eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaHakowanie infrastruktury za pomocą wyrafinowanych narzędziRe: Hakowanie infrastruktury za pomocą wyrafinowanych narzędzi
  • Data: 2023-08-28 18:08:54
    Temat: Re: Hakowanie infrastruktury za pomocą wyrafinowanych narzędzi
    Od: Dawid Rutkowski <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    poniedziałek, 28 sierpnia 2023 o 17:26:11 UTC+2 Jarosław Sokołowski napisał(a):
    > Pan Dawid Rutkowski napisał:
    > >>> Z DC przed IWW (ew. krótko po IWW) czy skądinąd?
    > >> Podejrzewam, że nie jakieś autorskie rozwiąznie z Warszawy, tylko system
    > >> szerzej znany na świecie.
    > >
    > > Pewnie tak, tylko ustalmy, o jakim odcinku czasowym snujemy wspomnienia
    > > i z jakiego miasta. Bo "po wojnie" - której? I ile lat po tej wojnie?
    > Dwadzieścia po drugiej. W Warszawie.

    No to już czas 13N - może nie panowania, ale z połowa to ich było.
    Chyba że o Prażce rozprawiamy, tam najpóźniej wkroczyły (w przeciwieństwie do Armii
    Czerwonej).

    > > W tych tramwajach, co motorowy siedział i kręcił korbą, pantograf był
    > > na środku wagonu. Oczywiście istnieją bloczki - ale czy były dwa sznurki,
    > > po jednym dla każdego kierunku?
    > No właśnie, pałąki znam tylko z przedwojennych filmów i zdjęć, a pantografy
    > pamiętam. Składy były dwuwagonowe, więc potrzeby dwóch sznurków brak.

    No w 1965 to już pantografy były, ale kolejowe, a nie OTK.
    I klasyki przerobione w większości na jednokierunkowe.
    Ale system działał już od circa I wojny.

    > > Zaś odbieraki pałąkowe jak najbardziej w Warszawie były używane -
    > > przecież od ręki nie zrobi się czary mary i nie zmieni pałąków w
    > > pantografy (najpierw kolejowe).
    > Po Powstaniu z Warszawy wiele nie zostało. To nie była "zamiana".

    Z Pragi zostało sporo, to potem dopiero poniszczyli.
    Choć tramwajów sporo zniszczyli hitlerowcy wysadzając R2.
    Ale ruszyły już po wkroczeniu ruskich.

    Co do lewego brzegu - szyny jakoś tam przetrwały, przetrwały też plany rozjazdów.
    A wagony - trochę przetrwało, trochę udało się sklecić z resztek,
    oraz rewindykowano sporo K (stąd ich nazwa "Berlinki") - i m.in z tego
    powodu zdecydowano o przebudowie torów z "na ch*j szerszych" na 1435mm.
    A, i najpierw wymieniono odbieraki z rolkowych na pałąkowe, a dopiero sporo później
    na pantografy.

    > > Oczywiście wymieniali, ale jeszcze w międzyczasie był okres
    > > 7 oddzielnych systemów tramwajowych z dwiema szerokościami torów.
    > Tego to ja nie pamiętam.

    To zaraz po wojnie, właśnie w wyniku zmiany rozstawu szyn.

    > > Ale jak wjedziesz na odcinek izolowany to też zgaśnie, niezależnie,
    > > czy ciągniesz czy nie.
    > "Odcinek izolowany" jest chyba nazwą, którą nie należy się zbytnio
    > sugerować. Z tego co pamiętam z lektury, "izolowany" był od reszty
    > trakcji, ale podłaczony do niej przez cewkę zwrotnicy.

    Hmm, no na pewno czymś ta cewka musiała być zasilona, ale czy na pewno z trakcji?
    Tak pewnie najłatwiej, no i te same oporniki w tramwaju po drodze - ale aż 600V na
    cewkę?
    No i jeszcze taka cewką musiałaby wytrzymać prąd przyśpieszającego tramwaju.

    Oraz wciąż pozostaje problem - w jaki sposób wykryć czy też jaki zrobić układ,
    żeby reagował na tramwaj przejeżdżający "bez jazdy"/ze ściągniętym pantografem?
    Bo to niewielka różnica - a z punktu widzenia sieci/cewki zwrotnicy wręcz żadna - w
    stosunku
    do "normalnego" braku tramwaju na tym odcinku.
    I prawie jestem pewien, że nie było to "przestawianie na drugie położenie podczas
    przejazdu z jazdą",
    tylko "jazda - w jedną stronę"/"bez jazdy - w drugą stronę".

    > > To mogła być dodatkowa metoda - motorowemu nie chciło się przełączać
    > > korby, to ciągnął za sznurek, i w ten sposób też przejeżdżał "bez jazdy".
    > Czytałem, że ma ciągnąć. Wnoszę z tego, że była to kanoniczna metoda.
    > Być może korbą też się dało, ale nie wiem co wtedy np. z ogrzewaniem
    > (które chyba jest poza obwodem korbowym).

    Akurat nie - w klasykach były dwa zestawy oporów rozruchowych, jeden na dachu
    (na lato) i jeden pod siedzeniami (robiący za ogrzewanie zimą).
    W 13N zestaw oporów był jeden, za to przestawiało się klapy w układzie ich chłodzenia
    - albo
    ciepełko wylatywała na zewnątrz, albo wlatywało do przedziału pasażerskiego.

    > > A to jest właśnie główna trudność - weź przejedź _siłą_rozpędu",
    > > jak _zaraz_przed_zwrotnicą_ jest przystanek. Masz pomysł jak to zrobić?
    > Nigdy nie prowadziłem tramwaju, nie mam pomysłów. Ale jakoś to działało.

    Być może dlatego, że działało w inny sposób.

    > > Zaś przystanki - i to jest rozsądne - są też za skrzyżowaniami.
    > Gdzie tak jest? Jak sobie tam radzą z kolejką tramwajów blokujących
    > skrzyżowanie?

    Dlaczego miałyby blokować skrzyżowanie?
    A na przystanku przed skrzyżowaniem to nie blokują?
    No i jeszcze są sposoby - robi się dodatkowy tor do skrętu, a jeśli nie ma tyle
    miejsca - splot torowy,
    dzięki czemu tramwaje mogą na raz jechać prosto oraz skręcać.

    W Warszawie - ostatni przykład przebudowy to plac Wileński.
    "Przed metrem" przystanki były przed skrzyżowaniem - więc jak chciałeś
    jechać na most/stare miasto/do centrum, to trzeba było obstawiać, czy prędzej
    przyjedzie tramwaj
    z Targowej czy z Bródna.
    Teraz są za skrzyżowaniem i masz do dyspozycji wszystkie.
    Inna sprawa, że pomnik "śpiących" znów stamtąd znikł...

    Jak jest skrzyżowanie bez skrętów dla tramwajów to jest to mało ważne,
    ale jak są skręty - jest to bardzo przydatne.
    Inne takie miejsca: Wołoska/Woronicza, rondo babka/"radosława", Wołoska/Puławska,
    plac Zawiszy, Kercelak, pl. Narutowicza, pl. Bankowy, pod pedetem na woli.

    Przed skrzyżowaniem są: przy centralnym - ale tam nie ma skrętów (a i tak 2 z 4
    przystanków
    są za skrzyżowaniem), rondo Dmowskiego (ale też nie ma skrętów), Nowowiejska/al.
    Niepodległości
    (są skręty, ale żadna linia nie skręca), plac Zbawiciela (przystanki się nie
    zmieszczą).

    To tak z bardziej południowej części sieci, bo najczęściej jeżdżę.
    Wychodzi, że większość.
    A akurat w Warszawie, w stosunku do długości sieci, nie ma wielu skrzyżowań,
    gdzie tramwaje skręcają.
    Choć np. w Gdańsku jest ich jeszcze mniej - no ale tam mają 141 tramwajów liniowych,
    a w Warszawie ponad 570 (w tym składy 2-wagonowe).

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: