-
1. Data: 2009-08-18 15:35:54
Temat: Jak kupowałem aparat...
Od: Czarek <4...@g...de>
Jak już pisałem, poproszono mnie o asystowanie przy zakupie aparatu -
za przeproszeniem - syfrowego, celem sprawdzenia go. Nie znam się na
tych niuansach, dla mnie wszystko to hovno, ale nie udało misie
wymigać i dziś dokonaliśmy zakupu...
Padło na firmę Bea z Kiełpina (Łomianki), bo zaproponowali
najrozsądniejsze warunki. Wcześniej uzgodniliśmy, że sprzęt ma być
_nowy_, a nie udający nowy.Pierwsze pudełko, z Nikonem D700, które
dostałem, od razu wyglądało podejrzanie, ale jakoś nie zwróciłem na to
uwagi... myślałem, że jakieś zagięcie w transporcie cy cóś. Aparat
wyglądał idealnie, żadnych śladów używania. Jednak, po włożeniu
akumulatorów i karty, pierwszy, pstryknięty nim knot, pojawił się na
wyświetlaczu z numerem... 5230 :-> Co ewidentnie wskazywało na to, że
korpus narobił się, jak stara chabeta; chyba w kartonie, bo ponoć
nieużywany... Nie dałem się przekonać Panu, który zapewniał, że to
sprawa karty (hehe) i poprosiłem o inny korpus. Który zachował się
przyzwoicie i pierwszego knota zanumerował 0001 :-)
Następnym krokiem było podpięcie Nikkora AF-S 24-70 f2,8G. Okazało
się, że sprzęt potrafi potwierdzić piknięciem ustawienie ostrości w
sytuacji, gdy wszystko jest nieostre! Dodatkowo wylazł BF, jak
cholera :-| Poprosiłem drugi egzemplarz, ale prawie nie różnił się od
pierwszego. Ponieważ nie było więcej do macania, więc szybko
skontaktowałem się telefonicznie z jednym z poważanych członków tej
grupy :-) i poprosiłem o konsultację. Potwierdził, że wszystko to
gówno, z wyjątkiem moczu, który to werdykt, poparty teraz Autorytetem,
ponownie przekazałem kupującemu.
Została jeszcze do sprawdzenia lampa błyskowa SB-900, ale okazało się,
że nikt nie ma do niej zasilania :-> W efekcie cały sprzęt wzięliśmy
do dokładniejszego przetestowania w domu :-)
Podsumowując - hovno okrutne, dziwię się, że ludzie coś takiego
kupują. I to za ciężkie pieniądze :-( Wzięliśmy korpus, któremu wydaje
się, że jest ostro, gdy jest nie ostro, obiektyw, który z tym korpusem
nie potrafi prawidłowo ustawić ostrości przy 24 mm na nieskończoność i
lampę błyskową, ale o niej nic jeszcze nie wiem :-)
Za te pieniądze, normalny człowiek, sprzętem średnioformatowym sprzed
20 lat, narobiłby tyle zdjęć, że posrałby się z wysiłku; zdjęć takiej
jakości, że każdy, kto ma oczy, posrałby się z wrażenia podczas ich
oglądania.
Myśliwy, ty chyba nie na polowanie tu przychodzisz...? :-) Możecie mi
powiedzieć, po jaką cholerę kupujecie ten szajs? Chyba lubicie, jak
ktoś was rucha...
Czarek
PS Pytanie nie jest skierowane do pstrykaczy, którym syfra służy do
zarabiania. Tu znam odpiwiedź :-)
-
2. Data: 2009-08-18 16:05:10
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: "Mariusz [mr.]" <l...@i...wp.pl>
> Myśliwy, ty chyba nie na polowanie tu przychodzisz...? :-) Możecie mi
> powiedzieć, po jaką cholerę kupujecie ten szajs? Chyba lubicie, jak
> ktoś was rucha...
Kupujemy ten szajs tylko dlatego, że sprzęt, który wymieniłeś jako alternatywę:
> Za te pieniądze, normalny człowiek, sprzętem średnioformatowym sprzed
> 20 lat, narobiłby tyle zdjęć, że posrałby się z wysiłku; zdjęć takiej
> jakości, że każdy, kto ma oczy, posrałby się z wrażenia podczas ich
> oglądania.
Ma przed sobą tylko 5 lat użytkowania, a nowy szajs - 25 lat (jak
dożyje). Po tym czasie aparat staje się urzędowo uznanym zabytkiem
techniki i dostajesz łomot na granicy za próbę nielegalnego wywozu
skarbów dziedzictwa narodowego i masz szczęście, jeśli nie pokażą
Cię w kajdankach w lokalnych wiadomościach. ;-)
http://zawsze-kwadrat.pl/2009/08/kraj-starych-aparat
ow/
pozdrawiam
Mariusz [mr.]
-
3. Data: 2009-08-18 16:12:48
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: "adam" <j...@o...maile.com>
Użytkownik "Czarek" napisał
> Jak już pisałem, poproszono mnie o asystowanie przy zakupie aparatu -
> za przeproszeniem - syfrowego, celem sprawdzenia go. Nie znam się na
> tych niuansach, dla mnie wszystko to hovno...
[...cut the bullshit...]
Jest na to prosta odpowiedź - jesteś starym, marudzącym pierdołą.
Abstrahując od wieku, bo ten ma tu znaczenie drugorzędne - starym pierdołą
może być i nastolatek. Chodzi o pewien stan umysłu zakonserwowanego w
komunałach o tym jak to zawżdy lepiej było, jak ongiś smakowała mielonka z
puszki, itede, itepe...
Idź się wypłakać na p.r.f.
adam
-
4. Data: 2009-08-18 16:41:46
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: "Marek Grochocki" <m...@g...pl>
"Czarek" <4...@g...de> wrote in message
news:586a4817-c012-448a-9ddf-225690e30110@z24g2000yq
b.googlegroups.com...
> Jak już pisałem, poproszono mnie o asystowanie przy zakupie aparatu -
> za przeproszeniem - syfrowego, celem sprawdzenia go. Nie znam się na
> tych niuansach, dla mnie wszystko to hovno, ale nie udało misie
> wymigać i dziś dokonaliśmy zakupu...
[ciach rozprawka o wyproznianiu]
> Myśliwy, ty chyba nie na polowanie tu przychodzisz...? :-) Możecie mi
> powiedzieć, po jaką cholerę kupujecie ten szajs? Chyba lubicie, jak
> ktoś was rucha...
A ty tylko na analogu?
> PS Pytanie nie jest skierowane do pstrykaczy, którym syfra służy do
> zarabiania. Tu znam odpiwiedź :-)
Znaczy sie, uwazasz ze zarabiajacy robia to za pieniadze wiec lubia jak sie
ich rucha? ;)
--
Pozdrawiam
MARC
-
5. Data: 2009-08-18 16:52:03
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Valwit <l...@v...net>
Czarek wrote:
> za przeproszeniem - syfrowego, celem sprawdzenia go. Nie znam się na
> tych niuansach, dla mnie wszystko to hovno, ale nie udało misie
> wymigać i dziś dokonaliśmy zakupu...
1 lol
> Padło na firmę Bea z Kiełpina (Łomianki),
2 lol. było brać w Zenexie, jest w stodole obok,
> akumulatorów i karty, pierwszy, pstryknięty nim knot, pojawił się na
> wyświetlaczu z numerem... 5230 :-> Co ewidentnie wskazywało na to, że
> korpus narobił się, jak stara chabeta;
jeśliu karta była wcześniej pusta to tak, jeśli nie to aparat bedzie
numerował dalej od numeru zapisanego na karcie.
> sprawa karty (hehe) i poprosiłem o inny korpus. Który zachował się
> przyzwoicie i pierwszego knota zanumerował 0001 :-)
czyli ustawili zeby niezaleznie od karty zaczynal od zera :>
> Następnym krokiem było podpięcie Nikkora AF-S 24-70 f2,8G. Okazało
> się, że sprzęt potrafi potwierdzić piknięciem ustawienie ostrości w
> sytuacji, gdy wszystko jest nieostre! Dodatkowo wylazł BF, jak
> cholera :-| Poprosiłem drugi egzemplarz, ale prawie nie różnił się od
> pierwszego.
ot, niuanse..
> Została jeszcze do sprawdzenia lampa błyskowa SB-900, ale okazało się,
> że nikt nie ma do niej zasilania :->
4 baterii r6 nikt nie mial? zajebista firma, nie ma co.
> Podsumowując - hovno okrutne, dziwię się, że ludzie coś takiego
> kupują.
mysle ze ludzie kupuja w normalnych sklepach a nie u rolnika bo ma o
4.99 taniej (sprawdzic czy nie krakow)
> I to za ciężkie pieniądze :-(
a co banknotow nie mieli czy obskoczyliscie parkomaty i dozbieraliscie
reszte w czapke na centralnym? :D
> się, że jest ostro, gdy jest nie ostro, obiektyw, który z tym korpusem
> nie potrafi prawidłowo ustawić ostrości przy 24 mm na nieskończoność i
> lampę błyskową, ale o niej nic jeszcze nie wiem :-)
no to moga (nie musza, oczywiscie ze sprzet moze byc walniety bo spadl z
przyczepy i dlatego go na jakims zadupiu w krzakach sprzedaja) byc
wlasnie te niuanse o ktorych wspominales na pcozatku. testowanie warto
zaczac od przywrocenia ustawien fabrycznych
> Za te pieniądze, normalny człowiek, sprzętem średnioformatowym sprzed
> 20 lat, narobiłby tyle zdjęć, że posrałby się z wysiłku; zdjęć takiej
> jakości, że każdy, kto ma oczy, posrałby się z wrażenia podczas ich
> oglądania.
to chyba jakby do tego gownianego sprzetu dorzucili laxigen gratis
--
Łukasz "Valwit" Grupa http://valwit.net ICQ:40117364 GG:1591997
....................................................
...................
-
6. Data: 2009-08-18 17:05:18
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: "Marcin [3M]" <m...@g...pl>
>Użytkownik "Czarek" <4...@g...de> napisał w wiadomości
>news:586a4817-c012-448a-9ddf-225690e30110@z24g2000y
qb.googlegroups.com...
>Jak już pisałem,
Że też Ci się chciało...
Swoją drogą - znajdź kogoś kto nie ma bladego pojęcia o posługiwaniu się
średnim formatem, daj mu dowolny aparat na film zwojowy i rolkę filmu. Nawet
nie każ samodzielnie obrabiać materiału. Zobacz, jakie dostanie wyniki.
Powodzenia.
p.s. Następnym razem przekartkuj choć pobieżnie instrukcje obsługi...
-
7. Data: 2009-08-18 18:03:58
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: "awygo" <a...@g...pl>
Użytkownik "Czarek" <4...@g...de> napisał w wiadomości
news:586a4817-c012-448a-9ddf-225690e30110@z24g2000yq
b.googlegroups.com...
>Możecie mi powiedzieć, po jaką cholerę kupujecie ten szajs? Chyba lubicie,
>jak
>ktoś was rucha...
Skoro istnieje "muzyka" dla głuchych, to może też być "fotografia" dla
ślepych.
Cyfrówka ma tę zaletę, że można błyskawicznie zmienić czułość. Niektórzy (w
zasadzie większość) potrafią nawet zmienić ISO.
Powtórzę się: nie zawsze potrzebne jest zdjęcie - czasem wystarczy proteza,
więc nie jęcz, tylko kup sobie cyfrówkę z funkcją wykrywania uśmiechu.
Wiesz, ile radości sprawisz cioci na imieninach?
A poza tym każdy megapiksel przedłuża penisa o 5 mm.
-
8. Data: 2009-08-18 18:05:13
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: XX YY <f...@g...com>
>
> Myśliwy, ty chyba nie na polowanie tu przychodzisz...? :-) Możecie mi
> powiedzieć, po jaką cholerę kupujecie ten szajs? Chyba lubicie, jak
> ktoś was rucha...
>
> Czarek
>
> PS Pytanie nie jest skierowane do pstrykaczy, którym syfra służy do
> zarabiania. Tu znam odpiwiedź :-)
odpowiedz jest oczywista i natychmiastowa.
kazdy czlowiek jakos tam musi wypelnic czas jaki mu zostal dany od
chwili poczecia do chwili zgonu.
mozna go wypalnic w roznoraki sposob:
rosjanie wymyslili i stosuja w tym celu wodke
niemcy ( nrd) ogrodki dzialkowe
amerykanie - komputer
a japonczycy - aparaty cyfrowe.
i wlasnie dlatego ze to nie dziala jest takim wspanialym pochlaniaczem
czasu.
ale chce cie uspokoic w czasach analogu i AF nie bylo lepiej - tylko
trudniej bylo to sprawdzic ( pojecia front focus ect backfocus nie
istnialy).
ludzie nie zdawali sobie sprawy z tego ze czesc odpowiedzialnosci za
nieostre zdjecia ponosi wlasnie uklad AF - potocznie nazywano to
mydlacym obiektywem.
Ale chce Cie uspokoic - to sie da w znacznym stopniu ograniczyc -tzn
bledy AF - tylko co wowczas robic w wolnym czasie , ktory pojawi sie
po wyeliminowaniu bledow - stosowac ruski wynalazek ?
XXX
-
9. Data: 2009-08-18 18:10:27
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: Czarek <4...@g...de>
On 18 Sie, 18:41, "Marek Grochocki" <m...@g...pl> wrote:
> A ty tylko na analogu?
Mam ten komfort, że nie robię zdjęć za pieniądze, a wyłącznie dla
siebie :-) Tak, mogę powiedzieć, że zdjęcia robię wyłącznie w technice
klasycznej - wielki format i srajtaśma. Mam dwa syfraki - Coolpixa 995
i Nikona D70, którymi jednak nie robię zdjęć, a sadzę knoty :-)
Najczęściej używam 995; służy mi on np. na wyjazdach, do rejestracji
krajobrazu, w który warto wybrać się z aparatem. D70 używam wtedy, gdy
potrzebuję coś sknocić do druku.
> Znaczy sie, uwazasz ze zarabiajacy robia to za pieniadze wiec lubia jak sie
> ich rucha? ;)
Nie; przeważnie to oni ruchają ;-) A poważnie - zdjęcia za pieniądze
kierują się innymi prawami; ma być szybko i tanio, nikt nie mówi, że
ma być dobrze ;) Przyznam, że syfra w takich przypadkach, to wygoda.
Gdy miałem sesję do druku, z autorem książki (po znajomości, więc się
nie liczy, że zawodowo :D), to pożyczyłem D3.
Czarek
-
10. Data: 2009-08-18 18:10:28
Temat: Re: Jak kupowałem aparat...
Od: de Fresz <d...@N...pl>
On 2009-08-18 17:35:54 +0200, Czarek <4...@g...de> said:
> Jak już pisałem, poproszono mnie o asystowanie przy zakupie aparatu -
> za przeproszeniem - syfrowego, celem sprawdzenia go. Nie znam się na
> tych niuansach, dla mnie wszystko to hovno, ale nie udało misie
> wymigać i dziś dokonaliśmy zakupu...
Wyświadcz znajomemu/rodzinie przysługę i nie bierz się za pomaganie w
czymś, o czym nie masz bladego pojęcia.
--
Pozdrawiam
de Fresz