-
121. Data: 2009-10-26 15:41:22
Temat: Re: Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Od: ToMasz <t...@g...pl>
Pete pisze:
> W dniu 25.10.09 19:02, ToMasz pisze:
>> natomiast mnie rozwalają ludzie, którzy podpisują umowy, znają zasady, a
>> potem albo płaczą ze to oszustwo( patrz spłate kredytu ze zmiennym
>> porocentowaniem, jeszcze lepiej w walucie) albo narzekają ze produkt
>> zgodny z umową nie spełnia ich oczekiwań.
>
> Wyobraź sobie, że towar niezgodny z umową, to np. proszek reklamowany w
> TV jako usuwający 100% plam, który nie doprał ulubionej koszuli.
jak masz umowe - wystarczy reklama w TV to możesz iść z proszkeim do sądu
> Czyli inaczej, jak wolisz, nie spełnił moich oczekiwań.
moze nie spełniać. następnym razem kupisz towar innego producenta, a
potem otworzysz fabryke własnych towarów idelanych.
Wracająć do proszku. jeśli producent po wygranej przez Ciebie sprawie
sądowej zmieni reklame, i bedzie w niej informacja ze prosek usuwa DO
98% plam, to znowu oddasz sprawe do sądu, ze Ty sobie życzysz zeby
usuwał 100%?
Z ekranami LCD tak jest! Nikt nie gwarantuje/umawia sie ze będą działały
w 100% gwarantuje ze będą działały w 99.999% a to dużo. tak wiec powodzenia
ToMasz
-
122. Data: 2009-10-26 15:47:16
Temat: Re: Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
Od: tomekjot <t...@g...com>
On 26 Paź, 14:44, "Maciej Bebenek (news.onet.pl)"
<m...@t...waw.pl> wrote:
> BaX wrote:
> >> a probowal ktos niezgodnosci po 12 miesiacach ? Co oni na to ?
> [...]
> > Odsylajac towar do serwisu odsylasz z podpisana wlasnorecznie gwarancja w
> > której jest napisane ze 12 miesiecy, a ty sie z tym zaznajomiles
> > poswiadczajac podpisem.
>
> Dzieciaku, jak nie rozumiesz słowa pisanego, to nie śmieć co chwile
> tekstami o gwarancji.
>
> M.
cos sie czepił tej gwarancji, po 6 miesiącach id zakupy
jajskutecznuejsze jest powoływanie się na gwarancję. No naprawdę weź
udowodnij po roku, ze kupiłeś sprzęt z wadą,
-
123. Data: 2009-10-26 15:49:24
Temat: Re: Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
Od: tomekjot <t...@g...com>
Coś się czepił tej gwarancji? Po 6 miesiącach od zakupu
najskuteczniejsze jest powoływanie się na gwarancję. No naprawdę weź
udowodnij po roku, ze kupiłeś sprzęt z wadą,
-
124. Data: 2009-10-26 15:50:02
Temat: Re: Klient to był kiedyś pan.... ( felieton )
Od: ToMasz <t...@g...pl>
>>> Odwrotnie.
>>> Jeśli sprzedawca nie chce mieć reklamacji, niech handluje towarem
>>> odpowiedniej klasy.
użyłeś słowa "klasy" są towary kalsy 1, kalsy 2 kalsy3. NIe istnieją
towary idealne. mogą być tylko przyrządy zbyt małej dokładności zeby
stwierdzic ze towar ma błąd. Tak wiec ustalamy jakość towarów tak, aby
wiekszość klientów była zadowolona. tego sie sprzedaje 90% pozostałe 10
% to odrzuty które i tak sie sprzedadzą na allegro, albo sprzęt super
hiper profesjonalny, za którzy płacisz krocie.
>>
>> sprzedawca ma dupochron w postaci specyfikacji technicznej produktu.
>> jak klient nie przeczyta co kupuje, to jego problem.
>>
>
> A jeśli jej nie ma a sprzedawca zasłania się tą normą?
W normalnych, nie "sztucznie sterowanych umowach" jest tak, ze jeśli
TOBIE sie coś nie podoba to w TWOIM interesie jest dochodzenie
prawdy/sprawiedliwości i TOBIE zależy zeby nie zostać "wyruchanym od
tyłu". wiec pytanie : jak sprzedawca udowodni ze mnie nie wyruchał, jest
moze sensowne ale trochę naiwne. Jeśli TY udowodnisz chociaż cień
oszustwa, chociaż zatajenie prawdy, minimalne utrudnianie dostępu do
dokumentacji technicznej, to sprzedawca powienien surowo odpowiadać za
przewinienie. jednak jeśli kupisz towar, nie zadając ani jednego pytania
- to masz problem. Poprostu nie zawarłeś umowy która Cie chroni.
ToMasz
-
125. Data: 2009-10-26 15:51:49
Temat: Re: Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
Od: "Maciej Bebenek (news.onet.pl)" <m...@t...waw.pl>
ToMasz wrote:
> Masz tą umowe na piśmie? jeśli masz i jest tam odpowiedni zapis....
> jeśli jednak niemasz to jedynym papierkiem na którym są jakiekolwiek
> warunki staje sie gwarancja.
Umowa nie musi być wielostronnocowym dokumentem. Dla konsumenta
przesłanką do decyzji o zakupie może być reklama, forma prezentacji na
wystawie sklepowej czy instrukcja obsługi. To ostatnie było przesłanką
do wielu (uznawanych!) reklamacji, np. w przypadku brandowanego
firmware'u w telefonach, kiedy to jakiś klawisz był przez operatora na
stałe przypisany do funkcji (nie wiadomo dlaczego, kosztownej dla
użytkonika, np. dostępu do internetu). Instrukcja mówiła, że sam możesz
go sobie przypisać, a w praktyce okazywało się, że nie.
Podobnie jest np. z pamięcią wewnętrzną, pewnym zakresem funkcjonalności
(np. robienie filmów czy odtwarzanie muzyki). Znam parę telefonów,
którym wraz z upływen czasu zdarzało się "zapominać", że to potrafią.
W gwarancjach z reguły są miliony haczyków, chociażby słynne
"zawilgocenie", które w nijak nie wpływa na to, że zanika głos w
słuchawkach, czy "zdejmowanie simlocka" powodujące zniknięcie
podświetlenia klawiszy.
Poza tym gwarancja był może, ale nie musi. Ale jeśli już jest, to musi
być dokumentem opisującym prawa i obowązki obu stron, a nie być
paragonem fiskalnym z opowieścią "na to jest 12 miesięcy gwarancji".
M.
-
126. Data: 2009-10-26 18:42:27
Temat: Re: Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
Od: Pete <n...@n...com>
W dniu 26.10.09 16:30, ToMasz pisze:
> Pete pisze:
>> W dniu 26.10.09 09:38, BaX pisze:
>>>> Nie rozmawiamy tu o normalnym, eksploatacyjnym zuzyciu.
>>>>
>>>> Czy jezeli lampa rzutnika strzeli po 18 miesiacach od zakupu i
>>>> posiadajca
>>>> na liczniku 100h pracy, nie mam podstaw do reklamowania ww?
>>>
>>> Zazwyczaj nie ma bo w gwarancji jest osobny zapis dotycz?cy gwarancji na
>>> lampe podobnie jak z bateriami laptopów.
>>
>> 5 raz: nie mowimy o gwarancji!!!
>> Rozmawiamy o niezgodnosci z umowa.
>>
> Masz tą umowe na piśmie? jeśli masz i jest tam odpowiedni zapis....
To raczej sprzedawca musi udowodnic, ze zgodzilem sie na 10h pracy...
> jeśli jednak niemasz to jedynym papierkiem na którym są jakiekolwiek
> warunki staje sie gwarancja.
Z choinki sie urwales???
--
Pete
-
127. Data: 2009-10-26 18:56:33
Temat: Re: Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
Od: Pete <n...@n...com>
W dniu 26.10.09 11:46, BaX pisze:
>>>> Nie rozmawiamy tu o normalnym, eksploatacyjnym zuzyciu.
>>>> Czy jezeli lampa rzutnika strzeli po 18 miesiacach od zakupu i
>>>> posiadajca
>>>> na liczniku 100h pracy, nie mam podstaw do reklamowania ww?
>>>
>>> Zazwyczaj nie ma bo w gwarancji jest osobny zapis dotycz?cy gwarancji na
>>> lampe podobnie jak z bateriami laptopów.
>>
>> Gwarancja to jedno, ale w tym przypadku umowa byla na towar o
>> trwalosci lampy tyle ile w napisali - 2000h powiedzmy.
>
> Tyle, ?e gwarancja na lampe jest np. na 'magiczne' 6 miesiecy co odpowiednio
> jest odnotowane w gwarancji.
A co, jeśli lampa jest oznaczona tylko jako "żywotność 1500h"? I pada po
100h?
--
Pete
-
128. Data: 2009-10-26 18:57:50
Temat: Re: Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
Od: Pete <n...@n...com>
W dniu 26.10.09 12:15, J.F. pisze:
> On Mon, 26 Oct 2009 08:53:48 +0100, Pete wrote:
>> W dniu 25.10.09 20:59, Liwiusz pisze:
>>> Oznacza to, ze podczas tego dwuletniego okresu konsument ma prawo
>>> zgłosić reklamację dotyczącą niezgodności. Przy czym niezgodność ta
>>> musiałaby występować już w momencie wydania towaru (choć mogłaby się
>>> ujawnić później).
>>
>> Czyli jednak są 2 lata?
>
> Niezgodnosc nie jedno ma imie. Np na pudelku pisze ze ma 80MB pamieci,
> a jak probujesz zapisac to sie okazuje ma tylko 64MB.
>
> Zepsula sie, czy od poczatku bylo jej tylko 64MB ?
YPB?
--
Pete
-
129. Data: 2009-10-26 19:02:16
Temat: Re: Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
Od: Pete <n...@n...com>
W dniu 26.10.09 11:44, Borafu pisze:
> J.F. pisze:
>> On Mon, 26 Oct 2009 09:41:15 +0100, BaX wrote:
>>>> A jak sprzedawca informuje ze gwarancja sprawnej pracy urzadzenia
>>>> wynosi 1 rok, to jak to rozumiec ? Ze umowa jest taka ze po 12
>>>> miesiacach urzadzenia nikt za darmo nie naprawi ?
>>> HP ma wszystkie gwarancje na drukarki 'domowe' na taki okres. Nikt
>>> tego nie naprawi po tym okresie za darmo.
>>
>> a probowal ktos niezgodnosci po 12 miesiacach ? Co oni na to ? Bo tu
>> jest pies pogrzebany - przepisy sa bardzo nieprecyzyjne.
>> No chyba ze sa, i za zadne awarie sprzedawca nie odpowiada :-)
>
> Łojeju...
> Co ma piernik do wiatraka?
> Awaria może się przydarzyć przy całkowitej zgodności sprzętu z umową.
> To są dwie zupełnie różne sprawy!
>
> Kupujesz wiertarkę, ma napisane "wbudowany udar".
> Po 18 miesiącach chcesz użyć tego udaru i okazuje się, że nic z tego -
> Twój egzemplarz nie ma udaru. Nieważne że gwarancja się skończyła, bo
> kupiony przez Ciebie produkt był inny (funkcjonalnie) niż Cię
> zapewniano. To jest niezgodność z umową i to działa przez 2 lata.
>
> Inny przypadek: kupujesz wiertarkę z 12 miesięczną gwarancją, używasz i
> po 18 miesiącach wiertarka się psuje. Coś się zużyło czy wytarło.
> Gdzie tu niezgodność z umową? Chyba nikt Ci nie obiecywał, że wiertarka
> będzie działała aż do końca świata bez awarii, prawda?
Popatrz, Castorama w takiej sytuacji ("zużył się" udar) naprawia
nieodpłatnie.
Istny cud!
> Teraz gwarancja minęła - możesz ją sobie naprawić odpłatnie.
>
> Czy to tak trudno zrozumieć różnicę?
Jak ktoś nie zna swoich praw, to płaci za naprawę...
--
Pete
-
130. Data: 2009-10-26 19:03:43
Temat: Re: Klient to by? kiedy? pan.... ( felieton )
Od: Pete <n...@n...com>
W dniu 26.10.09 16:32, ToMasz pisze:
> Borafu pisze:
>> J.F. pisze:
>>> On Mon, 26 Oct 2009 09:41:15 +0100, BaX wrote:
>>>>> A jak sprzedawca informuje ze gwarancja sprawnej pracy urzadzenia
>>>>> wynosi 1 rok, to jak to rozumiec ? Ze umowa jest taka ze po 12
>>>>> miesiacach urzadzenia nikt za darmo nie naprawi ?
>>>> HP ma wszystkie gwarancje na drukarki 'domowe' na taki okres. Nikt
>>>> tego nie naprawi po tym okresie za darmo.
>>>
>>> a probowal ktos niezgodnosci po 12 miesiacach ? Co oni na to ? Bo tu
>>> jest pies pogrzebany - przepisy sa bardzo nieprecyzyjne.
>>> No chyba ze sa, i za zadne awarie sprzedawca nie odpowiada :-)
>>
>> Łojeju...
>> Co ma piernik do wiatraka?
>> Awaria może się przydarzyć przy całkowitej zgodności sprzętu z umową.
>> To są dwie zupełnie różne sprawy!
>>
>> Kupujesz wiertarkę, ma napisane "wbudowany udar".
>> Po 18 miesiącach chcesz użyć tego udaru i okazuje się, że nic z tego -
>> Twój egzemplarz nie ma udaru. Nieważne że gwarancja się skończyła, bo
>> kupiony przez Ciebie produkt był inny (funkcjonalnie) niż Cię
>> zapewniano. To jest niezgodność z umową i to działa przez 2 lata.
>>
>> Inny przypadek: kupujesz wiertarkę z 12 miesięczną gwarancją, używasz i
>> po 18 miesiącach wiertarka się psuje. Coś się zużyło czy wytarło.
>> Gdzie tu niezgodność z umową? Chyba nikt Ci nie obiecywał, że wiertarka
>> będzie działała aż do końca świata bez awarii, prawda?
>> Teraz gwarancja minęła - możesz ją sobie naprawić odpłatnie.
>>
>> Czy to tak trudno zrozumieć różnicę?
> niektórym tutaj - tak. tak jak "niezgodność z umową" jest dla nich 100%
> zapewnieniem idealności i bezawaryjności sprzętu. natomiast słowo
> "umowa" traci swoje encyklopedyczne znaczenie
Teoretyk - gawędziarz.
Próbowałeś w takiej sytuacji reklamować urządzenie?
To naprawdę czasami działa. I to bez sądów i pyskówek.
--
Pete