-
31. Data: 2009-08-10 16:00:06
Temat: Re: Programista C/C++
Od: Bogusław Faja <zymen_out_@_out_zymen.net>
Dnia Mon, 10 Aug 2009 17:47:55 +0200, Michal Kleczek napisał(a):
> Bogusław Faja wrote:
>
>> Dnia Mon, 10 Aug 2009 10:10:18 -0500, A.L. napisał(a):
>>
>>> On Mon, 10 Aug 2009 13:37:50 +0200, Bogusław Faja
>>> <zymen_out_@_out_zymen.net> wrote:
>>>
>>>>
>>>>Przy okazji - żeby było trochę bardziej tematycznie - dlaczego rekruterzy
>>>>nie chcą ujawniać widełek w ogłoszeniach?
>>>
>>> I znow loco USA: pensje pracownikow sa scisle tajne, a wedle paragrafu
>>> ktory mam w umowie, ujawnienie moich dochodow innym pracownikom moze
>>> byc powodem do natychmisatowego zwolnienia
>>
>> Dlaczego są tajne?
>
> W zasadzie sam sobie odpowiedziales ponizej.
>
>> Na jakiej bazie osoba, której prędzej czy później zada
>> się pytanie o oczekiwane zarobki ma siebie wycenić? Przecież trzeba
>> posiadać jakiś punkt odniesienia. Wydaje mi się, że jednym z czynników
>> branych pod uwagę przy szacowaniu własnej pensji może być np. wiadomość o
>> zarobkach pracowników na danym stanowisku w danej firmie.
>>
>
> Dokladnie. Dlaczego niby pracodawca (strona w negocjacjach) ma potencjalnemu
> pracownikowi (drugiej stronie) ulatwiac zadanie?
> Jak sie targujesz o (oops - znaczy negocjujesz) cene worka ziemniakow, to
> chlop tez ci nie poda przeciez ile moze najmniej za taki worek wziac.
No właśnie, że na targu pytasz go ile kosztuje:
- Po ile te pyry? (wielkopolska)
- Po 40.
- Za 30 wezme.
- Panie, wiesz ile nawozy kosztują? 30 to za mało. Za 37 i niech bedzie
moja strata.
- Dobra, to 32 i biore 4 worki. Pasuje?
- Pasuje.
Ogólnie, to istotny jest drugi myślnik. Sprzedawca podał cenę wyjściową. I
dalej trwały negocjacje. Rozumiem, że jeden pracownik nie zaoferuje swoich
klonów, ale może się zgodzić na np.
- przyjęcie telefonu komórkowego,
- co 2 sobota pracująca,
- zdobycie określonych certyfikatów w pewnym czasie,
- itp. itd.
Ludzie są różni i podejścia są różne:
Dasz kwotę za małą niż faktycznie umiesz, to powiedzą, że się nie cenisz,
więc jesteś wadliwy.
Dasz kwotę za dużą, to powiedzą, że wolą parunastu studentów w to miejsce.
Gdyby pracodawca zasugerował chociaż punkt wyjścia, to byłoby łatwiej
rozmawiać.
pzdr.
-
32. Data: 2009-08-10 16:12:45
Temat: Re: Programista C/C++
Od: Michal Kleczek <k...@g...com>
Bogusław Faja wrote:
> Dnia Mon, 10 Aug 2009 17:47:55 +0200, Michal Kleczek napisał(a):
>
>> Bogusław Faja wrote:
>>
>>> Dnia Mon, 10 Aug 2009 10:10:18 -0500, A.L. napisał(a):
>>>
>>>> On Mon, 10 Aug 2009 13:37:50 +0200, Bogusław Faja
>>>> <zymen_out_@_out_zymen.net> wrote:
>>>>
>>>>>
>>>>>Przy okazji - żeby było trochę bardziej tematycznie - dlaczego
>>>>>rekruterzy nie chcą ujawniać widełek w ogłoszeniach?
>>>>
>>>> I znow loco USA: pensje pracownikow sa scisle tajne, a wedle paragrafu
>>>> ktory mam w umowie, ujawnienie moich dochodow innym pracownikom moze
>>>> byc powodem do natychmisatowego zwolnienia
>>>
>>> Dlaczego są tajne?
>>
>> W zasadzie sam sobie odpowiedziales ponizej.
>>
>>> Na jakiej bazie osoba, której prędzej czy później zada
>>> się pytanie o oczekiwane zarobki ma siebie wycenić? Przecież trzeba
>>> posiadać jakiś punkt odniesienia. Wydaje mi się, że jednym z czynników
>>> branych pod uwagę przy szacowaniu własnej pensji może być np. wiadomość
>>> o zarobkach pracowników na danym stanowisku w danej firmie.
>>>
>>
>> Dokladnie. Dlaczego niby pracodawca (strona w negocjacjach) ma
>> potencjalnemu pracownikowi (drugiej stronie) ulatwiac zadanie?
>> Jak sie targujesz o (oops - znaczy negocjujesz) cene worka ziemniakow, to
>> chlop tez ci nie poda przeciez ile moze najmniej za taki worek wziac.
>
> No właśnie, że na targu pytasz go ile kosztuje:
>
> - Po ile te pyry? (wielkopolska)
> - Po 40.
> - Za 30 wezme.
> - Panie, wiesz ile nawozy kosztują? 30 to za mało. Za 37 i niech bedzie
> moja strata.
> - Dobra, to 32 i biore 4 worki. Pasuje?
> - Pasuje.
>
A potem gosc sie smieje w kulak, bo normalnie (czyli jak sprzedaje
handlarzowi) bierze za worek dyche, a tu leszcz wzial 4 za 32 sztuka.
>
> Ogólnie, to istotny jest drugi myślnik. Sprzedawca podał cenę wyjściową. I
> dalej trwały negocjacje. Rozumiem, że jeden pracownik nie zaoferuje swoich
> klonów, ale może się zgodzić na np.
>
> - przyjęcie telefonu komórkowego,
> - co 2 sobota pracująca,
> - zdobycie określonych certyfikatów w pewnym czasie,
> - itp. itd.
>
> Ludzie są różni i podejścia są różne:
>
> Dasz kwotę za małą niż faktycznie umiesz, to powiedzą, że się nie cenisz,
> więc jesteś wadliwy.
>
> Dasz kwotę za dużą, to powiedzą, że wolą parunastu studentów w to miejsce.
>
Zawsze jest ryzyko. Na tym polegaja negocjacje.
Z drugiej strony:
a) przeciez nie podajesz jakichs oczekiwan z kosmosu tylko na podstawie
twojej znajomosci rynku - prawdopodobienstwo duzego przestrzelenia jest
male
b) przy tzw. "rozsadnym" zachowaniu sie stron (patrz wyzej) b. rzedka jest
sytuacja, ze zrywa sie negocjacje zaraz na poczatku.
> Gdyby pracodawca zasugerował chociaż punkt wyjścia, to byłoby łatwiej
> rozmawiać.
Pracodawca ma dokladnie ten sam dylemat. Zreszta jest zazwyczaj
(przynajmniej w przypadku IT teraz) w gorszej sytuacji niz pracownik - ma
projekty/terminy ktorych nie moze zawalic, bo straci klientow, marke, czy
reputacje. Przeciez nie szuka pracownika, bo lugi, tylko bo musi. Musi
znalezc pracownika _teraz_ . Co wiecej musi znalezc pracownika, ktory
bedzie chcial i umial wykonac prace mu zlecona za pieniadze mniejsze niz
pracodawca dostaje za jego prace.
--
Michal
-
33. Data: 2009-08-10 16:19:36
Temat: Re: Programista C/C++
Od: A.L. <a...@a...com>
On Mon, 10 Aug 2009 17:41:05 +0200, Bogusław Faja
<zymen_out_@_out_zymen.net> wrote:
>Dnia Mon, 10 Aug 2009 10:10:18 -0500, A.L. napisał(a):
>
>> On Mon, 10 Aug 2009 13:37:50 +0200, Bogusław Faja
>> <zymen_out_@_out_zymen.net> wrote:
>>
>>>
>>>Przy okazji - żeby było trochę bardziej tematycznie - dlaczego rekruterzy
>>>nie chcą ujawniać widełek w ogłoszeniach?
>>
>> I znow loco USA: pensje pracownikow sa scisle tajne, a wedle paragrafu
>> ktory mam w umowie, ujawnienie moich dochodow innym pracownikom moze
>> byc powodem do natychmisatowego zwolnienia
>
>Dlaczego są tajne? Na jakiej bazie osoba, której prędzej czy później zada
>się pytanie o oczekiwane zarobki ma siebie wycenić? Przecież trzeba
>posiadać jakiś punkt odniesienia.
jezeli nie wiesz ile jestes wart, to mzoe powinienes zmienic zawod?...
>Wydaje mi się, że jednym z czynników
>branych pod uwagę przy szacowaniu własnej pensji może być np. wiadomość o
>zarobkach pracowników na danym stanowisku w danej firmie.
>
To jest myslenie z epoki "czy sie stoi czy sie lezy dwa tysiace sie
nalezy". Pensja nie jest wyplacana STANOWISKU PRACY, a OSOBIE. Za
konkretne umiejetnosci
A.L.
-
34. Data: 2009-08-10 16:31:51
Temat: Re: Programista C/C++
Od: Bogusław Faja <zymen_out_@_out_zymen.net>
Dnia Mon, 10 Aug 2009 11:19:36 -0500, A.L. napisał(a):
>>Dlaczego są tajne? Na jakiej bazie osoba, której prędzej czy później zada
>>się pytanie o oczekiwane zarobki ma siebie wycenić? Przecież trzeba
>>posiadać jakiś punkt odniesienia.
>
> jezeli nie wiesz ile jestes wart, to mzoe powinienes zmienic zawod?...
A w jakim zawodzie nie potrzebujesz wiedzieć, ile jesteś wart? Chyba tylko
w takiej pracy, gdzie jako pensję dostajesz minimum.
>>Wydaje mi się, że jednym z czynników
>>branych pod uwagę przy szacowaniu własnej pensji może być np. wiadomość o
>>zarobkach pracowników na danym stanowisku w danej firmie.
>>
>
> To jest myslenie z epoki "czy sie stoi czy sie lezy dwa tysiace sie
> nalezy". Pensja nie jest wyplacana STANOWISKU PRACY, a OSOBIE. Za
> konkretne umiejetnosci
Czyli wg. Ciebie dana osoba powinna zarabiać tyle samo niezależnie od
kontynentu, kraju, regionu? Tyle samo w Polsce, USA, Chinach? A tylko i
wyłącznie za umiejętności.
--
http://moznalepiej.pl - tańsze książki
http://lepszalokata.pl - optymalizacja lokat
-
35. Data: 2009-08-10 16:38:42
Temat: Re: Programista C/C++
Od: A.L. <a...@a...com>
On Mon, 10 Aug 2009 18:31:51 +0200, Bogusław Faja
<zymen_out_@_out_zymen.net> wrote:
>Dnia Mon, 10 Aug 2009 11:19:36 -0500, A.L. napisał(a):
>
>>>Dlaczego są tajne? Na jakiej bazie osoba, której prędzej czy później zada
>>>się pytanie o oczekiwane zarobki ma siebie wycenić? Przecież trzeba
>>>posiadać jakiś punkt odniesienia.
>>
>> jezeli nie wiesz ile jestes wart, to mzoe powinienes zmienic zawod?...
>
>A w jakim zawodzie nie potrzebujesz wiedzieć, ile jesteś wart? Chyba tylko
>w takiej pracy, gdzie jako pensję dostajesz minimum.
>
Nawet aby dostawac minimum, musisz byc tego wart.
Poza tym, w wieksosci wypadkow nie ma ani "maksimum" ani "minimum".
>>>Wydaje mi się, że jednym z czynników
>>>branych pod uwagę przy szacowaniu własnej pensji może być np. wiadomość o
>>>zarobkach pracowników na danym stanowisku w danej firmie.
>>>
>>
>> To jest myslenie z epoki "czy sie stoi czy sie lezy dwa tysiace sie
>> nalezy". Pensja nie jest wyplacana STANOWISKU PRACY, a OSOBIE. Za
>> konkretne umiejetnosci
>
>Czyli wg. Ciebie dana osoba powinna zarabiać tyle samo niezależnie od
>kontynentu, kraju, regionu? Tyle samo w Polsce, USA, Chinach? A tylko i
>wyłącznie za umiejętności.
Ja pisze odwrotnie dokladnie: kazda osoba zarabie tyle ile uwaza ze
jes twarta a firma uwaza ze jest godna zaplaty.
W tej samej firmie, na tym samym stanowisku, dwoch pracownikow moze
miec diametralnie rozne pensje. A pojscie do szefa z prosba o podwyzke
"bo Kowalski zarabia wiecej niz ja" mzoe sie skonczyc kopem w odwlok.
Dla Kowalskiego tez.
A.L.
P.S> To wszysko nie dotyczy firm stanowch i federalnych gdzie sa
"widelki" a pensje pracownikow sa jawne i mozna je znalezc na
internecie. Albowiem ci sa oplacani z podatkow i podatnik ma prawo to
wiedziec.
-
36. Data: 2009-08-10 16:51:12
Temat: Re: Programista C/C++
Od: Bogusław Faja <zymen_out_@_out_zymen.net>
Dnia Mon, 10 Aug 2009 11:38:42 -0500, A.L. napisał(a):
> On Mon, 10 Aug 2009 18:31:51 +0200, Bogusław Faja
> <zymen_out_@_out_zymen.net> wrote:
>
>>Dnia Mon, 10 Aug 2009 11:19:36 -0500, A.L. napisał(a):
>>
>>>>Dlaczego są tajne? Na jakiej bazie osoba, której prędzej czy później zada
>>>>się pytanie o oczekiwane zarobki ma siebie wycenić? Przecież trzeba
>>>>posiadać jakiś punkt odniesienia.
>>>
>>> jezeli nie wiesz ile jestes wart, to mzoe powinienes zmienic zawod?...
>>
>>A w jakim zawodzie nie potrzebujesz wiedzieć, ile jesteś wart? Chyba tylko
>>w takiej pracy, gdzie jako pensję dostajesz minimum.
>>
>
> Nawet aby dostawac minimum, musisz byc tego wart.
>
> Poza tym, w wieksosci wypadkow nie ma ani "maksimum" ani "minimum".
Tutaj akurat wspominałem o polskim "minimum" - ustalonym przez państwo.
Bodajże około 1,2k aktualnie.
>
>>>>Wydaje mi się, że jednym z czynników
>>>>branych pod uwagę przy szacowaniu własnej pensji może być np. wiadomość o
>>>>zarobkach pracowników na danym stanowisku w danej firmie.
>>>>
>>>
>>> To jest myslenie z epoki "czy sie stoi czy sie lezy dwa tysiace sie
>>> nalezy". Pensja nie jest wyplacana STANOWISKU PRACY, a OSOBIE. Za
>>> konkretne umiejetnosci
>>
>>Czyli wg. Ciebie dana osoba powinna zarabiać tyle samo niezależnie od
>>kontynentu, kraju, regionu? Tyle samo w Polsce, USA, Chinach? A tylko i
>>wyłącznie za umiejętności.
>
> Ja pisze odwrotnie dokladnie: kazda osoba zarabie tyle ile uwaza ze
> jes twarta a firma uwaza ze jest godna zaplaty.
>
> W tej samej firmie, na tym samym stanowisku, dwoch pracownikow moze
> miec diametralnie rozne pensje. A pojscie do szefa z prosba o podwyzke
> "bo Kowalski zarabia wiecej niz ja" mzoe sie skonczyc kopem w odwlok.
> Dla Kowalskiego tez.
Rozumiem, ale założyłem, że mówimy o konkretnej osobie z równie konkretnym
wynagrodzeniem. Uważam, że twierdzenie iż pensja jest zależna tylko i
wyłącznie od osoby nie jest do końca prawdziwe: czy osoba z Chin
przeprowadzająca się do USA w nowym miejscu powinna zarabiać ekwiwalent
zarobku z Chin? Zakładamy, że przeprowadzka dotyczy tylko miejsca pracy,
firma - pracodawca - się nie zmienia.
Ja jestem zdania, że pensja takiego pracownika ulegnie zmianie, a tym
samym, że istnieją pewne dodatkowe czynniki ustalające jej wysokość.
Dla uproszczenia załóżmy, że pensja "przenoszona" z Chin w żaden sposób nie
narusza ewentualnej "minimalnej wymaganej" (jeśli takowa istnieje) pensji z
USA.
> P.S> To wszysko nie dotyczy firm stanowch i federalnych gdzie sa
> "widelki" a pensje pracownikow sa jawne i mozna je znalezc na
> internecie. Albowiem ci sa oplacani z podatkow i podatnik ma prawo to
> wiedziec.
Tak, tego jestem świadom. Podpinam to raczej do wyjątków potwierdzających
regułę.
--
http://moznalepiej.pl - tańsze książki
http://lepszalokata.pl - optymalizacja lokat
-
37. Data: 2009-08-10 17:10:25
Temat: Re: Programista C/C++
Od: "R.M.M" <r...@o...pl>
A.L. pisze:
> On Mon, 10 Aug 2009 16:32:33 +0200, Sebastian Biały
> <h...@p...onet.pl> wrote:
>
>> A.L. wrote:
[ciach]
>
> Zadana firma nei nawiaze kontaktu z nieprofesjonalnym headunter, bo
> to by bylo samobojstwo.
>
>>> latwiej im dotzrec do kwalifikowanych kandydatow pasujacych do
>>> pozycji.
>> Na przykładzie powyżej: nie. Problem w tym, że od dawna nie
>> widziałem profesjonalnie przygotowanej oferty dla programisty w pl.
>>
>
> No wlasnie. W Polsce. Ale moze kiedys dojdzie do normalnosci. W
> kazdym razie, jezeli pokazalu sie firmy porzedniczace, to idzie w
> dobrym kierunku. Tyle ze zajmie prawdopodobnie truche czasu aby te
> firmy staly sie nalezycie profesjonalne.
>
Obawiam sie, ze nie tylko w Polsce tak jest. W 2 polowie zeszlego roku
mialem "przyjemnosc" szukac pracy w Niemczech. Do kryzysu w branzy bylo
jeszcze daleko, wiec sytuacja na rynku pracy byla dobra - duzo ogloszen,
w roznych czesciach kraju.
Problem jedynie w tym, ze (szacunkowo) 3/4 ofert pochodzilo o firm
posredniczacych. Zeby bylo "smieszniej" gros tych firm ma niezbyt
przyjemny zwyczaj podpisywac z wyszukanym i wybranym przez swojego
klienta pracownikiem umowe - nie podpisujesz umowy z firma, w ktorej
siedzibie najczesciej wykonujesz swoja prace. Ba, to jest na tyle chore
(lub jak kto woli: integracja jest tak dalece posunieta), ze czesto
nawet Twoi wspolpracownicy nie wiedza, ze de facto nie jestes
zatrudniony w ich firmie... Jako marchewka sluzy mozliwosc przejecia Cie
przez firme-klienta (przy czym jest to na wodzie pisane) po jakims czasie.
Co gorsza w takim systemie pracy firma posredniczaca (Twoj faktyczny
pracodawca) przycina Ci z pensji, ktora normalnie na podobnym stanowisku
moglbys dostawac bedac zatrudniony bezposrednio, ok. 15-20%.
Jak skonczysz projekt, a firma-klient nie zdecyduje sie Ciebie
zatrudnic, posrednik szuka Ci zajecia gdzie indziej (uwzgledniajac Twoje
preferencje jesli chodzi o lokalizacje, ale w skrajnym przypadku moze to
byc i na 2 koncu kraju...). Plus taki, ze poki nie znajdzie tez
dostajesz swoja pensje...
Sytuacja bywa na tyle groteskowa, ze ciezko przebic sie przez ten
ogloszeniowy spam posrednikow i trafic na ogloszenie jakiejs konkretnej
firmy.
Natomiast od czasu jak juz kryzys zawital, dosc powszechna praktyka
jest, ze firmy daja ogloszenia, po czym pod pretekstem znalezienia
lepiej pasujacych kandydatow odsylaja odmowe... po czym za 2-3 tygodnie
identyczne ogloszenie pojawia sie w sieci ponownie... Tyle w kwestii
dbania o image firmy i... szacunku do potencjalnego pracownika na niby
bardziej cywilizowanym(?) rynku pracy.
--
R.M.M
-
38. Data: 2009-08-10 17:11:42
Temat: Re: Programista C/C++
Od: A.L. <a...@a...com>
On Mon, 10 Aug 2009 18:51:12 +0200, Bogusław Faja
<zymen_out_@_out_zymen.net> wrote:
>
>Rozumiem, ale założyłem, że mówimy o konkretnej osobie z równie konkretnym
>wynagrodzeniem. Uważam, że twierdzenie iż pensja jest zależna tylko i
>wyłącznie od osoby nie jest do końca prawdziwe: czy osoba z Chin
>przeprowadzająca się do USA w nowym miejscu powinna zarabiać ekwiwalent
>zarobku z Chin? Zakładamy, że przeprowadzka dotyczy tylko miejsca pracy,
>firma - pracodawca - się nie zmienia.
>
Osoba przeprowadzajaca sie z Chin otrzyma wynagordzenie takie jaki jej
sie nalezy w USA, bo za pensje chinska w USA by sie nie utrzymala.
Aczkolwiek nie ma zadnej gwarancji ze firma chinska nie bedzie
koszarowala pracownikow w jakichs slumsach i zywila imch miska ryzu
dziennie.
>Ja jestem zdania, że pensja takiego pracownika ulegnie zmianie, a tym
>samym, że istnieją pewne dodatkowe czynniki ustalające jej wysokość.
>
Owszem. Wartosc pracownika dla firmy w ulokowanej w Chinach ustala
pracodawca chinski, a czym sie on kieruje to ja nie wiem.
>Dla uproszczenia załóżmy, że pensja "przenoszona" z Chin w żaden sposób nie
>narusza ewentualnej "minimalnej wymaganej" (jeśli takowa istnieje) pensji z
>USA.
Minimalna placa w USA jest okolo 7 dolarow za godzine. Zeby sie
utrzymac (wynajac mieszkanie, kupic samochod itede) pojedyncza osoba
musi zarabiac do najmniej okolo 15 dolcow za godzine)
A.L.
-
39. Data: 2009-08-10 17:19:26
Temat: Re: Programista C/C++
Od: A.L. <a...@a...com>
On Mon, 10 Aug 2009 19:10:25 +0200, "R.M.M" <r...@o...pl> wrote:
>
>Problem jedynie w tym, ze (szacunkowo) 3/4 ofert pochodzilo o firm
>posredniczacych. Zeby bylo "smieszniej" gros tych firm ma niezbyt
>przyjemny zwyczaj podpisywac z wyszukanym i wybranym przez swojego
>klienta pracownikiem umowe - nie podpisujesz umowy z firma, w ktorej
>siedzibie najczesciej wykonujesz swoja prace. Ba, to jest na tyle chore
>(lub jak kto woli: integracja jest tak dalece posunieta), ze czesto
>nawet Twoi wspolpracownicy nie wiedza, ze de facto nie jestes
>zatrudniony w ich firmie... Jako marchewka sluzy mozliwosc przejecia Cie
>przez firme-klienta (przy czym jest to na wodzie pisane) po jakims czasie.
>
>Co gorsza w takim systemie pracy firma posredniczaca (Twoj faktyczny
>pracodawca) przycina Ci z pensji, ktora normalnie na podobnym stanowisku
>moglbys dostawac bedac zatrudniony bezposrednio, ok. 15-20%.
>
>Jak skonczysz projekt, a firma-klient nie zdecyduje sie Ciebie
>zatrudnic, posrednik szuka Ci zajecia gdzie indziej (uwzgledniajac Twoje
>preferencje jesli chodzi o lokalizacje, ale w skrajnym przypadku moze to
>byc i na 2 koncu kraju...). Plus taki, ze poki nie znajdzie tez
>dostajesz swoja pensje...
Owszem, w USA tez takie firmy sa. I to nawet duzo. A nawet bardzo
duzo. Ale nikt nikomu nie kaze z nich korzystac.
Ja mialem na mysli firmy stricte "headhunters" ktore szukaja
kandydatow do zatrudnienia, ale same ich nei zatrudniaja
A.L.
-
40. Data: 2009-08-10 17:35:35
Temat: Re: Programista C/C++
Od: "R.M.M" <r...@o...pl>
A.L. pisze:
> On Mon, 10 Aug 2009 19:10:25 +0200, "R.M.M" <r...@o...pl> wrote:
>
>> Problem jedynie w tym, ze (szacunkowo) 3/4 ofert pochodzilo o firm
>> posredniczacych. Zeby bylo "smieszniej" gros tych firm ma niezbyt
>> przyjemny zwyczaj podpisywac z wyszukanym i wybranym przez swojego
>> klienta pracownikiem umowe - nie podpisujesz umowy z firma, w ktorej
>> siedzibie najczesciej wykonujesz swoja prace. Ba, to jest na tyle chore
>> (lub jak kto woli: integracja jest tak dalece posunieta), ze czesto
>> nawet Twoi wspolpracownicy nie wiedza, ze de facto nie jestes
>> zatrudniony w ich firmie... Jako marchewka sluzy mozliwosc przejecia Cie
>> przez firme-klienta (przy czym jest to na wodzie pisane) po jakims czasie.
>>
>> Co gorsza w takim systemie pracy firma posredniczaca (Twoj faktyczny
>> pracodawca) przycina Ci z pensji, ktora normalnie na podobnym stanowisku
>> moglbys dostawac bedac zatrudniony bezposrednio, ok. 15-20%.
>>
>> Jak skonczysz projekt, a firma-klient nie zdecyduje sie Ciebie
>> zatrudnic, posrednik szuka Ci zajecia gdzie indziej (uwzgledniajac Twoje
>> preferencje jesli chodzi o lokalizacje, ale w skrajnym przypadku moze to
>> byc i na 2 koncu kraju...). Plus taki, ze poki nie znajdzie tez
>> dostajesz swoja pensje...
>
> Owszem, w USA tez takie firmy sa. I to nawet duzo. A nawet bardzo
> duzo. Ale nikt nikomu nie kaze z nich korzystac.
Prawda. Chociaz sprawiaja, ze ciezko wylapac wartosciowe oferty.
No chyba, ze komus taki system pracy odpowiada...
>
> Ja mialem na mysli firmy stricte "headhunters" ktore szukaja
> kandydatow do zatrudnienia, ale same ich nei zatrudniaja
Zastanawiam sie tylko od jakiego szczebla kariery sensowne oferty
przychodza do Ciebie, a nie Ty szukasz sobie takich ofert:D
Mialem okazje rozmawiac z kilkunastoma headhunterami (czesto byli to
ludzie spoza Niemiec, np. z Wielkiej Brytanii), ale co do ich
profesjonalizmu pozwole sobie miec niezbyt pozytywne zdanie (chociaz
paru mialo nawet pojecie o czym mowie).
Najlepiej (niestety, bo niby z posrednikami powinno byc latwiej)
sprawdzaja sie stare, sprawdzone metody: szukanie ofert bezposrednich i
stara, dobra poczta pantoflowa...
--
R.M.M