eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaCzy to w ogóle lutuje ?Re: Czy to w ogóle lutuje ?
  • Data: 2016-08-10 23:16:33
    Temat: Re: Czy to w ogóle lutuje ?
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Pan RoMan Mandziejewicz napisał:

    >>>>>> Nie, po zgaszeniu silnika dmuchawa od razu się zatrzymuje.
    >>>>> Niekoniecznie, bardzo czesto przysłuchuję się samochodom z gasnącymi
    >>>>> silnikami, wiatrak wyraźnie jeszcze jakiś czas kręci.
    >>>> U mnie czasem zaczyna się kręcić dopiero po zgaszeniu silnika.
    >>>>> Nie powiem, czy to w trosce o turbawkę (a bardzo przykre skutki może
    >>>>> rodzić jej awaria), czy o układ chłodzenia.
    >>>> Żadnej celowości w tym nie ma. Po prostu wraz z silnikiem zatrzymała
    >>>> się pompa wody, stanął obieg chłodzący, nastąpił lokalny wzrost
    >>>> temperatury w miejscu, gdzie jest termostat wentylatora. Może to
    >>>> i głupie, ale nikomu nie przeszkadza, za to sterowanie jest proste.
    >>> Nie jest głupie - ochłodzenie płynu w chłodnicy uruchamia obieg
    >>> grawitacyjny i w efekcie głowica jest lepiej chłodzona i nie ma
    >>> bawy o zagotowanie płynu w głowicy.
    >> To mi wygląda na dorabianie ideologii. Przy pracującym silniku wiatrak
    >> włącza się odpowiednio wcześnie, raczej nie ma niebezpieczeństwa
    >> zagotowania się wody z powodu braku dmuchania. Trudno uwierzyć w to,
    >> że jeśli nie pracował razem z silnikiem, a włączył się dopiero po jego
    >> zatrzymaniu, to resztkowe ciepło jest w stanie coś zagotować. Margines
    >> bezpieczeństwa jest zbyt duży.
    >
    > Resztkowe ciepło było w stanie włączyć wentylator - to Ci nie wystarcza?

    Nie wystarcza. Co innego podgrzać gdzieś mały czujnik ustawiony na
    temperaturę grubo poniżej punktu wrzenia, a co innego zagotować wodę
    w bloku silnika.

    Miałem kiedyś samochód, w kórym ten wiatrak dość często włączał się
    dopiero po jakichś dziesięciu minutach od zatrzymania. W dodatku
    powodowało to uruchomienie alarmu, co dość mocno wkurzało. Tłumaczyłem
    to sobie właśnie obiegiem grawitacyjnym i przemieszczeniem gorącej wody
    z wnętrza bloku gdzieś w okolice czujnika.

    >> A przy okazji -- kilka tygodni temu doświadczyłem zapalenia się lampki
    >> temperatury silnika w czasie jazdy. Może po raz pierwszy, w każdym
    >> razie nie przypominam sobie. Z tym że termometr nad autostradą pokazywał
    >> 36 stopni temeratury powietrza na kilkuprocentowym podjeździe. Trzeba
    >> było zwolnić, wtedy gasła.
    >
    > Jazda na najwyższym biegu pod górkę to największe obciążenie dla
    > silnika. Nic dziwnego, że w upał mogło się pojawić ostrzeżenie.

    We współczesnych samochodach w zasadzie to się nie zdarza, więc
    lekkie zdziwienie budzi. Chociaż warunki były ekstremalne, zatem
    rozumiem. W starych samochodach bez pompy wodynej, z grawitacyjnym
    chłodzeniem i z wentylatorem pędzonym paskiem klinowym wprost z wału,
    woda gotowała się często, nawet przy niewielkich wzniesieniach. Ale
    nie słyszłem, by komuś zaczęła wrzeć dopiero *po* wyłączeniu silnika.

    --
    Jarek

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: