eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyAleż po nim przejechał :(Re: Ależ po nim przejechał :(
  • Data: 2013-06-05 17:48:21
    Temat: Re: Ależ po nim przejechał :(
    Od: Michoo <m...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 05.06.2013 01:50, Gotfryd Smolik news wrote:
    > On Tue, 4 Jun 2013, Michoo wrote:
    >
    >> On 04.06.2013 21:25, uzytkownik wrote:
    >>> Wręcz przeciwnie wszedł na przejście i kontynuował przechodzenie po
    >>> pasach wyprostowany, jednomiarowym krokiem, będąc przekonanym, że
    >>> kierowca go widzi i ustępuje mu pierwszeństwa, bo o tym świadczyło
    >>> zachowanie kierowcy, który zwolnił przed przejściem.
    >>
    >> Skąd wniosek, że kierowca ustępuję pieszemu poza przejściem
    >
    > W momencie wypadku już był na przejściu. To leży hak.

    Pojazd jechał cały czas. Pieszy wszedł przed nadjeżdżający pojazd.

    Dlaczego uważasz za istotniejsze to, że pieszy znalazł się na przejściu
    (gdzie ma pierwszeństwo) od tego, że nie powinien się na nim w tym
    momencie znajdować gdyż:
    - nie wolno wchodzić przed nadjeżdżający pojazd, również na przejściu
    - przechodząc poza wyznaczonym miejscem należy ustąpić pierwszeństwa
    (przed wejściem na przejście)


    >
    >> w momencie ustępowania pieszym na przejściu?
    >
    > Z art.4 PoRD. Skoro ustępuje pozostałym pieszym, brak powodów
    > do zakładania że kolejnemu nie ustąpi.

    Właśnie z art 4 wynika, że kierowca miał PRAWO się go nie spodziewać w
    tamtym miejscu.

    - Pieszy powinien w myśl 13.1 powinien pojawić się na przejściu tylko na
    jednym z końców.
    - Pieszy przechodzący poza przejściem powinien iść prostopadle.
    - Pieszy nie powinien przechodząc poza przejściem utrudniać ruchu.
    - Pieszy przechodząc poza przejściem powinien ustąpić pierwszeństwa
    pojazdom.
    - Pieszy przechodząc po przejściu nie może wchodzić bezpośrednio przed
    nadjeżdżający pojazd.

    Gdyby przestrzegał choćby jednego z powyższych to do wypadku by nie doszło.

    >
    >> Skąd wniosek, że kierowca go widzi (pieszy nie patrzy na kierowcę, ma
    >> głowę skierowaną w drugą stronę)?
    >
    > IMO zarzut słuszny, a teza "uzytkownika" była zbędna.
    > W innym poście (bodaj do Cavallino) wywodził że skoro
    > ustawodawca nie nakłada jakiegoś obowiązku, to nie nakłada
    > i już. Nie ma potrzeby dyskutowania nad zupełnie słuszną
    > uwagą o pożyteczności "kontaktu wzrokowego", bo ani
    > nie jest nakazany ani obie strony do niego nie dążyły.

    Dla mnie upewnienie się, "czy inni uczestnicy są w stanie mnie zobaczyć"
    podpada pod zachowanie szczególnej ostrożności(choć można to i zrobić
    inaczej). Na pewno natomiast patrzenie w drugą stronę niż kierunek z
    którego nadjeżdżają pojazdy podpada pod BRAK ostrożności.

    >
    >>> To, że pieszy
    >>> wszedł na przejscie z jezdni, a nie z chodnika nie ma tu nic do rzeczy.
    >>> Wystarczy, że w chwili przed wypadkiem korzystał z prawa pierwszeństwa.
    >>
    >> Ależ NIE korzystał - próbował wymusić. Przed wypadkiem miał
    >> pierwszeństwa ustąpić.
    >
    > NA PASACH?

    Tak, na pasach. Wchodząc na nie dokładnie na wysokości prawego światła
    samochodu wymusił pierwszeństwo.


    >> I zachować szczególną ostrożność.
    >
    > Skądinąd tak, jak dotąd w Polsce (a nie wiem na ile podobnie
    > jest w Rosji). Co nie pozbawia go pierwszeństwa.

    Nie miał pierwszeństwa idąc poza przejściem więc nie ma czego go pzobawić.

    >
    >> Wejście od tyłu
    >
    > No i tu leży meritum sporu: od tyłu to on był NIM wszedł na pasy,
    > a *przed* ciężarówkę wchodził już po pasach.

    Wbrew przynajmniej dwóm przepisom.

    Wyobraź sobie sytuację:
    Stoi A na poboczu przed skrzyżowaniem. Jedzie B podporządkowaną. A
    zjeżdża z pobocza na pustą drogę z pierwszeństwem po czym wjeżdża przed
    B. B w niego uderza. Czyja wina?

    >
    >> na kilka centymetrów przed powoli toczącą się ciężarówkę nie zalicza
    >> mi się do żadnego z tych dwóch.
    >
    > Pierwszeństwo jest IMO bezdyskusyjne.

    Też tak uważam.

    > W żadnym razie nie miał
    > go kierujący pojazdem.

    A tu uważam coś przeciwnego.
    >
    >>> Jedyna niemożliwość jaka powstała to niemożliwość myślenia kierowcy
    >>> ciężarówki, który powinien był widzieć wchodzącego na jezdnię pieszego,
    >>> bo do tego jest zobowiązany "zachowaniem szczególnej ostrożności podczas
    >>> ZBLIŻANIA SIĘ DO PRZEJŚCIA" i OBOWIĄZANY był USTĄPIĆ pieszemu
    >>> PIERWSZEŃSTWA, kiedy ten znalazł się na przejściu.
    >>
    >> Ty rozumiem z tych co sądzą, że mogą zajeżdżać drogę do woli bo wina
    >> jest zawsze tego z tyłu (ma zachować bezpieczny odstęp, nie?).
    >
    > No i zachowuje - wjeżdżający doprowadza do "niemożliwości", ale
    > ona wcale NIE wynika z tego że zajeżdżany nie dopełnia swoich
    > obowiązków, nie widzi, nie patrzy, lecz z tego, że ów odstęp jest
    > "stworzony" przez zajeżdżającego.

    Kierujący powinien zauważyć, że ktoś planuje przed niego się wcisnąć i
    zacząć hamować.

    > Dlatego zajeżdżający jest winien.

    Dlatego pełna wina jest wjeżdżającego.

    > "Jadę bo widzę że zagrożenia nie ma" i *późniejsze* spowodowanie
    > zagrożenia przez innego uczestnika (który z prędkością
    > znacznie przekraczającą dopuszczalną wyłania się zza
    > zakrętu, przykładowo) - jest.

    Ale przecież ten pieszy był dokładnie takim "samochodem z za zakrętu".
    Na jakiej podstawie kierowca pojazdu miał się spodziewać, że pieszy
    pojawi się w jego połowie? Sytuacja którą przedstawiasz to taka w której
    pojazd zatrzymuje się tak, że nie widzi kto wchodzi na krawędź przejścia
    - wtedy zgoda.

    > 2. Żaden z pieszych którzy przechodzili nie ma "zakazu w tych
    > warunkach", a to że rzeczony pieszy PRZEDTEM popełnił wykroczenie,
    > które już PRZESTAŁ popełniać, nie powoduje skutków dla
    > późniejszych zdarzeń.

    Powoduje - ponieważ pieszy na skutek wykroczeń znalazł się w miejscu
    gdzie kierujący na podstawie wspomnianego już przez Ciebie art 4. nie
    powinien się go spodziewać.


    > 3. Nie znam wyroków, które by odnosiły się do pytania "czy
    > pojazd ruszający może być pojazdem nadjeżdżający", jakby kto miał
    > to uprzejmie poproszę.

    Technicznie rzecz biorąc on się nie zatrzymał a jedynie zwolnił i
    przyspieszył.

    >>> Nie zrobił tego, bo liczył, że poza
    >>> osobami, których widzi głowy, nikogo na przejściu być już nie może.
    >>
    >> Przepisu nie wymagają od ciebie paranoi.
    >
    > Ale nie uprawniają do "zakładania" czego innego niż się widzi.

    Jak to nie - masz prawo zakładać, że inni przestrzegają przepisów -
    jadąc nie jesteś w stanie patrzeć jednocześnie przed siebie, do tyłu i w
    oba boki.

    > Popatrz tak - wypadki z udziałem pojazdów zdarzają się np. z powodu
    > "martwego pola" lusterek. Czy to uprawnia lub tłumaczy kierującego,
    > w myśl rozumowania "nie widziałem bo nie mogłem widzieć"?

    Imo w pewnych sytuacjach tak. Np jechanie dłuższy czas rowerem za
    samochodem z nieprzejrzystą tylną szybą a następnie gdy wrzuci prawy
    kierunkowskaz wyprzedzanie go z prawej podpada pod coś takiego mimo, że
    zgodnie z przepisami kierujący ma ustąpić przed skrętem pierwszeństwa
    jadącemu prosto rowerzyście.


    --
    Pozdrawiam
    Michoo

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: