-
11. Data: 2010-10-17 11:06:57
Temat: Re: Poślizg w czasie podjazdu pod wzniesienie
Od: "Paweł M." <w...@p...zamien>
W dniu 2010-10-16 22:48, Filip KK pisze:
> Druga sytuacja.. Podjeżdżałem pod górkę zaśnieżoną na letnich oponach i
> nie dojechałem ... Górka miała około 100 metrów długości... Gdy samochód
> cofał się (żeby nie wjechać do rowu tyłem), skręciłem kierownicę i w tym
> czasie nacisnąłem mocno na hamulec, żeby przednie koła zablokować,
> pojazd się idealnie odwrócił przodem do jazdy i pięknie zjechałem do
> dołu bez problemów :)
To mnie przekonuje i to sobie potrafię wyobrazić - samochód ustawiamy
lekko bokiem (skręcenie kierownicy), nagle robimy poślizg (hamulce),
środek ciężkości samochodu znajdujący się bliżej jego przodu przerzuca
samochód do pozycji przodem w dół. Póki co tą technikę mam zamiar sobie
wbijać do głowy.
Dzięki i pozdrawiam!
Paweł
-
12. Data: 2010-10-17 11:09:36
Temat: Re: Poślizg w czasie podjazdu pod wzniesienie
Od: Tomasz Pyra <h...@s...spam.spam>
W dniu 2010-10-17 11:02, "Paweł M." pisze:
> W dniu 2010-10-16 22:18, Tomasz Pyra pisze:
>> Wręcz przeciwnie - żeby obrócić się przodem w przód należy doprowadzić
>> do utraty przyczepności przednich kół, a nie tylnych.
>
> W podanej sytuacji żadne koło nie ma już przyczepności. Jak to zrobić
> żeby tylne koła ją złapały ? :)
Jak samochód stacza się w dół (bez zablokowania kół), to wszystko koła
mają przyczepność.
>> W przypadku FWD jak samochód na podjeździe stanie, albo zaczyna się już
>> staczać, to wsteczny bieg (żeby mieć pewność że oba koła będą się kręcić
>> w odpowiednią stronę) i na skręconych kołach mocny strzał ze sprzęgła.
>
> Nie rozumiem tego "strzału ze sprzęgła". Próbuję to sobie zwizualizować
> z wyobrażeniem sił które działają na samochód i póki co nie rozumiem
> tego manewru obrócenia samochodu.
Jak samochód jedzie tyłem, na wstecznym biegu wystarczy skręcić
kierownicą, gaz, puścić sprzęgło i samochód zacznie obracać się wokół
pionowej osi przy niewielkiej zmianie kierunku ruchu.
Żeby to sobie wyobrazić pomyśl że coś Ci zacznie bardzo mocno pchać
tyłem w bok.
Wygląda to podobnie jak powerslide w RWD, tyle że piruet jest jeszcze
ciaśniejszy (oś obrotu wewnątrz samochodu), bo jadąc tyłem FWD masz i
napędzaną i skrętną oś która jest z tyłu kierunku ruchu (czyli przednia).
>> Samo wywinięcie o którym mówię można trenować też na płaskim.
>> Jak przyprószy, to na placu rozpędzasz się lekko tyłem, po czym ćwiczysz
>> odwracanie się tak żeby tylko obrócić samochód bez zmiany kierunku.
>
> Jasna sprawa, to czekamy na śnieg (nie wierzę że to mówię ;-).
Żeby zobaczyć jak wygląda sam piruet po prostu stajesz na środku dużego
placu, wrzucasz wsteczny, skręcasz kierownicę i gaz do dechy.
Samochód można w ten sposób rozpędzić do baaaardzo dużej prędkości
wirowania wokół własnej osi. Tak że obiad będzie chciał wyjść :)
Potem tylko pozostaje kontrolowanie tego tak żeby zrobić tylko 180 stopni.
>
>> lepiej było od razu skręcić kierownicę w dowolną stronę i
>> wyjechać z drogi
>
> Trzymając samochód na wstecznym?
Najlepiej bez gazu żeby nie powodować dodatkowego poślizgu.
Jak samochód się stacza, to po prostu skręcić - samochód wyjedzie tyłem
z drogi. Nawet jak tam się od czegoś odbije, to na drogę wróci już jadąc
przodem.
-
13. Data: 2010-10-17 11:09:45
Temat: Re: Poślizg w czasie podjazdu pod wzniesienie
Od: "Paweł M." <w...@p...zamien>
W dniu 2010-10-16 22:54, Michał pisze:
> Do obrotu to potrzeba wsteczny skręcić koła i gazu,
> tylko nas ESP zatrzymać może.
Ok, to już chyba zrozumiałem wypowiedź Tomasza Pyry :-)
Dzięki!
Paweł
-
14. Data: 2010-10-17 11:17:00
Temat: Re: Poślizg w czasie podjazdu pod wzniesienie
Od: "Paweł M." <w...@p...zamien>
W dniu 2010-10-16 23:22, Bydlę pisze:
> Pod Krakowem w każdej wsi w kierunku Olkusza.
> ;-)
> Tzn. są tam górki, zimą śliskie i wszyscy jeżdżą tamtędy.
> Bez strachu, bez brawury - po prostu jeżdżą do domów.
Z Wrocławia mam za daleko :)
> Fajne jest to, że takie rzeczy dzieją się przy niewielkich prędkościach
> - na początku ofkorz - więc wystarczy poćwiczyć (jak zawsze robi to
> każdy normalny kierowca) ślizganie się na świeżym śniegu. Wprowadzanie w
> poślizg, wyporwadzanie z poślizgu, hamowanie do zera, hamowanie
> gwałtowne, hamowanie w zakręcie, gwałtowne ruszanie, zarzucanie tyłkiem,
> gwałtowne skręty na wstecznym itd.
Wszystko to ćwiczę - na śniegu, ostatnio na macie poślizgowej, jednak
jak dotąd zawsze przodem - wspomniany filmik wprowadził mnie w
zakłopotanie - odruchu w takiej sytuacji nie miałbym żadnego - a na
myślenie już za późno. Więc pytam, bo trzeba wiedzieć co zrobić przed
faktem, a nie po dzwonie. A zimą znowu będę w góry na narty jeździł. Raz
już pod górę nie podjechałem, jednak wtedy przynajmniej zatrzymałem się
i spokojnie udało mi się zjechać bez ślizgania.
Pozdrawiam
Paweł
-
15. Data: 2010-10-17 11:47:49
Temat: Re: Poślizg w czasie podjazdu pod wzniesienie
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Sat, 16 Oct 2010 23:22:40 +0200, Bydlę wrote:
>Myślę, że pytanie i problem są postawione na głowie.
>Lepiej byłoby pytać: jak nie dopuścić do takiej sytuacji, w której
>przestajemy kontrolować ruch pojazdu.
I co proponujesz - zamknac zamochod w garazu od pazdziernika do
kwietnia i przesiasc sie na taksowki ?
Czy wysylac zwiadowce na kazdy bialy odcinek ?
>A gy już wszystko padnie i auto się ślizga, to robić trzeba to samo, co
>zawsze wtedy, gdy auto się ślizga - odzyskać kontrolę nad ruchem;
>czasem przyhamować jednym czy drugiem, czasem dodać gazu, czasem
>wrzucić luz, czasem pokręcić kierownikiem. Wszystko w zależności od
>tego co się dzieje i jak idzie (i dokąd) droga.
Latwo sie pisze.
Owszem - odpuszczajac chwilami hamulec lub polegajac na abs odzyskac
nieco skrecalnosci i poszukac miejsca gdzie jest lepsza przyczepnosc
[snieg a nie lod], albo skierowac sie tam gdzie szkody beda
najmniejsze.
>Z pewnością stanie na hamulcu z tępym wyrazem twarzy nie pomoże, tak
>samo jak marnowanie czasu na trąbienie.
Trabienie moze zmniejszyc wyrok. Przy ambitnej papudze moze nawet do
zera :-)
>Fajne jest to, że takie rzeczy dzieją się przy niewielkich prędkościach
Niestety - z kazdym odpuszczeniem hamulca predkosc wzrasta, a bez
odpuszczenia tez wzrasta :-)
>- na początku ofkorz - więc wystarczy poćwiczyć (jak zawsze robi to
>każdy normalny kierowca) ślizganie się na świeżym śniegu. Wprowadzanie
>w poślizg, wyporwadzanie z poślizgu, hamowanie do zera, hamowanie
>gwałtowne, hamowanie w zakręcie, gwałtowne ruszanie, zarzucanie
>tyłkiem, gwałtowne skręty na wstecznym itd. itp. Tyle, że:
>- trzeba chcieć
No coz, poprosimy o zamontowanie uchwytu pod kamere, a ja przyjdzie
zima to pare filmow pogladowych.
Niestety - na prawdziwej szklance manewrowalnosc jest minimalna, a jak
jest troche wiecej ludzi to juz nie wiadomo co robic - pieknie
zarzucisz, zjedziesz bokiem, i uszkodzisz dwoje ludzi zamiast zadnego.
J.
-
16. Data: 2010-10-17 11:54:38
Temat: Re: Poślizg w czasie podjazdu pod wzniesienie
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Sun, 17 Oct 2010 11:17:00 +0200, Paweł M. wrote:
>W dniu 2010-10-16 23:22, Bydlę pisze:
>> Pod Krakowem w każdej wsi w kierunku Olkusza.
>Z Wrocławia mam za daleko :)
We wrocku to poczekaj na mroz i na estakadzie gadowskiej przed
piaskarkami
>A zimą znowu będę w góry na narty jeździł. Raz
Wielka Sowa, powrot z Karpacza, przelecz Okraj - atrakcji nie
zabraknie :-) Zieleniec moze tez.
Jak w Szczecinie to kiedys bylo na parkingu Czarnej Gory.
J.
-
17. Data: 2010-10-17 12:58:42
Temat: Re: Poślizg w czasie podjazdu pod wzniesienie
Od: "Irokez" <n...@e...pl>
Użytkownik ""Paweł M."" <w...@p...zamien> napisał w wiadomości
news:i9cvn6$b4c$1@inews.gazeta.pl...
> Hej, zastanawiam się nad tym jak opanować pewną niebezpieczną sytuację na
> drodze:
>
> Podjeżdżamy zimą pod strome wzniesienie. Nagle pod kołami mamy piękną
> "szklankę" - samochód jest bez szans i zaczyna się zsuwać. Prezentację
> mamy tutaj, na słynnym filmiku "ale urwał"
U mnie w terenie górzystym mam często taką sytuację.
Łapię po prostu kołami chodnik, glebę, pobocze.. cokolwiek co jest poza
drogą. Jak do tej pory bez strat. Trzymianie się drogi to jest trochę
głupie.. bo w sumie się niczego tam nie trzymasz.
--
Irokez
-
18. Data: 2010-10-17 13:11:21
Temat: Re: Po?lizg w czasie podjazdu pod wzniesienie
Od: "Irokez" <n...@e...pl>
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:6khlb6domtovesrq9qsoo0cbbj27esd90l@4ax.com...
> On Sun, 17 Oct 2010 11:17:00 +0200, Paweł M. wrote:
>>W dniu 2010-10-16 23:22, Bydlę pisze:
>>> Pod Krakowem w każdej wsi w kierunku Olkusza.
>>Z Wrocławia mam za daleko :)
>
> We wrocku to poczekaj na mroz i na estakadzie gadowskiej przed
> piaskarkami
>
>>A zimą znowu będę w góry na narty jeździł. Raz
>
> Wielka Sowa, powrot z Karpacza, przelecz Okraj - atrakcji nie
> zabraknie :-) Zieleniec moze tez.
Oj jak tam pięknie.
Wracając kiedyś z Jeleniej na Wałbrzych w pewnym momencie miałem mijankę z
wielkim tirem. Zjechałem ostro w prawo na pobocze bo wąsko się zrobiło, na
śnieg... zwolniłem...i się zatrzymałem na ubitym śniegu. No i tak po chwili
czuję hrrrupp.. pięknie, siedzę niżej. Co się kurde namęczyłem aby
wyjechać.
Zjeżdzając potem od przełęczy piękne widoki - na lewo przepaść za zaspą, na
prawo zaspa 3 metry co najmniej. Takie piękne wąskie koryto przez pługi
zrobione. Zjeżdzam sobie a tu zza zakrętu kobita jedzie czymś pokroju Astry,
robi mi na centymetry przed maską pirueta i wraca spowrotem na dół. Sądząc
po jej minie nie było to zamierzone, ale idealnie się wkomponowała pomiędzy
zaspy kompletnie nic sobie i mi nie robiąc.
Po tym przestałem tamtędy jeździć zimą, wybierając mniej widokową trasę
przez Bolków. Ileż razy można mieć szczęście?
Pozdrawiam.
--
Irokez
-
19. Data: 2010-10-17 14:57:03
Temat: Re: Poślizg w czasie podjazdu pod wzniesienie
Od: "Jotte" <t...@s...wypad.wp.pl>
Użytkownik ""Paweł M."" <w...@p...zamien> napisał w wiadomości
news:i9cvn6$b4c$1@inews.gazeta.pl...
> Hej, zastanawiam się nad tym jak opanować pewną niebezpieczną sytuację na
> drodze:
> Podjeżdżamy zimą pod strome wzniesienie. Nagle pod kołami mamy piękną
> "szklankę" - samochód jest bez szans i zaczyna się zsuwać.
Skakać. Natychmiast. ;))
> Mój typ, nie wiem czy wykonalny :-) Zaciągnąć ręczny, wrzucić na luz.
> Tylne koła są zablokowane, przednie idą swobodnie, samochód powinien
> wykręcić pirueta i obrócić się przodem w dół. Teraz już dzięki ABS mamy
> przynajmniej szanse na właściwe manewrowanie i uniknięcie zderzenia.
A czy nie bezpieczniej udać się tyłem na lewy pas i delikatnie kontrolując
zjechać sobie tyłem zamiast odstawiać jakieś ryzykowne piruety czy inne
obertasy?
--
Jotte
-
20. Data: 2010-10-17 17:42:25
Temat: Re: Poślizg w czasie podjazdu pod wzniesienie
Od: "Agent" <w...@o...ue>
Użytkownik ""Paweł M."" <w...@p...zamien> napisał w wiadomości
news:i9edgv$ee2$1@inews.gazeta.pl...
>W dniu 2010-10-16 22:18, Tomasz Pyra pisze:
>> Wręcz przeciwnie - żeby obrócić się przodem w przód należy doprowadzić
>> do utraty przyczepności przednich kół, a nie tylnych.
>
> W podanej sytuacji żadne koło nie ma już przyczepności. Jak to zrobić żeby
> tylne koła ją złapały ? :)
>
>> W przypadku FWD jak samochód na podjeździe stanie, albo zaczyna się już
>> staczać, to wsteczny bieg (żeby mieć pewność że oba koła będą się kręcić
>> w odpowiednią stronę) i na skręconych kołach mocny strzał ze sprzęgła.
>
> Nie rozumiem tego "strzału ze sprzęgła". Próbuję to sobie zwizualizować z
> wyobrażeniem sił które działają na samochód i póki co nie rozumiem tego
> manewru obrócenia samochodu.
>
To jakby sytuacja z autem RWD jak dasz za dużo gazu przy ruszaniu przy
skręconych kołach - top pewnie wiesz ze tył zarzuci. A tu masz odwrotnie.
Poćwiczyc to można i teraz na szutrze jak dasz gaz do dechy na wstecznym
przy skręconych kołach. Spróbuj bo wrażenia niezłe :)