eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.programmingDlaczego w branży rozrywkowej najsłabiej płacą?Re: Dlaczego w branży rozrywkowej najsłabiej płacą?
  • Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!plix.pl!newsfeed1.plix.pl!news.nask.pl!
    news.nask.org.pl!news.internetia.pl!not-for-mail
    From: bartek szurgot <b...@n...spam>
    Newsgroups: pl.comp.programming
    Subject: Re: Dlaczego w branży rozrywkowej najsłabiej płacą?
    Date: Thu, 01 Sep 2011 15:22:05 +0200
    Organization: Netia S.A.
    Lines: 152
    Message-ID: <j3o0vv$lfi$1@mx1.internetia.pl>
    References: <5...@n...onet.pl>
    <4e5e192c$0$2502$65785112@news.neostrada.pl>
    <j3l62i$ri8$2@node2.news.atman.pl> <j3l6v6$pip$1@z-news.wcss.wroc.pl>
    <j3m4st$c1j$1@inews.gazeta.pl> <j3nb9f$d04$1@mx1.internetia.pl>
    <4...@s...googlegroups.com>
    <j3noks$13r$1@mx1.internetia.pl>
    <3...@z...googlegroups.com>
    NNTP-Posting-Host: 93-181-131-177.internetia.net.pl
    Mime-Version: 1.0
    Content-Type: text/plain; charset=UTF-8
    Content-Transfer-Encoding: 8bit
    X-Trace: mx1.internetia.pl 1314883391 22002 93.181.131.177 (1 Sep 2011 13:23:11 GMT)
    X-Complaints-To: a...@i...pl
    NNTP-Posting-Date: Thu, 1 Sep 2011 13:23:11 +0000 (UTC)
    In-Reply-To: <3...@z...googlegroups.com>
    X-Tech-Contact: u...@i...pl
    User-Agent: Mozilla/5.0 (X11; U; Linux x86_64; en-US; rv:1.9.2.20) Gecko/20110820
    Icedove/3.1.12
    X-Server-Info: http://www.internetia.pl/
    Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.comp.programming:192141
    [ ukryj nagłówki ]

    On 09/01/2011 02:05 PM, Andrzej Jarzabek wrote:
    >> weźmy prosty przykład. załóżmy, że zajmujemy się zbieraniem jabłek.
    >> jeśli idziemy na równych prawach i każdemu zapłaci się za N zebranych
    >> kilogramów to najlepsi zbieracze dostają najwięcej a jak ktoś woli
    >> połowę czasu pracy przesiedzieć pod drzewem z piwem w ręku to i wyniki
    >> będą słabe a więc i płaca mizerna. zasady są jasne.
    >> teraz dodajmy do tego systemu Izbę Zbieraczy Jabłek.
    >
    > No ale też przecież właśnie Izba Zbieraczy Jabłek byłaby oczywistą
    > bzdurą. Jak chcesz się bawic w takie analogie, to wyobraź sobie, że
    > jest coś takiego, jak jabłka atomowe, które źle zebrane po kilku
    > dniach wybuchają i niszczą kilka najbliższych miejscowości. Jeśli
    > zartrudnisz stu zbieraczy, którzy zbiorą ci N kilogramów jabłek, a
    > jeden z nich zbierze źle i spowoduje, że twoje Atomowe Sady SA będą
    > musiały zapłącić odszkodowanie 10 miliardów dolarów, to w jaki sposób
    > wynagrodzisz czy ukarzesz tego kolesia, żeby było to adekwatne do
    > efektów jego pracy?

    nie ma atomowych jabłek. są zwykłe a mimo wszystko IZJ istnieją.
    wracając ponownie na mniej abstrakcyjną "budowlankę", wygląda to właśnie
    tak jak ze "zwykłymi jabłkami" - jedni robią inni przybijają stempel i
    to w większości bez zaglądania nawet. ale pieniądze są realne.

    >> takie układy prowadzą do różnych patologicznych sytuacji. nadal uważam,
    >> że wolny rynek jest lepszym rozwiązaniem, bo daje możliwość wyboru. w
    >> branży znaczysz coś, jeśli coś umiesz - przecież o to w tym chodzi, żeby
    >> fachowo tworzyć działające systemy.
    >
    > Przecież z punktu widzenia osoby poniszącej straty wyboru albo nie ma
    > (bo np. jest tylko jeden most, którym się mogę przeprawić przez rzekę,
    > nie mam możliwości wybudować sobie drugiego tylko dlatego, że ten
    > pierwszy był zaprojektowany przez kogos niekompetentnego), albo wybór
    > jest iluzoryczny, bo osoba wybierająca nie jest w stanie z góry ocenić
    > kompetencji danego profesjonalisty. Na przykład właśnie dlatego, że
    > wynajmuje tego profesjonalistę, bo sama się nie zna na temacie (dajmy
    > na to prawnika).

    wybór masz - jak Ci się nie podoba dana firma/osoba, idziesz do innej.
    jeśli zaś ktoś wydaje dużo pieniędzy bez namysłu, pretensje może mieć do
    wyłącznie siebie.

    >> to o czym piszesz to ubezpieczenia. w wielu dziedzinach życia mamy to
    >> już w standardzie (na przykład OC na pojazdy), kiedy łatwo jest
    >> wyrządzić szkodę, której nie jest się w stanie pokryć lub ściągalność
    >> była marna. być może kiedyś ubezpieczenia będą standardem w IT, ale to
    >> zupełnie osobny temat.
    >
    > Ubezpieczenia to osobny temat. PO pierwsze mogą w ogóle nie być
    > praktyczne: wyobrażasz sobie, że ktoś chciałby ubezpieczyć inżyniera
    > projektującego mosty od wszystkich finansowych konsekwencji
    > popełnienia przez niego błędu?

    porozmawiaj z ludźmi z branży budowlanej. mają ubezpieczenia. część z
    nich, mając wyroki na kwoty rzędu 300kPLN, wykonuje kolejne zlecenia.

    > Po drugie są sytuacje, kiedy lepiej (i taniej) zapobiegać niż
    > naprawiać szkody. Tak jest z medycyną, tak jest ze wszelkimi
    > sytuacjami gdzie jest zagrożenie zdrowia i życia, tak by było, gdyby
    > miasto miało nakazywać właścicielom wyburzać już postawione budynki
    > itd.

    zapobieganie, kontrola jakości i organizacje sanepido-podobne to
    zupełnie osobny temat.

    > Po trzecie czasem jest tak, że dokładna indywidualna odpowiedzialność
    > nie daje się łatwo określić, więc nie da się wyprocesować poniesionych
    > strat. Dla przykładu, żeby wyabstrahować od konkretnego problemu izb
    > zawodowych, możliwe jest oszacowanie, że np. dane miasto traci 5
    > miliardów dolarów rocznie z powodu wysokiej przestępczości. Można
    > powiedzieć, że odpowiedzialność za tę przestępczość ponoszą łącznie
    > sami przestępcy, skorumpowani czy niekompetnentni policjanci, różni
    > urzędnicy odpowiadający za ten stan rzeczy i tak dalej. Każdy z nich
    > jakoś tam się przyczynia do tych 5 milardów, ale nie da się przecież
    > wziąć danego np. niekompetentnego policjanta i powiedzieć, ile
    > konkretnie on sam strat powoduje.
    >
    > Podobnie będzie np. z architekturą: jeśli miasto źle wygląda, to
    > ponosi z tego powodu konkretne wysokie straty. Ale nie da się przecież
    > wziąć jednego konkretnego budynku i powiedzieć, że przez to, że z
    > powodu, że ten akurat budynek wygląda źle, to straty wynoszą milion i
    > to jest jego udział w ogóle strat ponoszonych przez to, że wszystkie
    > budynki źle wyglądają.

    dlatego właśnie w interesie firm jest zatrudnianie ekspertów w swoich
    dziedzinach a nie ludzi "namaszczonych". jak projekt będzie zrobiony
    dobrze, nie trzeba będzie się bawić w szukanie winnych.

    > Czwarty argument jest taki: naprawdę uważasz, że w sytuacji
    > obowiązkowego OC nie pojawiłoby się coś takiego, że ubezpieczyciel i
    > tak będzie wymagał odpowiedniego wykształcenia, przynależności do
    > odpowiedniego stowarzyszenia i odpowiedniej certyfikacji? W
    > szczególności w sytuacji takiej, w jakiej się tworzy izby, czyli tam,
    > gdzie niekompetentne działanie pracownika może spowodować znaczne
    > straty, a ubezpieczalnia musiałaby w takiej sytuacji całość tych strat
    > pokryć w ramach OC? Czyli miałbyś i tak to, co masz, plus sporą stawkę
    > ubezpieczeniową, której koszta cześćiowo byłyby ponoszone przez
    > ubezpieczanych profesjonalistów, a częściowo przerzucane na klientów.
    > I w końcu też przy obowiązkowym OC masz taką samą zaporę cenową jak
    > przy izbach zawodowych, bo nikt, jakkolwiek by nie był zdesperowany,
    > nie wykona pracy za kwotę, która o ileśtam nie przewyższa składki
    > ubezpieczeniowej.

    nie wiem jak by ubezpieczenia OC w IT miały wyglądać. w chwili obecnej,
    osobiście nie widzę nawet potrzeby takowych. poruszyłeś kwestię
    odpowiedzialności finansowej, więc przedłożyłem normalne rozwiązanie
    jakie się powszechnie stosuje w różnych dziedzinach życia. wszelakie
    "izby" nie są do tego potrzebne (ani sensowne).

    >> oczywiście - jak rynek jest przesycony, to nie ma mocnych. choć osoba
    >> dobra ma większą szansę dostania pracy, to mając 100 kandydatów na
    >> miejsce, szanse nadal są bliskie zeru.
    >> ponownie kłania się wolny rynek - jeśli robisz coś, co nie jest nikomu
    >> potrzebne (lub zapotrzebowanie jest ograniczone), nikt za to nie
    >> zapłaci. w takiej sytuacji wszelkie "izby" mogą już co najwyżej wbić
    >> gwoździa do trumny... a przeciętny pracownik i tak będzie musiał się
    >> przekwalifikować na coś, na co jest popyt.
    >
    > Po pierwsze nie mówimy o sytuacji, gdzie "nikomu nie jest potrzebne" i
    > "nikt nie zapłaci", tylko o sytuacji, gdzie podaż przekracza popyt. Po
    > drugie mówimy o profesjach, w których zdobycie odpowiednich
    > kwalifikacji trwa wiele lat. Jeśli np. w roku 2000 masz sytuację,
    > gdzie nie ma nadmiernej podaży przedstawicieli danej profesji, w
    > związku z czym mając odpowiednie kwalifikacje można łatwo znaleźć
    > intratne zajęcie, to może być tak, że w tym roku 2000 bardzo dużo osób
    > zacznie się do tej profesji przyuczać. Tę samą sytuacje będziesz miał
    > w roku 2001 i kolejnych, aż do powiedzmy roku 2005, gdzie ci, którzy
    > zaczęli się uczyć w 2000 zdobędą pierwszy stopień kwalifikacji i
    > zaczną wchodzic na rynek pracy. W kolejnych latach sytuacja będzie się
    > coraz bardziej pogarszać - i to zarówno dla tych, którzy zaczynali się
    > szkolić od droku 2000 wzwyż, jak i dla tych, którzy tę profesję
    > praktykowali już wcześniej. W związku z tym masz masę ludzi, którzy
    > poświęcili pięć i więcej lat swego życia na nauke czegoś, co jest im
    > kompletnie nieprzydatne, a teraz muszą się "przekwalifikować" na
    > kasowego w supermarkecie, bo nie stać ich, żeby poświęcić kolejnych
    > kilka lat na naukę czegoś innego.

    mogłoby być jak piszesz, gdyby wszyscy nagle zaczęli przekwalifikowanie
    na ten sam zawód. w praktyce rozkłada się to po różnych branżach.
    znaczna część osób, które znam zmieniły profesję, przynajmniej raz,
    często diametralnie, właśnie ze względu na dysproporcje popytu i podaży
    na dane prace. nie ma problemu.
    praktyka pokazuje, że świat się zmienia a żyjący w nim przystosowują do
    nowej sytuacji. pamiętam jak kiedyś było głośno "bo wkrótce paliwo
    przekroczy 3PLN/l" i będzie kryzys, krach i katastrofa. w zeszłym
    tygodniu tankowałem za 5.10PLN i paniki nie było. przez te ~10 lat,
    kiedy paliwo stopniowo drożało, zmieniło się tyle innych czynników, że
    sytuacja jest nadal "w normie".

    --
    pozdrawiam serdecznie / best regards,
    bartek szurgot
    /* http://www.baszerr.org */

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: