eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyIle warte jest życieRe: Ile warte jest życie
  • Data: 2012-03-09 09:30:46
    Temat: Re: Ile warte jest życie
    Od: Arek <a...@a...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2012-03-08 17:46, to pisze:
    > begin Arek
    >
    >> Napisałeś, że nauczyciele w publicznej szkole zmarnowali Ci 12 lat
    >> życia. A teraz, że chodziłeś do dobrych prywatnych szkół.
    >> Zastanawiające.
    >
    > Nic nie pisałem o publicznej szkole. Pisałem o nauczycielach w ogólności
    > (o mentalności większości nauczycieli).

    Szkoła prywatna rządzi się innymi prawami. Mieszanie tych dwóch
    zagadnień jest kolejnym argumentem za tym, że kompletnie nie wiesz o
    czym piszesz.

    >> Tak przy okazji ile olimpiad matematycznych, historycznych,
    >> biologicznych itp. wygrałeś. Pokaż dyplomy to potem pogadamy o Twoich
    >> ponadprzeciętnych zdolnościach.
    >
    > W żadnej w ogóle nie brałem udziału, bo mnie to nie ciekawiło. Jedną
    > nawet określiłem wulgarnie w następstwie czego moi rodzice musieli
    > odwiedzić szkołę i wysłuchać jakichś bzdetów.

    Jasne jasne:)

    > Co do dyplomów to skończyłem bez problemu dwie uczelnie wyższe,
    > poświęcając na to jakiś tydzień w semestrze i często otrzymując stypendia
    > naukowe niejako przypadkiem, bo miałem to generalnie w dupie. Tyle, że w
    > szkolnictwie wyższym już tak się da, bo wystarczy UMIEĆ, nie trzeba UCZYĆ
    > SIĘ PRZEZ OKREŚLONY CZAS.

    Litości, dzisiaj każdy kończy uczelnie wyższą bez najmniejszego
    problemu, zwłaszcza te mało popularne.

    > Tak w ogóle, to nie jesteś czasem nauczycielem? Bo tok myślenia masz
    > identyczny jak ta banda głąbów. Dla nich uczniowie dzielą się na tych,
    > którzy sobie mniej lub bardziej nie radzą i na tych, którzy W SZKOLE
    > robią więcej niż inni i dobrze się zachowują -- to ich pupilki, którym
    > pozwalają na więcej. Przeciętny nauczyciel nie ocenia wiedzy, on ocenia
    > "postępy", "aktywność" i inne gówna. Jak za komuny -- nie liczy się
    > zrealizowanie celu, tylko wykonywanie jakiejś pracy, obojętne w zasadzie
    > w jaki sposób.

    Skąd tyle o nich wiesz skoro nie uczyłeś się w szkole publicznej. Motasz
    się straszliwie.

    > W prymitywnych umyśle nauczyciela nie istnieje ktoś taki, jak uczeń,
    > który ma w dupie szkołę jako taką i chce po prostu zaliczyć materiał
    > wynikający z programu, a swoje uzdolnienia i zainteresowania rozwijać we
    > własnym zakresie, przy czym jest w stanie zaliczyć ten program w tydzień,
    > nie potrzebuje przesiadywać przez pół roku w klasie z resztą debili.
    > Takich uczniów zmusza się do tracenia czasu na zajęciach, które są im
    > zbędne, co zazwyczaj prowadzi do tego, że się nudzą i robią bydło, czego
    > jestem najlepszym przykładem.

    Kieruj pretensje do swoich rodziców, że zapisali cię do kiepskiej szkoły
    prywatnej albo do siebie, że nie chciało Ci się uczyć i musieli Cię
    zabrać z publicznej. Ja inaczej pamiętam swoich nauczycieli, podobnie
    liczni znajomi. Fakt, że dzisiaj często to wygląda inaczej, ale to jest
    akurat argument za tym, że to nie nauczyciele psują szkolnictwo.

    A.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: