-
231. Data: 2009-08-22 14:43:57
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Jan Rudziński <j...@g...pl>
Cześć wszystkim
Marek Wyszomirski pisze:
>>> I nic, po prostu Światłość nie zstąpiła. To jest tylko dobrze
>>> naświetlone, duże zdjęcie, różniące się trochę od dobrze wydrukowanego
>>> dużego zdjęcia.
>> Różni się - można wziąć lupę i policzyć paluszki dziecka w wózku na
>> trzecim planie.
>
> Akurat tu mam wątpliwości - zbyt mała głębia ostrości nie pozwoli.
Robił tilt-shiftem?...
>
>> Można - i co z tego?..
>>
> Dokłądnie. Nawet gdyby było można - mało dla kogo miałoby to znaczenie.
>
Nooo... mogę sobie wyobrazić takie Dzieło.
Duży, na pół ściany, czarno-biały fotogram na barycie czy innej gumie
przedstawiający park z dziećmi w wózkach. Jak koneser sztuki podejdzie
bliżej i wyjmie lupę, to doliczy się, że jedno konkretne dziecko w
jednym konkretnym wózeczku ma sześć paluszków.
Tylko jeszcze trzeba wykombinować tytuł, który pozwoli domyślić się, co
artysta chce napiętnować, bo da się dopasować sporo...
--
Pozdrowienia
Janek http://www.mimuw.edu.pl/~janek/
(sygnatura zastępcza, botak)
-
232. Data: 2009-08-22 14:50:03
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
Czarek pisze:
>> Czy Ty nie rozumiesz, że nie ma tu chyba nikogo, kto nie widział dobrze
>> naświetlonego zdjęcia metodą klasyczną w wymiarach przynajmniej pół na
>> pół metra?
>
> Adaś, będę polemizował. Twierdzę, że większość jednak nie widziała. A
> nawet, jeśli przypadkiem widziała, to nie zwróciła na to uwagi, bo nie
> wiedziała, co jest istotne. Ja mam tak z muzyką. Możesz mi puścić
> rewelacyjny kawałek w mistrzowskim wykonaniu, a ja i tak to
> sprofanuję ;-)
Hmm... masz mnie i tu, w muzyce równie nieważna dla mnie jest forma jak
w fotografii. Słucham mp3 już z komórki, bo mi się osobnego odtwarzacza
nie chce nosić albo na popularnych (choć sprawnych) tannoyach m2 za
kilka stówek, bo interesuje mnie muzyka, a nie dźwięki. Jeśli tylko
sprzęt nie podbarwia muzyki w stopniu wyraźnie słyszalnym, może być.
I tak samo jest ze wszystkim, co mnie ciągnie. Idea, nie forma.
> A jakbyśmy tak kiedyś zrobili porównanie? :-) Ty lub ktoś syfrowo, ja
> swoim sprzętem, ten sam motyw. Nie dla sprawdzenia, kto ma większego,
> ale dla ucięcia dywagacji :-)
Ale dokładnie co będzie wiadomo. W komputerze bez szans na rozpoznanie,
na papierze rozpoznawalne, do powiedzmy A4 z przewagą dla cyfry ze
względu na obróbkę, powyżej ze zwiększającą się przewagą klasyki (przy
lf, ze ff żadnej przewagi).
Taki ''konkurs'' nie ma trochę sensu, bo będzie polegał na podrabianiu
analoga przez cyfrę. Można tylko po co... Co innego indywidualny sposób
ujęcia tematu - to sens miałoby, tylko właśnie, indywidualny więc różny.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/lubię palić ogniska w lesie, szczególnie podczas suszy.../
-
233. Data: 2009-08-22 14:59:05
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>
Czarek pisze:
>> Nie odbieram nikomu praw, także hiphopowcom do słuchania tego, co sam
>> prywatnie nazywam... nieładnie (o ile nie każą mi tego słuchać wbrew
>> swojej woli). Ale nie mówię im, że błądzą i nie znają prawdziwej muzyki.
>
> Szkoda. Bo gdy wszyscy tak będą postępować, to upadek będzie jeszcze
> szybszy. A wśród tych hiphopowców na pewno zdarzą się wartościowe
> jednostki, które słuchają tych dźwięków tylko dlatego, że nie znają
> innych, że nikt im nie powiedział, o co chodzi w muzyce i jak ją
> odbierać. Założę się, że znajdą się tacy, którzy, uświadomieni,
> rozwiną się. Tacy właśnie mnie cieszą, tylko że w fotografii ;-)
Od tego powinien być system edukacji finansowany przez podatki, fachowcy
wybierani przez fachowców. Namiastka tego funkcjonowała w komunie,
obecnie właściwie zdechła.
Mnie się lampki światła w ciemności jakoś nieść nie chce...
>>> Powiedz mi, po co orkiestrze jest potrzebny dyrygent? Dlaczego
>>> orkiestry wykonują te same utwory, pod inną batutą?
>> Bo to taki jakby fortepian, tylko zamiast 10 palców jest kilkaset. 10
>> palców ogarnie mózg jednego człowieka, kilkaset już osobny, delegowany
>> do ogarniania zestawów po dziesięć sztuk.
>
> No dobrze, ale po co ma ich ogarniać? Przecież każdy z tych paluszków
> w orkiestrze, to muzyk wysokiej klasy; nie mówię o wiejskich grajkach,
> ale o światowych zespołach, którym nie pomyli się c z cis :-)
Bo jak nie potrafimy zmusić kiszek do nieburczenia czy uszu do
niesłyszenia, tak trzydziestu faceta nie zsynchronizuje się łatwo
słysząc kilka najbliższych osób.
Dlaczego w kameralnych składach zwykle nie ma dyrygenta?
>> Dla mnie ma sens jedno i drugie, bo ja szukam emocji, a nie tworzywa.
>
> A jeśli emocje są związane z tworzywem? Gdyby nie były, to sztuczne
> cycki wywoływałyby takie samo zainteresowanie, jak naturalne ;-) I dla
> mnie tym właśnie różni się cyfrografia od fotografii...
Dla mnie cycki mają się do papieru fotograficznego, jak papier
fotograficzny do toaletowego :)
Może kogoś kręci baryt, mnie kręci np. wnętrze zegarka z mosiężnymi
kółkami - piękne i funkcjonalne i czysta forma.
I dobrze, niech każdego kręci co chce tylko - najważniejsze - niech nie
robi z tego religii i niech nie nawraca.
--
pozdrawia Adam
różne takie tam: www.smialek.prv.pl
/...i żeby każdy miał lizaka i watę z cukru bym chciał!/
-
234. Data: 2009-08-22 15:40:30
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: "Marek Wyszomirski" <w...@t...net.pl>
"Jan Rudziński" <j...@g...pl> napisał:
>
> >>> I nic, po prostu Światłość nie zstąpiła. To jest tylko dobrze
> >>> naświetlone, duże zdjęcie, różniące się trochę od dobrze wydrukowanego
> >>> dużego zdjęcia.
> >> Różni się - można wziąć lupę i policzyć paluszki dziecka w wózku na
> >> trzecim planie.
> >
> > Akurat tu mam wątpliwości - zbyt mała głębia ostrości nie pozwoli.
>
> Robił tilt-shiftem?...
>[...]
Po to, by zmieścić w g łębi ostrrości fragment trzeciego planu? Raczej mało
prawdopodobne.
--
Pozdrawiam!
Marek Wyszomirski (w...@t...net.pl)
-
235. Data: 2009-08-22 15:51:15
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Czarek <4...@g...de>
On 22 Sie, 13:43, cichybartko <c...@g...com> wrote:
> Bronić zdjęcie ma jego temat i jego ujęcie a nie forma.
Tak, taki pogląd jest lansowany od czasu, gdy niejaki Oskar Barnack
zniszczył jakość w fotografii :-) Taki temat zastępczy.
Czarek
-
236. Data: 2009-08-22 15:56:09
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Czarek <4...@g...de>
On 22 Sie, 16:13, "Marek Wyszomirski" <w...@t...net.pl> wrote:
> > Różni się - można wziąć lupę i policzyć paluszki dziecka w wózku na
> > trzecim planie.
> Akurat tu mam wątpliwości - zbyt mała głębia ostrości nie pozwoli.
> > Można - i co z tego?..
> Dokłądnie. Nawet gdyby było można - mało dla kogo miałoby to znaczenie.
Może dla tego, kto to napisał. Z takich wypowiedzi wynika, że
wypowiadający się nie ma pojęcia czym tak naprawdę różni się dobre
powiększenie od złego. A chociażby tonalnością, plastyką,
przeniesieniem kolorów na stopnie szarości, głębią cieni,
świetlistością świateł itp.
Czarek
-
237. Data: 2009-08-22 15:59:43
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Czarek <4...@g...de>
On 22 Sie, 16:26, "Marek Wyszomirski" <w...@t...net.pl> wrote:
>[...] np. przy fotografii
> krajobrazu nie widzę żadnego powodu, aby każde zdjęcie było wykonane zgodnie
> z zamysłem fotografa. I jeśli ktoś taką fotografię uprawia - nie ma powodu,
> by po przejściu na technikę cyfrową nagle zwiększył ilość wykonywanych
> zdjęć. Przy czym - krajobraz to tylko jeden z przykładów - istnieje więcej
> dziedzin fotografii gdzie świadomemu fotografowi wystarczy jedno zdjęcie - i
> naciskając spust będzie pewny uzyskania założonego efektu. Nie ma to nic
> wspólnego ze stosowaną techniką - zależy tylko od tematyki zdjęć jakie
> robimy.
Święte słowa, ale nie zgodzę się z wnioskiem. Zależy to nie tyle od
tematyki, ale od człowieka, który uległ technice, a więc pośrednio od
techniki chyba również. Znam wiele osób, które robiły świetne zdjęcia
techniką klasyczną, a po przejściu na syfrę zaczęli sadzić knoty,
dodatkowo w niespotykanej wcześniej ilości.
-
238. Data: 2009-08-22 16:01:08
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Czarek <4...@g...de>
On 22 Sie, 16:43, Jan Rudziński <j...@g...pl> wrote:
> > Akurat tu mam wątpliwości - zbyt mała głębia ostrości nie pozwoli.
> Robił tilt-shiftem?...
A co ma szift do głębi ostrości?
A co ma tilt do głębi ostrości?
Czarek
-
239. Data: 2009-08-22 16:08:18
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Czarek <4...@g...de>
On 22 Sie, 16:50, Janko Muzykant <j...@w...pl> wrote:
> Hmm... masz mnie i tu, w muzyce równie nieważna dla mnie jest forma jak
> w fotografii. Słucham mp3 już z komórki, bo mi się osobnego odtwarzacza
> nie chce nosić albo na popularnych (choć sprawnych) tannoyach m2 za
> kilka stówek, bo interesuje mnie muzyka, a nie dźwięki.
Czyli te wszystkie Stradivariusy, złote flety itp można o kant rzyci
potłuc? Te same dźwięki można uzyskać za pomocą komputera? Maliny,
pomidory, orzechy, koperek, kardamon - wszystko to na hasiok? To samo
uzyskamy nasączając papier toaletowy "aromatem identycznym z
naturalnym"?
> Taki ''konkurs'' nie ma trochę sensu, bo będzie polegał na podrabianiu
> analoga przez cyfrę.
Ale takie założenie rujnuje całą Twoją, wykładaną tutaj filozofię, bo
na starcie przyznaje wyższość technice klasycznej :-)
> Można tylko po co... Co innego indywidualny sposób
> ujęcia tematu - to sens miałoby, tylko właśnie, indywidualny więc różny.
Właśnie chodziło o częściowe wyeliminowanie subiektywnego podejścia do
tematu. Dwa identyczne ujęcia, ale subiektywnie obrobione.
Przesunięcie indywidualizmu na etap procesu.
Czarek
-
240. Data: 2009-08-22 16:18:04
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Czarek <4...@g...de>
On 22 Sie, 16:59, Janko Muzykant <j...@w...pl> wrote:
> Od tego powinien być system edukacji finansowany przez podatki, fachowcy
> wybierani przez fachowców.
Zgadzam się, powinien. Ale go nie ma.
> Namiastka tego funkcjonowała w komunie,
> obecnie właściwie zdechła.
Nie tyle zdechła, ile zamordowano, bo komuna be, niszczyła kraj i
ogłupiała ludzi.
> Mnie się lampki światła w ciemności jakoś nieść nie chce...
Za to inni z przyjemnością niosą, ale kaganiec oświaty; zakuli już w
niego tyle pysków, że gdy odkuję choć jeden, to czuję się lepszy, bo
niepokorny :-)
> Bo jak nie potrafimy zmusić kiszek do nieburczenia czy uszu do
> niesłyszenia, tak trzydziestu faceta nie zsynchronizuje się łatwo
> słysząc kilka najbliższych osób.
> Dlaczego w kameralnych składach zwykle nie ma dyrygenta?
Oglądałem niedawno nagranie próby orkiestry pod Karajanem i odniosłem
wrażenie, że dyrygentowi nie chodziło o zgranie, bo i bez niego byli
zgrani, ale narzucał im własną interpretację, jak mają grać. Np.
"panowie, tu jest forte, ale forte też można grać delikatnie,
spróbujmy jeszcze raz".
> Może kogoś kręci baryt, mnie kręci np. wnętrze zegarka z mosiężnymi
> kółkami - piękne i funkcjonalne i czysta forma.
Czyli jednak potrafisz zachwycić się formą?
> I dobrze, niech każdego kręci co chce tylko - najważniejsze - niech nie
> robi z tego religii i niech nie nawraca.
Jest drobna różnica między krucjatą, a zwracaniem uwagi na różnice w
efektach uzyskanych innymi technologiami.
Czarek