eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikaCo mogą usłyszeć okupacyjne samochody pelengacyjne?Re: Co mogą usłyszeć okupacyjne samochody pelengacyjne?
  • Data: 2014-07-02 18:53:32
    Temat: Re: Co mogą usłyszeć okupacyjne samochody pelengacyjne?
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Pan Piotr Wyderski napisał:

    >> To jest krańcowo różne podejście do sprawy. Alphonso był dobrze znanym
    >> badguyem, który tak fachowo działał, że trudno było znaleźć przeciwko
    >> niemu jakiekolwiek dowody. Więc włożono dużo pracy i w końcu coś mu
    >> wyszukali. Taki modus operandi, to mi się nawet podoba.
    >
    > Wszystko się opiera na aktualnie obowiązującej definicji badguya.
    > Działacze Solidarności i sympatycy to też w swoim czasie byli badguye
    > i wielu z nich poszło siedzieć, a niektórzy nawet popływać w Wiśle...
    > "Polnische Banditen" to kolejna kategoria, przy czym ci to mieli
    > przegwizdane i za Niemca, i za Ruska. A jak już masz definicję, to
    > pozostaje tylko opracować kryteria oceny wartości celu w jej kontekście
    > i przy posiadanych środkach zdecydować, na kogo warto rzucić "szukaczy
    > haków", a na kogo nie.

    No i bardzo dobrze. Ktoś, kto mnie nazywał "elementem antysocjalistycznym",
    miał oczywiście rację. Nie mogę mieć do niego o to pretensji. O coś innego
    najwyżej. Jeśli moich przodków nazywano "polnische Banditen", to już dzisiaj
    trudno coś z tym zrobić. Przecież nie będę odwzajemniał się za to obelgami.
    Wystarczy jasno powiedzieć, kto tak mówił (niemieccy żołnierze i oficjalne
    władze tego kraju). Nie trzeba szukać ukrytych haków.

    >> On ssie cały czas /dev/realrandom od swojego kumpla, mecenasa Gębońskiego.
    >> Natomiast to co najważniejsze, przekazuje w fotkach z fejsa -- kodowane
    >> steganograficznie z kluczem jednokrotnym.
    >
    > Super, tylko większość populacji tak nie robi. I z tego powodu gość
    > się będzie wyróżniał podczas analizy statystycznej przepływu danych
    > w sieci, więc się go w razie potrzeby nagłej zwinie prewencyjnie,
    > "do wyjaśnienia"...

    Większość populacji nie podkłada też bomb w metrze. Ale populacja jest
    na tyle duża, że gdyby tylko od niepodsłuchiwalnej transmisji zależały
    bomby, to by się tacy spryciarze znaleźli. Na szczęście to, że ostatnio
    nic nie wybuchło ma powód w tym, że nikt wybuchów robiś nie chciał. A to,
    że "służby czuwały nad naszym bezpieczeństwem" ma znaczenie marginalne.
    Jedyna efektywna strategia zapewnienia spokoju, to nie wkurzać i nie
    dawać powodów do desperackich ataków. Za tym będę zawsze.

    > Drugi przykład: w pewnym czasie mój komputer był jednym z ~60
    > węzłów w polskim Freenecie, tym samym wyróżniając się istotnie
    > od maszyn pozostałych 38 milionów rodaków. Opierając się na tym
    > kryterium sam bym się wsadził. :-> "Skoro tak się ukrywa, to
    > widać ma materiały tego warte"...

    Ale nie wsadzili. Tym niemniej tysiące ludzi na całym świecie, z uporem
    godnym lepszej sprawy, zajmuje się rozpracowywaniem takich "terrorystów".
    Bez najmniejszych szans powodzenia.

    Boh trojcu ljubit, więc dam przykład trzeci. W 1995 roku można było
    za darmo ściągnąć z Internetu przeglądarkę Netscape (firmy komercyjne
    musiały płacić coś koło trzystu dolarów). Trzba było tylko wydać
    przy tym oświadczenie, że nie jest się Wietnamczykiem, Kubańczykiem,
    Palestyńczykiem albo innyn elementem niegodnym dostępu do WWW. Obok
    podstawowej wersji w języku angielskim było wydanie przeznaczone dla
    obywateli Francji. To, że menu było w języku francuskim, to tylko drobny
    szczegół. Program ten pozbawiony był wszystkiego, co jest związane z SSL.
    Bowiem francuskie prawo zabraniało wtedy swoim obywatelom jakiegokolwiek
    szyfrowania i ukrywania danych.

    >> No i to "filtrowanie" -- jaka to niewinna nazwa. Jeśli się na to
    >> zgodzimy, jeśli zaakceptujemy podsłuchiwanie i analizę wszystkiego,
    >> to już koniec.
    >
    > Zgodzić lub nie to się możesz wtedy, gdy Cię ktoś o to pyta, co tu
    > raczej nie zachodzi. I to jest prawdziwy problem.

    Gdy ktoś pyta, to nie sztuka. Ja nie godzę się wewnętrznie. Po to, by
    po jakimś czasie, gdy wszystko się zmieni, mieć świadomość, że zawsze
    byłem po właściwej stronie. Tak jak z tymi Francuzami, którym władza
    w końcu pozwoliła na robienie przelewów bankowych przez Internet.

    >> Bo tu się zaczyna równia pochyła, która wiedzie wprost do bagna,
    >> z którego nie ma odwrotu.
    >
    > Ambona, Panie Jarku, piętro wyżej... Ja mówię o sytuacji rzeczywistej,
    > a nie o tym, jacy to powinniśmy być szczerzy, uczciwi i kochać się
    > wzajemnie. I niestety ani Twoje, ani moje zdanie w tej sprawie nie
    > ma wielkiego znaczenia.

    Gdy wypowiadam swoje zdanie, to nie zastanawiam się przy tym, jakie ma
    ono dla kogoś znaczenie. A zdanie jest takie, że ponieważ nie wszyscy
    ludzie kochają się wzajemnie, to prawo powinno utrudniać im robienie
    rzeczy paskudnych. Szeroka inwigilacja nie będzie ani trochę lepsza
    od tego, że ktoś uzna ją za legalną.

    >> Czyli są jeszcze głupsi?! Na kadencję Zdzicha idzie im trzydzieści
    >> tysięcy dysków, to ile trzeba na pozostałe kilka miliardów ludzi?
    >
    > Mój domowy serwer jest złożony z 3 dysków po 2TB w RAID5, co daje
    > 4TB efektywnej pojemności. I już naprawdę nie mam pomysłu, co robić
    > z pozostałą jeszcze wolną przestrzenią dyskową.

    Wypełnić plikami o dziwnych nazwach zawierającymi starannie wybrane
    fragmenty z /dev/realrandom.

    > A to są ledwo trzy dyski na ludzia, nie trzydzieści tysięcy...

    Tyle nam wyszło przy szacunkach, ile Bedgujski zdąży ściągnąć od
    Gębońskiego, zanim jeden z nich zostanie senatorem.

    >> Metoda znana w przeszłości, często używana. Nie ma ludzi niewinnych,
    >> na każdego się coś znajdzie. Panświnizm.
    >
    > Często używana, bo skuteczna. Tylko teraz jakby mniej wypada, ale
    > czasy się mogą zmienić.

    Czasy już się zmieniły. Pod tym względem na gorsze.

    >> Dzisiaj jest mi wszystko jedno, czy jakiś sędzia w młodości pisał
    >> notatki
    >
    > A mi nie.

    Tu widać, że priorytety mamy różne. Z tym że ja reprezentuję tylko
    siebie, więc nikt nie musi się moimi priorytetami przejmować.

    --
    Jarek

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: