eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.rec.foto.cyfrowaDwanascie twarzy Doroty
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 107

  • 81. Data: 2009-06-10 09:57:20
    Temat: Re: Dwanascie twarzy Doroty
    Od: "marek augustyński" <h...@p...onet.pl>

    > > itd, itd. Otworek, nieotworek, kolory, niekolory, symbolizmu powódź,
    > > błądzenia po peryferiach technik, poszukiwania tajnych korytarzy w
    > > smoczej jamie żeby tylko się samookreślić inaczej niż sąsiad, żeby tylko
    > > być zauważonym.
    > > Sam tak robiłem, fajna zabawa, ale nic więcej.
    >
    > A co ja uparcie powtarzam od początku mojego udzielania się na
    > niusach? :-> Właśnie to. Że portret z butem na głowie czy z nosem w
    > dupie, to nie jest sztuka; więcej - to nawet nie jest fotografia. To
    > jest pierdolec :-)

    Musisz napisać definicję fotografii i sztuki:)


    > Nie krytykuję Twojej modelki, jej póz czy min, ale neguję zastosowaną
    > "technikę" - paskudną obróbkę komputerową, w najgorszym guście, rodem
    > właśnie z krytykowanych przez Ciebie serwisów ;-> A te cienie pod
    > ramkami, to już poniżej krytyki :( Estetyka dresiarza...

    tak przy okazji, myślę podobnie jak Czarek w tym wypadku. Wiem jednak, że jest
    możliwe przestawienie małego guziczka i zrobienie z tego badziewia dzieła
    sztuki. Tylko ten guzik jest wybitnie mały i raczej się go nie znajdzie.


    > Zgodzę się, że fotografia dla Ciebie się skończyła; ale tylko dlatego,
    > że Ty dobrnąłeś do kresu swoich możliwości, a nie dlatego, że
    > fotografia zdechła. Fotografia nadal żyje i ma się doskonale, pisałem.

    To prawda. Ale to życie obiawia się czasem i pochodzi od niewielu osób na
    świecie. Reszta to truposz próbujący wstać.


    > Tylko, że patrzysz nie tam, gdzie trzeba. Media zalewają Cię estetyką
    > NG czy Martina Parra, a nie widzisz, że istnieje i tworzy chociażby
    > John Sexton. Być może, dla Ciebie to nie jest fotografia:
    > http://www.johnsexton.com/images/REC_cover_shadow_72
    _380s.jpg
    > i zgodzę się, w telewizorze to nie jest fotografia. Ale wystarczy
    > wziąć do ręki jego album, że o oryginałach nie wspomnę (bo nie
    > widziałem :->) i słowo "fotografia" nabiera zupełnie nowego znaczenia.

    Powinieneś zająć się kolekcjonowaniem srebra;)


    > Reasumując, bo i tak nikt już tego nie czyta - powiem Ci to, co już
    > kiedyś komuś powiedziałem: Twój kres możliwości, to nie kres
    > fotografii, to jej początek. To nawet nie przedszkole, to żłobek
    > fotograficzny. Punkt wyjścia, port, z którego można wypłynąć na
    > oceany. Albo do końca życia chlać w portowej knajpie.

    O jezu! Twoje teorie maja to do siebie, że są zupełnie niepraktyczne. Sądzę,
    że twórcy wybitni mają świadomość swojej małości jak żaden z ich odbiorców.


    > Wybór należy do Ciebie ;-)

    A do ameryki juz dopłynąłeś;)


    > Tamtemu pomogło.

    Uzbierał pół kilo platyny?:)


    pozdrawiam
    marek

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 82. Data: 2009-06-10 10:23:35
    Temat: Re: Dwanascie twarzy Doroty
    Od: Czarek <4...@g...de>

    On 10 Cze, 11:57, "marek augustyński" <h...@p...onet.pl>
    wrote:

    > Musisz napisać definicję fotografii i sztuki:)

    Jest :) więc dobrze wiesz ossochozzzi :-> Tym, którzy nie widzą,
    wyjaśnię: mimo wielu prób nikomu nie udało się zdefiniować sztuki.
    Krótko wspomnę, że np. Claudius Galenus definiował sztukę, jako zespół
    przepisów służących określonemu celowi, starożytni dzielili sztuki
    według tego, czy ich uprawianie wymagało wysiłku tylko umysłowego, czy
    także fizycznego, a w wiekach średnich "ars" była rozumiana jako
    sztuka doskonalszego rodzaju, jako sztuka wolna i wyróżniano 7 sztuk
    wolnych. W okresie Odrodzenia zaczęło się oddzielenie sztuk pięknych
    od rzemiosł, a współcześnie Władysław Tatarkiewicz wyodrębnia sześć
    historycznie znaczących definicji sztuki, próbujących odnaleźć swoiste
    jej cechy, które oddzielają sztukę od innych czynności i wytworów
    człowieka. Niektórzy nadal hołdują definicji Tomasza z Akwinu, że
    "piękne są rzeczy, które podobają się, gdy się je ogląda". W połowie
    XX wieku pojawił się pogląd, że zdefiniowanie sztuki w ogóle nie jest
    możliwe; pojęcie to jest tłumaczone opisowo lub skojarzeniowo. Kant,
    jako pierwszy, w doświadczeniu piękna i sztuki rozpoznał problematykę
    właściwą filozofii.

    Ktoś jeszcze czyta ten wątek...? Palec pod budkę! :D

    > tak przy okazji, myślę podobnie jak Czarek w tym wypadku.

    Łomatkobosko. Wietrzę podstęp.

    > To prawda. Ale to życie obiawia się czasem i pochodzi od niewielu osób na
    > świecie. Reszta to truposz próbujący wstać.

    Bo masa zabija. Nie trzeba zwracać uwagi na masę, tylko szukać
    rodzynek.

    > > Tamtemu pomogło.
    > Uzbierał pół kilo platyny?:)

    Nie, uzbierał coś znacznie cenniejszego. Jak zamknie kolekcję, to
    pewno pokaże.

    Czarek


  • 83. Data: 2009-06-10 10:47:45
    Temat: Re: Dwanascie twarzy Doroty
    Od: jurski <j...@p...onet.pl>

    > Ktoś jeszcze czyta ten wątek...? Palec pod budkę! :D
    >
    Ja czytam :-) i osobiście w sztuce szukam emocji. Albo coś na mnie
    działa albo nie.
    A swoją drogą twierdzę, że liczba sztuk fotografii jest odwrotnie
    proporcjonalna do ilości sztuki w fotografii.
    Wystarczy porównać proces twórczy w malarstwie i fotografii. Dla
    przeciętniaka - pstryk i już - zera i jedynki na wyświetlaczu :-)


    --
    jurski
    ---------------------------------------
    tak młodo jak dziś już się nie spotkamy


  • 84. Data: 2009-06-10 11:15:04
    Temat: Re: Dwanascie twarzy Doroty
    Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>

    On Wed, 10 Jun 2009, Czarek wrote:

    > Ktoś jeszcze czyta ten wątek...? Palec pod budkę! :D

    Znajdzie się.
    Ale z okazji np. krytycznych poglądów wobec "sztuki wysokiej
    niezrozumiałej dla przeciętnych ludzi", podobnie jak np. do
    sportu wyczynowego, z boku sobie tylko oglądam co myśliciele
    wywodzą ;)

    pzdr, Gotfryd


  • 85. Data: 2009-06-10 11:19:31
    Temat: Re: Dwanascie twarzy Doroty
    Od: h...@p...onet.pl

    > > Musisz napisać definicję fotografii i sztuki:)
    >
    > Jest :) więc dobrze wiesz ossochozzzi :-> Tym, którzy nie widzą,
    > wyjaśnię: mimo wielu prób nikomu nie udało się zdefiniować sztuki.
    > Krótko wspomnę, że np. Claudius Galenus definiował sztukę, jako zespół
    > przepisów służących określonemu celowi, starożytni dzielili sztuki
    > według tego, czy ich uprawianie wymagało wysiłku tylko umysłowego, czy
    > także fizycznego, a w wiekach średnich "ars" była rozumiana jako
    > sztuka doskonalszego rodzaju, jako sztuka wolna i wyróżniano 7 sztuk
    > wolnych. W okresie Odrodzenia zaczęło się oddzielenie sztuk pięknych
    > od rzemiosł, a współcześnie Władysław Tatarkiewicz wyodrębnia sześć
    > historycznie znaczących definicji sztuki, próbujących odnaleźć swoiste
    > jej cechy, które oddzielają sztukę od innych czynności i wytworów
    > człowieka. Niektórzy nadal hołdują definicji Tomasza z Akwinu, że
    > "piękne są rzeczy, które podobają się, gdy się je ogląda". W połowie
    > XX wieku pojawił się pogląd, że zdefiniowanie sztuki w ogóle nie jest
    > możliwe; pojęcie to jest tłumaczone opisowo lub skojarzeniowo. Kant,
    > jako pierwszy, w doświadczeniu piękna i sztuki rozpoznał problematykę
    > właściwą filozofii.
    >
    > Ktoś jeszcze czyta ten wątek...? Palec pod budkę! :D
    >
    > > tak przy okazji, myślę podobnie jak Czarek w tym wypadku.
    >
    > Łomatkobosko. Wietrzę podstęp.

    Ten podstęp zawsze był tylko w Twojej głowie


    > > To prawda. Ale to życie obiawia się czasem i pochodzi od niewielu osób na
    > > świecie. Reszta to truposz próbujący wstać.
    >
    > Bo masa zabija. Nie trzeba zwracać uwagi na masę, tylko szukać
    > rodzynek.

    Masa wcale nie zabija. Jej obserwowanie bywa bardzo twórcze.


    > > > Tamtemu pomogło.
    > > Uzbierał pół kilo platyny?:)
    >
    > Nie, uzbierał coś znacznie cenniejszego. Jak zamknie kolekcję, to
    > pewno pokaże.

    Aaaaaaaaaaaa. Jak Sam Wagstaff?;)

    pozdrawiam
    marek

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 86. Data: 2009-06-10 13:13:15
    Temat: Re: Dwanascie twarzy Doroty
    Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>

    Czarek pisze:
    > A co ja uparcie powtarzam od początku mojego udzielania się na
    > niusach? :-> Właśnie to. Że portret z butem na głowie czy z nosem w
    > dupie, to nie jest sztuka; więcej - to nawet nie jest fotografia. To
    > jest pierdolec :-)

    Czasem taki pierdolec jest fajny, np. Dali malował takie pieprznięte
    obrazki, a fajne :)

    > Nie krytykuję Twojej modelki, jej póz czy min, ale neguję zastosowaną
    > "technikę" - paskudną obróbkę komputerową, w najgorszym guście, rodem
    > właśnie z krytykowanych przez Ciebie serwisów ;-> A te cienie pod
    > ramkami, to już poniżej krytyki :( Estetyka dresiarza...

    No wiesz, to trend biurowo - powerpointowy :)
    Ale mam szablon z dawnych czasów to mi się zmieniać nie chce. Może
    kiedyś zmienię, zobaczę. Na razie nie mam pomysłu, żeby to estetyczne
    było i ciekawe dla widza z... szerokiego zakresu intelektualnego. Ramki?
    Cienkie, grube? Zawsze komuś sie nie spodobają. Białe tło bez żadnej
    ramki? Wygląda okropnie przy jasnych zdjęciach. Szare tło? No może...
    Tak na marginesie... podobnie wygląda biała ściana z odbitkami, miękko
    oświetlona. Nie wiedziałem, że to dresiarstwo :)

    > Zgodzę się, że fotografia dla Ciebie się skończyła; ale tylko dlatego,
    > że Ty dobrnąłeś do kresu swoich możliwości, a nie dlatego, że
    > fotografia zdechła. Fotografia nadal żyje i ma się doskonale, pisałem.

    Dobrze, że się ma. Pisałem, że dla mnie się skończyła, bo nie chce mi
    się w to angażować. Ciekawsza jest muzyka, książka, nauki ścisłe,
    filozofia itd. Ileż można o pstrykaniu? :)
    Mogę zabawić się w naśladownictwo i pewnie niejeden by się nabrał,
    zarówno czysto technicznie czy stylowo. Tylko po co. Znowu szukać
    jakiejś estetyki uniwersalnej? Dla siebie? Nuda. Dla innych? Po co? Jak
    będę miał ochotę na zabawę, to coś tam pewnie wystawię, bo raczej nie
    rzucam nigdy czegoś, z czym byłem blisko czas jakiś. Ale nie mam ambicji
    ''wyrastać nad popioły''. Chyba, że ''samo'' tak się stanie.

    > Tylko, że patrzysz nie tam, gdzie trzeba. Media zalewają Cię estetyką
    > NG czy Martina Parra, a nie widzisz, że istnieje i tworzy chociażby
    > John Sexton. Być może, dla Ciebie to nie jest fotografia:
    > http://www.johnsexton.com/images/REC_cover_shadow_72
    _380s.jpg
    > i zgodzę się, w telewizorze to nie jest fotografia. Ale wystarczy
    > wziąć do ręki jego album, że o oryginałach nie wspomnę (bo nie
    > widziałem :->) i słowo "fotografia" nabiera zupełnie nowego znaczenia.

    Niestety, jestem zupełnym ''eunuchem na formę''. Dla mnie wartość
    fotografii jest dokładnie taka sama, czy to oryginał, reprodukcja czy
    czytelny obrazek w internecie. Jestem zmęczony formą, tym ciągłym
    wyścigiem niesamowicie przecenionym, z jednej strony do ostatniego
    piksela, z drugiej, ostatniej drobiny srebra.
    Co do mediów - wymanewrowałem je. Jedyny kontakt to wiaty na
    przystankach, wystawy sklepowe, czasem jakieś zasłyszane radio w
    busie,... grupy dyskusyjne :) Chcę czegoś dobrego - internet ma tego dużo.
    Albumów też mam sporo, głównie reporterki, bo raz - nie ma tego w sieci,
    dwa - można sobie w kiblu poczytać. Właściwie notebooka też...

    > Reasumując, bo i tak nikt już tego nie czyta - powiem Ci to, co już
    > kiedyś komuś powiedziałem: Twój kres możliwości, to nie kres
    > fotografii, to jej początek. To nawet nie przedszkole, to żłobek
    > fotograficzny. Punkt wyjścia, port, z którego można wypłynąć na
    > oceany. Albo do końca życia chlać w portowej knajpie.
    >
    > Wybór należy do Ciebie ;-)
    > Tamtemu pomogło.

    Zobaczymy.
    Dziś wolę fortepian :)
    A, tam też wirtuozem nie będę. Ale za to szczęśliwy.

    --
    pozdrawia Adam
    różne takie tam: www.smialek.prv.pl
    /jako Polak oczywiście jestem tolerancyjny i uczciwy/


  • 87. Data: 2009-06-10 13:21:23
    Temat: Re: Dwanascie twarzy Doroty
    Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>

    marek augustyński pisze:
    > tak przy okazji, myślę podobnie jak Czarek w tym wypadku. Wiem jednak, że jest
    > możliwe przestawienie małego guziczka i zrobienie z tego badziewia dzieła
    > sztuki. Tylko ten guzik jest wybitnie mały i raczej się go nie znajdzie.

    Innymi słowy - wystarczy zmienić ramkę, albo wyłączyć lampę, albo... no
    właśnie, z szopem będzie problem, bo go tu mało. Ale dobra, trzeba
    zwiększyć przysłonę tu tak często myloną z efektem pochodzenia
    komputerowego i... stanie się sztuka :)

    To może innym razem. Bo tym razem tak chciałem i nie wstydzę się tego :)


    A w ogóle wydaje mi się, że moje ''poszukiwanie ostatniego
    piksela/ostatniej drobiny srebra'' to... z braku lepszego określenia
    powiem: specyficzny kontakt z modelem. Jak podobno nie da się przenieść
    dużej odbitki srebrowej internetem, tak nie da się przenieść internetem,
    ani żadnym medium tegoż właśnie kontaktu, kontaktu będącego częścią
    składową zdjęcia. W tym momencie ramka jest tak samo nieistotna jak
    fabryczne cyferki na marginesie zbyt obszernie skadrowanego negatywu.
    Oczywiście tu może paść argument, że dorabiam filozofię do dziadostwa,
    ale mnie tam wszystko jedno, tak sobie piszę...

    --
    pozdrawia Adam
    różne takie tam: www.smialek.prv.pl
    /dobrze łączyć przyjemne z pożytecznym, jeszcze lepiej przyjemne z
    przyjemnym/


  • 88. Data: 2009-06-10 13:27:49
    Temat: Re: Dwanascie twarzy Doroty
    Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>

    Czarek pisze:
    > Krótko wspomnę, że np. Claudius Galenus definiował sztukę, jako zespół
    > przepisów służących określonemu celowi, starożytni dzielili sztuki
    > według tego, czy ich uprawianie wymagało wysiłku tylko umysłowego, czy
    > także fizycznego, a w wiekach średnich "ars" była rozumiana jako
    > sztuka doskonalszego rodzaju, jako sztuka wolna i wyróżniano 7 sztuk
    > wolnych.

    Itd.
    Kiedyś byłem bardzo ciekawy, ''co było dalej''. Ale... ciekawszy okazuje
    się las między Jabłonką, a Podczerwonym. I jeszcze wiele rzeczy.
    Ta wiedza zniechęca najogólniej powiedziawszy. A kontakt z ludźmi
    mającymi taką wiedzę... postarza :)

    > Ktoś jeszcze czyta ten wątek...? Palec pod budkę! :D

    Jo!

    > Bo masa zabija. Nie trzeba zwracać uwagi na masę, tylko szukać
    > rodzynek.

    Albo siebie :)

    --
    pozdrawia Adam
    różne takie tam: www.smialek.prv.pl
    /ludzie dzielą się na ludzi i... innych ludzi/


  • 89. Data: 2009-06-10 13:50:36
    Temat: Re: Dwanascie twarzy Doroty
    Od: "marek augustynski" <h...@p...onet.pl>

    > marek augustyński pisze:
    > > tak przy okazji, myślę podobnie jak Czarek w tym wypadku. Wiem jednak, że
    jest
    > > możliwe przestawienie małego guziczka i zrobienie z tego badziewia dzieła
    > > sztuki. Tylko ten guzik jest wybitnie mały i raczej się go nie znajdzie.
    >
    > Innymi słowy - wystarczy zmienić ramkę, albo wyłączyć lampę, albo... no
    > właśnie, z szopem będzie problem, bo go tu mało. Ale dobra, trzeba
    > zwiększyć przysłonę tu tak często myloną z efektem pochodzenia
    > komputerowego i... stanie się sztuka :)

    Nie wiem skąd takie wnioski. Mi chodziło o coś w głowie, odniesienie, które
    może spowodować, że taka czy inna fotografia stanie się np wartościowa....
    moze złe słowo... nabierze kontekstu. Tez nie dosłownego, nie to mam na myśli,
    coś na zasadzie wyczucia.
    Myślę, że można szukac tak całe życie i nie móc znależć. A można też np
    znaleźć po iluś tam latach i puknąć się w głowę jakie to proste.
    Ten mały guzik jest chyba powodem dlaczego coś staje się ważne. Historia
    sztuki jest tego przykładem.


    > To może innym razem. Bo tym razem tak chciałem i nie wstydzę się tego :)

    > A w ogóle wydaje mi się, że moje ''poszukiwanie ostatniego
    > piksela/ostatniej drobiny srebra'' to... z braku lepszego określenia
    > powiem: specyficzny kontakt z modelem. Jak podobno nie da się przenieść
    > dużej odbitki srebrowej internetem, tak nie da się przenieść internetem,
    > ani żadnym medium tegoż właśnie kontaktu, kontaktu będącego częścią
    > składową zdjęcia.

    Bo ten kontakt ma się nijak do zdjęcia. Pomaga w jego robieniu ale na zdjęciu
    nigdy go nie widać. Dlatego tak ciężko pojąć autorom dlaczego ich zdjęcia
    spotykają się z krytyką. Nie tylko portretowe. Niektórzy, np Czarek uważają,
    że mają kontakt z jakimiś siłami nadprzyrodzonymi i robią im, tym siłom,
    zdjęcia.... a nikt za cholerę nie może tego zobaczyć. Jest taki szwajcar, nie
    pamietam nazwiska, który fotografuje hale w alpach. Najpierw ustwia kadr, a
    potem go kontempluje. Jak już wykontempluje, a trwa to czasem z godzinę, robi
    zdjęcie. Ten czas który poświęca na refleksje przed wciśnieciem spustu w jego
    odczuciu sprawia, że wykonana fotografia ma większą siłę, wartość, itp.. A tak
    na prawdę nic to nie zmienia. Ale on już tego nie wie. Jest w innym świecie.


    > W tym momencie ramka jest tak samo nieistotna

    Ja akurat napisałem pod krytyką Czarka w której nawiązał również do ramki, ale
    mi akurat ona nie przeszkadza. Gdyby te zdjecia bły, w mojej ocenie, dobre
    ramka nie miałaby znaczenia.


    > jak
    > fabryczne cyferki na marginesie zbyt obszernie skadrowanego negatywu.
    > Oczywiście tu może paść argument, że dorabiam filozofię do dziadostwa,
    > ale mnie tam wszystko jedno, tak sobie piszę...

    Wcale nie dorabiasz filozofii. Jesteś po prostu autorem

    pozdrawiam
    marek

    --
    Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl


  • 90. Data: 2009-06-10 14:07:31
    Temat: Re: Dwanascie twarzy Doroty
    Od: Janko Muzykant <j...@w...pl>

    marek augustynski pisze:
    >> Innymi słowy - wystarczy zmienić ramkę, albo wyłączyć lampę, albo... no
    >> właśnie, z szopem będzie problem, bo go tu mało. Ale dobra, trzeba
    >> zwiększyć przysłonę tu tak często myloną z efektem pochodzenia
    >> komputerowego i... stanie się sztuka :)
    >
    > Nie wiem skąd takie wnioski. Mi chodziło o coś w głowie, odniesienie, które
    > może spowodować, że taka czy inna fotografia stanie się np wartościowa....
    > moze złe słowo... nabierze kontekstu. Tez nie dosłownego, nie to mam na myśli,
    > coś na zasadzie wyczucia.

    To był raczej żart. Ale nie do końca żart, interpretacje są tak
    szerokie, iż dążenie do ''optimum'' jest pozbawione sensu.

    > Myślę, że można szukac tak całe życie i nie móc znależć. A można też np
    > znaleźć po iluś tam latach i puknąć się w głowę jakie to proste.

    Chyba nie mam siły ani ochoty szukać. Może samo się znajdzie.

    >> A w ogóle wydaje mi się, że moje ''poszukiwanie ostatniego
    >> piksela/ostatniej drobiny srebra'' to... z braku lepszego określenia
    >> powiem: specyficzny kontakt z modelem. Jak podobno nie da się przenieść
    >> dużej odbitki srebrowej internetem, tak nie da się przenieść internetem,
    >> ani żadnym medium tegoż właśnie kontaktu, kontaktu będącego częścią
    >> składową zdjęcia.
    >
    > Bo ten kontakt ma się nijak do zdjęcia. Pomaga w jego robieniu ale na zdjęciu
    > nigdy go nie widać. Dlatego tak ciężko pojąć autorom dlaczego ich zdjęcia
    > spotykają się z krytyką. Nie tylko portretowe. Niektórzy, np Czarek uważają,
    > że mają kontakt z jakimiś siłami nadprzyrodzonymi i robią im, tym siłom,
    > zdjęcia.... a nikt za cholerę nie może tego zobaczyć. Jest taki szwajcar, nie
    > pamietam nazwiska, który fotografuje hale w alpach. Najpierw ustwia kadr, a
    > potem go kontempluje. Jak już wykontempluje, a trwa to czasem z godzinę, robi
    > zdjęcie. Ten czas który poświęca na refleksje przed wciśnieciem spustu w jego
    > odczuciu sprawia, że wykonana fotografia ma większą siłę, wartość, itp.. A tak
    > na prawdę nic to nie zmienia. Ale on już tego nie wie. Jest w innym świecie.

    O, to mi się właśnie podoba. I o tym chciałem.
    Wartości dodatkowe fotografii, dodajmy, zupełnie niewidoczne, stanowią
    dla mnie o jej wartości. Stąd cenię sobie fotobohomazy dzieci czy ludzi
    nieskażonych wiedzą (ale i celowością pozaemocjonalną, co bardzo
    istotne, bo większość pstryka w celu ogólnie nazwijmy to autopromocji
    siebie). Pozostaje pytanie, czy fotografia plus geneza powstania tejże
    to jeszcze fotografia, czy już nie, ale to kwestia nomenklatury.
    Mój znajomy robi zdjęcia, które uszłyby tu za totalne gnioty, bez sensu,
    warsztatu i koncepcji. A ja tam lubię zaglądać, bo widzę w tym
    autentyzm. Może też dlatego, że znam autora?
    http://picasaweb.google.de/Agnieszka.Chwalek
    (nazwa linku nie ma nic wspólnego z autorem).
    Takich galerii jest pełno i oprócz warstwy emocjonalnej posiadają
    warstwę historyczną, z pewnością mocniej cenioną w przyszłości od
    stylizowanych pstryków czy niestety już też oficjalnej reportażówki.

    --
    pozdrawia Adam
    różne takie tam: www.smialek.prv.pl
    /zgodnie z dz.u. 1997 nr 133 poz. 883 oświadczam, że można się na mnie
    patrzeć/

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 . 11


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: