eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaHakowanie infrastruktury za pomocą wyrafinowanych narzędzi › Re: Hakowanie infrastruktury za pomocą wyrafinowanych narzędzi
  • Data: 2023-08-28 16:46:20
    Temat: Re: Hakowanie infrastruktury za pomocą wyrafinowanych narzędzi
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    poniedziałek, 28 sierpnia 2023 o 15:42:12 UTC+2 Jarosław Sokołowski napisał(a):
    > Pan Dawid Rutkowski napisał:
    > >> Działało to na sznurek. W ten sposób w ówczesnych tramwajach opuszczano
    > >> pantograf. Motorniczy, jeśli *nie* chciał przestawić zwrotnicy, to jadąc
    > >> przez ten odcinek, ciągnął za linę, która dyndała z sufitu w starych
    > >> tramwajach. Te kilka metrów przejeżdżał rozpędem. Jeśli nie pociągnął, to
    > >> elektromagnes zwrotnicy, włączony w szereg z całym tramwajem do zasilania
    > >> trakcji, robił co ma robić. Ja sobie wyobrażam to jako przerzutnik
    > >> bistabilny. Czyli przepuszczenie prądu powinno powodować *zmianę* stanu
    > >> zwrotnicy. Motorniczy musiał obserwować obecny stan zwrotnicy i wiedzieć,
    > >> czy chce zmiany. Jak zrobić przerzutnik bistabilny, to chyba wiadomo.
    > >
    > > Coś zmyślasz.
    > > Po pierwsze - skąd ten system był?
    > > Z DC przed IWW (ew. krótko po IWW) czy skądinąd?
    > Podejrzewam, że nie jakieś autorskie rozwiąznie z Warszawy, tylko system
    > szerzej znany na świecie.

    Pewnie tak, tylko ustalmy, o jakim odcinku czasowym snujemy wspomnienia i z jakiego
    miasta.
    Bo "po wojnie" - której? I ile lat po tej wojnie?
    Tempus fugit - w Tramwajach Warszawskich właśnie wychodzi z użycia pierwszy
    elektroniczno-radiowy system łączności/pozycjonowania/sprawdzania punktualności,
    eksploatowany od 1995 i obecnie zastępowany dwoma innymi (jeden do
    pozycji/punktualności,
    drugi do gadania - już tzw. "cyfrowym radiem") - a w 1995 TW obchodziły 97-lecie
    eksploatacji tramwajów elektrycznych.

    > > To było jeszcze dla tramwajów typu A, które może i sznurek miały
    > > (odbieraki były wtedy pałąkowe), ale nie zwisał on z sufitu w kabinie
    > > motorniczego - bo i kabiny nie było, motorowy pracował na pomoście -
    > > tylko w przedziale pasażerskim schowany.
    > Po pierwsze, w Warszawie po wojnie były pantografy. Po drugie, skąd
    > pomysł, że "w kabinie motorniczego". Zwiasł z sufitu, tuż obok gościa
    > co siedział na wysokim zydlu i kręcił korbą. Wcale się nie chował.

    W tych tramwajach, co motorowy siedział i kręcił korbą, pantograf był na środku
    wagonu.
    Oczywiście istnieją bloczki - ale czy były dwa sznurki, po jednym dla każdego
    kierunku?

    Zaś odbieraki pałąkowe jak najbardziej w Warszawie były używane - przecież od ręki
    nie zrobi się czary mary i nie zmieni pałąków w pantografy (najpierw kolejowe).
    Oczywiście wymieniali, ale jeszcze w międzyczasie był okres 7 oddzielnych systemów
    tramwajowych z dwiema szerokościami torów.
    Lata 70-te to nie jest "po wojnie" - wtedy już przecież nawet nie produkowano 13N
    (mimo,
    że w Warszawie jeszcze nie wszystkie tramwaje liniowe były 13N, zostało trochę typu
    K).

    Nie mylisz z rolkowymi, z Berlina (i do dziś np. w Lizbonie na liniach obsługiwanych
    przez ponad 100-letnie tramwaje)?

    > > Zresztą nie ma potrzeby żadnego ciągnięcia za sznurek - tym się właśnie
    > > różni przejazd "bez jazdy", że mimo, że pantograf dotyka trakcji, to
    > > jest rozwarcie.
    > Jednak w tych starych tramwajach ciągnął. Wtedy w tramwaju gasło światło.

    Jak pociągniesz to zawsze zgaśnie światło w staruszku - w 13N też (żarówki
    na 127V DC w plafonierach łączonych po 5 w szereg, 3*5 w wagonie).
    Ale jak wjedziesz na odcinek izolowany to też zgaśnie, niezależnie, czy ciągniesz czy
    nie.
    To mogła być dodatkowa metoda - motorowemu nie chciło się przełączać korby,
    to ciągnął za sznurek, i w ten sposób też przejeżdżał "bez jazdy".

    > > W to, że to mógł być przerzutnik - bistabilny, ale typu T (w odróżnieniu
    > > od D czy RS), nie wierzę - nie ma możliwości obserwowania zwrotnicy z
    > > jadącego tramwaju i odpowiednio szybkiej reakcji.
    > Normalny mechaniczny przełącznik, który po przestawieniu zwrotnicy
    > zmienia obwód. To nie jest rocket science. Motorniczy zawsze obserwowali
    > stan zwrotnic z wnętrza tramwaju. Z brechsztangą wychodzili tylko wtedy,
    > gdy trzeba było zmienić. Kolejny tramwaj trafiał na "stan nieznany",
    > bo przeciez motorniczy po przejeździe nie wracał, by znowu przestawić
    > zwrotnicę. To nie jest trudne, bo przed każdym skrzyżowaniem i tak jest
    > przystanek.

    A to jest właśnie główna trudność - weź przejedź _siłą_rozpędu",
    jak _zaraz_przed_zwrotnicą_ jest przystanek. Masz pomysł jak to zrobić?

    Zaś przystanki - i to jest rozsądne - są też za skrzyżowaniami.

    > > Wyraźnie było napisane - przejazd z jazdą jest (dla ustalenia uwagi) w lewo.
    > Możliwe, że był też przełącznik czasowy i powrót po jakimś czasie do
    > jazdy w bardziej uczęszczanym kierunku. Z technicznego punktu widzenia
    > podobna złożoność.

    Raczej obstawiam przekaźnik, opisane w poście powyżej. Ale wciąż zgaduję.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: