia, części tanie, w dizlu mało pali, a jak będę
    > sprzedawał, to wezmę tyle samo, co zapłaciłem."

    Nigdy nie twierdziłem, że trzeba kupować tanie aparaty. Wręcz przeciwnie
    - biednych ludzi na tanie rzeczy zwyczajnie nie stać.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: